Historia koszykówki, ligi NBA i koszykarskich gier komputerowych
Czekamy na wasze opinie na temat artykułu Historia koszykówki, ligi NBA i koszykarskich gier komputerowych
Jako laik, nie mogę obiektywnie ocenić artykułu.
Powiem tylko, że dowiedziałem się kilku ciekawych rzeczy :).
Prócz wymienionych przez autora gier, była sobie jeszcze taka o nazwie 'One on one'.
Bardzo fajna, choć nie wiem czy wyszła na PC(być może dlatego autor o niej nie wspomniał)
Pare uwag od zagorzalego fana NBA:
- odnosnie Konkursu Wsadow z 88 - chyba szanowny autor nie ogladal owego widowiska jesli uwaza, ze Jordan dostal nagrode na wyrost. Wiekszosc 'paczek' Wilkinsa ograniczala sie do oburecznych windmillow, podczas gdy Jordan pokazal 3 pieknej marki wsady. Dla przypomnienia - pare lat pozniej (prawie 10) Brent Barry takze wygral konkurs slamdunkiem z linii osobistych, co chyba dowodzi, ze sedziom musialo to przypasc do gustu.
- gwoli scislosci Webb ma 166cm wedlug oficjalnych danych NBA
- nie wolno nie doceniac wielkosci Chamberlaina - jego srednia nie byla tylko i wylacznie spowodowana brakiem rownorzednych przeciwnikow. Przeciez w owym czasie funkcjonowal 30-sek czas akcji, a Szczudlo raczej nie gral szybkich kontr. No i srednia minut na mecz w tym sezonie wynosila niewiele ponad 42, wiec to nie bylo znow tak duzo na zdobycie ponad 50 punktow. Ponadto jego skutecznosc oscylowala wokol 83% z gry, a oddawal tylko nieco powyzej 50% rzutow calej druzyny, wiec nie byli to tylko chlopy do podawania pilek.
- mozna powiedziec, ze ojcem sukcesu Chicago byl nie Jackson, a wlasnie niedoceniany Collins. Przeciez to on wlasnie sprowadzil do Chicago Pippena i Granta, to za jego kadencji zatrudnono Texa Wintera, tworce slynnego chicagowskiego trojkatu. Jackson (niczego mu nie ujmujac) kontynuowal tylko zaczeta przez Collinsa polityke prowadzenia zespolu co zaowocowalo trzykrotnym zdobyciem tytulu.
- nieobecnosc Bykow w finalach w sezonie powrotu do gry przez Jordana to raczej efekt jego nieprzygotowania , a nie zametu w szeregach Chicago. Te kilka wysmienitych meczow nie moglo ukryc braku skutecznosci i pewnej, rzeklbym, powolnosci w grze.
To tyle uwag odnosnie artukulu. Ogolnie widac kawal dobrej roboty i wysilku wlozonego chocby w wyszukanie wszystkich informacji na temat ligi, ktore z pewnoscia przybliza nieco ta wspaniala gre ludziom nie wciagnietym w to chocby jak ja:)
artykuł fajny (kolejny z serii sportowych), jedyna uwaga to: dużo historii - 6 stron i mało o grach (3 strony - czwarta obrazkowa). I super była TV Sports Basketball - grałem w nia jak szalony, znałem składy na pamięć i mam ja do dziś na twardym dysku :)))) A wcześniej moja ulubiona to Fast Break na Commodore. Kto grał ten wie co to był za hicior :)))))
Leo ---> Widze, ze ktoś wreszcie wypowiedział te dwa magiczne słowa: "FAST BREAK"!
Mialem wtedy 10-15 lat (w tym przedziale w to gralem:) i to była jedyna obok "Micro Soccer" gra w ktorą musiałem popykać chociaż raz dziennie.
Jak mialem 10-12 lat i szwagier (wtedy jescze niedoszły:) przychodził każdego dnia wieczorkiem do mojej siostrzyczki na spotkanko, to czekałem na niego razem z nią (pytanie: Kto był bardziej podekscytowany?;)) aby przez prawie cały wieczor pykać w "Fast Breaka" na dwoch.
A jak byłem sam to co? Ano grało się jescze bardziej!
Robiłem sbie własny sezon (z dwoma drużynami w lidze: Slamm's & Jamm's:) i gralem po 40 meczy w jednym sezonie (po 3 min kwarta) a potem play-offy:) Nie muszę chyba dodawać, że nigdy z Jammersami nie przegrałem, a początkowe wyniki np. 170:30 po dosć szybkim czasie przerodziły się w np. 220: 6 :-)))) (Mój rekord w jednym meczu t bodajze 276: 0)
W sumie tych seznów rozegrałem sobie z 8, może 9. Echhh, długo nby opowiadać :'-)))
Miałem zeszyty w których
bleeee - u**balo mi kawal tekstu :>
