Zawsze myślałem że to jest jedno i to samo, jednak teraz gdy zamierzałem przeczytać, widzę u siebie dwie inaczej zatytułowane księgi. Trochę nie za bardzo w temacie siedzę, nie jestem religijny, zamierzam przeczytać bardziej z powodów filozoficznych i dla wiedzy. Może mi ktoś wyjaśnić, co znajduje się w jednej, co w drugiej?
Nazwa, nazwa się różni.
aha, czyli jednak miałem rację. dzięki, nie spodziewałem się takiej odpowiedzi xd W sumie na dobrą sprawę sam mogłem to sprawdzić, moje lenistwo tu zawinilo.
Trzepiskor --> "Niczym obydwa to gnioty."
Skąd wiesz? Przecież nigdy nie czytałeś ani nawet nie byłeś w pobliżu.
Trzepiskor ---> naucz się że w wątku odpisuje się na temat. Czytasz pytanie, temat wątku, pierwszego posta. Jak nie rozumiesz zamykasz tą stronę. Rozumiesz ... czytasz pozostałe wypowiedzi i wyrażasz swoje zdanie w temacie.
Twoja gimbusowa opinia na temat Biblii która jest absolutnym, hitem wszech czasów jeżeli chodzi o ilość wydanych egzemplarzy i ilość ludzi którzy ją czytało nikogo nie obchodzi.
Jak będzie wątek pod tytułem "Czy podoba wam się Biblia choć jej nie czytaliście?" to sobie tam wpiszesz swoją zabawna opinię.
Sprawa z młodymi, wojującymi ateistami czy lewakami ma się tak, że oni chcą aby ich zauważono, by podjąć z nimi jakąkolwiek dyskusje bo uważają swoje poglądy za fajne i "cool".
Najlepiej zignorować...
Czyli, ateista to od razu gimbus/idiota/troll/szpaner/kosmita.. Tolerancja, że hej.
[10] Nikt nic takie czegoś nie napisał. Dranzer8 miał raczej na myśli tego "dorosłego" pana z postu [5], nie chodziło o wszytskich ateistów, przynajmniej ja tak to odebrałem.
A koleś z postu [5] pewnie przechodzi okres buntowania się i wrzuca na coś o czym nie ma zielonego pojęcia, ot tak żeby było fajnie. Chciał być zauważony, udało mu się.
ArtoseruS --> Soulowi raczej chodzi o urażenie jego religii poprzez nazwę 'gniot'.
edit: strzelałem, jeden grzyb.
Daliście sie złapać w siatke trollowi niczym nieporadni mudżyni. :)
<--
Soula to ja już od dawna poważnie nie traktuję, więc z tym nie ma problemu, ale w ogóle denerwuje mnie taka postawa ludzi.
maly_17a ---> nie mam własnej religii. To o co mi chodziło napisałem w poście [8] było by miło gdybyś nie dopowiadał za mnie.
ArtoseruS ---> tak jak napisał Thermometrr, nikt poza tobą tak nie napisał. Możesz sobie być kim chcesz, nikt ci tego nie broni. Na tym forum wystarczy że nie będziesz konfabulował i będziesz dopisywał się do wątków zgodnie z tematem.
ps. Osobiście radzę ci abyś bardzo poważnie traktował to co piszę na forum, poz nim możesz mnie nie zauważać.
Nie rozumiem oburzenia, przecież post Soula jest ewidentnie skierowany do Trzepiskor, nie do ogółu, więc o co chodzi? Soul ma rację, po co się wypowiadać jak nie ma się na ten temat żadnej wiedzy?
Co mam tutaj poważnie traktować? Do "czerwonych" wątków nie wchodzę, bo nie mam po co, żadnych wątków praktycznie nie zakładam, a w postach bardzo rzadko kogokolwiek urażę czymś. Sorry, autorytetu brak.
Nie chodziło mi wyżej o post Soul'a, ale w ogóle o postrzeganie ludzi, nawet [5] - jego opinia, od razu trzeba po nim jeździć i najlepiej zgnoić?
Osobiście radzę ci abyś bardzo poważnie traktował to co piszę na forum, poz nim możesz mnie nie zauważać.
O kurde powiało grozą.
Wątek zawiera proste pytanie, a 80% odpowiedzi to dysputa nad postem jakiegoś trolla...
