Rzecz o YouTube, czyli o dobrym i złym przykładzie oraz edukacyjnej szansie.
YouTube jest jak telewizja, tylko na szerszą skalę. Na wyciągnięcie ręki mamy kanały wartościowe i gówniane. Trzeba po prostu umiejętnie wybierać. BTW, wchodzenie na stronę główną jako niezalogowany jest lekko bezsensowne w moim odczuciu, właśnie z tego względu, o którym wspomniałeś: zwykle jest to śmietnik. Trzeba albo wiedzieć czego się szuka, albo zaglądać na kanały subskrybowane/polecane. Odpalanie losowych filmów nie ma sensu.
Przecież wielu vlogerów robi filmiki ze swoimi poglądami (np. Rock i Rojo - tak, wiem, że już ich nie lubicie), a mimo to mają widownię znacznie odbiegającą od kulturalnych i miłych osób (oczywiście są wyjątki) ;). Nie róbmy z Youtuba jakiejś wyroczni. Każdy ogląda to, na co ma ochotę. Ten portal służy głównie do rozrywki, czy to muzycznej, czy growej, czy za pomocą durnych filmików. Jeśli ktoś chce czegoś się nauczyć, to ma przecież wyszukiwarkę, może zwyczajnie poszukać.
Nie wiem skąd informacje, że ja miałbym być w grupie osób, które Roja czy Rocka nie lubią. Jestem na bieżąco z ich filmami i także z myślą o nich używałem zwrotów, że są jeszcze tacy, którzy na jakoś także zwracają uwagę.
Tutaj chodzi o wzorce, nie o to, do czego YT stworzono. Bo skoro powstała instytucja vloga czy pokazywania gęby przy graniu, to jest to już udowadnianie, że za tym wszystkim stoi osoba, realna, a idąc dalej tym tokiem myślenia - także jej zachowanie, które często jest przykładem dla podatnego widza. Ot, cała sprawa. ;-)