W Hiszpanii rozpoczęła się akcja ''Ja nie płacę''. Uczestnicy tej akcji odmawiają płacenia za żywność, produkty pierwszej potrzeby i transport.
http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/679145,Masowy-bunt-mieszkancow-Wladze-bezsilne
- Ja nie płacę. Chcę więcej za mniej
Imho idioci zasłużyli sobie na 10 lat biedy i ubóstwa.
Polska następna w kolejce?
Rozdać ostrą amunicję, przy okazji się bezrobocie zmniejszy
Jesteś zdania, że karą za nieuiszczenie opłaty za przejazd MPK powinna być śmierć? Głosowałeś na Korwina?
Czemu zaraz Korwina, może chodzi o to, by zbuntowani powystrzelali prezesów i ekonomistów z zadłużonych banków? :D
Eh, zobaczyć takich cwaniaków jak Fett żałośnie umykających przed rewolucją z tekturową walizką, w rzece płynącej po drodze uchodźców. Wszystkich tych prawicowych "ekstremistów" patrzących jak świat goldman i sachsa w panice ucieka unosząc złote sztućce, a nic nie warte obligacje wiatr targa po zrujnowanych rezydencjach. Potem jeszcze kaldera w Yellowstone i nastąpi nowy, wspaniały świat.
Nie, Maziomir. Nie jestem cwaniakiem z tekturową walizką, nikogo nie wyzyskuje i przed nikim nie muszę uciekać. Ale też nigdy nikomu nic nie ukradłem tylko dlatego, że inni mają lepiej ode mnie, a mnie się należy. Z jakiej racji ktoś ma mieć transport za darmo? Dlaczego ktoś kto haruje jak wół po kilkanaście godzin dziennie ma z własnej kieszeni fundować komuś MPK i jedzenie? Mazio skoro jesteś taki cwany i taki dobry, to może Ty systematycznie raz w miesiącu przelewaj swoje pieniądze jakiemuś Hiszpanowi?
Chciałbym mieć konsolę, ale mnie nie stać. To może pójdę sobie do sklepu i wezme?
Pierwsi akcję rozpoczęli użytkownicy katalońskich autostrad - no proszę. Ja tego problemu nie mam. Nie mam samochodu (o autostradach nawet żal wspominać)
BTW. Mazio - Piękny jezyk. Szacun
Jesteś zdania, że karą za nieuiszczenie opłaty za przejazd MPK powinna być śmierć?
To już sobie sam dopowiedziałeś
[1]
Dostali to co chcieli, teraz się jeszcze sami wyniszczą, świetnie.
Hiszpania ma szczęście, że ma wokół zaprzyjaźnione kraje, bo gdyby nie, to właśnie patrzylibyśmy na pierwszy rozbiór Hiszpanii.
[3] jeszcze trochę czasu minie. Kilka państw europejskich jest przed nami w kolejce.
Coś Ci się w głowie pomieszało, haruję nie mniej niż ty. Owszem, dobrze zarabiam, ale to tylko taka relatywna "dobroć". Sądzę też, że współczesny świat jest oparty na wyzysku takich jakich ja, którym niewolnictwo zastąpiono "wolnością" tylko po to, aby nie trzeba było nas utrzymywać. Nie trzeba siepaczy, sami się do tego zmuszamy. I nie mam nic przeciwko aby cały ten układ runął. Oby tylko wraz z tymi, którzy naprawdę na to zasłużyli - dlatego wspomniałem o kalderze, bo z rewolucjami w Stanach bywa ciężko odkąd udała się pierwsza. Jeśli do tego dodać, że mam luźny stosunek do własności, gromadzenia dóbr, tradycyjnych wartości oraz tradycji, to masz już pełen obraz mnie z miską popcornu.
Maziomir, no nie pozostaje nic innego, niż pogłaskać Cię po głowie, biedny niewolniku. Niestety nie da się zrobić tak, żeby ludzie nie pracowali i jednocześnie żyli na dobrym poziomie. Takie historie tylko w bajce pt. "Manifest komunistyczny".
Ty też nim jesteś - Twoja wolność kończy się wraz z pieniędzmi.
Resztę przemyśleń spuszczam wraz z zasłoną milczenia.
Świetnie! To już możemy ogołocić jakiś supermarket!
EOT. Nic więcej do dodania tutaj nie mam, chyba.
Ty też nim jesteś - Twoja wolność kończy się wraz z pieniędzmi.
Nie. Nikt mi nie każe zdobywać pieniędzy, to jest moja wola, że chcę poprawić swoją sytuację, posiadać pewne dobra.
Bzdurzysz, bez pieniędzy zostanie Ci jedynie wyciągnąć rękę do socjalistów po zasiłek. Coś tam jeść musisz.
coś mi się kojarzy ze było takie państwo bez dudków > Kambodża
Oj Mazio masz te marzenia
Polacy mogliby strajkowac o nizsze ceny paliw.
Mogę żywić się energią słoneczną :)
Tak na serio, oczywiście, że muszę coś jeść, dlaczego więc uważasz pracę za niewolnictwo, skoro dzięki niej dostajesz pieniądze, które zamienisz na to czego potrzebujesz?
