Dom gracza, gracz w domu
Ja dzielę swój komputer stacjonarny z młodszym bratem. Obaj używamy go w podobnych celach. Głównie granie i oglądanie filmów, choć wiadome, że bez komunikatorów i oglądania pierdół w necie się nie obejdzie. "Growy gust" mamy podobny. Przyjęła się taka zasada, że zakupione gry dzielimy ze względy na to czy je przeszliśmy czy nie, więc kiedy instalujemy jakiś tytuł, to czekam, aż brat się z nim upora i vice versa. Zawsze jednak mamy kilka(naście) gier na kompie gotowych do odpalenia, co by się nie zrobiło nudno. Dla rodziców komputery to czarna magia. Czasem ojciec prosi żebym mu JA sprawdził w necie pogodę, kursy walut, wyniki totka... Czasem nawet zasiądzie razem ze mną i przeglądamy autka na sprzedaż. Coś tam próbowałem rodziców nauczyć obsługi tego "szatańskiego pudła" (spokojnie - to nie ich słowa ;] ), ale nigdy do niczego poważnego to nie prowadziło. Źródło kultu i modłów (czyt. komputer) znajduje się mnie w pokoju, co jest dla mnie bardzo wygodne. Kiedyś znajdował się w innym pomieszczeniu, na piętrze niżej (parter). Po każdą pierdołę musiałem latać po schodach. A plus był tylko jeden: mniejsza odległość do lodówki. ;) A pro po żarełka i tych spraw. Jedyną rzeczą, która często pojawia się blisko komputera jest woda. Zawsze wskazane jest mieć butelkę (a najlepiej zgrzewkę) z tym jakże oryginalnym napojem pod ręką. Oczywiście, że czasem chapnie się czekoladę podczas oglądania dobrego anime, czy zje jakieś ciastko, ale zdarza się to spontanicznie. Dostęp do sprzętu nie jest za bardzo powodem kłótni. Oczywiście, że drobna "różnica zdań" czasami wystąpi, ale bardzo rzadko w porównaniu do tego co działo się, gdy wraz z bratem byliśmy młodsi. Stosunek rodziców do grania? W porządku. Traktują to jako rozrywkę, choć nie na równi z innymi. Co mam na myśli? Często zarzucają nam, że się nie uczymy, bo gramy... Siedzimy przy kompie a jest środek tygodnia? Źle! Ale jak siedzimy pół dnia przed telewizorem (co się raczej nie zdarza - mamy kompa), to nie ma większego problemu. No i dochodzi jeszcze kwestia pojmowania każdej czynności wykonywanej na komputerze jako "grania". Ale o to nie bardzo mogę ich winić. W końcu nie znają się na tym za dobrze, ale to ma swoje wiadome plusy... ;)
To pierwszy mój tak długi komentarz na gameplay'u, co o czymś świadczy. ;)
W zasadzie w domu graczem jestem tylko ja, siostra korzysta głównie z internetu. Kłótni nie ma, bo to nie przedszkole, jak coś chce sprawdzić to ją puszczam. Komp stoi u mnie w pokoju, kuchnia jest za ścianą, więc często się przejdę podczas uruchamiania gry po coś do jedzenia. Pod biurkiem mam zawsze butelkę wody, a w szafce coś dobrego.
Ile czasu spędzam grając? Zależy od dnia i humoru. Nieraz w ogóle nie mam ochoty na gry i bezmyślnie surfuję po internecie, jeśli jednak mam odpowiedni humor, a i gra odpowiednio wciągnie to mogę siedzieć nawet cały dzień, choć najczęściej robię sobie kilkugodzinne przerwy i idę na spacer, aby odetchnąć świeżym powietrzem.
Mam swoje mieszkanie a w nim kont na końcu pokoju w którym nocuję - dorobiłem się wielkiego blatu więc mam mnóstwo miejsca na różne rzeczy. Zawsze pod ręką mam telefon (głównie do czatów fb, gtalk, gg, wyszukiwarka, czasami jakaś gra nie wymagająca zbytniego zaangażowania), czasami odpalony laptop, pad. Małe przekąski, woda, sok. Gram zawsze w słuchawkach - nawyk z wcześniejszych lat kiedy nie mogłem sobie pozwolić na używanie głośników. Kupiłem sobie bardzo wygodny fotel biurowy z mnóstwem regulacji. Zrobiłem ledowe oświetlenie skierowane na białą ścianę rozpraszające światło które pozwala na komfortowe użytkowanie a przy tym nie przeszkadza (w przyszłości może zrobię coś jak ambilight). Kiedy grałem hardcorowo to mieszkałem jeszcze z rodzicami i bywało różnie w relacjach :D.
