Zbił fortunę na handlu nielegalnymi kopiami gier na konsole Nintendo
@jarooli - dokładnie takie samo skojarzenie z onetem miałem :P
jarooli --> Strona po prostu dostosowuje sie poziomem inteligencji do czytelnikow :)))
Około 600 tys. funtów (ponad 3 mln zł) zarobił 41-letni Brytyjczyk, który przez trzy lata handlował w Internecie nielegalnymi kopiami gier na konsole Nintendo DS/DSi i Wii. Straty poniesione przez japoński koncern szacowane są na 12 milionów dolarów.
To musi być prawda. Przecież skoro ludzie kupili pirackie gry za 600 tys funtów to z pewnością, gdyby nie mogli kupić piratów, kupiliby oryginały za 12 razy więcej.
Kartridże zawierające ponad 200 tytułów ? Kurde jak za czasów Pegasusa :-) Czy ten pan przypadkiem nie jest polakiem ?
Za czasow Pegasusa to bywalo i wiecej. Szkoda tylko, ze tak naprawde bylo tam z 10 gier ;p
Pieprzenie w bambus...jednego zwinęli tysiące innych działa nadal. Dobrze robią btw.
nie rozumiem, ktoś mi wytłumaczy co dokładnie nintendo straciło?
od kiedy brak zysku jest stratą?
ktoś tutaj kiedyś fajnie napisał, że "jeśli nie wygrałem w totka, to straciłem 6 milionów złoty?"
oddajcie mi pieniądze złodzieje
od kiedy brak zysku jest stratą?
Dokładnie. Ci ludzie i tak nigdy nie kupiliby oryginałów :)
@up Załóżmy, że sprzedajesz jabłka w cenie 10 zł/kg. Ktoś ukradnie Ci ze straganu 1 kg i sprzeda za złotówkę. To ile na tym stracisz? Nie zgodzę się, że Nintendo na tym nie straciło. Oczywiście kwota 13 mln dolarów jest tylko hipotetyczna, ale jak inaczej oszacować szkody wyrządzone przez handlarza piratami?
[15] O to chodzi, ze nie da sie tego rzetelnie zrobic, ale w zwiazku z tym ze $ rzadzi swiatem, przechodza przez wymiar sprawiedliwosci takie wydumane straty robiac ludziom wode z mozgu.
Ta straty :D Straty raczej zerowe, bo wątpię, że i tak by kupili :D Tak samo z grami na PC, osoba ściągająca i tak nie przyczynia się do strat, bo i tak by nie kupiła, jak od początku nie zamieżała :D
@up Załóżmy, że sprzedajesz jabłka w cenie 10 zł/kg. Ktoś ukradnie Ci ze straganu 1 kg i sprzeda za złotówkę. To ile na tym stracisz?
zły przykład, te gry które zostały "ukradzione" nie są niczym fizycznym, nintendo nie straciło nic na jego procederze,
gdyby koleś chodził do sklepu i kradł pudełka z grami, wtedy zgoda,
jednak piractwo nie przynosi strat,
Nie zgodzę się, że Nintendo na tym nie straciło. Oczywiście kwota 13 mln dolarów jest tylko hipotetyczna, ale jak inaczej oszacować szkody wyrządzone przez handlarza piratami?
nie trzeba nic szacować, koleś powinien dostać wyrok za sprzedaż czyjegoś produktu bez zgody i tyle, nic nie ukradł, żadnych szkód nie przyniósł,
niedługo za piractwo będą większe kary niż za gwałty i pobicia, świat idzie w złym kierunku, wszystko pod dyktando wielkich koncernów
od kiedy brak zysku jest stratą?
A nie jest? Dając ten przykład jabłek - nic byś nie sprzedał i by zgniły. Zysku nie masz, więc to nie jest strata w twoim mniemaniu.
Tak samo z grami na PC, osoba ściągająca i tak nie przyczynia się do strat, bo i tak by nie kupiła, jak od początku nie zamieżała :D
Tak jak ty nie zamierzasz dotknąć słownika - to po co to masz w domu? Zresztą, po co ściągać coś, skoro i tak się tego nie planuje kupić, a co za tym idzie, posiadać? Czyli co, kupujesz jedzenie jak jesteś obżarty?
Nawet nie wiedziałem, że cardridge da się spiracić...
