Czy w tym szaleństwie jest metoda? Przecież to nie lata 30-te XXw. kiedy budując autostrady zatrudniało się setki tysięcy ludzi z łopatami. Teraz wydając parę miliardów na autostrady wydaje się je na garstkę specjalistów, surowce i maszyny. I tak jest w każdej dziedzinie gospodarki. Dlaczego miliony słabo wykwalifikowanych bezrobotnych miałyby skorzystać na zalewaniu rynku dolarami?
http://biznes.onet.pl/bernanke-mowi-qe3-rynek-mowi-kupujemy,18501,5246511,1,news-detal
Zależy ile ich wydrukują. W pewnych przypadkach mogą być potrzebni dodatkowi sprzątający, bo dolary zaleją ulice. ktoś je będzie musiał usuwać i utylizować jak się już pobrudzą.
Będą drukować do momentu aż cała reszta świata będzie wpier***, a oni w końcu wyjdą na prostą. Ot, przywilej bycia gospodarką numer jeden.
Wojna.
Oczyszczająca planetę i cywilizację wojna wisi w powietrzu i powoli kiełkuje.
Rynki finansowe to zbiorowisko psychicznie zwichrowanych histerykow. Reagują euforią, by za chwilę wpaść w panikę na każde pierdniecie spikera w radio. Nic dziwnego, że taki syf na świecie skoro psychopatom oddano władzę nad światem. Drukowanie dolarów uspokaja świrow giełdowych i wszyscy sa przez chwilę szczęśliwi.
Teraz takie propozycje jakoś nikogo z mądrych głów nie bawią do łez. A pamiętam chichot wykształciuchów, gdy podobne pomysły serwował pewien rolnik-samobójca.
Dopóki dolar jest jedyna waluta rozliczeniowa przy transakcjach ropa naftowa (i nie tylko, ale akurat ropa jest najważniejszą), to rzad USA może dosłownie wszystko.
Tlaocetl, przecież oczywiste jest, że takie drukowanie kasy ma zwiększać inflację, dzięki temu parapodatkowi, w sposób nie mal niezauważony rządy mogą spłacać swoje zadłużenie - a co ciekawe jest to typowa spekulacja! tyle, że robi ją rząd więc jest wszystko w porządku (tak jak ZUS czy 2 filar ubezpieczenia są piramidami finansowymi - i też ich nikt nie rusza!)
Moim zdaniem globalny rynek finansowy i te wszystkie programy ratunkowe itp są całkowicie oderwane od sytuacji realnej gospodarki.
Przykład Europa - wszystkie państwa są zadłużone, niektóre skrajnie (Grecja, Włochy, Hiszpania itp itd), ale jakimś cudem starczyło im na składkę europejski program ratunkowy który będzie wykupywał obligacje zadłużonych państw.
Czyli w cudowny sposób przelali z pustego w próżne.
A programy QE w pierwszej kolejności trafiają na giełdę, więc wiadomo że Wall Street się cieszy.
Ale niech uważają, bo giełda w Zimbabwe też notowała FANTASTYCZNE wzrosty (była tam gargantuiczna :) inflacja, ludzie przeszli na barter w życiu codziennym, a całą kasę ładowali w giełdę, bo ona szla równo z inflacją. ) Oczywiście wzrosty te były de facto bezwartościowe.
Ot, przywilej bycia gospodarką numer jeden.
Podobno to Chinole są gospodarką nr 1 .
trzeba na jakiś czas przestać czytać polskojęzyczne artykuły na dowolny temat bo wszędzie piszą o jednym - jaki to apple zły... Idiotyzm.
Jest sobota, zrobcie cos sensownego i obejrzyjcie film skad sie biora pieniazory (la boga polskie napisy!)
Money as debt
http://video.google.pl/videoplay?docid=-1887591866262119830
btw
Czy masowe drukowanie dolarów zmniejszy bezrobocie?
Pewnie , wsrod krewnych i znajomych krolika czyli politykow i bankowcow, wsrod reszty to juz niekoniecznie (a pamietacie jaka byla jazda z dlugiem publicznym USA i podbijaniem limitu w gore? No coz widac mozna podbijac w nieskonczonosc :D
http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/chiny;apeluja;do;usa;i;ue;o;kontrole;dlugu;publicznego,59,0,890427.html
)
Oczywiście, że nic nie zmniejszy. Dwa poprzednie nic nie dały, a wpakowano już 2 biliony. Trzeba było nie przenosić całej produkcji do Chin. Stopy są na zerowym poziomie, ceny mieszkań na najniższym od lat, a ludzie i tak ich nie kupują. Te pajace myślą, że to przez brak gotówki w bankach. No cóż, jak się zarabia parę baniek rocznie to się zaciera obraz rzeczywistości. Ciekawe, ale FED nic już zrobić nie może, tylko drukować na potęgę pieniądze. Wypstrykał się już ze wszystkiego.
