Obsidian obnaża karygodne praktyki dużych wydawców
Ciekaw, kogo będzie obwiniać Obsidian jakby ten ich cały Project Eternity nie wypalił.
Albo inaczej, kogo będą obwiniać ludzie jak im się Project Eternity nie spodoba.
Well dla Obsidian Project Eternity to bedzie byc albo nie byc. Jesli sie uda - firma pewnie wyjdzie na prosta. Jesli sie nie uda... bye.
"Poza tym dzięki Wam nikt nie będzie wywierał na nas presji, by wypuścić grę zanim ją w pełni ukończymy."
"Finansowani przez graczy nie muszą obawiać się odgórnych terminów i zakusów chciwych korporacji."
- Trochę mnie dziwi naiwność większości komentatorów. Projekt powinien być realizowany z respektowaniem czasu, budżetu, czy jakości (np. za modelem SQERT). Teraz nie ma finansowania korporacji, są pieniądze zebrane na Kickstarter. Jednak i one się kiedyś skończą, jeśli duży zespół nie będzie się wyrabiał na czas. Ciekawe, czy w takiej sytuacji ludzie będą ciągle dokładali funduszy, by jednak projekt trwał jak u Blizzarda, czy też w końcu powiedzą "dość ściemnienia, oddajcie moją kase"?
@Scott P. : na razie praktycznie każda gra Obsidianu była naznaczona walką z wydawcą. Wszystkie bugi i cięcia są z ich winy. Raz, że w takich projektach za QA odpowiada wydawca (developer ma się tym kompletnie nie przejmować, tak samo jak marketingiem) a dwa z deadline'y z kosmosu (rok na zrobienie RPGa? Lol, EA popełniło dokładnie ten sam błąd z Dragon Age 2).
A najśmieszniejsze jest to, że w każdym przypadku Obsidian chciał naprawić/dokończyć robotę, ale nie mogli, bo nie mieli praw (np. KotOR 2).
[3]
To juz jest caly problem z kickstarterem. Ciekawe jak to bedzie wygladalo, gdy oplacony projekt nie wypali :)
podobnie bedzie z kazdym wydawca - InXile z Wasteland 2 [choc to im na pewno wyjdzie przynajmniej na 8/10, patrzac na fragment rozgrywki], Harebrained Shcemes z Shadowrun Returns no i Obsidian z Proejctem (ktory sadze ze tez przynajmniej na 8/10 bedzie, maja chlopaki w tym doswiadczenie - nie zapominajmy, ze tam wiekszosc jest obecnie profesjonalistow od starych super tytulów
Henrar
"Raz, że w takich projektach za QA odpowiada wydawca (developer ma się tym kompletnie nie przejmować, tak samo jak marketingiem)"
- Już w drugim wątku o tym piszesz. Wg mnie wydawca odpowiada za QA w takim sam sposób jak za development - po prostu zleca to do wykonania. I tak samo ma na to terminy i budżet. Poza tym, nawet super wykonane QA spieprzonego produktu nie odratuje - zabraknie i czasu i pieniedzy.
Asmodeusz
No właśnie, ciekawe jak to będzie. Co by nie było swoje $20 na PE dałem ;)
Ogłoszenie PE było niezłym szokiem. Teraz, po kilku dniach i ochłonięciu zaczynam wątpić w powodzenie projektu. Serio, walki Icewind Dale, rozmach BG2, głębia P:T - czy można postawić wyżej poprzeczkę?
Mnie ciekawi inna kwestia - czy pisano gdziekolwiek o dacie ukończenia projektu?
Dostaję co jakiś czas maile od kickstartera o tym, jak projekt postępuje, i trochę dziwią mnie te kolejne progi, tzn. to, że autorzy potrafią wycenić dodanie kolejnych ras, grup, czy czego tam. Mam wrażenie, że grze brakuje spójnego pomysłu na świat, który ma przedstawiać. Ciekawe więc jak będzie z fabułą.
Przyjmując oklepaną prawdę ludową, że czas to pieniądz, zamiast sugerowania modułowości świata wolałbym gdyby pojawiły się progi w stylu $x mln - wydajemy grę w 2014, $2x mln - wydajemy w drugiej polowie 2013.
@Cainoor:
Już w drugim wątku o tym piszesz. Wg mnie wydawca odpowiada za QA w takim sam sposób jak za development - po prostu zleca to do wykonania.
