Recenzja gry Alan Wake, najnudniejszej strzelaniny ostatnich lat
Miałem zamiar kupić Alana już dawno temu, ale recenzenci sypali średnimi ocenami, więc trochę zapomniałem o tej grze. Inna sprawa, że 30-40zł za dość nową produkcję to praktycznie grosze (w porównaniu do chociażby kolejnych odsłon Call of Duty) i zaznaczyłbym to jako plus.
Fakt - gra ma sporo wad. Ale wciąż uważam, że jest w niej... coś. I ja polecam tą grę bo można ją nabyć za naprawdę przyzwoite pieniądze i dla fabuły, klimatu i nawiązań - warto.
I kilka razy już chciałem się pozbyć tej gry, ale często do niej chętnie wracam. I przy trybie 1 rozdział dziennie uważam, że to całkiem fajna gra.
na papierze prezentuje się interesująco, a w praktyce tak sobie: walka
Oj tak.
Mam te same odczucia. Podstawka znużyła mnie do tego stopnia, że kompletnie nie mam ochoty na DLC mimo, że wszystkie "leżą" u mnie na Steamie. W American Nightmare jest ponoć jeszcze gorzej pod tym względem, w co ciężko nawet uwierzyć :D
Zgodzę się - miałem dokładnie tak samo UVI. Pierwsze dwa , trzy razy były czarujące , a potem zacząłem grę odkładać i w końcu przeszedłem wynudzony do granic możliwości , bo z czasem klimat zanika i wszystko sprowadza się do świecenia po oczach.
U mnie to chyba miłość jest, bo choć wytykane przez wielu wady rozumiem i mam świadomość ich istnienia, to zupełnie nie przeszkadzają mi się zachwycać Alanem. Czad i już.
Mnie gra zawiodła jak żadna inna. Naczytałem się że gra jest trochę straszna. Szczerze? Raz lekko się wzdrygnąłem i to przez to że morda tej baby wyskoczyła na ekran bo się filmik nagle włączył. Przecież niemal każdy atak gra uprzedza spowolnieniem akcji i ujęciem kamery pokazującym wrogów. Sami opętani to bezpłciowe potworki które czasem wypowiedzą bzyczącym głosem jedno zdanie. Coś mnie trafia jak widzę że wcześniej planowano zamiast nich sekciarzy co było by IMO sto razy lepsze.
Porównywanie Twin Peaks też jest dziwne. Serial kończę oglądać i po za spokojnym miasteczkiem to większych podobieństw nie widzę. No i "kobieta z pieńkiem" czyli ta pani światła czy jak jej tam było.
Fabuła? Moim zdaniem rewelacji nie ma i zupełnie tych zachwytów nad nią nie rozumiem. Oczekiwałem czegoś dojrzałego. Może inni coś w niej takiego widzą ale ja nie.
Ja na tę grę nie narzekałem tak. Fakt jako strzelanina prezentowała się bardzo słabo, jednak według mnie fabułą dużo zyskało, no i oczywiście do tego klimat i to czekanie aż w końcu nadejdzie dzień..
Drugi Alan Wake jest o wiele gorszy.
Czyli nie ma wyboru poziomu trudności i do tego gra robi się łatwiejsza im bliżej końca. Ale żeś mnie zniechęcił, a już miałem iść do sklepu kupować cały zestaw.
Ostatnio mam niezłą zajawkę na Alana. Gierka stoi na półce już trochę czasu (Edycja Specjalna, a co!), nawet nie zdjąłem z niej folii. Powiem szczerze, że UVI nie zniechęciłeś mnie - wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej nakręciłeś. No cóż, różni są ludzie.
Scott P. ---> Jest wybór trudności. Jak przejdziesz całość na Normalu, możesz grać na Koszmarze. Powodzenia!
U mnie to chyba miłość jest, bo choć wytykane przez wielu wady rozumiem i mam świadomość ich istnienia, to zupełnie nie przeszkadzają mi się zachwycać Alanem. Czad i już.
Mam tak samo. ;)
Umierałem z nudów w 2 rozdziale, ale na szczęście nie zniechęciłem się. Jak się potem okazało to była bardzo dobra decyzja bo gra jest świetna - ładna, klimatyczna, z ciekawą fabułą opowiedzianą w nietypowy sposób (strony maszynopisu). Do tego różne nawiązania do kultury i i podział na odcinki. Tytuł zdecydowanie wart polecenia.
