5 oznak wskazujących, że jesteś za stary na gry video
Hehe muszę przyznać, że jestem za stary na gry, ponieważ dopadły mnie wszystkie wymienione objawy ;D
Oczywiście marudzisz, wypunktuje cie w kilku miejscach.
W L4D i Dead Island mozesz spokojnie grac samemu (zwlaszcza w te druga gre, sam przeszedlem DI najpierw w singlu, potem dopiero gralem w coopie; w L4D mozna z kolei grac z botami). A to ze zabawa jest gorsza? To normalne, te gry byly zaprojektowane tak, zeby w nie grac przede wszystkim z innymi, byly po prostu stworzone w innym celu. Czy masz pretensje do producenta ciezarowek, ze jego produkt nie przyspiesza do setki w 5 sekund albo ze nie ma otwieranego dachu? Byl po prostu stworzony w innym celu. Czy masz pretensje do tworcy MMORPG, ze jego gra wymaga polaczenia z internetem? Itd. itp. Zreszta nawet przy graniu po sieci trafia sie czasem na calkiem fajna ferajne, to ze zdarzylo ci sie kilka razy trafic zle nie znaczy ze masz sie bac wejsc do sieci.
Narzekasz na dlugosc gier, a problemem jest raczej twoje podejscie. Takie zaliczanie gier: "dzisiaj skoncze x, przez weekend rozpracuje y, bo w przyszlym tygodniu kupuje z i nad tym bede siedzial". Gry maja sprawiac radosc z grania, jesli gra jest naprawde dobra, to nic innego mnie nie obchodzi, moge spedzic nad nia 150 godzin, najwyzej innych gier nie przejde. Zreszta, choc wymieniony Wiedzmin jest akurat wyjatkiem, wiekszosc gier daje wybor - glowny watek mozesz przejsc dosc szybko, ale jesli chcesz spedzic nad gra wiecej czasu to jest mnostwo rzeczy do robienia. To sa wlasnie questy poboczne w RPG, to sa rozne zadania dodatkowe w sandboksach (np. AssCreedy). I o to wlasnie chodzi.
A questy poboczne sa ciekawsze od glownego w wielu RPG, nie tylko od Bethesdy, chocby w starych Falloutach, po czesci takze w Arcanum (glowny watek byl niezly, ale bez przejscia kilku questow pobocznych czlowiek duzo tracil). I w niczym to nie przeszkadza.
Jesli chodzi o Uncharted to po pierwsze, historia np. w jedynce wcale nie byla ciekawa, a po drugie, te gry wcale nie byly takie krotkie. A strzelankowy gameplay byl meczacy.
Z kilkoma innymi zarzutami sie zgadzam, tez w przypadku niektorych gier wcale nie gram w multi, kupuje je tylko dla singla, zreszta jesli kupuje kilka - kilkanascie miesiecy po premierze to czesto multi jest juz martwe. Gameplay oparty o oslony tez mi sie przejadl, zreszta nigdy wielkim fanem przyklejania sie do scian nie bylem. Gra w oparciu o oslony istnieje zreszta od dawna nawet w takim CoD, na czas przeladowania kuca sie po prostu za oslona, nie trzeba sie do niej przyklejac.
i nie ma tak dużo zmałpowanych gears of warsów. Na szczęście!
Gra jest ok, ale kurwa, ileż można siedzieć za murkiem. Do tego sama gra jest w 100% przewidywalna (widzisz murki - wiadomo, zaraz będzie jatka). I skąd się tam wzięły wszędobylskie murki - ja rozumiem tu upadła kolumna, tam posypał się gruz, ale pod gołym niebem, nagle w tejemniczy sposób 20 murków znikąd...
Przeszedłem tylko jedynkę kiedyś dawno temu na PC, próbowałem wrócić do serii na X360 ale nie dałem rady przebrnąć przez pierwszą cześć - z nudów, i z powodu irytujących murków, psujących totalnie element zaskoczenia przez wrogów.
#5 - Sądzisz, że Multiplayer to bzdura
Zgoda.
#4 – Uważasz, że gry zrobiły się za długie
Raczej za krótkie. Przytoczony Wiedźmin 2 jest żałośnie krótki, nawet nie 20h.
#3 – Tęsknisz za scenariuszami, które naprawdę były wciągające
Nie. Zdarza się, że wyjdzie coś wciągającego.
#2 - Uważasz, że oryginalność od dawna nie żyje
No oryginalności może trochę brakuje, ale bez przesady.
#1 - Tęsknisz za czasami, w których gry były przede wszystkim dobrą zabawą
Ni cholery. Dalej są dobrą zabawą.
I co? Nie jestem jeszcze za stary na gry hę?
Ogólnie zgadzam się z tym co piszesz, jednak ja osobiście wolę połączyć długość gry z dobrym scenariuszem. Tzn. wolę gry długie ale wciągające, wolę zagrać w jedną grę przez 50 godzin (Skyrim, czy seria Heroes) niż przez 50 godzin przejść 5 gier i zaraz o nich zapomnieć, pomimo tego, że fabularnie były ok. Nie ma siły, bym zapamiętał wszystkie smaczki z wielu krótkich gier.
Wolę się zżyć z bohaterem, kierować jego wirtualnym życiem przez kilka tygodni, niż ledwo się z nim zapoznać, wytłuc rzeszę przeciwników w kilka godzin i zaraz zapoznawać się z kolejnym.
