W dobie Internetu nie doceniamy już gier.
Timsoft sam pamiętam, kupiłem tam kilka tytułów. Ich strona internetowa nadal działa zresztą, ale patrząc jakie tam mają "nowości" to sie zastanawiam, czy aby na pewno jeszcze istnieją wegetując czy po prostu kiedyś opłacili serwer z takim wyprzedzeniem, że dalej działa.
Nie, nie spędzałem przy kompie tyle czasu, co obecna młodzież. Świetnie wspominam czasy dzieciństwa poza domem, grając w piłkę, wracając do domu pełen siniaków po zabawie.
wow, kolejny 20kilku letni dziad ktory kieeedys to gral w pile na osiedlu, nie to co te dzisiejsze gimbusy
Po tytule spodziewałem się całkiem innej zawartości tekstu. Początek do niego nawiązywał, myślałem że rozwiniesz myśl, ale wolałeś przeskoczyć do innych akapitów, które odcięły się od tego zamysłu. Takie przynajmniej odniosłem wrażenie.
Równie dobrze można przenieść tę sytuację do świata książek i czasów średniowiecza - nie było wtedy drukarni, więc każdy ręcznie spisany egzemplarz był na miarę złota. Co więcej publikacje przeważnie były po łacinie, tak więc krąg odbiorców jeszcze bardziej nam się zawężał. Czytając książki w tamtym okresie (i notabene dzisiaj :-) przynależało się do pewnej elity. Czy to dobrze? Nie. Dla samych czytelników w średniowieczu i dla graczy 15 lat temu pojawiał się efekt przynależności do pewnej grupy co zapewne było miłe, ale poza melancholią żadnego pożytku z tego nie było. Upowszechnienie danej dziedziny sprzyja rozwojowi we wszystkich kierunkach. Więcej odbiorców, to więcej twórców chcących zaspokoić ich potrzeby a to jak w prostej linii prowadzi do większej ilości tytułów, gatunków, podgatunków, usług etc. etc. Zamknięta grupa graczy była też skazana na wąskie towarzystwo do dzielenia swojej pasji. Nie zawsze znalazł się kumpel do partyjki w jakiegoś niszowego erteesa. Teraz dwa kliknięcia i multi już szuka nam partnera. Automatyzacja i uprzedmiotowienie gracza? Może. Jak komuś jednak zależy to sobie poradzi.
Nigdy nie zgadzałem się, że "kiedyś panie to robiono gry. teraz to jeno grafika, wybuchy i kasa. kiedyś gry miały fabułę". - pieprzenie dziada pod płotem. Ilość tytułów jaka wychodzi każdego roku jest w stanie zadowolić najbardziej wybredne i pokręcone gusta. oeb dtm zaangażowania i poszukiwań, a od tego łątwiejsze jest przecież pisanie bredni po forach.
adrem - po przeczytaniu tego wpisu już miałem napisać: "kolejny dwudziestoletni dziadek, co to kiedyś było lepiej". Mam wrażenie, że gameplay.pl to jakieś zbiorowisko takich studenckich ramoli.
raziel88ck - co ty bełkoczesz?
@raziel88ck - W sumie to tytuł jest tak ogólnikowy, że myśl można było puścić różnymi torami. Temat rzeka, na który pewnie nie jeden mógłby wywody pisać dniami i nocami. Z pewnością nie porzucę tej kwestii i jeśli tylko rozwinie się dyskusja i pojawi zainteresowanie, chętnie wrzucę cz. 2 i każdą kolejną, bo mógłbym pisać o tak dobrych czasach dobre kilka wpisów minimum. :-)
@adrem - Ciężko jest nie podchodzić do obecnych czasów z ogromną dozą krytyczności, bo niestety jednostki, których wiele każdy z nas spotyka, coraz bardziej świadczą o całości. A że okres gimnazjum to zawsze okres buntu i największej podatności na bodźce negatywne, to pewnie każdy wie. I każdy z nas też to przechodził. Sam pamiętam, jakim byłem trollem w tamtym wieku. Za grosz nie rozumiałem zasad panujących w internecie i myślałem jak każdy obecny bardzo młody user - w necie i tak mi nic nie zrobią, więc robię co chcę. Szkoda tylko, że w coraz częściej w necie, bo kiedyś w okresie buntu raczej skakało się do oczu rówieśnikom na podwórku. ;-)
@ozoq - Masz jak najbardziej rację, ale ja zawsze będę twierdził, że gdyby grono graczy było bardziej "wyspecjalizowane" i zamknięte, to powstawałyby tytuły "pełniejsze". Nie byloby ich tak dużo, jak jest teraz, ale mogłyby bardziej zaspokajać ambitne potrzeby gracza, a nie tylko oferować rozgrywkę liniową na wskroś przesiąkniętą kiczem. :-)
Komentarze bardziej błyskotliwe niż sam tekst.
