Brian Fargo o pracach nad Wasteland 2: „To będzie gra RPG dla wyjadaczy gatunku”
Nigdy nie przysiadłem na dłużej do oldschool'owego RPG, ten tytuł brzmi jak pierwsza dobra okazja ku temu :)
Szkoda, że inny old schoolowy RPG zapewne nie dojdzie do skutku :/
http://www.kickstarter.com/projects/lootdrop/an-old-school-rpg-by-brenda-brathwaite-and-tom-hal?ref=live
Tytułowe hasło obiło mi się o uszy przy Grimrocku, a wyszło, jak wyszło...
[4]
A jak wyszło? Jak dla mnie b. dobrze - klimat EoBa + możliwości modowania, czy trzeba czegoś więcej?
[1] Nigdy nie lubiłem kierować drużyną w erpegach.
To ty chyba tylko grasz w jakieś pseudo-erpegi i action rpg bo w klasycznym rpg drużyna to podstawa.
Jak wyszedł Grimrock? Po opadnięciu hype'a stwierdzam... że dobrze.
Tyle że zalatuje zmarnowanym potencjałem. Reklamowanie go jako gry dla wyjadaczy w cRPG było tylko formą reklamy.
Do tego pewnie nieprzemyślane decyzje (zbędne skille czy brak wystarczającej liczby punktów do rozwoju).
PS. też nie lubię kierować drużynami w cRPGach ale jak gra wciąga to można to przełknąć. Niemniej najlepiej oceniane przeze mnie cRPGi to te, gdzie kierujemy jedną postacią.
Co do projektu Grimoire to cóż można rzecz? Cały rpgCodex się jara tą produkcją.
Dla mnie to większa rekomendacja niż to śmieszne Metacritics i fora dyskusyjne zapełnione opiniami ludzi którzy łapią hype i albo rozpływają się w zachwytach albo równają z ziemią.
Szczególnie jest to bolączka polskich for dyskusyjnych - albo rewelacja albo g*wno. Próba wyjaśnień czy pisania o stanach pośrednich kończy się flameme i papugowaniem wytartych regułek.
Wracając do Wasteland 2 - w tym momencie stwierdziłem, że nawet słowa takiej osoby jak Fargo nie działają na mnie. Za dużo się w życiu nasłuchałem pijarowego bełkotu by brać na poważne czyjekolwiek słowa.
No ale taka cecha reklamy, cóż zrobić. Pozostaje czekać na grę.
Ostatnio złapałem bakcyla na gry turowe więc tylko czekam na grę.
No i szkoda tego projektu Halla, cRPG w realiach sci-fi to byłaby świetna odtrutka po tych wszystkich fantasy produkcjach. Zwłaszcza spod ręki twórców Wizardry czu Anachronox...
[7] - e tam. RPG to przede wszystkim, jak sama nazwa wskazuje, odgrywanie ról, możliwość dowolnego kierowania losami postaci, podejmowanie decyzji. Statystyki, tabelki, zarządzanie nie są najważniejsze. Nawet w papierowych sesjach RPG, od których wywodzą się wszystkie "klasyczne" RPG chodziło przede wszystkim o immersję i wczucie się w historię, a nie tę całą numerkową otoczkę. Nie mam nic do starych erpegów, ale ten cały "pochód hardkorowców" robi się nudny. Nikt Wam nie każe grać w "pseudo RPG", skoro uważacie, że sterowanie 1 postacią, widok zza pleców czy zręcznościowy charakter są nie do przebolenia. The Elder Scrollsy są starsze niż Baldury czy Icewind Dale, nigdy nie było w nich sterowania drużyną, a chyba nie nazwiesz Daggerfalla czy Morrowinda pseudo RPG, nie? Zresztą, w Falloucie też kierowałeś 1 postacią, zarządzanie drużyną było mniej rozbudowane niż w Mass Effekcie. I co, też pseudo RPG? To, że ktoś nie lubi zarządzać kilkoma jednostkami jednocześnie i woli np. kierować jednym bohaterem, nie jest powodem by krytykować to, w co gra. Ja też nie przepadam za sterowaniem kilkuosobową drużyną, bo dla mnie rozmywa się wtedy istota całej gry - połowę czasu spędzam nad dwudziestoma ekranami umiejętności postaci. Co kto lubi.
Fargo coraz więcej mówi o drużynie, turach i taktyce, czyli o turowej grze strategicznej (z elementami RPG).
