Mass Effect Andromeda | PC
Kolego, jak już cytujesz cdaction to chociaż podaj źródło, na "powyższym obrazku" nic nie widać, tzn. pisze "Denuvo x64", zresztą x86 istnieje? Druga sprawa, na 10 stron na 9 pisze nie wiadomo jaka to wersja, a na 1 (cdaction) są pewni że to ta najnowsza, pozostaje pogratulować stronie takiej wiedzy (ciekawe skąd ją mają?)
Może pytanie "dziwne" ale z racji tego, że mój komp nie jest najwyższych lotów a nigdzie nie mogę znaleźć odpowiedzi na moje pytanie to pytam Was :) czy na moim kompie -
Intel ® Core™2 Quad CPU Q9650 3.00 GHz
8 Gb RAM DDR3
GeForce GTX 760 3 Gb 192 bit
Windows 7 Professional 64 bit
jest szansa żebym zagrał w andromedę?jestem wielkim fanem wszystkich części, chciałbym zobaczyć najnowszą tylko właśnie jest problem czy mój sprzęt ją uciągnie ;) będę wdzięczny za odpowiedź :)
Procesor wymień przynajmniej na i5 to po pierwsze, zestaw wygląda jak byś kupił w markecie, procek jest za slaby, po wymianie zagrasz w pełnej rozdzielczości resztę ustawień trzeba sprawdzić samemu jak z płynnością.
Na wysokie ustawienia raczej nie licz jeśli w 1080p
pewnie że dasz radę ale Intel ® Core™2 Quad CPU Q9650 3.00 GHz to już nie na te czasy dokładnie kup chociaż i5 i tak jak Ci piszą zacznij suwakiem szukać od najmniejszych ustawień i leć w górę na pewno sobie pograsz
Właśnie wiem,że szału nie ma ze sprzętem moim :P mam płytę główną Intel Q45 express - stary komp mi się sfajczył i potrzebowałem czegoś na szybko a akurat kasy nie było :P to od razu na starcie musiałbym od podstaw wymienić płytę - potem reszta ;)
piotrxn - w życiu bym nie kupił kompa w markecie ;)i nawet nie myślałem o wysokich ustawieniach - po prostu jestem ciekawy czy to co mam uciągnie mi gierkę zanim nowy sprzęt kupię :)
dzięki za odpowiedzi
Jestem gdzies po 5 godzinach gry i mi sie podoba. Chociaż nie ma czegoś takiego żeby chciało sie w to grać więcej jak raz. Gra na raz. Bugow wiekszych nie doświadczyłem jedynie pojazd nie wszedzie chciał wjechać i musiałem go zostawić i ma piechotę działać. Płynność i grafika wszystko ok jedynie czasami szarpnie sterowanie myszką ale to pewnie to zalatania. Jak na razie pozytywnie.
hah już widzę tonę hejtu pod tym komentarzem ale nie obchodzi mnie to i napiszę że..
u mnie na sprzęcie za nie małą sumę i7 GTX980 4.00 GHz gra chodzi miodnie płynnie
dziś grę zakupiłem ale jeszcze nie będę grać bo mam do ukończenia Wildlandsy ale pograłem z 2 godzinki i walczy się tu bardzo przyjemnie aż sam jestem w szoku :P wiecie gra chyba mi się spodoba bo gra ma podobną mechanikę jak w Horizon 0 Down też możesz sobie zawisnąć w powietrzu i przykładowo rzucać biotyką super sprawa aż powoli nie mogę się doczekać by pograć chwilowo jeszcze oceny nie wystawiam ale zapowiada się obiecująco wkurza mnie tylko że w tych czasach 2o17 a robią gry gdzie nie możesz skipnąć dialogów czy filmików momentami no masakra widzę się nie uczą od Wiedźmina.. a szkoda
pchela18 - moje gratulacje. Stworzyłeś najdłuższe zdanie w historii GOL:) Człowieku, ty naprawdę nie słyszałeś o kropkach i przecinkach? toż tego co napisałeś czytać się nie da
Jak sprawdzić czy gra ma nowego patcha
super ale mi po patchu MULTI NIE DZIAŁA :D "dane gry są niezgodne..."
Do hydro:
https://www.reddit.com/r/CrackWatch/comments/63uwin/first_patch_for_mass_effect_andromeda_brought_a/
Mimo wszystko EA ośmiesza się, pękło to pękło na kij wywalać kasę na aktualizacje zabezpiecznia, lepiej niech skupiają się na załataniu gry.
Czy po przejściu głównego wątku można dalej grać i wykonywać pozostałe zadania?
We wszystkich recenzjach gry pisze się, że kierowanie Nomadem jest lekkie i przyjemne, a tymczasem u mnie na PC występuje poważny problem, z którym nie mogę sobie poradzić. Powoduje on wręcz to, że pojazd demoluje otoczenie i nigdy nie jedzie po prostej linii. Nie działają też w ogóle przypisane do niego klawisze w "Ustawieniach", a ich zmiana tamże nie skutkuje niczym. A jakie klawisze w takim razie działają? Zdziwicie się, ale działa "W" i to w sposób dziwaczny, bo wprawdzie wtedy pojazd rusza przed siebie, lecz za to nijak nie chce jechać po linii prostej, a jego ruch jest uzależniony od strony, w którą wykręcone są koła. Przy czym koła te nie mogą być ustawione prosto, lecz zawsze na prawo lub lewo. Nie działają też w ogóle klawisze "S", "A" i "D" (czyli takie, które powinny wyznaczać kierunki jazdy), a i na klawisze ze strzałkami nie da się przestawić. Reagują natomiast klawisze "Shift" (Dopalacz), "Space" (Skok) oraz "E" (Wysiadanie), ale słabe to pocieszenie, skoro Nomadem praktycznie nie daje się jeździć, bo pojazd wykonuje mniejsze lub większe kółka w terenie, kompletnie nie trzymając się drogi. Co robić??? Pomajstrować jeszcze w "Ustawieniach", pozmieniać tryby albo spróbować czegoś innego??? Help!
W końcu coś dobrego w gatunku RPG i ogólnie w graniu. Jak na razie 9/10 po okolo 10 godzinach gry.
Tu jest prawdziwa ocena mass effecta andromedy z którą się zgadzam od AngryJoe jak coś nic nie sugeruje tylko podaje jak ktoś zainteresowany : https://www.youtube.com/watch?v=YJARrs0hrZQ
Pierwszy raz widzę takie błędy. Nagranie chyba z konsoli gram na PC i nic takiego nie było.
Konsolowe wydanie. Na PC chodzi bardzo dobrze i ma sporadyczne bugi nie wplywajace na rozgrywkę.
Bugi to mial np just cause 3.
Autentycznie rozważałem 7 na 10 ale aktualnie przychylam sie do oceny społeczności czyli 6. Ta gra to jest fabularne dno dna.
Jedno muszę jasno powiedzieć. Ja mam niezbyt mocny komputer. Większość ustawień na średnie część na niskie lub wyłączone.
Przed patchem bardzo mocno przycinało, a teraz zdarza się to niezwykle sporadycznie. Użytkownicy z dobrymi komputerami nie odczują tego tak mocno jak ja ale w moim przypadku różnica jest kolosalna.
Poprawiono również część animacji. Dla przykładu rozmawiając z trzema obcymi kiedy jeden z nich mówi dwaj pozostali na niego zerkają. Pierdoła, a cieszy :)
Cóż mogę napisać. Pierwsze wrażenia Inkwizycja, za co lubiłem ME, że różniła się pod każdym względem od DA. Tutaj chód bohatera, dialogi, sposób prowadzenia fabuły, świat itd to Inkwizycja. Muszę zrobić jakieś porównanie bo ostatni raz w Inkwizycję grałem prawie rok temu ale w głosie w ME słyszę bohaterów z DA czyli na pewno Kasandrę i jej chłopski głos. Początek gry mnie nie porwał jak wciągnął w ME2 i ME3. Postacie są bardzo sztuczne, brak w nich jakiegokolwiek życia, w między czasie ogrywam ME2 i tam wygląda to dużo lepiej jak na rok w którym została wydana czyli 7 lat temu. Pograłem około 5 godzin i na chwilę obecną robię przerwę tylko boję się tego, że jak ogram teraz trylogię ME to mogę już nigdy nie wrócić. Jest to kolejna gra do której po pierwszym przejściu nie chce się wracać. Jeszcze dodam że te patche to śmiech bo to zmiany czysto kosmetyczne, a ta gra potrzebuje całkowitej przebudowy na etapie programowania czyli nie da się już tchnąć życia w obecne postacie.
G*wnogniot jakich mało.Płaskie dialogi o niczym,nie wpływające na gre,masakryczny interfejs,nomad przy którym zas*any mako z ME to super pojazd,ogólnie niepotrzebne komplikacje wprowadzone do gry typu "zabij wszystkich". Co mnie dziwi, to że nie zaimplementowano rozwiązan z mass effect,tak to jest jak głąby próbują przyszyć (_(_) uszy i ze strzelaniny TPP zrobić RPG.Wychodzi z tego takie właśnie CHGW co.To nie rozczarowanie,to rozpacz.Wracam do trylogii ME.
Nie ma co sie dziwić że redakcja dała taką wysoka ocenę, w końcu bierze za to hajs od producentów jak każda redakcja. Gdzie nie popatrzycie to zobaczycie jak bardzo różnią sie oceny redakcji a graczy
Ja myślę, że autor recenzji GO potraktował tę grę tak jak niektórzy traktują własną dziewczynę: wszystko jej wybaczą nawet jeśli nasra im na głowę, bo przecież to ich kochana i w ogóle.
Zresztą konsekwencja z jaką recenzent ignorował najbardziej rażące błędy popełniane przez ME tchnie nawet nie tyle zapłatą za recenzje, co kompletną ślepotą.
Utopiłem 100 godzin żeby skończyć Andromedę na 100%. Gdzieś w 80% chciałem już sobie odpuścić, bo wiało tak nudą, że po prostu nie chciało mi sie grać. Dotrwałem jednak do końca tego gniota, zakończenie Disneyowskie, śmierdzi cut contentem na kilometr, bo w epilogu dosłownie "zapowiadają" DLC albo Andromedę 1.5 .
Ogólnie, to gra nie jest tragiczna, można pograć jak ktoś ma pirata.
O ile będzie taka możliwość to pewnie wszystkie przyszłe DLC spiracę (w końcu wydałem na ten półprodukt 185 zł, według moich kalkulacji to cena gry z DLC).
Jeszcze jedno - ten pseudopatch 1.05 absolutnie nic nie poprawia oprócz rozmiaru ekwipunku.
Animacje postaci są takie jakie były, zbugowane questy sa dalej zbugowane, a w dodatku gra chodzi gorzej niż w wersji 1.04. Jedyne co ten patch wprowadza to rozszerzenie ekwipunku do 150 slotów.
Przy okazji to wprowadza kilka nowych butów, np. odwróconą głowę o 180 stopni podczas konwersacji, język Rydera przebijający sie przez zeby podczas konwersacji itp.
Nie powiedziałem, że ją nienawidzę. Gra jest świetna jak na te 100h ale po prostu zmarnowali jej potencał.
Przez te 80% bawiłem się całkiem dobrze ale potem już mi doskwierała monotonność, śmieciowe questy, puste dialogi itp.
Stara trylogia trzymała poziom jeżeli chodzi o klimat i postacie.
Tutaj wszystko jest bez wyrazu, czegoś brakuje w każdym aspekcie gry, tak jakby wszystko było niedokończone.
Może tu brakuje tragedii jakiejś? Chodzi mi o to, że w sumie lądujemy na pierwszej planecie i z góry wiadomo że prędzej czy później uda się tam zamieszkać. Skoro pojawia się wskaźnik terraformacji to wiadomo, że go wypełnimy. W zasadzie wszystkie najważniejsze informacje końcowe są już na początku wyjaśnione.
W trylogii tak nie było. W zasadzie do samego końca nie do końca było wiadomo z kim walczymy, jak walczyć. Historia była motorem napędowym. To w sumie detal, ale mam poczucie, że bardzo istotny. Mieć motywację w postaci historii.
Ludzie wytlumaczcie mi co tu sie dzieje? Narzekanie ze to słabe ze to to czy tamto a na dodatek przechodzenie na 100% to jest niepojęte jednak głupota ludzka nie zna granic. Przecież ja żadnej gry jeszcze nie przeszedlem w 100% mimo ze były lepsze i gorsze. Ale żebym przechodził cos co mi sie w ogóle nie podoba to nie do pomyślenia.
Co tutaj jakas sekta anty massbioware grasuje czy jak?
@futureman16
Mam identycznie to samo wrazenie. Co kilka postow trafia sie taki, gdzie gosc od poczatku do konca placze ze gra jest ble, ze nudna, ze glupia, ze z bledami, ze nie da sie grac... a mimo to nadal gra.
Masochizm cos ostatnio popularny na GOLu.
Czemu nikt wcześniej nie wspomniał, że w MEA
(pomijając obcych):
- 90%ludzi to Arabowie i Azjaci
- 7% ludzi to afro (amerykanie?)
- 3% (lub mniej) to biali
Ta gra jest rasistowska do kwadratu :(
No wiesz, może wręcz przeciwnie, po prostu wszystkich o innym odcieniu skóry wysłali w kosmos ;)
A zauważyłeś ilu tam się rudych przewija w tle ? Trochę to niepokojące :)
A większość najważniejszych stanowisk zajmują tu kobiety, podobnie w multi gdzie najrzadsze postacie (czyli te n7 ) to w większości panie. Przed premierą słyszałem sporo o tym, że przy ME:A pracują feministki i choć wtedy byłem sceptyczny to po przejściu gry widzę, że coś jest na rzeczy i widocznie zamiast skupić się na napisaniu jak najciekawszych postaci i umieszczenia ich w taki sposób by wyglądało to naturalnie wolały zdominować andromedę kobietami.
U mnie Rodzeństwo było białe a stary ryder był brakującym ogniwem pomiędzy ludźmi a orangutanami.
I w ogóle ci wszyscy obcy... Za dużo ich. te wszystkie rasy na innych planetach kompletnie nie odzwierciedlają rzeczywistego świata! Skandal!
A to jest MEGA jakiś pomysł EA.
Zrobili wersję regionalną PL/RUS, zapewne dla dystrybutorów PL, gra po 180 PLN, ale w swojej , dodam POLSKIEJ wersji serwisu origin, mają grę za tyle samo co w USA, 240 PLN.
I niech mi ktoś tą logikę wytłumaczy? Polski sklep jest rozumiem dla Alexów?
Geniusze...
Ale nudny ten nowy Mass Effect, druga Inkwizycja której nawet nie przeszedłem, ciężko się gra, ciężko mam na myśli że gram z uporem, chcę przejść tą grę jako wielki fan trylogii Mass Effect, ciężko będzie... dobrze że gram na piracie, bo chyba bym się załamał gdybym kupił. Inkwizycje kupiłem i żałuje do teraz bo nigdy tej gry nie przeszedłem w całości i nie przejdę, teraźniejsze gry są beznadziejne poza paroma wyjątkami, kiedyś to był gry, grafika nie jest najważniejsza a to teraz króluje w dzisiejszych grach. Przegrałem około 13 godzin, staram się robić wszystkie misje poboczne, masakra, chciałbym już być przy końcówce................. na tę chwilę grę oceniam na 5
Serio czy ta gra ma dopisek TYLKO DLA MASOCHISTÓW czy co ?
Jak tak Cie meczy, to przestan grac ! Inne tytuly tez istnieja.
ps. kolejny wielki fan trylogii jadacy na piracie.
@ste100 Jestem fanem trylogii ale za tą nową część nie dam 200zł bo to oszustwo prosto w oczy i tylko ślepiec tego nie dostrzeże bądź głupek. Niedopracowany produkt za tyle bilonu? Proszę cię bądźmy poważni
Serio ? Nie kupujesz, piracisz, grasz za darmo i jeszcze narzekasz ?
Narzekać to mogą Ci, którzy zapłacili.
Jak z polityką. Psioczą na rząd, ale na wyborach nie byli.
Oczywiście że gra jest gorsza niż trylogia - a czego oczekiwałeś ? Powtórki z Sheparda ? Nie to studio i nie Ci ludzie ! Wtedy grę robili pasjonaci i entuzjaści, a przede wszystkim utalentowani scenarzyści, teraz zaś jacyś przypadkowi ludzie, a do chwili obecnej nie wiem nawet kto był/jest w końcu odpowiedzialny za te animacje - ta niby cosplayerka czy ktoś zupełnie inny.
Jak na tak słaby zespół jaki teraz ma BioWare, gra wcale nie jest taka zła. Ale jeśli szukasz powtórek z hitów ala trylogia, KOTORY czy pierwsze DA to Cię rozczaruję - już tego nie będzie.
Niszczą mnie te tematy typu ''Martwe twarze Mass Effect: Andromeda pozostaną z piratami'' przecież pirat przejdzie grę i do widzenia , nie ma co dłużej zostawać w tej grze
Pirat przejdzie szybko wątek główny może nawet nie w całości i skasuje. Chyba ze sie spodoba to może nawet kupi i zagra ponownie.
Czekam na dzień kiedy wszyscy Ci ludzie, którzy wchodzą tu tylko po to by psioczyć i narzekać, znajdą sobie inny obiekt zainteresowań, i po prostu sobie pójdą.
Naprawdę, ile można. Nikt nie jest ślepy, nikt tu nie jest też głupi. Oczywiście że Andromeda nie spełnia oczekiwań, ale trzeba było być naprawdę wielkim optymistą by oczekiwać, że opuszczeniu BioWare przez WSZYSTKICH najważniejszych ludzi związanych z serią Mass Effect, nowa odsłona będzie w stanie w czymkolwiek przebić starą odsłonę, czy chociażby jej dorównać.
Już 2014 r., kiedy Casey stwierdził że odchodzi w trakcie tworzenia Andromedy wiedziałem że nic dobrego z tego nie będzie. Można mu zarzucać te sknocone zakończenie trylogii, ale nikt mu nie odbierze że nadał tej serii niebywałą unikalność, coś, co powoduje że ludzie mimo wszystko wracali do trylogii i przechodzili ją po kilkanaście razy.