Sam się przykro zdziwiłem, jak dostałem pirata na DS, mimo że miał być oryginał. A skumałem się po tym, że nie działał :(
Karę powinien dostać, ale coś z tymi przegiętymi statystykami też się powinno zrobić, a nie, że zarobił 600 a niby koncern stracił 12 mln. Skąd te liczby biorą nie mam pojęcia.
od kiedy brak zysku jest stratą?
A nie jest?
Nie, nie jest.
@up Załóżmy, że sprzedajesz jabłka w cenie 10 zł/kg. Ktoś ukradnie Ci ze straganu 1 kg i sprzeda za złotówkę. To ile na tym stracisz? Nie zgodzę się, że Nintendo na tym nie straciło. Oczywiście kwota 13 mln dolarów jest tylko hipotetyczna, ale jak inaczej oszacować szkody wyrządzone przez handlarza piratami?
Wrong.
Załóżmy, że sprzedajesz jabłka w cenie 10zł/kg. Ktoś sklonuje Ci ze straganu 1kg i sprzeda za złotówkę. To ile na tym stracisz?
Można przyznać, że Nintendo straciło kilka tysięcy klientów. Ale nie straciło ani grosza.
jak można porównywać jabłka z oprogramowaniem/grami, które są tworem intelektualnym?
miał pomysł to go wykorzystał...
dobrze dla niego, nie wiem o co Wam chodzi
Hehehe rozbrajacie mnie tymi kłótniami :D Powiem, dla tych którzy nie uznają tego za kradzież, tak. Prawdą jest, że nie można porównywać kradzieży jabłek do piractwa oprogramowania bo jak ktoś zauważył podlega to innym paragrafom prawa karnego. Własność intelektualna to nie własność materialna. Wolę nie dyskutować na ten temat bo każdy ma swój pogląd ale raz mogę dać przykład. Postarajmy postawić się w sytuacji twórcy oprogramowania.
Załóżmy że jesteśmy programistami i stworzyliśmy program, który idealnie pasuje do zapotrzebowania rynku. Widzimy w tym szansę na zarobek. Wydajemy go za opłatą i... no właśnie dowiadujemy się, że ludzie zamiast go kupować piracą go.
Pozostaje nam zatem pójście na budowę chwycenie cegły i walnięcie się w łeb.
Jeśli już tak łatwo przychodzi Ci wychwalać piractwo to postaw się, tak szczerze, w powyższej sytuacji.
Proszę nie piszcie, że Nintendo to co innego bo to koncern z kupą kasy. Prawo bronić ma każdego jednakowo, a więc jeśli taki drobny deweloper, pojedyncza osoba, nic nie zarobiła na swoim rewolucyjnym produkcie i nazwalibyście to "złym piractwem" (jeśli już nie kradzieżą) bo niszczącym tego człowieka, to tak samo musimy określić sytuacje Nintendo. Właśnie między innymi dlatego te wielkie koncerny redukują zatrudnienie bo nie mają określonego zysku (często nawet wpisując w rocznym zestawieniu taką rubrykę). Jeśli piracisz licz się z tym, że ludzie przez Ciebie mogą tracić pracę. Policzcie sobie ile za 600 tyś funtów mogłoby pracować ludzi w ciągu roku. Chociażby pracowników branży IT.
Zgadzam się, że brak zarobku to nie strata, tym niemniej trzeba patrzeć na to szerzej. Brak zarobku spowodowany pirackimi kopiami, których kupno udokumentowano, jest już przynajmniej pośrednią stratą. Ludzie kupili za 600 tyś funtów, KUPILI, a to już jest udokumentowana strata tego koncernu, bo ten za swój produkt nie dostał nawet złamanego pensa z tych kopii. Zatem wg. prawa naszego (nie wiem jakie jest brytyjskie) powinien zapłacić trzykrotną wartość tego co posiadał nielegalnie plus kara grzywny oraz parę latek (chociażby w zawiasach z nadzorem policyjnym). Może to nie 12 mln dolarów, ale dotkliwa kara, nieprawdaż?
To taka moja mała dygresja nt. piractwa. Proszę o jedno, jeśli piracisz to przynajmniej nie chwal się i nie chwal tych którzy to robią. Tak dla pseudoprzyzwoitości.
PS: Swoją drogą jak napisał hopkins jakim idiotą trzeba być by kupować piraty (wiem jestem świadom tego, że to kartridże, a nie głupia płyta DVD czy BR).