Mikołajek, Alcest, Kleofas, Euzebiusz, Rufus, Gotfryd... czyli chłopaki warte poznania!
Ostatni obrazek "wszyscy super bawiliśmy się wrotkami Gotfryda". :D Popieram, czytać, czytać i jeszcze raz czytać! Można też obejrzeć film, bo jest o dziwo udany! :)
tekst jak zwykle "okropnie fajny". Toż to bohaterowie mojego dzieciństwa :) jak miałem 6 lat ich poznałem i uważam że do teraz są to najlepiej nakreślone postacie w książkach dla dzieci aczkolwiek i dorosły może sie z tymi bohaterami zaprzyjaźnić. Jeśli chodzi o film to nie musisz sie bać klimat książki jest oddany bardzo dobrze <dla wszystkich grup wiekowych> aczkolwiek
spoiler start
jest kilka wątków których w oryginale nie było
spoiler stop
pozdro
Mistrzostwo świata, kto nie czytał ten trąba. No bo co w końcu, kurczę blade...
Świetny tekst,w "Mikołajkowym" stylu. No i seria książek genialna. Wszystkie części(oprócz ostatniej którą czytałem raz) przeczytałem 2 razy,a czytać książek za bardzo nie lubię, :) tym tekstem chyba zachęciłaś mnie do ponownego przeczytania
Kompo -> nie zastanawiałam się, czy Mikołajek nadaje się dla obecnego pokolenia. Ja przeciwwskazań nie widzę. Nie wydaje mi się, by dobre książki, dobre historie miały jakiś termin przydatności do spożycia. Niestety nie mam wokół siebie materiału badawczego, by móc to sprawdzić ;) Może wypowie się ktoś, kto ma dziecko lub młodsze rodzeństwo.
No to ja się wypowiem! Mój młodszy brat jest w wieku gimnazjalnym i po jego przykładzie mogę powiedzieć, że Mikołajek znakomicie nadaje się do czytania przez dzisiejsze dzieci. A przynajmniej przez jedno. Ja sam też bardzo lubię te książeczki, przypominają mi beztroskie czasy podstawówki :-) Fajne, że o nich napisałaś. I widać, że podoba ci się słownik bohaterów :-)
Fantastycznie. Zatem nie należy nie doceniać obecnego pokolenia :) A słownik... cóż, ja chyba jakoś tak szybko chłonę różnego typu odzywki :D
Nie wiem o co chodzi z tym "obecnym pokoleniem", przecież wszyscy jak to siedzimy czytaliśmy je dekady po premierze. Gościnny pisał je w pierwszej połowie lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku.
To dzięki tym książkom zacząłem czytać.
Chodziło mi o to, że jak tak patrzę na dzisiejsze dzieciaki, to one mogą nie poczuć tej mikołajkowej magii, w sensie, że u nich prędzej komp, Facebook, smartfony, iPhone'y, czaty i mmsy, aniżeli książki o zabawach na opustoszałym placu czy innych "bazach" itd. O ile w ogóle książki czytają. ;>
Bez geriatrycznego pieprzenia, po prostu taka myśl mi się nasunęła, możliwe, że się mylę.
A ja z trochę innej beczki: polecam wszystkim młodym mamom, które chciałyby dowiedzieć się, jak funkcjonuje umysł ich potomków płci męskiej. Bo jak to jest być małą dziewczynką na pewno pamiętają, a lepszego opisu tego, co dzieje się w głowie chłopca ze świecą szukać :-)
Coś w tym jest. Popłakałam się ze śmiechu, gdy Mikołajek bawił się w bombardowanie myszy (gumki) temperówką w kształcie samolotu :D
Może moja odpowiedź będzie spóźniona, ale po prostu byłem na wakacjach.
Mam 15 lat i praktycznie wychowałem się na Mikołajku, ale też dwóch innych seriach - Mateuszek (podobne do Mikołajka) i Koszmarny Karolek (bardzo śmieszna seria, niby dla dzieci, ale nadal chętnie sobie czytam). Wg mnie to świetne książki i każdemu z mojego otoczenia je polecałem i oni czytali, no może z wyjątkiem Mateuszka.
-Spójrz mi w oczy, jestem Rosół - bo na rosole są oka itd.
A numer z Alcestem jak przyszedł do chorego Mikołajka i zajadał czekoladki?
-Może poczęstujesz Mikołaja- mówi mama
A Alcest na to, że nie po to przyniósł żeby miał się teraz dzielić i zje sam no bo co w końcu?
Mama zrobiła wielkie oczy i wyszła a chłopaki pobili się.
Książki o Mikołajku w księgarniach po 24 zł
Ach,dzieciństwo... jeszcze Joachim :)
Mnie najbardziej podobała się ta historia, w której Ananiasz stał się najgorszym uczniem, a Kleofas (!) najlepszym. :)
No, bo co w końcu, kurczę blade!
Wszystko co zrobił Goscinny to rewelacja - Asteriks, Iznogud, Umpa-Pa, Lucky Luke... facet był niedoścignionym mistrzem humoru w powieści i komiksie.