Kickstarterowa bańka może pęknąć? – przedstawiciel studia Obsidian wyraża obawy
On niech się nie odzywa.
Ludzie najpierw muszą zobaczyć czy coś dobrego wyjdzie z ufundowanych przez nich projektów. Jeśli tak wszystko nakręci się samo.
Niech Obsidian nie martwi o to przez jakiś czas i niech skupi się na Project Eternity. Przecież Obsidian wygrali w udział. A poza tym, Kickstarter to też strona, gdzie każdy uczestnik projektu ma zawsze 50% szans na sukces. A potem dodatnie lub ujemnie premia do szans za: konkurencji w Kickstarter, jakość pomysł projekt, reputacja twórcy, potrzeby zainteresowani itd.
Dziwi się? Ludzie mają ograniczony budżet na gry (tak, nawet na zepsutym zachodzie), jest tyle różnych projektów i każdy z nich jest przeciwieństwem tego, co wychodzi spod skrzydeł molochów-korporacji wydawniczej i są bardziej rozbudowane od indie popierdółek (w większości to platformówki w 2D).
Ja spokojnie czekam na swoje wybrane tytuły.
Selekcja naturalna, prawo natury itp. zadziała. Jedyne co to czekać na finalny projekt.
Obsidian wie, że kolejnej gry za pomocą Kickstara już nie zfinansują.
Wysępili od naiwniaków 4 miliony, Project Eternity okaże się zapewne przeciętniakiem, a to że nie spełni oczekiwań wielu osób to już dziś mogę wam powiedzieć.
Wybujałe oczekiwania... zabójcza broń w rękach graczy.
Przypomina mi to przypadek z Doom3 czy RAGE. Gry bardzo przyjemne ale hype zmiażdżył je doszczętnie. Podobnie Diablo3.
U mnie takim tytułem był Planescape: Torment. Kosmiczne oczekiwania, każda wada psuła obraz gry.... dopiero parę lat później wróciłem do gry i bawiłem się przyjemnie.
Także @up - nihil novi. Co nie sprawi, że gra nie dostarczała przyjemnej rozgrywki.
I tak największa afera będzie jeśli Ouya okaże się nie spełniać oczekiwań graczy i zdechnie niedługo po premierze, albo coś nie wypali i nigdy nie wyjdzie, a jestem przekonany że któraś z tych rzeczy się stanie.
Ci którzy będą tworzyli dobre gry mogą być spokojni o przyszłość tej formuły crowdfundingu. Proste. Niech więcej zajmą się PE i stworzą taką grę, jakiej oczekuje 100% wpłacających.
Crowd funding istniał na długo przed kickstarterem, ale na zdecydowanie mniejszą skalę. Pod koniec ubiegłego wieku był popularny np. wśród gasnącej społeczności amigowej, gdzie twórcy zaczynali pracę dopiero, gdy uzbierała się odpowiednia liczba preorderów.
Problem Kickstartera dotyczy raczej jego skali. Jest wielką niewiadomą jak duże projekty da się finansować za jego pomocą. Może ktoś uzbiera ponad 10 mln $, a może za rok trudno będzie o zbiórkę ponad 100 tys. $.
Jedno jest w zasadzie pewne. Małe, ale pomysłowe projekty, za kwotę do 100 tys. $ raczej nie powinny się obawiać o brak zainteresowania.
Problem Obsidianu i innych dużych znanych developerów jest taki, że oni próbują spieniężyć wspomnienia i marzenia graczy. Często wspomnienia ze starych gier z biegiem lat idealizują je prawie pod każdym względem. Do tego stopnia, że nie da się stworzyć gry, która byłaby w stanie dorównać temu jak wspominamy starszą produkcję.
Tego problemu nie ma z nowymi i świeżymi pomysłami. Przykładowo FTL zebrał 200 tys. $ przy progu 10 tys. $, co daje 2000% przebicie. Gra wyszła rewelacyjna i moim zdaniem jest to jeden z lepszych tytułów tego roku, a może nawet w całej historii gier - na pewno będę o tej grze pamiętał długie lata i od czasu do czasu w nią pogrywał.