Prawdziwych skradanek już nie ma...
Za robienie strzelaniny każda część Hitmana na każdym poziomie trudności nas karała. Śmiercią. W Hitmanie nie można było schować żadnej broni długiej a jedynie pistolety i pistolety maszynowe. Poza tym nikt w to nie grał żeby robić masakrę chyba że dla jaj. Tak więc Hitman to też jest jak ją określił autor hardkorowa skradanka.
Tenchu 4, Shinobido 2, Hotline Miami, Deity, fan-misje/mody/gry na bazie Thiefów + nadchodzi nowy Hitman, Thief i MGS - jest się w czym skradać ;)
Znaczy co, Hitman i MGS zepsuły gatunek? :) Prawdziwych skradanek nigdy nie było. Takich w których nie można zabijać, pokazać się przeciwnikom i włączyć choćby jednego alarmu. Tylko kto by w takie coś grał oprócz kilku hardcorów? Zgodzę się że kiedyś skradanki były lepsze i było ich więcej. Okres 1998 - 2006 to był raj dla skradankomaniaków. Wracając do Hitmana i Metala. Oczywiście można tam zrobić rozpierduchę, tyle że w przypadku Hitmana robiło się ją dla zabawy po przejściu gry. W Metalu wykrycie motywowało by wczytać sejwa i spróbować jeszcze raz. Walki z bossami mają tam przeważnie jakiś element stealth. Choćby genialny pojedynek z The Endem w którym tropimy gościa badając uważnie teren.
Muszę powiedzieć że 3 pierwsze Splinter Celle to zdecydowanie najlepsze skradanki w jakie grałem.
Prawdziwych skradanek nigdy nie było. Takich w których nie można zabijać, pokazać się przeciwnikom i włączyć choćby jednego alarmu. Hm.
SlyCooper -> Hm... widocznie inaczej zapamiętałem Hitmana i ogrywałem go troszkę inaczej niż cała reszta.
CHESTER80 -> Nie, oczywiście, że nie zepsuły. Podaję przykłady produkcji w których można było zagrać troszkę głośniej.
Rasgul > Jak chcesz zagrać w staro szkolnego Sprinter Cell-a to zagraj w Double Agent tylko na starych konsolach. Z artykułu wnioskuje że nie miałeś styczności z tą wersją gry. A podwójny agent na tych platformach to nic innego jak Chaos Theory z podejmowaniem decyzji. Mamy same misje w nocy, długie levele, lepszą fabułę, cut scenki, podejmujemy lepsze wybory moralne i gameplay z teorii chaosu.
Prawdziwe skradanki naprawdę istniały. Nie wiem jakim prawem autor całkiem dokładnie opisując najważniejsze gry gatunku nie wymienił serii Thiefa. Jak tak można pytam się? :)
-Wychodzisz na przeciwnika - śmierć
-Zabijanie jest zakazane
-Cień jest twoim przyjacielem, starcie z jednym przeciwnikiem oznacza zazwyczaj pewną śmierć, nie mówiąc już o większej ilości przeciwników. Pojedynek na miecze niema zawsze kończył się naszym zgonem.
-Wrogów tyle, że trzeba było się nieźle natrudzić, by wykonać misję.
To oczywiście prawa najwyższego poziomu trudności, bo na jakim innym można grać w takie niszowe gry? Chcesz się podkradać to grasz na prawdziwym poziomie trudności, chcesz pobawić się w skrytobójcę to lepiej odpal Asasina.
Ostatnia część thiefa była nieco bardziej casualowata, a mimo to trzymała niezły poziom(ech, sierociniec, dom wdowy Moiry- ten klimat). Lubisz skradanki? Zagraj przynajmniej w dwie pierwsze części, bo to po prostu wypada znać.
Boję się o nowego THI4Fa, w obawie, że przez "ukonsowianie" tej części zniszczy ją podobnie jak to się stało ze Sprintellem. Szkoda by było.
Boję się o nowego THI4Fa, w obawie, że przez "ukonsowianie" tej części zniszczy ją podobnie jak to się stało ze Sprintellem.
