Pamiętasz moment, który określił Cię jako gracza?
Nie pamiętam który rok, miałem 5-6 lat, wujek pokazał mi Age of Empires II.
Pierwszą grą która wyraźnie pamiętam że zaczęłem w nią grać od pierwszego wejrzenia to był Croc na PlayStation :P Miałem wtedy 6 lat chyba a grę zobaczyłem u kumpla, tak mi się spodobało że przesiadywałem u niego całymi dniami... Aż dostałem PSX rok czy 2 lata później :') to były czasy, chlip... Wcześniej jak przez mgłe pamiętam Jet Set Willy, jakieś Zorro i Pyjamarama na ZX Spectrum ^^
EDIT: Widze że ktoś tu słucha Klaxons :P
Rok: 1984
Gra: Impossible Mission
Platforma: Commodore 64
Gram od dłuższego czasu niż to, ale "określony" jako gracz czuję się od mniej-więcej 2008 roku. Najpierw Devil May Cry 3 i Guilty Gear otworzyły mnie na japońskie gry (choć w sumie były przed 2008), potem The King of Fighters XI i Street Fighter III: 3rd Strike. Dwie gry które określiły ideał tego w co chcę grać i jak muszę grać, choć nie bez znaczenia było towarzystwo - grupa ludzi z którymi grałem, uczyłem się grać... obrywałem od nich regularnie, przegrywałem z kretesem... ich doświadczenie pokonywało mnie przez bardzo długi czas i dosłownie lata zajęło mi by być na równi. Dziś mogę bez obaw wziąć pada w każdej z wartych uwagi serii bijatyk i śmiało czuć że mogę sobie dać radę i rozumieć co się dzieje (choć może największym wymiataczem nie jestem :P). Nauka przez przegrane i godziny spędzone ucząc się gier, systemów i postaci dosłownie ukształtowały moje bycie graczem, i robią to do dzisiaj, dokładając cegiełki kolejnych gier i umiejętności. Niewiele rzeczy sprawia większą frajdę niż straight w KoFie, parry w SFIII albo wklepanie unblockable w SoulCaliburach. Bijatyki FTW!
miałem 4-5 ;at i the getaway na ps2 :D
Moment, którzy określił mnie jako gracza? Może zagranie w Gothica, który zdefiniował całe moje dzisiejsze postrzeganie gier. Przed nim oczywiście także w coś tam grałem, ale to dopiero po nim stałem się prawdziwym graczem.
W moim przypadku to rok 98, kiedy brat kupil psx i wtedy zaczelo sie od tekken 3, metal gear solid oraz tomb raider. Ahhh te wspomnienia :D
@ ma_ko: Słucha się Klaxons, słucha. Ostatnio trochę rzadziej, ale ta okładka jest tak genialna, że zasługuje na avatara:)
Najbardziej Fallout, chociaż wcześniej były inne gry, jak Shadow of the Beast na Amidze chociażby, potem Another World...
W coś tam sobie pogrywałem jeszcze w podstawówce, na atarynce (spektrumie i komodorze u kolegów), ale pierwszą i jednocześnie najważniejszą grą, która dała mi przez łeb i pokazała, że to poważna sprawa był Planescape: Torment. Arcydzieło.
Heretic (był 96?) odpalony na blaszaku w zakładzie pracy ojca. I od tej pory oczekiwanie na cotygodniowe misterium grania...
to było w 96' lub 97' kiedy miałem 6 czy 7 lat. mój tata przynosi do domu Playstation, mamie mówi, że to wypożyczona konsola ale oczywiście zostaje u nas po dziś dzień. ja wpatrzony jak tata gra w stare residenty męcze go, że też chciałbym jakąś gre. kilka dni później tata przynosi mi Crash Bandicoot. ta gra sprawiła, że pokochałem gry i gram w nie do dzisiaj.
Podobnie jak reszta 4-5 lat - PolyStation w wersji Pegazus. Młócenie w SMB od rana do wieczora,eh
Rok chyba 1994, Amiga, Mortal Kombat.
To nie była pierwsza produkcja, w jaką zagrałem (ten tytuł należy się pewnie Ruskim Jajkom), ale pierwsza, której nazwę zapamiętałem i która zrobiła na mniej ogromne wrażenie. Oczywiście, że nie znałem wówczas ruchów specjalnych i dostawałem za każdym razem po dupie, ale i tak chciałem brnąć dalej. Wtedy właśnie podjąłem decyzję, że kiedy dorosnę, stanę się bezlitosnym wojownikiem ninja, nadziewającym swoich przeciwników na harpun, zadającym skrytobójczy cios po teleportacji za plecy i palącym ich żywcem za pomocą kul ognia wypluwanych po zerwaniu skóry z twarzy. Nad tym ostatnim wciąż pracuję.