Tesknie za czasami gdy dzieliłem się komputerem nie tylko z bratem ale też z sąsiadem i kuzynem:) To była prawdziwa radocha grać cały dzień w PES06, przechodzić misje w GTA3 na zmiane czy ścigać się na 4krotnie podzielonym ekranie w Colin 2.0. Po za graniem liczyło się także GADANIE o grach:)
10 lat później (czyli dziś:D) gram już właściwie tylko ja. Kompa dziele z dziewczyna, gram godzinę max dwie z tym że w ratach. Ulubionych seriali i programów wiele a czasu po pracy mało. Nocne granie zdarzylo mi się ostatnio kilka miesięcy temu całkiem przypadkiem - było super i dobrze że wszyscy wyszli z serwera bo na 2.30 mogloby się nie skonczyc.
Przy stacjonarce obowiazkowo na foteliku + glosniki (nie toleruje sluchawek, chyba ze gram ze znajomymi w jakas sieciowke), na stole musi stac jakas mineralka i kiepara, zadnego jedzenia, czy slodkiego picia przy kompie nie toleruje od kiedy stal sie tez moim miejscem pracy. Do konsoli szczegolnie lubie sie usadowic w jakis chlodny wieczorek - pod kolderke, herbatka pod reka i jest ok.
Stacjonarke mam oczywiscie swoja, do telewizora przy ktorym stoi konsola w sumie nie ma problemow zeby sie dopchac, szczegolnie ze zasiadam do niego bardzo rzadko i raczej w godzinach wieczornych/nocnych. Ile gram? Jakies 2h dziennie to raczej dla mnie max.
Ile ja miałem konfilktów z bratem z tego powodu to aż nie chce mi się wspominać, niestety przez 15 lat dzieliłem z nim pokój co oznaczało dzielenie komputera - non stop były jakieś konfilkty, także to co napisałeś: "Gorzej, jeśli gramy do północy, a pokój dzielimy z wrażliwym na światło i odgłosy rodzeństwem" to także był olbrzymi problem, za gówniarza nie mogłem spać i niejednokrotnie przewalałem się 2 godziny z boku na bok bo mój brat sobie grał, a jak już role się odwróciły i on zaczął chodzić do pracy to była wielka afera że siedzę do 22 na komputerze i on spać nie może, już konfliktów na tle samego dostępu do komputera pozwolę sobie nie wspominać. Teraz mieszkam sobie na stancji i mam wy***, prywatny komputer, szybki net, święty spokój - pełny chill out.
Jeśli chodzi o 2 część tekstu to raczej nie mam specjalnych preferencji co do grania, mam swoje biureczko, niespecjalnie wygodne, ale narazie mnie nie stać na inne, jak chce mi się jeść albo pić to idę i sobie coś robię, ogólnie jedyne czego mi brakuje to lepszego biurka i telewizorka, bo mimo wszystko granie na 21' monitorze na PS3 to nie to samo, potencjał konsoli nie jest tak wykorzystany.
Jak ja sie ciesze, ze z nikim nie musze sie dzielic moim kompem, ani blaszakiem, ani lapkiem ;)
Kiedyś kompa dzieliłem z dwiema siostrami, bywały spory. Od kilku lat mają swoje sprzęty i jest spokój choć gdybym musiał teraz to robić to nie robiłbym problemów.
Potem doszły konflikty o neta (używaliśmy modemu 56kbps, łączyło się po przedpłacie) ktore ucichly jakiś rok później po pojawieniu się Neostrady. Neo+ - zbawienie dla ludzi z małych miejscowości...
Jedyne co dzisiaj pozostało z tego konfliktu to łącze. Niby mam ruter wifi ale lubi się rozłączać a ponowne łączenie trwa i trwa gdy na zwykłym modemie to był moment.
Na dodatek od jakiegoś roku matka się doprasza o naukę obsługi laptopa.
Już sobie to wyobrażam - klika na każdej reklamie, każdym newsie który ma tytuł z onetu (przyciągający uwagę i kończący się kropkami...) i szukanie sprośnych materiałów. Pfff...
Z drugiej strony nie dziwię się - też szukałbym jakiegoś zajęcia po robocie a w TV sama sieczka.