Dlaczego wstydzi się tego, co ma zamiar zrobić i nadal upiera, że W2 będzie rasowym eRPeGiem? ;-)
@Darth Mario
Bez całej tej "numerkowej otoczki" nie ma mowy o cRPG. Jesteś w stanie wymienić chociaż jedną, dobrą grę cRPG bez odpowiedniej mechaniki? Dzięki tym "złym" cyferkom mam kim i co odgrywać bo w innym wypadku z cRPG robi się najczęściej gra przygodowo-zręcznościowa.
The Elder Scrolls mają jedną, podstawową wadę. Od części drugiej jest to beznadziejnie głupia metoda rozwoju postaci. Zamiast skupić się na grze trzeba wykonywać jakieś idiotyczne czynności by rozwinąć daną umiejętność. A od Obliviona znakiem rozpoznawczym serii stały się drętwe dialogi, postacie i fabuła.
@.kNOT
Jasne, Baldur's Gate i Planescape: Torment to RTS, Gothic/Risen to slasher a Deus Ex i VtM: Bloodlines to FPS. A tak na poważnie - przestań pieprzyć.
Co wy macie do tur? Z dwojga do wyboru (czas rzeczywisty z pauzą) lub tury bez wahania wziąłbym to drugie.
PS.
skończcie się kłócić o tym co jest RPGiem i co go cechuje bo naczytałem się masy kłótni na ten temat w polskim internecie i mam serdecznie dość. Idźcie lepiej poczytać rpgCodex to zaczerpniecie wiedzy zamiast papugować utarte regułki.
Do tur? To samo co do dwusuwów... Ale nikomu nie bronię - można się cieszyć z powrotu do złotych lat motoryzacji i ekscytować ekskluzywną limuzyną w kolorze kanarkowym ze staroszkolnym silnikiem dwusuwowym ;-)
Co do RPGCodex... Chciałbym napisać, że za nimi jest już tylko ściana, ale skłamałbym - ze ścianą idzie się jeszcze jakoś dogadać ;-) Stwierdzenie 'Coś ty, z RPGCodex wypełzł?' znaczy mniej więcej 'Jesteś idiotą', a wysyłanie do nich równoważne jest z 'Idź do diabła', ewentualnie w cholerę ;-)
rpg-7
Czym innym jest mechanika, a czym innym sranie cyferkami i testami na prawo i lewo, w czym przoduje debilne D&D. Mechanika w rpg powinna byc z grubsza niewidoczna dla gracza, zalatwiana przez MG. W grach jest o tyle prosciej ze komputer moze to robic po cichu i w locie, wiec sranie cyferkami tym bardziej jest zbedne.
Jak wyszedł Grimrock? (...) Reklamowanie go jako gry dla wyjadaczy w cRPG było tylko formą reklamy.
Był reklamowany jako gra roguelike ale na jedno wychodzi, bo cała reszta tytułowego cytatu pozostaje bez zmian.
Do tur? To samo co do dwusuwów... Ale nikomu nie bronię - można się cieszyć z powrotu do złotych lat motoryzacji i ekscytować ekskluzywną limuzyną w kolorze kanarkowym ze staroszkolnym silnikiem dwusuwowym ;-)
Tury nie są ani trochę przestarzałe. Ba. Są bardziej nowoczesne, niż gry bez tur, a do tego wszystkiego są bardziej wymagające od graczy.
innym sranie cyferkami i testami na prawo i lewo
Zdecydowanie bardziej wolę sranie cyferkami, niż prostotę, jaka jest w nowszych pseudorpg.
[13] - nie mam nic do "cyferek" jako takich, bo same w sobie są potrzebne, ale do ich zbytniej ingerencji w rozgrywkę. Jeśli spędzam nad nimi więcej czasu niż przy dialogach etc., to coś jest nie tak. Dla mnie system rozwoju z TESów jest o niebo lepszy niż w takim Baldurze - rozwijam to, czego faktycznie używam, używając tego realistyczne i logiczne. Dla mnie decydowanie o specjalizacjach postaci i nabijanie punktów w dany rodzaj broni po 5 sekundach rozgrywki zawsze było trochę dziwne. Ale, jak mówiłem - co kto lubi, nie ma się co kłócić. To, że lubię TESy nie znaczy, że nie cenię "izometrycznych" RPG, chociaż nie widzę powodu, by wrzucać je do jednego worka - i tak np. w pierwszego Fallouta grało mi się bardzo przyjemnie, czego nie mogę powiedzieć o Baldurze, a szkoda, bo chciałbym zgłębić się fabułę - po prostu nie podchodzi mi taki model rozgrywki. Tyle.
[18]
lol faktycznie wciśnięcie spacji ciężkim przedmiotem podręcznym - pójście na obiad i załapanie tony leveli w akrobatyce = realizm jak się patrzy.