Mnie bardziej dziwi, dlaczego tacy wielce mądrzy z was ludzie, a dajecie się złapać na debilną prowokację postu [5].
Ogarnijcie dupska, Soul niech usunie posty, bo pier*olicie nie na temat.
Wątek zawiera proste pytanie, a 80% odpowiedzi to dysputa nad postem jakiegoś trolla...
[17] Witamy na forum gry-online.pl
^ Chciałem napisać dokładnie to samo. Na GOLu zawsze (no dobra, nie zawsze) wywiązuje się rozmowa w wątku w ogole do tego nie przeznaczonym.
TheBeziko - zdaję sobie z tego sprawę, że dałem się sprowokować jakiemuś trollowi, ale jakoś nie mogę przejść obojętnie kiedy ktoś obraża w coś w co wierze. A ostatnio jakaś moda na to zapanowała na kwejkach itd (dlatego nie wchodzę już na takie strony), jakie to chrześcijaństwo jest ble, bezsensu i wszystko to ściema - no bo tak piszą wszyscy to ja też muszę być modny.
Thermometrr ---> " wywiązuje się rozmowa w wątku w ogole do tego nie przeznaczonym."
Jak cię to denerwuje to nie kontynuuj.
Thermometrr ---> " wywiązuje się rozmowa w wątku w ogole do tego nie przeznaczonym."
Jak cię to denerwuje to nie kontynuuj.
Chyba źle mnie zrozumiałeś, chodzi mi o to, że powstaje wątek, w którym autor zadaje jakieś pytanie, dostał na nie odpowiedź w drugim poście, a przez kolejne 100 postów przewija się rozmowa w ogóle nie związana z tematyką wątku. Nic nie napisałem, że mnie to denerwuje, wręcz przeciwnie, wiele ciekawych rzeczy można dowiedzieć się na tym forum przynajmniej.
[20] Do Ciebie nic nie mam. Jednak Soul popełnił błąd, zamiast zaczynać tą głupią kłótnię, powinien skasować ten post. A tak widzisz w co się to przerodziło.
BTW, ten osobnik na 100% chodzi/chodził do kościółka po bierzmowanie, teraz próbuje się popisywać inteligencją. Ponadto, nawet ateiście uznają Biblię jako ciekawą księgę (pod względem literatury), więc nie warto wdawać się w kłótnie takiemu osłowi.
TheBeziko ---> kasuję setki takich postów, gdybym żadnego nie zostawił nie było by szansy na poprawę.
BTW, ten osobnik na 100% chodzi/chodził do kościółka po bierzmowanie, teraz próbuje się popisywać inteligencją.
Nawet jeśli, to co? Uja ma znaczenie ten częsty 'argument' przytaczany przez najeżdżających na trolli-ateistów. Ma sie gimnazjalny wiek, nie ma sie 18 lat, nie decyduje sie jeszcze o sobie, bo robią to rodzice i tyle. Ten troll sie teraz śmieje ile syfu narobił.
AroseruS - czyli rozumiem, że w przypadku religii, tolerancja działa tylko w jedną stronę? Jeżeli ktoś w żałosny sposób atakuje wiarę jest ok, ale spróbuj obrazić taką osobę to już jest skandal i obraza majestatu
Wątek zawiera proste pytanie, a 80% odpowiedzi to dysputa nad postem jakiegoś trolla...
Dlatego to się nazywa forum dyskusyjne
Zazwyczaj to co dzieje się tutaj (i wszędzie w internecie), odbiega bardzo mocno od standardów dyskusji, zwłaszcza jeśli chodzi o "drażliwe" tematy.
[9]--> Sprawa ma się tak, że Kościół nie chce podejmować z nikim dialogu, jest skostniały do granic absurdu. Nikt nie każe kościołowi zmieniać dogmatów, ale są pewne sprawy które z biegiem czasu mogłyby się zmienić.
[29] I pewnie się zmienią, wystarczy porównać niektóre prawa z chociażby początku XX wieku.
Proszę aby wypowiadać się w tym wątku na temat, a nie traktować go jako pole do trollowania.
[32] Czy to trochę nie za późno?
Jestem bardzo ostrożny, jeśli chodzi o reformowanie kościoła. Z bardzo prostego powodu. Jest to instytucja niezależna i ma pełne prawo do suwerenności - posiada swoje doktryny i dogmat. Warunkiem jest nie wyjmowanie go spod prawa.