Rzadko. Za prawdziwe testy odpowiada wydawca, on się ma tym zająć. Developer ma tam swoich testerów, ale jest to ekipa, która jest tylko do zadań specjalnych (testy wersji alpha, itp.). Obecnie każdy wydawca ma ogromny sztab ludzi odpowiedzialnych za QA i to na nich spada ciężar doprowadzenia produktu do stanu "używalności". To nie są lata 90.
tmk13
"czy pisano gdziekolwiek o dacie ukończenia projektu?"
- Tak, planują 04.2014 (info z kickstartera).
"... wolałbym gdyby pojawiły się progi w stylu $x mln - wydajemy grę w 2014, $2x mln - wydajemy w drugiej polowie 2013."
- Naturalnie więcej kasy może skrócić proces developmentu, ale jest takie stare przysłowie - "9 kobiet w miesiąc nie urodzi". Po prostu niektóre rzeczy wymagają czasu ;)
Henrar
"Obecnie każdy wydawca ma ogromny sztab ludzi odpowiedzialnych za QA i to na nich spada ciężar doprowadzenia produktu do stanu "używalności". "
- QA może jedynie wskazać błędy. To nadal developer musi je naprawić. Czy nie jest tak?
[8]
czas na ukończenie gry?
Na pewno znacznie dłuższy niż cierpliwość ludzi zadających pytania o wydane gry z Kickstatera a które nie wiedzą, że gier nie robi się w kilka miesięcy.
@Cainoor:
- QA może jedynie wskazać błędy. To nadal developer musi je naprawić. Czy nie jest tak?
Nie zawsze. Z tego co pamiętam testerzy w Acti-Blizz mogą poprawiać błędy własnoręcznie (swego czasu wymagali znajomości programowania jak szukali testerów do SCII). Ale masz rację - zwykle to developer poprawia błędy. Ale musi wiedzieć, że te błędy istnieją. A jeżeli ekipa od QA ssie, to się nigdy o tych bugach nie dowiedzą i nigdy ich nie poprawią. Az do momentu wydania gry - ale wtedy jest już za późno, bo wizerunek firmy znacznie się pogarsza.
Henrar
"Z tego co pamiętam testerzy w Acti-Blizz mogą poprawiać błędy własnoręcznie (swego czasu wymagali znajomości programowania jak szukali testerów do SCII)."
- Znajomość programowania u testerów QA zazwyczaj jest wymagana, jeśli planuje się automatyzacje testów.
"A jeżeli ekipa od QA ssie, to się nigdy o tych bugach nie dowiedzą i nigdy ich nie poprawią."
- Analogicznie w drugą srtonę. Tak możemy sobie gdybać dowoli :) Np. jeśli QA zgłosiło masę błędów, to developer ma za zadanie naprawić je wszystkie w terminie. Jeśli było ich za dużo, to wydawca ma dwa wyjścia - albo przeciągnąć projekt (co kosztuje), albo wypuścić zabugowaną grę (co też zazwyczaj ma złe konsekwencje). Trudna decyzja, ale zazwyczaj wydawca wypuszcza gniota i ewentualnie patchuje. Gdyby developer nie zrobił tylu błędów przed testami QA, sytuacja byłaby zupełnie inna.
Oczywiscie zgadzam sie z Obsidian i ich popieram. Co wiecej, nie moge sie doczekac Project Eternity. Trzeba jednak zdac sobie sprawe z faktu, ze obecnosc inwestora moze byc tez dla studai motywujaca. Otoz inwestor ma pewne prawa i moze pewnych spraw wymagac, natomiast kickstarterowi darczyncy nie moga nic. Wierze jednak, ze w przypadku Obsidian nie bedzie to mialo znaczenia.
Nie rozumiem o co tu niektórzy się kłócą. Fakty są takie, że obecnie terminy w korporacjach są maksymalnie wyśrubowane, a w pośpiechu nie ma czasu, aby coś dobrze wymyślić, ani ustrzec się błędów.
Jak termin się zbliża to nie ma wybacz, wypuszcza się grę, czy ma błędy czy nie, bo wydawca dobrze wie, że jelenie i tak kupią i i tak będą czekać na patcha, smutne ale prawdziwe, zero szacunku.
Cainoor piszesz, że się dziwisz, że podstawa to plan, finansowanie, terminarz itp., tymczasem w wielkich produkcjach przynajmniej na pc, rzadko który tytuł jest dopracowany na starcie ostatnio, takie fakty.
