Pillars of Eternity | PC
Jedne z najlepiej wydanych pieniędzy na kupno gry - PoE to prawdziwy majstersztyk jeśli chodzi o cRPG, łezka w oku kręci się przy wspomnieniach związanych z BG i ID :)
Oceniam na 9/10 aczkolwiek jestem zły na tą gre ;p Przez nią walka w moim dotąd ulubionym IwDII (i pozostałych infity podobnych grach) nie stanowi wyzwania, a mechanika stała się tak archaiczna że wręcz odstręczająca... Ale poza tym PoE ma same plusy, klimat, fabuła, drużyna mmm... Dobrze że patche wydają często bo było sporo błędów i w końcu da się grać. Jeszcze gdyby tak wyeliminować te ekrany wczytywania, tj. to zrobili w EE do Baldura to było idealnie.
Flyby: Oj mój drogi, nie wyszedł Ci ten post, ale za to pogratulować Ci mogę, że robotę w marketingu znajdziesz, zwłaszcza internetowym, opakowałbyś każde "gówno" w piękne słówka by się mogło dobrze sprzedać, a w tekście sprzedażowym jeszcze to czytający uznałby, że jest głupi, że miał wcześniej jakieś wątpliwości co do jakości.
Dodając do tego spam emotką ";)", która dodaje Ci takiej wyższości, takiej inteligencji i przeświadczenia, że wiesz co mówisz, jakbyś w dodatku pouczał małolata ;) - tak, tu zastosowałem ją tak jak Ty ją stosowałeś, tak, wiem, zaprzeczysz temu lub napiszesz kolejny zamydlony i ładnie opakowany post. Też potrafię "mądrze" pisać, ale nie widzę tu takiej potrzeby :)
Powiem Ci w prosty sposób żebyś nie musiał kombinować. Gry, które są dobrze zrobione zostają Ci w głowie, w pamięci, nie musisz kombinować by chciało Ci się grać, po prostu Ci się chce i grasz, tu wiele osób ma niestety taki problem, że gracz nie ma motywacji by iść dalej, to jest jakieś... puste. Nawet sensu nie ma wykonywać wielu zadań pobocznych bo po co? Gracz nie czuje potrzeby wzrastania w potędze, nie chce stać się silniejszy, powody i porównania odpuszczę sobie bo już to pisałem wcześniej, a też nie czuję potrzeby aż takiego przekonywania Ciebie. Miej swoje zdanie, żyj jak tam chcesz i myśl co chcesz (odkrywcze, wiem).
To co napisałeś, cały Twój post można zastąpić jednym zdaniem - "Są gusta i guściki", nic więcej nie trzeba, a ty nagadałeś się, napisałeś, poczułeś się mądrzejszy, spoko ;) (znów Cię kopiuję).
I ze zdaniem "sa gusta i guściki" się zgodzę, ale dalej obstaję przy swoim, że sukces PoE w dużej mierze opiera się na hype i tym, że społeczeństwo w większości jest ślepymi baranami podatnymi na programowanie na zasadzie "jeśli wiele osób mówi, że to dobre to musi być dobre" i od razu tak to postrzegają, ślepi na wady, w dodatku tyle czasu słyszeli jakie to będzie wspaniałe, że już im się zakodowało w mózgu. Wiem też, że do porozumienia nie dojdziemy, ale i nie musimy, dla mnie ta gra jest pusta, nie ma duszy i była chyba największym rozczarowaniem RPG ever. Największym bo i oczekiwania do niej były wielkie, ale to już sprawka twórców. Gdyby się klucz dało sprzedać to bym odsprzedał :)
Jedyne co bym zmienił to ograniczył max liczbę członków do 4 a nie 6. Postacie lubią się blokować o siebie zwłaszcza w wąskich korytarzach, a i co chwile zatrzymywana walka, aby powybierać działania nie jest zbyt przyjemne.
Coś mi się wydaje, bronthionie, że zupełnie nie zrozumiałeś o czym piszę ;) Połowa Twojej wypowiedzi to uwagi na temat "ładnego opakowania" oraz "emotek", mojego "poczucia wyższości" i takie tam.. ;)
Jedno Twoje zdanie jest ważne:
"Gry, które są dobrze zrobione zostają Ci w głowie, w pamięci, nie musisz kombinować by chciało Ci się grać, po prostu Ci się chce i grasz, tu wiele osób ma niestety taki problem, że gracz nie ma motywacji by iść dalej, to jest jakieś... puste"
Piszesz zatem o własnych doświadczeniach z grami i niby wszystko jest w porządku - te doświadczenia mamy wszyscy, czyli podzielamy je w większym lub mniejszym stopniu, jeżeli chodzi o konkretne gry.
Jest gorzej, jeżeli uznajemy że te nasze doświadczenia, mają status kategorycznej oceny..
Mój post nawiązywał właśnie do takich ocen - tłumaczyłem (na podstawie gier z bohaterem wiodącym fabułę) że nie jest to metoda dobra, do klasyfikacji odbioru gier, bez takiego bohatera ;)
Czyli - "sukces PoE", nie opiera się na "hype" i na tym że społeczeństwo (graczy ;)) jest dla Ciebie w "większości ślepymi baranami" bo "wiele osób o tym mówi że to musi być dobre" i "kodują to sobie w mózgu" ;)
Po prostu gry, do których nawiązuje PoE, cieszyły się w swoim czasie, wielkim uznaniem i nie grały w nie "ślepe barany" ;) Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to że pojęcie "społeczeństwa ślepych baranów", zdajesz się traktować szerzej - przed czym (z dobroci serca ;)) Cię przestrzegę.. Nie rób tego ;)
+1 dla bronthion'a IMHO ;)
No dziwne, że ja jakoś motywacje mam :D. Ze spokojem dobije do 500h do końca roku i gram dalej. Tym bardziej, że Fallout 4 to pewnie FPS.
AntyGimpie, jesteś szalony ;p
Mnie jakoś ta gra jakoś nie zachwyca i nie przepadam za takimi klimatami .
bardziej mnie wciągnela niż F4 wydany kilka dni temu, mam prawie 80h przegrane (czyli tyle co nic) w PoE i widzę, że dopiero nabiera tępa watek zasadniczy - fajnie. Nie wiem czy to sentyment do starszych produkcji czy tez zwyczajnie ciekawa realizacja opowieści nawet interesującej fabuly jest przyczyna tego zainteresowania - zaczynałem gre 3x i wreszcie się w niej "odnalazłem" (acz w dniu premiery była niegrywalna - brak AI, przy następnym podejściu TW3 skutecznie wyeliminował mój zapał, wreszcie zacząłem 3x i przerwać nie mogę czyli objaw "dobrej i wciągającej produkcji" udzielił się całkowicie). Owszem dostrzegam wady - jednak - poza ułomnym wyglądem twarzy prowadzonych postaci (te na mapie a nie w oknie postaci nie mają nawet odpowiednio przygotowanych twarzy, podobny zabieg jak w Arcanum z 12 czy ile lat temu) oraz kiepsko wyglądającymi pancerzami jak i kilkoma wadami związanymi z trybem prowadzenia walki / możliwością korzystania ze skilli - nie wpływają one zbytnio na przyjemność jaką czerpie się z rozgrywki w PoE. Żeby WL2 taki był przynajmniej ... eh szkoda mówić:)
ah już wiem ... ciągle zastanawiałem się gdzie wczesniej widziałem te "fioletowo-rozowe wizualizacje połączone z animacją dusz" :) w 3 dodatku do GW (NightFall), watek główny nieco zainspirowany przygodami z Krainy Udręki dostępnej po zakończeniu fabuły głównej NF, efekt graficzny w kolorze także :) no gram dalej naprawdę wciagajaca przygoda, szkoda ze tylko dostepna na tak ograniczonym terenie.
Wow.....poprostu Wow.Co za genialna gra.Mam ponad 50 h mi nawet niewiem keidy to zagralem.A to znak ze gra wciąga.Jak bagno.A zwiedzam i robie questy poboczne w Darze Ondry...a do konca daleko:) Multum zadan pobocznych az sie pogubic mozna,ale swietne ,poprpstu swietne dialogi,choc czytane poprostu ani na sekunde nie nużą.Od niepamietnych czasow zadna gra tak mnie nie wciagneła,jak ktos juz tu pisal..mozna grac i grac.Poziomy Od NOu-y,robic zadania z Gajówki,czy poprstu zadania poboczne,tyle tego jest.Najlepszy RPG chyba od czasow BD 2 ,cos pieknego.
Tez wlasnie dotarłem do Ondra's Gift :) ale wcześniej wbiłem się w niekończące ścieżki od nuy (Endless Paths of Od Nua) co zabrało mi ... ze dwa dni a jeszcze ostatniego (jak mi się wydaje) poziomu nie wyczyscilem - być może można z tym Fampyrem siedzącym na tronie porozumieć się - przynajmniej na to wygląda - wiec tymczasem zostawiłem to zadanie i udałem się do zatoki acz w drodze most się zerwal i musialem skierować marszrutę drużyny droga na wschod i dalej na południe aby do miasta glownego dotrzeć - po drodze zaliczyłem makabryczny quest w Dyrford village (wioska Jeleni Bród w PL wersji językowej) i stracilem ok 2h na badanie jego możliwych zakończeń - jednak z żadnego nie byłem w pełni zadowolony - ciekawe co czas przyniesie gdyż jak widze gra jest w aktach :) dawno nie było tak dobrego roku dla RPG - TW3 i POE to naprawdę gry nie do pominięcia jeśli ktoś lubi cRPG :)
Warto rówiez wspomniec o samej fabule.Czy taka jaka jest w w Pillarsach przeszla by w jakiejkolwiek grze AAA?No wlasnie,chyba nie.Czesci ludzi ta mrocznosc i posępność sie nie podoba ,ale dla starszych graczy jest ona "porządna" ,i inna niz inne "bajkowe " rpg.Tematyka dusz to dosc ciezki temat,ale tez jak poczytac ilu ludziom fabula sie spodobala to trzeba sie cieszyc ze gracze dzis od gier nie wymagaja tylko prostackiego humoru,zadan pobocznych typu idz i zabij,tyko czegos głebszego.A zadania poboczne w tej grze ....poprostu genialne.RPG na jaki czekalem z 15 lat :)
w grze AAA (*np. F3) może się zdarzyć tak banalna fabula ze byle quest z PoE jest ciekawszy jak cały watek główny:)
W PoE dotarłem nad ranem do rezydencji Reymontow - LOL - daje (z przyczyn osobistych) 20/10 za stworzenie takiej miejscówki :), musze spadac do pracy ale jak wroce zamierzam odwiedzić ten ładny dom.
rany - poł roku czy ile tam po premierze i nikt nie gra? :) widze ze tylko ja niedokonczylem tej pozycji :) no nic czas się sprężyć :) 120h na liczniku i chyba dopiero zaczalem realnie watek glowny :)
Ba że boska gra dla mnie powinna dostać tytuł rpg roku :)
Aha i jakby co obsidian też potrafi zjebać gry : https://www.gry-online.pl/gry/dungeon-siege-iii/ze455#pc tak to jest jak firma bierze nie swoje produkcje z którymi nie miała styczności :)
No ale tutaj pokazali kawał dobrego rpga .
Naprawdę godna kontynuacja sagi gier BG, ID, PT... Stara gwardia programistów stworzyła tytuł, który wciągnął mnie jak jego poprzednicy lata temu. Fabuła jest bardzo dobrze skonstruowana, a duża ilość wątków pobocznych umila zabawę. Poziom trudności, nawet na najniższym ustawieniu wymaga użycia dobrej strategii. To nie jest typowa gra RPG "nowej mody" w której masz tylko wyeliminować tyle potworów, ile tylko możesz. Jedynym minusem, jaki znalazłem, jest troszkę za długi czas wczytywania lokacji...No ale nie można mieć wszystkiego:) Szczerze polecam prawdziwym fanom prawdziwych RPG.
tak, wkręca strasznie, od końca października czy początku listopada w nią gram i nie mogę odejść, 30% czasu straciłem na badanie różnych możliwości rozwiązania questów w połączeniu z następstwami jednak różnymi w zależności od podejmowanych decyzji. Po miesiącu gra się z taką samą przyjemnością jak na początku.
no czas udac się na narade do Diuka, wstrętne gnoje z bandy rycerzy Tygla pomimo ze im pomogłem wiele razy nie chcieli mnie zaprosić na obrady wiec pomoc zyskałem ze strony Dwunastki :) szkoda tylko ze mam nieco inne zdanie jak strona która będę reprezentować (lub raczej nie:) ciekawe.
Ta gra to opad szczeny.Byle jaki quest poboczny........jest ciekawszy nieraz niz cala fabula innej gry.Wow ,az zaskoczony jestem genialnoscią tej gry.Mistrzostwo Swiata :),And the Oscar going to....Pillars Of Ethenity :)
rany, myslalem ze na rozmowie się zakończy ... :) a tu widzę kolosalny zwrot w akcji, nic to - udam się na wschód, akurat powódź ustała więc drogi przejezdne się zrobiły a na wschodzie zawsze jakas cywilizacja musi istnieć. Wcześniej jednak zawroce do twierdzy ponieważ nauczyłem się engwitanskiego to odwiedzę sciezki Od Nuy aby z tym Fampyrem siedzącym w tronie na kamiennej figurze z adry wykonanej porozmawiać, ciekawe czy ma coś do powiedzenia nim pozbawię go "gnijącego życia":)
no dobra czas na nocna sesję PoE :) Jakis potwor oponowal swiatynie Hylei więc muszę przeciwdziałać:)
no nie jest dobrze, praktycznie koncze grę (co gorsza sama gra informuje, że to już koniec co mnie raczej niepozytywnie zaskoczylo - chodzi mi o opis save'a "tuż przed zakończeniem gry") i zauważyłem, że ciekawa fabula została przedstawiona w "ograniczonym bardzo zakresie", innymi slowy wychodzi "niskobudżetowość" produkcji. Nic to - jakby nie patrzeć jedna z ciekawszych pozycji - zabiłem Thaosa (a raczej jego ciało i wymazałem wspomnienia z jego duszy wiec byłem bardzo laskawy:) i stoje przed engwitanską maszyna aby podjąć finalna decyzje kończącą - jak domniemam - przygodę. Coś mi się zdaje, że to moja ostatnia decyzja charakterem, którym gram, oczywiście jeśli "widząca / widzący" nie może odrodzić się w kolejnym / innym wcieleniu (a jak wiemy może wiec coż - do następnego razu:)
Jakieś porady co do ułatwienia sobie rozgrywki? Ta gra jest dla mnie stanowczo zbyt trudna a bardzo zależy mi na jej przejściu, ponieważ jestem fabularnym fetyszystą :P Poza tym, cała otoczka mi się podoba, lubię czytać opisy itp, ale stanowczo zbyt trudno mi się gra. Zacząłem na normalnym poziomie, teraz zmieniłem na łatwy i dalej jest to samo :o Może i lubię dialogi, ale po prowadzeniu 10 minutowej rozmowy z tym drugim Widzącym pod twierdzą (nie mam pamięci do imion), zatłukł mnie tam niemiłosiernie, pomimo, że miałem 6 członków w drużynie. Jest to zniechęcające, pomimo najszczerszych chęci zagłębienia się w świat tej gry. Używam tych wszystkich umiejętności które się po walce resetują, niezbyt chcę używać tych które resetują się dopiero po odpoczynku, jednak przeważnie wyprztykuje się z nich wszystkich po pierwszej lepszej walce. Staram się jakoś focusować magami, tank zawsze chodzi przodem, chociaż mój healer i tak nie nadąża go leczyć bo ginie po 2 sek. walki, nie mówiąc o duszkach które wchodzą w środek całej drużyny i tłuką słabsze jednostki.
@SethDark
Na poczatku zawsze jest trudno,ja jak w 2 osoby wszedlem do Swiatyni Eothasa to mialem ochote nie grac ,bo mnie upiory zabijaly szybciutko
grunt to zebrac te 5 ,6 osob
Ja mialem taki sklad i walczylo mi sie swietnie
2x Tank
Barbarzynca ,i Paladyn( wazne bo ma umiejetnosc Nakladania rak)
1x wojownik,i 1x MNICH, ustawieni zaraz za tankami(najlepsza postac do walki w grze) to co robi z szybki ciosami to niesamowite ,tylko musi mic duzo ZRECZNOSCI nawet na maxa
z tylu
1kaplan ,lecznie i oslabianie wrogów
1 mag ,czary i lecznie
----------------------------------
Z tym skladem gre przeszedlem na trudnym majac jednynie problemy ze smokiem
grunt to miec z przodu x2 tank ktorzy trzymaja wrogow,i wojownika ,mnicha od typowej walki
kluczowy jest tez kaplan,ktorego od razu ustaw w szeregu troche dalej niz tanki i wojownicy ,nim dawaj zamęt ,oszolomneie,skamienie wrogów od razu jak potyczka sie zaczyna+ w dalejsze czesci walki lecz i wpsomagaj innych
no i mag ,tu tak samo -odsun go od walczacych i rzucaj co masz,plomienie,pociski,daj mu duzą moc i pancerz byle nie ciezki,bo on musi czary rzucac szybko!rozwijaj mu tez moc zeby czary dawaly duzy damage !
generalnie na poczatku tez mialem problemy w walce,ale pozniej jak na spokojnie opracowalem system walki to jest duzo latwiej.
Sam napewno tez to zrobisz ,ja jedynie pokazalem swoj system ,badz co badz dla mnie super:)
pzdr
z opisu przypomina mi trochę dragon age, który bardzo mi się podobał, więc jak tylko zdobędę nowy sprzęt -będzie to jedna z moich obowiązkowych pozycji :)
Zagram jak wyjdzie całość, teraz dodatek w styczniu i biorę się za granie. Brakuje mi trochę DLC albo innych dodatków żeby rozbudowywać PoE o nowe tereny, potworki, itemy itd.
Nie wiem, coś nie potrafię złapać bakcyla. Grafika niby ładna, ale animacje ruchu i efekty czarów mizerne. Same walki są szybkie, zanim coś się zacznie, to już się kończy. Ech.. a misję? Na razie się po prostu nudzę.
Ale dotąd grałem relatywnie niewiele. Dam jeszcze szansę, może zmienię zdanie.