Soul, proponuje po prostu usunac watek. Autor dostal odpowiedz, a przez jedna "attention whore " zrobilo sie 30 postow o niczym
Dokonałeś apostazji?
Espenlund -> Nie widzę sensu dokonywania takiego aktu. Za dzieciaka zapisałem się do kółka teatralnego, chodziłem, chodziłem, aż w końcu doszedłem do wniosku, że to nie dla mnie i przestałem chodzić. Miałem to gdzieś, czy będę widniał tam na jakiejś liście, czy nie. Tak samo osoby, które tracą wiarę lub nigdy jej nie miały, zapewne mają w nosie czy będą formalnie gdzieś przynależeć czy nie - tym bardziej, że rezygnacja wiąże się to z wykonaniem konkretnych czynności, a nie ma żadnego przełożenia na korzyści/straty.
Gdyby weryfikacja wierzących odbywała się tylko na podstawie corocznej deklaracji (i to powiązanej z odprowadzeniem dobrowolnego podatku kościelnego), to obstawiam, że momentalnie okazałoby się ilu ludzi tak naprawdę wierzy. A nie tak jak ma to miejsce teraz - jak już się kogoś zapisze jako 3-miesięczne dziecko, to już zostaje we wspólnocie na zawsze...
Gdyby weryfikacja wierzących odbywała się tylko na podstawie corocznej deklaracji (i to powiązanej z odprowadzeniem dobrowolnego podatku kościelnego), to obstawiam, że momentalnie okazałoby się ilu ludzi tak naprawdę wierzy.
Ależ liczbę osób traktujących poważnie swoją wiarę można sprawdzić bez większych problemów -
http://www.iskk.ecclesia.org.pl/praktyki-niedzielne.htm
Nie oznacza to jednak, że liczba osób, które formalnie przynależą do Kościoła Katolickiego pozostaje bez znaczenia. Otóż ta liczba ma znaczenie, bo pokazuje wpływy Kościoła nie na poziomie duchowym czy dogmatycznym, tylko ludowym, kulturowym i społecznym. Ludzie nie decydują się dokonać aktu apostazji i wcale nie dlatego, że im się "nie chce". Ci sami ludzie, którzy dorastają i mogliby odejść formalnie z Kościoła, chrzczą swoje dzieci (i tak aż do śmierci i katolickiego pogrzebu), dalej podtrzymując te społeczno-kulturowe wpływy KK w Polsce (nie na poziomie przestrzegania wszystkich zasad życia katolika, tylko na poziomie bardziej ogólnym).
Hajle -> praktyki niedzielne są połową "sukcesu". Niestety, ale w niedzielę wiele osób chodzi do kościoła głównie po to, żeby się pokazać przed sąsiadami, bo tak wypada, albo dlatego, że rodzice kazali.
Ciężko byłoby mi wymienić choćby z 10 osób, spośród moich znajomych, którzy chodzą do kościoła zgodnie z własnym sumieniem.
Myślę, że najlepszym wyznacznikiem jest rzucenie okiem na listę świąt obowiązkowych i zadanie sobie pytania o frekwencję podczas takich świąt jak Uroczystość Objawienia Pańskiego, czy Uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.
Ci sami ludzie, którzy dorastają i mogliby odejść formalnie z Kościoła, chrzczą swoje dzieci (i tak aż do śmierci i katolickiego pogrzebu), dalej podtrzymując te społeczno-kulturowe wpływy KK w Polsce
Tutaj się zgadzam. Problem leży w tradycji i opinii społeczeństwa - ma to ten sam charakter, co chodzenie do kościoła w niedzielę, bo jak się nie pójdzie to się trafi na języki połowy osiedla/wsi. Podobnie jest z chrztem, czy pogrzebem - brak uroczystości kościelnej jest nie do pomyślenia przez starszą część społeczeństwa. A druga sprawa, to nawet nie wiem gdzie można pochować człowieka bez kościelnego pogrzebu.
Moim zdaniem, w samej organizacji kościelnej pomylone są dwie ważne uroczystości - chrzest i bierzmowanie. chrzest powinien mieć jedynie charakter zobowiązania ze strony rodziców, że jeśli tego pragną, to zobowiązują się wychować dziecko w wierze, a jeśli ono uzna to za słuszne, to podczas bierzmowania właśnie wykaże się świadomością wiary i przyjmie ją lub podejmie decyzję o nieprzyjęciu jej. Bez konieczności wypisywania się, bo ktoś już podjął decyzję za niego.