Od pierwszej gry którą świadomie pamiętam (nie chodzi o granie na automatach, bo to u mnie osobna rzecz) do dziś minęło jakieś 23-24 lata. To co robię teraz - czyli praca z grami i przy grach - wynika tylko i wyłącznie ze zbiegów okoliczności i to, co definiuje mnie jako gracza zmienia się dość często. Ciężko odpowiedzieć na takie pytanie :)
Nie mogę powiedzieć jakie dokładnie moment mnie określił, ale zakładam 2 możliwośći:
1. Pewnego razu gdy byłem w szpitalu za gówniarza zainteresowałem się pustą szafką na rzeczy, zajrzałem do niej, a co tam leżało? Samotny, jeden z pierwszych numerów PSX Extreme, z racji tego że wtedy nie widziało mi się czytać takich pokładów tekstu to po prostu przeglądałem obrazki i nie wierzyłem własnym oczom bo w tamtym okresie, bez neta człowiek nie wiedział że coś może mieć ładniejszą grafikę niż Mario, a tutaj piękne 3D screeny z gier z PSXa, od tamtej pory PSX Extreme praktycznie po dziś kupuje stosunkowo regularnie i myślę że to czasopismo miało ogromny wpływ na ukształtowanie mnie jako gracza, zapewne gdyby nie ono to poszedłbym za trendami które targały resztą młodzieży, pierwszy fajek, piłka nożna, skakanie po dachach. W sumie cieszę się że jestem graczem bo patrząc na osiedle na którym mieszkałem za gówniarza (najbardziej dresiarskie w mieście, na dodatek ja mieszkałem w tej najbardziej patologicznej części osiedla) mogłem skończyć tak że teraz zamiast tu pisać siedziałbym w kiciu albo na ławeczce zaczepiał przechodniów, wystarczy powiedzieć że mój sąsiad - ówcześnie najlepszy kumpel obecnie edukację zakończył na gimnazjum, w poprawczaku spędził 2 lata, a jego największym hobby jest należenie do chuligańskich grup. Chciałbym aby osoba która zostawiła tego PSX Extreme dowiedziała się jaki zapał we mnie obudziła jakiego gracza w mojej duszyczce obudziła, ale...
2. ... zostaje jeszcze mój brat, to on przyniósł do domu pegasusa, to on przyciągnął C64, to on skołował PSX, to on namówił rodziców na pierwszego PCta i w końcu to on pokazał mi Half-Life. Z całą pewnością dołożył całą masę cegieł do mnie jako gracza, nie mogę zdecydować czy bardziej on czy PSXE się przysłużył, można powiedzieć że się wzajemnie dopełnili, z tym że teraz on jest mega niedzielniakiem (może jeden pełniak na miesiąc) a ja wciąż się jaram, oby to nie przeminęło.
W moim wypadku rowniez Mario.
Niestety od tego czasu masa jego przygod wyszla, a ja w nic wiecej nie gralem...takze chyba pora na Wii U?
Jako gracza niezależnie od platformy - GameBoy Color i gra Warioland 2. Platformówek w ogóle nie znoszę, z przygodami Mariana włącznie. Mimo to konstrukcja WL2 była świetna, po więcej jak 10 latach nadal mnie zadziwia i zachwyca.
Jako gracza komputerowego? Cokolwiek, co udało mi się odpalić na pierwszym kompie. Było to problematyczne
Utrwaliło się to w momencie gdy pojąłem, jak boską grą jest Deus Ex. I jak oszałamiający klimat jest w Unrealu, głównie przez muzykę.
Co ciekawe miałem wcześniej dwa sprzęty do grania - Atari 2600 i Amiga CD32 - ale żaden nie przykuł mojej uwagi. Ten drugi był dobry tylko dzięki napędowi CD (muzyka np. z 30 Ton). Dobre gdy królowały jeszcze kasety.
Wciąż nie mam niestety bladego pojęcia jak wciągnąłem się w gatunek cRPG. Może to dzięki hybrydom takim jak Deus Ex (cRPG w FPP) czy Gothic.
hmmm ja swoją przygodę pełną gębą (bo wcześniej grałem ale okazyjnie i zazwyczaj nie u siebie) z grami zacząłem hm.... gdy wujek kupił mojemu starszemu bratu call of duty 1 i medal of honor allied assault, prezent był dla brata ale ten pograł trochę i tyle a ja zostałem na dłużej :)
Ja niejako byłem skazany na komputery i granie, bo ojciec informatyk, to i komputery stanowiły od samego początku ważny element mojego życia. Ojciec skręcał, coś tam ustawiał, grał, a ja z bratem od małego siedzieliśmy obok i obserwowaliśmy. Z czego wiem z opowieści, pierwszą komendę w DOS wpisałem zanim jeszcze zacząłem pisać :]
Także w proste gry grałem w wieku, którego się nie pamięta. Na pewno Alley Cat, chociaż gra to dla mnie był "kotek" - dopiero po 15 latach na forum przypadkiem dowiedziałem się jak gra się nazywa. Były "muchy" - jak się okazało, jakaś wersja Galagi. Grałem też w gpcga (od nazwy exeka - gpcga.exe - jak się potem okazało, Grand Prix Circuit). Kiedyś też bogaty wujek sprezentował Pegasusa, więc wtedy Mario, jakaś wariacja Mario na 2 osoby i te kilkaset innych gier co to było na cartridge :)
Także niestety momentu, który określił mnie jako gracza nie pamiętam, ja po prostu gram od kiedy nie pamiętam :P