No i ostatnio dolar niebezpiecznie się umacniał i właściwie FED zrobił to, co mu tylko pozostało, czyli go osłabić. I teraz problem ma Europa bo rośnie Euro, a silna waluta niestety tylko pogrąża słabą gospodarkę, bo traci ona konkurencyjność. Drugi skutek uboczny to rosnące ceny towarów, w tym ropy, bo skoro na rynek trafia taka kosmiczna ilość kasy to gdzieś ją trzeba lokować. No i lokowana jest także w ropie itp.
W stanach jest jeszcze lepszy problem niż bezrobocie, a mianowicie kredyty studenckie, których wartość zadłużenia przekroczyła już bilion dolarów. A roboty nie ma i kółko się zamyka.
Pomijając już dług publiczny 16 bilionów. Kto to niby spłaci i za ile dziesięcioleci?
Giełda zadowolona, a jak, ale ona od dawna jest oderwana od realnego świata. Kilku ludków zarobi, a reszta będzie to spłacać.
zgadza sie produkcja w chinach ludzie bez pracy a oni sie dziwia ze nikt nie kupuje mieszkan ;)
Drukowanie pieniądza zmniejszy bezrobocie i rozrusza gospodarki, bo powoduje zwiększanie inflacji. A jak inflacja rośnie to pieniądz traci na wartości, robi się gorący i inwestorzy starają się go pozbyć inwestując.
No jakoś nikt nie podał powodu dlaczego ma to zmniejszyć bezrobocie w USA. Nadal tego nie widzę, ot ludzie będą kupować akcje, tanie chińskie produkty, itd... Dlaczego drukowanie dolarów ma zmniejszyć bezrobocie w USA?? To dla mnie zupełna aberracja.
Tlaocetl, jedynym logicznym wytłumaczeniem jest osłabienie dolara inflacją - im mniejszą wartość ma dolar tym produkty wytwarzane przez amerykańskiego pracownika są tańsze, a więc bardziej konkurencyjne - to samo dotyczy amerykańskiego pracownika, im więcej dostaje bezwartościowych dolarów tym jest bardziej atrakcyjny jako pracownik - my przecież jesteśmy takimi chińczykami europy - zarabiamy mało w słabej walucie, a więc jesteśmy atrakcyjni jako pracownicy i bierzemy minimalny udział w konsumpcji, dokładnie tak jak przeciętny chiński pracownik.
Dlatego prosze was: kupujcie polskie produkty!
Nie niemieckie, nie austryjackie, nie włoskie syfy. Tylko nasze.
Pichtowy -- Nie, dzięki, wolę stawiać na jakość, co nie wyklucza, że będzie to produkt polski.
[25]
+1
Myślę, że zmniejszy to bezrobocie wśród drukarzy.
Coś jak dawanie pracy przez Urząd Pracy - pracę znajdują tylko urzędnicy w nim pracujący :)
Gdyby istniała taka prosta zależność, że słaba waluta wpływa na niskie koszty pracy i przez to bezrobocie spada to już dawno Polska byłaby krajem bez bezrobocia. Przecież na zdrowy rozum Niemcy, gdzie średnia płaca jest 4x większa niż u nas, już dawno powinni całą produkcję i usługi przenieść tutaj. Tymczasem tak się nie dzieje - wręcz przeciwnie - bezrobocie maleje w Niemczech, w Polsce rośnie.
Amerykanie mają ogromny dług publiczny i jeszcze chcą drukować tonami dolary - od tego ma spaść bezrobocie? Nagle banki będą dawały kasę każdemu, żeby kupował więcej i stymulował popyt? To już było i raczej na dobre się skończyło.