Walki szybkie ? to nie graj na Easy xD na wysokim jak masz zwiększoną ilość przeciwników do tego walki poważniejsze zaczynają się dopiero od zamku w 1 akcie. Nie mówię już o bezkresnych ścieżkach no i dodatku ja ogrywam tytuł po raz 3 tym razem z dodatkiem i gra się miodnie, osobiście zrezygnowałem z maga na rzecz pieśniarki jedyny ranged u mnie to Łowca i kapłan reszta mele i mele ranged z piką xD jeszcze nie testowałem druida w ekipie ale i na niego czas przyjdzie
Zdecydowanie nie mogę się zgodzić ze gra zasługuję na ocenę wyższą niż 7,5, owszem wizualizacja i tekstury i ogólny klimat gry jak najbardziej pozytywnie, lecz gra jako całość nie przemówiła do mnie jakoś, może ze względu fabuły która nie przypadła mi do gustu. Max dla mnie to 7.5
Trzy razy podchodziłem do tej gry parę godzin grania i już mi się nie chciało gierka przeciętna
Jeśli ta gra jest przeciętna to jakie erpegi są dobre?
To jest jeden z 10 najlepszych cRPG ever. Obok takich gier jak Vampire the Masquarade: Bloodlines, Might and Magic VI: Mandate of Heaven, Might and Magic VII: Za Krew i Honor, Planescape Torment, Baldurs gate 2, Arcanum czy Morrowind.
Tytuł genialny. Wciąga, ma fajną fabułę, ciekawe misje poboczne i dobrze zaprojektowane lokacje. I pomyśleć, że gra powstała dzięki składce graczy na Kickstarze. Jedyny minus to szybko idąca końcówka.
W pełni zgadzam się z recenzją pana redaktora Gambrinusa. Ta gra to po prostu klasyka w pełnym tego słowa znaczeniu. I co najważniejsze, bez głupich wypełniaczy w stylu (depresyjnych) znaków zapytania z W3 czy odłamków z DA:I. Po prostu stara szkoła tworzenia gier. Wielkie brawa i gratulacje dla Obsidianu
Przemiłe zaskoczenie!
Zrobiłem trzy podejścia do tej gry. Dwa bardzo krótkie i kilka godzin dzisiaj. Przy dwóch pierwszych podejściach nakręciłem się nosem - a że jak to wygląda, a że jakie to wszystko archaiczne, a że co taka gra robi w XXI wieku, a że ja w to grał nie będę.
Dzisiaj jednak odpaliłem po raz trzeci, z drugim dodatkiem. Jakoś zacisnąłem zęby na początkowy efekt odpychający, jak przy poprzednich razach. I wciągnęło mnie jak w bagno. Efekt jest taki, że jutro zacznę od nowa, bo grałem nieco niedbale a już wiem, że jest to gra, z której chcę wycisnąć wszystko :)
Pod tą pozornie prostacką formą, kryje się gra-perełka. Pod względem fabuły, dialogów, możliwości. Kurcze ile ja bym dał, by zagrać w coś tak dopracowanego ale ze współczesną grafą i współczesnymi rozwiązaniami interfejsowymi. Czy ktoś zrobi kiedyś taką grę?
Pod takim wrażeniem jestem, że dałbym teraz dychę w ocenie ale powstrzymam się do zakończenia.
ZA. DUŻO. TEKSTU. To jest najcięższa wada tej gry. W pewnym momencie przewijałem już wszelkie dialogi (poza najważniejszymi), bo nie mogłem już patrzeć na te ściany przepełnione liryką. Pieprzenia jest tak dużo, że ciężko pośród tego wszystkiego wychwycić interesujące rzeczy związane z fabułą. Gra ma jeszcze kilka innych minusów, np. słaba umiejętność odnajdywania drogi przez towarzyszy w trakcie walki, czy mało satysfakcjonujące wybory i zakończenie. Mimo wszystko jest okej. 8/10
A więc, dopiero parę dni temu miałem czas usiąść do tej produkcji, i jak na razie jestem zachwycony :) Co prawda nie ograłem jeszcze bardzo dużo, o tyle co dotarłem do Zatoki Buntu, ale gra mi zdecydowanie przypadła do gustu.
Towarzysze sprawiają wrażenie całkiem interesujących a nie marionetek
Walka trochę chaotyczne (za to -0,5 punktu) ale satysfakcjonująca
Wykonanie świetne (nie doświadczyłem bugów, a oprawa jest przyjemna i czytelna)
Fabularnie, jeszcze nie wiem, ale questy poboczne są dobrze wykonany z kilkoma ścieżkami
Dialogi, mnóstwo, często ciekawe, dużo ciekawego tekstu opisowego, choć faktycznie grając wieczorem często niestety przewijam opisy dusz. Z wad dialogów, często nasze opcje dialogowe są kosmetyczne, nie zmieniają nawet minimalnie odpowiedzi NPC'ków.
Ogólnie gra mi się naprawdę przyjemnie, przyjemniej nawet niż w Divinity Orginal Sin, z jednym ale, w D:OS ta turowa walka jest dla mnie po prostu fenomenalna i wyprzedza tą z PE. W ogóle walka w D:OS jest dla mnie absolutnym mistrzostwem, podczas gdy w PE jest po prostu dobra, ot taka jaka być powinna.
mam problem
nastał czas na dodatek i ..
w lokacjach innych niż Krzepa ciągle jestem w stanie walki
jest jakiś sposób zakończyć wygraną potyczkę ?
Ludzie ...zarzuty ze w grze jest za duzo textu ,mozna porównac do tego ze np w Terminatorze czy w filamach z Brucem Lee jest za duzo walki.Kto tego nie rozumie ,niechaj wroci do levelovia 70 poziomu w Diablo....
to chyba nie gra dla mnie, tyle tekstu do czytania to już dawno w grach nie widziałem, w praktyce pół gry schodzi na wertowaniu tekstu, drugie pół na przechodzeniu przez poziomy i bieganiu a reszta to walka.
Do tego postacie ciągle trzeba pilnować, wskazywać żeby zaklęć używały na tym czy tamtym wrogu.
Postacie jakieś takie bez polotu, mało interesujące historie ( prócz tej akuszerki).
Za dużo tekstu, a reszta to bieganie i walka? To czego tej grze brakuje, kółka zamiast opcji dialogowych? Postaci trzeba pilnować, bo gra nie przechodzi się sama. Na tym polega gameplay, żeby kontrolować postaci.
Gra zdecydowanie dla tych, co preferują konkretny styl cRPGów, szczególnie ten z lat 90. Osobiście od tamtego czasu czekałem na taki tytuł i się w dużej mierze nie zawiodłem. Jedynie do mechaniki walk mogę się przyczepić (np. tzw. ataki okazyjne ograniczające manewrowanie i nieskończona ilość zaklęć przeciwników).
@Predi2222: ale w tej grze właśnie o to chodzi. Może spróbuj pograć w coś prostego na konsoli? Tam z reguły nie trzeba nic czytać, wystarczy wcisnąć lewy analog w górę i co jakiś czas któryś z przycisków i tyle.
Predi2222 - dlatego dla jednych jest PoE, a dla drugich Mass Effect III i kółeczko z kolorami, a nawet opcja gry samogadającej.
Koleś u góry daje 7,5/10 czyli ocenia grę na DOBRY z PLUSEM, a pisze, że gra nie przypadła mu do gustu... Ja pierdole :D!
Niech to wyjdzie na konsolę. Oddałbym przereklamowanego Wiedźmina 3 za tą grę.
Gra jest już dobry rok (niebawem półtora) po premierze, a pudełkowa wersja wciąż trzyma cenę. Jak myślicie, na jesień można się spodziewać jakiegoś wydania w tańszej serii?
Niezbyt prawdopodobne, ale możliwe, że późną jesienią będą promocje, z powodu premiery Tyranny. Myślę, że warta jest tych ~80zł, ale kupić grę i cierpieć, bo się nie podoba nie jest zbyt przyjemne, więc jeśli jeszcze nie kupiłeś, to myślę, że warto poczekać do premiery Tyranny (plus jakiś tydzień/dwa po premierze zaczną sypać recenzje, plus jakieś grudniowe promocje itp., więc lepiej zobaczyć). Sam poluję na Białą Marchię :D
7oxiney --> To coś kiepsko polujesz, bo w tej chwili jest promocja z okazji 11 urodzin pewnego sklepu na literkę G, gdzie pakiet dodatków jest za 40 zł. :) Taniej chyba nie było.
Przeszedłem całą grę z dwoma dodatkami, zajęło mi to 86 godzin. Wynik robi wrażenie. Co ciekawe niemal w ogóle nie wczytywałem zapisu, czasami, żeby zobaczyć reakcje na moje inne wybory. Ogólnie to gra miodna, bardzo dobra, tego brakowało. Szkoda, że Obsidian nie postawił tej gry w D&D i w Ferelden, tylko tworzy nowy świat, mitologię itp. Z początku natłok nowych informacji bardzo przytłacza. No i gra ma dość spore wymagania. Śmiejecie się? Walka na bagnach z 2 smokami i obstawą kontra drużyna z czaromiotami. Nawet na niezłym sprzęcie chrupało do 25-30 klatek. Jedyne czego mi brakowało to dubbing, wtedy czułbym się jak w podstawówce, kiedy odkrywałem Wrota Baldura.
Akurat grałem na tym ostatnim poziomie ze zwiększoną liczbą potworów. Po początkowych problemach nauczyłem się po prostu ogarniać tą grę :) No i zaliczyłem to dopiero pod koniec gry.
Swoją drogą zagrałbym w Wiedzmina na tym silniku i w tej mechanice. Saga to przecież opowieść o drużynie. Byłoby ciekawie :)
Odgrzebywanie sentymentów. Ta gra żeruje na sentymencie Baldur's Gate 2. W dzisiejszych czasach granie w tak archaicznych systemach męczy. Gra tylko dla tęskniących lub zatrzymanych graczy z przełomu wieków.
Nie jest archaiczny, bo autorski xD nie gram w rpg z sentymentu, a sama gra mi się podoba.
Silnik powstał na bazie Infinity Engine, więc można polemizować na temat tego czy jest autorski, pierwsza gra na tym silniku powstała w 1998 r. dlatego użyłem słowa archaiczny. Nawet autorzy przyznają się do czerpania pełnymi garściami z produkcji takich jak "Baldur's Gate" czy "Planescape: Torment". Napisałem tutaj swoją, jak najbardziej SUBIEKTYWNĄ opinię, nie mając na celu narzucania komukolwiek mojego sposobu postrzegania i myślenia, po to są wszelkiego rodzaju fora. A gra ma jeszcze jedną potężną wadę która stawia ją dużo niżej od duchowych poprzedników, brakuje w niej dystansu do fabuły i wplatanego specyficznego poczucia humoru ludzi z BioWare i Black Isle. W "Pillars of Eternity" cały czas narzucana jest nam ponura atmosfera która męczy, bez przerywników humorystycznych (na przykład teksty Lilarcora w BG 2). Pozdrawiam wszystkich urażonych moim nikczemnym krytycyzmem :D.
https://en.m.wikipedia.org/wiki/Pillars_of_Eternity
Ctrl+F wpisz "Engine". Ja tu widzę tylko "Pillars of Eternity preview: 'This is supposed to be the dream game for people who like Infinity Engine games'" (przypis nr. 16).
Proszę nie wprowadzać w błąd.
Inspiracja a bazowanie na silniku to dwie różne kwestie.
Nie czuję się urażony twoim komentarzem, jestem młody, a to pierwszy klasyczny rpg, który mnie wciągnął, więc nie jestem ani dinozaurem, ani zacofany xD chodzi mi o to, że twój komentarz nie ma żadnej wartości (bez urazy) nie podajesz żadnych argumentów związanych z odbiorem gry, jakbyś poszedł do sklepu, przeczytał okładkę i się wypowiadał :P (mówię o tym pierwszym).
Fabuła jest w miarę dojrzała, więc nie widzę miejsca na dowcipy (nie ograłem żadnych starszych gier, więc nie wiem jakby to miało wyglądać), ale w przypadku świata i niektórych postaci, być może masz rację. Z drugiej strony podobają mi się dogryzki kompanów, np. dotyczące piór paladynki itp. Taka, przykładowo, Magicka miała tonę dowcipów, ale przez to nie wczuwałem się w rolę, tylko czułem jakbym uczestniczył w teatrzyku. Mimo wszystko doceniam, opinie innych, ale sądzę, że mogłeś rozwinąć pierwszy komentarz. IMO jest to jedna z lepszych gier tej dekady (przynajmniej do teraz, bo jestem w trzecim akcie). Również pozdrawiam.
W "Pillars of Eternity" grałem około 36 godzin, na drugim akcie mnie odrzuciło z wyżej wymienionych przyczyn. Dałem grze ocenę 6, więc nie uważam jej za gniota, ale mając w pamięci tytuły takie jak "Baldur's Gate 1 i 2", "Icewind Dale" czy wiele innych cRpg z okresu przełomu wieków uważam że PoE zostaje daleko w tyle (będąc jednocześnie solidną produkcją).
A co do poczucia humoru, to nie chodzi mi o to żeby spacerować po świecie bandą klaunów i sypać dowcipami między jednym zabitym potworem a drugim. Chodzi mi o zrównoważenie klimatu i nastroju jaki panuje, duchowe poprzedniczki też miały dojrzałe fabuły ale jakoś zachowywały równowagę między pokazywaniem cierpień i beznadziei a codziennością, na którą składa się też wiele pozytywnych momentów. PoE potrafi zamęczyć mrocznymi historiami upchniętymi prawie wszędzie (jak chociażby większość historii przypadkowo spotykanych ludzi, którym "czytamy w duszy").
Duży -===+plus+===- za konkretnie podawane wymagania sprzętowe dla Pillars of Eternity. W sieci krąży sporo mitów, jeśli chodzi o konfiguracje a w przeddzień premiery prawie wszystko było na maksa zawyżane. Niby nic wielkiego a może komuś pomóc w doborze części dla blaszaka. Tak trzymać !
Szkoda że żadne mody nie wychodzą do tej gry. kampania troche mi sie znudzila, a jednoczesnie czuje niedosyt. no nic, moze kiedys? no i tyranja w drodze ;p
Nabiłem 20h na steam, więc postanowiłem napisać coś o tej gierce. Sama gra oferuje szereg uproszczeń względem gier tego gatunku. Jest spowolnienie, przyśpieszenie prędkości, autopauza z możliwością ustawienia jej pod siebie, pasek wytrzymałości (postać traci przytomność zamiast umierać, dzięki czemu nie trzeba się bawić w ciągłe sejwy i obozy po kilku omdleniach postać może umrzeć) i wiele innych. Sam interfejs graficzny jest bardzo prosty, Ale za to czytelny. Dialogi w grze prześwietne, przeważnie mamy możliwość wyboru koło czterech opcji. Tłumaczenie ma małe wpadki, ale bardzo mi się podoba to, że gra pamięta naszą płeć, dzięki czemu czytanie dziennika czy prowadzenie dialogu nie przeszkadza we wcieleniu się w postać. Exp jest na zasadzie eksploracji i wykonywaniu zadań, co znaczy, że nie można grindować w jednym miejscu (exp za zabicie potworków jest, ale do czasu aż nie zapełnimy karty potwora w bestiariuszu). Ogólnie świetnie. Robię drugie podejście, bo zniszczyłem postać przy jej tworzeniu plus zginęła mi postać, a ja sam nie zagłębiałem się w świat. Recka będzie jak ukończę.
Mi osobiście nie przeszkadza duża liczba linii dialogowych, bo np w takim Planescape Torment tam w sumie gra składa się z czytania ścian tekstu, a grało mi się w nią fajnie i to mi nie przeszkadzało. A w PoE jeszcze nie grałem
Gra jest niesamowicie nudna. 26h szukałem fabuły i czegoś ciekawego. Niestety brak. Postacie są miałkie, ich historie podane bez przekonania i od razu na talerzu. Nie musimy w żaden sposób starać się, aby poznać historię danej postaci. Od samego początku możemy wypytać o wszystko. Ta gra w żaden sposób nie może równać się z Baldur's Gate. Oprócz ładnej grafiki nie znajdziemy tutaj nic ciekawego. Wszystkie lokacje polegają na tym samym: przejdź od punktu A do B i zabij wszystko co Cię zaatakuje. Brak ciekawych przedmiotów. Przez 26h używałem tych samych przedmiotów, ponieważ nic innego nie wypadło z przeciwników. Wszystkie zdobyczne przedmioty są takie same i są pospolite. Ogólnie wszechobecna nuda.
4 to może nie ale zgadzam się że gra nudzi na dłuższą metę a przeciętna muzyka ciągnie się jak kac kupa po chińskim na ostro.
Dużo lepsza grą jest Tyranny i dziwie się czemu jest tak nisko oceniana względem Poe, chyba tylko dlatego że PoE się wstrzeliło z tematem w odpowiednim czasie a Tyranny już się nie załapało na tym bezrybiu RPGów izometrycznych
Tyraany jest nudne i wyłączyłem po ok 2h. Natomiast "PILLARS of ETERNITY" to najlepsze CRPG od czasów "BALDUR'S GATE 2" gdzie już mam 700h.
Bardzo dobra i udana produkcja. Nie ma to jak solidne crpg z klimatem i dobrą grafiką. Mimo że legendarne "Wrota" BioWaru miażdzą tą grę pod każdym względem, to jednak samo aspirowanie do bycia porównywanym z grą wszechczasów już jest dużym osiągnięciem a trzeba powiedzieć że Pillars of Eternity jest na tyle dobre że zasługuje na to porównanie nie tylko dlatego że należy do tego samego gatunku gier.
Najmocniejsze strony tej gry to:
urozmaicone questy poboczne +warownia 10/10
rozszerzenia gry 9/10 (bdb fabuła i nowe przedmioty)
mechanika 9/10 (oddzielenie wytrzymałości od żywotności to jest to!, dużo kruczków i smaczków w statch postaci, ograniczenie zestawów obozowych do max jednocześnie dwóch w ekwipunku również świetne rozwiązanie)
grafika 8+/10 - bardzo dobra, klimatyczna, ładne tekstury.
teraz co innego:
walka -7/10 tutaj trochę chaos widzę, ważne że AI przeciwników na dobrym poziomie, dość dużo czarów.
bohaterowie 6+/10 - mogło być ich trochę więcej i mogliby mieć lepsze staty, ale od czasu do czasu się odzywają no i każdy ma swój cel, choć są zbyt słabo wplecieni w fabułę gry, brak wątków romantycznych!
wątek główny - 6+/10 - za krótki i ile można słuchać w kółko o tych zabłąkanych duszach (w porównaniu z Baldurs Gate dałbym 5 no ale nie bądźmy aż atak wymagający wobec współczesnych gier ;) bo żadna oprócz Mass Effectów i Wieśka 3 by nie zasłużyła na 9)
OGÓLNA MOJA OCENA: 8.5
Mam pytanie - podstawkę PoE mam kupioną w GOG, czy jak kupię dodatki gdzie indziej da się to bez problemów zainstalować??
