Z racji tego że jestem mega fanboyem Half-Life'a, zapewne największym na tym forum, grę już przeszedłem a recenzji nie uświadczyłem to postanowiłem napisać taką mini recenzję z punktu widzenia skończonego fanboya. Od czego by tu zacząć, zapewne od tego, że gdy na coś czeka się wiele lat to czegoś się od tego oczekuję, do grona takich gier zdecydowanie podpina się modyfikacja zwana Black Mesa której premiera była non stop odwlekana, jednak na dniach twórcy postanowili zaskoczyć wszystkich i ogłosili że gra ukaże się 14.09 bez levelów XEN. Szczerze po tylu latach czekania niespecjalnie mnie to ruszyło, ale już 2 dni przed premierą nerwowo spoglądałem na odliczanie, kiedy ten moment już nastąpił, to niestety serwery okazały się zbyt słabe jak na taki natłok wygłodniałych fanów, na szczęście z pomocą przyszedł użytkownik tego forum kukula i dzięki jego linkowi pobrałem tę grę w godzinę, dzięki!
Przejdźmy jednak do samej gry i początkowego etapu w wagoniku który zna chyba każdy szanujący się gracz, był to pierwszy kontakt z tą modyfikacją więc bardzo warty napomnienia, co mnie uderzyło to przede wszystkim natłok kolorów, detali i przedmiotów, nie wiedziałem do czego przywiązać wzrok bo wszystko było takie piękne i lśniące, niestety ale w moich dziwnych oczach wypadło to na minus, a idąc za ciosem zirytował mnie brak oryginalnego kobiecego głosu w wagoniku, ale o tym napiszę później.
Co było gdy wysiedliśmy z kolejki? A no wtedy zacząłem się delektować detalami i smaczkami o które zadbali twórcy, kibelek (i papier toaletowy), mikrofalówka, szafki i naukowcy - wszystko idealnie przeniesione i podrasowane, HEV założony, bateryjki naładowane, więc kierujemy się w stronę spektometru antymasy aby dokonać najważniejszego wydarzenia w całej historii opowiedzianej w tej serii - kaskady rezonansowej, po drodzę mijamy odmłodzonego kleinera i eli venca posiadającego jeszcze obie nogi (i niestety kompletnie niepasujący głos), dokonujemy już tego co musiało być dokonane i zaczyna się wyłaniać potencjał jaki drzemie w black mesie.
I tutaj od razu zaczynają się smaczki przygotowane nam przez twórców, gdyż gdzieniegdzie pozwolili sobie pozmieniać nieco z oryginalnego Half-Life'a i wyszło to grze (albo raczej modyfikacji, choć w tym modzie to linia się zaciera więc pozwolę sobie mówić grze) na plus, już po samej kaskadzie, nie posiadając jeszcze łomu, a jako że bronić się jakoś przed najeźdźcami gordon musi to używa tego co przygotowali twórcy Black Mesy - flar, przypomina to rozwiązanie zastosowane w HL2: EP1 , gdyż rzucając flary w zombie podpalaliśmy je, niby prosty, ale bardzo miły akcent. Idąc za ciosem podam jeszcze kilka przykładów ingerencji twórców, np. co więksi fani bez problemu zauważą że łom znajdujemy w innym miejscu. Jeśli chodzi o zmiany w budowie poziomów to występują, ale wszystkie na + , nudne puste korytarze twórcy nie raz zamienili na pełne detali pomieszczenia. A teraz przyszedł czas na ingerencję która moim zdaniem była najodważniejsza - mianowicie całkowicie przebudowana poziom "on a rail", a nie uwierzycie jak się z tego cieszyłem, byłem niesamowicie ciekawy co twórcy zrobią z tym poziomem, a zrobili wspaniałą rzecz - uprościli go i zrobili pomieszczenia na swój sposób, praktycznie cały poziom jest inny. I bardzo dobrze! Level ten w oryginalnym Half-Life'ie denerwował i nudził mnie na śmierć.