Multiplayera nie trawię, jedyna gra, w którą grałem po sieci to był Battlefield 2, ale to gra stricte multiplayerowa więc się nie liczy. W Dead Island czy innych grach, które oferują przede wszystkim rozgrywkę solo, multiplayera nie ruszam w ogóle.
Oryginalność leży i kwiczy od wieków, ale nie przeszkadza mi to, mogę zagrać w kolejnego fpsa, który poza historią nie oferuje nic nowego, grunt by dał się dobrze zabawić.
Gry dla mnie ciągle są dobrą zabawą, bo teraz poświęcam im swój wolny czas, więc jeżeli już gram, to w coś co lubię i dobrze się przy tym bawię. To nie te czasy co kiedyś, gdy grami zabijało się nadmiar wolnego czasu, teraz trzeba wyłowić dobrą grę z morza średniaków i crapów i poświęcić im swój czas.
btw przynajmniej wiadomo skąd twój powrót po latach, dobrze będzie poczytać twoje teksty, styl ten sam co zawsze :)
Dzisiejsze gry nie są według mnie ani za długie, ani za krótkie, są w sam raz. Taki Batman AA dla przykładu- ok, rozgrywka na 10 godzin, ale szczerze powiedziawszy to było dobre 10 godzin, bez zbędnego, sztucznego przedłużania gry, po prostu pokazali max co się dało i skończyli kiedy emocje były jeszcze gorące, zamiast dodawać setki bliźniaczych lokacji, jeszcze więcej walk itd. Nie ma nic gorszego, niż sztucznie przedłużona gra- prym tu wiedzie chociażby pierwsze Neverwinter Nights- bliźniaczo podobne dungeony, na każdy quest po 3-4 poziomy do przemierzenia, praktycznie zero urozmaiceń, tylko idziemy i siekamy przeciwników, żeby dojść do końca, pokonać bossa, wrócić i pójść gdzie indziej zrobić to samo. Wiem, że w takie gry gra się dla fabuły, ale bez jaj, żeby ciągle robić to samo.
W kwestii wciągających scenariuszy- tych nigdy za wiele, ale nie powiem, żeby nowe gry ustępowały klasykom, zawsze jest dużo chłamu i kilka perełek, tak było kiedyś, jest dzisiaj i zapewne też będzie w przyszłości. A jeśli chodzi o ogólnie pojętą oryginalność, to przecież każda generacja coś wnosi- ile na x-boxa i ps2 było gier, w których chowało się za narożnikami, oraz sandboxów w których można było skakać po dachach domów?
To dziwne, bo ja sam raczej bronię starych gier, mówię, że są lepsze niż dzisiejsze hity, ale gram i w stare i nowe produkcje, dlatego też jakoś nie mogę powiedzieć "kiedyś gry były zdecydowanie lepsze", co najwyżej "stare gry są równie dobre jak nowe, a czasami nawet lepsze"
Multiplayer to nie bzdura, tylko zabawa dla ludzi, których to kręci. Mnie nie kręci, ale gdyby net w domu mi na to pozwalał, chętnie spróbowałbym jakiegoś MMO.
Ciekawe ..ciekawe
5."po prostu dorastałem z trybem singlowym i dla mnie gry wciąż są doznaniem, którego nie muszę z nikim dzielić"
..to mnie dotyczy ;) Poza tym ..osobowość partnera obok (lub w sieci) zabiera mi sporo z samej gry. Muszę cały czas mieć na względzie jego egzystencję w grze - najczęściej ze swoją szkodą (szkodą dla swojej zabawy) ;))
4. Punkt którego nie podzielam zupełnie ..Odwrotnie, gry które lubię wciąż są "za krótkie" ;)
Punkt 3 i 2 łączę razem - nic z tych rzeczy mnie nie męczy, nie zmusza do narzekania..Tak, wymagania nowej klasy czy podklasy graczy, nieraz "psują" jak dla mnie gry "nowe", lecz ilość gier rekompensuje różnice jakości a producenci (twórcy) wciąż o mnie pamiętają. ;)
Czyli punkty 2 i 3 warunkują dla mnie punkt 1. ;) Dalej z przyjemnością gram. ;)
jestem za stary
gry sa za dlugie, za glupie, za nudne i nie bawia jak kiedys
starosc nie radosc:(
[4] #4 – Uważasz, że gry zrobiły się za długie
Raczej za krótkie. Przytoczony Wiedźmin 2 jest żałośnie krótki, nawet nie 20h.
Dzięki kęsik za zaoszczędzenie mojej klawiatury.
Mnie gry nadal bawią, tylko że przeważnie są to tytuły 5-10 letnie (ostatnio potrafiłem kilka miesięcy spędzić przy produkcjach z Kongregate). Obecnie jeśli 1-2 gry przez rok mnie przyciągną do monitora to jest to duży sukces. Cała reszta jest nudna, krótka i uproszczona.
5/5. Nawet bez tego testu.
Haha i ja zgadzam się w 100%. :)
A co do punktu 4 - myślę, że autorowi chodzi raczej o fakt, że to on nie ma tyle czasu, by grać we wszystko co by chciał, a nie, że co do zasady uważa gry za zbyt długie. ;)
Aż wstyd się przyznać ale wszystkie punkty się zgadzają :((( dobre czasy minęły...
Za stary? Jeśli już to doświadczony i wymagający. Wiem, czego chcę i krytykuje to co jest złe w grach.
Piwny przykład. Gdy nie miałem rozeznania w browarach to smakowały mi nawet Harnasie. Dziś wolałbym nic nie wypić, aniżeli go zakupić. Wymagania rosną wraz ze wzrostem doświadczenia. Ma się wtedy porównanie.