Oczywiście, tytuł zobowiązuje, no ale nie łudźmy się, ta gra po pierwsze nie była gotowa na 21 marzec, a z tym to proszę uderzać do EA, a po drugie było widać że Ci nowi ludzie w BioWare za dużo wzięli z Inkwizycji, a za mało z trylogii.
Mnie osobiście bardziej niż te animacje, które już poprawiają i dopieszczą kolejnymi patchami denerwują takie kwiatki jak to, że wszystkie asari w tej grze oprócz PeeBee wyglądają IDENTYCZNIE. Co do jednego. To już jest po prostu SZCZYT LENISTWA. No ale tak już jest. BioWare zamiast się tym zająć, zajmuje się jakąś trzeciorzędną dla fabuły postacią Hainley, którą ja chyba nawet totalnie pominąłem, ale o której niezmiernie w necie głośno, bo to trans. Teraz są dyskusje, przeprosiny i oficjalne oświadczenia. Teraz takie rzeczy w grach są ważne. I dlatego takich gier jak kiedyś, już nie będzie - bo zmieniły się priorytety.
Jedyna nadzieja w Redsach, i Cyberpunku 2077, bo oni akurat takie bzdury mają po prostu w dupie.
Kilka godzin temu skończyłem grę i w moim odczuciu jest ona dobra. Może nie wybitna, nie super, ale też wcale nie jest zła. Starałem się "wymaksować" grę, zrobić każde możliwe zadanie, darowałem sobie jedynie kilka zbierackich, więc mój progres zatrzymał się na 98% i zajął 98 godzin - taka mała ciekawostka. Przy okazji też rekord i to pobity chyba o 100% - nie przypominam sobie żeby przejście którejkolwiek z dotychczasowych części zajęło mi więcej niż 50h, nawet na najwyższym poziomie trudności. Parę rzeczy mi się podobało, parę mniej, oto co dla mnie było najważniejsze, co wpłynęło na mój odbiór:
To czym zawsze Mass Effect stał - fabuła. Tutaj czuję lekki niedosyt. Mimo faktu, że już od dawna wiadomo było że nie będzie to opowieść na miarę Sheparda i spółki, że ważniejszy będzie aspekt eksploracji, nadal czegoś mi zabrakło. Może tych kilku momentów przy których zbierałbym szczękę z podłogi. A pierwsze trzy części powodowały to u mnie co rusz. Mały plusik za subtelne nawiązania do trylogii, tu jakaś wzmianka o Cerberusie, tam znajome nazwisko, tu znów zapis audio nagrany przez Liarę. Wplecione mało inwazyjnie, jeśli mogę użyć takiego określenia, tak że fan serii od razu je wyłapie, ale ktoś kto nie jest zaznajomiony z poprzednią serią, też nic nie straci. Kilka postaci trzyma poziom (Drack i Jaal FTW), parę trochę mniej (choćby Liam, taki trochę odpowiednik Jacoba z ME2 i ME3), tu jest raczej nieźle. Zawiodła mnie natomiast końcówka
spoiler start
ruszając na poszukiwania Meridianu liczyłem na epickie ostateczne starcie z Archontem, przy którym zjadłbym paznokcie i wyrwał sobie resztki włosów z głowy, a dostałem przebijanie się przez nieskończone ilości Porzuconych... Toż to każda walka z Architektem, czy chociaż z Ascendantem była bardziej wymagająca.
spoiler stop
Grafika/optymalizacja/bugi - musiałem grać na średnich ustawieniach, podejrzewam że mój komputer cierpi na niedobór RAMu lub vRAMu, na wyższych ustawieniach ścinki i doczytywania były nie do zniesienia. Nawet na średnich się zdarzały, ale nie było to już tak uciążliwe. Pomimo tego gra wygląda naprawdę dobrze, za bardzo przyczepić się nie mogę. Kto wie, może za jakiś czas jak zrobię jakiś mały upgrade sprzętu, wypowiem się jeszcze lepiej na ten temat. Jest w grze trochę błędów, w tym jeden bardzo denerwujący, gdy nie odświeży się quest i po wykonaniu jakiegoś zadania ono nam się nie zalicza. Wtedy trzeba niestety wczytać poprzedni zapis, bo czasami nawet szybka podróż w inne miejsce i powrót nie pomaga - kilka takich przypadków odnotowałem. Z takich mniejszych to czasami wrogowie którzy robią desant z promów potrafią bezradnie zawisnąć w powietrzu, lub przy opuszczaniu Nomada nasi kompani "wysiadają" 100m dalej. Oj producenci, mieliście kupę czasu żeby takie rzeczy dopracować. Na szczęście takich baboli jest zdecydowanie mniej niż się spodziewałem po niektórych opiniach wyczytanych w internecie, nie ma żadnego armagedonu, tak jak to niektórzy przedstawiali, nie uświadczyłem też żadnego błędu uniemożliwiającego grę, psującego quest itp.
Ścieżka dźwiękowa - no niestety John Paesano nie był w stanie zastąpić ani Jacka Walla, ani Chrisa Velasco czy Saschy Dikiciyana. Żaden z utworów z Andromedy nie zapadł mi w pamięć (może poza motywem z menu głównego, który jest całkiem przyjemny), mam wrażenie że muzyka ma ogólnie marginalne znaczenie. Szkoda.
Ogólny odbiór gry - tutaj będzie pewnie zaskoczenie, gdyż przed chwilą ponarzekałem sobie na fabułę, soundtrack, nie idealną optymalizację, ale grało mi się naprawdę dobrze. Gra zwyczajnie mnie wciągnęła, zainteresowała, po prostu chciało mi się w to grać. Poszczególne lokacje różniły się od siebie, spodobała mi się mechanika z nieprzyjaznym środowiskiem - promieniowanie na Eos, niska temperatura na Voeld - ciekawy, ale nie frustrujący element na który trzeba było zwracać uwagę. Ciekawe rozwiązanie korzystania z mocy, bardzo szeroki wachlarz z którego można korzystać, ale z drugiej strony tylko z trzech jednocześnie, przez co trzeba było troszkę bardziej taktycznie podejść do tematu, jaka kombinacja da mi przewagę w określonej sytuacji. Rozwój broni i pancerzy także na plus, z jednej strony można liczyć że znajdzie się coś fajnego w pojemniku lub przy zwłokach wroga, ale równie dobrze można stworzyć coś samemu, a wtedy jeszcze dodać jakieś modyfikacje - duży plus za to. Polubiłem się też z Nomadem zwłaszcza po kilku upgrade'ach, jest szybki, zwrotny i wjedzie praktycznie wszędzie.
Na pewno zagram jeszcze nie raz, inną postacią, zainwestuję w inne moce, podejmę inne decyzje żeby zobaczyć jak to wpłynie na losy Inicjatywy, bo od samego początku w serii Mass Effect urzekło mnie to, że każda część zachęcała mnie do przejścia po raz kolejny, w inny sposób. Doszło do tego że dwójkę i trójkę przechodziłem po kilkanaście razy. Andromeda wywołała u mnie tą ochotę na następny raz, więc na razie ze swojego zadania się wywiązuje.
98% gry zaliczyłeś ? Strasznie się zawziąłeś, nerwy masz ok i ochotę na 2. raz ?! No no. Jeszcze gram ale to szukanie i zbieranie pierdół dobija mnie. ME 3 wyszło po 2. latach od ME 2. Dostaliśmy świetną grę, zaliczyłem ją z 3 razy. ME A. - 4 lata produkcji i mamy to co mamy. Jeżeli od groma czasu poświęcam na, "by ważyło się lepiej", szukaniu chmielu, przyniesieniu filtra do wody, szukaniu 6. sond rozpierniczonych w terenie, do jednej nie mogę się dostać, powiadomieniu tancerki Asari, że facetowi w pierdlu zależy na niej, a ona go olewa, szukaniu po całej galaktyce wspomnień, wracaniu z innej planety w to samo miejsce skąd właśnie odleciałem ale ktoś ma mi tu coś do powiedzenia... no to wybacz.
Główny wątek można zaliczyć w kilka godzin, reszta to właśnie takie cuda. Jak dla mnie gra na raz... no może 2 ale już tylko bez decyzji. Wielka szkoda, że potencjał 3. poprzednich ME tak zmarnowano.
Mocnym akcentem jest zaradność naszych partnerów w walce. Kroganin to jednoosobowa armia. Świetnie sobie radzą bo w poprzednich ME. czasem zachowywali się jak idioci.
Nie tyle się zawziąłem, co się wciągnąłem. Podszedłem do sprawy trochę "fallout-owo", czyli chciałem wszędzie wejść, wszędzie wjechać, do każdego kąta i pod każdy kamień zajrzeć. I nie ukrywam że sprawiło mi to naprawdę sporo frajdy i mimo oczywistych niedociągnięć i błędów o jakich napisałem wcześniej, faktycznie mam ochotę zagrać jeszcze raz. Co zresztą już zacząłem, gram ponownie tą samą postacią, tyle że z innymi umiejętnościami. Pierwszy raz skupiłem się na technologii, tym razem chcę położyć większy nacisk na biotykę i sprawdzić co mi będzie lepiej odpowiadać. No i chętnie zobaczę czy osiągnięcie 80lvl da mi jakieś istotne korzyści.
Co mogę powiedzieć, jestem wielkim fanem Mass Effecta i z tego powodu również z Andromedy, mimo że wyraźnie słabszej niż trylogia, chcę wycisnąć wszystkie soki.
Ja przyznam szczerze, że póki co gra mi się przyjemnie. Jest za mną niewiele ponad 12 godzin i naprawdę nie jestem zawiedziony. Trochę mnie boli mimika tych postaci, ale wg mnie gra nadrabia to wyglądem planet. Historia? Póki co, jest okej.
Nie jest to co prawda to samo co w poprzedniczkach, ale na tą chwilę dałbym całej grze 7-7,5 / 10. Ale dopiero co skończyłem Eos, więc wypowiem się po skończeniu całości.
Główny wątek zaliczony tylko 12 godzin myślałem ze będzie dłużej. Jeszcze troche pogram w poboczne zadania. Na razie 9/10 ze względu na to ze mimo ze to tylko 12 godzin to mamy tylko 1/3 gry i można grać dalej 2 przeciwnym wypadku było by 8.5. Jeszcze nie wystawiam ostatecznej oceny. Jak skończę z gra.
I juz jakiemuś trollikowi ocena sie nie spodobała. Ech te minusy i dzieciarnia.
Jako wieloletni fan serii zabrałem się za Andromedę z ogromnym entuzjazmem, nie straszne mi były paskudne animacje, czy błędy techniczne - wyszedłem z założenia, że jeśli gra ma mi zaoferować świetnie opowiedzianą historię, to nie będę miał z tym żadnego problemu.
No i faktycznie błędy techniczne nie przeszkodziły mi w rozrywce, ale to nie ma znaczenia, bo gra podpadła mi wieloma innymi elementami.
Czy Andromeda faktycznie zasłużyła na falę krytyki jaką zalana została przez graczy w dniu premiery?
I tak, i nie. To nie jest totalnie beznadziejna gra, ocenianie ją na 1-3/10 to lekka przesada. Niektórzy nawet będą się w Andromedzie świetnie bawić.
Problem jest taki, że w zestawieniu z trylogią ta gra leży i kwiczy.
Zacznijmy może od kwestii soundtracku - Andromeda ma w zanadrzu niezłe utwory, które w grze są praktycznie są niezauważalne, podczas gdy w trylogii ME potrafiły one zbudować fenomenalny klimat. Powiem więcej, poprzednie Mass Effecty uważam za jedne z najlepiej udźwiękowionych gier w jakie miałem okazje zagrać, utwory potrafiły poruszyć odpowiednią strunę i były świetnie wkomponowane w rozgrywkę.
Jak jest tutaj? Nijak, muzyka jest, raz gorsza raz fajniejsza, ale po zakończeniu gry praktycznie żadnego utworu się nie pamięta.
Scenariusz - ano, pomysł z zasiedlaniem nowej galaktyki był dobry, ale częsty zarzut jaki pada, i jaki padnie też ode mnie - co to za nowa galaktyka, skoro wszystko przypomina tutaj Drogę Mleczną z trylogii?
Dodatkowo sposób opowiadania historii nie ma żadnego polotu, ot, latają po planetach i szukają miejsca do skolonizowania, w tle pojawia się jakiś zły kosmita który chce nam przeszkodzić i którego motywacje do samego końca są nam nieznane.
I w sumie nam zwisają koło ogona - bo o ile w przypadku Żniwiarzy od samego początku budowano w okół tego wątku otoczkę intrygującej tajemnicy którą aż chciało się poznawać, tak tutaj antagoniści są pozbawieni jakiegokolwiek wyrazu. Są bo są, bo Ryderowi nie może być za łatwo.
Powaga sytuacji i sposób jej odbierania przez bohaterów - no, to tutaj najbardziej drażniący mnie element. Ryder jest naiwnym żartownisiem.
Mamy bohatera na którego barkach staje zadanie skolonizowania obcej galaktyki, a któremu zachowaniem bliżej do Star-Lorda że Strażników Galaktyki, niż Sheparda.
Doprowadza to do sytuacji że naprawdę trudno zaangażować się w całą opowieść emocjonalnie. Nasz bohater zostaje obwołany Pionierem (czymś w rodzaju kapitana, przywódcy całej inicjatywy), podczas gdy ten nie ma żadnego doświadczenia i jest totalnym żółtodziobem, wszyscy przyklaskują, szybko akceptują sytuacje i powierzają swój los w ręce dzieciaka który pewnie nawet nigdy niczym nie dowodził.
No właśnie, powaga sytuacji - trylogia ME była pełna patosu, bohaterowie wygłaszali płomienne przemowy dotyczące walki z wrogiem, przyszłością ludzkości, jednoczeniu się, a w tle pobrzmiewała świetna muzyka. Całość choć w założeniach bardzo prosta - bo oto mamy wielkie zagrożenie które może zgładzić całą galaktykę, była przesycona dramatyzmem i fenomenalnym klimatem.
Bohaterowie z kolei byli wiarygodniej nakreśleni od strony psychologicznej. A historia miała bardzo gigantyczny rozmach. Poczucie humoru owszem, zdarzało się, ale wszystko było odpowiednio dawkowane, a Shepard faktycznie był charyzmatycznym i silnym liderem.
Jak to wygląda w Andromedzie? Ano wszyscy hasają po nowej galaktyce na zasadzie ,,uda się, to się uda, nie uda się, to się nie uda'', i rzucają sucharami na lewo i prawo. Są naiwni, często zachowują się jak banda nastolatków - a wszystko udaje im się głównie dzięki szczęściu, nie ich inteligencji.
Grze zaszkodziła też otwarta struktura świata - standardowo gra jest wypełniona treścią na dziesiątki godzin, ale jest to treść zbędna, w większości stanowiąca raczej zbędny zapychacz mający na celu przedłużyć żywotność rozgrywki.
Nie wiem, gdzie tutaj podziały się te rzekome ,,inspiracje Wiedźminem'' o których mówiło BioWare.
Trylogia ME (nie licząc jedynki) miała ograniczone lokacje, ale nadrabiała dialogami mającymi duży wpływ na otaczający nas świat i relacje z towarzyszami.
W ME:A nie dość że wybory nie mają większego znaczenia, to złapałem się na tym - że mam w zasadzie głęboko w tyłku, co mój Ryder powie i którą opcje wybiorę.
Podsumuje to tak:
Andromeda to najbardziej infantylna odsłona Mass Effecta.
Nastawiona raczej na czystą rozrywkę, i do zagrania jeden raz. Nie jest zła, ale nie na takiego Mass Effecta czekałem. Seria raczej zaliczyła regress niż progress, i jeśli ktoś spodziewa się czegoś na poziomie poprzednich odsłon - może być zawiedziony.
Jako nowa marka - Andromeda sprawdziłaby się jako niezły średniak, ale jako ME mamy do czynienia z katastrofą.
No właśnie, powaga sytuacji - trylogia ME była pełna patosu, bohaterowie wygłaszali płomienne przemowy dotyczące walki z wrogiem, przyszłością ludzkości, jednoczeniu się, a w tle pobrzmiewała świetna muzyka.
taa, jeszcze tylko flagi USA brakuje do dopelnienia calosci. Od ilosci tego patosu i sztywnosci akurat grajac w ME mozna dostac mdlosci. Chociazby tylko dlatego ME:A dostaje u mnie punkt wiecej od poprzedniej trylogii.
Andromeda to najbardziej infantylna odsłona Mass Effecta.
Nastawiona raczej na czystą rozrywkę, i do zagrania jeden raz.
sadze to samo o poprzedniej trylogii, no moze poza ta czysta rozrywka bo grajac w MEty musialem robic przerywniki co by mnie patos nie zemdlil.
@Drackule - cóż, widocznie nasze upodobania się ze sobą rozmijają.
Trylogia w moim mniemaniu była zdecydowanie lepiej rozpisana, szczególnie jeśli chodzi o postacie, które są bardziej wyraziste i łatwiej się z nimi utożsamiać.
Podobnie z antagonistami - Żniwiarze czy Człowiek-Iluzja kontra Kethowie z Andromedy, to nawet w połowie koło siebie nie leży.
Wolę taki patos, niż banalną historię ze słabo rozpisanymi bohaterami i nie potrafiącą zaangażować odbiorcy emocjonalnie.
Ale masz prawo mieć na ten temat inne zdanie ;)
35h na liczniku więc się wypowiem.
Wiele osób nastawiało się że Andromeda będzie równać się z trylogią, a tak wcale nie jest dlatego są oceny jakie są. Andromeda to inny rozdział i inna gra i tak należy na nią patrzyć. Fabuła jest dość krótka starcza na max.12 h. ogólny poziom jej nie jest taki jak w trylogii ale jest dobry, tak jak pisałem to jest inna gra. 80% stanowią zadania poboczne i jest ich od groma. Dzielą się one na: Ciekawe, mniej ciekawe oraz typowe zapychacze. Graficzne jest nie równo, jakość efektów stoi na bardzo wysokim poziomie natomiast tekstury twarzy to nadal średnia półka. Patch 1.5 jak wiadomo, naprawia tą straszną mimikę twarzy i animację.