Co jeszcze warto wspomnieć o tej produkcji? Na pewno to co najważniejsze, czyli grafikę, a ta to po prostu majstersztyk, w moim odczuciu graficznie ta gra bije nagłowę tak samo HL2 jak i EP2, ilość detali wręcz poraża, nie mówiąc o wspaniałej grze świateł gdy wejdziemy do jakiegoś hangaru, szczerze gdyby tak wyglądał HL3 to byłbym dumny z Valve, a to jest tylko modyfikacja! To co zrobili twórcy jest wręcz niesamowite, ja na miejscu Valve już bym szykował miejsca pracy w siedzibie dla tych gości! Każdy poziom wręcz kipi od małych przedmiocików po duże pudła i wózki które nadają niesamowitego klimatu modyfikacji. Prawda że woda w EP2 była śliczna? Tu jest 2 razy ładniejsza! Jeśli chodzi o bronie to także zostały niesamowicie dokładnie wykonane, po za tym dodano coś czego w tej serii jeszcze nie było, w rewolwerze możemy strzelać z przybliżenia, a w kuszy z lunety, odważnie, choć Half-Life to Half-Life, ja muszki zbyt często nie używałem. Jeśli chodzi o fizykę to o tym nie ma co gadać bo jaka jest fizyka na source każdy wie, ja czasami z rozpędu naciskałem na g żeby wyjąć gravity guna ;)
Kolejna duża zmiana to udźwiękowienie i to mi się w Black Mesie najbardziej nie podobało, zacznijmy jednak od początku, dźwięki w grach dzielimy na 3 grupy - muzyka, kwestie mówione i odgłosy. Ciężko mi mówić o muzyce gdyż została napisana od początku przez twórców więc za takie podejście powinni zbierać pochwały, ale jednak mi na te wszystkie piosenki spodobała i wpasowała się tylko jedna, to jest właśnie problem tej muzyki, zbyt często nie pasuje do tego co dzieję się na ekranie, to jakieś skokowe klimaty czasami zachaczające o lekkiego rocka, nie tak widzę serie HL, to powinny być ciężkie, mroczne nuty. Moim zdaniem twórcy wyszli by dużo lepiej gdyby poszli na łatwiznę i skopiowali muzykę z Half-Life 2 gdyż tam była świetna i klimatyczna i świetnie wpasowałaby się do rozgrywki. Druga kwestia czyli kwestie mówione, na początku pisałem o głosie pani w wagoniku, nie spodobało mi się to, dużo lepiej by było gdyby twórcy przenieśli oryginalny głos, byłoby o wiele klimatoczniej, jeśli chodzi o ogólne głosy postaci to jest bardzo dobrze, głosy są nieźle nagrane i podłożone, nie ma miejsca na kicz, tylko mogli dobrać jakiegoś lepszego spikera dla Eliego, bo ten którego wybrali twórcy kompletnie nie pasował do oryginału. I ostatnią kwestią jeśli chodzi o dźwięk są odgłosy i tu znowu będę się czepiał - po jaką cholerę zmieniać odgłosy z zasobników? Te z obu HLi były świetne i na swój sposób już epickie, ponadto odgłosy które wydawały pieski były kompletnie niezgodne z oryginalnymi, raziło mnie to na każdym etapie rozgrywki, i na początku i na końcu. Jeśli chodzi o inne odgłosy to raczej nie mam zastrzeżeń, odgłosy broni są b. dobre, a także odgłosy które wydaje z siebie Black Mesa także spełniają swe zadanie, wszystko jest na swoim miejscu.
Z racji tego że już kończę a nie chce dłużej przeciągać wspomnę jeszcze że "pieski" i "plujki" są silniejsze niż w oryginale, pieski jak na nas zlecą to ciężko się odratować, plujki natomiast niemiłosiernie walą serią mega celnego kwasu który zdecydowanie jest silniejszy niż w oryginale, przy 3 plujkach jest naprawdę nieciekawie, w oryginale to była pestka. Jeśli chodzi o balans innych jednostek to nie mam zastrzeżeń, żołnierze nie skąpią nam ołowiu tak samo jak w oryginale i taktyki znane z modern warfare pokroju wbiegnięcia w środek 3 żołnierzy zakończą się natychmiastowym zgonem, gra zdecydowanie nie jest łatwa w porównaniu do gier które się tworzy obecnie. Tak samo gra jest bardzo brutalna, normą jest że nasza broń i rączka ubabrana jest krwią albo mazią z kosmitów (choć czasami nie do końca wiadomo skąd się ona na niej wzięła), tak samo niczym dziwnym będą walające się części ciała żołnierzy HECU, zresztą jak dostaniecie CKM w swoje ręcę to przekonacie się o czym mówię. Wspomnę jeszcze że modele wszystkich postaci jak i potworów zostały bardzo dobrze wykonane, szczególnie spodobały mi się modele "tajnych agentek", niby spotykamy je tylko dwa razy w grze, a aż kipią od detali!