Wątek jak widzę do często odwiedzanych nie należy (w sumie AoE to już nie nowość) ale zapytam - może ktoś zajrzy..
Chodzi mi o system przyznawania punktów doświadczenia w grze - rozumiem, że punkty za zabicie potworów przyznawane są do czasu aż nie wypełni się bestiariusza danej bestii - mnie chodzi o przyznawanie punktów za wypełnione misje. Bardzo często po wykonanej misji mam komunikat, ze drużyna z misji dostała np. 1259 pkt a maksymalna ilość punktów dla tej misji to np. 2500. Czy to oznacza, że gdybym to zadanie wykonał w inny sposób to nagroda byłaby większa?? Niektóre zadania można wykonać tylko w jeden możliwy sposób a i tak dostawałem tylko część punktów.
Nie. Po prostu punkty doświadczenia za zadanie przyznawane są na raty. Część punktów dostajesz w czasie kolejnych etapów, plus na koniec większa ich porcje. Ta wartość na końcu to po prostu suma całego otrzymanego doświadczenia z tego co wiem i jak wynika mi z obliczeń pobieżnych.
boy3, elathir ---> dzięki za odpowiedzi :)
mam jeszcze pytanie - jaki trzeba spełnić warunki, żeby można było się pobawić alchemią i zaklinaniem? Niby wyczytałem, że nie trzeba się uczyć żadnych receptur bo są wszystkie znane - wystarczy mieć odpowiedni poziom no i oczywiście potrzebne składniki...
Mam 6 level postaci a nadal mam informację, że nie mam żadnych receptur, nie jest możliwe również zaklinanie - o co chodzi?
Edit.. poszukałem trochę w sieci - solucja z gry-online podaje to co napisałem wyżej ale juz na stronie grimuar.pl podają cyt. "Zastanawiasz się pewnie, skąd weźmiesz receptury. Możesz je kupować u handlarzy; będziesz je również znajdować w łupach lub dostawać jako nagrody za ukończone zadania. W świecie Eternity czeka na ciebie mnóstwo przepisów, więc uważnie się za nimi rozglądaj" oraz "Aby skorzystać z systemu rzemiosła, należy najpierw odnaleźć przeznaczoną do tego celu lokację."????
Tj. są bonusowe receptury które można dostać, jednak większość jest dostępna od początku w zasadzie (nie pamiętam czy nie trzeba przypadkiem prologu skończyć).
Po prostu klikasz w przycisk rzemiosło i robisz ;) Ale zaklinanie znalazłem dużo przydatniejszym od rzemiosła. Z tym, że nie marnuj składników na ulepszanie zwykłej broni a tylko tą z wyjątkowymi efektami, które w zaklinaniu nie są dostępne (czyli fajniejsza część tych żółtych)
Pamiętasz może na jakim poziomie miałeś postać jak mozliwe było zaklinanie? Ja mam 6lv, prawie całkiem rozbudowana twierdzę i jest to chyba już 2 rozdział.. Nie napisałeś, czy do alchemii i craftingu trzeba być w odpowiedniej lokacji i czy tez mozna to robić w dowolnym miejscu bo tutaj: http://grimuar.pl/pillarsofeternity/podstawy-rzemiosla podają, że wymaga to konkretnej lokacji???
Nie wiem czy to nie jest po prostu jakiś błąd w grze - napotkałem np. na coś dziwnego: po wykonaniu zadania dla kogoś z frakcji Dwunastka ten wysyła mnie do ich kowala, zebym sobie u niej kupił broń - niestety kowal nie ma żadnej opcji dialogowej - klikanie na tej postaci nie powoduje ŻADNEJ reakcji.
to juz nie wiem co o tym myśleć... zapytam moze jeszcze w oddzielnym wątku bo tu juz mało kto zagląda.
dziękuję za pomoc :)
Już sobie poradziłem :) - to był jednak błąd gry - po aktualizacji z GOG wszystko jest OK.
Ukończyłem grę po około 72H tyle mam na savie, ale miałem kilka podejść i stuknęło mi ponad sporo ponad 100H na Steamie.
Jedna z najdziwniejszych gier, w jakie grałem pod względem własnych odczuć. Podobała mi się, to znowu zaczynała lekko nużyć i irytować, potem by spodobać się jeszcze bardziej-niczym dobra książka Stevena Eriksona.
Co jest w niej dobre to przede wszystkim świetna fabuła chociaż trochę rozciągnięta, świetne i dorosłe dialogi i opisy rodem z dobrych książek. Wszystkie postacie miały w sobie coś ciekawego, jednak nie było to jakoś wyraźnie zarysowane i rozłożone chyba na zbyt duży czas gry, by trzymać w napięciu i powodować, że staną się niezapomniane i kultowe.
Następne co jest świetne to styl graficzny i otoczenie, po prostu przeniesiono geniusz Baldurów i Icewindów na dzisiejszą grafikę. Muzyka jest świetna i dodaje klimatu dość mrocznemu światowi. Równie dobry jest voice acting, chociaż rzadko się pojawia, głównie w najważniejszych momentach fabuły.
Na plus grze wychodzi również to, że jest w starym stylu i nie trzyma gracza za rękę.
Natomiast to, co mi się nie podoba to walka-jest anti fun. Nie ma w niej jakiejś specjalnej głębi, nie można robić niesamowitych rzeczy jak w takim Baldurze (zatrzymanie czasu etc.) czy wszystkie kombinacje z żywiołami z Divinity. Nie ma też poczucia, że znajdujemy nowy epicki przedmiot, bo praktycznie wszystko możemy skraftować, a same bonusy nie są jakieś epickie. Tak samo, jeśli chodzi o rozwój postaci, niby jest z czego wybierać, ale każda postać ma tylko kilka dobrych talentów które "trzeba" wybrać, a gra premiuję granie z mocno opancerzoną pierwszą linią i glass canonami z tyłu.
Dla przykładu, granie dps łotrzykiem z dwoma szablami to na wyższych poziomach samobójstwo. Czary maga też nie są za ciekawe, druid i enigmatyk się wyróżniają, ale tak naprawdę jest tylko kilka zaklęć, z których będziemy korzystać całą grę. Wszystko to sprawia, że wchodząc w kolejne potyczki czułem się jak bym grał partię szachów, w której każda strona ma zawsze równe szanse i wszystko zależy od tego, kto szybciej rzuci czary i zabije glass canony przeciwnika. Mam wrażenie, że stało się tak przez usilny balans 1:1 w przydatności każdej klasy i atrybutu, który twórcy sobie narzucili.
Zauważyłem też, że główna oś fabularna, mimo że dobra, to trochę się ciągnie a końcówka mogłaby być ciut lepsza. Natomiast historia z dodatków nie posiada tych wad i jest świetna.
Całą grę z dodatkami polecam jak ktoś lubi klasyczne izometryczne rpg, mimo tych kilku wad, a być może komuś walka bardziej się spodoba. Jako izometryczny rpg to TOP5 wszech czasów na pewno. Widać, że twórcy włożyli w nią serce, czego nie można powiedzieć o wielu ostatnio wychodzących z taśm korporacji grach. Ze wszystkimi dodatkami zasługuję na ocenę 8,5.
Jak najbardziej się zgadzam. Najsłabszym elementem PoE jest walka, a jest jej tutaj sporo. Na dłuższą metę po prostu nuży. Nie ma ani taktycznej głębi tej z ICWD2 czy DoS, ani prostej frajdy tej z baldurów, ani dynamiki i nie przeciągających się starć jak w oryginalnym Tormencie. Po prostu każda bitwa się dłuży. Grają na najwyższym poziomie trudności nie ma czegoś takiego jak w części tamtych gier, że najlepsze czary i zdolności robią rzeźnie, i trzeba powstrzymać wroga przed ich użyciem. A i my używając ich z głowa jesteśmy w stanie starcie wygrać w chwilę. Tutaj każda potyczka to właśnie taka partia szachów, powoli łuskając zieloną kropkę po zielonej kropce wrogom.
By nie było, sama gra jest świetna, z oceną troch się pośpieszyłem wtedy bo jednak na 9, gdyż wtedy podobnie skrytykowałem walkę, ale z perspektywy czasu i powrotu do gry widzę, że eona naprawdę nuży.
Nie mam słów by wyrazić, jak bardzo nieudana jest ta gra.
Nie mam słów by wyrazić, jak bardzo nie rozumiem tak pozytywnego jej odbioru.
To znaczy, w pewnym sensie może i go rozumiem - wszyscy na nią czekali, wszyscy jej chcieli, wszyscy tak cieszyli się, że po latach znowu zagrają w tego rodzaju produkt - ale tak czekali, tak się cieszyli, że wychodzi, że zupełnie przesłoniło im to realną ocenę tej gry.
Od czego zacząć wymienianie, co jest nie tak? Od... wszystkiego? Na wstępnie zaznaczę, ze nie rozumiem jak można grać w coś, co jest grą R-O-L-E P-L-A-Y-I-N-G postacią, której ustawiło się inteligencję na 3, bo przecież inne statystyki są ważniejsze. Wspominam o tym, bo wydaje mi się, że PoE cieszy się szczególną estymą u takich właśnie osobników, którzy rozgrywkę w gry crpg traktują jak partię w... em... powiedziałbym szachy, ale bardziej pasuje tu określenie: partię w Worda. Nie, moi drodzy, nie na tym polega clue takich gier, walka i to jak szybko zabijasz wroga jest w nich ważne, ale nie najważniejsze - jeśli jest dla ciebie inaczej jesteś po prostu głupcem, nie rozumiejącym idei takich produkcji.
Co się więc liczy przede wszystkim? Historia, dialogi, towarzysze. Potem walka. I jak wygląda to w PoE?
Historia - średnio, ani cię to nie angażuje, ani niezbyt zachęca do zbytniego poznania jej końca. Na dobrą sprawę nawet nie wiadomo, dlaczego nasz bohater ma robić to co robi. Że okazjonalnie widzę jakiegoś ducha? Co mnie to obchodzi? Czy to taki problem bym miał nieustannie narażać swoje życie w drodze po "więcej informacji"? Nie. Ta opowieść nie angażuje, jest zbyt - o ironio - bezduszna.
Dialogi - okropne, nie ma kwestii wartych zapamiętania, opisów nie chce się czytać, większość tekstów nic w ogóle nie wnosi do gry, i czyta się je z masochizmu, tylko po to by wszystko poznać. Okropny pomysł z dodaniem historyjek graczy (chyba?) do świata gry, bo nie wkładają one do niego niczego, prócz samego istnienia.
Towarzysze - największe rozczarowanie. Nudni. Bezduszni. Nieciekawi. Nie mający nic do powiedzenia, i zresztą nie mówiący zbyt często. Broni się tylko Eder i dwie postacie Avellone'a - ale jak to ktoś zauważył - dlaczego mój bohater, walczący o przeżycie - ma targać ze sobą kobietę z plebsu i człowieka, który w każdej chwili może poderżnąć ci gardło?
Poza tym, jeśli już robisz nieciekawych towarzyszy, to uczyń ich chociaż przydatnymi. Ale jest odwrotnie, beznadziejnie rozłożone statystyki, przed patchami beznadziejnie rozłożone umiejętności. Mamy kapłana którego historia i religia powinny czynić specjalistą od broni palnej? Uczyńmy go niemogącym w nic trafić ślepcem! I tak dalej, i tak dalej. Opcja tworzenia swoich własnych kompanów jest dodana nieprzypadkowo - twórcy chyba sami zauważyli jak "zgonne" są ich propozycje - a to jak wielu ludzi korzysta z usług owych najemników tylko smutno pokazuje jak mało się traci grając bez gotowych postaci (i ile się zyskuje).
A walka? OKROPIEŃSTWO. Nuda, nuda, nuda. Niektórzy rozwodzą się, że w końcu jakieś wyzwanie w grze. Jakie wyzwanie? Walka na większości poziomów trudności nie jest wcale trudna, tylko irytująca. Silnik gry działa beznadziejnie. Postacie klinują się o siebie, nie mogąc się minąć by rzucić zaklęcie, chociaż nie mają nawiązanej z nikim walki i nie powinno być takiego problemu. Silnik Baldurs Gate'a działał lepiej. Łowca może podłożyć chyba tylko jedną pułapkę, poważnie? No i ta NIEWIARYGODNA powolność i idiotyczna decyzja o wyłączaniu trybu szybkiego (na którym i tak gra się cały czas, bo wszystko jest takie wolne - swoją drogą, ta gra zmusza ludzi by przechodzili ją cała w trybie skradania, żeby przypadkiem czegoś nie przegapić). Walki w PoE są obowiązkiem, a nie przyjemnością. Poza tym jakiś geniusz wymyślił - powinni go wywalić na zbity pysk - że po jakimś (krótkim) czasie, nie dostaje się już za nie doświadczenia! Rozumiecie? Grając w PoE MODLISZ SIĘ, żeby nie spotkać za rogiem jakiegoś przeciwnika - bo, po pierwsze - wiesz, że pokonasz go bez problemu - ale, po drugie - wiesz jednocześnie, że każdy szczur zajmie ci kilkadziesiąt sekund a z jego pokonania przyjdzie ci NIC. Dosłownie. NIC.
Mam kolegę, który niedawno zaczął grać w tego typu produkcje. Całe życie na strzelankach i tego typu rzeczach. Nie sądziłem, że w ogóle przez sekundę wysiedzi przy takim nowym Tormencie. A on go ukończył, i bardzo mu się podobało. Tyranny ukończył, i mówi, że niezłe. A PoE? Przeszedł, ale mówi, że się po prostu Z-M-U-S-Z-A-Ł.
A na koniec, tak już osobiście, ktoś mi wyjaśni dlaczego Obsidian zbiera na drugą część pieniądze na kickstarterze? Dlaczego w ogóle tak wielka firma zbiera pieniądze na produkt, który potem i tak za inne pieniądze sprzeda? Jeszcze rozumiem, że zbierali na pierwszą część, bo producenci nie chcieli dać kasy, bo nie było wiadomo czy produkt się przyjmie. Ale się przyjął. Zbieranie pieniędzy na dwójkę jest już niczym innym niż niskim skokiem na kasę i wkręcanie ludzi w dwukrotne płacenie za produkt. Ludzie, którzy to wspierają, niech się zastanowią nad swoją naiwnością. Może jeszcze zacznijcie wysyłać pieniądze do piekarni, która wam piecze chleb, który potem kupujecie. Powtarzam: to jest pierdzielony Obisidian, wielkie studio, a nie jacyś debiutujący goście z piwnicy na utrzymaniu rodziców.
Co do historii głównym motorem napędowym dla naszego bohatera jest koniec, jaki spotkał Merewalda a jakiego wolałby chyba uniknąć. Dialogi? Najlepsze jakie widziałem w tego typu grach, wraz z opisami można by powiedzieć, że nowość-ale to tylko moja opinia. Są one dojrzałe i trudne, może zbyt dużo info dumpów, ale bardzo trudno zaznajomić gracza ze światem w grze izometrycznej. Tym bardziej że to zupełnie nowy świat.
Tak samo moją opinią są świetni bohaterowie, może te z dodatku nieco odstają. Faktycznie zgodzę się, że za rzadko się odzywają. Też nie podoba mi się system walki blokowanie się postaci i rozłożenie statystyk u bohaterów, ale naprawdę da się z nich coś wykrzesać i przejść grę na trudnym z nimi bez większego problemu.
Co do kickstartera to domyślam się, że głównie chodziło o inwestycję-te duże (min 1000$), w produkt. Za dobrowolne wpłacenie 30$ dostawaliśmy klucz do PoE2 (o ile wyjdzie oczywiście) i chyba, ale tu nie jestem pewien a bonus -30% na Tyranny.
W porównaniu z Tyranny Pillarsy są niesamowicie miałkie fabularnie, lokacje również są nudne i "typowe", wszystko sprawia wrażenie powtarzalnej opowieści fantasy. Nie jestem fanem mechaniki staroszkolnych erpegów, szukam w nich dobrej historii, a nie brodzenia w statystykach, więc ten element mnie nie kupił, choć wydawał mi się poprawny. Mimo wszystko, odpadłem po kilkunastu godzinach - to za mało żeby z czystym sumieniem ocenić grę, ale wystarczająco żebym wyrobił sobie o niej opinię. A ta jest niestety negatywna.
125 godzin wraz z dodatkami, tam mocne 9.75/10 dlaczego nie 10? bo brakowało mi love wątku jak w baldursie, dragon age czy ME. Jedyne co sobie pominalem to czytanie nagrobkow i [sięgnij ku duszy] i postaci nie związanych z gra. Gra jest rowniez tasiemcem <3
Pillarsy to mój pierwszy izometryczny erpeg. Nie grałem w Baldursy, Icewindy, Tormenty, więc nie wyczekiwałem tej gry z takimi nadziejami jak większość graczy. Kupowałem w ciemno, nie wiedząc czego się spodziewać. I trafiłem. Szkoda tylko, że nie w dziesiątkę.
Gry Obsidianu zawsze były, wybaczcie wyświechtane sformułowanie, nieoszlifowanymi diamentami. Zazwyczaj niedoskonałe w warstwie technicznej i z mnóstwem wyciętej zawartości.
Pillars of Eternity również jest tym nieoszlifowanym diamentem. Ale skazy odnajduję w miejscach, gdzie zupełnie w obsydianowej grze nie spodziewałbym się ich znaleźć.