Doskonała robota panowie.
Branża gier rozwija się w niewyobrażalnym tempie. W ciągu roku pojawiają jakieś duże zmiany, prawie kamienie milowe.
Przedział 10 lat (dekada) to nie epoka a nawet dwie czy więcej, zależy co objąć tym przedziałem czasowym.
Choćby z 1999 (silnik Unreal) do 2009 z Unreal Engine 3.
[5]
Mam wrażenie, że gameplay.pl to jakieś zbiorowisko takich studenckich ramoli.
Celna uwaga.
Kurde. Co się rozwinie jakaś dyskusja, to ktoś wyparuje z komentarzem odnoszącym się do studenta i studiów. Jakieś uprzedzenia? Zażyłości? Żale? Panowie. Wypadałoby trzymać poziom i nie dokładać nędznych docinek o trollowych znamionach. Nie podoba się - nie piszecie. To przecież jedna z naczelnych zasad niepisanych. ;-)
Qualltin - A dziwisz się? Zacząłeś pisać o gimbusach, to teraz będą ci pisali o studentach.
tmk13 - Dziśś yp, jezdeym yp, trzeźwyy yp.
SpecShadow - Od 5 lat gry stanęły w miejscu.
Z tym, że pojęcie "gimbus" użyłem jako przenośnię, z resztą sowicie wytłumaczoną w nawiasie zaraz za stwierdzeniem, co powinno jasno zamknąć niedomówienia. Gimbus to bardziej już stan świadomości i zachowanie. Ale cóż.. Teoretycznie każdy ma prawo mówić to, co mu ślina na język przyniesie. Zobaczymy ile na tym straci dyskusja.
No i kwestia jeszcze taka, że pojęcia tego użyłem tylko tutaj, a z okropnymi żalami w stronę studiów i wszelkich pojęć z nimi związanymi spotykam się coraz częściej w różnych miejscach na GP, GOLu itp. niezależnie od tematu. Coś czuję, że tutaj krążą jakieś syndromy.. ;-)
@Qualltin
Dalej jestem zdania, że i dzisiaj wychodzą pełne, wartościowe tytuły, ale żeby je odnaleźć nie trzeba przy zakupie kierować się tylko okładką lub lepiej - głośną marką. I wcale nie mam tu na myśli gier niezależnych czy produkcji z egzotycznych krajów. W mainstreamie znajdzie się coś dla każdego. Takie mam zdanie, z którym nie trzeba się zgadzać.
Wracając pamięcią do czasów, gdy zapraszało się kolegów do domu, żeby pograć na jednym kompie w fifę, gdzie jedna osoba grała na klawiaturze druga na padzie albo myszce (tak, tak, była taka opcja) lub urządzało turnieje w hot seat w heroesów mogę powiedzieć, że staram się odzyskać trochę tego klimatu już jednak nie na urządzeniach elektronicznych a za pomocą gier planszowych. I tak samo jak przeciętny Kowalski pomyśli, że a w co tu grać, w jakieś chińczyki czy inne monopoly, to zachęcam do zapoznania się z bogactwem tych gier. Są i gry strategiczne, wojenne, ekonomiczne, kooperacyjne, karciane, kościane, figurkowe, imprezowe, erpegi, horrory, przygodówki... mnośtwo. Około miesiąc temu udało mi się zaprosić grono moich przyjaciół byśmy zasiedli razem przy jednym stole, z piwkiem i dobrym humorem i razem stawili czoło Cthulhu w grze Horror w Arkham. Graliśmy w 8, słownie osiem osób na raz. Wrażenia bezcenne.