Ogólnie jest dobrze, gra mi się przyjemnie gra nie nudzi, po 35 h nie jestem zawiedziony. Andromeda to inna gra która nie trzyma się trylogii, to całkiem inna opowieść. Kto liczył na jakąkolwiek kontynuacje lub pasującą przynajmniej w połowie klimat trylogii ten zawszę będzie oceniał Andromedę jako crapa.
Jak ja słyszę ten argument, że ME:A może mieć gorsze animacje od np. takiego Uncharted 4, bo gra jest dużo dłuższa to się zastanawiam czy ludzie, którzy za wszelką cenę bronią Andromedę do idioci (fanboye też się wliczają) czy znajomi i pracownicy studia. Niech chociaż raz ktoś porówna ilość i długość scen dialogowych ME:A z grą, która jest "krótsza". Będzie zabawnie jak się okaże, że suma scen dialogowych ME:A jest niższa, niż Uncharted 4.
Taka informacja: Nowa wersja denuvo v4. została złamana.
Wikipedia/Denuvo potwierdza złamanie gry 2Dark przez CPY a ta gra miała Denuvo v4.
Nie jest to w żaden sposób promocja piratów czy coś, lecz pokazanie że była nowa wersja i już jej nie ma a wydawcy nadal będą moczyć kasę w coś co jest złamane.
Ja wyznaję zasadę że dobra gra sama się sprzeda ;)
Jak wydawca ma odpowiednie podejście, to nie trzeba najnowszych wersji Denuvo, żeby produkt na siebie zarobił.
Warrir - Tak, tak powinno być Wiedźmin 3 jest tego dobrym przykładem.
Denuvo już nie skuteczne a wydawcy i tak będą wydawać na to kasę zamiast dopracować grę.
Każdy przywołuje Wieśka3 ale ja przywołam GTA V które bardzo dobrze się sprzedało bez zabezpieczeń denuvo itd, można też dodać XCOM-a 2, This war of mine, gry od Paradoxu czyli EU IV, HoI 4, różnego rodzaju CoD-y. Można pełno gier wymienić które dobrze zarobiły czyli wniosek jest taki że dobra gra się sprzeda a ktoś doceni ciężką pracę. Chciwy 2x traci. Dalej nie mogę kupić w rozsądnej cenie Warhammera TW, cpy się ociąga z ogarnięciem tego tematu strategicznego.
Na ME:Andromeda poszło 40 baniek a wyszła pokraka za 190 zeta. Nie dałbym nawet stówki za ten bajzel cały.
@Rumcykcyk - w przypadku GTA V duże znaczenie miał też bardzo ciepło przyjęty tryb multiplayer, podobnie z CoDami które głównie trybem online stoją - dlatego nie podawałbym ich jako dobre przykłady, wiadomo przecież że piraci ściągają głównie gry nastawione na tryb single-playerowy. :)
Wiedźmin 3 od samego początku był drm-free, co jest ogromną rzadkością jeśli chodzi o produkcje AAA. Wystarczyło przecież pobrać instalkę z goga - i można było ją udostępnić komu się tylko chciało. Żadnego łamiania zabezpieczeń - gra trafia niemal kilka godzin po premierze na torrenty. Nie przeszkodziło to Redom w osiągnięciu sukcesu.
Ale ogólnie z twoim wpisem w pełni się zgadzam ;)
Czytałem na ten temat tylko ze w tym 2dark jest wersja x84 a 64 bitowa jest trudniejsza. Tak czy siak z miesiąca na miesiąc sa coraz bliżej do rozbrojenia całkowicie denuvo. Ale wciąż potrzeba trochę czasu na złamanie więc to będzie dawane do wszystkich wiekszych gier.
A drm free niemoniecznie dobrym pomyslem bo wszedzie bedzie to krążyć jakieś tam ddrm lepiej dac.
Właśnie skończyłem 100% w 84h. Gra sama w sobie bardzo dobra, do naszej załogi można się przywiązać. Jeden ze słabszych ME, ale żeby dorównać tej serii naprawdę ciężko będzie. Uważam, że sam Wiedźmin nie pobił serii ME 1-3. Oczywiście finał podobał mi, się czekam na następną część. Fajne wątki z drogi mlecznej, i wyjaśnienie dlaczego inicjatywa naprawdę powstała. W sumie wybory moralne nie były aż tak ważnie, ale w pełni satysfakcjonujące. Wystawiłem 9.0 po 15h gry, ocenę mogę śmiało potwierdzić. Grze trzeba dać czas bo wolno się rozkręca. Dużo misji pobocznych które przerywają na długo fabułę. Tak czy inaczej 9/10 POLECAM!
79h, 98%.
Powiem tak - do finału na spokojnie dawałem tej grze 7/10. Ale po finale... mocno naciągane 6/10. Archont to jakiś żart. Finał z nim to jakaś kpina. Koryfeusz przy nim to villain roku, jeśli nie dekady. A to hollywoodzkie zakończenie, rodem Pg-12, to chyba jakiś ułom pisał. Liczyłem na jakiś niespodziewany zwrot akcji, że coś się zdarzy, że KTOŚ przybędzie po tym co się stało w finale, a tu nic, dupa. I nawet teraz nie wiem, po co w ogóle ratowałem tą durną angarską AI, bo w ogóle się nie dowiedziałem o co chodziło z jej wątkiem, a po finale zniknęła.
Mam problem z Andromedą, gdy uruchamiam grę to mam czarny ekran z migającym kursorem, gdy zminimalizuję grę do małego okna, obraz wyświetla się normalnie.
Jeszcze wczoraj było wszystko dobrze, miał ktoś z Was taki problem i może mi napisać jak się jego pozbyć? Byłbym wdzięczny za pomoc.
Tal_Rascha - Niestety to nie pomogło.
Jak na razie gram w ''oknie bez ramek'' i to chyba jedyne wyjście.
Jeżeli masz zainstalowany program typu TeamViewer, to wyłącz go przed uruchomieniem gry
Malina107 - No właśnie nie mam tego typu programu.
Witam. mam wersję z przed patcha i nie skomentuje tego. Mam na wysokich ustawieniach(i7 2600 4,6GHz,GTX680 2GB,8GB RAM, Monitor 1680 na 1050 EIZO S2031W ), ale mam takie mikroprzycięcia, szczególnie i w sumie tylko na początku. Jak by coś dogrywało. Mam to na zwykłym HDD, a nie na ssd i teraz się zastanawiam,czy to wina małej ilości ramu, czy 2GB pamięci karty graficznej. Jeśli chodzi o grę, to mam bardzo mieszane uczucia. W sumie fajnie się gra i ładna jest, chodź uważam,że dalej najładniejsza gra to SW: Force Unleashed 2, ale widoki są piękne,ale nie dla grafiki w nią gram i tu jest zgrzyt. Uważam się za fana ME, ale ME:A coś mi nie gra. Nie wciąga tak. No i największy wnerw, jak grałem na starych sterownikach i dopiero po zainstalowaniu nowych FUNKCJE graficzne, ustawione, zaczęły mi działać, bo wcześniej to mi nie działały. Dziwne, że należy pobrać nowe sterowniki bo inaczej gra nie zadziała poprawnie. A mam wrażenie,że im nowsze sterowniki tym mniej efektów karta wyświetla, gry stają się...brzydsze. Czy ktoś kto ma 16GB ramu może mi napisać, czy ma coś takiego ? Swoją drogą, mam dziwne wrażenie,że to wina zabezpieczenia.
Mam 16gb RAMu, gtx970 i i5-4590k w grze występują czasami przycięcia na ułamki sekund. Z tego co wiem znajomy gra na PS4 i również one występują.
Ja tak miałem do momentu kiedy przeniosłem grę z HDD na SSD. Dogrywanie i przycięcia zniknęły.
Nie no ilość baboli w tej grze zakrawa o pomstę do nieba. Jedziesz Nomadem pod górę (Nomad jedzie nie spada) w stronę bazy Kettów i wyskakuje komunikat że wykraczas poza misje. Nosz japrdl, trzeba było zrobić bardziej strome zbocze by uniemożliwić dotarcie tam.
No ale dobra zjeżdżasz. Wjeżdżasz gdzieś Nomadem wychodzisz dróżyną, a bohater zaczyna spadać. Tylko nie w dół. SPADA W BOK! Nosz kurwicy można dostać bo spada tak na sam dół zbocza ma to tyle wspólnego z fizyką, co ja z jajkiem kury na świątecznym stole, czyli nic. Kuriwsz dalej ale idzisze brniesz napórzd. Trafiasz na monolit gdzie znowu trzbea odczytać jakieś durne bezsensowne glify, ale nie nie możesz tego kuźwa zrobić, bo nie zabiłeś wszystkich strażników, ALE NIE MOŻESZ ICH ZABIC!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Bo przez pieprzonego baga strażnicy są pod ziemią, co ciekawe oni o Ciebie strzelać mogą i bez problemu trafiają, ale kiedy ty do nich strzelasz trafiasz w grunt.
Nie no ja juz na ten moment pasuję. Gra NA TEN MOMNET czyli przed kluczowymi poprawkami zasługuje najwyżej na 1 na 10, ze względu na ilość błędów i to oczywistych które możńa by wyeliminowac gdyby ktoś to chciał przestestować przed wydaniem. Dla mnie to jest czerwona kartka. To jest jakiś obłęd. Żeby to był jeszcze jakiś jeden bag raz na jakiś czas, ale tu jest ich multum i pojawiają się dosłownie na każdym kroku. Chwilę przed tym co opisałem na moich oczach zniknęło ciało zabitego demona kettów, tyle że on po zabiciu zastygł w postawie prężenia się do ataku.
Jeszcze wcześniej kompani z dróżyny pojawili się ni stąd ni zowąd po drugiej stronie tarczy kettów, której niby przejść nie można bez jej wyłączenia. Oczywiści ez tej pozycji byli bezużyteczni w walce z Kettami.
To jest jakaś totalna masakra. 30 minut gry i już mam dość.
Rozważam próbę zwrócenia tego gówna do Empiku.
Tak łosiu narzekam na błędy. Mi nikt nie płaci za pisanie komentarzy i testowanie niepoprawnie przetestowanego produktu. Prawda jest taka, że ME:A było zwykłym skokiem na kasę. Pierwszy raz w życiu kupiłem grę w dniu premiery, do tej pory zawsze kupowałem starsze tytuły po niższych cenach i nigdy więcej tego błędu nie popełnię.
Co więcej włączyłem sobie ponownie ME2 i mimo, że grafika jest sporo gorsza od Andromedy (może za wyłączeniem mimiki i wyglądu twarzy) to jednak jest to produkt absolutnie doskonały. Ja nie jestem w stanie policzyć ile razy Andromeda wywoływała śmiech zażenowania wynikający z absurdalnie płytkiej fabuły, a ile razy ME2 wywoływał autentyczny uśmiech wynikający z genialnie zaprojektowanych postaci. "Pieprzyć radę". No i po kłopocie.
Widzisz. Ja pamietam olbrzymie narzekania graczy na Inkwizycję. Mówiło się o olbrzymim świecie pełnym zapchajdziur i powtarzalnych czynności. Ale w ME2 też jest masa powtarzalnych czynności tylko one są zrobione z głową.
W Andromedzie ilość rozwiązań, które powodują, że automatycznie mówię sobie: nie to nie możliwe, bezsensownie to zrobili jest niebotyczna.
Podjeżdżasz do punktu X tylko po to, by AUTOMAT spuścił w tym miejscu stację do szybkiej podróży. To sam nie mógł tego zrobić? Po co my tam skoro z góry ustalony został punkt zrzutu? Fabularnie jest to bezsens totalny. A wystarczyło inaczej to rozwiązać.
No ale dobra postawiłeś tę stację i co? Od ręki w mgnieniu oka pojawiają się na mapie znaczniki miejsc do wydobycia surowców. Czyli co ten skan jest robiony w płaszczyźnie poziomej, bo mi się zawsze wydawało, że skan górniczy robi się w pionie, czyli albo w miejscu zrzutu urządzenia, albo za pomocą orbitalnej sondy z ultradźwiękami, co oznacza, że strefy górnicze wykryto by już z poziomu orbity. Przecież pierwiastki nie generują spod ziemi tak dużego promieniowania by dało się je wykryć ot tak magiczna różdżką. Na zasadzie stawiasz w jednym miejscu urządzenie i w promieniu 2 kilometrów wiesz, czy coś się tam znajduje. Naciągane to strasznie.
Zeskanuj sobie glify. Tylko co za zaawansowana cywilizacja używa tak prymitywnych zabezpieczeń do otwierania. I jeszcze te klucze do rozwiązywania jakby się graczowi nawet tak prostej zagadki nie chciało ogarnąć.
W ME2 nie ma czegoś takiego jak znaczniki, które Cię prowadzą za rączkę jak jakiegoś niedorozwiniętego idiotę. Masz mapę wskaźnik CELU ale nie IDŹ TAM. To powoduje, że niemal za każdym razem idę w przeciwnym kierunku by poszperać w dodatkowych miejscach, gdzie skrzynki NIE SĄ oznaczone i ich zbieranie NIE MAKSUJE GRY, tylko rozwija nam postać.
Generalnie cała ta produkcja została rozwiązana po prostu w niewłaściwy sposób jak na sagę Mass Effecta. Wszędzie dosłownie wszędzie są paski psotępu od 0 do 100 % a zadaniem gracza jest ich wypełnienie.
Więc tu nie chodzi tylko o błędy. Błędy da się załatać. Chodzi o brak fabuły. Zapchajdziury. Rozwiązania, których żaden patch nie naprawi. Pamiętasz co się stało z ME3? Gracze wymusili na autorach wykonanie lepszego zakończenia, tutaj tak się nie da, bo trzeba by przebudować całą grę, bo nie chodzi o spierdolenie jednego tylko elementu, ale całej ich masy.
I może i ja jestem graczem starej daty, może mnie bardziej kręci tajemniczość pierwotnej sagi Mass Effecta, ale tam mimo korytarzowości poszczególnych lokacji nie czułem się na każdym kroku jak skończony debil, któremu wystarczy podać jakąś miernej jakości historyjkę by się cieszył ze strzelania. Może się czasy zmieniły i gracze tak bardzo zidiocieli, że innych gier nie opłaca im się tworzyć, ale to chyba nie tak, bo Wiedźmin pokazał, że można zrobić coś dobrze i na tym zarobić. Całkiem sporo zresztą.
Ja naprawdę wolałbym by ta gra miała gorszą grafikę, ale lepiej zbudowany świat.
Taka prosta gra a tak trudna dla takiej AMEBY umysłowej..
kubaro Dzięki za informację, bo przyznam szczerze, trochę się zaniepokoiłem. Pierwszy raz gram w cokolwiek co wykorzystuje więcej niż 4GB Ramu, cały czas mam wykorzystywane ok.7,6-7,8 GB ramu i te ...skoki, szczególnie na początku, no dają mi do myślenia. Swoją drogą kupiłem kompa parę lat temu pod Wieśka, a do downgrade z grafiką jaką zrobili, nie mogę się do niego zabrać. Jeszcze raz dzięki za informację :]
Gra jest beznadziejnie zoptymalizowana. Na słabszych sprzętach wygląda to tak, że w jednym miejscu gra chodzi całkowicie płynnie, a pół metra dalej przycina tak że grać się nie da. Nie widzi więc, że na lepszycm sprzęcie przycięcia choć nie są tak dokuczliwe, to jednak występują.
Zmien sprzęt mi chodzi bardzo dobrze a mam średni sprzęt.
Pogralem po przejściu fabuły z półtorej godziny i odinstalowalem bo mnie znudziło ja nie z tych co maxuje. Ale tak jak pisałem mi sie podobało bugow wiekszych nie miałem plynnosci i grafika bardzo dobrze grałem na wysokich. Jedynie mam zastrzezenia do długości fabuły grajac spokojnie zajęło mi przejscie jej 12 godzin. No i jeśli chodzi o poziom trudności jest on bardzo niski chociaż to nie zręcznościowa gra a RPG więc na punktację moją nie wpływa. Dobrze się bawiłem tylko glowny wątek mógłby być dłuższy albo poboczne zadania zbliżone do głównego wątku było by lepiej. Ostatecznie zgadzam sie z oceną na gol.
fabuła w tej grze nie istnieje
Gra to kupa , pirtylion zadań typu przeskanuj,znajdź bądź oczyść i tak w koło macieju jedynie zadania fabularne są ciekawe , wspominałem o optymalizacji? Ta gra nie wygląda lepiej od wiedźmina 3 a nie potrafi utrzymać stabilnych klatek co odwrócę kamerą to spadek o 10-20. No cóz przejść ją trzeba ale nie wrócę do niej za chiny
Po co wykonujesz zadania poboczne ? Ja w takich grach np je pomijam, a skoro Ci się nie podobały, to tym bardziej powinieneś je pomijać.
Jakis dziwny gatunek graczy sie wypowiada o andromedzie. Typ grający na siłę we wszystko w grze mimo ze sie nie podoba to wszystko. Głupota.
No dobra, źle graficznie nie ma, ale nie uwzględnia to tych skoków fps'ów które potrafią z 70 spaść do 30
Ja się poddałem. Poczekam aż będą te obiecane dodatki i poprawki to sobie zagram.
Z tego co się orientuje to byłem gdzieś w połowie.Poczekam na DLC i poprawki i zagram tak jak się powinno.
Ja juz dawno po grze i mi działała nawet ani razu nie musiałem wgrywac wcześniejszego save czy 0 wyjść do pulpitu nic 0 i doszedłem do końca... Fabuły oczywiście tylko.