Ten ich plan to data wydania i trzepanie kasy, nie ma zlituj, są błędy, nie szkodzi, zresztą nawet o błędach nie wiedzą, po co mają wiedzieć, nie było czasu, poprawi się tą sprzedawaną betę, po premierze i tak np. do dziś bf3 mam masę bugów...
Tymczasem takie remedy uwolniło się od m$, bez napinki i spokojnie zrobili konwersję alan wake i spinoff, i to są gry dopracowane na pc, i widać, że się przyłożyli, błędy były znikome, a jak już to w niczym nie przeszkadzały, a ja osobiście na żaden nie natrafiłem, w dodatku bardzo fajny silnik gry dostosowali porządnie pod pc, można? Można, ale u wielkich molochów z tym coraz trudniej, takie są fakty.
Wybaczcie ale taki jest kapitalizm. Osoba chce wydac gre i chce za nia/na nia dostac pieniadze, wiec albo sie zgadza na warunki wydawcy albo ten jej mowi "nie dostaniesz kasy". To my gracze ksztaltujemy rynek mozna miec tylko pretensje do siebie tym, ze co roku CoD czy inne gowna sa masowo kupowane... EA/Bethesda itp. to firmy nastawione na zysk ich oraz ich akcjonariuszy naprawde nie obchodzi czy gra jest tej czy innej jakosci, ma sie sprzedac. i uwierzcie mi, ze gdybyscie zainwestowali taki milion dolarow w dana firme to przestalibyscie patrzec na to czy te gry sa ambitne czy mniej ambitne. Dla was zaczeloby sie liczyc jaki procent mozecie na tym zyskac. Mowienie o tym, ze byloby inaczej jest czysta hipokryzja :)
Po za tym co do terminow: jezeli studio ma jakies negocjacje z wydawca to przeciez nie mowi terminu z dupy... wie, ze w tym czasie powinno sie wyrobic. oczywiscie podczas produkcji wypada mnostwo tematow, no ale to bylo trzeba przewidziec. A gdy jedna czy gra sie uda to wtedy taki tworca bedzie mial lepsza pozycje negocjacyjna i bedzie mogl miec wiecej czasu..
Panie i panowie plan jest taki:
Grę musimy wydać 6-2 tygodnie przed świętami. Pamiętajcie: TO JEST NAJWAŻNIEJSZE!!!
Najwyżej wydamy produkt wybrakowany - przytniemy tu i tam i zamiast 4 DLC wydamy 7. Jak się wyrobimy, to jeden DLC wydamy - oczywiście za dodatkową opłatą - w dniu wydania gry. Co się śmiejesz, John? Przecież ci idioci i tak to kupią. No i wtedy rezygnujemy z beta-testów.
Część serwisów i czasopism już dostała od nas "upominki" związane z premierą gry, ale niestety nie wszyscy chcieli je przyjąć, wobec czego zachodzi obawa, że dadzą niewybaczalnie niskie oceny rzędu 6-8/10, a to na metacritic.com nas zrujnuje.
Jeżeli więc stwierdzimy, że mimo pocięcia gra będzie naprawdę niegrywalna, to przesuniemy premierę na styczeń-marzec, ale wtedy wyrzucamy część programistów i za zaoszczędzone na nich pieniądze zatrudniamy najlepszych marketingowców oraz wykupujemy dodatkowe reklamy za kolejne 10 mln $.
No, to do roboty.
Jeśli ktoś nie grał w Alpha Protocol to serdecznie polecam, świetna - niestety niedoceniona i szybko zapomniana gra.
PS. Z tego co słyszałem to Dungeon Siege III ssał...
Niestety pazerność nie zna granic, jak się już taka świnia dopcha do koryta to tylko by więcej żarła. Niedzielni gracze kupią każdy szmelc ze znaczkiem ich ulubionej marki, więc interes się kręci. Nadzieja w tych, którzy tworzą gry dlatego, że kochają to robić, a nie żeby napchać kieszenie. Pozostaje wierzyć, że Obsidian należą do tego pierwszego obozu. Trzymam za nich kciuki najmocniej jak potrafię.
Chyba nikt nie jest tymi faktami zaskoczony? Bo ja na przykład nie jestem.
Po jakości wielu produkcji da się zauważyć jak mocno wydawca ingerował w grę.
@Cainoor
"jeśli QA zgłosiło masę błędów, to developer ma za zadanie naprawić je wszystkie w terminie. Jeśli było ich za dużo, to wydawca ma dwa wyjścia - albo przeciągnąć projekt (co kosztuje), albo wypuścić zabugowaną grę (co też zazwyczaj ma złe konsekwencje)."