Za coś należy kupić jedzenie, ewentualnie samemu wyprodukować.
I nie jest to sprzeczne z tym co napisałem wcześniej, bo mam wybór albo pracować i mieć jedzenie albo nie pracować i nie mieć.
W efekcie, musiałbyś krytykować konstrukcję człowieka, za to, że potrzebuje jedzenia do przetrwania. Bo jakby nie musiał jeść, to nie byłoby pracy, wszyscy byliby wolni (tak odbieram Twoją wolność).
Na czym polega Twoja wolność, Maziu? Bo bez definicji, to sobie możemy gadać o głupotach jak do tej pory.
Nie pisałem nigdzie, że o tym marzę. Gdybym miał jakieś gotowe rozwiązania pewnie już bym działał. Nie mam jedynie nic przeciwko odrobinie anarchii pokazującej tym na górze kto tu rządzi. Zgodnie ze słowami piosenki - "w tygodniu to jesteśmy cisi jak ten grób".
wam to naprawdę trzeba jakiś kołchoz zorganizować . będziecie sami sobie dobra produkować, wiecować i co tam tylko chcecie
edit, pisałeś o pieniądzu . ok tylko wiedz ze rewolucja to nic innego jak wymiana elity> znaczy rabunek
dzień próby - owszem pisałem o pieniądzu, ale w nieco innym kontekście - mi jest on potrzebny, aby realizować swoje drobne marzenia, które mogę spełniać w chwilach wolnych od pracy. Perpetuum kurwa mobile.
A co do "kołchozu" - ludzie o niewielkiej wiedzy i małych rozumkach sprowadzają wszelkie idee lewicowe do historii ZSRR, która była jedynie eksperymentem socjalnym historii na żyjącym społeczeństwie. Eksperymentem, który dowiódł nie tylko niewydolności samej idei, a niedorozwojowi ludzi. U podstaw tego eksperymentu leżały błędne koncepcje interpretatorów przemian socjalnych po rewolucji przemysłowej. Ich przemyślenia można by potraktować jak niegroźny odłam filozofii, gdyby nie ich fatalne wcielenie w czyn. Z drugiej jednak strony, na skrajnym skrzydle przeciwników socjalizmu stał ultraprawicowy faszyzm, którego idee oparte na zupełnie innych filozofach dały równie katastrofalne skutki. Wniosek z tego taki, że jedyna droga dla naszej cywilizacji opiera się na umiarze środka. Nie zmienia to faktu, że co parę stuleci dobrze byłoby przetrzepać górze skórę tak jak się odświeża perski dywan. Ot, choćby dla zdrowia, estetyki i poczucia dobrze spełnionego obowiązku.
szkoda ze ludzie o wielki rozumach nie rozumieją ze to odświeżanie zawsze kończy sie tak samo .
JW.
Poza tym, nie kończy się tak samo. Jeśli mam być poważny - każda rewolucja poza hektolitrami krwi przyniosła jeden prawdziwy plus - pokazała tym, którzy rządzą, że nie są bezkarni. Zaufaj mi - ta nauka nie chodzi w las. Jak myślisz - czemu tak wiele pieniędzy jest wydawane dziś na broń potrafiącą w bezkrwawy sposób kontrolować czy rozpędzać tłumy. Dlaczego ktoś pracuje nad różnymi metodami inwigilacji mediów, w tym Internetu? Bo się nas boją. Faktem jest, że przy rewolucji wychodzi, że boją się w nas zwierząt, ale nie zmienia to faktu, że nie urodziłeś się już chłopem z demesne, masz prawo głosu nawet jeśli jesteś kobietą, jakieś wolne dni, płatne urlopy i takie tam różne "kołchozowe" drobiazgi.
ps.
mordy drzeć i szaty to potraficie jak ACTA ma wam odebrać kradzione pliki, wtedy sami socjaliści...
Maziomir dobrze gada .. polać mu wódkę :)
Kiedyś pan utrzymując niewolnika musiał go żywić, dać miejsce do spania .. teraz niewolnik sam zapieprza aby sobie żywność i miejsce do spania zapewnić :]
każda rewolucja poza hektolitrami krwi przyniosła jeden prawdziwy plus > nie nazwał bym tego plusem ;))
a co do ACTA moje oburzenie nie miało nic wspólnego z kradzionymi plikami ( akta to nie tylko internet).
i owszem można powiedzieć ze jestem socjalistą a raczej za socjalem gdzie państwo zamiast okradać pomaga maluczkim > spójrz na dzisiejsze partie jakby sie zamieniły rolami . panowie z Lewicy sa "przemysłowcami"i z prawicy gołodupcami
szlag mnie trafia jak niezaradny zapieprza za 1200 , żona po wypadku itd itd a inny dupek mimo beznadziejnych decyzji dostaje premie > zresztą wiesz o czym mówię . Do tego nie trzeba rewolucji , rozkradania sklepów i anarchii.
deTorquemada [ > a słyszałeś o okresie gdy w Rzymie ceny niewolników spadły ( ot taki krach na giełdzie) i bardziej sie opłacało kupić nowego niż go karmić ?