widzisz Qualltin, tu nie chodzi o to czy jestes studentem, mlodym geniuszem czy tez pracujesz jako nowy Q dla 007. chodzi o podejscie mlodego czlowieka ktory nic tylko mowi ze kiedys to dopiero bylo, gry swietne, filmy swietne, trawa zielona a kobiety piekniejsze. z jakiegos powodu tacy ludzie gromadza sie na gameplayu, co jest po prostu nudne i meczace. ile mozna sluchac raziela ktory nieustannie mowi ze ''omfg kiedys gry najlepsze a teraz co, call of duty syfiaste a te gupki dobrze oceniaja''
pomijam juz to ze kazdy z tych dziadow wspomina ze kiedys gral w pilke, rany, to naprawde dziwne ze grali wszyscy a gwiazd jakos nie mamy tak wielu :P
Ja nie raziel, choć zdanie mam w niektórych momentach podobne. Tylko co, jeśli ja naprawdę uważam, że świadomość z kiedyś nie jest tą samą z dziś? Kiedyś do tytułu się przywiązywałem, a dziś go po prostu "zaliczam" i basta. A moje "gusta" się nie zmieniły od dawna. Gry wydają się być naszpikowane efektami, ale nie duszą i pomysłem. Kotlety, kotlety, kotlety, a o perełki coraz trudniej.
Apropo wspominania - kto jeszcze i gdzie tak wspomina? Bo jeśli faktycznie tak jest, że każdy tak mówi, to niechcący wpisałem się chyba w trend urodzonych na przełomie lat 80 i 90. ;-)
Poza tym patrząc na to, że średni wiek odbiorcy gier to teraz 13-15 lat, to coś czuję, że każdy powyżej wieku 18 może czuć się cholernym, growym dziadem.
Tylko co, jeśli ja naprawdę uważam, że świadomość z kiedyś nie jest tą samą z dziś? Kiedyś do tytułu się przywiązywałem, a dziś go po prostu "zaliczam" i basta. A moje "gusta" się nie zmieniły od dawna. Gry wydają się być naszpikowane efektami, ale nie duszą i pomysłem. Kotlety, kotlety, kotlety, a o perełki coraz trudniej.
no i co? no i nic. dokladnie to samo mowi kazdy mlody dziad, bo patrzy przez swoje idealistyczne okulary. kazdy dobrze wspomina dawne czasy, nie kazdy potrafi przyznac ze kiedys tez wychodzily slabe gry.
a sredni wiek odbiorcy 13-15? u nas byc moze, w kazdym kraju ktory nie jest sto lat za murzynami gry to mainstream i nikt sie grania nie wstydzi niezaleznie od wieku
adrem - No w sumie, ale musisz przyznać, że ostatnio przestałem tak czynić, no bo faktycznie, ileż można? :)
Qualltin - "Kiedyś do tytułu się przywiązywałem, a dziś go po prostu "zaliczam" i basta. A moje "gusta" się nie zmieniły od dawna. Gry wydają się być naszpikowane efektami, ale nie duszą i pomysłem. Kotlety, kotlety, kotlety, a o perełki coraz trudniej." - Czegoś podobnego brakowało mi w twoim tekście, dlatego liczę na kolejną część.
Odnośnie gier. O ile literatura oraz kinematografia jeszcze się trzymają, bo nie ma problemu w znalezieniu odpowiedniej dla siebie zawartości i wykonania, o tyle w przypadku gier robi się naprawdę coraz gorzej. Twórcy dążą do coraz to bardziej absurdalnych wymysłów, aby mieć w garści graczy, zamiast skupić się na poziomie swoich produkcji.
adrem - Zawsze były gnioty, średniaki i hiciory, ale w ostatnich latach tych ostatnich jest naprawdę mało.
Kherlon -
Czyli twierdzisz, że teraz gry są zdecydowanie lepsze pod każdym względem?
Mimo, że pytanie nieadresowane do mnie to mam ochotę na nie krótko odpowiedzieć: tak w 90% składowych produkcji.
Jedyne co mi nie odpowiada w dzisiejszym rynku gier to przesadna dominacja gatunków konsolowych: action-adventure, rpg, fps. Najlepiej sprzedające się gry należą do tych trzech gatunków.
Zupełnie mi nie odpowiada, że twórca Black and Whire i Popolousa zajmuje się Fable a teraz już w ogóle gównem w postaci Curiousity (pierwsza gra w android market jakiej wystawiłem 1 gwiazdkę). Boli mnie, że nie powstają gry jak Dungeon Keeper. Boli mnie, że gatunek rts umiera i trzeba się cieszyć średnim StarCraftem 2, że w ogóle jest jakiś rts do ogrania.