Niestety nie mogę się zgodzić z tą recenzją(a już na pewno ze stwierdzeniem, bardzo kontrowersyjnym zresztą, że to najnudniejsza strzelanina ostatnich lat) ponieważ gdy uruchomiłem grę wyłączyłem ją dopiero po jej ukończeniu, a nie zdarza mi się to zbyt często. Podczas rozgrywki zrobiłem wyłącznie jedną przerwę na szame, a następnego dnia z nie mniejszym podnieceniem pocinałem w oba dlc. Dość powiedzieć, że to jedna z najlepszych pozycji w jakie ostatnimi czasy grałem. Oczywiście gra ma swoje wady, ale z czystym sumieniem wystawiłbym jej ocenę na poziomie 9/10. No ale cóż, są gusta i guściki.
Monotonię zacząłem odczuwać tak od 4 rozdziału. Walki po pewnym czasie stają się nudne i powtarzalne, przydałby się też trochę większy wachlarz przeciwników. No i może mniej biegania po tak samo wyglądających chaszczach na rzecz etapów rozgrywających się za dnia bądź w jakichś innych lokacjach niż las czy zrujnowane, opustoszałe stare wioski. Ale oczywiście nie mogę odmówić Alanowi Wakeowi niesamowitego klimatu, ciekawie poprowadzonej fabuły, audiowizualnej uczty (chociaż może dźwięk nie wypada aż tak dobrze jak grafika, to fakt). Podział na epizody z przypomnieniem tego co wydarzyło się wcześniej również na plus.
Ogólnie naprawdę godna polecenia gra mimo że faktycznie mechanika rozgrywki lekko nie domaga.
Btw. Dziś skończyłem podstawkę i po kilku godzinnej przerwie przed chwilą zacząłem grać w The Signal. Wytrzymałem jakieś 20 min. Widzę, że aby przejść dodatki muszę trochę od tej gry odpocząć.
A najśmieszniejsze jest to stwierdzenie:
"W rezultacie zaliczenie tej długiej, bo trwającej ponad dziesięć godzin przygody,"
Tak, wiem. Znak czasów, gdzie 10 godzin dla gry to BARDZO dużo :| Ale aż się smutno robi, kiedy człowiek sobie uzmysłowi, że normą jest 5-6 godzin rozgrywki.
I nie piszę tu o ewenementach typu Star Wars: The Force Unleashed II, gdzie całość była na jakieś 3 godziny :P
raziel88ck -> Assassin's Creed miał to samo, ale i tak go pokochałem.
+1
Hellmaker -> Normą? No chyba nie aż tak... wychodzi jeszcze X gier, które służą na wiele więcej godzin.
Mam nadzieję, że nigdy 5h nie będzie normą ;)
Hellmaker ---> Taki weteran, a wali takimi ogólnikami. Nie, 10 godzin dla gry to nie jest BARDZO dużo. Dla ubogiej gameplayowo strzelaniny, a taką niestety jest Alan Wake, ponad 10 godzin to sporo. Inna sprawa, że jak coś nuży, to tym bardziej się dłuży. Nie?
Och jasne. Ale poczytajcie sobie reklamówki wielu - zbyt wielu - gier.
W stylu "Gra oferuje ponad 10 godzin dobrej zabawy". Czy "Gracz ma zagwarantowane aż 10 godzin fantastycznej rozgrywki".
Już nie mówię tu o CoDach czy innych takich.
Niestety nie mogę się zgodzić z tą recenzją(a już na pewno ze stwierdzeniem, bardzo kontrowersyjnym zresztą, że to najnudniejsza strzelanina ostatnich lat) ponieważ gdy uruchomiłem grę wyłączyłem ją dopiero po jej ukończeniu, a nie zdarza mi się to zbyt częst
+1 Ja miałem to samo, gra jest wg. mnie na 9.5 i wprost nie mogę się doczekać drugiej części.
Lokacje są bardzo monotonne, nocne spacery po lesie nużące
Lokacje monotonne? WTF? Dla mnie lokacje były mega klimatyczne i naprawdę fajnie zaprojektowane. Nie ma to jak nocny spacer po lesie, gdzie przeciwnicy mogą nas zaatakować.
