Przyjemny restart przygód Człowieka-Pająka
No i klasa. Czegoś takiego się spodziewam - niezłej i niegłupiej zabawy ograniczonej pewnymi ramami. Ale idę do Imaksa, więc pewnie dodam pół punktu do oceny :)
Dziwnie się poczułem jak zobaczyłem Eduardo Saverina ("The Social Network") w roli człowieka pająka, ale mam nadzieje, że będzie miodne, :P.
Trochę się czepiasz. Chyba nikt nie oczekiwał że ten film okaże się jakimś wiekopomnym arcydziełem. Według mnie ma on wszystko to, co powinien mieć każdy bardzo dobry obraz o superbohaterach:
Sprawnie ukazana geneza Spider mana, wątek miłosny który nie odrzuca, ciekawy czarny charakter, humor (granie na komórce w kanale rządzi) oraz świetne sceny akcji (np finałowa walka na wieżowcu) składają się na naprawdę świetny film z dojrzalszym klimatem w stosunku do poprzedników i lepszym odtwórcą głównej roli. Szczerze to nie bardzo wiem, czego można było jeszcze oczekiwać: Rozmachu z Avengers? To geneza i bardziej kameralny wydźwięk tylko służy filmowi. A może podejścia do tematu a'la Nolan? Nie oszukujmy się, Spider man to jednak inna liga niż Batman, tam urealnienie uniwersum mogło się sprawdzić, w przypadku większości bohaterów Marvela po prostu trzeba zachować tę umowność.
Z chęcią jeszcze raz wybiorę się do kina bo film jest naprawdę tego warty, i już nie mogę doczekać się kontynuacji.
Pozwolę się nie zgodzić, a przynajmniej nie do końca ;)
Sprawnie ukazana geneza Spider mana
Jest zrobiona po łebkach, a samo szycie kostiumu to 10 sekund + 2 wypady na ulicę w tymczasowej masce.
wątek miłosny który nie odrzuca
Nie neguję tego, fajna chemia między Stone a Garfieldem (o ile się nie mylę, oni są ze sobą i poza planem).
ciekawy czarny charakter
Zmarnowany villain, który prawie nie różni się od Goblina z pierwszego Spidera. Jego motywacja jest wzięta z 4 liter i wiadomo jak to się wszystko skończy.
składają się na naprawdę świetny film z dojrzalszym klimatem w stosunku do poprzedników
Może i dojrzalszy, ale nie dojrzały. Raimi już to przerabiał, Webb skopiował i zrobił na modłę love-story, ale to dalej kino w klimacie nastolatków (ale dobrze się ogląda).
Szczerze to nie bardzo wiem, czego można było jeszcze oczekiwać
Jeżeli nie wiesz to zadaj sobie pytanie - po co ten reboot?
Nie oszukujmy się, Spider man to jednak inna liga niż Batman
Jakkolwiek doceniam wysiłek Raimiego oraz Webba - może warto spróbować innego podejścia?
eJay - Jeśli genezę należałoby rozbudować to film powinien trwać 4 godziny albo zostać podzielony jak ostatnie Pottery. Według mnie było całkiem nieźle: początkowa nieporadność Parkera, euforia, wreszcie stopniowa nauka nad kontrolą nowych mocy. Sam motyw walki z przestępczością napędzany chęcią zemsty bardzo mi się spodobał - widać, że Peter musiał dojrzeć do roli prawdziwego bohatera. I nie wiadomo ile mu zajęło stworzenie kostiumu - ja byłem zadowolony, bo bałem się powtórki sprzed 10 lat, gdzie Parker po prostu wyczarował swoje odjechane wdzianko: w A SP przynajmniej widzimy urywki pracy nad strojem.
Co do Lizarda - może i motywacja ograna ale podobały mi się gra aktorska Ifansa, (chociaż Octopus ze SP 2 był ciekawszy) i design jego jaszczurzej wersji.