Z drugiej jednak strony, na skrajnym skrzydle przeciwników socjalizmu stał ultraprawicowy faszyzm, którego idee oparte na zupełnie innych filozofach dały równie katastrofalne skutki. Wniosek z tego taki, że jedyna droga dla naszej cywilizacji opiera się na umiarze środka.
Drogi Maziomirze, nie masz absolutnie racji. Przecież faszyzm, nazizm, to są ideologie socjalistyczne (narodowy socjalizm, etatyzm). Btw. naprawdę w dzisiejszych czasach jest dziwna moda na nazywanie czegokolwiek co jest narodowe - prawicą (tak, Kaczyński to nie jest prawica). Ale odłóżmy nazewnictwo na bok.
Co jest środkiem pomiędzy socjalizmem a socjalizmem?
Nie lepiej pójść zupełnie inną drogą? Panaceum jest wolny rynek.
Tak, panaceum jest wolny rynek. Te same schorzenia toczą Twoje panaceum. Ta sama chciwość, pęd władzy i brak perspektywicznego myślenia, które sprawiają, że przenosi się miejsca pracy w poszukiwaniu obniżenia jej kosztów, tworząc piekło w krajach się rozwijających, że powstają wyspy ze śmieci na Oceanie Indyjskim, że wyrzucamy jedzenie, którego innym brakuje, że manipulowanie ekonomią staje się prostym ogłoszeniem nowych ratingów, że narody spłacają odsetki wirtualnych długów, że ludzie żyjący w państwach wolnego rynku przestali się prawie rozmnażać, drżąc o swoje posady i możliwość zapewnienia przyszłości dzieciom, i wiele innych dobrodziejstw, których byłoby znacznie więcej, gdyby do rządów dopuścić "liberałów" w stylu Korwina Mikkego.
edit.
dzięki, jakoś umknęło mojej uwadze
BTW. Odmieniamy Korwin-Mikkego
#30
Pomyliłeś wolny rynek z etatyzmem ...
Każdy może się pomylić, ale takie bzdury p..... jak ty pewnie mało kto umie.
Z drugiej strony mówienie, że wolny rynek jest panaceum na cokolwiek to też błędne podejście.
Jeden uj jak zwał to co jest teraz - dla mnie to może być nawet etatyzm.
Oświecaj mistrzu!
[30]
Bzdury, aż szkoda komentować. W szczególności, że przedstawiasz problemy świata, w którym wolnego rynku nie ma.
Z drugiej strony mówienie, że wolny rynek jest panaceum na cokolwiek to też błędne podejście.
Nie zgadzam się. Wskaż lepszą ideę, która pozwalałaby ludziom bogacić się i żyć w sprawiedliwym świecie.
Już drugi z was użył słowa bzdury - przejrzałem sobie to co pisałem w tym wątku i z przykrością stwierdzam, że nie mogę się ich dopatrzeć, jest jedynie odmienność światopoglądu. Nie komentuję idei wolnego rynku bo i jej nie znam, i mnie nie interesuje, skomentowałem to co widzę obecnie, a być może niesłusznie wydawało mi się, że jest już tak dobrze, że mamy nawet wolny rynek.
Poza tym mieszamy pewne systemy pojęć - zaczęliśmy rozmowę od ustrojów politycznych, a kończymy na gospodarczych. Sprawna gospodarka nie uzdrowi tego świata, pozwoli jedynie paru pokoleniom więcej przeżyć we względnym dobrobycie.
Świetna akcja. Jestem pewien, że to pomoże im wyjść z kryzysu.
Ksionim - nie pomoże, to pewne. Ale czy aby na pewno ten kryzys należy zażegnać poprzez windowanie podatków i obciążanie społeczeństwa kosztami? Jeśli powstał w wyniku nieudolności poprzednich rządów i ktoś źle policzył "winien" i "ma", to dlaczego Ty, ja, nasze dzieci - mają płacić bez końca zaciskając pasa, aby gdzieś tam jakieś grube purchawki pęczniały od pieniędzy, których i tak nie potrzebują? Czemu mamy wszyscy być dojeni przez garstkę chciwców? Czy ten kryzys to na pewno wynik nieudolności, czy może po prostu cykl dojenia współczesnego świata, który będzie się powtarzać tak długo, aż wyhodują sobie orwellowskie społeczeństwo? Nie pytam znając odpowiedzi - ale może się tak wspólnie wszyscy zastanowimy.
Poza tym mieszamy pewne systemy pojęć - zaczęliśmy rozmowę od ustrojów politycznych, a kończymy na gospodarczych. Sprawna gospodarka nie uzdrowi tego świata, pozwoli jedynie paru pokoleniom więcej przeżyć we względnym dobrobycie.
To jest śliśle ze sobą powiązane, broń Boże rozgraniczać te dwie kwestie.
Nie wiem czy np. socjalizm to bardziej ustrój polityczny czy gospodarczy.