Bardzo cieszę się, że Obsidian dzięki Kickstarterowi otrzymał wreszcie szansę stworzenia własnego settingu, bo jest naprawdę dobry. Nie dorównuje temu z Dragon Age, który moim zdaniem jest najlepszym uniwersum stworzonym na potrzeby gier wideo, i mimo mnóstwa książek odnajdywanych w czasie rozgrywki nie jest tak dobrze opisany. Kilka ciekawych konceptów wybija go jednak zdecydowanie ponad przeciętność i sztampowe fantasy. Za ciekawym settingiem idzie świetna fabuła i ciekawe questy. Naprawdę, fabuła miejscami zaskakuje, zaś questom pobocznym daleko do wypełniaczy. Za każdym stoi jakaś osobista historia, niejednoznaczne postaci i kilka rozwiązań. Niektóre questy to osobne mini-fabuły, które niejednokrotnie najeżone są zwrotami akcji i pozostawiają pole do refleksji. Oczywiście, zdarzają się głupotki,
spoiler start
jak chociażby gdy Kolsc prosi nas o pomoc w obaleniu złego lorda, bo załatwiliśmy brzemiennej jakieś ziółka
spoiler stop
Główny wątek zjada na śniadanie każdą z fabuł BioWare'u. Jako że fabuła w grze fabularnej jest dla mnie najważniejsza - olbrzymi plus. Podobnie bardzo podoba mi się spójny styl graficzny, a drzewo wisielców w Złoconej Dolinie to jeden z tych widoków, które w mojej pamięci gracza zapiszą się na zawsze. System walki i trybiki oraz mechaniki rozgrywki uważam za dobre i pasujące do konwencji.
Niestety, jak wspominałem - idealnie nie jest. Postaci to porażka. Zazwyczaj pojawiają się na moment, żeby zasiać obowiązkowe ziarno niepewności w graczu i znikają ze sceny - w ten czy inny sposób. Giną, przeżywają - w większości wypadków było mi to obojętne, bo nie zależało mi na nich. Również na tych z drużyny. Przygotowano mnóstwo linii dialogowych i to tylko po to, by ponad miałkość wybijali się jedynie Avellone'owi Niezłomny i Zrozpaczona Matka, z czego ten pierwszy wiedzie zdecydowany prym i otrzymuje żółtą koszulkę lidera jako najlepsza postać w Pillarsach. Reszta towarzyszy nie ma w sobie nic magnetyzującego, jak towarzysze z gier BioWare'u. Motywacji, jaką powinien mieć mój bohater również nie kapuję. Właściwie przez całą grę ratujemy obcy kraj (bo jesteśmy cudzoziemcem), przebijamy się przez armie przeciwników, bo otrzymaliśmy dar, który nie bardzo nam pasuje? Na miejscu mojego Trinitrotoluena (jak go nazwałem) odpuściłbym gdzieś zaraz po Złoconej Dolinie i osiadł gdzieś w jednej z pięknych puszcz Jelenioborza trzymając się z dala od tego całego zamieszania.
Trzeci minusik, znacznie mniejszego kalibru, to muzyka, a dokładniej jej ilość. Przez dotychczasowych 40 h rozgrywki w czasie walki cały czas gra ten sam utwór. Mimo, że niezły, to nieco to męczące.
I to całe Pillars of Eternity. Mnie czeka jeszcze kawałek trzeciego aktu i dodatek i bardzo się cieszę, bo to kompetentny rolplej umiejscowiony w ciekawym świecie, z bardzo dobrą fabułą. Naprawdę warto zagrać. W tej grze naprawdę tli się płomyczek geniuszu, targany jednak wiatrami miałkich postaci, jakkolwiek źle to nie brzmi :)
jakim sposobem to posiada tak wysoką notę?
fabuła nudy. towarzysze nudy. no, może ze trzech miało swoje momenty, z pozostałymi rozmowy wiały pustką. świat nawet nie sprawia pozoru że mamy na niego jakiś wpływ, wszystkie decyzje nic nie znaczą i prowadzą do tego samego efektu. twierdza też nie 'żyje'.
to co mi się nawet podobało to wygląd postaci (czysto kosmetycznie, te orientalne rasy były po prostu ładne), niektóre klasy też dawały więcej radości podczas walki niż inne. panteon sympatyczny.
ostatnia walka sprawiła trochę problemów, ale poza tym zakończenie... meh. przewidywalne, niczego nie wnoszące.
mam wrażenie, że w próbie zrobienia 'nowego retro-crpg' zupełnie zignorowano fakt, iż 'świat poszedł naprzód', zignorowano wszystko co nowe. i, o ile np w baldurach czy iwd sztywność fabuły jest raczej oczywistością, oczekiwałabym czegoś więcej od gry która powstała dekadę później.
ergo rozczarowanie. ale widać po tyranny, że się rozkręcają, więc nie wykluczam, że drugiej części dam szansę.
Dlaczego według ciebie fabuła w tej grze jest nudna? Napisanie tylko tego to trochę mało :c
I na świat mamy duży wpływ.
Towarzysze są nie szablonowi i bardzo ciekawie napisani. To nieco inna liga postaci.
Czy świat żyje? To zależy. Ogólnie te życie widac ale nad tym elementem nalezy popracować. Ale od czego jest wyobraźnia.
I na jakiej podstawie zakończenie jest przewidywalne? W którym momencie itd?
jakim sposobem to posiada tak wysoką notę?
Dlatego, że gry RPG takich jak Baldur's Gate nigdy nie są za wiele. Jedni lubią PoE, a inni nienawidzą. Twój problem polega na tym, że za dużo oczekujesz od PoE i stąd te uczucie rozczarowanie.
Pillarsi przywróciły modę na izometryczne klasyczne RPGi i chwała im za to, ale gra jest średnia, momentami tylko wznosząc się na wyżyny gry dobrej. Nie oznacza to, że nie wartą w nią zagrać - wbrew przeciwnie - jeśli uda nam się ją kupić na przecenie to zdecydowanie warto po nią sięgnąć. Gra jest bardzo podobna do Tormenta: Numenery i Tyranny pod względem mechaniki gry - oczywiście wątek fabularny jest zupełnie inny oraz tu i ówdzie uświadczymy różnice w mechanice gry, ale mniej więcej jest to zbliżona produkcja, ze wszystkimi jej wadami i zaletami. Fabularnie jest po środku - ma więcej fantasy niż Tyranny, ale nie jest tak odjechana jak T:Numenera, natomiast w świecie gry głównie dominuje nastrój przygnębienia i beznadziei. Gra wypełniona jest wątkami mistycznymi i tematyką dusz. Wśród tych RPGów każdy znajdzie coś dla siebie, chociaż łączy je jeden zasadniczy minus - wszystkie są cholernie krótkie i okrojone przez co niechętnie patrzę na podejście do nich ponownie po przejściu gry i nie mają uczucia "odstawienia", które towarzyszy nam po przejściu naprawdę długiego RPGa...
Nie mogę zgodzić się z tym, że Pillars of Eternity, to gra krótka, sam (bez dodatków) nabiłem w grze jakieś 60h i zrobiłem prawie wszystko, jak dla mnie to nie tak mało. Dodać jeszcze te 2 dodatki trwające ponoć razem z 20h i już mamy 80h, to aby jest mało?
PoE podstawka jest bardzo krótka, wątek główny jest bardzo krótki, i mało lokacji
Taki baldur 1 czy baldur 2 jest 3-4 razy dłuższy
boy3 Baldur's Gate 2 (podstawka) może i jest dłuższy od PoE, ale na pewno nie aż o 3-4 razy. BG1 zaś jest już sporo krótszą grą od BG2 i raczej nie jest dłuższy od PoE.
Kajtji I tutaj się się mylisz koleżko
Baldur gate 1 miał z kilkanaście map, PoE ma kilka
Długość wątku głównego pewnie będzie podobna, ale my mówimy o grania
Arcydzieło to to nie jest. Gra po prostu dobra, warta zagrania jednak to nie ten sam poziom emocji jak w Baldur's Gate II: Cienie Amn, gdzie uczestniczyło się w tej wielkiej przygodzie i śledziło historię od początku do końca z niesłabnącym zainteresowaniem. Natomiast w Pillarsach jesteśmy jakby z boku tej historii, która choć z początku wciąga, tak z każdym aktem rozmywa się i w końcówce nie budzi już dużego zainteresowania.
Postacie, które można dołączyć do drużyny nie mają tej iskry jaką twórcy tchnęli chociażby w bohaterów BG II. Niby odkrywamy ich motywacje, cele, ale większość interakcji z nimi to nudne dialogi, z których tak naprawdę niewiele wynika.
Świat wypełniony jest wieloma tekstami, których zadaniem jest zapoznanie się gracza z tym uniwersum i ich mieszkańcami, wydarzeniami itd. Jednak niewiele z nich potrafiło mnie zaciekawić a widzenie dusz napotkanych postaci z czasem sobie darowałem.
Rozwój postaci - tutaj twórcy się spisali. Punkty, statystyki, podsumowania - dla osób lubiących takie rzeczy to coś świetnego. Szkoda tylko, że maksymalny poziom to 16. Powinno być jeszcze o 4 więcej. W ten sposób przez ostatnie godziny gry odebrano dużo satysfakcji z wykonywania zadań. Nie spodobało mi się też, że gra nie poinformowała o tym, żeby wydać wszystkie punkty z racji ostatecznego uzyskanego poziomu... Możliwości jest wiele. To duży plus.
Od strony technicznej jest różnie. Największym minusem PoE jest wczytywanie lokacji. ekran ładowania widzi się co chwilę. Z tych ok 80 godzin spędzonych z grą, co najmniej 3 to suma czasu ów wczytywania. Najgorzej jak wchodzimy do jakieś lokacji (wczytywanie), schodzimy niżej (wczytywanie, wychodzimy gdzieś obok (wczytywanie), wchodzimy do budynku (wczytywanie) itd. Mocno irytowało. Dawno nie widziałem takiej ilości ekranów wczytywania. Tragedia.
Sama gra chodziła płynnie, choć pod sam koniec były dziwne kolizje i miejscami przycinało...
Grafika bardzo ładna - oczywiście poza modelami postaci, które przypominały mi te z Drakensanga. Zaprojektowane lokacje były dopieszczone w każdym calu i byłyby jeszcze bardziej klimatyczne i niezapomniane, gdyby w tle przygrywała porządna muzyka. Ta w grze jest po prostu nijaka. Pamiętam jedynie parę motywów z dodatku White March.
Dubbing - fatalny. Czasami można było odnieść wrażenie, że większości postaci głos podkłada jedna osoba. Znaczna liczba mówionych kwestii jest bez polotu. Na szczęście w dodatku twórcy zatrudnili aktorów z prawdziwego zdarzenia i tam głosy brzmią świetnie.
Ogólnie jak ktoś ma zamiar ogrywać PoE, to przede wszystkim z dodatkiem, który ubarwia nudny akt 3 z podstawki. Zagrać warto, ale nie spodziewać się cudów.
Śledziłem losy tej gry od zapowiedzi, ale dorwałem dopiero w tym roku. Przez trzy miesiące zdołałem ugrać coś około dziesięciu godzin, i nie wiem, czy izometryczne erpegi nie są dla mnie, czy po prostu Pillarsy to średnia gra. Gdy czytałem o niej, to oczom mym ukazywała się oldskulowa, intrygująca przygoda, i pierwsze chwile z PoE właśnie takie są, ale czym dalej, to tak sobie. Po pierwsze walka - ten ogrom mikrozarządzania skutecznie pozbawiał wczuwki w klimat, bo co dwie sekundy trzeba pauzować i wydawać polecenia, i to masę, masę poleceń. Jakoś nie miałem z tym absolutnie żadnego problemu w Drakensangach, a tu każda walka była męką. Teksty i lore mi się podobały, i nie w tym upatruje minusów. Chyba najbardziej nie podpadł mi gameplay sam w sobie. Krainy, które zobaczyłem przez te godziny, mimo że na screenach wyglądały ciekawie, to w ruchu wydały się jakieś puste i.. sam nie wiem jakie. Nie wywoływały u mnie większych emocji. W ogóle nie mogłem wykrzesać jakiegoś zaangażowania podczas rozgrywki, ot biegałem grupą postaci po mapie i co jakiś czas toczyłem męczące walki i czytałem teksty i dialogi, które były dobre. Oceny nie wystawiam bo zdaje sobie sprawę że grałem za mało, ale jestem jakoś dziwnie ambiwalentny wobec tej gry, i nie wiem, może druga część bardziej na mnie podziała. Szkoda.
Edit: a mi w przeciwieństwie do innych bardzo spodobała się muzyka w grze. Naprawdę tworzy zachęcający do gry klimat.
Zaraz zaatakują mnie fanboje Baldura, ale mam to w sumie gdzieś, no więc: PoE to gra dużo lepsza od Baldurs Gate 1 czy 2. Nie jest to gra idealna, ale dość dobra. Ja rozumiem, że Baldury to dla niektórych pierwsze spotkanie z cRPG i nostaliga przysłania im wady tych produkcji, no ale bez przesady. BG2 jako przykład idealnego erpega? Gra w której nie praktycznie żadnych wyborów, gra gdzie większość rzeczy nie ma znaczenia i wszystko jest tylko iluzją. BG1 jest strasznie liniowe i nie mam tak naprawdę wpływu na otaczający nas świat i tylko na pudełku gry mamy parę kłamstw, że niby to my decydujemy o tym co się stanie. Pierwszy Baldur jest strasznie liniowy, a drugi Baldur jest troszkę mniej, ale od połowy gry idzie w ślady poprzedniczki. Fabuła? Pierwsza gra, to jest jakiś zły, bo jest zły i tyle. Zero sensownym motywacji i jakieś większej intrygii. Na początku zaczyna się fajnie a kończy się idiotycznie. Z BG2 jest podobnie. Jon Irenicus wydaje się być fajną postacią gdy czyta się te jego pamiętniki i ogląda pierwsze cutscenki. Motyw z jego siostrą też jest bardzo fajny. Wszystko jest super do momentu jak się okazuje, że Irenicus to nie żadna skomplikowana osobowość, a gość który został wygnany, za to że chciał mocy bo był zły i przez to stał się... zły :D W Pillarsach początek może nie jest najlepszy, ale z czasem robi się coraz ciekawiej i zakończenie może nie jest wybitne, ale na pewno daje jakąś satysfakcję a cały Thaos jest dużo ciekawszą postacią niż Irek. Jego motywacje są do zrozumienia i chętnie bym się do niego przyłączył. System walki nie jest idealny, ale wciąż to lepsze niż ten chaos w Baldurach. Nie jestem fanem RTwP, ale walka daje jakąś satysfakcję i jest nawet trochę wymagająca. Dragon Age: Origin miało chyba najlepsze RTwP, ale i tak wolę dobrą turową walkę, patrz Divinity Orginal Sin.
Z tym Irenicusem to trochę poleciałeś bo on nie był zły od początku ;) Ogólnie powiem tak: zawsze uważałem pierwszego Baldura za tytuł megaprzeciętny i przereklamowany. Dopiero druga część to rzecz wybitna. Podobnie zresztą mam z serią Gothic. To że Pillarsy zjadają pierwszego Baldura bez popity to oczywiste bo pierwszego baldura to sporo erpegów zjada bez popity, ale z drugim....Baldur 2 i PoE to gry podobne ale jednak różnią się mechaniką, settingiem, klimatem. Fabularnie postawiłbym na równi, podobnie questy poboczne. Towarzysze są trochę (ale tylko trochę) lepsi w drugim Baldurze. Muzycznie trochę lepiej w Baldurze. system walki taki sam wg mnie. System czarów lepszy w Baldurze, ale mechanika tworzenia/rozwoju postaci lepsza w Pillarsach. Twierdza lepsza w Pillarsach. Bezkresne Ścieżki od Nuy też miażdżą.
No właśnie z tym Irenicusem jest taka ironia, że niby w grze dostajemy jakieś wytłumaczenie, że on kiedyś był inny, ale tak naprawdę to jednak żadnej większej przemiany nie przechodzi. Czemu go elfy wygnały z wioski? Niesłusznie go wygnali? Złamał jakąś tradycję która nie miała sensu i przez to został tak potraktowany? Nie, po prostu był typowym czarnym charakterem, który żądał wielkiej mocy. Podpieprzył moc z świętego drzewa i za karę został wygnany. On poczuł się urażony, bo jak to tak, więc jeszcze bardziej mu odpierdoliło. Historia Irka jest ciekawa do momentu jak się okazuje, że jest jednak jednowymiarowy i nie różni się nic a nic od reszty typowych sztampowych czarnych charakterów. Ludzie tak wychwalają to Baldurs Gate 2 i dają go jako przykład wzoru do naśladowania, że zawsze mi się śmiać chce. BG2 to wzór tego jak nie robić cRPG. Nie mówię, że to gniot, ale ludzie przeceniają tę grę i nie widzą jej podstawowych wad. Jeśli przyszłe gry mają się wzorować na jakimś klasyku, to lepszym przykładem jest Fallout 1 i 2. Do dziś żadne RPG nie potrafi przedstawić tak świata, fabuły i dać graczowi wielki wpływ na to co robi. To co robimy w Baldurze nie ma żadnego odzwierciedlenia na końcu gry. Gdy mamy jakiś dialog, to nie ma on żadnego znaczenia. Co z tego, że dzisiaj w grach mamy 3 opcje dialogowe a w BG2 kilkanaście skoro i tak co byś nie wybrał to prowadzi do tego samego? Masz dialog gdzie próbujesz przekonać przeciwnika, że walka niepotrzebna, że może spyniesz złotem i rozwiążemy sprawę inaczej? To tylko iluzja byś myślał, że w tej grze możesz rozwiązać problemy na wiele sposobów. Co byś nie wybrał to i tak będziesz musiał walczyć. W BG2 każdego questa rozwiązujemy na jeden możliwy sposób. W Falloutach to 2 możliwe opcje to minimum, a czasem i więcej. Na końcu gry dostajesz bossa i liczysz na epicką walkę? Nie tutaj, opcja przegadania wciąż istnieje i nie wszystko trzeba załatwiać siłowo. Nawet takie szczegóły się liczą jak konkretna pora dnia czy godzina. Większość gier crpg jest napchana obietnicami jak to nasze wybory kształtują nas otaczający świat, jak to dialogi możemy prowadzić a tak na prawdę jest wszystko liniowe do bólu a postacie występujące w naszej historii nie mają żadnej większej motywacji i toczymy walkę dobra ze złem.
Trochę za bardzo demonizujesz Baldura 2. W zasadzie zachowujesz się tak jakbyś gatunku nie lubił i oczekiwał gruszek na wierzbie :) Questy w Baldurze można często, acz nie zawsze wykonać na te dwa sposoby, dołączać do frakcji, w zależności od tego jak poprowadzisz fabułę trafisz do miasta Sahuaginów bądź nie, twoje decyzje wpływają na losy twoich towarzyszy. Ok, co od finału samego Irenicusa zakończenie jest zawsze takie samo ale co z tego skoro siła Baldura tkwi gdzie indziej ?
