Final Fantasy VII - trochę o świecie gry [Z okazji powrotu na PC]
Tak bardzo to lubię, ze chyba za chwilę odpalę mojego save'a z FF7 i będę pracował dalej nad master materiami :)
Piękna gra, zawsze miło się o niej czyta. Ale czemu nad opisem North Corel nie ma screena z tego miejsca tylko z więzienia?
O tak, doskonały artykuł. W końcu ktoś wziął się do roboty na GP.
Piszesz: Po kilku godzinach spędzonych w tym ciemnym i stale inwigilowanym miejscu gracz trafia nagle na onieśmielająco wielką mapę świata, mapę, która z siłą pędzącego bawoła uderza w czoło mówiąc „chłopcze, jeszcze nic nie widziałeś. To dopiero początek przygody”
Haha, miałem dokładnie tak samo, myślałem, że to już zbliża się do końca, a tu nawet jeszcze początku nie było :))
Pamiętam, że zacisnąłem zęby i zacząłem żmudną i fenomenalną przygodę. Każdy powinien zagrać w FF7.
Ta gra to był przełom, a ludzie ze SquareEnix pokazali, że są w stanie wymyślać światy i historie, które były inspiracją dla większości późniejszych gier i filmów SF.
Fajnie, ale na widok Cosmo Canyon mam smutne oczy ;_; W tym momencie gra mi padała i nie moglem przejsc :(
@domzz dzięki wielkie - ech to była moja pierwsza gra na psx, więc traktuję ją szczególnie.
@maciek16180 screen jest taki, a nie inny bo potraktowałem okolice Corel jako jeden teren - podobnie jest w przypadku screenów przy Nibelhim (jest tam też mt. Nibel). :)
@Kamikaze_man to bierz się do roboty i nadrabiaj - warto, to samo extinct ;)
@CascadJazz: wiem ; ] przeszedłem tę grę kilka (kilkanaście?) razy, ale nigdy nie udało mi się ogarnąć KOTR i master materii. Teraz mam save'a już pod koniec, gdzie od czasu do czasu sobie pofruwam, powalczę, pozdobywam. Ot tak, dla sportu :)
Aktualnie po przerwie wróciłem do ogrywania FFVI. Dobrze, że dzisiejsze RPG mają różnego rodzaju pamiętniki, bo po przerwie ciężko się połapać w fabule... Choć dla mnie ta gra nie kwalifikuje się na RPG - niby jest rozwój postaci za punkty doświadczenia, ale to nie my decydujemy o tym, w co wpakować expa. Przez te 7 godzin na liczniku nie doświadczyłem też jakiegoś wielkiego wpływu gracza na przygodę, wszystko jest liniowe do bólu. Najgorsze jest jednak to, że trzeba co kilka kroków toczyć walkę - wolałem rozwiązanie z Pokemonów, gdzie trzeba było łazić po krzakach (?), żeby spotkać przeciwnika. Ale mimo to gram dalej, bo gra ma swój urok :)
Oczywiście, że jest to RPG :) po prostu innego rodzaju - wyznający inną szkołę niż "rób co chcesz, masz tu piaskownice i gildie". Final Fantasy VII to gra fabularna w której nie tworzenie własnej postaci, a odgrywanie wielkich losów innej jest na pierwszym miejscu. Tworzenie długich epickich wątków i niezwykłych przygód wymaga takiego "zawężenia" wyboru u gracza, jednak nie zmienia to faktu, że jest to RPG pełną gębą :)