Nie komentuję idei wolnego rynku bo i jej nie znam, i mnie nie interesuje, skomentowałem to co widzę obecnie
No cóż Maziomirze, nie pozostaje nic innego niż tylko zachęcić do zainteresowania tematem. Nowe zainteresowania pomagają rozjaśnić umysł :)
[36]
Rady Australijki mogą zaskakiwać, bo bogactwo, które ma to wcale nie jej zasługa. Dochodowe kopalnie odziedziczyła bowiem w spadku
Niezasłużone bogactwo nie powoduje, że ktoś przestaje być idiotą.
Co do [39] pozostaje mi się z Tobą zgodzić.
Moim zdaniem to wina demokracji. Rządy zdobywają populiści, którzy naobiecywali się w kampani, a żeby spełnić to co naobiecywali albo nas okradają w podatkach albo zaciągają kredyty (i spłacają je okradając nas w podatkach).
Maziomir > no nareszcie piszesz jak swój ( znaczy prezes)
Już dawno zauważyłem ze wszyscy a raczej większość chce tego samego . problem ze innymi sposobami.
jedni widzieli unie jak drogę do dobrobytu a ostrzeżenia wyśmiewali .
Moim zdaniem umacnianie więzi narodowych ( wspólnotowych) poprzez religie , patriotyzm itp. umacnia społeczeństwo i wyzwala empatię . Dlatego też sojusz ekonomiczny , militarny tak ale z zachowaniem i poszanowaniem innych (niewpierdalanie sie w wewnętrzne prawo) .
już prędzej dyktatura niż anarchia . okręgi jednomandatowe oraz zabranie praw wyborczych osoba powszechnie uznawanych za kretynów oraz niezorientowanych ;) - znaczy jakiś teścik te sprawy
Na czym polega Twoja wolność, Maziu? Bo bez definicji, to sobie możemy gadać o głupotach jak do tej pory.
by minarel
To dobre pytanie. Moja wolność polega na... nie, nie tak. Chciałbym, aby wolność była rozszerzeniem... Też nie tak. Chciałbym przede wszystkim, żeby moja praca była wyceniana poprzez jej prawdziwą wartość - tak, aby za jej uczciwe wykonanie, w ramach wypracowanego dużego zysku, zostawało mi tyle, abym gdy już dochodzi do konsumowania jej efektów nie musiał ciągle dokonywać wyborów i wyrzeczeń. Aby efekty wspólnej pracy, które przekładają się przecież na dobrobyt jaki widzę wokół pozwalały mi na takie życie, w którym zarobione pieniądze (nie mniejsze niż pensja ministra w Polsce) dawały mi choć wtedy, gdy mam wolne, życie wolne od zmartwień. Aby faktyczna siła nabywcza moich pieniędzy była uzależniona od kosztów wytworzenia produktów, a nie utajnionych ustaleń podjętych w pełnych zbytku salonach światowej elity. Poczułbym się wolny, gdybym wiedział, że to co robimy służy nam wszystkim, a nie jedynie promilowi ludzkości. Nie muszę mieć jachtów, helikoptera, ani Aston Martina i mogę płacić podatki, skoro organizacja państwa wymaga ich do otoczenia opieką mnie, innych, a nawet potrzebujących, ale by te podatki były rozdzielane przez ludzi prawych i niezależnych.
Chciałbym też, aby zamiast na zbrojenia zaczęto wydawać na programy badania kosmosu, na zahamowanie emisji dwutlenku węgla, ochronę przyrody i rozwój "trzeciego świata". Na badania medyczne, technologie żywienia i ekologicznej produkcji. Aby budowano świadomość przynależności do ekosystemu i poczucia więzi z Gają. Aby przedstawiono, być może utajnione, wyniki badań nad nowymi źródłami energii, aby ludzie obudzili się ze świadomością, że dzisiejszy świat nie jest cudem rozwoju cywilizacji, a jedynie etapem. Chciałbym dowiedzieć się, że nie brniemy w ślepą uliczkę. Wtedy umarłbym wolny. No może, wolniejszy od zmartwień o to, jak my wszyscy - jedna rodzina spokrewniona ze sobą poprzez niewielką grupę naszych przodków - będziemy się miewać za sto pokoleń. No i, żebyśmy byli dla siebie życzliwsi, bardziej tolerancyjni i przetrwali tak długo, aby ewolucja wyciszyła w nas tę agresję, która pozwoliła nam się wynieść ponad inne gatunki. Ale pewnie chciałbym zbyt wiele.
Tak poza tym czuję się wolny, choćby dlatego, że mając świadomość swojego zniewolenia mam w sobie takie miejsca, do których nikt nie ma żadnego prawa tak długo jak żyję.
ps. I chciałbym jeszcze, żeby ta gruba, australijska purchawka się rozpękła Złota Rybko.