Ogólnie jeśli ktoś gra dla fabuły w cRPG to trochę mnie bawi. Niech idzie grać w przygodówki czy action/adventure. Ten gatunek, tj. ogólnie pojęte cRPG, zawsze ssał jeśli idzie o fabułę, ponieważ cRPG to nie są żadne gry fabularne tylko gry które swoją siłę czerpią z rzeczy takich jak tworzenie i rozwój bohatera, zbieranie skarbów, eksploracja świata i tłuczenie po mordzie czyli system walki. Dobrą fabułę to mają tak w tym gatunku może 3, 4 tytuły. Najlepsze tytuły w tym gatunku fabułę mają średnią bo nie o to tu chodzi.
Lubię strasznie cRPG. Po prostu nigdy nie mogłem zrozumieć czemu ludzie zachwycają się tak tym Baluderem skoro są lepsze gry z tego gatunku. Jestem wielkim fanem Fallout 1, Fallout 2, Fallout New Vegas, Divinity Original Sin, Divinity Original Sin 2, Arcanum, Planscape Torment, Dragon Age: Origin.
PS Przyznaję, że w BG2 faktycznie w paru miejscach można rozwiązać questa na 2 sposoby. Nie ma tego za dużo, ale chyba jest lepiej niż w jedynce, która była liniowa do bólu.
A ja utknalem na tworzeniu postaci waham sie miedzy Barbarzyncą, Paladynem, Pieśniarzem albo Magiem kim warto, kto zdobywa najwięcej artefaktów. I na co realnie wpływa Stanowczość?
Stanowczość wpływa głównie na opcje dialogowe.
Mag ssie, zwłaszcza że na początku gry jednego dostaniesz. Podobnie z Pieśniarzem, ale on jest ok o ile lubisz w ekipie drużyny pokroju barda. Paladyn jest w porządku ale wymaga umiejętności jego "prowadzenia". Jeżeli chcesz drużyne "tanków" to bierz Barbarzyńce.
Ale ten wplyw stanowczosci jest bardzo widoczny? Czy oplaca sie wrzucac 18? Najbardziej zalezy mi na fabule :)
Starczy 14.
Trochę odszczekuję to, co napisałem na temat PoE jakiś czas temu. Podszedłem wtedy do gry trochę na odwal i chyba stąd takie a nie inne wrażenia. Usiadłem teraz na spokojnie, skupiłem się, i pięć godzin zleciało sam nie wiem kiedy. Nawet walka z tym mikrozarządzaniem dawała się jakoś okiełznać, wystarczyło trochę cierpliwości i można było walczyć z przyjemnością. Zdecydowanie daje Pillarsom drugą szansę. Czytam grę z dużą frajdą, teksty są napisane fajnie literacko i bez Tormentowej grafomanii, a sama historia uniwersum i lore są bardzo dopieszczone - znalazłem nawet książkę objawiającą niuanse języków tego świata :) Bardzo podoba mi się też, że PoE to gra drogi, tzn. nie jak w innych grach, że hasamy bez konsekwencji gdzie chcemy, tylko tu czuć, że podróże męczą naszą drużynę, walki osłabiają, i widok gospody witamy z ulgą. Artystycznie wszystko błyszczy, po 15h nie spotkałem się że coś było zrobione metodą kopiuj-wklej, czuć, że w wizualia włożono rękę i serce. Muzyka podobała mi się już wcześniej. Także - lecę z Pillarsami dalej i ciekaw jestem jak będzie.
https://www.humblebundle.com/games/paradox-bundle-2018
Pillars of eternity, za 7 dolców z innymi grami!!!!
Ukończyłem w 51 godz, gra świetna historia opowiedziana niesamowicie , fabularnie rp-egi izometryczne zostawiają wszystko w tyle.
Walka satysfakcjonująca, dużo wszystkiego, ekwipunek bardzo intuicyjny , wszystko przemyślane.
Towarzysze z historią, charakterem i charyzmą.
Generalnie same plusy, i na koniec podsumowanie w formie tego jak się życie dla wszystkich i każdego z osobna ułożyło dla mnie bajka.POLECAM !
Z klasycznych rpg najwyżej cenię
Planescape Torment 1999 i Baldur's gate II 2000.
Za nimi Baldur's gate 1998 i Dragon Age 2009.
Wiele dobrego się słyszy o Pillars of Eternity jakby to była najlepsza gra tego typu od czasu BG II i Planescape Torment.
Czy rzeczywiście jest tak dobra ?
W co bardziej polecacie zagrać w Pillars of Eternity 1/2 czy
Divinity: Original Sin 1/2 ?
Z tego co piszesz, to w erpegach cenisz sobie fabułę, świat i towarzyszy, a tego o wiele więcej znajdziesz w Pillarsach. Divinity stawiają na interaktywną walkę i eksplorację, fabuła tam jest na drugim planie i to bardziej pastisz gatunkowy, więc trzeba lubić takie klimaty. Postacie są tam raczej kontekstowe, choć całość jest nieźle napisana. Pillarsy fabułą i lore świata stoją w stylu wielkich, dawnych erpegów, a i powalczyć można z przyjemnością też. Obie gry wizualnie są prześliczne.
Tak, gra jest rzeczywiście taka dobra, nie sądziłem że w ogóle będzie to jeszcze możliwe
Gra spokojnie przebija Baldura 1 pod każdym aspektem gry
Grałem w divinity Original sin, może walka jest tam lepiej wykonana, ale pod względem fabuły, postaci, dialogów a także grywalnością i miodnością pillarsy wygrywają
Polecam z dwoma dodatkami białe marchie, są po prostu świetne
Pillarsy to praktycznie taka hybryda Baldura i tormenta i wyszło to perfekcyjnie (to nie sarkazm)
Z jednej strony mamy fantastyczne dialogi, z nutką filozoficzną i głębią, mroczną fabule i dojrzalszy klimat niż radosny klimat Baldura
Z drugiej strony mamy towarzyszy i mechanikę i walkę typową dla klasycznych RPG D&D, oraz klasyczny świat fantasy elfów i krasnoludów
Nie potrafię powiedzieć nic złego o tej grze, obsidian stworzył arcydzieło na dzieło torment dla mnie, prócz tego że podstawka jest krótka i ma małą zawartość, a questy są mało rozbudowane, ale jakością przebija 5 razy większego i dłuższego divinity Original sin
Ja bym powiedział, że Pillars stoi głównie fabułą. Walka - szczególnie po patchach - sprawia wiele frajdy, jest mocno strategiczna (na wyższych poziomach trudności). Natomiast to fabuła, opis budowy świata, jego historii, bóstw - jest najlepszym smaczkiem.
Pierwsze krytyczne opinie na temat Pillarsów dotyczyły niezrozumienia świata. I owszem, łatwo się pogubić. Opowieść o wojnie bogów z ludźmi rozwijana jest poprzez.... czytanie. Czytanie kolejnych ścian tekstu, skryptów, wchodzenie w umysł NPC, aby poznać ich historię. Rozmowa z towarzyszami. Na to wszystko trzeba czasu. Odpowiedniego nastawienia.
Pillars unika również tego, co jest w każdym BG, ID i pochodnych. Kiedy bardzo szybko stajemy się maszynami, niosącymi śmierć i zniszczenie wszystkim dookoła - czy to smok, czy kmiotek. Pierwszy raz Pillarsów ukończyłem na przedostatnim poziomie trudności. I dawno żadna tego typu RPG nie dał mi tyle satysfakcji z wygranych pojedynków. Szczególnie w niższych poziomach Bezkresnych Ścieżek Od Nuy.
Widziałem, że lubisz klasyki - jak BG, ID, Torment. Jeżeli grałaś w te gry bardziej jak w interaktywną książkę, chłonąć każdy dialog, słowo i dogłębnie poznając świat --- w Pillars poczujesz się jak w domu. Po udanym remoncie, z nowymi meblami.
Nie mogę doczekać się drugiej części.
Na koniec: muzyka jest świetna. Do dziś cały OST jest często przeze mnie puszczany w Spotify. Szczególnie podczas długiej jazdy samochodem.
Jeżeli lubisz wyzwania w takich grach - to Pillarsi mają jedne z najcięższych. Solo w trybie Ironman. Jeżeli okiełznasz je, migiem zaliczysz się do elity.. Nawet w poradnikami, nie jest to łatwe zadanie (bez exploitowania). Dla wielu - niewykonalne.
Cudowna gra.
https://www.youtube.com/watch?v=_xm9xclRC80
Pillars of Eternity - Definitive Edition - wersja z dwoma dodatkami już zamówiona.
Planescape Torment i BG II to moi faworyci na podium.
Dotychczas na najniższym podium był Dragon Age - początek.
Liczę, że Pillars of Eternity z dodatkami go zepchną.
Aczkolwiek Arcanum, Świątynia pierwotnego zła, BG I oraz
Icewind Dale I/II też są świetne.
Wysoko też cenię co może niektórych dziwić Drakensang 1/2 oraz Neverwinter nights 2 + Maska zdrajcy.
Neverwinter nights 2 + Maska zdrajcy dwa razy ukończone,
a Dragon Age I mimo lepszego dopracowania tylko raz.
Coś było w NN2 co przyciągnęło.
Dubbing w mojej wersji był angielski, a nie polski.
Na najwyższym poziomie trudności walki ze smokami były nawet wymagające. Prawie na równi ciężkie jak w BG II.
Mimo, że było ich mało. Ale najtrudniejsza walki w grze było trzy inne. To znaczy:
1 - Koraboros na farmie,
2 - Czarny Garius i jego świta po owocnej rozmowie z nim
Tu ma bardzo silnego pomocnika Balora.
3 - Król Cieni
Walki z łupieżcami cienia były super, ale nie było problemów.
Nawet z 3 naraz w sanktuarium.
Tak. Mam pakiet:
Neverwinter nights + Shadows of Undrentide +
Hordes of the Underdark + Kingmaker.
Niestety tylko Hordy podmroku były ciekawe.
Podstawka zaskakująca nudna jest NN1.
Lepiej sprawdza się singiel NN2 i dodatek Maska zdrajcy.
Pillars od Eternity -Definitive Edition już 15 godzin na liczniku.
Gra czerpie to co najlepsze z BG II.
Bardzo wygodnie się w to gra.
Ukończyłem:
Baldurs Gate I + dodatek
Baldur Gate II + dodatek
Icewind Dale I
Icewind Dale II
Planscape torment
Pillars jest dla mnie robotą doświadczonych ludzi, grałem niedawno w Divinity Original Sin i jednak Pillars pokazuje jak to powinno wyglądać, oczywiście Divinity to dobra gra ale jednak klimat to po prostu inna bajka ...
Te projekty lokacji bardzo dobrze wykonane, muzyka, dźwięki itd to jest o wiele lepsze niż w OS moim zdaniem.
Najlepsze z tego typu gier są BG II i Planescape Torment.
I chyba też Pillars of Eternity, bo werdykt dopiero wydam.
Jestem w trakcie przechodzenia, ale gra mnie kupiła.
Świetnie się w to gra. Bardzo przypomina mi BG II.
A wiem, że tereny dodatku będą w klimatach Icewind dale.
Polecam też z tego typu gier prócz tych co wymieniłeś:
Arcanum 2001
Neverwinter nights 2 2006
Neverwinter nights 2 - Maska zdrajcy 2007
Drakensang: The Dark Eye 2008
Dragon Age: Początek 2009
Drakensang: The River of Time 2010.
Pillars of Eternity II 2018 to też pewniak.
Najdziwniejsze że Poe i divinity Original sin miały podobny budżet a D:OS jest 10 razy większe niż Poe :|
Absolutna podstawa cRPG:
Vampire the Masquarade Bloodlines
Might and Magic VI: Mandate of Heaven
Might and Magic VII: Za Krew i Honor
Baldurs Gate 2: Cienie Amn + Tron Bhaala
Pillars of Eternity
Planescape Torment
Arcanum
Morrowind + opcjonalnie pozostałe TESy
Saga Fallout
Wizardry 8
Świątynia Pierwotnego Zła
Saga Icewind Dale
saga Divinity (koniecznie pierwsza część czyli Divine Divinity, nie zapominać o tym bo to erpeg wybitny!)
saga Diablo (nie wnikajmy w zawiłości akademickie co jest a co nie jest "prawdziwym" cRPG)
seria Neverwinter Nights
Dodatkowo po zaliczeniu tego co u góry:
saga Gothic ale to raczej od części drugiej, bo jedynka zestarzała się równie mocno jak pierwszy Baldur
pierwszy Baldurs Gate mozna spróbować
Siege of Avalon
saga Drakensang (osobiście uważam że należy zacząć od River of Time)
Legend of Grimrock 1 i 2
Wizards & Warriors
Tyranny
Serpent in the Staglands
Lords of Xulima
seria Dungeon Siege
Titan Quest
Vampire the Masquarade Redemption
seria Deus Ex
Alpha Protocol
Might and Magic VIII - X
Oczywiście to kanon dosyć nowoczesny, pominąłem tytuły sprzed 1998 roku, chyba że ktoś bardzo chce to moge zarzucić.
Ja mam trochę inne gusta i sentymenty także jako podstawę RPG proponuje poniższą listę
Gothic 1 To chyba jedyny obok Wiedźmina Action RPG z żyjącym światem.
Gothic 2 + Noc Kruka to samo co u góry tylko, że jeszcze więcej tego samego dobrego.
Gothic 3 Beznadziejnie prowadzona fabuła można by nawet powiedzieć, że w pewnym momencie nawet nie wiemy czy w tej grze jest jakaś fabuła ale warto zagrać ponieważ jak na 2006 rok to świat gry jest ogromny nawet i teraz robi on wrażenie i w przeciwieństwie do Obliviona który także wyszedł w tamtym okresie to Gothic 3 posiada ten żyjący klimatyczny świat, podaje to jako podstawa ponieważ do 2006 roku naprawdę nie było tak dużej gry z żyjącym i różnorodny światem w ogóle od 2006 roku to chyba tylko Wiedźmina 2 lub 3 jest większy pod tym względem.
Deus Ex moim zdaniem gra w TOP 10 wszech czasów w ogóle to chyba jedyny cyberpunkowy Action RPG jaki wyszedł, a przynajmniej na tak wysokim poziomie.
Neverwinter Nights gra uważana przez graczy za nudną moim zdaniem jest tak dlatego ponieważ więcej w niej gadania i odkrywania niż samej walki, a jak już do nich dochodzi to nie są one zbyt emocjonujące ale ja mam do tej gry duży sentyment i uważam, że to porządny tytuł, a 2 dodatek do NWNj pod tytułem Hordes of the Underdark to bezdyskusyjnie pod względem fabularnym jeden z najlepszy RPG jakie się ukazały ze wszystkich gier w tym gatunku.
Oczywiście są jeszcze stare Baldury, Fallouty, Icewind Dale i legendarny Planescape Torment ale to już obowiązkowa klasyka gatunku także wszystko już o nich zostało napisane.
Jeszcze sobie przypomniałem o innej legendzie której nikt tutaj nie wymienił, a mianowicie Star Wars Knights of the Old Republic czyli w skrócie tak zwany KOTOR, to co wyróżnia ten tytuł to zdecydowanie fabuła, postacie, różnorodność lokacji świata i jeszcze raz fabuła
Tych nowszych RPG-ów to prawie nie tykałem chyba, że pierwszy Dragon Age czy Mas Effect i zdecydowanie obie gry to są takie typowe dziejesz "Hollywoodzie" amerykańskie RPG-i to już nie to co kiedyś
Deus Ex moim zdaniem gra w TOP 10 wszech czasów w ogóle to chyba jedyny cyberpunkowy Action RPG jaki wyszedł, a przynajmniej na tak wysokim poziomie.
tak, racja, choć trzeba pamiętać, że jeśli ktoś nie trawi cyberpunku to może się łatwo i szybko odbić. To nie jest gra dla każdego.
Neverwinter Nights gra uważana przez graczy za nudną moim zdaniem jest tak dlatego ponieważ więcej w niej gadania i odkrywania niż samej walki, a jak już do nich dochodzi to nie są one zbyt emocjonujące ale ja mam do tej gry duży sentyment i uważam, że to porządny tytuł, a 2 dodatek do NWNj pod tytułem Hordes of the Underdark to bezdyskusyjnie pod względem fabularnym jeden z najlepszy RPG jakie się ukazały ze wszystkich gier w tym gatunku.
Racja, do pierwszego NWN wracałem kilka razy, dwójkę skoczyłem raz i...tyle.
Jeszcze sobie przypomniałem o innej legendzie której nikt tutaj nie wymienił, a mianowicie Star Wars Knights of the Old Republic czyli w skrócie tak zwany KOTOR, to co wyróżnia ten tytuł to zdecydowanie fabuła, postacie, różnorodność lokacji świata i jeszcze raz fabuła
Zapomniałem xD
Tych nowszych RPG-ów to prawie nie tykałem chyba, że pierwszy Dragon Age czy Mas Effect i zdecydowanie obie gry to są takie typowe dziejesz "Hollywoodzie" amerykańskie RPG-i to już nie to co kiedyś
Też zapomniałem, ale jednak pierwszy DA i saga ME to klasa sama w sobie i must have.
Dwójeczka NWN jest jak bajeczka dla dzieci pod względem klimatu w porównaniu z pierwszym NWN i dodatkach zwłaszcza przy tym drugim Hordes of the Underdark, ten festyn dożynkowy na starcie w NWN 2 jak to się ma przy epickości drugiego dodatku do jedynki, w dodatku głoś Joanny Jabłczyńskiej dla tej jednej towarzyski która może nam towarzyszyć przez grę to trochę powoduje, że NWN 2 to już nie ta sama duża przygoda co przy pierwszej części, ale NWN 2 ukończyłem i na pewno jeszcze do niego wrócę ponieważ muszę zaliczyć dodatki, zwłaszcza Maskę Zdrajcy którą jak kiedyś przechodziłem to zepsułem sobie save zapisując grę pół sekundy przed tym jak umieram :(
Dwójeczka NWN jest jak bajeczka dla dzieci pod względem klimatu w porównaniu z pierwszym NWN i dodatkach zwłaszcza przy tym drugim Hordes of the Underdark, ten festyn dożynkowy na starcie w NWN 2 jak to się ma przy epickości drugiego dodatku do jedynki, w dodatku głoś Joanny Jabłczyńskiej dla tej jednej towarzyski która może nam towarzyszyć przez grę to trochę powoduje, że NWN 2 to już nie ta sama duża przygoda co przy pierwszej części, ale NWN 2 ukończyłem i na pewno jeszcze do niego wrócę ponieważ muszę zaliczyć dodatki, zwłaszcza Maskę Zdrajcy którą jak kiedyś przechodziłem to zepsułem sobie save zapisując grę pół sekundy przed tym jak umieram :(
Maska Zdrajcy jest arcydziełem, ale nie zgadzam się z Jabłczyńską. Idealnie, świetnie podłożyła głos pod Neeshkę, swoją drogą Neeshka i Khelgar to jedni z najciekawszych towarzyszy w ogólnie pojetym cRPG.
