Sequelizacja - nowe marki są do kitu?
Liczy się fun, co do tego nie ma wątpliwości, ale ludzie bardzo się przywiązują do marki, a twórcy bezwzględnie to wykorzystują. Nawet więcej - stają się więźniami swoich marek do tego stopnia, że nowe gry wydają pod szyldem starych, jak np. Prey 2, początkowo nowy TR (obecnie wygląda na to, że jednak nie będzie się różnił tak od poprzednich części) czy .
Ja sam staram się nie podążać szlakiem LudziKtórzyMająCałąSerię choćby nie wiadomo co. Dlatego bez żalu odpuszczam niektóre części Splinter Cell. Choć z drugiej strony nie raz i nie dwa dałem się złapać i np. wszystkie AC przeszedłem od deski do deski i trójkę najprawdopodobniej też poznam.
Czy nowych marek jest za mało? Absolutnie tak. Czy jest ich zbyt mało? Absolutnie nie. Nawet bez twórców niezależnych ilość świeżości pozwala na w miarę zgrabne omijanie tasiemców.
Ta era Call of Duty i innych sequeli się tak szybko się nie skończy. Ale nie można przesadzać. Pojawiają się gry dużo lepsze, bardziej grywalne. Mówię tu np. o wielkim hicie Minecraft, niekonwencjonalnego DayZ i np. właśnie pojawiającego się Air Buccaners. Te gry samę się bronią. Minecraft sprzedanych chyba ze 7000000 kopii. To są hity
Do nowych serii gier (COD, God of War) mozna zastosowac stare powiedzenie: nie zabija sie kury znoszacej zlote jajka. Mozesz wydac simsy z postaciami z CODa i sprzedadza sie. Moze byc to god of war tetris - i sie sprzeda. To jest wlasnie sila marki (i chociazby przyklad dlaczego srednie gry blizzarda tez sprzedaja sie w milionach egzemplarzy).
Ze starymi seriami (powiedzmy X-COM, syndicate) jest podobnie, lecz troche inaczej. Te gry sa "kultowe" i to wlasnie starsi gracze, dzieki temu kultowi zapewniaja im reklame. Mlodszy gracz slyszy jakis tytul (ABCDE) ale nigdy nie widzial produkcji. Co wystarczy zrobic? Dodac produkcje do nic nie znaczacego dla takiej osoby tytulu. I nie ma znaczenia czy stare ABCDE bylo strategia - nowy gracz i tak nie zna gry, wiec przelknie nawet shootera. Liczy sie marketing szeptany (a "kult" starych gier chyba pod cos takiego podchodzi).
Lubimy to co już znamy.