Ciekawi mnie to - albo tłumaczenie QE3 jest idiotyczne i chodzi tylko o poprawę parametrów w sektorze bankowym, albo rzeczywiście jest w tym jakaś metoda na zmniejszanie bezrobocia. Ale jaka?
bo niestety przenoszenie produkcji do innego kraju skutkuje zmniejszaniem mocy nabywczej szarej masy.NIezaleznie od targetu firmy jednej czy drugiej i tak to na koncu decyduje czy szara masa ma pieniadze czy nie.Wiec przenoszenie prostych robot do chin skutkuje coraz wiekszym bezrobociem i coraz mniejsza sila nabywcza ludnosci ( taj zarabiajacej do powiedzmy 3,5 k )
I niewiele ta daje ze diler mercedesa mowi z triumfem ze ich target to bogaci biznesmeni itd , bo ci bogaci biznesmeni musza gdzies swoje produkty sprzedawac ,nawet jak to robia dla np. ludzi o dochodach do 10k to tamci z kolei musza soje produkty sprzedawac "szarej masie" I wtedy jest maly problem .Biednieje szara masa , biedniaja w konsekwecji ci powyzej .a to juz jest dla rynkow katastrofa.
A ze niemcy to sa patrioci i maja inne przepisy prawne no i na dodatek nie sa debilami ,zostawili produkcje w kraju , maja wyzsze koszta ale.... maja dosc zamozna szara masa a to skutkuje dobrobytem calego kraju.
Tlaocetl - tylko co z tego, że jesteśmy tani i mamy słabą walutę, skoro miejsca pracy generują u nas głównie zachodni inwestorzy (ja też pracuję u niemca) i to od ich woli (czyt rachunku ekonomicznego) uzależnione jest czy akurat opłaca im się u nas otworzyć tą czy tamtą fabrykę - natomiast w niemczech już wszystko jest, mają rodzimy przemysł rodzimy kapitał - nie wpieprzyli się w usługi jak południe europy i zwyczajnie wytwarzają całą masę marek znanych na całym świecie z stąd też ich niskie bezrobocie - tak samo jest w stanach też mają rodzimy przemysł, marki, własny kapitał - a osłabienie dolara wzmocni ich konkurencyjność, wzmocni eksport a co musi przełożyć się na wzrost zatrudnienia.
ps. poza tym ostatnio istnieje taki trend by wracać do macierzy (np. adidas) produkcja w krajach trzecich często negatywnie odbija się na jakości produktów jak i na marketingu - każdy woli przecież buty z metką made in germany niż made in china - produkty nie muszą być zawsze wykonane jak najtaniej - klient nie kupuje tylko np. butów, ale też historię z nimi związaną/markę - a świadomość, że zostały zrobione przez polaka czy chińczyka nie pomaga w tworzeniu takiej "historii"
MANOLITO - idac Twoim tokiem rozumowania należałoby w cholerę zaczać drukować PLN. Rodzima waluta się osłabi, będziemy taniej produkować, a więc i więcej eksportować, bezrobocie spadnie... Żyć nie umierać!
Chyba jednak coś tu nie gra, może bardziej chodzi nie o wzrost eksportu, ale spadek importu? Jeśli chińskie produkty zaczna być droższe amerykanie nie będa ich tyle kupować? Ale co z inflacja?
http://www.pliki.tolle.pl/ekonomia_i_polityka.pdf?utm...
Krótkie i przystępne dzieło jednego z najwybitniejszych ekonomistów. W temacie, oczywiście, polecam dział inflacja i inwestycje zagraniczne (chociaż do przeczytania cała - obowiązkowo!).
Tlaocetl, a widzisz i tu się pojawia problem, mianowicie im słabsza jest złotówka tym bardziej rosną ceny paliw, koszty kredytów, co prawda rośnie eksport, ale drożeją komponenty sprowadzane z za granicy, ale najgorsze jest to, że im słabszy złoty tym bardziej rośnie nasze zadłużenie jak i obsługa samego długu - a to oznacza spadek popytu na nasze obligacje i żądanie coraz większej "rekompensaty" za kupno naszych obligacji czyli po prostu rząd musi zwiększać ich stopę wykupu - a im mniej będzie warta złotówka tym bardziej nasze obligacje stają się śmieciowe, a to oznacza efekt argentyński gdy rynki uznały, że ta nie jest wstanie spłacić swoich zobowiązań (mimo zadłużenia na poziomie 50%pkb) i zwyczajnie przestały skupywać argentyńskie obligacje i wszystko się zesrało - u nas może być tak samo gdy uznają, że dalszy spadek wartości złotówki jest zbyt duży i przestaną skupować nasze obligacje.