Wniosek. Gra jest grywalna ale atak nastąpił niesamowity. Tyle bardziej zabugowanych gier wychodziło nawet wiedzminy były bardziej zbugowane. Podobno w wiedzin 2 nawet doszło do sytuacji kiedy nie dało sie grać dalej bo buga ludzie dostawali trzeba było zaczynać od początku.
Futureman16 sęk w tym, że wiedźmin stanowił klasę samą w sobie jeśli chodzi o fabułę. Nie znajdziesz tam pierdyrialda kompletnie nieistotnych znajdziek i nie ma sytuacji w której ponad GRUBO ponad połowa aktywności to szukanie skrzynek z niepotrzebnymi pistoletami. Wszystkie znajdźki w wiedźminie zostały przygotowane jako elementy które się zbiera PRZY OKAZJI. Nie ma czegoś takiego że każda skrzynka i każdy element do otworzenia jest na mapie zaznaczony jako konkretna aktywność do odhaczenia. Chcesz to zaglądasz w każdy kąt, nie chcesz to nie i gra Cie za to nie "ukaże" obniżonym poziomem przejścia całości.
Tu nie chodzi o błędy. Bo je da się załatać wie to każdy. Chodzi o całokształt,l którego nie naprawią żadne patche.
Przecież tam niemal wszystko opiera się na znajdźkach. Dosłownie. Skrzynki - znajdźki. Minerały - znajdźki. Rośliny - znajdźki. Monumenty porzuconych - skrzynka do odnalezienia. Praktycznie żadna z tych pobocznych aktywności nie ma nic wspólnego z rozgrywką. Jest zwykłą zapchajdziurą.
I to nie takie które są po prostu porozrzucane po świecie jak w wieśku i możesz sobie kwiatek zerwać lub nie, kuferek przeszukać lub nie. One nakurwiają na mapie traktując ludzi jak idiotów. Ludzie tam idą, bo naiwnie wierzą, że może coś ciekawego będzie, a potem się zawodzą, bo okazuje się, że przejechali Nomadem w chuj trasy i nic interesującego nie znaleźli.
Gra jest zwyczajnie średnia.
Liczyłam na coś więcej od BW, ale po Inkwizycji nie wierzyłam że mogą zrobić coś jeszcze gorszego.
Co tu mogę napisać...ogólnie nie podoba mi się trzon rozgrywki jakim jest eksploracja planet.
spoiler start
Powinni zostawić Aleca przy życiu i jemu zlecić osiedlanie planet, a córka/syn z kolei by się udali w pogoni za tajemnicami Archonta i porzuconych, no ale łatwiej przecież zrobić kilka map i nawalić wszędzie mase NPC, którzy potrzebują pomocy...
spoiler stop
Fabuła w zasadzie jest dobra i wątek główny przechodzi się lekko i przyjemnie, co daje wspomnienie poprzednich części, no ale został on rozciągnięty przez nudne do porzygu osiedlanie planet.
Z początku na Eos czuje się zew przygody, ale wraz z wykonywaniem kolejnych misji, lądowaniem na kolejnych planetach przyjemność gdzieś znika i zaczyna się monotonia. Często łapałam się na tym że nawet nie wiem jaką misję wykonuje i od kogo. Byle by odhaczyć znacznik na mapie i osiągnąć to 100% zdatności, co i tak za wiele nie daje, bo
spoiler start
pod koniec za wbicie setki w każdym miejscu wracamy na Habitat 7 i otrzymujemy okrzyki zadowolenia z każdej z kolonii i planetę o nazwie Ryder I. No super, dzięki za wsparcie.
spoiler stop
Bardzo się zawiodłam na załodze Tempesta, która jest nudna jak flaki z olejem. Czasami są jakieś przebłyski i zabawne momenty, ale można je zliczyć na palcach jednej ręki. Jedynymi towarzyszami, którzy przypadli mi do gustu są Drake i Peebe. Nawet już nie skomentuje mojej opcji romansowej
spoiler start
Vetry, która nie ma sceny łóżkowej, tylko zaciemnienie ekranu jak w przypadku Tali. Tyle lat czekania i BW wciąż nie chce pokazać turian bez zbroi. Masakra.
spoiler stop
Bardzo się zawiodłam na tej grze i uważam że powinni to wszystko zrobić inaczej. Ta gra miała wyglądać inaczej.
Brak paragona i renegata miał przynieść dużo korzyści, ale co z tego skoro i tak do wyboru są przeważnie dwie opcje dialogowe nie określające charakteru naszego głównego bohatera.
Mogłabym tu pisać i pisać, ale to nie jest gra, która zasługuje na oceny 9/10. Ja daje z czystym sumieniem 6/10.
Nie jest to kompletna strata czasu, bo można się przy Andromedzie zasiedzieć, ale zawartość nie jest taka jaka powinna być.
- Potwornie źle zrobiony dubbing(oryginalny angielski), żadnych emocji, neutralność głosu niezależnie od sytuacji. Dialogi przez to kompletnie tracą swój urok. Twarze postaci są obrzydliwe, ich włosy i skóra wygląda jak ulepiona z plasteliny. Twarze według mnie wciąż słabo wyrażają podstawowe emocje takie jak: zaskoczenie, strach.
- Wszechświat jest niebywale ciekawym miejscem jak i tematem do rozmów: supermasywne czarne dziury, blazary, gwiazdy neutronowe, kwazary, rozbłyski gamma, dżety, supernowe, gwiazdy hipergiganty - ja pie*dole jest TYLE materiału naukowego którym można było zaciekawić gracza, zawrócić mu głowie... ale ŻADEN nie został wykorzystany. Jak można zrobić grę odbywającą się w przestrzeni kosmicznej, która polega na eksploracji, i nie wpleść niczego ciekawego z tematyki astronomii.
- Optymalizacja gry karygodna. Na sprzęcie 4690K @ 4.5Ghz i RX470 w detalach Średnich zdarzają się ścinki - a uwierzcie mi nie jestem zielony w tych sprawach i wiem jak zadbać o komputer żeby nie obciążać go niepotrzebnymi procesami działającymi w tle, jak i nie zapychać pamięci.
- System walki nudny że idzie się zabić. Umiejętności nieciekawe a interfejs gdzie wybieramy te umiejętności jest nieczytelny i nieintuicyjny.
Podsumowując to mocne 4/10
Nie warto tracić na to pieniędzy.
Po przegraniu kilkudziesięciu godzin mogę stwierdzić, że Mass Effect Andromeda nie jest tak zły jak niektórzy twierdzą. Owszem nie jest idealny, ale nie żałuję spędzonego przy nim czasu.
Plusy;
- zróżnicowane i w większości bardzo ładne lokacje
- dużo questów pobocznych
- Nomad <3
- ciekawy system craftingu
- przyzwoity wątek główny (choć mogli go bardziej dopracować)
Minusy;
- Ryder jest trochę pierdołowaty/a jako przywódca, ale może taki był zamiar twórców.
- W przeciwieństwie do trylogii bardzo mało zapadających w pamięć postaci.
- powtarzalne questy poboczne
- nawet po patchu 1.05 jest trochę bugów
- system eksploracji planet. Powinni zachować ten z ME3.
Miejmy nadzieję, że w następnej części (o ile będzie) Bioware postara się lepiej. Jak na razie MEA zasługuje na solidne 7.0, gdy zlikwidują wszystkie bugi ocenę będzie można podnieść do 8.0
Tragedia. Gra praktycznie pod kazdym wzgledem jest zwyczajnie przecietna i znacznie gorsza od trylogii ME. Nieciekawa fabula, nieciekawe dialogi, nieciekawe postaci, nieciekawe zadania, nieciekawy system eksploracji galaktyki, nieciekawy gameplay...tragedia. Ani to dobra gra akcji z uwagi na nudny do bolu system walki, ani to dobry rpeg...wlasciwie ciezko mi znalezc w tej grze jeden jasny punkt. Cala gre zbudowali na mechanice exploracji galaktyki, ale juz sam system to jaka kpina i jest nudny jak flaki z olejem. Inkwizycja przy Andromiedzie to gra wybitna, a dobrze wiemy jak to bylo z Inkwizycja...
ste100 zrobię tak jak mi doradzisz i przeniosę grę z HDD na SSD i ciekawe czy mnie też znikną te mikro przycięcia. Dalej mam grę z przed patcha i mam "głupie" pytanie. Jak zrobić, żeby moja postać nie nosiła cały czas kasku ??
Kupić oryginał.
Chociaż czytam tutaj ze ceny gier sa za wysokie więc w sumie nie wiem czy radzić kupić czy nie kupić.
Tutaj taka moja szalona teoria tym skąd mogli przybyć kettowie.
W monecie dotarcia arki do Galaktyki Andromedy mija 600 lat dla naszych bohaterów jednak na ziemi minęło 2,5 miliona lat! Oznacza, to że jedynym słusznym i kanonicznym zakończeniem Trylogii ME jest to najgorsze, w którym żniwiarze unicestwiają wszystkie inteligentne formy życia.
Tutaj można się zastanawiać czy Kettowie mogą być jakąś nową rasą, która powstała w Galaktyce Drogi mlecznej przez te 2,5 miloiona lat?
Przez ten czas byli by wstanie wytworzyć technologię, która zabierze ich do Andromedy przed Arką ostatnich ludzi.
Na Ziemi również mija 600lat, dylatacja czasu nie ma tu zastosowania. Jednak fakt, że nikt przez te 600lat nie dogonił arki, sugeruje, że "najgorsze" zakończenie faktycznie ma największy sens.
Skąd pochodzą Kettowie dowiemy się pewnie w następnych odsłonach.
Co najważniejsze nie oglądałem filmików i grafik krytykujących tą grę więc nie odczuwam dyskomfortu i negatywnych skojarzeń. Opisuję co było tylko i wyłącznie podczas mojej rozgrywki.
Plusy :
+ Wprowadzenie i klimat początku gry oceniam bardzo pozytywnie czuje się takie zagubienie sytuacją co jest podstawą mass effecta ( około 10h spokojnej gry )
+ Sceny potrafią zaskakiwać co jest fajne nie są to oklepane nudne lokacje w których nic się nie dzieje
+ Fabuła jest całkiem dobra ja gram średnim tempem by wiele nie przegapić a jednocześnie by szło to do przodu i się nie nudziło
+ Grafika robi wrażenie przyjemnie się na to patrzy trzyma klimat serii
+ Po zrobieniu sobie własnych postaci wyglądają całkiem spoko te domyślne to było okropieństwo nie dał bym rady takimi grać
+ Potrafi momentami zachwycić imponującym klimatem lokacji. Niektóre są na pewno innowacyjne i w innych grach nie spotykane
+ Fajnie zrobiony rozwój bazy i system badań
+ Optymalizacji chyba nie mogę nic zarzucić Ultra i śmiga fajnie około 70 FPS
Minusy :
- Początkowo gra wydaje się dość toporna nie można swobodnie explorować światów bo wszędzie skażenie czy zimno wymuszające pośpiech a jakby tego było mało trafiałem moje pierwsze bronie strzelające po 3 strzały a takich nie lubię nawet sniperkę taką trafiłem :) w późniejszej fazie gry te problemy znikają
- Jak można było kroganinowi dać tak beznadziejny szczeniacki głosik ( piszę o tym z Nexusa ) dramat to jest i to nie jedyny przypadek tandetnego głosu jaki napotkałem
- Te układanki z glifów to masakra nawet z poradników nie chce mi się tego przeklepywać a co dopiero układać samemu
- Z czasem robi się trochę powtarzalnie co troszkę nudzi ale nie ma tragedii
- Odnosi się wrażenie że wszystkie obce rasy i napotkani ludzie mnie dobrze znają mimo że nigdy wcześniej nie miały kontaktu z graczem czy ludźmi to takie słabawe jest
- Brak możliwości zmiany itemów drużynie szkoda takiej fajnej opcji to duży - się należy
- Nie przepadam za jednorazowymi wzmocnieniami w grach i uważam rodzaje amunicji w takiej formie za słabe rozwiązanie w porównaniu do poprzednich części
Podsumowując gra jest dobra ale można ją było zrobić lepiej. Ode mnie 7.5/10
"- Jak można było kroganinowi dać tak beznadziejny szczeniacki głosik ( piszę o tym z Nexusa ) dramat to jest i to nie jedyny przypadek tandetnego głosu jaki napotkałem"
Mówisz o Kesh? To jest kroganka...
A czemu? W Mass Effect 3 kroganka też miała taki głos (tzn. ton).
Kroganie kojarzą mi się z grubym głosem sądząc po wielkich gardłach taki dziki głosik to masakra dla ucha i klimatu. I nigdy bym nie powiedział że kobiecy aż taki dociekliwy nie jestem a skończyłem ten dialog najszybciej jak się dało :D
W ME3 nie pamiętam może akurat pofarciłem i nie spotkałem tam kroganek :D
To musiałeś sporo dialogów przeklikać bo Kesh to córka Dracka i nawet podczas rozmów z nim było o tym parę razy.
W ME3 musiałeś spotkać krogankę Ewę bo to była chyba misja lojalnosciowa u Grunta lub główna linia fabuły.
Chyba wnuczka..i kto tu przeklikał dialogi? Poza tym zerowe pojęcie o uniwersum ME i taki człek się wypowiada..w dodatku gra pewnie pobrana z zatoki.
To była piękna podróż. Pełna niesamowitych momentów (zarówno zabawnych jak i powodujących smutek i łzy), odkrywania, pięknych planet, satysfakcjonujących walk i cudownej muzyki. Do tego największy plus w grach od BioWare czyli towarzysze, gdzie tutaj przeszli sami siebie. W żadnej wcześniej grze od nich nie zżyłem się tak bardzo z CAŁĄ załogą, szczególnie naprzód wyrywają się... no właśnie tu nikogo takiego nie ma, tak wszyscy dobrze są napisani. Pamiętam jak we wcześniejszych grach z serii faworyzowałem głównie Garrusa
spoiler start
tu widzimy po raz pierwszy jego ojca
spoiler stop
, Liarę, Thane'a i Talii. A tutaj? Vetra, Jaal, Drack, Liam, Cora, Peebee, do tego Lexi, Suvi, Gill i Kallo. Do tego oprócz wcześniejszego spojlera, także fajne nawiązania do poprzednich części jak:
spoiler start
Alerty z Ziemii i ojczyzny Turian z ataku Żniwiarzy (aż mi łzy do oczu naleciały jak tego słuchałem), notatki Liary, wspomnienia o mojej Shepard, jeden z klanów na Eleedan to klan Urdnotów.
spoiler stop
Do tego sama końcówka zapowiada mniej więcej co będzie się działo dalej
spoiler start
dalsza walka z kettemi, arka Quarian, która mówi by się do niej nie zbliżać
spoiler stop
.
Zdecydowanie kolejna gra po Wiedźminie, po której będę miał "kaca" i problem ze znalezieniem sobie czegoś równie dobrego i wciągającego.
Zapomniałeś dodać ,, Komentarz sponsorowany przez EA. ''
To co piszesz jest tak sprzeczne z rzeczywistością, że aż kłuje w oczy.
Zdecydowanie kolejna gra po Wiedźminie, po której będę miał "kaca" i problem ze znalezieniem sobie czegoś równie dobrego i wciągającego.
Głowa Cie nie boli?
Mógłbym coś napisać o Twoim komentarzu, w stylu "Komentarz sponsorowany przez marudy i ignorantów", ale... no w sumie to napisałem. Forum pod daną grą jest po to, by móc podzielić się swoimi wrażeniami po ukończeniu danej gry. A ja uważam, że Mass Effect: Andromeda jest jedną z najlepszych gier w jakie kiedykolwiek miałem okazję zagrać i zdania nie zmienię.
Grałeś w Trylogię, ale wystawiasz Andromedzie 10? jak to możliwe? Widocznie masz 17 lat ( wnioskuje bo nicku ) albo i mniej i taki szkolny humor i luźne podejście niczym Gimbazowy '' Watch Dogs 2 '' ci odpowiada, mnie to irytowało..
Ale pisać, że Andromeda jest jedną z najlepszych gier jakie grałeś.. albo naprawdę mało grałeś albo dostałeś bonusy od EA za ten komentarz ( żart )
Ja grałem w całą serię ME i również twierdzę, że Andromeda jest bardzo dobra. Rozumiem że każdy spodziewał się przynajmniej tak dobrej gry jak poprzednia seria. Jednak to musiało się kiedyś skończyć, i uważam że Andromeda przy dzisiejszych grach zasługuję przynajmniej na ~8/9. Na dziesięć to trochę przesada bo było parę "ale". Myślę, że następna część będzie jeszcze lepsza, kto wie może nawet dorówna serii Sheparda.
693.1 - Kuźwa ! /sorki/ Dlaczego jeżeli komuś podoba się np. taki ME A. zaraz znajdują się tacy, którzy odsądzają go od czci i wiary ?! Nie pojmuję ! Nie podoba mi się jakaś gra to nie zabieram głosu i nie szydzę z tego, w ten czy inny sposób, któremu się podoba, rzecz gustu.
Na kiego grzyba oni brna dalej w sandboxowosc skoro ewidentnie tego nie potrafia ogarnac. Jesli ta sama ekipa robi w ten sposob nowego KOTORa to niech szczezna w ciemnosciach.
Witam mam dość nietypowe pytanie. Unikałem wszystkich newsów odnośnie Mass Effect Andromedy ponieważ to moja ulubiona seria i nie chciałem sobie popsuć zabawy z odkrywania świata. Otóż chciałbym się dowiedzieć czy do gry można zaimportować nasz save z poprzednich części czy BioWare ominęło to?
Sam z grą jeszcze postanowiłem się wstrzymać, bo słyszałem, że na razie jest jeszcze sporo bugów...
Nie można zaimportować save'a, ponieważ to dwie odrębne historie. Jednak jeśli masz trzecią część serii, to gra przy rozpoczęciu pamięta o Shephard (ale głównie chodzi o płeć), jednak jeśli nie masz to nie szkodzi, bo możesz sobie to ustawić. Ja byłem miło zaskoczony, gdy zobaczyłem, że gra automatycznie wybrała moją żeńską Shepard.
