Zbigniew Trzeszczkowski nie chce, by przez jego działkę biegł gazociąg. A że negocjacje z urzędnikami zakończyły się fiaskiem, mężczyzna wysłał list, w którym ostrzegł, że całą działkę zaminował. Grozi mu od sześciu miesięcy do ośmiu lat więzienia.
Moze poszedl na calosc ale popieram w 100%. Jakim prawem panstwo ma mu cos budowac na JEGO terenie i uniemozliwiac tym samym postawienie tego co on chce tam miec?
Tal_Rascha - W tym chorym państwie to urzędnik decyduje co ma pobiegnąć przez prywatną działkę, właściciel nie ma nic do gadania.
żle to rozegrał . powinien napisać anonim ze niby sąsiad nocami minuje działkę itp.
Tak to już jest, że gaz, wodociągi i prąd chce mieć każdy, ale jak już mają rury puścić przez szlachcica teren, to wtedy wojna światowa. Ten sam szlachcic nie miałby nic przeciwko, by rozkopać działkę sąsiada, ale korzystać chciałby też.
Tak jest z nadajnikami komórkowymi i innymi budowlami. Wszędzie, byle nie u mnie.
rany, mirencjum napisal cos madrego
widocznie trzeba napisac cos bardziej kretynskiego niz lezy w jego standardzie i moze da rade go odczarowac
mirencjum - ale przecież gość chciał zagospodarować ten teren, zbudować mały hotel, założyć stadninę koni. Przez budowę gazociągu musi te plany odłożyć. A może chciał z tego żyć?
Btw, masz naśladowców - w postaci autora wątku.
ale przecież gość chciał zagospodarować ten teren, zbudować mały hotel, założyć stadninę koni.
To może być ściema. Gość sprzedałby ten teren, ale za cenę ara jak w Dubaju. To też jest sposób na zarobek. Tylko trzeba mieć możliwość kupowania informacji o planowanych inwestycjach. Potem wykupuje się za grosze na zadupiu pole i czeka na podwyżkę ceny ziemi pod tą inwestycję.
To jest jedna z najbardziej perfidnych form łamania prawa do własności prywatnej. To właściciel decyduje o swojej działce i co na niej będzie budowane. Zawsze gdy czytam takie wiadomości jestem obrzydzony tym, w jaki sposób urzędnicy i samorządy nadużywają swojej władzy. To jest oczywiste, że jeśli samorząd, czy jakakolwiek inna instytucja czy osoba, chce cokolwiek zbudować na czyjejś prywatnej posesji, to musi najpierw otrzymać zgodę od jej właściciela.
Mi też się chce rzygać z obrzydzenia.
A drugi raz rzygnąłbym z powodu mirencjuma, który to pierwszy darłby szaty swe autobusiarskie tanie, jakby mu kapytalysta chciał nadajnik siłą na działeczce stawiać. Co za obrzydliwy moralnie typ, tfuuuuuuu.
Bardzo dobrze zrobił ,pierd.... urzędasy wszędzie włażą z buciorami ,ale i tak małe szanse powodzenia ze strony pana Zbigniewa ,przekupią sąd ,bądź świnie podłożą
Rozumiem, że jakby urząd zdecydował się wykupić ten kawałek ziemi od cwaniaczka za kilka milionów złotych to nie oburzalibyście się, że biurwa marnotrawi wasze pieniądze? Strasznie naiwni jesteście jeśli wierzycie w jakieś bajeczki o hotelu czy stadninie. Koleś liczył na łatwy zarobek a tu się okazało, że nici z tego i robi aferę. Mam identycznego sąsiada, kiedyś miasto chciało od niego odkupić kilka arów ziemi (z którymi i tak nie dało się nic zrobić, nie sąsiadowały z jego inną działką, szerokość max 10m), bo chcieli zrobić połączenie między dwiema ulicami. Koleś wyjechał im z ceną 100 tys za ar...
Browar Drinker > urząd ma do dyspozycji spec ustawę z której nie skorzystał a nazywanie faceta cwaniaczkiem na podstawie swojego widzimisię to idiotyzm
[14] no i urząd z niej skorzystał, czytaj tekst. Dopiero jak się koleś zorientował, że odszkodowanie dostanie za 14 metrowy pas ziemi a nie za cały hektar to zaczął cyrk odstawiać. Przecież właśnie po to jest ta ściema z hotelem, że niby teraz dla niego cała ta ziemia staje się bezużyteczna i miasto powinno ją wykupić.
Niezła logiką widze się tutaj niektórzy posługują. Mam rozumieć, ze kupuję działkę za np. 100 tysięcy. Stawiam sobie a niej dom za np. 300 tysięcy, a po roku przychodzi urzędasz i mówi - tutaj poprowadzimy rurę z gazem bierz 50 tysięcy i wyp.
Przykro mi, ale socjalizm się skończył (a chore ustawy nadal w naszym kraju powstają i obowiązują) i mamy coś takiego jak prawo własności. Albo urząd się ze mną dogada, albo niech rurę poprowadzi 100 metrów dalej.
Przejdźmy do najważniejszej kwestii czyli pieniędzy i wywłaszczenia.
Ja opisałem wywłaszczenie "po polsku" tzn. obecnemu właścicielowi oferuje się grosze (podobnie jest przy zajęciach komorniczych). Władza w naszym kraju powinna codziennie modlić się do swojego tzw. boga (bo Polska to przecież kraj wyznaniowy) i dziękować mu za to, że obywatele nie posiadają broni i nie biorą spraw w swoje ręce.
Oczywiście jak znam życie druga strona też pewnie nie jest w 100 % uczciwa. Ale tak to już jest Polacy kombinatorstwo mają w genach. Poprowadzą rurę przez moją działkę? Nie widzę problemu - zgodzę się na jedyne 2 miliony.
W tym momencie zaczyna się problem.
Urząd chce dać jałmużnę w wysokości 50 tysięcy.
Właściciel żąda 2 milionów.
I nie znajdzie się nawet JEDEN uczciwy rzeczoznawca majątkowy, który wyceni nieruchomość na faktyczne 400 tysięcy.