Tak samo jak nie podoba mi się to, że nie miałem wpływu na swój chrzest, tak samo zapewne nie podobałoby mi się to, gdyby ktoś w niemowlęcym wieku zapisał mnie do kościoła latającego potwora spaghetti, czy do jakiejś partyjnej młodzieżówki.
Soul - Najbardziej walczysz o to żeby nie było spamu na forum, a najczęściej się wdajesz w debilne dyskusje...
"Proszę aby wypowiadać się w tym wątku na temat, a nie traktować go jako pole do trollowania."
a później sam gadasz nie na temat...
Co do tematu, Tommy dostałeś już odpowiedz, to jedno i to samo. Miłej lektury i wytrwałości bo ja bym nie miał siły do tego :p
Łysack---->
Niestety, ale w niedzielę wiele osób chodzi do kościoła głównie po to, żeby się pokazać przed sąsiadami, bo tak wypada
Jak zwykle osoby nie mające nic wspólnego z Kościołem, znają na wylot wszystkich doń chodzących :D Motywacje, bodźce, psychika, dusza - nie ma przed wami tajemnic. Jest to zresztą niezywkle wygodne, bo pozwala traktować ludzi wierzących jak hipokrytów i doskonale odganiać własne wątpliwości dot. sensu życia.
zadanie sobie pytania o frekwencję podczas takich świąt jak Uroczystość Objawienia Pańskiego, czy Uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.
Nie prowadzę żadnych badań, ale frekwencja się specjalnie nie różni. Ale co z tego? Przecież jakbyś zauważył, że przyszło dużo osób i tak wiedziałbyś lepiej, po co tam przyszli.
Tak samo jak nie podoba mi się to, że nie miałem wpływu na swój chrzest, tak samo zapewne nie podobałoby mi się to, gdyby ktoś w niemowlęcym wieku zapisał mnie do kościoła latającego potwora spaghetti, czy do jakiejś partyjnej młodzieżówki.
To już musisz się pożalić do swoich rodziców. Całe dzieciństwo stosowali wobec Ciebie terror, kazali Ci chodzić spać o danej godzinie, dokładnie szczotkować zęby i nie wagarować. Możesz im przedstawić całą litanię zarzutów :D
[39]
Tak z ciekawości - jakieś statystyki odnośnie tzw presji społecznej? Bo wielokrotnie podnosi się ten argument, ale nigdy nia padają żadne konkrety, tylko coś w stylu "znam wielu ludzi, którzy...".
Zresztą przypuśćmy przez chwilę, że jest to dość dobrze zbadany i udokumentowany fakt. Pozwolę sobie na własną interpretację mniemanologiczną i powiem, że wielu z tych ludzi deklarujących jakiś tam przymus społeczny boi się przyznać do tego, iż kultywowanie i przywiązanie do tradycji naprawdę ma dla nich jakieś znaczenie, bo w dzisiejszym anyklerykalnym świecie wyjdzie po prostu na ciemnogród.
Otóż to, równie dobrze można by gdybać, ile osób, które uważają się za wierzących, nie chodzi do Kościoła, bo boi się obciachu (młodzi z dużych miast i te sprawy). Byłyby to równie karkołomne spekulacje, jak te wyżej.
Ciekawe, czy te biedaki są do tego stopnia zaszczute, że pigułki antykoncepcyjne czy prezerwatywy kupują w innej miejscowości? A może zakładają peruki i dokleją wąsy? I oczywiście nie nocują u swoich partnerów przed ślubem? :D
Hajle, Paudyn -> choć sam nie uczestniczę aktywnie w życiu kościoła, to jednak jestem dość blisko związany z tą instytucją - zarówno przez powiązania rodzinne, jak i poprzez znajomych.
No ale fakt - nie ma mnie co tydzień w kościele, więc nie mam prawa głosu w tej sprawie, w końcu nic o tym nie wiem i najlepiej żebym siedział cicho.
A przecież jedziemy na tym samym wózku - wierzący jesteśmy wszyscy trzej - co najwyżej mamy inne podejście do samej instytucjonalnej formy kościoła.