Iselor (Łódź)
Niezłe brednie.
Pomijać Gothic 1, a zaczynać od Gothic II, kiedy Gothic I jest najlepszą częścią pod względem fabuły, klimatu, miejscówek.
A dwójka prezentuje się na jego tle jak dodatek z poprawioną mechaniką, ale gra jest wręcz identyczna. LOL
Czytając wypociny tego typu skreślasz się z miejsca.
Po drugie w wielu watkach piszesz, że BG I jest słabe, a zachwycasz się Icewind dale I/II, które nie są od niego w niczym lepsze :)
Po trzecie mowa była o rpg z rzutem izometrycznym,
a tu rzucasz się z wszystkimi. A gdzie w takim razie
System Shock 2 ?
Gameplajak
Początek gry NN2 z dożynkami to nie całość gry.
W takim razie Pillars of Eternity ma słabiutki początek w porównaniu z BG II i po tym mam go ocenić ?
Ponoć ma też słabą końcówkę. Liczy się całość.
Pod względem całości podstawka NN1 jest nędzna. Nudna.
Ratował ją tylko multiplayer, a nie single player.
Dobre były Hordy podmroku.
NN2 miał dobry single player. Nawet ciekawszy niż Dragon age poczatek, ale trzeba grać z angielskim dubbingiem,
bo polski wyszedł znacznie słabiej. Epickość aż wylewała się z ekranu. Z każdym aktem gra robiła się co raz bardziej mroczna. Ammon Jerro, demony, łupieżcy cieni, Garius, Król cieni. Proces, własna warownia, walka ze smokami i inne wymagające starcia przypominały te z BG II.
I z czym to porównać z tymi tandetnymi łupieżcami umysłu z NN 1 ? Dodatek do NN2 Maska zdrajcy jest wyżej ceniony niż Hordy podmroku.
Niezłe brednie.
Pomijać Gothic 1, a zaczynać od Gothic II, kiedy Gothic I jest najlepszą częścią pod względem fabuły, klimatu, miejscówek.
A dwójka prezentuje się na jego tle jak dodatek z poprawioną mechaniką, ale gra jest wręcz identyczna. LOL
Czytając wypociny tego typu skreślasz się z miejsca.
Z niczym się nie skreślam dziewusiu. Zawsze uważałem że pierwszy Gothic, podobnie jak pierwszy BG jest tytułem przeciętnym i nie warto zawracać sobie nim głowy. Nie jest moją wina że ten słaby tytuł jest rozchwytywany tylko w Polsce przez obecna i byłą gimbazę i w rodzimych Niemczech. Nigdzie indziej.
Po drugie w wielu watkach piszesz, że BG I jest słabe, a zachwycasz się Icewind dale I/II, które nie są od niego w niczym lepsze :)
Po pierwsze: oba IWD posiadają lepszą fabułę. Po drugie: mają lepszą mechanikę (IWD 1 nieznacznie, IWD II połyka pierwszego Baldura po dupie bez popity). Po trzecie: mają zdecydowanie ciekawsze lokacje i questy poboczne. Po czwarte: to już szczególiki, ale lepiej wypadają pod wzgledem takich "pierdół" jak portrety postaci czy muzyka.
Po trzecie mowa była o rpg z rzutem izometrycznym,
a tu rzucasz się z wszystkimi. A gdzie w takim razie
System Shock 2 ?
Polecam to co najlepsze. To raz. Dwa: nazywanie SS 2 cRPG jest bardzo dyskusyjne. Trzy: nie o wszystkim można pamiętać.
Z każdym aktem gra robiła się co raz bardziej mroczna. Ammon Jerro, demony, łupieżcy cieni, Garius, Król cieni. Proces, własna warownia, walka ze smokami i inne wymagające starcia przypominały te z BG II.
Pomijając że fabuła w NN 2 była prosta jak konstrukcja kija, w dodatku miała dziury fabularne i olewała reguły D&D.
Iselor (Łódź)
Oceny graczy G1 i G2 ma bardzo podobne wszędzie z minimalną przewagą G1.
A ty piszesz jakby te gry dzieliły przepaść. Lol
G1 - przełom w action rpg - prawdziwie żyjący świat,
cykl dnia i nocy, ciekawa fabuła, genialny klimat
G2 - zwykły sequel, przeciętna fabuła, tylko dobry klimat
Gothic 1 - średnia ocena graczy 9,0 przy 24018 ocen
Gothic 2 - średnia ocena graczy 8,9 przy 20561 ocen
Noc kruka - średnia ocena graczy 9,0 przy 14727 ocen
Twoje zdanie, bardzo odległe od rzeczywistości.
Lepiej się nie wypowiadaj na temat Gothic, a także BG I,
bo to są brednie, które nie mają potwierdzenia nigdzie.
Zwykłe twoje odczucia.
Metacritic:
Gothic 1 - średnia recenzji 81, średnia ocena graczy 8.6
Gothic 2 - średnia recenzji 79, średnia ocena graczy 8,9
Filmweb:
Gothic 1 - średnia ocena 8,7 przy 21637 głosach
Gothic 2 - średnia ocena 8,8 przy 20210 głosach
Pokaż choć jedno miejsce, gdzie Gothic 1 ludzie oceniają o 2-3 klasy niżej od Gothic 2 laiku.
Bajeczki możesz opowiadać podobnym laikom na
swoim osiedlu przy piaskownicy. Liczą się fakty.
Bez pozdrowień
Oceny graczy
Ale co mnie u diabła obchodzą oceny graczy ? Większość ludzi grających w ten gatunek nie ma o nim pojęcia.
G1 - przełom w action rpg - prawdziwie żyjący świat,
cykl dnia i nocy, ciekawa fabuła, genialny klimat
Jaki przełom?! Ta gra była i jest drewniana i toporna, z fabułą o kant tyłka, jedyne co tam wyszło to cykl dnia i nocy. Ale pomyślmy: w czasie kiedy wyszedł Gothic ludzie grali w oba Baldury, drgie Diablo no i wyszły trzy wielkie gry cRPG: Icewind Dale II, Neverwinter Nights i Morrowind. Każda z nich bije Gothica po tyłku pod KAŻDYM względem.
Twoje zdanie, bardzo odległe od rzeczywistości.
A kto kreuje rzeczywistość?
Lepiej się nie wypowiadaj na temat Gothic, a także BG I,
bo to są brednie, które nie mają potwierdzenia nigdzie.
Zwykłe twoje odczucia.
Widzisz, w sumie Gothic mnie wali. Z miejsca wymienię z 30 erpegów lepszych. Jakiego potwierdzenia? U kogo? Polaczków, którzy w zdecydowanej większości nigdy o tym gatunku pojęcia nie mieli?
BG 1. W dniu kiedy wyszedł był dobry. Fallouty oferowały o wiele więcej. Na jednej płycie, nie pięciu. Might and Magic VI też zjadał go bez popity pod niemal każdym względem. Dzisiaj to bardzo postarzały tytuł.
Metacritic:
Filmweb:
Mam brać pod uwagę najbardziej casualowe i mainstreamowe portale pełne durni, casuali i gimbazy ?
Bajeczki możesz opowiadać podobnym laikom
Znaczy komu? Bo w kategorii znawców cRPG szanuję JRK''a, Adamusa, Luke''a, mandarynka, Rankina, SpecShadowa, drenza, Darth Angela i paru chłopaków z wątku "Serie M&M, Wizardry oraz inne cRPGi - niekoniecznie w trybie FPP". Opinię reszty mam w czterech literach.
95% graczy jest zdania, że G1 = G2.
95% recenzentów to samo G1 = G2.
Nisko oceniany jest G3 i to ta gra jest przez wielu fanów G1/G2 pomijana.
A ty jesteś jednym z nielicznych, którzy piszą bełkot jakby między nimi była różnica 2-3 oczek.
A pewnie G3 o wiele gorszy od G1/G2 polecasz ?
Do tego obie gry G1/G2 się już mocno zestarzały,
ale są mody.I tylko z nimi ogrywane są te gry od 10 lat.
A nie czyste wersje.
Rozbudowana mocno fabuła + remaster graficzny:
G1+SP 1.6+Edycja Rozszerzona+Dx11+Texture pack+
Normal maps.
G2+SP 1.7+Returning 2.0+Dx11
A ktoś kto nie chce o połowę dłuższej fabuły tylko samo podrasowanie graficzne to nie dogrywa Edycji rozszerzonej i Returninga 2.0 tylko same mody graficzne.
G1+SP 1.6++Dx11+Texture pack+Normal maps.
G2+SP 1.7+L'Hiver Edition+Dx11
Sam DX11 poprawia mocno wodę, cienie, oświetlenie, zasięg widzenia. SP poprawia działanie na nowszych systemach, zwiększa czcionkę i sprawia, że gra dobrze działa z Dx11.
A jak ktoś jest przeciwnikiem modów to G3 bez modów to zupełny crap. CP 1.75, QP4, CM 3.1 fabuły nie poprawiło, ale przynajmniej gra nie ma bugów i gra się ciekawiej.
Ale nawet CP 1.75 to nie jest dla mnie żaden oficjalny patch.
Przez 6 lat tworzony był przez grupę fanów opłaconych przez Joowood. Piranha bytes nie ma nic wspólnego z tymi patchami. Rozstali się z Joowood niedługo po premierze G3 w bardzo złych nastrojach, kiedy zmusił ich wydawca do wydania gry o wiele za szybko, kiedy gra nie była gotowa. Do dziś gra nie ma żadnej fabuły - ona składa się z 10 questów.
A sama gra polega na żałosnym i nudnym zbieraniu reputacji w każdym mieście. W G1/G2 połowa questów to była fabuła główna. CD Project RED naśladowali w trylogii Wiedźmin 1-3 styl gry Gothic 1/2, bo te gry zrobiły na nich duże wrażenie.
Dowód:
www.youtube.com/watch?v=s2-sDeavkqU
Niezbyt mnie to interesuje. To że uważam G2 za lepszy od G1 nie znaczy że go jakoś lubię. Nie przepadam za całą tą serią, podobnie jak gardzę Wiedźminem.
saga Gothic ale to raczej od części drugiej, bo jedynka zestarzała się równie
Tak samo jak morrowind
Mimo to w gothica 1 warto zagrać dla fabuły i klimatu
A dzięki modom gra wydaje się 10 lat mlodsza
Morrowind się tak nie zestarzał, nie jest tak drewniany i wciąż jest oryginalny settingiem.
Morrowind jest dzisiaj całkowicie niegrywalny odkąd wyszedł Oblivion nie wspominając już o Skyrimie, Morrowind nie ma żadnej wciągającej historii i żyjącego świata który czyniłby z tej wyjątkowy tytuł, zupełnie inaczej jest z pierwszym Gothiciem do które cały czas wraca spory graczy, w dodatku pierwszy Gothic posiada sporo mniejszy świat niż Morrowind, a i tak w tym mniejszym świecie jest więcej do roboty i więcej jest ciekawych postaci niż w tym ogromnym z Morrowinda.
Morrowind jest dzisiaj całkowicie niegrywalny odkąd wyszedł Oblivion nie wspominając już o Skyrimie, Morrowind nie ma żadnej wciągającej historii i żyjącego świata który czyniłby z tej wyjątkowy tytuł, zupełnie inaczej jest z pierwszym Gothiciem do które cały czas wraca spory graczy, w dodatku pierwszy Gothic posiada sporo mniejszy świat niż Morrowind, a i tak w tym mniejszym świecie jest więcej do roboty i więcej jest ciekawych postaci niż w tym ogromnym z Morrowinda
Morrowind bez nachalnego prowadzenia za rączke, z koniecznością główkowania, bez level scallingu (tzn. on jest ale niemal niezauważalny), z oryginalnym settingiem, najbardziej zaawansowaną mechaniką, z masą questów, JEST najbardziej grywalnym TESem. Chyba że jesteś typowym casualem. Jeśli zaś grasz w prawdziwe, wymagające cRPG to na Skyrima mozna splunąć.
Więcej do roboty w Gothicu....prosze cię.....Ciekawych postaci xD Aha, to nie historie i nie "żyjący" świat decydują o wartości erpega. Patrz: najlepszy cRPG ever: Vampire the Masquarade Bloodlines i zaraz za nim: szósty i siódmy Might and Magic.
nie jest tak drewniany
Potrafiłbyś choć wskazać, co takiego jest drewnianego w gothicu, czy tylko powtarzasz to co inni piszą, niczym stado baranów?
Interfejs. Po prostu.
Gothic i Morrowind prezentują się tak samo
Oba RPG mogą pochwalić się głównie fabułą, uniwersum i klimatem oraz światem
Oba RPG mają krótkie, proste, i mało zróżnicowane questy
Oba RPG mają dobrą grywalność, kosztem ciut drewnianej walki
Oba RPG mają grafikę na podobnym poziomie
Jedynie morrowind jest po prostu większy jeśli chodzi o zawartość, ale to normalne bo morrowind to była 3 gra bethesdy
Dlatego te gry są równe poziomem
Właśnie Morrowind, wygrywa, z większością erpegów, także innymi TESami, specyficznym uniwersum, dziwnego nie-klasycznego fantasy.
A ja zawsze myślałem że ważniejsza jest rozgrywka i fabuła, w końcu to gra a nie film czy książka
cRPG i fabuła :) Nie, fabuła w tym gatunku nigdy nie stała na wysokim poziomie. Zawsze powtarzałem że jeśli ktoś gra w cRPG dla fabuły to znaczy że jest masochistą. Dla fabuły gra się w przygodówki a nawet action/adventure. Fajnie jeśli cRPG ma dobrą fabułę, ale takie tytuły da sie policzyć na palcach jednej ręki. Od razu zaznaczam że mówiąc "fabuła" mam na myśli wątek głwny niezbędny do ukończenia gry, nie zadania poboczne i pobocznych NPCów.
Ale myślę że EOT, dobrze wiesz że dyskusję o wyższości Gothica nad Morrowindem i na odwrót, dwóch staroci sprzed prawie dwóch dekad możemy toczyć aż trąby Jerycha ogłoszą koniec świata, co jest dosyć zabawne w sytuacji gdy większość współczesnych graczy ani jednego ani drugiego na oczy nie widziała.
Bardzo jednak możliwe że są równe poziomem. Ale jeszcze sie nie pojawił tytuł który by się każdemu podobał. Moja awersja do Gothica i jemu podobnych wynika też z tego że NIENAWIDZĘ widoku TPP. Niewiele jest gier (patrz: Heretic 2) gdzie jestem w stanie to przełknąć. Możliwe że z tego powodu Gothici mi nie leżą. Tak jak nie leży mi Deus Ex bo jest cyberpunkiem. Szanuję ale nie lubię.
Iselor (Łódź)
Mi podoba się i seria Gothic i TES.
Szczególnie Gothic 1, Gothic 2NK i Morrowind z tych dwóch serii. Jest wielu graczy, którzy kochają obie serie.
Co do wielkości Morrowind to się zgodzę.
Gra jest najlepsza z serii The Elder Scrolls.
Pierwsze przejście tej gry nastąpiło po przejściu Gothic 1 i 2.
Początek był równie nieprzystępny co pierwsze chwile z
Gothicami, ale później wsiąkamy w ten świat.
Lore świata jest bardzo bogate.
W Polsce co ciekawe Morrowind jest mniej popularny od
Gothic 1 i Gothic 2 Noc kruka.
Ale sądzę, że gdyby CD Project zrobiło swego czasu polski dubbing do Morrowind, a Gothic 1/2 miałyby tylko spolszczone napisy to równie dobrze to Morrowind w Polsce cieszyłby się większą popularnością od G1/G2.
Dubbing był tą cegiełką, która przesądziła.
Z drugiej strony TES stawiają bardziej na ilość, a nie jakość,
a w G1/G2 było postawienie na dobrze opowiedzianą historię, ciekawego bohatera, ironiczne dialogi, prawdziwie żyjący świat i genialny klimat, a tego brakuje w całej serii TES,
gdzie postacie są jak kukły, dialogi jak z wikipedii, a fabuła napisana na kolanie i jest tylko tłem, bo możemy robić co tylko się nam podoba i grać jak chcemy łącznie z olaniem fabuły głównej, a i tak jest co robić.
Hmm nie lubisz w ogóle serii Gothic i Wiedźmin.
I dobrze. Każdy czegoś nie lubi co inni mogą uważać za bardzo dobre. Dla mnie Diablo II uważane za istne cudo nie jest niczym specjalnym. Zwykła sieczka.
Nie, fabuła w tym gatunku nigdy nie stała na wysokim poziomie. Zawsze powtarzałem że jeśli ktoś gra w cRPG dla fabuły to znaczy że jest masochistą. Dla fabuły gra się w przygodówki a nawet action/adventure
Gram dla fabuły w RPG, masochistą nie jestem ;)
To fabuła jest motorem napędowym w RPG, to ona nadaje cel głównemu bohaterowi, to ona sprawia że w ogóle mamy chęć walczyć z miliona wrogami i iść do przodu w grze, to ona skłania głównego bohatera do wyjścia ze swojego domu i ruszenia w świat
Wybitna fabuła w RPG to rzadkość, jednak nie trzeba oczekiwać tak wysoko, fabuła musi zainteresować gracza aby był ciekawy jak się ona zakończy ,musi być dobrze i ciekawie poprowadzona, tyle i aż tyle.
Bo gdy gra ma miałką fabule, jak risen2 czy dragon age 2, czy two worlds usypiam przy monitorze
Oceniam na 9,5. Spore zaskoczenie.
