Zza zachodniej granicy, czyli o zielonej krwi słów kilka
Fajny tekścik, a tak poza tym, to byłem w tym roku za Odrą i nie przypominam sobie żeby "gry pokroju Call of Duty" były w czerwonych pudełkach.
No, nie raz musiałem kupować kolegom z Niemiec gry na Steam, bo u nich albo cenzura, albo w ogóle nie da się kupić. Podobnym przykładem jest Australia - nie aż tak, ale też restrykcyjna pod względem gier.
sparrow_93 -> Dziękuje za mile słowo :). Byłem w Berlinie z 3 lata temu i widziałem gry w czerwonych pudełkach (tj. pudełko na pudełku, jak u nas filmy erotyczne w Media). Możliwe, że zmieniono podejście ew. pomylił mi się sklep, ale ten widok zapadł mi w pamięć.
gnoll -> W Australii też nie jest łatwo. Na szczęście jakiś czas temu udało się tam utworzyć kategorię "18+" (nie było jej wcześniej, o zgrozo).
W tych pudełkach są zazwyczaj importowane gry.
Potwierdzam to co pisze autor: faktycznie tak to w Niemczech wygląda.
W Half Life (jedynce) na przykład nie było przeciwników - ludzi tylko androidy które zamiast krwi miały... smar.
Serio.
Patrząc na ich wybujałą historię to także unikałbym pokazywania jakiejkolwiek formy krwi albo oderwanych kończyn, w obozach koncentracyjnych już wystarczająco zobaczyli.
Mała poprawka. To był Saturn. Stalin_SAN-> masz sporo racji w tym twierdzeniu.
Boję się jednak, że kiedyś u nas ktoś zaproponuje i wprowadzi podobnie pokraczny system.
Czy ktoś oprócz mnie w trakcie czytania miał przed oczami obrazek - kilku małolatów proszących menela nie o kupienie piwa a gry od 18 lat?
Witaj, świetny tekst.
Skoro nie mieszkasz w Niemczech to skąd masz taką wiedzę nt. życia i gier za zachodnią granicą?
@PREZESSPL w dobie ogólnie dostępnego internetu ciężko nie zdobyć wiedzy na jakiś temat.
PREZESSPL -> Internet plus obserwacje z kilku wypadów do Niemiec (m.in. Games Convention).
Ale Wiedźmin 2 chyba nie miał w Niemczech problemów, bo oglądałem niemieckie gameplaye i chyba niczym gra się nie różni od pierwotnej wersji gry.
Gry ciągle traktowane są jak jakieś medium dla niepełnosprawnych. Wiele jest filmów, które przemocą, debilizmem, negliżem brzydzą a nikomu nawet nie przyjdzie do głowy powiązać ich z przestępczością. Zaszaleje jakiś Breivik czy inny nastolatek udusi rękawem odkurzacza swoją matkę i natychmiast trzeba sprawdzić czy w ciągu ostatnich 10 lat nie grał w Call of Duty czy Simsy. Najwięcej do powiedzenia w tym temacie mają przeważnie ludzie bez wykształcenia i śladów logicznego myślenia.
W moim odczuciu dużo większe spustoszenie w umyśle młodego człowieka zrobi Project X, gdzie
spoiler start
główny bohater niszczy cały dobytek swoich rodziców, prawdopodobnie skazując ich na wiele lat życia w nędzy a na koniec jest chwalony przez swojego ojca, kolegów i zyskuję miłość dziewczyny
spoiler stop
niż tysiąc headshotów w Battlefieldzie. Trzeba naprawdę cierpieć na poważne zaburzenia psychiczne, by nie potrafić odróżnić fikcji od realnego świata natomiast obrazy ukazywane w filmach typu Project X i Trzynastka są jak najbardziej w zasięgu ręki. Dziwne też, że nikt nie zwraca uwagi na szkodliwość muzyki pochodzenia afrykańskiego, gdzie raperzy chwalą się gangsta life, ćpaniem i ruchaniem czego popadnie. To jest prawdziwe zagrożenie. Nie postacie z kilku pikseli.
sebogothic [12]
Sprawdziłem, rzeczywiście "Wiedźmin 2" nie jest ocenzurowany w Niemczech (z kolei w USA były problemy ze scenami seksu). Niestety trudno mi znaleźć teraz kompleksowe wyjaśnienie. Znalazłem wypowiedź, że do RPG-ów podchodzą ciut bardziej tolerancyjnie, a może ktoś w USK po prostu zmądrzał. Jak widać wszystko zależy od nastawienia instytucji.