Stwierdzenie 'najnudniejsza strzelanina ostatnich lat' to jakiś niesmaczny żart. Taki COD jest sporo nudniejszy, nie ma fabuły, klimatu, gameplay jak co roku taki samy czyli nudy. A o ile pamiętam szanowny recenzent wystawił mu 8.5, to chyba mówi samo za siebie :)
co jak tak można! kto to widział! nie można tak, nie może być, nie nie nie. Ludzie co wy piszecie Alan Wake nudny? na konsolę w sam raz, na PC jeszcze lepiej ( super że w ogóle wydali port ). Bo wy się dajecie nabijać! - nie gracie w przygodówki, a w głowie wam tylko CS i Cod'y to potem macie sieczkę w mózgu i nie pojmujecie prostej-rozbudowanej fabuły; gry. A, narzekacie na amerykanów że to casuale i nie rozumieją, że w grze też można zginąć na początku/
Mi tam sie gra podobala, fajna fabula i klimat, a ze walka po jakims czasie nudna? Moze bylby to problem, jakby to faktycznie byla strzelanka :-D
a mnie isę podobała ta gra , lae była by jeszcze lepsza gdyby tego strzelania było mniej a więcej straszenia
Pamiętam jak recenzeci rozpływali się w zachwytach - a to po prostu bezmyślny corridor-shooter. Fabuła? Jaka fabuła? Takowa, to mogła być w Silent Hill 2... jeśli chodzi o gry, bo każdy, kto przeczytał w życiu więcej niż kilka książek, widział w AW jedynie powielone schematy. Chociaż też nie do końca zgadzam się z recenzją - w kategorii najnudniejszej strzelaniny Borderlands pozostaje bezkonkurencyjny, ex-equo z Bioshockiem.
Zgadzam się z tym, że jest najnudniejsza, ale i tak 70% to za wysoka ocena IMO.
Czaję co się w tej grze podoba, klimat, też mi się wkręcił od początku, ale z godziny na godzinę za bardzo zaczynało nudzić, wszystko to samo i bez zajawki, by to nawet skończyć. Wolałbym pooglądać powycinane cut-scenki jako historię, zamiast w to grać, nie było warto.
@Lothers - powielane schematy w Alanie Wake'u? Przecież to jest pastisz (głownie hollywodzkich horrorów, książek czy filmów na podstawie Kinga i innych rzeczy), to przecież musi tak robić. I oczywiście trochę te elementy wyolbrzymiać, może (choć nie musi) też śmieszyć. Zresztą można sobie sprawdzić co to jest "pastisz" na wikipedii czy jakiejś innej encyklopedii bądź słowniku.
Zresztą Max Payne (przynajmniej pierwsza i druga część) to także były pastisze tylko raczej filmów noir, pulp fiction i może czegoś jeszcze (nie wiem, może Matrix).
Z drugiej strony jeszcze w nic z tego nie grałem, a się wymądrzam. :) No, ale kupiłem sobie już pakiet dwóch pierwszych Max Paynów z Pomarańczowej Kolekcji Klasyki tylko jeszcze chcę obejrzeć parę filmów, żeby wiedzieć do czego ta gra puszcza oko. :)
Tak, wiem. Znak czasów, gdzie 10 godzin dla gry to BARDZO dużo :| Ale aż się smutno robi, kiedy człowiek sobie uzmysłowi, że normą jest 5-6 godzin rozgrywki.
Pamiętam jak czytałem kiedyś w ś.p Secret Servis recenzję gry Max Payne. Już na samym początku było wspomniane że ukończenie gry zajmuje 22 godziny :)
A co do tematu - Alan Wake, moim zdaniem, jest grą o której wiemy bo niegdyś zrobiono wokół niej niezły szum. Że gra straszna, ociekająca klimatem, wciągająca i jak to premier mawia - et cetera. De facto w grze można przyznać tylko klimat. Mrok i uczucie samotności, tj do czasu walki bo wtedy robi się nudnawo. Kolejna walka i znowu ta sama taktyka. Unik, unik "O achievement!", unik, latarką po oczach i BANG. Dead. Następny. W dodatku walki można było nie raz przewidzieć jeśli zbierało się
spoiler start
kartki z książki którą Alan zamierzał napisać
spoiler stop
.Na całą przygodę zostałem zraniony przez wrogów może ze trzy razy.