Gra w starym stylu, a niesamowicie zrobiona.
Jedynie staruszki 20 letnie jak Baldurek 2 i Torment są do dziś lepszymi grami cRpg z rzutem izometrycznym.
Pillars of Eternity kopiuje dużo od nich, ale jest bardziej przystępną grą dostosowaną do naszych czasów.
Minusem jedynie jest przeciętny początek i koniec gry oraz
zbyt szybkie zmaksowanie postaci. Zwłaszcza przy graniu razem z "The White March". Szkoda, że gra nie posiada polskiego dubbingu. Czekam na sequel.
Gorąco polecam.
No i skończyłem. Nie tykałem jednak dodatków, wrażenia więc jedynie z podstawki, którą zamknąłem w 62 godziny wykonując większość zadań pobocznych i questy wszystkich postaci w drużynie.
A pomyśleć, że po 10 godzinach spisywałem tą grę na straty :) Więc - Pillarsy wkręcają się długo. Na początku takie to jakiś dziwne, mdłe, bez iskry. Zaznaczam, że nie grałem w Baldury a Icewindy jedynie liznąłem, ale to też nic, więc to tak naprawdę pierwsze moje spotkanie z izometrycznym erpegiem. Jak powiedziałem na początku, z początku (hehe) gra w ogóle nie robi. Czekałem na nią od lat, a w praniu okazało się, że takie to meh wszystko i dałem sobie z nią spokój. Jakoś jednak zaparłem się, przebolałem system walki, który porównałem swego czasu do wykresu excela, wczułem się i gra pokazała skrzydła. Przede wszystkim czuć, że to produkcja wykonana z sercem i duszą. Czy chodzi o lokacje, czy dialogi. Tu wszystko jest zrobione i napisane ręcznie i to czuć. Nic nie powtarza się, nie ma dwóch identycznych podziemi czy terenów. Nawet te między głównymi lokacjami wyróżniają się jak mogą - są lasy, są wybrzeża, są jeszcze i inne biomy. Full serwis. Towarzysze - dużo osób narzeka, że są oni najsłabszą częścią gry. Jak dla mnie to głupota. Oczywiście mogło być więcej interakcji między nimi, tu się zgadzam, ale każdy z nich jest dopieszczony i ma swoją osobowość, cele i motywacje. Są też rewelacyjnie udźwiękowieni. Pod koniec naprawdę czułem, że przeszedłem z nimi długą drogę, a i oni jak najbardziej też. Dochodzimy do drugiego często krytykowanego punktu gry, czyli muzyki. Jest jej trochę mało, motyw trybu walki powtarzał się do znudzenia, ale tu również uważam, że nie ma co drzeć szat. Muzyka potęguje gęsty i tajemniczy klimat gry i naprawdę mi się podobała. Czy jest czym walczyć? Na początku wygląda na to, że mamy do dyspozycji sam szmelc, ale czym dalej, tym ciekawiej. Pojawiają się wyjątkowe sztuki broni, które oprócz statystyk, mają też kawałek historii, wcale nieźle napisanej. Crafting jest prościutki, ale całkiem całkiem wpisuje się w rozgrywkę. Na koniec zostawiłem sobie fabułę, bo to jest to czym Pillars of Eternity stoi i błyszczy. Tu chyba wykłada się sporo graczy, bo Pillarsowe uniwersum nie dość, że jest zupełnie nowe, to od początku atakuje gracza mnogością wątków i zależności, i jak w większości gier takie powiązania są tylko tłem do rozgrywania opowieści, tak tu te wszelkie koniunkcje i zależności między bóstwami i sami oni i ich znaczenia są cholernie ważne i wręcz konieczne, by rozumieć i zrozumieć co się dzieje na ekranie. Praktycznie każdy nasz towarzysz w coś wierzy i ich działania są w związku z obowiązującymi bóstwami, a i tak bez tego jest w grze od cholery historii i mitologii, które warto znać, by obracać się w tym świecie w miarę komfortowo. Twórcy zadbali nawet o takie "pierdoły" jak przeróżne języki i ich niuanse, czy ogólne założenia historyczne czy kosmogoniczne, o których możemy poczytać w księgach. Legendy i mity są tam także. Naprawdę jestem pod tym względem pełen podziwu dla ekipy Josha Sawyer'a. Pillars of Eternity to cholernie ambitna gra. Jest w niej od groma do roboty. Poza wątkiem głównym są mega angażujące zadania poboczne, do tego rozbudowa bazy i zadanie w niej, w tym i różne eventy. Naprawdę jest co robić. Co mi się nie podobało? Walka po kilkudziesięciu godzinach jednak potrafi ostro znużyć, a rozwój postaci też wydaje się trochę przegięty. Mimo posiadania multum czarów pokonanie na normalnym poziomie takiego Podniebnego Smoka tu wyczyn prawie ekstremalny, nie mówiąc o Adrowym, który moją drużynę kładł pierwszym dmuchnięciem. Parę niedociągnięć znalazło fabularnych też by się znalazło, ale to tylko rysy na adrze, lub krysztale ;) Kurde, jeśli Obsidian wyciągnął wnioski z pierwozwozu, to aż boję się pomyśleć, jak duże i epickie będzie Deadfire. I tego mu życzę.
Na koniec pochwała dla polskiego tłumacza gry - tak świetnie przetłumaczonej, zachowującej klimat i styl produkcji nie widziałem już dawno. Brawo!
9.0 - pół oceny dodałem na zachętę dla Deadfire.
Biała Marchia część I i część II to nie jest jakaś zapchaj dziura to spore rozszerzenie b. mocno wzbogacając i klimat i fabułę (jest też duże). Dodaje nie tylko fajne postacie i ich questy co rozszerza opowieść o Zimny Poranek + początki czystek, animancję itc. Powiedziałbym że to nie jest tylko wisienka na torcie co najlepsze składniki których nie poznałeś. Dla mnie całościowo gra na 10/10 ale pisałem już o tym nie raz.
Alex - zdaję sobie z tego sprawę. Dlatego na początku zaznaczyłem, że opisuję jedynie podstawkę - którą chciałem mieć jak najszybciej za sobą, bo jednak trochę wątek główny już mi się dłużył. Poza tym, jakoś nie pasowało mi rzucenie go i zaczęcie osobnej przygody kiedy tyle się działo. Zrobię sobie teraz przerwę i Białą Marchię zaatakuje w kwietniu.
W ogóle czy sejwy z jedynki będzie można jakoś przenieść do Deadfire? Czy to co zrobiliśmy nie będzie miało znaczenia?
Będzie można zapis gry przenieść na 100%
Słaba fabuła, miałkie postacie, nudne questy i drewniane dialogi. Absolutnie nic nie pcha mnie do przodu po około 20h zmuszania się i oczekiwania na polepszenie sytuacji fabularnej nie doczekałem się. Nieprzejrzysta walka i nieciekawy system rozwoju również nie motywują do dalszej rozgrywki. Odnoszę wrażenie że gra leci głównie na wielkiej nostalgii do izometrycznych RPGów i tym że akurat trafiła na swego rodzaju suszę w tym gatunku. Gra nie utrzymuje się ani względem starych RPGów jak Fallout które biją ją fabułą i klimatem, ani względem nowszych gier jak DA:Origins, które przoduje świetnym gameplayem, niebanalnymi historiami i ciekwymi postaciami. Ogólnie wielki zawód.
Słaba fabuła
Masz rację, fabuła, która czerpie z kilku wątków etycznych i filozoficznych, która jest na poziomie Tormenta i Maski Zdrajcy jest słaba. Czego się jeszcze dowiemy ?
miałkie postacie
To może odwróćmy: gdzie były lepsze? W Dragon Age'u gdzie poza Lelianą nie było nikogo? Pierwszy Baldur gdzie poza Imoen też nie było nikogo? Neverwinter Nights zawsze ssał pod tym względem, co prawda w "dwójce" był Khelgar i Neeshka ale to tyle. A w Pillarsach jest Zrozpaczona Matka, Eder, Niezłomny. I Sagani - kocham tą postać.
drewniane dialogi
Były naprawdę w porządku.
Absolutnie nic nie pcha mnie do przodu
Wszystko pcha do przodu, głównie klimat.
Nieprzejrzysta walka i nieciekawy system rozwoju również nie motywują do dalszej rozgrywki.
Walka jest jak w każdej grze na infinity. System rozwoju to kalka D&D ale to jest plus.
Gra nie utrzymuje się ani względem starych RPGów jak Fallout które biją ją fabułą i klimatem
Fallout miał dobrą fabułę? Łolaboga! Klimat Pillarsów wolę od klimatu tak baldura jak i Tormenta. Jedyne gry z lepszym klimatem to saga Icewind Dale i pierwsze Diablo.
DA:Origins, które przoduje świetnym gameplayem, niebanalnymi historiami i ciekwymi postaciami.
Lubię tą grę, ale fabuła tam ssie na tle Pillarsów, postacie jak pisałem wyżej, zadka nie urywają.
Ogólnie wielki zawód.
Ogólnie jeden z 5 cRPG ever.
Gratuluje wytrwalosci w obronie wlasnej opinii na temat tej gry Iselnor. Nie wchodze w kolejna licytacje o to: ktory klimat jest "lepszy", ktore dialogi sa lub nie sa "grafomanskie" i co czyni fabule "dojrzala" lub "powazna". Tymbardziej jezeli za argumenty sluza okreslenia, ze jakas gra "ssie", a cos innego jest lepsze "bo tak". :) Mi sie juz zabardzo nie chce powtarzac... jaki w tym sens skoro np. dla mnie to co Ty wymieniasz w pierwszej kolejnosci jako zalete czyli kompanow, bylo jednym z wiekszych niedosytow w PoE. Juz zaakceptowalem, ze dla kilku osob na GOLu ta gra to majstersztyk - czy tak ciezko przelknac, ze ludzie maja na jej temat inne odczucia? Oczywiscie nawet jezeli RaceyPL sie rozczarowal, to imo 4.0 pozostaje oceną irracjonalnie zanizoną i krzywdzacą...ale coz kazdy ma prawo odreagowac na swoj sposob. :P
Jeszcze tylko apropo walki... Pomijajac duzo niepraktycznych i bezuzytecznych w walce umiejetnosci oraz nieco dziwny system zapamietywania zaklec (z ktorego o ile sie nie myle w Deadfire sie wycofuja?) to pozwole sobie skopiowac to co juz kiedys pisalem PoE mialo ten problem, ze walk bylo czasami za duzo i nic one nie wnosily. Przypominalo to czyszczenie mapy z losowo wygenerowanych i stojacych w dziwnych miejscach grupek wrogow. Ot tak, dla samej satysfakcji odwiedzenia kazdego zakamarka. - moze w Diablo nie byloby to dla mnie problemem, tutaj owszem.
[edit]
boy3 chyba wolalbys nie wiedziec jaka laurke wystawiaja Ci Twoje posty.
A zreszta i tak podejrzewam, ze zwisaloby Ci to kolo .... ;).
ale coz kazdy ma prawo odreagowac na swoj sposob. :P
Typ albo jest trollem, albo nie grał w grę i postanowił z hejtować sobie, może ból dupki konsolowca dał o sobie znać
Albo oczekiwał kolejnej napierdzielanki niczym w dragon age 2 i za dużo czytania i myślenia było w takiej grze
Albo o zgrozo to jest jakiś fanatyk starych gier, który wszystko co choć trochę jest inne i gorsze od staroszkolnych rpg jest traktowane jako gówno
W każdym razie, każda ta opcja jest żenująca i przedstawia w bardzo złym świetle tego osobnika o małej inteligencji
@Iselor(Łódź) szanuje za wytrwałość w argumentacji, każdy ma prawo do swojej opinii i cieszę się że dobrze Ci się grało. Kto wie może jeszcze spróbuję podejść za jakiś czas drugi raz i może moje odczucia będą inne.
jaki w tym sens skoro np. dla mnie to co Ty wymieniasz w pierwszej kolejnosci jako zalete czyli kompanow, bylo jednym z wiekszych niedosytow w PoE.
Małe sprostowanie: nie w pierwszej kolejności. Uważam że towarzysze są ok, a dlaczego kocham Sagani jeśli ktoś chce, mogę napisać. Ale też czuję niedosyt. Cholerny.
Pisz, ja z zaciekawieniem przeczytam. :) (to zadna ironia)
Ja najbardziej polubilem Kane. A za osobiste zadanie - Matke. Walczylo mi sie dobrze Hiraviasem i Zachua... Sagani tez byla przydatna i nawet pamietam tlo fabularne jej zadania takze cos musi byc na rzeczy... Jednak reszta to tylko zapomniane imiona, dawno zagluszone szumem wiatru. ;)))
Nie gadaj sir klęsk, bo towarzysze akurat byli świetni
Towarzysze wydawali się nijacy, przez dubbing ale same dialogi i ich historię były świetne Np taki niezłomny, no kurde przecież historię miał genialną
Sir klesk -----> jako religioznawca i etnolog - amator uwielbiam motyw szamanizmu, mitologię syberyjską, pasjonują mnie ludy Syberii i Eskimosi. Sagani idealnie mi się wpisuje w ten schemat :)
Nie gadaj sir klęsk, bo towarzysze akurat byli świetni
Tak, ale problem z nimi jest inny: w pewnym momencie gry zaczynali milczeć i mało co się z nimi gadało, niewiele było luźnych gadek. To był mankament.
No i świetna Biała Marchia - znów jakbym grał w kochanego Icewind Dale :) I świetna postać Diablicy z Caroc.
Iselnor --> Teraz rozumiem. Nie wiem dlaczego podswiadomie dopowiedzialem sobie w glowie motyw romantyczny. :D hah
boy3 --> Zaraz wyjdzie, ze sam sobie zaprzeczam ale tu nie mam problemu by sie zgodzic - Niezlomny byl conajmniej ok. Taką bezwzgledną nijakosc jestem w stanie zarzucic max 2-3 NPC ale tez nie o to mi sie rozchodzi. Duzo z tych osobistych zadan w moim odczuciu bylo zbyt malo rozbudowane w porownaniu do zwyklych side questow. W mojej ocenie jezeli kompanow jest w grze ~10 to ich zadania powinny byc "lepsze"* i odrozniajace sie od pozostalych dziesiatek zadan pobocznych.
* - niestety nie posiadam definicji terminu lepsze :(
Duzo z tych osobistych zadan w moim odczuciu bylo zbyt malo rozbudowane w porownaniu do zwyklych side questow
No cóż, to już wina zbyt malego budżetu gry gdyż cala podstawka poe jest mało rozbudowana ;/
Aczkolwiek, efekt końcowy wyszedł moim zdanie świetnie
Dla mnie również postacie były jak najbardziej w porządku. Główny zarzut do nich to chyba ten brak chemii w drużynie, bo po prostu biegali za graczem jak zwierzątka i mało co się odzywali. A wielka szkoda, bo jak już się odezwali to było to ciekawe, jak np. Hiravias zapytał Edera czy ten lubi używać rekreacyjnie jakichś odlotowych grzybków, a ten że owszem, ale jak ma wolne trzy dni :P Albo Niezłomny jak podpuszczał Alotha czy ten lubił ganiać za panienkami. Co do samych postaci:
- Sagani na początku polubiłem najbardziej, ale potem zamilkła i była takim cieniem.
- Eder - fajny i prosty swojski chłop, bardzo na plus.
- Kana - zajarany światem podróżnik i kronikarz, zawsze czekałem na jego kwestie.
- Aloth - taki cichociemny trochę, ale intrygujący. Pierwszy kompan.
- Niezłomny - cóż za dziad cholerny, ale z ciekawą historią i przydatny w walce
- Hiravias - chyba mój ulubieniec. Awanturnik i obieżyświat z niewyparzoną gębą, trochę taki hobbit po recydywie, włóczący się po świecie w poszukiwaniu swojego miejsca.
- Zrozpaczona Matka - postać tak od początku mnie irytowała że nie dałem jej szansy się poznać. Te dzwoneczki i mętne teksty, i jak dla mnie zupełnie nie pasowała do świata Pillarsów, była żywcem wyjęta z Tormenta i nie dziw, bo to postać od Avellona.
Innych postaci nie przyłączyłem do drużyny.
Suma sumarum zupełnie rozumiem tych narzekań że niby kompani słabi. Mają solidne osobowości, cele i historie. Chodzi chyba o to, że mało z nimi interakcji, mówią co mają powiedzieć, a potem to takie boty i pawny do walki. Mam wielką nadzieję, że w Deadfire zupełnie się to zmieni.
Na - mogę też powiedzieć że towarzysz diablica z dodatku białe marchie w ogóle się nie odzywała w podstawce, przez co musiałem grać z sagani
Zanim kupicie tę grę warto zapoznać się z informacją jak zepsutą firmą jest Obsidian: http://www.rpgcodex.net/forums/index.php?threads/rpg-codex-interview-chris-avellone-on-pillars-cut-content-game-development-hierarchies-and-more.121588/page-8#post-5590121
Jeśli Obsidian jest zepsuty, to kto nie jest? A aferę z CD Projekt RED pamiętasz?
@boy3
Nazywaj to jak chcesz, moim zdaniem konsument powinien wiedzieć jaką firmę wspiera kupując ich produkty.
@Iselor
Większość niezależnych firm to wzory do naśladowania (z Iron Tower i Whalenought Studios na czele), a z takich bardziej znanych na pewno Larian. inXile też jest zepsute, a Bethesda, Beamdog i EA to najgorsze firmy z możliwych (z tym że Bethesda jest zdecydowanie najgorsza).
Co do zmienionej zawartości Avellona przez obsidian
Grałem w pillarsy i uważam, że wątki niezłomnego i matki były świetnie napisane, avellone trochę jednak przecholował bo taki wątek fabularny
spoiler start
gdzie niezłomny wymordowałby całą wioskę
spoiler stop
jakoś się nie wpisywałby w tą postać za bardzo
Grałam chyba w Pillarsy zaraz po premierze i szybko odpadłam z powodu nudy, ale to chyba wina tego że zawzięłam się na oczyszczenie Bezkresnych Ścieżek we wczesnym etapie, co nie wyszło mi na dobre.
Teraz znów powróciłam do tytułu i powiem że było warto.
Gierka jest miodna i strasznie wciąga. Może na początku jest szaro i nudno, ale myślę że im dalej tym lepiej, bo wraz z przyswajaniem wiedzy o świecie zaczyna być interesująco.