Wszystkie części Splinter Cella były na konsole, więc jak niby to one go zepsuły (bo rozumiem że mówisz o tych post Chaos Theory)?
Może nie chodziło mu o ukonsolowienie co dostosowanie do najsłabszych odbiorców, co zwiększałoby sprzedaż i niezadowolenie wyjadaczy i starych fanów.
Czekam na Thiefa 4 z niecierpliwością od lat, mam nadzieję, że będzie nawiązywał do swoich klasycznych poprzedników. Gdy usłyszałem o Dishonored to miałem nadzieję, że dostanę coś w stylu Thiefa, niestety zawiodłem się na tym tytule...
Dlatego dałem w cudzysłowie, bo to był skrót myślowy.
Znam historię Splintera, ale ostatnie właśnie od Convictiona w górę nastąpił dziwny regres. Z serii o długich tradycjach skradankowych zrobili typowo konsolową grę akcji, pełną Quick time eventów i z zabijaniem kilku przeciników na jedno "combo" Już nie wspomnę o nieskończonej amunicji w pistolecie na tłumik. Jako gra akcji w sumie nie jest zła, ale ze starym Splinterem nie ma prawie nic wspólnego i to bardzo boli. Nie mam nic do konsolek, sam mam w domu xKlocka i blaszaka, ale elementy mechaniki, o których pisałem to właśnie zasługa gier na dzisiejsze konsole, bo tak gry akcji teraz wyglądają. Zamiast zostawić Splitera typowo niszową serią, dla fanów gatunku to Ubisoft stworzył coś na dzisiejsze standardy, skorzystał z tytułu serii by wypuścić grę akcji. Tego się obawiam właśnie po T4, bo tak dziś robi się gry. Jeżeli natomiast Eidos stworzy tego Thiefa na podobnej zasadzie co Human Revolution to jakoś fani skradanek to przeżyją. Gorzej, gdy powstanie twór ala Asasyn, bo wtedy seria o Garrecie zostanie zgwałcona.
No dobra, ale autor generalnie narzeka na "stan gatunku" i tradycyjnie jako przykład w takim przypadku bierze gry popularne i słynne - a skradanki na poziomie zawsze były i są. Ostatnie lata w wersji hc to Tenchu 4, Shinobido 2 i mocne wskrzeszenie Thiefów - które, przypominam, dostają stale dodatki, mapy i modyfikacje, które wielu by komercyjnie sprzedawało, ale community tych gier jest na tyle "ustabilizowane i dojrzałe" (z braku lepszego określenia), że tego nie robi.
Lans_Tartare -> Akurat w Tenchu nigdy nie grałem i chyba muszę spróbować. Dużo ludzi zachwala. Shinobido akurat nie znam w jakimkolwiek stopniu, a o Thiefie tak naprawdę zapomniałem, ale uwierzcie mi, że okropnie doceniam tą produkcję, szanuję ją, jak i jej fanów.
Nie mam pojecia jak mozna w temacie skradanek zapomniec o Thiefie... No ale ja zaliczam sie sam do wiernych fanow serii, ktorzy staraja sie przechodzic jak najwieksza ilosc misji (nadal) tworzonych przez pozostalych :) A teraz, kiedy mamy najnowsze, nieoficjalne latki - to juz w ogole grzechem jest nie zagrac w Thiefa 1/2 czy System Shocka 2.
[1] W Hitman Blood Money udało mi się przejść misję (nie pamiętam jaką) z totalną rzezią z pistoletem maszynowym i zwykłym w roli głównej. Przeżyłem. (co prawda na łatwym poz. trudności :p)
domyslnik28 - Mi udało się tak przejść większość misji.
Ee tam :) Dishonored nie jest czystą skradanką i nigdy takiej nie udawał, to jest gra, która stawia na wolność wyboru metod realizacji misji, a to że jedną z nich jest skradanie i jest to wykonane dobrze, to już tylko plus.
A Chaos Theory było i jest świetne, ale jest jednocześnie wręcz beznadziejnie liniowe, pod tym wzlędem Dishonored czy Thief to zupełnie inna liga.