Owszem, niektóre motywy były w grze fajne ale tylko kiedy się je zobaczyło po raz pierwszy. Później z rozwojem wydarzeń stawały się monotonne. Jedynym plusem jaki mogę dostrzec to klimatyczne filmiki. Tajemnicze i ładnie wykonane. Co do oceny... aż 70? o 20 za dużo moim zdaniem.
Dla mnie ta gra to jedno wielkie rozczarowanie. Po nasłuchaniu się och-ów i ach-ów pismaków growych, gdy gra wyszła w końcu na PC czułem się zrobiony w konia. Jedynym plusem była fabuła która jak na dzisiejsze standardy jest świetna i bije większość topowych RPG na głowę. Ale po świetnym początku zanudziła mnie udawaniem, że nie jest strzelanką. Jednak nic tak bardzo nie zniechęcało mnie do gry jak główny bohater, Alan Wake to największa pizdeczka z bohaterów gier TPP w które grałem. Nigdy nie sądziłem, że przy świetnej fabule to główny bohater zniechęci mnie do gry. Tym bardziej mi przykro, że po stworzeniu Maxa Payne'a, Remedy ośmieliło się powołać do życia Alana i na nim zamierza się skupić.
Jak przejdziesz całość na Normalu, możesz grać na Koszmarze. Powodzenia!
Poziom trudności "Koszmarny" wbrew pozorom nie jest taki trudny, o ile ktoś potrafi mierzyć latarką, wykonywać uniki i nie tracić przy tym tak tutaj ważnej i rzadko spotykanej - amunicji.
spoiler start
Uściślając - Grę ukończyłem 3 razy. Tak, wiem, to żaden powód do dumy lecz moim celem było coś zupełnie innego.. ;>
spoiler stop
Ekhm. Nie chcąc się powtarzać.. --> "IMO wydaję mi się, że wszystko w tej grze pełni jakąś rolę, z której mało kto zdaje sobie sprawę. Historia jest na tyle paraboliczna, że pozostawiony przez nią margines interpretacji jest wąski, bo naprawdę znaczący (tzn. zapewne w założeniach tak miało to wyglądać).
Już nie pamiętam kiedy fabuła tak mną wstrząsnęła.. AW na dziś dzień jest tego dobitnym, a zarazem ostatnim przykładem. Każdy element jakże niebagatelny, a jak dobrze wykonany m.in klimat, który świetnie (moim zdaniem) podkreśla przebieg fabuły (zwiększa efekt ^^)."
Podpisuję się pod tą recenzją rękami i nogami.
Recenzja gry Alan Wake, najnudniejszej strzelaniny ostatnich lat
Faktycznie, jeżeli patrzysz na tę grę, jako na zwykłą strzelaninę, to nie dziwię się ocenie. Jednak w Alanie, nie jest naważniejsze strzelanie, prawda? Sam gameplay (wiem, dziwnie to brzmi) jest niejako dodatkiem do całej, genialnej i klimatycznej opowieści. To historia i sposób jej prezentacji (wraz ze wszystkimi smaczkami, like wypowiedzi niektórych osób czy programy w radiu i tv) są najmocniejszą stroną gry i wiodą tutaj pierwsze skrzypce. Genialne story, genialny klimat i wszechobecny... mindfuck. To nie miał być Gears of War czy Max Payne. Takie był założenia twórców i zostały one zrealizowane w stu procentach. Wszystko więc zależy od naszego podejścia. Kto w AW szuka hardkorowego strzelania na poziomie topowych TPS-ów - zawiedzie się. Kto liczy na klimat i świetną historię, będzie absolutie usatysfakcjonowany. Jako i ja jestem ;)
(31) - zapomniałeś chyba, że to jest gra, a w tej jako takiej, liczy się to co stanowi jej esencję - czyli wyzwania przed nami stawiane i obojętnie co to jest, łamigłówki, walka, przeszkody zręcznościowe - jeśli są przewidywalne, zbyt proste, albo powtarzają się w w kółko i do tego wciąż w podobnych lokacjach - to szybko gracz się zaczyna nudzić i choćby fabuła, klimat były genialne to nie będą wstanie zabić nudy.