Co tu dużo pisać, Mazio dobrze prawi :) zawsze szokowała mnie ilość korwinistów na tym forum, ale - wbrew niektórym, wieszczącym narodziny pokolenia JKM - myślę, że ich marginalność w skali społeczeństwa zostanie podtrzymana przez prosty proces: kończenie nauki w liceum i pierwsze próby szukania pracy :)
co do samych wydarzeń w Hiszpanii - skandaliczna polityka wobec banków i nieskuteczność ruchów społecznych w rodzaju 'oburzonych' musi w końcu prowadzić do stosowania nieco bardziej drastycznych środków. jak na ludzi sfrustrowanych narastającym bezrobociem (jak to by powiedzieli prawicowi darwiniści: leni na eurosocjalu) i tak społeczeństwo hiszpańskie wykazuje się dużą cierpliwością...
dziwny jest ten swiat . naszych związkowców nazywa sie awanturnikami i darmozjadami a dla Hiszpanów rezerwuje sie zrozumienie . To musi byc spowodowane różnicą poziomu życia ;)
Myślę sobie że ogólny kryzys i upadek obecnego świata spowodowała zbyt duża potęga banków. A może nie samo to tylko charakter ludzi którzy w nich siedzą - chciwce, oszusty i samo zło. Współczesny Bank stracił swoją misję - nic nie produkuje, nic nie wymyśla, pożycza tylko kasę na procent i w ten sposób ma wspierać gospodarkę. Natomiast teraz mamy sytuację, gdy banki mają wszystkich albo w kieszeni albo pod butem, mają niemal nieograniczone zasoby do kreowania świata pod swoje dyktando, a błędy, które mogłyby spowodować ich upadek są naprawiane naszymi pieniądzami i wszyscy żyją długo i szczęśliwie (wszyscy =prezesi Goldman Sachsa).
Rozwijając myśl dochodzi się do wniosku, że elity bankowe i polityczne zamieniły się w stado nienażartych, amoralnych psów. I to jest pewnie istota problemu - okólne sku...nie wśród osób mających władzę. Brak hamulców moralnych, brak etyki, niespotykana chyba nigdy wcześniej żądza pieniędzy i władzy. Chciałbym żeby tylko to było sednem a nie to co niektórzy mówią o spisku NWO.
<- dla Mirka, dziki jest ten świat.
[44]
Ja za to uwielbiam takiego Hellmakera, który się śmieje, choć nie ma pojęcia z czego :D
Taven
Jeżeli mówisz o mnie, to nie, nie jestem korwinistą. Idea wolnorynkowa to nie tylko korwiniści, to też ludzie skupieni wokół think tanków (Instytut Misesa, KoLiber, Centrum im. Adama Smitha).
Jak ktoś popierał korwina za młodu a potem przestał, to znaczy, że nie miał pojęcia co popiera a korwinistą był, bo było modne.
Pichtowy
Przyczyna kryzysu wg. doktora nauk ekonomicznych, Mateusza Machaja. Jeśli jesteś zainteresowany - polecam.
http://kryzys.mises.pl/anatomia-kryzysu-2-0/
nie przepadam za hiszpanami, mam wrazenie ze jest ich w uk wiecej niz polakow, i zdecydowanie mocniej sie integruja - prawie jak azja.
edit.
ale chociaz nie kradna...
minarel ---> Mityczny wolny rynek ma taką samą wadę jak mityczny komunizm. Zależy TYLKO I WYŁĄCZNIE od dobrej woli ludzi w nim uczestniczących. W momencie kiedy tej dobrej woli zaczyna brakować - czyli natychmiast - zamienia się w najdzikszy z możliwych kapitalizm, bo w żaden sposób nieregulowany. I proszę mi tu nie pieprzyć o "niewidzialnej ręce wolnego rynku, która to poprzez konkurencję reguluje się sama", bo to jest brednia, którą nawet teoretycy odrzucają.
Nie ma, nie było i nie będzie czystego wolnego rynku, tak jak i czystego komunizmu.
ZAWSZE będą wypaczenia, które kompletnie zmieniają oblicze tychże.
Taka jest ludzka natura.
Więc gadanie o cudownym wolnym rynku, to zwykłe chciejstwo i niespełnione marzenia. A gdzie tam. Marzenia są gdzieś/kiedyś/jakoś spełnialne. Wolny rynek to mrzonka, utopia.
Hellmaker-->Ale właśnie w odróżnieniu od utopijnych komunistycznych ustrojów wolny rynek napędzany jest przez ludzką chciwość. Każdy chce zarobić więcej i PRZEZ TO powstaje straszliwa konkurencja.
momencie kiedy tej dobrej woli zaczyna brakować - czyli natychmiast - zamienia się w najdzikszy z możliwych kapitalizm, bo w żaden sposób nieregulowany.
Dobrej woli do czego?
Proszę o zdefiniowanie dzikiego kapitalizmu. To jakaś lewicowa nowomowa.
Piszesz, że dziki kapitalizm jest w żaden sposób nieregulowany. W takim razie kapitalizm może być tylko dziki (wg. Twojej teorii), bo właśnie brak regulacji definiuje kapitalizm.
Widzę, że dzieci nie odrobiły lekcji i nie rozumieją co to jest kapitalizm, dziki kapitalizm, wolny rynek, itd.
Nie znacie pomiędzy nimi różnic i dlaczego idea powszechnego wolnego rynku jest równie sensowna co powszechnego komunizmu, to o czym dyskutować?
