Gdyby nie gry, byłbym jak Eric Clapton
Ja jestem zdania, że nie trzeba nawet wyszukiwać takich tytułów, które konkretnie mają szansę nas czegoś nauczyć tak jak np. wspomniany Assassin's Creed, czy jakieś Civilization, chociaż to też oczywiście istotny atut. Warto mieć zawsze świadomość tego, że gry same w sobie swoimi różnorodnymi mechanikami potrafią rozwijać (szczególnie, jeżeli interesujemy się różnymi gatunkami) i są bardzo dobrym podmiotem do ćwiczeń myślowych i różnych rozkmin - wystarczy zresztą spojrzeć na gameplay. Gry są na tyle złożone, że jak zaczniemy się nad nimi zastanawiać to myślę, że nie musimy się bać o nasze szare komórki. :)
"Czas tracony z przyjemnością nie jest czasem straconym."
Seltaeb47 -> Jeszcze Europa Universals zawsze miała sporo wiedzy historycznej upakowanej do środka.
No w Minecrafcie też są ludzie, którzy robią cuda - widziałem kiedyś działający kalkulator(!) zrobiony przez jakiegoś człowieka i jest cały filmik na yt, w którym pokazuje jak ten kalkulator działa:) Nie mogę powiedzieć, że takie "ćwiczenie" nie rozwija, bo na pewno cały proces tworzenia był bardzo stymulujący.
Co nie zmienia faktu, że ja budując płotki wokół mojego drewnianego domku przy tym kalkulatorze wychodzę bardzo blado... ;)
Ale fakt - jak się podejdzie do gry pod odpowiednim kątem to można się naprawdę dobrze bawić.
Felix - The One -> Ale czy nie jest wg. Ciebie tak, że lepiej byłoby go zmarnować na hobby w stylu granie na gitarze czy... no choćby malarstwo, w którym uczymy się czegoś podczas tego marnowania czasu?
drago -> Dokładnie!
nie chcę tutaj skupiać się na walce o wyższość książki nad grą.
Chyba gry nad książką ;).
O wszystkim da się powiedzieć, że to marnowanie czasu. Dla kogoś będzie tym nauka języka obcego, którego potem nie będzie miał okazji wykorzystać przez 99 procent swojego życia. Ważne, aby spędzać wolny czas przyjemnie i pozwalać się organizmowi i psychice zregenerować po ciężkim dniu w pracy lub w szkole.
Tuminure -> Właśnie tej dyskusji nie chcę nawet ruszać, bo wątpię, żeby to się skończyło bez obelg :)
To jest w sumie jak z debatą czy lepsze jest pianino czy gitara - po 400 postach nikt nie zmieni zdania, więc po co to komu? :)
Nie żal mi ani jednej godziny, jaką spędziłem grając. Robię to, bo to lubię. Mam też inne zainteresowania, czasami zdecydowanie nad grami przeważają rozrywki "in real life", czasami potrafię grać pół dnia i mieć gdzieś wszystko, co mnie otacza. Nie dam sobie wmówić, że gry video to bezsensowne hobby, które nie ma żadnej wartości i nie niesie ze sobą żadnych korzyści.
PatriciusG. - Dyskusja jest bez sensu, a ten wpis to tylko Twoja własna walka z wyrzutami sumienia :)
Paul12 -> Fakt - zmagam się z nimi ;) Ale koniec końców - Ja też nie żałuję ani chwili z tych lat przed konsolą. Tak gdybam publicznie, ale w głębi duszy wiem, że satysfakcja płynąca z wygranej w grze jest warta poświęconemu rozgrywce czasu ;)
Wszystko jest dobre, ale w umiarze. Jeśli żałuję, to może mojego grania rok-dwa lata, gdy było go za dużo.
To była właściwie jedyna moja rozrywka w wolnym czasie.
A teraz? Gram na gitarze, perkusji, czytam wiele książek, gazet, czasopism...
Jak w coś gram to po to żeby skończyć. Z racji tego że są wakacje wziąłem się z Wiedźmina (pierwszego) i po jakieś 1-2h dziennie pnę się do przodu w wątku fabularnym. A to dlatego, że chce mieć ciągłość wydarzeń ze świata Sapkowskiego- przeczytałem całą serię Wiedźmina