Podsumowując, jeśli miałbym oceniać tego moda jako moda to musiałbym wyjść poza skalę, jeśli miałbym oceniać tego moda jako grę to biłby na głowę wiele tytułów które się obecnie wydaje i tak go właśnie ocenię, niesamowitą robotę wykonali twórcy tego moda, brakuje jedynie poziomów na XEN, ale podobno to dojdzie. Pomimo tych wszystkich ochów i achów nie zapomnijmy jednak że jest to gra który swój sukces zawdzięcza praktycznie całkowicie marce-legendzie należącej do Valve.
Plusy:
+ Half-Life!
+ Grafika
+ zgodność z pierwowzorem
+ ingerencje twórców
+ głosy
+ to jedynie darmowa modyfikacja!
Minusy:
- Warstwa dźwiękowa
- brak XEN
- mimo wszystko brakowało tej magii którą grom nadaje Valve
Ocena 9/10
Zachęcam do komentawania i wyrażania swoich opinii !
Proszę nie czepiać się błędów stylistycznych i składniowych, recenzja pisana pod wpływem emocji jeśli można tak to ująć.
A oto epicki link pana kukuli : http://www.chip.de/downloads/Black-Mesa_57528457.html Szybciutko sprawdzać modyfikację samemu!
-Warstwa dźwiękowa
Are u mad? Muzyka to jest to co najlepsze w tej grze. Dźwięki są jak w HL2 czyli zajebiste.
Co do reszty to nie wypowiadam bo jeszcze nie skończyłem, jestem przy walce z helikopterem.
- mimo wszystko brakowało tej magii którą grom nadaje Valve
Dokładnie rozumiem ten minus a chodzi o to, że jeśli ten MOD nie był by MODem a płatną grą robioną np. przez Valve to był by odbierany przez graczy jeszcze lepiej.
[2] Myślę że jeśli chodzi o muzykę to można traktować to subiektywnie, mi prywatnie kompletnie się nie spodobała, nie pasuje do mrocznego i cięzkiego HL.
Ja tez uwazam, ze muzyka w BM razi. Sama w sobie nie jest zla, ale strasznie razi mnie podczas gry. Jezeli chodzi o glosy postaci to naukowcy i straznicy sa ok, ale glosy zolnierzy sa tragiczne. Ten radiowo-skrzekliwy glos z HL byl o niebo lepszy.
Z tymi żołnierzami też fakt, brzmią tak jakby celowo się do siebie darli podniesionym głosem, najgorzej to wypadło jak ciągnęli gordona do zgniatarki i ten sztuczny śmiech, oryginalnie to lepiej wypadało, choć teraz jest przynajmniej większy repertuał tych głosów tak więc nie traktuje tego jako -
Z muzyką może nie byłoby takiego problemu gdyby nie była taka głośna. Już mnie to zaczyna denerwować gdy w najważniejszych momentach nie słyszę żadnych dźwięków z otoczenia, bo twórcy moda zdecydowali, że takie ważne jest aby dać po całości z muzyką.
Nie rozumiem was totalnie. Głosy żołnierzy są zajebiste, zwłaszcza wypowiedzi :D Przypominają mi Duke trochę.
A głośna muzyka też mi pasuje. Puszczają ją w odpowiednich momentach, tak samo jak w HL2.
Zgadzam się z opinią z [1]. Mod jest bardzo ładnie zrobiony, widać nad czym ci twórcy pracowali przez cały ten czas i po kilku godzinach gry też jedynym moim większym zarzutem jest dźwięk. Najbardziej rażą odgłosy Houndeye'a i komandosów, a poza tym to po wielu odgłosach urządzeń nie bardzo czuć ich wagę lub "moc". Ubolewam też nad zmienionym odgłosem teleportowania się obcych :( Voicework jednak został IMO zrealizowany cholernie dobrze, zwłaszcza jak na moda, ale fakt, głosowi Eli z BMS daleko do oryginału.
No i poziom trudności jest strasznie niski, chyba robili go na podstawie easy z HL1 :P Kto to widział Bullsquida padającego na hita z rewolweru!?
Chudy - trzeba było zmienić trudność w opcjach, ja zmieniłem na średni to bullsquidy padały na 2 strzały z rewolwera i o wiele mocniej atakowały niż na easy, a najgorszą zmorą byli żołnierze bo bili strasznie mocno, byli cholernie wytrzymali i na dodatek nie byli durni, chowali się i podbiegali gdy my się kryliśmy, to zdecydowanie nie mięso armatnie z gier pokroju MW, zresztą bardzo podobną trudność sprawiali w oryginalnym Half-Life.