Poczytajcie może trochę więcej i nie pierdoły życzeniowe JKM, tylko coś bardziej wiarygodnego.
momencie kiedy tej dobrej woli zaczyna brakować - czyli natychmiast - zamienia się w najdzikszy z możliwych kapitalizm, bo w żaden sposób nieregulowany
Prosiłbym o podanie przykładu takiego zjawiska, a i również chciałbym się dowiedzieć co się kryje pod pojęciem dzikiego kapitalizmu...
Widzę, że dzieci nie odrobiły lekcji i nie rozumieją co to jest kapitalizm, dziki kapitalizm, wolny rynek, itd.
Sorry, nie wiem co oznaczają te rzeczy w Twojej terminologii, nie jestem zapoznany z neomarksizmem.
Poczytajcie może trochę więcej i nie pierdoły życzeniowe JKM, tylko coś bardziej wiarygodnego.
Ja ze swojej strony, polecam takich autorów jak Ludwig von Mises, Friedrich Hayek, Murray Rothbard i wielu innych ze Austriackiej Szkoły Ekonomii jak również Miltona Friedmana z Chicagowskiej Szkoły Ekonomii.
Jestem za to bardzo ciekaw jaką myśl reprezentujesz Ty, drogi Hellmakerze. Czyżby to co napiszą w Wyborczej albo powiedzą w telewizji? Czy będą to może pasjonujące dziela Karla Marxa we współpracy z kolegą Engelsem?
Na mój mały rozumek dziki kapitalizm to taki kapitalizm, w którym nie ma żadnych zasad, czy reguł poza jedną: zarobić jak najwięcej, jak najszybciej.
Żeby było jasne: chodzi mi o sytuację, w której brak regulacji.
Może ich nie być wcale.
Może być też tak, że istnieją na papierze ( ba, może być ich cała masa, aż do absurdu ) - ale w praktyce nie działają lub działają wyrywkowo z racji korupcji, działań lobby, monopolu czy niskiej kultury prawnej.
Na takim rynku panuje jedna zasada - kto zwycięża w konkurencji, ten ma rację. Siłą rzeczy pojawiają się podmioty mocniejsze niż konkurencja - sprawniej zarządzane, lub bardziej bezwzględne. No i w pewnym momencie może się okazać że mamy od jednego do kilku wielkich graczy, którzy podzielili między siebie rynek.
Tutaj mała dygresja: kiedyś dowiedziałem się, że Rockefeller był niesłusznie oskarżany o zapędy monopolistyczne a wolny rynek na pewno poradziłby sobie z dominacją Standard Oil nawet bez ustaw antytrustowych, ponieważ to nie Rockefeller był drapieżny, tylko jego konkurenci nieudolni. A skąd wniosek, że nieudolni? A stąd że upadli. A dlaczego upadli?
Bo byli nieudolni. A dlaczego Słowacki wielkim poetą był?
Ktoś powie: no, ale przecież w takich warunkach może wystartować konkurencja, może pojawić się alternatywa.
Niekoniecznie.
Konkurencję można ukrócić. Można dogadać się pomiędzy najsilniejszymi i stworzyć oligopol, po cichu uzgadniając np. wysokość stawek albo to, które technologie są w tej chwili cacy, a które be z racji kosztów inwestycji.
Konkurencję można wykończyć na różne sposoby - a to agresywne przejęcie, a to łapownictwo i przegrana przed sądem, a to rujnujące procesy, a to zastraszanie potencjalnych kontrahentów a i tak nie wymieniłem wszystkiego.
Od tego, jak bardzo cywilizowany jest kraj i czy regulacje rzeczywiście funkcjonują zależy, jak ten wahlarz jest stosowany, jeśli w ogóle.
Wolny rynek działa, ale pod warunkiem działania regulacji które gwarantują, na tyle, na ile to możliwe, że mamy pewną równowagę i że istnieje faktyczny wybór. Tak mi się wydaje.
Swoją drogą - ale to tylko do prawdziwych korwinistów - cały czas mnie zastanawia jak ta wredna, wstrętna, antykorwinistyczna Szwecja śmie istnieć i nawet mieć zrównoważony budżet.
Masz rację, tylko ci się wydaje.
Żaden oligopol nie będzie mógł zmusić konsumenta do zakupu. A im mniej regulacji, tym więcej ludzie zmotywowani są do innowacyjności, która może rozpieprzyć każdy oligopol.
Wolnego rynku nie ma z regulacjami. W tym rozumieniu wolny rynek to dziki kapitalizm. I bardzo dobrze.
Co do Szwecji i innych Skandynawskich socjalizmów, to są to zupełnie zdegenerowane społeczeństwa, ograniczone w stopniu wprost niebywałym, a jak bardzo, to odpowiedz sobie sam na pytanie, czy chciałbyś, aby ci odebrano dziecko, bo przyszło do szkoły smutne. Oni sie na to godzą, schylają karki, bo tak im wyprano mózgi. Kwestie fundamentalne, że ich ekosystem wypalił. O ironio losu pojawił się Breivik, który jako degenerat do sześcianu, pokazał, że takie postacie może to społeczeństwo również produkować.
Hmm, a taki przykład: masz w kraju trzy sieci komórkowe, wysokie taryfy i blokowanie zagranicznej konkurencji?
Jasne, konsumentów nie zmusisz.
