Rewolucji nie będzie - wrażenia po pilocie Revolution
Na początku nie ogarnąłem o co chodzi z pilotem, ale na szczęście po pierwszym akapicie się zorientowałem. Przypał
Mnie się podobało. Ma potencjał. W ogóle ze wszystkich dobrych serialii to może co dziesiąty ma świetnego pilota, reszta potrzebowała trochę czasu aby się rozruszać.
A użycie nazwiska Abramsa to chwyt marketingowy. W rzeczywistości serial napędza Eric Kripke, czyli twórca Supernaturala i to głównie z jego powodu warto dać Revolution szanse.
PS. Walka na miecze wymiatała :)
Adrian Werner - pewnie, racja z tym pilotem, niektóre seriale rozkręcają się dopiero po kilku odcinkach, inne po sezonie (!) - mowa oczywiście o Breaking Bad.
A użycie nazwiska Abramsa to chwyt marketingowy. Wiadomo, serial twórcy Lost od razu zwraca uwagę publiki. Poza tym, stworzył chociażby Super 8 czy Projekt: Monster. O Supernatural jakoś zawsze zapominam, niby większość chwali, a mnie po 4-5 odcinkach nie wciągnął. Obiecuję sobie, że zrobię drugie podejście, a ono ciągle nie następuje. :D
Walka to w ogóle jeden z jaśniejszych punktów pierwszego odcinka. Fajne było to, że przeciwnicy atakowali Milesa jednocześnie (może nie do końca, ale jednak), nie ustawiając się w kolejkach.