Nie widziałem takiej opcji zresztą nie miała by ona sensu bo to nie kontynuacja tego co było tylko nowe spojrzenie na coś innego :)
Powiem szczerze, że po niemal 30 godzinach z tą grą nie mogę zrozumieć tego morza hejtu, które na nią wylano.
Z oceną i wnioskami końcowymi się wstrzymuję do czasu, aż ją skończę ale na ten moment dałbym co najmniej 8.
Bardzo przyjemna i rozbudowana rozgrywka.
Mój kumpel też nie rozumiał całego hejtu, ani mojego bluzgania na wykładanie się gry podczas animacji przez błąd DirectX, pięknie mu się grało beż żadnych baboli, aż do momentu finałowej misji gdzie w jednej początkowej animacji gra robi mu twardy reset. Ani reinstalacja gry ani sterowników nic nie pomaga. U mnie po jakiś 5 zwiechach jednak skończyłem finałową misję. Gra całkiem przyjemna, ale ilość baboli jest porażająca. Chętnie sobie przejdę ją jeszcze raz ale dopiero jak porządnie ją spatchuja, bo w na chwilę obecną to mija się z celem...
Pierwszy kontakt z Andromedą był bardzo dobry i wprowadził mnie w klimat jaki oczekiwałem..Podróż do innej Galaktyki, to będzie piękna i epicka przygoda, tak myślałem..
Jestem też wielkim fanem Trylogii i tego Uniwersum .
Dobre żale i ogólnie wady wymienił forumowicz A.L.E.X w swojej recenzji w wątku PC i w większości się z tym zgadzam.
Zacznę od mięska czyli fabuły..
Na chłodno.. nie porwała mnie.. Rozumiem, że to jakiś '' Nowy początek '' przygody i pewnie to wszystko się jeszcze rozkręci, problem w tym, że ja nie mam ochoty czekać na kolejną część. Oprócz dwóch największych zagadek
spoiler start
Porzuceni, Dobroczyńca i Ketty.
spoiler stop
nic innego mnie nie zainteresowało na tyle abym chciał kontynuować fabułę. ME1 przetarł ścieżkę fenomenalnie i sprawił, że z utęsknieniem czekało się na następną część a tu.. hmm, świetny pomysł na tą całą Inicjatywę, naprawdę świetny klimat, ale z wykonaniem gorzej.. i ta walka końcowa..to jakiś żart? Podczas misji pobocznych zdarzały się bardziej emocjonujące i epickie momenty..
Postacie i dialogi.. Jak tu to wszystko słabo wyszło..
Co z tego, że jest masa dialogów skoro 70% z tego to wieeeelki zieeew i kg mułu..przy niektórych dialogach nawet przewijałem bo już nie chciało mi się tego słuchać ( oczywiście mam na myśli postaci poboczne, choć np taki LIAM z załogi irytował mnie na tyle, że w ogóle z nim nie rozmawiałem) Załoga? Drack, Jaal i Peebe to jedyne ciekawe postaci ( dla mnie ) za które oddałbym życie ( oczywiście w grze ) reszta jest tak słaba, nieciekawa i nudna, że w ogóle się do nich nie przywiązałem i byli mi obojętni.Zdecydowanie Drack to postać która jest najbardziej wyrazista i napisana na poziomie postaci z Trylogii. Alec Ryder, świetna charyzma i wzór Sheparda ( w końcu N7 ) szkoda, że to nie on jest głównym protagonistą.. Ogólnie brakowało w tych dialogach emocji i za dużo było luźnego podejścia i gimnazjalnego humoru..
Misje..
Nastawiałem się na kilka cienkich zadań typu zeskanuj kwiat, przynieś kwiat, podlej go..i o ile Wiedźmin 3 jest wspaniałym przykładem tego jak powinno robić się questy poboczne, to Andromeda pokazuje jak tego robić się nie powinno..Dramat, po prostu dramat. Irytujące, wręcz czasami ( przy dłuższej sesji z grą ) dobijające zadania typu ,, Idź z nim porozmawiaj, wróć do mnie, sprawdź jeszcze to na innej planecie ( irytacja wzrasta podczas długich loadingów ) i potem zeskanuj jeszcze to, to może zaliczysz tego questa. Michał Mańka - Recenzja GOLA , ,, W większości unikatowe zadania poboczne '' chyba sobie żartujesz.. I te wypowiedzi twórców przed premierą, że inspirowali się Wiedźminem 3, taa..gdzie? Większość zadań pobocznych to słabe MMO za których ukończenie czasem nawet dobrego słowa nie usłyszymy.. Pomijam misje lojalnościowe i główne bo te nawet trzymają poziom, do reszty dziennika ( misje dodatkowe ) nawet nie warto zaglądać, sztuczne zapychacze czasu i tak słabe, że głowa boli..Fakt, zdarzają się ciekawsze misje poboczne jak np te na nexusie czy Kadarze nawiązujące do Trylogii, ale to jest kropla w morzu.
Eksploracja.. Piękne i różnorodne planety, ale nie zachęcają do zajrzenia w każdy kąt, po prostu po zapoznaniu się z trzecią planetą już wiesz, że w tej grze nic więcej Cię nie zaskoczy oprócz respawnujących się wrogów w bazach, desantach, śmieci porzuconych, pojemnikach ze złomem itd..Eksploracja po pewnym czasie staje się przykrym obowiązkiem niż przygodą.
System walki.. Cud, Miód i Orzeszki, po prostu rewelacja.Jedyny element gry który wyszedł jeszcze lepiej niż w Trylogii. Bronie dobrze czuć a połączenie mocy przyciągnięcia z rzutem to niezła frajda. Masa kombinacji ( podobnie jak w Skyrim ) i nie trzeba się ograniczać do jednej klasy. Jedna z największych zalet tej gry.
Muzyka.. Jack Wall zrobił coś cudownego dla Trylogii, skomponował muzyczne arcydzieło które podkreśliło każdą scenę i emocje w grze. Jeden z najlepszych OST jakie miałem przyjemność słuchać. Andromeda? Dużo słabiej, ale słychać tu trochę klimatu Trylogii i jeden czy dwa utwory są mocno inspirowane poprzednimi częściami ME.Reszta to klimatyczne ambientowe kawałki które towarzyszą nam podczas eksploracji. Zapamiętałem i spodobały mi się, choć żaden z nich nie zbliża się nawet do poziomu Trylogii ( może poza głównym motywem, który jest bardzo dobry i nie sposób go nie zapamiętać )
Ogólnie.. Podczas tych 98h ( tyle mi zajęło przejście gry w 97% ) bawiłem się dobrze, ale czułem też duże rozczarowanie i wciąż czekałem na coś co mnie wbije w fotel, niestety nim to się stało gra się skończyła..Zero emocji i luźne podejście z gimnazjalnym humorem.. Nie tego oczekiwałem.. Gra ma niezłe momenty, ale jest ich tak mało, że ogólne wrażenie jest raczej rozczarowujące. Na to czekali fani ME 5 lat? Może gdyby grę robili ludzie odpowiedzialni za Trylogie to mielibyśmy kolejny WIELKI HIT a tak jedna z najlepszych i największych marek została powierzona skruszonej ekipie bez doświadczenia i umiejętności, która w ogóle nie włożyła serca w tą produkcje i to czuć z każdą godziną spędzoną w grze, aby tylko hajs się zgadzał..
BioWare spadło do 2 ligi i będzie musiało się bardzo postarać przy następnej części ME aby odzyskać moje i graczy zaufanie. Spieprzyli tą grę bo zamiast pójść na jakość to poszli na ilość. Szkoda, osobiście nie chce kontynuacji Andromedy, wolę powrót do drogi mlecznej i prequel Trylogii.
Po cichu liczę na jakiś DLC do Andromedy ( może wspomnienie SAM'a które zabierze nas do Drogi mlecznej, Alec? Shepard? Byłoby super i na pewno osłodziło by trochę tą gorycz porażki..
PLUSY :
- System walki!
- Klimat odkrywania czegoś nowego
- SAM
- Bronie i pancerze z drogi mlecznej
- Nomad
- Plecak odrzutowy
- piękny kosmos i różnorodne planety.
- subtelne nawiązania do Trylogii
- Drack jako postać i towarzysz u boku
- Ambientowa muzyka
- Personalizacja bohatera
- Oprawa audio-wizualna
MINUSY :
- Słaba i źle poprowadzona fabuła
- Niewykorzystany potencjał wspomnień SAM'a ( może w przyszłości albo jakieś dlc.. )
- Nudne i irytujące zadania poboczne ( na palcach jednej ręki policzę te dobre )
- W większości Dialogi ( chwała za możliwość pominięcia )
- Mało nowych ras
- Optymalizacja ( PS4 )
- Problemy i niedociągnięcia techniczne.
- Zabrakło emocji , za dużo szkolnego humoru.
- Załoga ( poza kilkoma wyjątkami)
- Głupia AI
- Sprawdzenie e-mail czy rozmowa na statku wiążę się z wypier****niem na orbitę..dlaczego?!
- Animacje i twarze przed patchem 1.5.
spoiler start
Anderson przewraca się w grobie
spoiler stop
Sam przyznałeś że najważniejsze rzeczy takie jak postacie, dialogi, fabuła i projekt misji zostały delikatnie mówiąc skopane a ocena 8,5 ;]
To że jest to duża produkcja AAA nie znaczy że ma jakieś przywileje w ocenianiu owszem strzela się fajnie i ładna grafika ale to tyle.
Adekwatna ocena tutaj to max 4.
Ocena 8 a nie 8,5.. Jest 8 bo tak jak napisałem..bawiłem się dobrze, ale jako fan Trylogii jestem mocno zawiedziony poziomem wykonania i zawartości., stąd te wiadro pomyj na twórców. Gdybym nie grał w Trylogie ocena byłaby 7, za małą namiastkę klimatu Trylogii jest oczko w górę.
Przesadą jest dla mnie ocena 9 od GOLA.
@Enigma... Serio, ile dostałeś za te wypociny?
To jest sytuacja zerojedynkowa. Albo dostałeś kaskę, albo jesteś przgłupi, a z Twojej recenzji wynika, że nie jesteś... więc dostałeś bonusy. Ot co :(
Marketing działa.
To wy jesteście przygłupi bo nie rozumiecie mojej recenzji.. To już nie można sobie ponarzekać i wystawić pozytywną ocenę? Gra jest trudna do ocenienia i nie da się jednoznacznie napisać, że gra jest dobra lub zła..
Jako gra jest dobra, jako Mass Effect jest zła.. taka ocena a nie inna..tyle w temacie.
Może poniosło mnie trochę z tą oceną.. Przyznaje.. 7 nie więcej.
Recenzja na poziomie, ale w momencie kiedy dochodzimy do oceny recka traci sens: 12 za i 12 przeciw - w tym minus za FABUŁĘ, czyli najważniejszy czynnik w grze, a ocena 8/10 ??? Sorry ale tu jedno wyklucza drugie.
Z Twojej argumentów wynika, że ta gra to jawne 5/10, jedynie z sentymentu podwyższone do 6/10.
I z taką oceną się zgodzę, bo sam skończyłem Andromedą jakieś 2 tygodnie temu, i nawet na sekundę nie mam ochotę do niej wracać.
@ ste100
Recenzja na poziomie, ale w momencie kiedy dochodzimy do oceny recka traci sens
Zgadzam się, ale nie jestem w stanie wystawić tej grze mniej niż 6 . Poprawiłem się i dałem 7 a z sentymentu to może i podciągnąłem do 8, ale poniosło mnie, mój błąd.. Tak czy inaczej jako fan ME uważam, że ocena mniej niż 6 to ocena krzywdząca dla tej gry,.
"- Sprawdzenie e-mail czy rozmowa na statku wiążę się z wypier****niem na orbitę..dlaczego?!"
To się uśmiałem :D Z tym się akurat całkowicie zgadzam :D
Już Trochę lepsze oceny hejterzy odpuszczaja temat powoli a zostają gracze.
Jedno Wam powiem. Jaka Andromeda jest, taka jest. Jednym sie podoba bardziej, drugim mniej - ok, każdy ma inny gust i inne wymagania.
Ale wejdźcie sobie na forum BioWare w temacie Andromedy. JEDNO WIELKIE PLUCIE POD ADRESEM WIEDŹMINA. Bo to g... gra, bo jest śmieszna, bo ta gra zepsuła rynek i teraz ludzie oczekują cudów, bo w ogóle jest bezsensowna, nie ma fabuły a postacie to żart.
NO K...
Blisko 55h na liczniku, przed ostatnią misją fabularną, przede mną jeszcze dość zadań pobocznych. Ocenę gry wystawię po ukończeniu, póki co wypiszę co mi się podobało, a co nie w punktach.
- Walka - najlepiej zrobiony element gry, o wiele lepsza niż w ME3. Bardziej dynamiczna, większa mobilność w poruszaniu się, mapy w końcu nie wyglądają jak kwadratowe plansze (trylogia), sam feeling strzelania - miód. Towarzysze bywają bardzo pomocni (bardziej niż w Trylogii), choć mamy ograniczoną kontrolę nad nimi. Brak aktywnej pauzy trochę przeszkadza, jak i to, że mogą być tylko 3 aktywne umiejętności, choć w przypadku mojej postaci (Szpieg jak zawsze) wystarczyły kamuflaż i spalenie z przeciążeniem jako tech. kombinacja, ale grając takim biotykiem na pewno takie ograniczenie musi przeszkadzać. Ogólinie sama walka w prawie każdym aspekcie na dużym plusie.
- rozwój postaci - kolejna świetnie rozwiązana rzecz. Nie mamy przypisanej klasy, tylko wydając punkty w technologię, biotykę i walkę odblokowujemy 'profile' odpowiadające klasom z Trylogii, które dają nam określone bonusy. To pozwala zrobić DOWOLNĄ kombinację klas, np. szturmowca z szarżą i kamuflażem. Mega pole do zabawy pod tym względem.
- crafting - trzecia rzecz zrobiona bardzo dobrze, choć wprowadzona do gry bardzo chaotycznie, bez solidnego wytłumaczenia 'o co tu chodzi'. Przez to kilka pierwszych godzin gry zbieramy te wszystkie dane badawcze i 'śmieci' nie wiedząc na co nam się przydadzą, ale jak już ogarniemy ten system to robi się coraz lepiej. Mamy możliwość stworzenia dowolnej broni i zmodyfikowania jej na ciekawe sposoby, choć wszystko wymaga danych badawczych i surowców, a to zachęca do eksploracji, ale potem odpowiednio wynagradza gracza. Sam śmigam obecnie w pełnym pakiecie pancerza N7 i Czarną Wdową V przebijającą przez ściany, niedługo wytworzę VI z jeszcze mocniejszą siłą rażenia i wszyscy wrogowie będą padali od heada ;]
- POSTACIE I DIALOGI - od tego powinienem zacząć, choć tutaj mam mieszane uczucia. Dialogi są... średnie, czasem kiepskie i brzmią jakby były wyciągnięte z jakiegoś gimnazjalnego fanficu. Writerzy chcą wprowadzić 'luzacką' atmosferę w poważnych momentach, ale w większości przypadków wypada to sztucznie i tandetnie, a efekt jest odwrotny do zamierzonego. Już wolałem ten patos w dialogach z ME3... Najgorzej jest na początku gry, potem gra zdaje się nieco 'spoważnieć' w tonie i dialogach. \
Co do postaci to hm... nie jest źle, ale gorzej niż w Trylogii. Sama rodzina Ryderów to świetny wątek, bardzo dobrze uzasadniona motywacja Aleca Rydera (ojca protagonisty) aby wstąpić do Inicjatywy, sam wątek Aleca jest jednym z najlepszych w samej grze, gdy poznacie wszystkie fragmenty tej historii to będziecie wiedzieli o czym mówię.
Co do naszego głównego Pathfindera, to nie jest źle, ale widać że jest to postać wyraźnie inna od Sheparda. Często luzacki, traktujący rzeczy z dystansem, czasem nawet za często. Brakuje mu nieco charyzmy, jaką posiadał Shepard, ale ogólnie IMO nie jest źle.
Gorzej z towarzyszami - większość gry zabierałem Dracka i Peebee (te postaci były ciekawe), rzadziej Vetrę. Reszta nie przypadła mi do gustu - po Jaalu spodziewałem się głębszej historii postaci albo bycia większym 'badassem', a w rzeczywistości jest popierdółką płaczącą z byle powodu. Thane z ME2 niby był podobną postacią, ale u Thane'a przejmowaliśmy się jego historią, bo dobrze odzwierciedlała jego charakter. U Jaala nie ma wyraźnej motywacji do tego, czemu jest takim 'płaczkiem'. Liam wkurzał mnie na tyle, że nigdy go nie brałem na misję, podobnie Cora, która wydaje się bez charakteru, i jak na postać 'odpowiadającą' Mirandzie jest po prostu... brzydka, co tu dużo mówić. Co do reszty załogi Tempesta, to wkurza mnie, że połowa z nich jest homo/biseksualna, jakby wysyłanie gejów na misję osiedlania nowej galaktyki miało jakiś sens XD
- FABUŁA - rozwija się dopiero pod koniec, gdzie przez większość gry zbytnio nie porywa. Choć ma swoje motywy ciekawe dla lore Mass Effecta (Meridian, Porzuceni...) to historia sama w sobie nie porywa w połowie tak, jak choćby ME1. Przede mną jeszcze zakończenie, zobaczymy jak ono wypadnie.
No i historia dobiegla konca. Po ukonczeniu gry dopiero uswiadomilem sobie, czym ta gra jest, a przede wszystkim czym NIE jest. Pod względem gameplayu było ogólnie dobrze, a czasem b. Dobrze, jednak gra jest wypelniona nudnymi wypychaczami, ktore nie rekompensuja brakow dobrej historii i pamietnych postaci. Zakonczenie nie bylo tragiczne, ale nie czulem wiekszych konsekwencji wyborow podjetych w grze (nie zeby tych wyborow bylo tak duzo niestety...), emocji tez cos zabraklo. Najbardziej boli brak 'mocnego' zakonczenia historii jak w ME 1 czy 2, gdzie zostawalo sie z nastaieniem 'chce wiecej'... Tutaj po ukonczniu jakos nie ciagnie mnie zeby wracac do gry, albo czekac na kontynuacje historii... Dlatego za to uczucie ogolnego rozczarowania daje 6,5/10, bo dobra walka to za malo dla gry z tytulem Mass Effect.