- oczywiście oczekiwania/doświadczenie gracza też odgrywają swoją rolę, jak będziesz miał niskie to może cię zadowolić byle dziadostwo, albo zwyczajny średniak - osobiste gusta, mają duży wpływ na odbiór tytułu.
do tego wciąż w podobnych lokacjach
Lokacje to akurat jest wielki plus tej produkcji. Gameplay to kwestia gustu dla mnie używanie latarki, zabijanie przeciwników czy nawet uciekanie przed nimi sprawiało sporo frajdy. Grałem w wiele gier więc doświadczenie mam naprawdę spore - dla mnie to jest jedna z najlepszych gier jakie w ogóle wyszły.
"Niestety, przede wszystkim jest to gra, a w grze do cech pozytywnych ma się zaliczać przede wszystkim rozgrywka. Tutaj nie jest już tak różowo..."
Czyli fabuła, klimat są mniej wazne niz rozgrywka. Wiec w takim razie nie rozumiem oceny The Walking Dead, ktore wyroznia sie wlasnie fabula i klimatem, a rozgrywki jako takiej tam nie ma.
Dla mnie Alan Wake był świetny, grę można porównać do nowego Bioshocka gdzie powtarzalny i mało odkrywczy gameplay idzie w parze ze świetnym klimatem i fabułą.
Niemniej mi się w Alanie całkiem przyjemnie strzelało ;)
Co prawda tę recenzję czytam dopiero teraz, niemal rok po, ale rękami i nogami się z nią zgadzam, ja mam niemalże identyczne odczucia co do tej gry, https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=3768012&PAGE=2#ostatni post 515
Akurat gram w Alana i gra mnie bardzo zaskoczyla - pozytywnie oczywiscie. Nie jestem fanem ani survival horrorow ani gier przygodowych, a mimo wszystko samo zwiedzanie, ogladanie lokacji, poznawanie historii miejsc w, ktorych sie znajdujemy daje na prawde sporo radosci.
Walka taka sobie, pomysl z latarka fajny, historia opowiedziana w swietny sposob i sama w sobie wciagajaca. Moge polecic z czystym sumieniem. Jak widac po mnie nie tylko fani gatunku odnajda sie w tytule.
best.nick.ever ---> The Walking Dead jest przygodówką, a nie strzelaniną. Fakt, że w porównaniu z innymi reprezentantami gatunku jest przygodówką łatwiejszą i mniej wymagającą (zagadki), ale nie można powiedzieć, że rozgrywki tam nie ma.
Sieniuus #27
Alan Wake, moim zdaniem, jest grą o której wiemy bo niegdyś zrobiono wokół niej niezły szum.
Brawo.
Kolega trafił w sedno problemu. Alan Wake nie sprostał oczekiwaniom, które wzięły się z medialnego boomu wytworzonego przed premierą gry. Sam się na marketing nabrałem i próbowałem się przekonać do gry i nawet ją ukończyłem, a bardzo tego żałuję. Alan Wake nie jest słabą grą, ale daleko jej do gry wybitnej na którą aspirował przed premierą. Na wyróżnienie zasługuję oprawa audiowizualna. Koszmar Alana wygląda bardzo ładnie. Widoki oraz ilość detali zasługują na wielki plus. Grafika w sumie buduję również klimat, ponieważ sam przebieg historii uważam jako zmarnowany potencjał. Tak... fabuła, którą tak bardzo niektórzy wychwalają uważam za pomyłke. Nie ma żadnych zwrotów akcji, ciekawych psychologicznych aspektów oraz postaci zapadających w pamięć.
Największy problem tkwi w wspomnianym przez wiele osób gameplayu. Tutaj Alan Wake upadł na ziemię. Zaczynając od tego, że od pierwszych 10 minut rozgrywki... do końca gry nic się nie zmienia. Mamy ten sam nieudolny gameplay bez zmian, bez żadnego zróżnicowania w walce. Gdyby cały styl gry zmieścić w jednej godzinie gry, a reszte gry zmienić aby zaciekawić w jakiś sposób gracza i przykuć go do monitora to wszystko byłoby ok. Niestety cała gra jest monotonna, NUDNA i stwarza sytuacje kiedy gracz również przeżywa koszmar w swoich myślach... jak odzyskać pieniądze wydane na produkt Remedy...