To już musisz się pożalić do swoich rodziców. Całe dzieciństwo stosowali wobec Ciebie terror, kazali Ci chodzić spać o danej godzinie, dokładnie szczotkować zęby i nie wagarować. Możesz im przedstawić całą litanię zarzutów :D
Czy naprawdę nie widzisz różnicy między przekazaniem pewnych wartości przez rodziców, a nieświadomą przynależnością do organizacji? Nie wiem czy chciałbyś, żeby rodzice zapisali Cię do SLD jako niemowlaka, po czym czułbyś presję z ich strony przed wypisaniem się - bo przecież mama, tata i ciocie należą i jak to będzie wyglądać - mimo, że same wartości mogłyby być przekazywane całkiem pozytywne. W końcu lewica ma też swoje dobre strony - wychowuje w tolerancji, szacunku do bliźniego itp, nieprawdaż?
Sam mam problem, bo z jednej strony chciałbym dać swojemu dziecku możliwość wyboru, ale z drugiej już teraz odczuwam presję ze strony rodziców. Drugim problemem jest szkoła - częste są przypadki szykanowania nieochrzczonych dzieci ze strony rówieśników - tutaj też miałem taki przypadek w rodzinie.
A tradycja tradycją - choć sam nie odczuwam potrzeby ślubu kościelnego, to jednak uszanuję prośbę partnerki, która chciałaby móc przywdziać białą suknię i podejść ze mną do 'ołtarza'.
Nie dramatyzuj Lysack, nikt Cię tu nie knebluje :D
Zwróciłem jedynie uwagę na fakt, iż stąpasz po cienkim lodzie, bo podajesz argument, który nie dość, że jest tak naprawdę płytko zgłębiony, to jeszcze dość niejednoznaczny w interpretacyji :>
Znam ludzi rzucających stwierdzenia w jedną i w drugą stronę, ale nie będę używał tego argumentu do podbijania, bądź obniżania konkretnych statystyk, gdyż jest to kompletnie bezcelowe z wcześniej wymienionych powodów.
Łysack--->
Czy naprawdę nie widzisz różnicy między przekazaniem pewnych wartości przez rodziców, a nieświadomą przynależnością do organizacji?
Akurat w tym przypadku przynależność do tej organizacji jest ściśle związana z systemem wartości wyznawanym przez rodziców (czy to w wersji ortodoksyjnej, czy wspomnianej przeze mnie słabszej wersji).
Nie wiem czy chciałbyś, żeby rodzice zapisali Cię do SLD jako niemowlaka
Takie porównania niestety świadczą o całkowitym braku komunikacji między nami i źle wróżą na przyszłość tej rozmowie :D Skoro nie zauważasz różnicy między partią polityczną a Kościołem, jesteś najwyraźniej całkowicie wykorzeniony z tradycji i kultury własnego społeczeństwa (i całej cywilizacji zachodniej, a mógłbym pójść jeszcze dalej).
Bardziej adekwatne byłoby pytanie - czy nastolatek może urządzić rodzicom awanturę, że oni podjęli za niego decyzję o tym, że będzie spożywał mięso, chociaż sam uważa się za wegetarianina?
Albo w innym przykładzie (to porównanie jest mniej adekwatne, ale też ciekawe) - czy sławny skrzypek lub tenisista może mieć pretensje do swoich rodziców, że wybrali za niego jego zawód?
A tradycja tradycją - choć sam nie odczuwam potrzeby ślubu kościelnego, to jednak uszanuję prośbę partnerki, która chciałaby móc przywdziać białą suknię i podejść ze mną do 'ołtarza'.
I w ten właśnie sposób przyłączasz się pięknie do utrzymywania wpływów Kościoła w Polsce. Nie mam nic przeciwko, tylko z łaski swojej nie głosuj potem na palikociarstwo.
Lysack - Ciężko byłoby mi wymienić choćby z 10 osób, spośród moich znajomych, którzy chodzą do kościoła zgodnie z własnym sumieniem.
Widzisz Lysack, akurat w takim towarzystwie się obracasz. Ja osobiście nadal posiadam wielu znajomych, którzy po wyprowadzce ze swojego rodzinnego miasta, a co za tym idzie - oderwaniu się od rodziców, sąsiadów i znajomych, dalej chodzą do kościoła i nikt ich do tego nie zmusza. Nawet jeżeli nie chodzą w każdą niedzielę to jednak chodzą.