Szkoda tylko, że pod koniec gra nie ma już za wiele do zaoferowania.
Towarzysze w ogóle się nie odzywają,
spoiler start
fabuła nie posiada upragnionego plot twista, antagonista okazuje się głupi, a cała tajemnicza organizacja, która niby miała zagrozić wszystkim duszom tak naprawdę gdzieś znika.
spoiler stop
Dodatki ukończyłam i tam jest dokładnie to samo. Początek cacy, misje poboczne i nowi kompani na plus, ale koniec rozczarowujący.
spoiler start
Cudem uchodzę z życiem, a nikt tego nawet nie komentuje...szkoda.
spoiler stop
Najbardziej chyba podobał mi się system dialogów(ss). Nie ma to jak komuś grozić śmiercią, albo nazwać boginie starą jędzą xD
Polecam i zabieram się za dwójkę.
Towarzysze w ogóle się nie odzywają,
Chyba coś ci się pomyliło bo towarzysze często się odzywają
A co do twojego skomentowania fabuły
spoiler start
a cała tajemnicza organizacja, która niby miała zagrozić wszystkim duszom tak naprawdę gdzieś znika.
spoiler stop
To chyba nie za bardzo czytałeś dobrze dialogów
Właśnie przechodzę i jestem bardzo zadowolony. Widać dużo podobieńsw to jednej z moich ulubionych gier z przeszłości czyli do Lionheart: Legacy of the Crusader. Z różnicą że Pillarsy są nowsze i bardziej rozbudowane. Gra się bardzo fajnie i gra wciąga klimatem oraz światem.
Jedyne co mi trochę przeszkadza to duża ilość czytania, ale to niewielki problem, w każdym razie przeszkadza bardziej że dialogi w części są mówione a w części trzeba czytać, to trochę wybija z rytmu.
Mam dwa pytania:
- Czy dodatki kupuje się tylko digital? Nie ma wersji pudełkowej?
- Znalazłem srebrny klucz w świątyni Eothasa w Złoconej Dolinie i nie wiem do czego służy bo miejsce i zadania już tam zrobiłem. Do czego służy srebrny klucz?
Jestem rozczarowana grą, szczególnie po tych wszystkich dobrych opiniach, których się naczytałam i naoglądałam w internecie. Byłam pewna, że produkcja z takiego studia i z takimi opiniami na pewno przypadnie do gustu wielbicielce starych Baldurów ;) Tak się nie stało, mimo tego, że w grze widać ogromny wkład pracy i serce twórców. Mocną stroną gry jest oprawa audio-wizualna - świat jest po prostu przepiękny, lokacje dopracowane, podobnie jak wygląd postaci. Widać, że zadbano o zróżnicowanie questów i generalnie cała ścieżka fabularna jest przemyślana. Innymi słowy, gra nie została wykonana "na jedno kopyto". NIESTETY NIESTETY ...żadna , nawet najpiękniejsza gra nie zachwyci mnie, jeżeli nie będę w stanie zżyć się z postaciami i nie będę miała ochoty śledzić ich losów. :(. To dokładnie dzieje się w Pillars of Eternity - nasi towarzysze i ich problemy, a także problemy spotykanych w świecie postaci są mi jako graczowi całkowicie obojętne i to do tego stopnia, że po połowie gry już tylko bezmyślnie przeklikiwałam opcje dialogowe, czego naprawdę nie lubię robić. Jedyną ciekawą postacią w grze, której historia i motywy mnie naprawdę zaintrygowały była Lady Webb – z zaciekawieniem czytałam/słuchałam rozmowy i ze zniecierpliwieniem do niej wracałam. Lady Webb to niestety wyjątek w tej grze. O dziwo, nie jestem w stanie zarzucić Twórcom, że zignorowali tę część produkcji. Nie. W przeciwieństwie np. Do takiego Skyrima, widać, że poświęcono bardzo dużo czasy na tworzenie historii postaci, ich charakterów; to samo dotyczy opowieści niesionych przez zadania poboczne. Tak więc gra nie jest "niedopracowana" . Gra jest po prostu PRZEGADANA. Zostałą bowiem zasypana tonami tekstów, rozmów, opisów, które są często całkowicie zbędne i śmiało mogą pełnić funkcję zapychacza. Problem z Pillarsami nie polega jednak na tym, że tekstów jest dużo, tylko że niosą ogrom mało istotnych informacji, są rozwlekłe i NUDNE. Co gorsza, Twórcy postanowili wypełnić świat Pillarsów zupełnie nie zwiazanymi z fabułą postaciami, których dusze mogą być czytane przez głównego bohatera – w ten sposób od samego początku przeczytałam kilkanaście absolutnie nudnych tekstów z gatunku fan-fantasy, po czym dopiero z netu się dowiedziałam, że można to spokojnie pominąć, bo nie mają związku z opowieścią.
Podsumowując, do plusów zaliczam grafikę, płynność rozgrywki, piękno świata przedstawionego, dopracowane zadania. Do minusów nudną, przegadaną fabułę, nieciekawe postacie (nad którymi jednak pracowano, ale efekt nie jest porywajacy).
przypadnie do gustu wielbicielce starych Baldurów
. Gra jest po prostu PRZEGADANA. Zostałą bowiem zasypana tonami tekstów, rozmów, opisów, które są często całkowicie zbędne
Zaraz, zaraz, jestes wielbicielem baldura a mimo to narzekasz na teksty w grze
Ty na pewno grałaś w Baldura? Skoro tam jest tyle samo tekstu :)
https://www.gry-online.pl/galeria/forum/5/580172825_880.jpg
Gdzie tutaj widzisz zbyt przegadane dialogi? Dialogi w Poe są zwięźle i krótkie Księgi, opisy itemow i opisy w dialogach można przecież sobie darować, jeśli cię to nie interesuje, masakra
To że postacie poza lady webb nie zainteresowały cię to już osobisty problem bo dla mnie towarzysze byli świetne wykonani
Mi się wydaje, że problemem nie są sami kompani, tylko to z jaką częstotliwością zwracają się do nas, oraz brak głębszych relacji między nimi w drużynie, ot, czasem coś tam powiedzą do siebie od czapy i milkną dalej na 10h. To samo my, po wypytaniu ich ze swoich kwestii, nie ma z nimi dalszej relacji, mimo że jak dla mnie są bardzo fajnie wykreowani i na pewno nie można im zarzucić płytkości. Nie wiem co tu nie zagrało, bo z pewnością nie jet to wina twórców albo ich lenistwa. W taki Dragon Age Początku czuć, że drużyna żyje i jest między nimi chemia, tu jednak coś poszło nie tak.
Nie wiem po cholerę będę strzępił ryja, ale akurat pierwszy baldur to rzecz niebywale nudna i nigdy nie byłem jego fanem, może dlatego wole Pillarsy?
Same Pillarsy to gra wybitna. Jeden z 10 the best cRPG ever.
A towarzysze są świetni. Kocham Sagani.
A ja tam się zgodzę z pierogami ;) Pogrywam ostatnio w Pillarsy i jest to dobra gra pod względem klimatu i ogólnej fabuły, ale postacie są... nijakie. Wg mnie w Original Sin 2 postacie były dużo bardziej wyrazistsze. W PoE w Złoconej Dolinie spotkałem
spoiler start
elfa który kłóci się z miejscowymi, mówi im by bzyknęli swoje siostry (chciałem mu dokopać ale gra mi nie pozwoliła) a potem jak gdyby nigdy nic staje się w miare normalny i dołącza do naszej drużyny. Nic o nim nie wiem, nawet rozmowy z nim niewiele pomagają. Taki przypadkowy typek który jest nijaki.
spoiler stop
Do tego teksty postaci czytane są losowo. Niektóre są, inne nie. Moim zdaniem to strasznie wpływa na immersję postaci bo mamy wrażenie jakby raz gadał on a potem ktoś z twórców dodał jakiś dialog by wypełnić wolne pole. Moim zdaniem albo nagrywa się pełne dialogi (tak jak w original sin 1 EE lub 2) albo w ogóle. Do tego postacie wyglądają byle jak. Są mega brzydkie. W original sin 2 po wyglądzie danej postaci można było wywnioskować jaki będzie mieć charakter a tutaj tego nie ma. Gra jest dobra i na pewno będę kontynuował grę ale jednak jeśli chodzi o dbałość o detale i ogólną grywalność i wczucie się to gry Lariana wypadają lepiej. Do tego walka.. w PoE taka sobie, co chwile wrzucamy pauzę, wydajemy rozkazy i tak w kółko. Poza tym bardzo dużo losowości. Raz z ciekawości to przetestowałem. Gram na normalnym poziomie trudności, 3 zjawy zaatakowały mój zespoł. Moi zgineli i przetrwała jedna zjawa z dwoma kulkami wytrzymałości. Wczytałem zapis sprzed walki i zrobiłem to samo, użyłem tych samych umiejętności i wydałem te same rozkazy - wilkowi (gram leśną elfką) wszedł krytyk, mojej elfce też, wojownik trafił więcej niż chybił i 3 zjawy padły w kilka sekund, raniąc jedynie mojego wilka do 1 kulki wytrzymałości ale reszta zespołu nietknięta... mega losowość. W original sin jest tego mniej i tam mi się to bardziej podobało bo walka jest bardziej skillowa, do tego można wykorzystywać otoczenie.
Na koniec dodam że PoE złą grą nie jest - gram i będę grał, ale moim zdaniem nie ma szans z original sin 1 EE lub 2.
Mam bardzo podobne odczucia. Niestety widzę, że większość graczy kieruje się zasadą: "dużo tekstu = wybitna gra -> krytykujesz wybitną grę? Jesteś dzbanem, idź pograj w CoDa".
A gra rzeczywiście ma problem z właściwą narracją. Samo wrzucenie tony treści do przeczytania nie sprawi, że gra stanie się nowym Tormentem (czego boleśnie dowiódł nomen omen - nowy Torment: Tides of Numenera).
Jak tylko zorientowałem się, że gra zapchana jest grafomańskimi mini opowiadaniami przestałem "sięgać duszy". Wchodzisz do karczmy, a tam 20 postaci, z czego 13 to takie nic nie wnoszące, nudne zapychacze-opowiadania, 5 postaci w ogóle się nie odzywa, jeden to karczmarz który opowiada mi swoją historię życia. Interesuje mnie to jak zeszłoroczny śnieg. I tylko jeden npc na dwudziestu ma coś sensownego do powiedzenia i jakiś mały quest poboczny, który zwykle jest do ogarnięcia w max 10 minut.
Twórcy w ogóle mają problem i chyba jakiś kompleks pod tytułem: "patrzcie jaka nasza gra ma rozbudowane lore, jaka jest głęboka i poważna!"
Wykładanie mi całej historii Jelenioboru, wojen, religii, bóstw, przywódców i królów w pierwszych minutach gry jest dobrym pomysłem, tylko jeśli chcesz, żebym wyłączył Twoją grę. Zwłaszcza, gdy Twoja gra to zwyczajne, randomowe balduropodobne fantasy. Proszę mnie przyciągnąć historią, dialogami i postaciami, a sam zechcę zagłębić się w detale tego uniewersum - tak było z Wiedźminem, tak było z Mass Effectem, tak było z Falloutem i Gothiciem.
A gra rzeczywiście ma problem z właściwą narracją. Samo wrzucenie tony treści do przeczytania nie sprawi, że gra stanie się nowym Tormentem (czego boleśnie dowiódł nomen omen - nowy Torment: Tides of Numenera).
Sęk w tym że szybciej wrócę do Numenery niż do starego Tormenta.....
Bardzo MIESZANE uczucia. Gra niby obiecująca, widać, że twórcy nie robili nic na odwal może poza blokującymi się postaciami. Dobry klimat, oprawa audiowizualna, interface i lokacje. Sam początek gry był mega, tyle klas do wyboru, jacyś bandyci i eksploracja w nocy, mega klimat. Najlepszy moment w grze to chyba kiedy dochodzimy do własnej warowni. Ale..
Statystyki, bonusy, zaklęcia, talenty są kompletnie niezrozumiałe i niejednoznaczne. Czytam opis 20 razy, ale nadal nie wiem jakie to ma przełożenie w praktyce w walce przez co muszę wybierać i używać na pałę. Chyba najgorzej przedstawione i wyjaśnione ze wszystkich innych gier jakie grałem. W ogóle nie czuć aby postać rosła w siłę z następnym poziomem. Dlatego walka i rozwijanie postaci to jest ból w tej grze, który męczy i nakłania do zrobienia alt+f4. Do tego motyw z odpoczynkiem. Mag, który może rzucić 2 czary na krzyż i dalej jest bezużyteczny zanim nie zrobimy kolejnego odpoczynku. Serio? Najbardziej idiotyczna rzecz jaką widziałem.
Fabuła, czytanie, dialogi... ból jaki ciężko obrać w słowa. Tak jak ktoś napisał wyżej, nudne, przegadane dialogi zasypane masą nic nie wnoszącego tekstu. Wygląda jakby każdy był naćpany i opisywał swoje schizy. Jedynie zwykłe problemy mieszkańców czy podróżnych da się normalnie czytać. Ale reszta.. gadanie przez 2 godziny o niczym, przebrnę przez 10 stron dialogu i nie wiem o czym pieprzą. TRAGEDIA.
Także gra chciałoby się powiedzieć dobra, ale elementy rozwijania postaci (staty, czary, bonusy w walce) i dialogi zabijają zabawę z gry i odechciewa się dalej grać. Każda walka w grze przez to bardzo boli a dla mnie walka i rozwój postaci jest chyba najważniejszy w grach. Tutaj jest to dziwaczne i można dwojako interpretować. Nie będę oceniać bo gra ma to coś, no ale cóż..
Co w statystykach jest niezrozumiałe? Kilka prostych cyferek. To samo z rozwojem, co w tym dziwacznego? Według mnie bardzo dobrze to zrealizowali, można ukształtować postać na kilka sposobów.
Fakt, na początku mag ma bardzo trudno, mało czarów, mało użyć. Jednak już w połowie gry jest głównym orężem na silniejszych przeciwników, bo jego czary robią rzeźnię, w sumie to robiły rzeźnię już od rykoszetów minoletty.
Słabe i nudne dialogi? Serio? Nie wiem czy my graliśmy w tą samą grę, może ktoś ciebie oszukał, akurat dialogi to główna siła tej gry, fakt jest ich bardzo wiele, jednak w znacznej większości dowiadujemy się więcej o tym świecie, a świat jest na tyle ciekawy że chce się wiedzieć więcej. Sam na początku czułem się trochę zagubiony, ale kilka dialogów, kilka książek o świecie i nagle wszystko staje się klarowne.
Mechanika PoE jest prosta jak konstrukcja cepa. Dialogi są świetne, jedne z najlepszych w gatunku.
Choć mag to wg mnie śliski temat. Niby jako tako dają radę jego zaklęcia wspomagająceo-unieszkodliwiające, ale we wspomaganiu wciąż lepszy kapłan, a w ofensywie wole druida.
Jakoś wszędzie na zagranicznych forach piszą, że gra ma bardzo wysoki próg i trzeba dużo "studiować" aby wiedzieć co i jak. I tak właśnie jest. Opisy są tylko powierzchownie wytłumaczone przez co są niejasne. Punkty co poziom nie wiadomo komu co dawać bo są bezużyteczne oprócz mechaniki. No napiszcie mi po co mam dawać w wiedzę towarzyszowi co poziom jak to działa tylko na dialogi głównej postaci? Idiotyzm.
Talenty i umiejętności są niejasne, chociażby style walki np. dwuręczny itp. nie ma żadnego wyjaśnienia jakie bronie i kombinacje pod to podchodzą a jakie nie. Pasywki czy się sumują czy nie, łowca ma chyba 5 czy 6 pasywek. Style broni kolejna durnota, zamiast to podzielić na grupy o podobnych typach broni to zrobili po 1 z każdego a wiadomo, że będziemy walczyć tym co akurat będzie lepsze zamiast trzymać się hardo np. mieczy. Idiotyzm x2. Nie wiadomo jakie rzeczy na jaki poziom będą do wyboru i czy będzie można je wziąć później, bez sensu to jest zrobione w Deadfire jest chyba drzewko z tego co widziałem i to jest 100x lepsze rozwiązanie. Nie wiadomo co rzucać i na kogo w walce bo zrobili milion rodzai statystyk, które albo słabo widać albo w ogóle bo trzeba odkrywać w encyklopedii. Czary maga są idiotyczne wszystko bije po swoich albo trzeba podejść pod ryj, za każdym razem jak muszę rozdać to nie wiem co brać bo wszystko jest bezużyteczne. U łotrzyka to już w ogóle nie wiadomo co jak działa z tym ukryciem.
Crafting kolejna rzecz na minus, nie można zaklinać niczego więcej niż sama zbroja i broń. Brak kontynuacji gry po końcu, nic się nie respi, gra się kończy po zakończeniu i idzie do kosza. Jak już robili tyle się męczyli i całą tą warownię, ekspedycje to mogli dać grać dalej z respieniem, skalowaniem i atakami na naszą warownię itd.
Ukończyłem po 70h razem z dodatkami White March 1 i 2. Przyznam, że fabuła dodatków była bardzo dobra i dużo bardziej mi się podobała niż ta z podstawki. Główna fabuła była fajnie prowadzona do pewnego momentu jak jechaliśmy drogą jednokierunkową, a nagle mieliśmy przy końcu 5 czy 6 różnych wyborów. Pogubiłem się całkowicie tym bardziej, że odstawiłem główny wątek i poleciałem robić dodatki, później całkowicie zapomniałem co miałem zrobić i o co konkretnie chodziło. Tak czy inaczej wybrałem byle jakie zakończenie po walce finałowej i moje odczucia był takie sobie. Grałem paladynem i chciałem być zły tylko że niektóre momenty PoE trochę to utrudniały i miałem dużo pozytywnych czynów z których nie byłem zadowolony. Mało prawdopodobne, że wrócę drugi raz do pierwszego PoE gdyż PoE 2 naprawie wiele błędów poprzedniczki i jest dużo ciekawsza. Czekam na nowego patcha nr 2.0 w sierpniu i biorę się za drugą część.
Czy w tej grze idzie jakoś wprowadzić system turowy? Ogólnie mam mieszane uczucia co do gry, fabuła super ale sama mechanika gry mnie nie urabia.
Mam wrażenie że nie mam kontroli nad postaciami.