A może nagle wykombinujesz nowy typ elektrowni?
Nie ma tak lekko.
Możesz też mieć świetne pomysły i zostać wyślizgany przez kogoś bardziej obrotnego. Bez regulacji, dziękuję bardzo, do widzenia.
[57]
No ale popatrz pan, cały czas wysokie podatki i redystrybucja. Zgrozą wieje.
[58]
Cóż, myślałem, że mówimy o ekonomii. Bo patrząc na stronę społeczną to u nas przyrost jest, jaki jest...
Bardziej obrotnego? Super, przecież bardziej obrotni powinni być górą.
Nie da się blokować zagranicznej konkurencji w przypadku sieci komórkowych. Zakładając, że krajowa jest umówiona. Kwestia kapitału. Inny może przykład?
I co powiesz na to, że ludzie zbyt drogo nic nie kupią? Oligopol może sobie ustalać ceny, ale mają one swoją granicę.
Oligopol też opłaca się tylko w bardzo specyficznych sytuacjach rynkowych i najcześciej jest wynikiem korupcji, ba, korupcji regulatora. Zdajesz sobie z tego sprawę?
Bo niby czemu firma miałaby uczestniczyć w zmowie, skoro mogłaby zrobić 1/3 taniej i zgarnąć 90% rynku? Kumasz?
Choćby dlatego, że albo będzie uczestniczyć w zmowie, albo nie będzie jej wcale. Są sposoby, niestety.
Co do sieci komórkowych - ok, a potem okazuje się że mamy trzech operatorów tyle że w kilku, czy kilkunastu krajach. Jest różnica.
Jeśli zaś chodzi o oligopole - jeśli nie ma regulacji, to kto zabroni ludkom się dogadać kosztem reszty?
Dlatego dla mnie cholernie istotne jest, żeby rynek faktycznie był wolny, dawał wybór i minimalizował ryzyko monopoli, oligopoli i kilku jeszcze nieprzyjemności. I jakoś nie sądzę, by to brak regulacji był najlepszym rozwiązaniem.
Choćby dlatego, że albo będzie uczestniczyć w zmowie, albo nie będzie jej wcale. Są sposoby, niestety.
Z niby jakiego powodu? Jakie to powody? Nie rozumiesz, że sedno tej wymiany zdań to podawanie przykładów?
ok, a potem okazuje się że mamy trzech operatorów tyle że w kilku, czy kilkunastu krajach
No i... co w tym... złego... że trzech? Wartość usługi jest warta tyle, ile ludzie są gotowi za nią zapłacić. Ogółem. Dla ciebie mniej? Nie płać.
Jeśli zaś chodzi o oligopole - jeśli nie ma regulacji, to kto zabroni ludkom się dogadać kosztem reszty?
Ale ja nie uważam, że należy tego zabraniać :O
Dlatego dla mnie cholernie istotne jest, żeby rynek faktycznie był wolny, dawał wybór i minimalizował ryzyko monopoli, oligopoli i kilku jeszcze nieprzyjemności.
W warunkach w pełni wolnego rynku i braku regulacji nie ma dużych szans na oligopole. "Bo niby czemu firma miałaby uczestniczyć w zmowie, skoro mogłaby zrobić 1/3 taniej i zgarnąć 90% rynku? Kumasz?"
Hellmaker -- Podaj jakieś ciekawe lektury, jestem arcyciekawy. O ile dziki kapitalizm znajdziesz wszędzie w naturze, bo można wolny rynek porównać po prostu do dżungli, to komunizmu za cholere nie uświadczysz, co znaczy, że jest to absolutnie sztuczny i nie mający racji bytu twór oparty o cholera wie co. Wolny rynek oparty jest o własność i chciwość, coś absolutnie naturalnego.
[62]
Na wstępie: z uwagi na godzinę musiałem odpowiedzieć z pewnym opóźnieniem.
Do dzieła.
Choćby dlatego, że albo będzie uczestniczyć w zmowie, albo nie będzie jej wcale. Są sposoby, niestety.
Z niby jakiego powodu? Jakie to powody? Nie rozumiesz, że sedno tej wymiany zdań to podawanie przykładów?
Choćby z takiego, że konkurencja wcale nie musi się mu opłacić. Może zaryzykować, może wydać wojnę konkurencji. Która to konkurencja może stosować różne sposoby, żeby wojnę wygrać. Niekoniecznie fair.
W efekcie może się okazać, że lepiej trzymać sztamę z pozostałymi wielkimi graczami, regularnie kosić swoją część i tyle.
Aha, i pilnować żeby pod bokiem nic nie wyrosło, jeśli jest takie zagrożenie.
ok, a potem okazuje się że mamy trzech operatorów tyle że w kilku, czy kilkunastu krajach
No i... co w tym... złego... że trzech? Wartość usługi jest warta tyle, ile ludzie są gotowi za nią zapłacić. Ogółem. Dla ciebie mniej? Nie płać.
A to, że mogą zawyżyć ceny.
Ale jak rozumiem to nie problem.
Przecież jak by było za drogo to by ludzie nie kupowali, tak?