Podsumowując Alan Wake to ZMARNOWANY POTENCJAŁ. Twórcy mieli wszystkie składniki aby stworzyć hit z najwyższej półki. Fundusze, świetnych fachowców odpowiedzialnych za oprawe audiowizualną, dobrze rozpoczynającą się historie, a przede wszystkim doskonały marketing. Niestety parę złych decyzji co do samej gry zapadło. Gdyby tak otworzyć bardziej świat, a nie robić z tego monotonnego korytarzowego shootera i dodać zbieranie/używanie przedmiotów, więcej opcji dialogowych z postaciami z miasteczka... jakiekolwiek zmienne w gameplayu... COKOLWIEK. Niestety wyszło jak wyszło. Produkt, który z początku był tworzony z pasją został skończony w ogromnym pośpiechu. Wielka szkoda, ale również następna lekcja oszczędzania czasu i pieniędzy. Marketingowe zagrywki, trailery to jest cios dla graczy, którzy często są oszukiwani przez twórców. Mówi się dużo o piractwie, o złych graczach co "kradną". Jednak mało kiedy mówi się o kampaniach reklamowych gier komputerowych, które hypnotyzują graczy. Po pemierze z kolei zostajemy z niesmakiem na ustach i z grą na Steamie, której nie mamy możliwości odsprzedać...
Fakt, przygodowki rzadza sie troche innymi prawami. Po prostu wydaje mi sie, ze klimatem i fabula ta gra sporo nadrabia, zwlaszcza w porownianiu do innych gier akcji. Może twórcy rozbudzili za duze nadzieje...
ciekawych psychologicznych aspektów oraz postaci zapadających w pamięć.
No bez kitu. Psychologicznych aspektów masz w grze pełno, żeby daleko nie szukać na samym końcu. Tak samo w grze są postacie zapadające w pamięć - Barry (kreacja gościa to mistrzostwo świata) czy też żona Alana.
Zaczynając od tego, że od pierwszych 10 minut rozgrywki... do końca gry nic się nie zmienia
Kolejna bzdura. W każdym rozdziale mamy na początku spokojne momenty, a później albo walczymy z przeciwnikami albo rozwiązujemy jakieś banalne zagadki, raz też jest ucieczka przed policją, a i walka też nie zawsze jest taka sama, niekiedy walczymy np. z kombajnem co jest bardzo, bardzo fajne, szczególnie na najwyższym poziomie trudności. Gra jest w pewnym stopniu schematyczna, ale na pewno nie na tyle jak ty o tym piszesz.
Poza tym przypomnij sobie poprzednią grę Remedy, Max Payne - cały czas zabijamy przeciwników w efektowny sposób tylko niekiedy zdarzają się nieco inne momenty (np. w dwójce ucieczka z komisariatu czy ucieczka ze szpitala).
Mi gameplay zarówno MP jak i AW bardzo przypadł do gustu i spokojnie za ten element dałbym 9/10 jeśli nie więcej. Dla mnie to jedna z najlepszych gier jakie wyszły, klimat tej produkcji po prostu gniecie.
Lukas172 ->
Chyba mamy różne pojęcia różnorodności.
<Spoiler>
Walczymy z kombajnem... super za pomocą latarki :) Walczymy z kawałkami otoczenia za pomocą latarki. Walczymy z WSZYSTKIM za pomocą latarki. Wszystkie poziomy polegają na tym żeby świecić latarką w przeciwników i dobijać zwykłym pistoletem. Jeżeli dla ciebie różnorodnością jest to, że mamy bossa kombajn w którego musimy świecic...<zaskoczona mina> LATARKĄ to ja nie podejmuje dalszych dyskusji z Tobą.
Ah i dla Ciebie walka z kombajnem była fascynująca ? No spoko o gustach nie dyskutujemy :) aha dobre sobie zagadki w Alan Wake...
</spoiler>
Barry ? Tak mi zapadła ta postać w pamięci, że nawet.... nie mam pojęcia o jaką postać Ci chodzi. Nawet lepiej... jedyne postacie jakie pamiętam to Alan i żona Alana, a grę skończyłem rok temu.
Na koniec jeszcze odpowiem na Twoje porównanie do Max Payne'a... GRZESZYSZ. Człowieku w Max Paynie gameplay to był cud miód. Każde starcie było efektowne i robiło wrażenie. Strzelaniny z bullet time + niszczenie otoczenia. Jezu.. co ten Alan Wake zrobił z Tobą, że potrafisz porównać świecenie latarką w latające elementy otoczenia do gameplayu gry, na którym później wzorowały się inne produkcje.