Mi ciężko byłoby wymienić 10 osób, spośród moich znajomych, którzy słuchają Justina Biebera. O czym to świadczy? O niczym.
Lysack :--> z calym oburzeniem musze stwierdzic : TWOI RODZICE BYLI POTWORAMI.
ROzumiem i podzielam Twoj bol i straszne przezycia z dziecinstwa.Czy wiesz ze mozesz oskarzyc rodzicow i zazadac odszkodowania za zniszczone dziecinstwo??
Zaczęło się na różnicach między Bilbią a Pismem Świętym skończyło na Justinie Bieberze .
Z ta presja spoleczna na niewierzacych/niepraktykujacych to jest chyba troche jak z Yeti :)
Ja nie chodzilem na religie zarowno w podstawowce jak i w liceum. Czesto jako jedyny w klasie i nie spotkalem sie z jakimkolwiek szykanowaniem, wrecz przeciwnie: to ja sie nasmiewalem z frajerow ktorzy musza tracic godzine i uczyc sie jakis glupot w czasie kiedy ja sobie spokojnie spalem w domu, albo przepisywalem prace domowe na stolowce jak bylo okienko ;)
Podobnie nie zaobserwowalem presji na chodzenie w niedziele do kosciola. Moze gdzies na jakiejs glebokiej wsi tak jest, nie sadze aby w duzych miastach kogokolwiek to obchodzilo.
Osobiscie to jestem bardzo zmartwiony swoim stosunkiem do kosciola. Wczesniej raczej byl mi obojetny, ostatnio zauwazylem u siebie straszna agresje i niechec na sam widok hasla "Modlcie sie" albo pojedyncze chocby slowo w radiu. Wystarczy ze uslysze w radiu "biskup" "episkopat" itp a juz przelaczam stacje. Martwi mnie to z uwagi iz nie potrafie wskazac konkretnej przyczyny tej zmiany nastawienia... Moze medialna nagonka na kosciol ostatecznie wyprala mi mozg? :)
Oczywiscie jestem przykladem typowego zaklamania bo slub mialem koscielny, a dziecko ochrzcilem :)
Ciekawe te statystyki podane wyzej. Wyraznie widac duzy spadek frekwencji na niedzielnych mszach, z prawie 60% "wiernych" w polowie lat '80, do 40% w polowie lat 2000. Ciekawe czy ten spadek dalej byl utrzymany, podejrzewam ze tak. A jednoczesnie rosnie grupa wiernych uczestniczacych w komunii,z 8% do 16%, czyli trzon sie umacnia :)
koniec jest blisko --> Nie mam nic do tego czy wierzysz czy nie wierzysz, czy chodzisz do kosciola czy nie chodzisz. To jest Twoja prywatna sprawa, szanuje to i nic mi do tego. Ale nie nazywaj tych co chodza frajerami.
Z ciekawosci: czym takim strasznym Kosciol Ci zawinil?
Tak bylem bierzmowany. Jesli chcesz wykazac ze w przeciwienstwie do swojego chrztu, bierzmowanie podejmuje sie swiadomie i jest to symbol dojrzalosci w wierze, ktorego nie musialem robic aby miec slub koscielny (mozna jako niewierzacy brac koscielny), to wlasnie Cie wyreczylem :)
No ale moja przygotowanie do bierzmowania wygladalo tak: "Masz tu ksiazke 'Rozwazanie o wierze', przeczytaj i naucz sie tego i tego. Za dwa tygodnie cie przepytam". I juz :) ale przynajmniej wzialem sobie odjazdowe imie, az biskup zatrzymal kolejke i zaczal przepytywac mnie czemu wlasnie takie :) caly kosciol szemral czemu nieoczekiwany zator w kolejce sie zrobil :)
marszym: Nie nazywam frajerami ludzi ktorzy chodza do kosciola, nazywalem tak kolegow w podstawowce chodzacych na religie. Mysle ze wiek 10 czy 11 lat, uprawnia do robienia pewnych glupot z ktorych pozniej sie wyrasta. A co mi kosciol zrobil? No wlasnie nie wiem, sam bym chcial wiedziec... Moze to mechanizm obronny gdyz czuje iz moja indywidualnosc jest przez Kosciol zagrozona? w sensie ze mowi mi co mam robic, co mam myslec itp...
Taki z ciebie antychryst jak z koziej pupy trąbka, ty nam historie ministranta opowiadasz
[54] No to po co to bierzmowanie ? A imię niech zgadnę... Św. Kwadrat czy Św. Monitor ?