Kolego zakończenie właśnie w tym aspekcie daje ciała, że nie ma ŻADNYCH EMOCJI. W ogóle emocji w tej grze nie ma. Nie miałem ani jednego momentu w którym mógłbym uronić łezkę albo chociaż cokolwiek poczuć. Ważne decyzje typu Virmir ? Nie ma. Wybory typu wyleczenie genofagium, zdradzenie przyjaciela czy strzelenie komuś dobremu w plecy ? Też nie ma. Poświęcenie ważnej osoby ? No cholera, też nie ma. Zamiast tego masz takie wybory jak poświęcenie jakichś bliżej nieokreślonych Krogan których nigdy na oczy nie widziałeś lub jakiegoś Salarianina którego poznałeś 10 minut wcześniej ? No serio najważniejsza decyzja w moim życiu.
@BŁOND_07 pozwolę sobie zacytować:
"....jakby wysyłanie gejów na misję osiedlania nowej galaktyki miało jakiś sens..."
No myślałem że padnę ze śmiechu jak to przeczytałem. Ale zgodzę się z tym twierdzeniem w 100%. Co do charakteru i osobowości głównego bohatera.... odnoszę wrażenie że została ona stworzona pod postać żeńską i gdyby "nią" grać to nie odnosiło by się tego.... specyficznego wrażenia że coś tu nie pasuje.
Jesteście mocni tyle godzin w grze... I jeszcze podobno nie podoba sie. Kobietę która sie nie podoba tez za żonę bierzecie.
futureman16, nie rozumiesz, że jak ktoś wydał ~190 zł to chce mimo wszystko przejśc grę, takie to skomplikowane?
Nie rozumie.
Ja szanuję swoj wolny czas i jak gra sie nie podoba to nie gram.
Może ktoś pomoże.Dlaczego w andromedzie mam tylko rozdzielczość 1280 na 720 i czy można ją zmienić inaczej bo w opcjach gry nie moge.
Cześć,
Czy ktoś mądrzejszy może mi pomóc.
Sprzęt:
GeForce GTX 960M
Intel Core i7-4720HQ CPU 2,60Hz
RAM 8G
Jak mogę dostosować ustawienia by gra chodziła w miarę płynie i dość dobrze wyglądała.
Pozdrawian
Poczekaj na patch 1.08 który wydadzą za kilka tygodni. Dodadzą więcej opcji graficznych skalowanie i upłynnią rozgrywkę na wolniejszych komputerach.
Mam dokładnie ten sam laptop co Ty - LenowoY50-70.
Wieczorem podeślę Ci konfigurację ustawień, na jakich przeszedłem grę - ustawienia średniowysokie przy 40-50fps.
Swoją drogą do premiery MEA nie miałem problemu z grzaniem się lapka nawet na W3 przy wysokich ustawieniach. Ta gra strasznie obciąża procek i karte wiec szybki wzrost temp powodowal neisamowity spadek fps po 5-10 min grania.
Wymieniłem paste termoprzewodząca na Thermal Grizzly Kryonaut - ma przewodnosc 12,5 W/m2 i to załatwilo sprawe - spadek temperatur max o jakieś 13 stopni.
Jeżeli chodzi o ustawienia to ja gram na tym samym laptopie na takich:
Zakładka OBRAZ
Tryb wyświetlania: Pełny ekran
Pełny ekran: [1] - Generic PnP Monitor
Rozdzielczość pełnego ekranu: 1360x768 60Hz
Synchronizacja pionowa: Włącz
HDR: Wyłącz
Potrójne buforowanie: Włącz
Zakładka GRAFIKA
Efekt ziarna: Włącz
Aberracja chromatyczna: Włącz
Ogólna jakość: Spersonalizowane
Tryb skali rozdzielczości: 900p
Jakość tekstur: Wysoka
Antyaliasing: Temporal AA
Ambient Occlusion: Wyłącz
Jakość post-procesu: Ultra
Jaskość efektu głębi pola: Wyłącz
Rozmycie ruchu: Włącz
Filtrowanie tekstur: Ultra
Jakość oświetlenia: Średnia
Jakość cieni: Średnia
Jakość efektów: Ultra
Jakość siatki: Ultra
Jakość cieniowania: Niska
Jakość terenu: Ultra
Jakość roślinności: Ultra
Format bufora klatki: Kompresja (32 bity)
No niestety do starego MF to mu jeszcze duuuużo brak mam mieszane myśli skończyłem grę i pustka żadnych emocji zostało kilka niewiadomych odnośnie fabuły .......ocena 7
MEA to DAI w kosmosie. Poza uniwersum i zmianami z tego wynikającymi nie ma róznic w tych produkcjach poza wizualizacją rzecz jasna. Produkt dla specyficznej grupy odbiorców.
DAI miało chociaż świetnych kompanów typu Iron Bull, Dorian, Varric, Blackwall czy Solas. Omijałem jedynie 2 kompanów: Serę i Vivienne. A tutaj jest Drack... i na tym koniec. Połowę załogi z chęcią bym oddał Kettom na przerobienie.
Ja omijam Solasa i Vivien, z tym pierwszym trudno mi się dogadać, a Viv to paniusia więc wywaliłem ją. Najlepiej to jest brać Sere i byczka, ich teksty czasami powalają.
I w co tutaj grać andromeda i nier spowodował że pozostałe premiery to za slaba sprawa żeby sie za to brać. Może ci co narzekają coś podsuna coś co jest bardzo dobre ich zdaniem? Myślę ze to będzie poziom mistrzowski:-p
Divinity II: The Dragon Knight Saga na poziomie Dragon Age : Origin lub Kingdoms of Amalur: Reckoning
jeśli nie grałeś ;)
Pzdr
Bardzo fajna gra ale nieco zepsuta przez nadmiar niektórych rzeczy oraz kilka głupich mechanizmów w grze.
Co mi się podobało
- fabuła ogólnie - wiadomo, że nie jest to pierwsza liga. Ale trzyma się kupy i prowadzi do satysfakcjonującego zakończenia. Może mniej epicka niż nas do tego rpg-i przyzwyczaiły ale mi się przedstawiona historia rozwoju Pathfindera i Inicjatywy podobała.
- drużyna - chyba żadnej ekipy z rpg tak nie polubiłem, jak tej. Drack i Peebe najfajniejsi. Ale na koniec nawet Liama polubiłem, który mnie z początku strasznie wkurzał
- walka - w miarę rozwoju skilli i broni coraz fajniejsza. Z przyjemnością szalałem ze snajperką z daleka ale i z shotgunem z bliska.
- research i crafting - zazwyczaj olewam to w grach, wolę zdobywać stuff niż budować. A w tej nie olałem, co o czymś świadczy
- Nomad - fajnie się nim śmigało, szkoda że w nim jakiejś broni nie zaimplementowano. Byłoby pięknie móc zrobić parę okrążeń wokół placówki wroga a potem na nogach wyczyścić resztki
- piękne i zróżnicowane światy
- morze questów (ocen nawet)
I z tego punktu przejście do rzeczy wkurzających
- z tego oceanu questów, co najmniej 1/3 spokojnie by mogło nie być. Może nawet 1/2. Gra by na tym nie ucierpiała (poza długością) a wiele by zyskała. Bo ta 1/3 czy nawet 1/2 to chłam i szlam
- to samo dotyczy dialogów i materiałów opisujących lore. Tak mam, że jak gram w rpg to z każdym chciałbym pogadać i wszystko przeczytać. Tutaj szybko zorientowałem się, że to nie ma sensu, bo zarówno dialogi jak i opisy są tak cholernie nudne dla wszystkiego, co nie jest główną historią, czy historią drużyny
- brak quicksave-a - co za idiotyzm. Owszem są checkpointy ale nie w każdym potrzebnym momencie
- animacje podróży - na szczęście patch pozwala je pomijać
- i z tym związane - nieistotne questy, które miotają tobą po wielu planetach. Ja rozumiem coś takiego w głównej fabule ale jest wiele mało ważnych questów, które to robią.
- i jest jeszcze sporo mniej istotnych mechanik, które w grze zostały zaimplementowane a są wkurzające. Tak jakby projektowali / testowali ją ludzie, nie grający na co dzień i nie wiedzący, że pewnych rzeczy się po prostu w grach nie robi.
Ogólnie jestem bardzo zadowolony z tej gry ale byłbym bardziej, gdyby nie te wkurzające sprawy.
Krótko, plusy to piękna grafika otoczenia, podróżowanie, pewna niepewność, odkrywanie czegoś nowego. Minusy to fabuła, mechanika gry(dziwne bugi), najgorsi członkowie drużyny EVER. Tak nudni,że nawet nie mam ich do kogo porównać.Ale gra ma wielki plus, syndrom jeszcze jedno zadanie, odkrywanie i te widoki.W mojej ocenie to dobra gra. Nic więcej, niż mniej. Najlepiej kupić po dużej obniżce cen.
Gra jak narazie skończyła jak dai , nuda dała się we znaki po jakiś 50h i fabuła pozostaje niedokończona w moim przypadku , mam nadzieje do niej wrócić ale na pewno nie teraz. Ot taka przestroga dla przyszłych ludzi którzy chcą ją zakupić
Jestem świeżo po przejściu Andromedy, zajęło mi to ponad 60h przy przejściu ponad 160 misji i wyeksplorowaniu całej gromady i co mogę powiedzieć.
Na pewno jest to jedna z lepszych gier jakie wyszły, fakt ma trochę niedoróbek ale czy to aż tak przeszkadza by dawać jej 4.5 ? Tak mówię do ciebie @A.l.e.X Bo to co tutaj pokazałeś jest absurdem.
Na plusy można zaliczyć
+Postacie
+Bronie
+Umiejętności, nareszcie mam dostęp do wszystkich 3 kółek technik-biotyk-walka
+Fabuła, jedna z lepszych jakie widziałem, chodź czasem zajeżdżało podobnym schematem co w Trylogii
+Eksploracja, można tam przeszukiwać dosłownie wszystko, od pierdółek po bardziej złożone rzeczy, normalnie raj na ziemi.
+Tempest Trochę lepszy od Normandii
+Przyjemna dla oka grafika
+Crafting
I mógłbym tak wymieniać, ale nie jest pozbawiona też wad jak
-Glicze
-Po dłuższej grze potrafi znudzić
-Błąd w niektórych misjach np.Misja z Architektem na Voeld, nie mogłem oddać zadania lecz na szczęście po wczytaniu zapisu problem znikł, ale już na Eos nie było tak różowo.
-Wypadanie przez tekstury który dopiero naprawił patch.
Podsumowując, Mass Effect jest grą bardzo dobrą lecz do miana wspaniałej trochę jej zabrakło, widać znaczący pośpiech i niektóre nieprzemyślane decyzje i z czystym sumieniem mogę jej dać 9 za miłe spędzenie ponad 60h, za charyzmatycznych bohaterów, za ten klimat z Mass Effecta 1 i za wiele innych rzeczy.
Co do narzekaczy tutaj coś wam wyjaśnię, ta gra NIE JEST wiedźminem 3 Więc z laski swojej nie porównujecie tej gry do wiedźmina ponieważ to jest zupełnie co innego, już zaspamiliście fora BioWare swoimi dennymi postami.
Nie jest to Wiedźmin, ale niestety - Mass Effect też nie. Frostbite to nie Unreal Engine, A Ryder to nie Shepard. Jak zostawić "Andromeda" i wyrzucić "Mass Effect", to gra jest całkiem dobra - ale trylogii nie dorównuje. I muzyka tez jakaś monotonna.
Bardzo dobra gra. Ogólnie trzyma poziom trylogii zarówno pod kątem postaci jak i fabuły. Zadania też bardzo dobre, choć nie wszystkie. Zdecydowanie minusem gry jest ogromna ilość nieciekawej zawartości i powtarzalnych zadań, które ciężko odróżnić od tych, które są autentycznie ciekawe i wartościowe. Trzeba uważać żeby nie wykonywać zbyt dużo tych zadań pobocznych, a będzie OK. Z czystym sumieniem moge grze wystawić 8,5/10 :D
ME:Andromeda jest słabą grą względem chociażby ME3 albo ME2, a konkretnie:
-rozmowy z załogą bezpłciowe, gra nas nie nagradza i nie karze za prowadzony dialog, każda rozmowa sprowadza się do gejowskich i lesbijskich zagrywek a tego nie lubię
-główna fabuła kiepska,
-kettowie mało ciekawi przeciwnicy
-główny bohater taka pizd..... dziwna że nie czuć takiego dowodzenia, siły, odwagi itd Shepard to był legenda i prestiż jak Geralt a nie jakiś noname
-ktoś ważny umiera, zero emocji, napięcia
-nomad bez uzbrojenia
-wszechobecne nudne zadania poboczne
-wszechobecne nudne zapiski których się nie chce czytać
-martwe światy, jakieś robaki albo inne duperele chodzą i nic po za tym (większość rozjeżdża się nomadem albo omija bo szkoda czasu na nudną walkę)
PLUSY:
-grafika
-rozwój bohatera
-technologie
Ostatnio zagrałem w ME, ME2, ME3 i z całego serca żałuje że Anromeda nie jest mocno powiązana z Normandią. Już wolałbym taką historie z innego punktu widzenia grając jako kroganin, asari, salarianin, turianin itp. To całe pionierstwo z gejami na pokładzie można o kant dupy rozbić.
Dlaczego mam wrażenie że wszyscy ci którzy narzekają na homoseksualizm w tej grze sami tego homoseksualizmu szukają Nie grałem co prawda w Andromede bo jestem dopiero na 2 części oryginalnego ME ale jeśli system dialogów/romansów jest podobny do 2 pierwszych częście ME to nie ma siły bo bez pójścia w odpowiednie opcje dialogowe na siłę przebijał się homoseksualizm
Po ukończeniu gry na 100% oceniam ją na 7. Jednak gra mnie rozczarowała mimo, iż dobrze mi się w nią grało.
Plusy:
- fabuła daje rade
- walka
- różnorodne ładnie wyglądające planety
- drack i pebee sa w miare spoko
- jetpack
- klimat
- optymalizacja
Minusy:
- multum śmiecio-zapychaczo-misji! bez znaczenia... obstawiam, że było to jakieś 95% całej zawartości (główny czynnik dlaczego 7) - bioware jeśli wzorował się na wiedźminie to chyba na serialu....
- pełno bugów
- słabe animacje
- słabe dialogi
- brak spójności po wykonywaniu misji np. na voled po aktywowaniu krypty załoga mówi, że klimat sie ocieplił o chyba o 11 stopni celsjusza, a temperatura dalej była taka sama jak przed aktywacja, dodatkowo mimo późniejszych wizyt sytuacja się nie zmieniła - podobnych przykładów niespójności jest kilka
- powrót na nomada wiąże się z opuszczeniem galaktyki , serio?
- zapychacze typu puste galaktyki
- nomad - bez uzbrojenia, toporny w wielu miejscach
- liam - najgorsza postac ever
Nie grałem w poprzednie części i raczej nie zagram, porównując jednak do najnowszych produkcji typu deus ex, fallout 4, technomancer czy wiedźmin 3, wypada całkiem nieźle, niedoróbki są widoczne ale nie mają wpływu na grywalność, tego czego mi brakuje to cyklu dnia i nocy np. na eos, handlarze są martwymi algorytmami, mapy mogłyby być lepiej narysowane, miejscami niedoróbki grafiki przy animacjach ale to może jeszcze poprawią...
To dosadnie pokazuje że nowa wersja denuvo nie istnieje. Tą zagrywką z nową wersją denuvo tylko wkurzyli cpy bo oni nie łamią gry 2x a tu zaskoczenie.
Przyszedł czas na moją ocenę gry.
Zacząłem grać w dniu premiery. Czas gry do ukończenia głównego wątku i większości misji lojalnościowych to 67 godzin i 92% zaawansowania - do 25 kwietnia. Dziś na chwilę usiadłem dokończyć misję dla Liam i Gilla oraz "Wieczorek filmowy" więc finalnie mam 69 godzin i 93%.
We większości komentarzy widzę ocenianie gry z perspektywy oryginalnej trylogii, co nie jest miarodajną oceną. Tutaj powinny pojawić się oceny MEA, a nie oceny porównawcze.
W ogólnej ocenie gra mi się spodobała. Wątek główny jest ciekawy, chociaż ostatnia walka,
spoiler start
w której Archont podłącza się do Meridianu i sobie wisi, a my zamiast z nim walczyć rozprawiamy się z hordami przeciwników,
spoiler stop
jest rozczarowaniem, aczkolwiek film końcowy,
spoiler start
w którym pojawia się kolejny Kett
spoiler stop
budzi ciekawość i zachęca do czekania na kolejną część lub duży DLC.
Jeżeli chodzi o misje lojalnościowe, to mają swoją historię i potrafią wciągnąć. Najbardziej podobał mi się wątek z Peebee.
Część zadań w Heliosie oraz pobocznych również była ciekawa, jednak niestety pojawiło się dużo zadań typu "przynieś, podaj, zbierz po planecie lub kilku planetach", które po prostu są nudne i nie potrzebne stąd pozostałe 7%, na które nie mam zamiaru tracić już czasu.
Grałem męską wersją Ryder'a i tutaj muszę zgodzić się z opinią większości - postać kreowana w sposób oderwanego "od cycka" nastolatka, który ma na sobie duża odpowiedzialność i go to przytłacza. Dodatkowo nie posiada poczucia humoru.
Jeżeli chodzi o członków załogi, to najciekawsza jest Peebee oraz Jaal. Jednak najlepiej mi się grało z Peebee i Drackiem - najbardziej wyraziste postacie.