Chyba nie chcesz powiedzieć, że w dzisiejszych czasach ktokolwiek tworzy oprogramowanie modelem wodospadowym O_o Przecież po to są właśnie działy QA (btw QA != tester) by testy trwały od momentu tworzenia dokumentacji oprogramowania aż do zakończenia projektu. W przypadku tak olbrzymich przedsięwzięć, jakimi jest tworzenie gier, niewyobrażalne jest dla mnie testowanie na chwilę przed wydaniem ;] Chyba mylisz ogólnie pojęte testowanie z beta testami, które są już w zasadzie ostatnim szlifem i sitkiem na to, czego QA nie wyłapali przez cały proces produkcji.
Wydawcy są często niecierpliwe i czasami niesprawiedliwe, że nie można na nich polegać. Cierpliwości jest jedna z podstawa cnota na większości powodzeń.
leszeq
"Chyba nie chcesz powiedzieć, że w dzisiejszych czasach ktokolwiek tworzy oprogramowanie modelem wodospadowym"
- Jasne, że wiele firm tak działa. Metodyka jak każda inna. Masz nawet takie wariancje jak waterfall agile. Wszystko zależy od rodzaju projektu, czasu, budżetu, środowiska itp. itd :) Nie wiem jakiej metody używało BioWare, ale niezależnie od niej, wykonanie QA bez wsparcia developera nie ma sensu.
"Chyba mylisz ogólnie pojęte testowanie z beta testami, które są już w zasadzie ostatnim szlifem i sitkiem na to, czego QA nie wyłapali przez cały proces produkcji."
- I tu dochodzimy do tego co rozumiemy pod pojęciem QA. Bo QA na projekcie ma wiele twarzy. Poczynajac od QA planu, kończąc na QA kodu. I zazwyczaj robią to różni ludzie, różne zespoły. Nie ma jednego teamu, który przez cały czas trwania projektu (nawet kilka lat w przypadku pewnych gier) zajmowałby się QA całości.
que ? odzyskali reputację dzięki Dungeon Siege III? to ja chyba w innego DSIII grałem bo ta gra była tak słaba, że nawet jej nie ukończyłem...
W tym sęk, że DS3 był najlepszą grą Obsidiana, jeśli chodzi o szlif techniczny.
Zero wywalania, bugów trudno się doszukiwać. Nawet nie wiem czy jakieś patche wydawali.
Byłaby to duma firmy gdyby nie dwie sprawy:
-sterowanie
-to kontynuacja prostego i przyjemnego hack'n'slasha. Zrobili z niego grę akcji wymagającą skupienia przez co ludzie musieli być niemile zaskoczeni, oczekując tego samego co poprzednie części DS.
[26]
odzyskali jeśli chodzi o warstwę techniczną. Oznacza to, że teoria o naciskach wydawców jest prawdziwa i jednak Obsidian potrafi zrobić grę bez karygodnych błędów technicznych. Tylko nie naciskać za mocno na terminach...
Fajnie że o Bethesdzie, latających w tył smokach i podobnych cudach ktoś pamięta. Ale przecież 10/10 jak nic.
@Cainoor
"- Jasne, że wiele firm tak działa. Metodyka jak każda inna."
Możliwe, że tak jest choć sam się w mojej karierze z czymś takim nie spotkałem. Pracuję w dość dużej firmie tworzącej soft - nomen omen na stanowisku QA - i dla nas byłoby nie do pomyślenia prowadzenie tak dużego projektu taką metodyką. Po prostu koszty usunięcia błędu wykrytego w końcowej fazie tworzenia są nieporównywalnie większe od tych, które zostałyby poniesione gdyby ten sam błąd został wykryty dużo wcześniej. Choć to by tłumaczyło dlaczego tak wiele gier wychodzi niesamowicie zabugowanych ;]
Tak racja, z poprzednimi DS'ami, czyli beznadziejnie prostymi i mało wymagającymi H&S miał niewiele wspólnego i z tego względu mógł się nie podobać fanom poprzednich.(tzn w 2 nie grałem bo szkoda było kupować po beznadziejnej jedynce)
Jeżeli brać pod uwagę DS3 jako grę action rpg jest ona bardzo bardzo dobra.
Zresztą SpecShadow bardzo ładnie to napisał, nic do dodania
Pierwsza gra od Obsidian bez glitchów, w pełni dokończona, połatana i działająca jak należy ? NIEMOŻLIWE !!