"Ale broń! Zostawię na później."
Fajniutki tekst. Trafia w sedno.
Punkt 1 - no prosto z życia wzięty. Tak jak w życiu, tak w grze. Lepszą rzecz zawsze chciałem zachować na później, mniej jej używać. W konsekwencji na takim oszczędzaniu bardzo dużo się traci.
Punkt 2 - głupi nawyk, którego na szczęście w porę się oduczyłem.
Punkt 3 - rzecz naturalna, która tylko pokazuje nasze zaangażowanie w rozgrywkę.
Punkt 4 - śmieszy mnie takie zachowanie. Tak samo bywa na przejściu dla pieszych, gdzie niespokojna dusza naciska kilkakrotnie na przycisk, myśląc, że to coś da.
Punkt 5 - autosave ma jedną wadę. Grając w F.E.A.R. odruchowo chyba zbyt często naciskałem F5, tym samym zabijając uczucie niepewności i strachu. No bo przecież po szybkim zapisie czujemy się nazbyt pewnie. Niestety, klimat horroru ucieka...
A teraz moje dziwactwa, też pięć:
Punkt 1 - Symptom perfekcjonisty - szczególnie w grach fps, np. podczas sekcji skradankowej albo mierzonego strzału z karabinu snajperskiego. Jak nie trafię, wczytuję grę jeszcze raz. I jeszcze raz. Aż wyjdzie idealnie. Utrudniające życie i zaburzające ciągłą rozgrywkę cholerstwo!
Punkt 2 - Defensywa - w starszych grach rts. Budowanie bazy to jeden z moich ulubionych elementów. Zawsze chciałem mieć piękną ''fortecę'', w której będę się bronić. Przez to nie grałem efektywnie, bo atak schodził na dalszy plan.
Punkt 3 - Eksploracja - czuję się po prostu źle z myślą, że coś mogłem ominąć lub zostawić. Zawsze staram się dokładnie zbadać każdą lokację. To samo tyczy się amunicji, której więcej unieść nie mogę. Dlatego nie lubię nadmiaru itemów. Marzy mi się gra z ograniczoną do granic możliwości amunicją i apteczkami. Dla przykładu, w Dead Space ponoć amunicji jest mało. Pfff. Tyle tylko, że ja musiałem tę amunicję jeszcze sprzedawać, żeby mieć miejsce w ekwipunku.
Punkt 4 - Kapitulacja - po prostu, zbyt wczesne poddawanie się, kiedy są jeszcze duże szansce na powodzenie.
Punkt 5 - Screeshoty - przechodząc grę, zawsze, ale to zawszę dokumentuję ją w postaci zrzutów ekranu. Sęk w tym, że używając Frapsa robię setki, a nawet tysiące screenów, by później wybrać 10 najlepszych. Trochę zachodu, ale później przeglądanie takiej galerii napawa mnie dumą.
Punkt 1 - Symptom perfekcjonisty - szczególnie w grach fps, np. podczas sekcji skradankowej albo mierzonego strzału z karabinu snajperskiego. Jak nie trafię, wczytuję grę jeszcze raz. I jeszcze raz. Aż wyjdzie idealnie. Utrudniające życie i zaburzające ciągłą rozgrywkę cholerstwo!
To jest najgorsze w połączeniu z dobrze działającym system quick save/quick load.
Wtedy cała gra przypomina dopracowywania krok po kroku, zero zabawy. Ale ciężko się powstrzymać.
:D Z tym przełodowaniem pamiętam jak do kafejki internetowej zaprosił mnie kumpel na partyjkę L4D
Zdobyłem M16stkę, ale wtedy nie miałem pojęcia że nie mam sensu marnować na normalne zombiaki które jeszcze nie są na nas wrogo nastawione, i tak amunicja zeszła się w prawie szybkim czasie że na Tanka nie wystarczyło który ten okładał kolegę.
No i QS też był, otóż w Half Life 1 był taki moment gdzie trzeba wykonać serię skoków po kontenerach zawiśniętych nad przepaścią, i tak sobie myśle.....Bułka z masłem wykonam te skoki i po krzyku.
Ale myliłem się bo im następny konterner to nieco dalej się rostawiony, i tak wyglądalo tak
Skacze...wolny...skacze DEAD, od nowa, i tak w kołko.
Wkurzyłem się i po każdym udanym skoku robiłem Quick Save,a.
1. +1
2. +1
3. -1 (ale jak kumpel gra w assassina albo gry wyścigowe to śmiesznie wygląda, ja na szczęście tego nie mam)
4. +1
5. +1
Tak więc w 4 na 5 punktów jestem zgodny
Z takimi przeładowaniami miałem problem na początku w Mafii, wystrzeliłem 2 pociski reload...i 48 pocisków s Thompsona poszło....
Z tych pięciu problemów tyczyły się mnie tylko dwa pierwsze, ale z czasem mi to przeszło. Nauczyłem się szybko, że w grze to nie w życiu, jak coś zbiorę i nie użyję, lecz będę czekał, to tylko na tym stracę bo dojdzie do tego, że całą grę będę czekał na ten specjalny moment i nic z tego.
Przeładowanie broni kiedyś było u mnie nagminne, ale po kilku wpadkach w BF2, kiedy dostawałem kulkę w czasie reoladu po wystrzeleniu 5 z 30 pocisków, nauczyłem się, że jak jest więcej niż 30% w magazynku to go nie będę ruszał.
Mogę jeszcze do tego wszystkiego dodać od siebie: często trzymam w ekwipunku zupełnie nie potrzebne mi rzeczy (myśląc, że kiedyś się przydadzą), np. mam 2 wspaniałe zbroje - jedna lepsza, druga trochę gorsza, więc zakładam tę pierwszą, a ta druga sponiewiera się w plecaku, zamiast ją np. sprzedać i zarobić.
Cierpię na dolegliwości opisane w punkcie 2 i 3 (z czego 3 tylko w pierwszym Assassin's Creed, w następnych już nie). Poprzednie się mnie jakoś nie imają.