Imię jego Śmierć – growe, filmowe i książkowe spotkania z Kosiarzem
Uwielbiam Pratchettowską Śmierć. Jeżeli jakaś miałaby po mnie przyjść, chciałabym, żeby był to Bill Brama (swoją drogą byłam pewna, że w oryginale będzie Gate, a nie Door, ja z kolei po prostu przepadam za przekładami Piotra Cholewy, uważam, że jest świetny ;)).
Kosiarza uwielbiam, bo nie dość, że Śmierć, to jeszcze magowie. :)
@Hayabusa --> Chciałeś dodać: "Bez sexy Śmierci z Sandmana" :) Gaimana lubię, ale aż takim fanem komiksów nie jestem - stąd ten brak :)
Post [2] zabił całą moją nadzieję jeszcze zanim zdążyłem przeczytać wpis. W innym wypadku mój komentarz pewnie wyglądałby tak samo.