Ale cała reszta tak, odpowiada mi. Gry fabularnie są tak samo dobre lub lepsze. Gry stają się bardziej rozbudowane często łącząc cechy różnych gatunków: otwartość sandboxa, system walki gier akcji, rozwój bohatera gier rpg. Stają się pełniejsze a światy bardziej wiarygodne. Mnogość trybów multiplayer i ich dostępność sprawia, że każdy znajdzie coś w czym się odnajdzie. Wielkie budżety sprawiają, że oprawa audiowizualna zachwyca i nie raz sprawia, że w danej chwili w grze chcemy tylko podziwiać to co płynie do nas z ekranu i wylewa się z głośników. Soundtracki God of War, Heavy Rain czy Assassin's Creed słucham na równi ze swoimi ulubiony zespołami rockowymi czy twórcami chillout. Zdarzają się też niskobudżetowe perełki - wspaniała ścieżka dźwiękowa z gry Bastion.
To co dla Ciebie, Qualltin, było kiedyś lepsze? Fabuła? I rzucisz przykłady Planescape'a i Baldura? A nie potrafisz cieszyć się fabułą serii Mass Effect albo Wiedźmina?
Kurde jak ja nie lubię takich tekstów: Bo dawniej było lepiej! Jeszcze jak to mówi 70-80 letni dziadek to ok, ale dwudziestoparolatek?!
Zgodzę się że dawniej było więcej tak zwanych perełek, ale też bez przesady. IMO złoty wiek gier to lata 90 i wczesny 2000 (tak gdzieś do 3-4). Technika pozwalała już tworzyć na prawdę skomplikowane i zaawansowane produkcje, a gry nie były jeszcze korporacyjnym przemysłem służącym jedynie do trzepania kasy.
Z drugiej strony pisanie że dzisiaj wszystko jest słabe, nudne i wtórne to też wielka przesada. Ja np. jestem wielkim zwolennikiem uczestniczenia w jakiejś historii podczas rozgrywki (nie ważne czy gram w cRPG, strzelankę czy slashera). Po prostu lubię mieć poczucie, że na moim monitorze rozgrywa się jakaś opowieść, bo to ona motywuje mnie by przeć naprzód (tak mam, to moja ewolucja jako gracza która nastąpiła z wiekiem). Trzeba jednak zauważyć, że dopiero ostatnie lata pozwoliły branży gier na ogromne postępy w tej dziedzinie. Większości twórców brakuje kunsztu, ale zaplecze technologiczne mają doskonałe. Fabuła, narracja, przedstawienie kolejnych scen, widowiskowość, efekty itd. - współcześnie nie muszą ustępować tym filmowym.
Wielu 20 letnich dziadów ocenia stare gry przez pryzmat nostalgii i sentymentu. Muszę was rozczarować, bo to niestety magia dzieciństwa wypacza wasze postrzeganie rzeczywistości (prawie każdy to ma, ale jak widać nie każdy zdaje sobie z tego sprawę)...
Dawniej trafiały się bardzo dobre produkcje (tak jak i dziś), ale pamiętajcie że dominował także backtracking, małe i słabo zaprojektowane lokacje, brak realizmu, bezmyślne SI, doczytywanie poziomów co 5 minut, brak checkpointów, mała różnorodność, toporność, ogromna umowność w pokazywaniu różnych scen, prymitywizm fabularny (historia w strzelance? No bez jaj - tak kiedyś myślano)... Tak tak moi drodzy, stare gry nie były wcale takie cudowne jak się niektórym wydaje.
To że gier kiedyś było mniej a dostęp był do nich utrudniony to też żaden argument, no chyba że jesteście snobami, których cieszy elitarność sama w sobie... Słyszałem podobne opinie w innych dziedzinach. Że dawniej to były super komórki. Duże, poręczne, wysyłało się SMSy i dzwoniło, więcej funkcji nie było. A dziś te cholerne smartfony z milionem funkcji. Albo że samochody były fajniejsze, bo dziś to tylko ta elektronika i wszystko automatyczne. Ręce opadają. To się nazywa POSTĘP. Sentyment zwyczajnie niektórym odbiera zdrowy rozsądek. Starzy tęskną za młodością, młodzi za dzieciństwem itd. A świat idzie naprzód, nauczcie się to doceniać zamiast narzekać.
