17 Sierpnia zostanie ogłoszone wspólne orędzie Kościołów polskiego i rosyjskiego. W 1965 roku podobne orędzie wystosowali biskupi polscy do niemieckich, a słowa z listu arcybiskupa Kominka " ...przebaczamy i prosimy o wybaczenie", były uznawane przez ówczesne władze za zdradę.
Czy sytuacja powtórzy się skłócając i tak już podzielony naród? Prasa podaje, że w Akcie ma się znaleźć zdanie:
"Apelujemy do naszych wiernych, aby prosili Boga o wybaczenie krzywd, niesprawiedliwości i wszelkiego zła wyrządzonego sobie nawzajem. Jesteśmy przekonani, że jest to pierwszy krok procesu pojednania i wybaczenia, który nie jest łatwy ani prosty i trwać będzie zapewne przez lata".
Czy jesteśmy jako naród gotowi wybaczyć krzywdy zaborów, czystek stalinowskich, wojny, masowych mordów Polaków, zsyłek i polityki okresu powojennego?
Czy Kościół dobrze robi wychodząc z taką inicjatywą?
tak poneiwaz polsko-niemieckie pojednanie sprawilo, ze obecnie polska i niemcy sa jednymi z najblizszych jesli nie najwiekszym sojusznikiem w unii europejskiej, polityka swiatowa definiuje ue poprzez perspektywe duetu mertusk i niemal niezaleznie od losow ue wiadomo, ze ten silny sojusz gospodarczy miedzy polska a niemcami pozostanie, po co sie wiec klocic
Jestem pod wrażeniem.. Nie wiem kto był inicjatorem (już wyobrażam sobie lawinę spiskowych a zjadliwych komentarzy) ;) Tak czy owak oba Kościoły zrobiły znaczący "krok do przodu"..
jak najbardziej za .
Jako naród? Nie ma na to odpowiedzi. Jako społeczności wiernych? Być może. Być może też przy okazji wyjdzie z niektórych co jest pryncypium: czy z miłości do Boga wynika miłość do Ojczyzny, czy z miłości do Ojczyzny (jakkolwiek jej nie rozumieć) jest się przyzwyczajonym do wyznawania Boga. Myślę, że taka wewnętrzna konfrontacja jest bardzo przydatna. Wewnętrzna! A nie przez oskarżanie innych.
To jednak miałaby być deklaracja otwarcia na dialog pomiędzy społecznościami wiernych, a nie narodami. Różnica istotna nie tyle ze względu na inny podmiot, ale na inny kontekst. Katolik może pamiętać o urazach, powinien rzeczowo patrzeć na ludzi, ale nie wolno mu pielęgnować uraz i definitywnie odgradzać się od drugiego człowieka. Jeśli druga strona jest otwarta na pojednanie na zdrowych fundamentach, to powinien nawiązać relację. Patriota nie musi --- niektórzy twierdzą nawet, że mu nie wolno.
Taka wymiana intencji jest pozytywna także z tego względu, że psuje wewnątrz Rosji obrazek hardej polityki historycznej obozu putinowskiego oraz ultranacjonalistycznego.
Taak, nacjonały po obydwu stronach - muszą się "odnieść" do takiego aktu ;) Ciężko będzie ;)
pewnie ze będzie ciężko ale początek zacny
Przecież od dawna jest to konflikt jedynie na tle politycznym i ludzi, którzy żyją przeszłością. Przeciętni ludzie (wykluczając kiboli i inne ćwierć mózgi) myślę, że raczej nie mają nic do siebie na tyle, żeby toczyć jakieś wojny. Przynajmniej mnie to obojętne, czy ktoś jest z Rosji, Niemiec, czy Ukrainy. Jeżeli jest w stosunku do mnie, w porządku, to czemu mam go uważać za wroga.
Osobiście ja nie mam nic do obywateli Rosji, lecz do ich władz, obecnych jak i tych wcześniejszych.
Można przebaczyć ale nie zapomnieć tych wszystkich okrucieństw jakie się tu działy. Karą za nasze czyny będzie historia którą zhańbimy następne pokolenia. Możemy się pojednać ale Rosjanie muszą przyznać się do swojej strasznej historii bo Polacy to taki naród który nie zapomina, który został bardzo pokrzywdzony i chce tylko sprawiedliwości.
Kościół to niech się sobą zajmie a nie polityką. Też się nie mają czy zajmować tylko pierdołami z przed iluś lat.
Stosunki między narodami to nie tylko polityka, ale też interakcja wspólnot stanowiących ich część. W tym między innymi kościołów. Jeśli nie poczuwasz się częścią któregoś z nich, to w takim razie Ciebie nie powinno to za bardzo obchodzić. A tym bardziej jeśli uważasz to za pierdołę. Szczególnie, że chodzi o ludzi tu i teraz, a nie "sprzed iluś lat".