King's Bounty: Wojownicy północy - test wersji beta
Czyli wszystko po staremu, z kilkoma nowymi jednostkami, nowymi talentami i kolejną wariacją szkatułki szału. I bardzo dobrze.
W poprzednich odsłonach gry topiło się dziesiątki godzin, po przejściu wojownikiem, zaczynało się grać od nowa magiem. Poza różnicami wynikającymi z rozwoju bohatera dochodziło to co w tej grze najlepsze - losowość dostępnych stworów i artefaktów do kupienia. Powodowało to, że pomimo tak szybkiego kolejnego podejścia do gry nie nudziła ona wcale.
Także tutaj nie boję się o nudę, nie mogę się doczekać premiery, zacząłem się już martwić, że twórcy zamarzli na tej północy i gra przepadła.