Crossovery w grach. Możliwe? Fajne? Sensowne?
Crossovery są fajne, ale jeśli twórcy odpowiednio się do nich przyłożą, bo takie wsadzanie na siłę jakiejś postaci z gry tylko po to aby była reklama (bijatyki z kratosami i ezio) jest moim zdaniem bez sensu, a co do portala i HL to raczej ciężko to w ogóle interpretować jako crossover, odpowiada za to jedna firma, jest to jedno uniwersum i tyle, może i drogi Chell i Gordona się nie skrzyżują ale nie zmienia to faktu że to cały czas to jedna to samo świetnie i pięknie stworzone uniwersum, a crossovery polegają na "przeskoczeniu" jakiejś postaci z jednego uniwersum do drugiego.
Ua. Fajnie się czytało. Zwłaszcza na temat tych uniwersum gdzie realny świat..jest realny. Sam Fisher vs Agent 47 hehe. Master Chef na Normadii..uuu :DD
A ja myślałem, że o takie crossovery ci chodzi - http://pl.wikipedia.org/wiki/Crossover_%28samoch%C3%B3d%29
Pomysł jest fajny zarówno jako śmiesznostka, jak i poważne przedsięwzięcie. Co do GTA, to już w San Andreas pojawili się Ken Rosenberg i jeszcze jeden koleś z Vice City, główny bohater trójki wraz z Cataliną i pewnie jeszcze ktoś o kim nie pamiętam. Nie były to crossovery w dokładnym znaczeniu, ale fajnie jakby V poszła dalej w tym kierunku.
Póki próby zrobienia crossoveru zamknęłyby się w ramach marek należących do jednego właściciela, to jest to możliwe. Dlatego paradoksalnie prędzej uświadczymy połączenie ścieżek Fishera i Milesa, niż Fishera i Agenta 47, choć wytłumaczyć takie zetknięcie było by znacznie prościej. A co do Assassin's Creed, to czy nie przychodzi Wam do głowy pewien inny słynny akrobata należący do Ubisoftu, który mógłby założyć to bractwo (pomijając elementy magii :P), lub choćby spotkać z nim? ;)
Pytanie tylko kto mógłby się zdobyć na taki manewr, skoro można wydać dwie gry które zarobią więcej, niż jedna wspólna?
Dlatego też takie gdybania pozostaną w sferze marzeń/dzikich planów... I przyznaję - mocno myślałem nad wyprawą jakiegoś asasyna do Persji celem pozyskania potężnego sojusznika o błękitnej krwi.
w jakiejś części Shin Megami Tensei na ps2 był dante :) zresztą crossovery to fantazja jak twórcy nawet nie bardzo chcą przenosić bohaterów z gry do gry ... np. mamy grę w 2000roku a w następnej części akcja jest 2012 i tak jak by ten bohater wyparował a fajnie by go jakoś połączyć zmienić wygląd czy coś a dużo gier z tego nie korzysta gta SA bohater z 3 części :) pamiętajmy tez o książkowych bohaterach do gier świetny przykład Drizt w BG :) a co do gta to z 3 VC SA chyba nie będzie żadnego bo w IV jest jakiś ester egg z notka ze wszyscy bohaterowie nie żyją czy coś...
Zawsze idea crossoveru w grach strasznie mnie ekscytowała, ale większość z tych pomysłów zostanie prawdopodobnie w sferze marzeń. ;) To chyba takie poczucie "starcia badassów" jest tutaj najfajniejszym czynnikiem. Jak sobie tak wyobrażam fajnie rozwiązane połączenie Agenta 47 i Sama Fishera, być może rozpoczęte rywalizacją, a zwieńczone jakąś formą współpracy... coś jest w takich pomysłach takiego, że nic tylko rzucać twórcom pieniędzmi w twarz jeżeli chcieliby coś takiego zrealizować. :>
Zresztą, jednym z bardziej epickich sukcesów tego typu jest przecież Aliens vs. Predator. Zarówno wojownik Yautja jak i znany Ksenomorf są kultowymi postaciami i już sama idea takiego połączenia jest świetna, a to, że coś takiego powstało, to jest dream come true dla geeka. ;) Wszystkie takie gościnne występy, tak jak np. Punisher u Spider-Mana, czy też ten drugi spotykający X-Menów to zawsze jest dla mnie taki niesamowity smaczek wart nawet 15 sekundowej sceny. A złożony, sensowny scenariusz - to już jest naprawdę cudo. ;)
Ja bym chętnie zagrał w zespolone uniwersa Gothica i Risena (sposobność ku temu jest ;d).
W grach o crossovery jest najciężej z powodu bardzo dokładnego opisu uniwersum, w którym dzieją się te gry. O ile w czasy współczesne, lub inny okres historyczny da się upchnąć obie historie, to sci-fi to kompletnie inna bajka - inna przyszłość, inna technologia. Jedynym sensownym rozwiązaniem jakie mi się nasuwa to jedno w jednej galaktyce a drugie w drugiej.
Btw Czy występowanie postaci z poprzednich odsłon części (nawet jeśli nie są spójne fabularnie) to już crossover?
Persecuted - Risen można traktować jako bezpośrednią kontynuację wydarzeń z drugiej części Gothica :)
A co do tematu - w GTA jak najbardziej, inne - zależy.
Miałem napisać że crossovery w grach nie mają sensu, bo świty z których wywodzą się postacie takie jak Nathan Drake i Lara Croft zupełnie różnią się od siebie i działają na zupełnie innych zasadach. Ale jakby tych bohaterów wrzucić do zupełnie nowego świata to taki crossover mógłby się udać. A co do crossoverów serii GTA to one miały już miejsce. Może nie na wielką skale ale były (np. protagonistę trójki spotykamy w San Andreas). W końcu seria GTA rozgrywa się w tym samym uniwersum.