@up
twórcy z czegoś musieli żyć więc zysk zawsze się liczy.
Tak mniej więcej w latach 1998-2005 były latami takiej jakby równowagi. Gry były dobre pod względem technologicznym (grafika) ale i treściowo nie pozostawiały wiele do życzenia.
Dzisiaj by wprowadzić nawet drobną rzecz potrzeba pozwolenia gości z różnych działów, sprawdzenia ile to będzie kosztować, czasem modelowania w 3D & renderowania, testów... zupełnie inaczej niż w latach 90 i wcześniej, gdy robiło się bitmapę/prosty model i ładowało do gry.
Innym typem smętnych tekstów jest ten z gatunku „podrosłem, mam pracę i rodzinę, nie mam tyle czasu na granie..." i tu zaczyna się lanie wody.
Ci ludzie w ogóle nie zdają sobie sprawy ile dawniej ludzie nie kończyli tytułów. To z powodu trudności, zacięcia, innego fajnego tytułu na oku lub jeszcze inaczej - w ogóle nie znając jakiegoś tytułu bo nasze „źródła" o nim nie mówiły.
I co? I ludzie żyli.
Grali. Grali bez przejmowania się tym detalem. Dzisiaj tydzień bez takiego tematu na jakieś stronie lub forum jest dniem straconym.
Akurat z autem to trochę nie trafione - "check engine" i nie jedziesz frajerze.
@SpecShadow
Jasne że gry się robi dla kasy i zawsze tak było. Mam jednak wrażenie że dawniej było na zasadzie: "Zróbmy dobrą grę, to zarobimy kupę forsy". A dziś w większości jest: "Chodźmy zarobić kupę forsy, a dobra gra MOŻE wyjdzie przy okazji...".
To jednak nie zmienia faktu, że dobrych produkcji nie brakuje, choć o perełki jest nieco trudniej.
A z samochodem też zależy. Jeżeli wierzyć Clarksonowi, komputery pokładowe w Ferrari są okropne (milion kliknięć by dokopać się do podstawowych funkcji). Niemniej nie można od razu krytykować technologii jako takiej! Raz jest lepiej raz gorzej (zależy od umiejętności projektanta), ale jednak postęp jest konieczny. Dzięki tej całej komputeryzacji jazda stała się nie tylko przyjemniejsza (w aucie mam większy luksus niż w domu ;d), ale i dużo bezpieczniejsza. Niektórym może brakować tej surowości i toporności z dawnych lat, ale usprawnienia są dobre i pożyteczne.
Wrażenia są względne, kształtowane przez różne czynniki i wpływy. Innymi prawami rządzą się wrażenia dziecka, wrażenia dorosłego dotyczące przeszłości i rzeczy aktualnych, inne są ich potrzeby. Sprawa jest obszerna i złożona, niejedną psychologiczną prackę na ten temat napisano (na TED można coś fajnego znaleźć np. na temat satysfakcji). Podobnie tematy rozwoju, zmian gier, podejścia deweloperów i stosowanych technik produkcyjnych (np. dot. budowy fabuły) są obszerne i złożone. (Coś o budowaniu wewnętrznej konstrukcji wrażeń w grach wiedzą ci, którzy w początkach gry cieszyli się ze znalezienia świecącego ostrza, a później musi ono być dymiące i większe od postaci aby robić wrażenie bo wszystko w koło już się świeci.) Dlatego wszystkie twierdzenia, że stosunek do starych gier to "tylko nostalgia i sentymenty" itp. są banalne i naiwne, choć jest w tym kawałek prawdy. Nie spodziewam się, że na Gameplay.pl trafi się jakaś naukowa (choćby naukawa) pracka na ten temat :). Jednak szperając w internecie można znaleźć sporo ciekawych tekstów (a i książki istnieją) na tematy nowych gier, starych gier, produkcji, nostalgii, wrażeń z grania, psychologii grania itd. Potrzeba tylko aby ktoś poważnie myślący o pisaniu wykonał pracę, zebrał jak najwięcej do kupy i zmajstrował solidne wypracowanko. Bo temat stosunku do starych gier jest obszerny i nieśmiertelny, będzie ciągle powracał (nawet jeśli wiele osób sparzyło się na komentarzach i woli być już cicho) i potrzebne jest społeczności graczy takie opracowanie.