Niestety gra czasami była męcząca - ciekawe zadania, które zmuszają nas do latania po kilku planetach. Lepiej byłoby to rozwiązane, gdyby można było pomijać każdorazowe starty i lądowania oraz wejścia na Tempest'a.
Dodatkowo podnoszenie zdatności "Złotych Światów" wydaje mi się troche zbyt powtarzalne - można by to trochę dopracować.
Również brakowało mi punktów zwrotnych w grze, takich które wprowadzą jakieś "WOW". Podobna sprawa tyczyła się kluczowych wyborów lub szybkich reakcji w przerywnikach/rozmowach aktywowanych kliknięciem myszą - nie miały one praktycznie żadnego wpływu na dalszą grę, a szkoda. Liczę w tej kwestii na dodatki DLC, ponieważ BioWare zostawiło sobie trochę rzeczy w zanadrzu - szkoda tyko, że na pewno będzie trzeba trochę za nie zapłacić.
Mam też nadzieję, że w kolejnej części wybory z MEA będą miały w niej większe znaczenie.
Jeżeli chodzi o oprawę muzyczną - bardzo słabo. Nic nie zapadło mi w pamięci. Przez większość czasu miałem wrażenie, że ta gra ma muzykę tylko w menu głównym.
Wspomnę jeszcze o "wielkiej ilości bug'ów", które były pożywką dla hejtu - na prawdę nie wiem o co płacz... Oczy? Raz czy dwa zwróciłem uwagę. Poza tym może kilka razy przeciwnicy zatrzymali się w miejscu i mogłem ich łatwo pokonać.
Podsumowując:
PLUSY:
- ciekawa fabuła
- nawiązanie do starej trylogii
- ciekawe misje lojalnościowe
- animacje graficzne w kosmosie
- dynamiczne walki
- brak klasowości
- skórka N7 Nomand oraz pancerz N7
- jetpack
- grafika
- SAM
MINUSY:
- słabe zakończenie
- "mdłe postacie"
- "mdły" bohater
- podejmowane decyzje nie mają na nic wpływu
- brak uzbrojenia Nomand'a
- duża ilość zadań "przynieś, podaj, pozbieraj"
- muzyka
- mała ilość nowych ras
Moja ocena tej gry to 7.5. Mam nadzieje, że pojawią się dobre DLC, bo dzięki rozbudowaniu Mass Effect Andromeda ma jeszcze szanse na 8.5.
No i na koniec w porównaniu z oryginalną trylogią daje tej grze 5.5. Każdą część Mass Effect od 1 do 3 przechodziłem bez zmęczenia, prawie bez oderwania się - pamiętam jak na ME1 poświęciłem 4 dni gry z krótkimi przerwami na sen i pizze. Całą trylogię przechodziłem 3 razy. Z Andromedą jak na razie nie czuję takiej ochoty, zobaczymy co będzie dalej.
Tak czy siak wydanych pieniędzy nie żałuję i grę polecam w wolnym czasie.
Mass Effect Andromeda... EA i Bioware poszli na markę tworząc po prostu grę która nie spełnia oczekiwań w żaden sposób, nie dość, że słabo kopiuje pierwowzory to dodatkowo cała ta podróż to istny żart nawet w świecie sci-fi, początkowo jak były zapowiedzi myślałem, że nawet jeśli zlikwidowali ikonę całej serii czyli komandora Sheparda to przynajmniej zrobią coś co będzie kawałkiem dobrej historii. Dla mnie gra popsuła bańkę która stworzyły trzy poprzednie części... Możliwości było krocie, jednak wzięli tą najbardziej durną, bezsensowną, bez polotu... po prostu "game for money".
A więc, mam jakieś 15h za sobą ..... pominę kwestie techniczn-graficzne , bo gram w starego X-Coma już od czasu jak istnieje i grafika mnie nie razi ..... Tutaj liczyłem na mocną fabułę. No i niestety już główne założenie leży i kwiczy ...
spoiler start
otóż ledwo co ludzkość uzyskała zdolność podróży międzygwiezdnych , mając do poznania galaktykę w której znajduje się SETKI MILIARDÓW GWIAZD , "rzucają się na podbój" innej ... gdzie , UWAGA, spotykają człekokształtne istoty na podobnym poziomie rozwoju, biegających z giwerami w rękach ..... NO LUDZIE !!! na prawdę mocno trzeba przymykać oczy na fabułę, scenarzyści nawet chyba nie próbowali się wysilić.
spoiler stop
Gry jeszcze nie ukończyłem więc nie podejmuję się oceny końcowej ale jedno jest pewne: Mass Effect Andromeda raczej grą roku nie będzie.
No i stalo sie, po tej wielkiej konferencji EA, wedlug 4 roznych zrodel, o ktorych informuje Kotaku, Techspot i kilka innych miejsc, seria Mass Effect zostala odstawiona na polke, a studio BioWare Montreal zostanie zmniejszone i przejmie role studia wspomagajacego inne projekty. Do tego wczoraj na Originie Andromede mozna juz kupic 30% taniej.
To raczej nie koniec tej serii, ale Andromedy I Ryder'ow prawie na pewno.
No i właśnie ukończyłem przed chwilą grę, wcześniej skończyłem przed skanowaniem plagi, bo wyszedł Prey i na trochę mnie wciągnął, ale dzisiaj postanowiłem, że dokończę.
Przede wszystkim trzeba się nastawić na taki sobie początek. Nie zaskakuje. Jest tajemnica, ale to szybko pryska. Najgorsze są chyba trzy rzeczy: ograniczony kreator postaci (ten z Inkwizycji to przy tym rozbudowane narzędzie), przewidywalna fabuła (dużo powiedziały trailery) i mała różnorodność. No serio - nowa galaktyka, twórcy mogli tutaj puścić naprawdę wodzę fantazji. To nie, standardowo - dwie rasy na dwóch nogach (z czego Angarowie są po prostu nieciekawi, a Kettowie to tacy Zbieracze-bis). CO więcej, wszystko jest czarno-białe - Angarowie to good guys, a Kettowie to najtwardsze, zimne i złe skurwysyny w galaktyce. Wkurza też urwanie wątków - mało wiadomo nadal o Pladze, Porzuconych (którzy naprawdę przy swojej technologii są intrygujący) czy arce Quarian.
Ale gra jest dobra, nie jest zła - jest po prostu dobra. Nie ma fajerwerek i szoku znanego z trylogii, ale sama Andromeda jest nastawiona na coś zupełnie innego. Przede wszystkim historia - brak patosu z trylogii i za to plus. Lżejszy klimat, luz, nastawienie na przygodę. To mi się bardzo podoba, bo gier z patosem jest wiele, a taki Watch Dogs 2 czy właśnie Andromeda z większym luzem to miła odskocznia od ścisku pośladków i powagi.
Eksploracja na plus. Czuć od razu klimat jedynki. Dużo jest naleciałości z Inkwizycji, ale tutaj mega dobra zmiana - o wiele mniej zbieractwa i nie jest ono tak uciążliwe. Krok w dobrym kierunku, znacznie lepiej od Inkwizycji. Co więcej, Nomad to świetna część rozgrywki. Nie lubiłem Mako z jedynki, a tutaj jeździło mi się naprawdę przyjemnie.
Walka jest naprawdę super, oczywiście AI jest głupie, ale ubijanie i używanie mocy sprawia ogromną frajdę. Warto jednak podkręcić sobie poziom trudności. Na takim średnim leci się jak burza, zero taktyki, grzejesz po prostu do przodu.
Towarzysze są ok, podobała mi się Peebee (do której przed gra byłem nastawiony negatywnie), Vetra, Drack czy Jaal. Liam i Cora to strasznie płaskie postacie jak dla mnie. Suvi jest ok, Kallo, Lexi jako stereotypowa Pani doktor też daje radę. No i Gill. Dialogi są w porządku, początkowo są głupie, ale im dalej w grę tym lepiej.
Crafting jest ok, poziom Inkwizycji, dodany jest po prostu upgrade.
Graficznie gra powala, podoba mi się, poziom wyżej od i tak ładnej Inkwizycji.
Ze złych rzeczy zapomniałem o animacjach, ale patche trochę to naprawiły, zwłaszcza 1.05. Nadal to wygląda śmiesznie, ale jest ZNACZNIE lepiej.
Optymalizacja bardzo ok, gra śmiga, nie jest rewelacyjna, ale jak na otwartą grę z taką grafiką powiedziałbym, że gra gitara.
Ogólnie jestem usatysfakcjonowany, nadal potrafię bawić się przy grach BioWare i to są solidne produkcje. Nie jest to oczywiście szczyt ich możliwości i dawnej chwały, ale można się pobawić, zająć czas i dobrze bawić.
Polecam. Końcówkę wymęczyłem już trochę, ale to skutek przerwy i znakomitego Preya.
Po latach, które minęły od zamknięcia poprzedniej opowieści, człowiek już trochę krytyczniej patrzy na tę serię. Razi dość płytkie podejście do kwestii obcych ras - można właściwie dojść do wniosku, że mamy tu samych ludzi - behawioralnie, emocjonalnie, językowo itd. Różny jest tylko wygląd, a i to nie odbiega zanadto od naszej humanoidalnej budowy. W zasadzie to mamy tu kolejne Gwiezdne Wojny, tyle że bez magicznego pierwiastka w postaci Mocy. To oczywiście tylko moje zdanie, ale wszystko to takie jakieś naiwne... chciałoby się czegoś bardziej z pogranicza hard sf i space opery: tajemnica, nieznane, trudności z nawiązaniem kontaktu, głębsze refleksje nad obcymi technologiami. Wierzę, że na tych fundamentach dałoby się stworzyć grę wciągającą, intrygującą i dynamiczną. Z dobrą, emocjonalną opowieścią jednocześnie.
W moim odczuciu Mass Effect Andromeda żadnej z tych rzeczy nie posiada. Jest nudno. Potwornie nudno. Skanowanie to słowo klucz dla tej produkcji. Skanujemy wszystko, w zależności od kontekstu zadań są to rośliny, urządzenia, szczątki urządzeń, martwe zwierzęta, martwi ludzie itd. itd. Do skanowania doklejone są krótkie tła fabularne, by zapewnić nam chociaż odrobinę psychicznego komfortu, że nie chodzimy z tym cholernym skanerem w tę i wewtę zupełnie bez powodu.
Fabularny trzon gry (i obok skanowania podstawowy element gameplayu) to w zasadzie schemat: rozmowa -> strzelanie -> rozmowa -> strzelanie. W poprzednich odsłonach był on również obecny, a jednak tam jakoś tego nie zauważałem - powód to prawdopodobnie lepsza w starej trylogii, bardziej skondensowana historia. I na pewno zamknięte mapy. W ME:A nie podoba mi się formuła rozległych obszarów, na których w zasadzie nie ma nic ciekawego do roboty. Bardzo szybko przestało mnie interesować, co jest za kolejnym pagórkiem lub drzewem, bo z reguły było to samo co już widziałem.
Fetch questy. Zapchajdziury. Nudne datapady niewarte czytania. Zbieractwo. Planety zaprojektowane bez specjalnego wysilania wyobraźni - a przecież jest tu taki potencjał: nowe światy, obce ekosystemy, fantazyjne, nieziemskie krajobrazy. Nie. Nie tutaj.
Muzyka w większości przypadków nieciekawa, nijaka.
Dialogi bywają niezłe. BYWAJĄ. Reszta rzeczywiście przypomina młodzieżowy film przygodowy. Rzecz gustu - do mnie to nie trafia.
Animacje twarzy zostały już w pewnym stopniu poprawione (jak i wiele innych błędów) od strony technicznej nie zamierzam więc wysuwać żadnych zarzutów.
Pozytywnie oceniam natomiast design technologii, zarówno ludzkiej jak i nieludzkiej. Zwłaszcza brawa należą się projektantom technologii Kettów - tu jest świetnie, całość przywodzi trochę na myśl sztukę H.R. Gigera. Aż miło było zatrzymać się i poprzyglądać poszczególnym urządzeniom, pojazdom itp.
Reszta leży. Przykro mi bardzo, bo liczyłem na fajnego, wciągającego rpga w kosmosie. A przecież takich niewiele jest poza serią Mass Effect. Szkoda.
Grę odinstalowałem, bo nie jestem już ciekaw, jak dalej potoczy się historia. Moją ciekawość tego aspektu zabiła nuda.
Planety zaprojektowane bez specjalnego wysilania wyobraźni - a przecież jest tu taki potencjał: nowe światy, obce ekosystemy, fantazyjne, nieziemskie krajobrazy. Nie. Nie tutaj.
W ME:A każda planeta jest w 100% podobna do Ziemi. Nie czuje się jakbym walczył na obcej planecie. A takie duperele jak mróz, toksyczność czy mocniejsze słoneczko jest idiotyczne. Teraz jestem na planecie krogan i kolejny raz robię przerwę od gry bo na każdej robi się to samo co w Inkwizycji (czyli 15-20h nudy i zbieractwa). Podziwiam ludzi co piszą że zrobili 99% gry, muszą mieć mocne samozaparcie. Teraz ogrywam CoD IW i jakby takie twarze przenieśli do Andromedy to byłbym mega zadowolony no ale kilkuletnia produkcja robi swoje bo widać że technologicznie gra zacofała się do 2011-2012.
Skończyłem wczoraj Andromeda 95 godzin i 97% ukończenia gry, bo dwa questy się zbugowały(tarcze Nomada i Zapracuj na odznakę) a jednego nie dokończyłem, bo przegapiłem parę rdzeni porzuconych. Wiec zacznijmy może od fabuły ta na początku nie zapowiada się ciekawie, ale potem się rozkręca gdzieś tak od momentu na Voeld. Szkoda tylko, że jest ona dość krótka i jakby olać wszystkie misje poboczne można by ją przejść w dzień oraz szkoda, że tonie ona pod tonami aktywności pobocznych radzę wykonywać aktywności poboczne z umiarem podczas przechodzenia fabuły lub zostawić je sobie nawet do przejścia po finale. Ja jak będę niedługo przechodził na NG+ na pewno tak zrobię. Co do bohaterów to są hmm tacy sobie z wyjątkiem Dracka który jest starym kroganinem który pamięta jeszcze czasy wojen raknii i bunt krogan drugim ciekawszym bohaterem od pozostałych jest Peebee oprócz jej można wymienić jeszcze drugiego Javika, czyli Core która gada tylko Asari Commando tak jak poprzedni gadał „in my cycle”. Cora czasami powie kilka interesujących rzeczy o swoich przygodach, kiedy była w komandoskach reszta bohaterów jest taka cóż są, bo są, ale mimo wszystko można się zżyć z tą ekipą co do Sary, bo to nią grałem, bo Scott wydawał mi się jakimś smarkaczem z mchem pod szyją(co z tego, że prawdopodobnie jestem w wieku zbliżonym do jego xd) i gościem, który próbuje być zabawny, ale mu to nie wychodzi XD. Poza tym tak na pierwszy raz to Sara wydaje się lepiej pasować do roli Pionierki nie wiem czemu może zmienię zdanie, jak zagram Scottem, ale Wracając do Sary to właściwie nie można wiele o niej powiedzieć, bo to głównie w grze dopiero zaczyna ona przeżywać przygody, ale podobał mi się w sumie jej charakter była zabawna była poważna itp. Przejdźmy teraz do questów pobocznych większość z nich to jakieś proste rzeczy jedź tam potem tam i wróć, ale zdarzają się też ciekawe, które mają podłoże fabularne szczególnie zapadł mi w pamięć quest ze wspomnieniami Aleca Rydera a konkretnie ostatnie wspomnienie i dziennik audio do odblokowania przez godzinę nie mogłem zamknąć gęby z wrażenia i naprawdę nie rozumiem kto pomyślał, żeby wepchać ten quest do questów pobocznych to był jak dla mnie najmocniejszy efekt wow w ciągu całej gry. Co do światów to moim zdaniem są za duże, przez co są nieco puste i nudne czasami będziemy jechali po pustyni gdzie przez większość czasu nic się nie będzie działo. Muzyka cóż zła nie jest czasami przypominała mi te z ME1, ale w ucho zapadła mi jedynie nuta z menu szkoda w sumie, że nie usłyszeliśmy chociaż raz motywu głównego serii ME. więc jak ocenić Andromede cóż mi się grało świetnie, ale to nie to samo co trylogia ja nie oczekiwałem, że będzie lepsza wiec może dlatego nie rozczarowałem się uważam, że Andromedzie należą się oceny od 7 do max 8.5, przy czym trylogie oceniłem na 10 z wyjątkiem ME3, któremu dałem 9 za wpadkę, którą było zakończenie. Oceny poniżej 7 to moim zdaniem zwykłe hejterstwo którzy hejtują tylko dlatego, bo tak teraz modnie, zwłaszcza jeżeli chodzi o te nieszczęsne animacje, które zostały już poprawione cóż przynajmniej te najgorzej wyglądające.
Zastanawiałam się skąd taka skandalicznie wysoka ocena.
Ocena czytelników: 6.7
Ocena ekspertów: 7.7
Ocena GOL: 9.0
Aha, wszystko jasne. Ktoś tu dostał nieźle w łapę.