A po co ten reebot? By zaserwować światu kolejną trylogię (co najmniej) oferującą świeższe spojrzenie na uniwrsum Człowieka Pająka, z bohaterem, który dla odmiany wzbudza sympatię zamiast irytować, i plejadą czarnych charakterów których jeszcze nie widzieliśmy. (osobiście liczę na Mysterio i Vulture'a). Innym sposobem byłoby wykorzystanie innej wersji Sp, np tej dziejącej się w przyszłości czy w klimatach Noir. Ale chyba jeszcze nie pora na takie eksperymenty. Poza tym jak wspominałem, nie wydaje mi się, by obraz traktujący o Spider Manie mógłby być bardziej dojrzały od tego, co zaserwował nam Webb i jednocześnie przyjemny dla widza - nie zapominajmy że to w końcu adaptacja komiksu o Człowieku Pająku walczącym ze złem :)
Ctrl+C / Ctrl+V
Obejrzałem wczoraj. Rzeczywiście, niezły. Na pewno lepszy od któregokolwiek Spider-Mana Reimiego, który nigdy nie mógł się zdecydować czy kręci poważny film dla przynajmniej średnio inteligentnych ludzi, czy przygotowuje kreskówkę albo filmiki CGI do gry komputerowej.
Do bohaterów i fabuły nie mogę się przyczepić. Pomysł, aby na przeciwnika Spider-Mana wybrać typowego drugoligowca był idealny. Lizard prezentuje się dobrze, ale jednocześnie nie przysłania pozostałych elementów filmu. No i w końcu fani mogą zobaczyć go w pełnej okazałości, nie będąc jedynie szczuci nazbyt oczywistymi domysłami z poprzedniej trylogii. Nie wiem czy wiadomości o rzekomym występie Proto-Goblina były tylko plotkami, cy faktycznie przymierzano się do tego pomysłu, ale całe szczęście, że nic takiego się ostatecznie nie pojawia. Za to przez większość czasu wyraźnie odczuwalna jest obecność prawdziwego nemesis Spider-mana, mimo że Norman Osborn tak naprawdę nie pojawia się w filmie
spoiler start
o ile to nie on jest tajemniczą postacią ze sceny po napisach.
spoiler stop
Sporo uproszczeń rzuca się w oczy, zwłaszcza w końcówce, ale jakoś dziwnie wpasowuje się to w klimat filmu i nie razi, tak jak to miało miejsce w poprzednich adaptacjach Spider-Mana. Film jest poważny wtedy, kiedy powinien być poważny, a rozluźnia się wtedy, kiedy ma być luźny. Czyli dokładnie ta sama formuła, co w pierwszym Iron Manie - może nieco słabiej wykorzystana, ale wciąż dobra.
Naprawdę udany reboot, będący dokładnie tym, czego oczekiwali fani. Bardziej w stylu E-1610 niż E-616 (co w sumie czyni tytuł dość mylącym). 3D daje radę, a cameo Stana Lee ustępuje jedynie temu z Incredible Hulk. Kilka drobnych minusów się znajdzie, ale całość i tak prezentuje się o wiele lepiej niż oczekiwałem.
Co do komentarzy pod artykułem, to w 100% zgadzam się z nekromantą z Nosgoth. Równowaga pomiędzy poważniejszymi i bardziej humorystycznymi scenami została zachowana idealnie. Jeśli ktoś chce zobaczyć jak to zazwyczaj wygląda w komiksach, wystarczy, że obejrzy na YT animowaną wersję The Death of Spider-Man, którego scenariusz był utrzymany w tym samym klimacie, co nowy film. Chyba, że ktoś liczył na "mrocznego" potworka pokroju Spider-Man: Reign. W takim wypadku szczere wyrazy współczucia.
Jednym słowem = czad. Świetnie wyważona (żart, geek, akcja, efekty, pompatyczność) ekranizacja, rewelacyjny Garfield i ogólnie bardzo pozytywne wrażenia. Zdecydowanie lepszy niż SM1 i SM3, na poziomie SM2 (tak, dwójeczkę autorstwa Raimiego bardzo lubię). Siedem z wieeeeeeeelkim plusem. Bawiłem się jak dzieciak.