Jeśli zaś chodzi o oligopole - jeśli nie ma regulacji, to kto zabroni ludkom się dogadać kosztem reszty?
Ale ja nie uważam, że należy tego zabraniać :O
Patrz wyżej.
W warunkach w pełni wolnego rynku i braku regulacji nie ma dużych szans na oligopole. "Bo niby czemu firma miałaby uczestniczyć w zmowie, skoro mogłaby zrobić 1/3 taniej i zgarnąć 90% rynku? Kumasz?"
Hmm, jasne. Konsolidacja rynku nie istnieje. A zgarnięcie 90% rynku to nie jest przypadkiem monopol? I możliwość dyktowania cen i warunków?
Właśnie na tym polega ten jeden, jedyny maleńki problem z absolutnie wolnym rynkiem - może doprowadzić do swego zaprzeczenia.
Hellmaker -- Podaj jakieś ciekawe lektury, jestem arcyciekawy. O ile dziki kapitalizm znajdziesz wszędzie w naturze, bo można wolny rynek porównać po prostu do dżungli, to komunizmu za cholere nie uświadczysz, co znaczy, że jest to absolutnie sztuczny i nie mający racji bytu twór oparty o cholera wie co. Wolny rynek oparty jest o własność i chciwość, coś absolutnie naturalnego.
A w tej dżungli mrowiska i termitiery. Jak na złość ;)
Ale jak rozumiem prawo dżungli jest spoko?
PS Najśmieszniejsze jest to, że jak by się dobrze zastanowić chodzi nam o to samo - o to, żeby był wolny rynek i prawo wyboru.
Poza tym, sam też kiedyś wierzyłem w wojujący liberalizm. A potem poszedłem do pracy.
Nasi panowie ekonomiści zapominają, że leseferyzm już przerobiliśmy i nie był to system specjalnie przyjemny dla tzw. "szarego człowieka". Zapominają też, że największe wzrosty gospodarcze mają miejsce w państwach, gdzie parytet siły nabywczej robotnika jest stosunkowo wysoki. Przy braku dobrej woli przedsiębiorców następuje sytuacja, którą można zaobserwować obecnie w Polsce - masa ludzi zarabiająca w porywach 2,5 k brutto, bez żadnych perspektyw na polepszenie swojego losu. To nie jest kwestia systemu. Jeśli przedsiębiorca rocznie zarabia na pracowniku 200k, a wypłaca mu z tego 30k, bo może - taka jest stawka "rynkowa" i nikomu się nie opłaca jej zmieniać, a wydajność pracowników osiąga się mobbingiem i groźbami - to takie są efekty. To TEŻ jest wolny rynek.
Nie jestem socjalistą, ba, kiedyś nawet uważałem się za korwinistę - ale nie kupuję bajeczek o kapitalistycznej krainie szczęśliwości. Tak, istnieje "niewidzialna ręka rynku" (którego to pojęcia większość posługujących się nim nie rozumie), ale jest ona czymś w rodzaju prawa fizyki, jak grawitacja. Grawitacja nie rozwiązuje naszych problemów, po prostu jest. Może spuścić nam kowadło na głowę, ale też trzyma tę planetę w kupie. Nie można doszukiwać się rozwiązania w grawitacji.
Wolny rynek jest jak dzieci bawiące się na podwórku. Można być pewnym, że dzieci znajdą rozrywkę, która im najbardziej odpowiada. Nie znaczy to jednak, że nam dorosłym ta rozrywka wyda się odpowiednia. Wszystko zależy od podwórka. Jeśli będą tam boiska czy place zabaw, jeśli nie będą się tam kręcić podejrzane typy - dzieci będą biegać, bawić się i rozwijać. Jeśli na podwórku będzie obdrapany trzepak i ławka, a obok monopolowy - dzieci będą palić szlugi i pić jabole. Jeśli dzieci będą dobrze wychowane - będą bawić się razem i dbać jeden o drugiego. Jeśli dzieci będą zapomniane i olewane przez rodziców - będą się bić, gnębić słabszych i tworzyć piramidę społeczną.
I ostatnie słowo - jestem naprawdę pełen podziwu, patrząc na wiarę wielu ludzi tutaj, że sam system jest w stanie uzdrowić społeczeństwo, kiedy tak naprawdę wszystko zależy od samego społeczeństwa.
Celem nie jest "konkurencyjność rynku" tylko dostarczanie odpowiednich dóbr konsumentom i jeśli jest ono zapewnione przez jedną firmę, która nie ma rynkowej konkurencji, ponieważ jakość/cena dóbr tej firmy są nie do pokonania przez konkurencje to w czym jest problem?
cytując za ś.p. Frizoną.
http://mises.pl/blog/2012/08/31/herbert-lod-a-ekonomia/
O monopolach i oligopolach już była dyskusja jakiś czas temu... I w tamtym wątku nie padł żaden konkretny przykład na pojawienie się takiego "zjawiska" bez udziału państwa. Bo one właśnie powstają w wyniku mariażu państwa z wielkim biznesem.
Nasi panowie ekonomiści zapominają, że leseferyzm już przerobiliśmy i nie był to system specjalnie przyjemny dla tzw. "szarego człowieka".
<--