9 to zdecydowana przesada ale gra nie jest taka zła ja jako fan ME oceniłem ja na 7.5 może to jest najsłabszy ME ale na pewno nie jest to zła gra niektórzy po prostu hejtują za animacje bo tak modnie teraz a obecnie na patchu 1.06 wszystkie animacje które obiegały internet zostały naprawione htt ps://you tu.be/Oz VAC lWI4UU?t=2m22s (usuń spacje z linku) uważam że ME:A nie powinna dostawać niżej niż 7 ale potrafię uszanować czyjaś decyzje jeżeli ma na to argumenty
Po zagraniu już rozumiem oceny czytelników. Andromeda po prostu nie wciąga i czegoś tej grze brakuje. Nie wiem czy brak dubbingu wpłynęło na zainteresowanie fabułą u mnie ale dialogi są pogmatwane i mam wrażenie, że NPCs gadają o wszystkim i o niczym i zdecydowanie za dużo. Przed każdą misją ba nawet celami w jednej misji otrzymujemy tony dialogów przez co można się naprawdę pogubić. Mało intuicyjni interfejs bo grając 5-7 godzin nadal jest on dla mnie mało czytelny jest tego po prostu za dużo. Grałem w ME 3 i nie pamiętam takich bólów więc podejrzewam, że to tutaj coś zagrało nie tak. Questy cóż poza wypadem do tej bazy obcych gdzie w miarę fajnie się eksplorowało pozostałe zadania które do tej pory robiłem są no nieciekawe. W trakcie misji np. jeździmy po mapie klikając DOSŁOWNIE jakieś pulpity oddalone od siebie o parę minut drogi i tak w kółko to samo. Wiele zadań składało się z misji gdzie mieliśmy kilka razy wykonać dokładnie to samo ! Kłopoty z interfejsem na początku utrudniają nawet oznaczenie prawidłowo celów misji. Pojedynki z wrogimi oddziałami również są nieciekawe do tego momentu ponieważ ciągle wyglądają tak samo. ME 3 zaskakiwał na tle Andromedy tym, że czasem trafialiśmy na bossów czy bardziej wymagające potyczki. Tutaj tego nie ma cały czas akcja wyglądała tak samo. Brak animacji wysiadania z pojazdu to już całkiem nie rozumiem.
MINUSY:
- Monotonność w misjach,
- Mało intuicyjny interfejs,
- Tony długich dialogów z dennymi cutscenkami,
- Opcję dialogowe rodem z F4 (prawie) nie zawsze wiemy co powie bohater,
- Mało ciekawe walki,
PLUSY:
- Duże możliwości rozwoju postaci i uzbrojenia,
- ... i to tyle na tle poprzedniczki serio nie znalazłem tutaj więcej plusów a te ulepszenia i tak nie miały dla mnie większego znaczenia ale zawsze to jakiś plus.
OCENA 5/10 - po prostu średniak można pograć ale nie wciąga nie ma czegoś takiego jak przy Wieśku, że odpalam z ochotą na grę by poznać dalsze losy bohaterów. No way - gra odinstalowana bo ściągnąłem co innego i nie mam ochoty do tego wracać.
Moim zdaniem 4/10 nic ciekawego a wręcz odpycha znając poprzednie wersje. No cóż jak ktoś kasy chce nastukać to nie szkoda róż gdy lasy płoną. 4/10 to i tak z przymrużeniem oka dałem szczerze mówiąc.
Szczerze? Mam mieszane uczucia co do tej gry. Jako fan Mass Effect to już szczególnie nie wiem co o tym myśleć. Najlepsza część moim zdaniem to była dwójka. W ogóle pomysł na to, że można importować postać z pierwszej części był genialny. Andromeda trochę monotematyczna, ale pozycja dla fana obowiązkowa. Ciekawe co będzie następne. W ogóle cenowo spójrzmy i to na korzyść twórców na ceny po jakiś promocjach 229zł PS4 i XONE i wersja PC 189zł. Ceny całkiem dobre, bo pamiętajmy że Mass Effect to jednak marka.
PLUSY
- optymalizacja
- system walki
- rozwój postaci
MINUSY
- trochę monotonna
- niektóre misje bardzo nudne
OCENA 7/10
Trzymajmy kciuki, żeby następna część była oceniana 9/10 i 10/10 przez wszystkich :) Z resztą podobnie było z GTA pamiętacie? GTA IV też wzbudzała mieszane uczucia, tylko po to żeby GTA V zamknęło rynek na co najmniej rok :D
słaba bardzo :/ podchodzilem do niej na dwa razy ale wydaje mi sie strasznie krotka jesli chodzi o głowna fabule bez misjipobocznych zajelo mi moze 5 h :/ nudna i przewidywalna rozgrywka szkoda ze ocenile zanim ja skonczylem bo powinienem dac max 5
98% ukończenia gry (ukończony główny wątek), 118 godzin. ME:A to synteza uniwersum Mass Effect (realia, osadzenie fabuły) z DA: I (rozgrywka), przy tym unika tego, co najgorsze w DA: I (choć miejscami mocno trąci) jak i tego, co najlepsze w ME1-3. Jest zachowawcza, niewybitna, obciążona wieloma usterkami, niedoszlifowana, po części narracyjnie wadliwa, miejscami chaotyczna i bełkotliwa, naznaczona pośpiechem wydawniczym, gubi gdzieś sedno imersji (a raczej nie odnajduje go), koniec końców tytuł stanowi jednak nieprzeciętnie długą porcję przyzwoitej rozrywki, acz niekoniecznie wartą pełnej ceny AAA (100 góra).
Gra daje luby posmak eksploracji w otoczce fabularnej, ale ten aspekt to raczej namiastka i to jest wielka szkoda. Gra osnuta wokół koncepcji „eksplorujemy nową galaktykę w ramach bogatej fabuły o wciągającej narracji” tworzona przez studio odpowiedzialne za ME1-3 (?) mogła i powinna być lepsza. To mógł być hicior. Nie jest. Jest gra niezła, ale nierówna i niedoszlifowana, chadzająca na skróty tam, gdzie mogłaby i powinna błysnąć.
W kwestii rozgrywki szczególnie brak aspektu decyzyjnego pracy pathfindera - osobistych decyzji, którym planetom kiedy dać zielone światło pod kolonizację, które miejsce wybrać pod placówkę (wraz z konsekwencjami swojej decyzji) etc. Nie. Planety są odgórnie podane na tacy, podobnie, jak arbitralne pułapy zdatności. Nie mamy też nic do gadania w kwestiach typu nazwa kolonii czy postawione budynki (zresztą generyczne i bez znaczenia). Fabularnie wybieramy charakter pierwszej osady i tyle. Pozostaje planety uzdatnić wykonując szereg mniej lub bardziej powtarzających się misji. Duża szkoda, że tak to rozwiązano. Zwłaszcza, że w dużej mierze przychodzimy na gotowe (a potem zepsute), więc bardziej naprawiamy po kimś, zamiast stawiać pierwsze kroki w dziewicze Nikomu Nieznane. Decyzje nas czekają, ale głównie związane z fabułą, a jedynie wtórnie - z eksploracją i kolonizacją.
Zasadniczo jest to gra akcji z elementami RPG i wcale znośną walką (acz mniej taktyczną i bardziej FPSową, niż w ME1-3), do tego eksploracja otwartych terenów od POIa do POIa i pomiędzy (ziew), dużo dialogów, dość klasyczne questy, często nieodporne logicznie na (możliwą) niestandardową kolejność wykonywanych etapów, co prowadzi niekiedy do psujących imersję "anachronicznych" rozmów, gdzie np. omawia się jako rzecz bieżącą coś już zakończonego. Może to glicze, może błędy projektu.
Ponadto w pewnych misjach narracja kuleje od strony reżyserii i spójności. Obserwując akcję, poczynania bohaterów i słuchając rozmów postaci człowiek czasem zada sobie filozoficzne pytanie „wtf?”. W niektórych miejscach scenki nie kleją się jakoś „psycho-logicznie”, brak dbałości o detal/szlifu w aspekcie choćby animacji i logiki na odcinku zależności między tym, co gracz już zrobił, a tym, co się mówi i dzieje w danej scenie/dialogu. Kiepsko też bywa z dynamiką /montażem scen. Może zabrakło czasu, może to problem projektu. Wiele misji jest czasowo zawieszanych (bywa, że na zbyt długo, z drugiej strony bywa, że jesteśmy zalewani nowymi questami w „punktach węzłowych” fabuły), nieraz brakuje informacji czy i jak można je popchnąć do przodu. Same dialogi z reguły przeciętne i bezpłciowe, trochę kiepskich, nieco niezłych, voice acting w miarę poprawny, ale bez rewelacji. Wszystko to bywa ubogie w bodźce emocjogenne.
Tę historię można było i należało opowiedzieć lepiej niemniej koniec końców wciągnęła (gdzieś do połowy gry nie wierzyłem, że to zrobi, bo mam zwyczaj w pierwszej kolejności wykonywać questy poboczne, zaś główną fabułę zostawiam na koniec). No i oczywiście, jak zwykle, pasująca do gry jak pięść do nosa agitacja odchyłów homo- trans- i co tam jeszcze jako normy. Jakby ktoś posadził graczowi ideologicznego klocka w kącie mentalnego przedpokoju i kazał gospodarzowi kiwać nad tym głową z aprobatą. No cóż, w takim durnym świecie żyjemy.
Postacie z lokalnymi wyjątkami nijako-takie sobie, najsłabsze chyba przedstawienie ludzi, zwłaszcza ich twarzy w grze - plastikowe mydłki o podobnych facjatach bez charakteru i dziwnej mimice. W leciwych ME1-3 to wyglądało artystycznie lepiej. Miejscowo zresztą można się mimo wszystko wczuć, ale wymaga to wysiłku, natężenia wyobraźni, determinacji pewnej. Na koniec stwierdzam, że mimo wszystko jakoś przywiązałem się do mojej załogi, choć dłuższy czas nie mogłem się przekonać. Plus.
Aspekt audio bez zastrzeżeń. Muzyka nienachalna. W toku rozgrywki, jeśli się pojawi, jakoś podbudowuje klimacik, w sumie człowiek nie kojarzy, że coś gra zwykle, ale też jest w tym zmarnowany atut emocjogenny, gdyż muzyka nie stanowi narzędzia narracji. Wizualia nierówne. Często świetne (zwłaszcza pejzaże planet, też kosmos), acz nie zawsze. Nexus, pewnie z racji rozproszonego oświetlenia, robi gorsze (pierwsze) wrażenie, modele postaci ludzi, w tym twarze (błe) słabe/mierne artystycznie i technicznie. Radzę też wyłączyć chromatic aberration, bo męczy oczy - przynajmniej moje.
Mapa galaktyki i układów całkiem ładna, lecz różnice względem rozwiązania z ME1-3 są w gruncie rzeczy głównie estetyczne – fajna grafa i płynne przejścia kamery. Szkoda, że nie obserwujemy podróży z wnętrza statku, znaczy statek leci, my sobie robimy, co chcemy na pokładzie - byłaby tu pełnia imersji. Stopień swobody jest nie większy niż w poprzednich ME na poziomie wyboru lokacji i niewiele większy, niż w DA: I na mapach tych lokacji (zwykle mamy gibki prawie-wszędołaz).
Same mapy to absolutny standard otwartego świata - ograniczone terytorium upstrzone "punktami zainteresowania". Przynajmniej do ganiania za znajdźkami od punktu A do punktu B dolepiono jakieś niekiedy zgrabne mikrofabułki, a i bywają ciekawiej pomyślane misje, np. niektóre lojalnościowe. Podczas jazdy po mapie czas umilają fajne nieraz dialogi między pasażerami oraz klawe krajobrazy.
Gra jest ponadprzeciętnie długa, choć sporo z tego czasu spędzamy przebijając się w tę i z powrotem od miejscówki do miejscówki. „Kotwice szybkiej podróży” rozmieszczane na mapie logicznie biorąc są bez większego sensu (byłby większy, gdyby gracz sam sobie wybierał ich pozycje), ale ratują tutaj sytuację. Jak i fakt, że szczęśliwie wiele questów nie wymaga powrotu do zleceniodawcy, by je zwieńczyć.
Interfejs byłby niezły, tyle, że miejscami denerwuje przekombinowaniem, nadmiarowym klikaniem i niewystarczającą dostępnością informacji potrzebnych w danym miejscu GUI (np. trudno porównać zbiorczo parametry broni, gdy je wybieramy/tworzymy/kupujemy).
Rozmaitych "mechanik" w grze sporo. Takie punkty, siakie punkty, crafting, modowanie, zdatność, poziomy, kredyty, punkty badawcze, zintegrowane chyba z MP misje dające bonusy w SP... Nie gryzie się to ze sobą zbytnio, ale też nie ma synergii w tym ani szczególnej motywacji, by jakoś specjalnie się tym interesować, usilna dbałość o balans (przesadna) spłaszcza możliwe do uzyskania korzyści i choć pozwala na kilka ciekawych myków, to ogólnie rozgrywka nie wymusza tutaj specjalnego zastanowienia czy cyzelowania parametrów. Często brak też kompletu informacji, co który mod robi. Można się przejechać. Uzasadnienia istnienia tego miszmaszu opcji jakoweś istnieją, ale naciągane i nie wzmacniające imersji, bo aż po oczach bije pretekstowość tych uzasadnień. To zresztą wada ogólna – czuje się, że to, co ma budować imersję jest częstokroć jedynie naciąganym pretekstem przyklejonym do aspektów rozgrywki.
Rozwój postaci jest spoko. Dość bogaty i elastyczny przy tym. Dostępne moce bywają przydatne, ciekawe i pozwalają na rozmaite taktyki. Za to kreowanie postaci to masakra. Mówię głównie o twarzach do wyboru. Pierwsza gra, gdzie zadowoliłem się domyślną facjatą, bo reszta to była tragedia po prostu.
Usterek mnogość (1.06-1.07). Niektóre nieszkodliwe, inne pogarszają imersję (wypowiedzi z czapy wygłaszane z nagła, dwie rozmowy prowadzone równocześnie – wchodzenie sobie w słowo, miejscami zła praca kamery, powtarzanie tej samej kwestii w danej lokacji…), nieliczne faktycznie przeszkadzają w grze. Trafił mi się na przykład podczas trudnej walki przykry błąd grafiki generujący stroboskopowe miganie ekranu, gdy patrzyłem w pewnych kierunkach. Gdybym miał padaczkę, dostałbym ataku epilepsji pewnie. Ze dwa questy utknęły i musiałem załadować sejwa, by wyzwalacz dalszego ciągu zaskoczył. Nie wliczam usterek do oceny zakładając, że sukcesywnie poznikają.
Podsumowując - ukończyłem z zainteresowaniem bawiąc się wcale nieźle, a nudząc tylko czasami, bo z tych nierównych elementów złożono coś, mimo wad, wcale grywalnego na mój gust. Ogół wrażeń, jakkolwiek nie umywa się do ME1-3, pomimo bardziej rozbudowanej i bogatej rozgrywki, jednak zostawił mnie z apetytem na dalszy ciąg - historii. Choć kręciłem nosem, stwierdzam, że nawet dobrze, iż na początku dostajemy za bohatera i towarzyszy wielu szczypiorów i gołowąsów. Jest szansa obserwować, jak dojrzewają, a ich dzieje odciskają swoje piętno. Analogicznie w przypadku "nowego początku" w Andromedzie. Taki widzę tu potencjał przynajmniej. Chciałbym, by powstały kolejne, dojrzalsze części. Oby tylko opakowano tę historię w bardziej ekscytującą, mniej sztancowatą rozgrywkę.
Przez chwilę myślałem nad oceną 8, byłaby jednak mimo wszystko za mocno naciągana.
Bioware Montreal nie ma nic wspólnego z trylogią, Andromeda to debiut studia. Przestańcie w końcu krzywdzić tę produkcję myśleniem, że tworzona była przez ludzi od poprzednich części.
Hm.
Po pierwsze - nie wiem, jak takie myślenie mogłoby skrzywdzić produkcję, już prędzej tych ludzi.
Po drugie - fakt, to właśnie od ludzi zależy jakość, nie od szyldu. Rzecz w tym, że ME: A korzysta z marki trylogii wybitnej, a to zobowiązuje, czy też wysoko kładzie poprzeczkę oczekiwań. Chodzi więc w gruncie rzeczy o problem ten, że pod szyldem marki dotąd wybitnej dano robić grę ludziom do takiej wybitności (jeszcze) nie dorosłym najwyraźniej. Miałbym tu pretensje nie tyle do tych osób, co do decydenta, który tytuł w uniwersum ME powierzył, jak piszesz, studiu debiutującemu/zespołowi ludzi nie potrafiących stworzyć gry na poziomie ME1-3.
Po trzecie - dzięki za info.
Swoją drogą, jeśli przy Inquisition bawiłem się wybornie (pomimo tego, że nienawidzę sandshitów i wykonywania sto razy tych samych dupereli), to chyba śmiało mogę Andromedę kupić? Tym bardziej, że o trylogii zdążyłem już zapomnieć, toteż nie będę przez jej pryzmat patrzył.
Nie wiem, najlepiej spróbować triala, DA:I był średni, ale to tu w ogóle nie zachęca, normalnie łapię za smartfona na dialogach i cutscenkach taka nuda. Gra ma też dużo wyższe wymagania sprzętowe niż inkwizycja - na Phenom x6 @3,2 GHz i GTX 660 i 12 GB RAM nie da się grać, chyba, że na wszystkim na nisko i 720p.
Jak sie chce mieć 200 klatek to może i tak, mi do szcześcia wystarczy filmowe 25-30 i spokojnie je uzyskuję (poniżej nie spada) na Phenomie x4 3.6ghz i r7 260x na medium z kilkoma opcjami na ultra (tekstury choćby) w 1600x900. A gram już ponad miesiąc, fantastyczna gra, duuużo lepsza od Inkwizicji.
Ja dopiero teraz ogrywam Andromedę (na prosiaku), jak to niesamowicie wygląda z HDR, fotka TV, szkoda, że nie można tego oddać na zdjęciu, ale to jest opad szczeny na żywo.
Naciągane 6.5. Scenarzyści bez wyobraźni .... świat w innej galaktyce na różnych planetach mniej zróżnicowany niż życie na Ziemi , infantylna nieciekawa fabuła
Wiesz o tym że akcja gry dzieje się tylko w gromadzie Heliosa w galaktyce Andromenda a nie w całej Andromedzie
Wróciłem do ME:2 po ME:Andromeda i przepaść między tymi tytułami jest OGROMNA. Oczywiście na korzyść ME:2. Najpierw dałem Andromedzie mocne 7, ale teraz, po ograniu drugiej części, zmieniam ocenę na max 5.
Jak się spojrzy na możliwe romanse dla męskiej postaci, to mamy tam na 8 możliwych opcji tylko jedną ludzką kobietę xD
Ale co się dziwić, jak przy grze pracowały takie osoby