[54] Ja sobie wziąłem Maria - ksiądz który szeptał biskupowi imie, czytając je z karteczki się pośmiał pod nosem i przekazał biskupowi: "Marian" :P
[56] Po co? Nie wiem. Mialem wtedy okres przed slubem, jakos sie wkrecilem w ta cala religijnosc :) potem mi przeszlo.
A imie... Homobonus :)
Przyjmujac taka argumentacje, Kosciol to przeciez nie jedynie miejsce w ktorym mowia Ci co robic i jak myslec. W szkole, w pracy, w rodzinie, na kazdym kroku zbior zasad i zalecen. A mimo to mozna pozostac soba i byc soba, zachowujac swoja indywidualnosc.
[54] Moze to mechanizm obronny gdyz czuje iz moja indywidualnosc jest przez Kosciol zagrozona?
Akurat społeczne nauki kościoła bronią indywidualności. Taki personalizm chrześcijański sformułowany w encyklikach "Rerum novarum" Leona XIII i "Mit brennender Sorge" Piusa XI no i oczywiście encyklika "Centesimus annus".
Masz racje. Z tym ze w szkole zawsze sie klocilem z nauczycielami o wykladany material i jego interpretacje, pracowalem zawsze na swoj rachunek, a w rodzinie to ja jestem glowa i tez nikt mi nie mowi co mam robic. Dzieki za zwrocenie uwagi, byc moze ta niechec do Kosciola wynika z szerszego aspektu osobowosci niz wczesniej myslalem.
Teraz musze przemyslec czy to jest problem i czy nalezy z nim cos zrobic :)
koniec jest blisko : sprawa jest prosta jestes niedojrzaly i masz klopoty w zyciu a odgrywasz sie na wierzacych i wierze .I co w tym dziwnego ?90% ateistow tak robi.
NIc nie rob z tym problemem ,jak zachorujesz na raka same nogi cie zaniosa do konfesjonalu :)
[62] Ta, ta, jak trwoga to do boga - 90% wojujących wierzących tak mówi.
Moderatorowi gratuluje poczucia humoru, bardzo dojrzale posuniecie z tym tytulem. Na niedzielnej mszy uslyszales, zeby drwic z tych co maja odmienne zdanie w sprawach koscielnych?
[63] Tak jak 90% wojujących ateistów się z tego nabija póki ich to nie spotka :)
Lysack po prostu wyznaje zasadę "Nie wychylać się z szeregu". I ma rację, sam tak robię. Dla świętego spokoju przyjąłem to bierzmowanie, bo dla mnie w przeciwieństwie do co niektórych ten sakrament jest "sakramentem utraty wiary" BTW. wezmę ślub kościelny, swoje dzieci ochrzczę, wyślę do komunii przy okazji wpajając im o co tu na prawdę chodzi.
"BTW. wezmę ślub kościelny, swoje dzieci ochrzczę, wyślę do komunii przy okazji wpajając im o co tu na prawdę chodzi."
Co za zalosny konformizm i zaklamanie. Cos jakby za PRLu ktos zapisal sie do Partii, ochoczo maszerowal we wszystkich pochodach pierwszomajowych, i spiewal piesni na czesc Bieruta, ale 'tak naprawde byl antykomunista'. Smiechu warte.
Poquelin :--> ale czy to moja wina ze nawet maojor Sb ostatnio zagoscil w naszym kosciele ...to takie rozczulajace :)
Wzruszylem sie , najlepsze ze drugi stary komuch byly sbek zasuwal na procesji Bozego ciala z sztandarem .
Ja naprawde sei wzruszam ze ludzie odnajduja droge do Boga ,troche pozno ale...zawsze lepiej niz wogole.
Lysack po prostu wyznaje zasadę "Nie wychylać się z szeregu". I ma rację, sam tak robię.
To się nazywa tchórzostwo.
[62] 86.52% wypowiedzi popartych statystykami wyjętymi z kapelusza uznawanych jest za bardziej wiarygodne? :P
Beler: Czy moja niedojrzalosc zdiagnozowales jedynie z awersji do Kosciola? Czy decydujacym objawem dojrzalosci jest uczestnictwo w mszach? Let's agree to disagree :)
To się nazywa tchórzostwo.
A babcia mi opowiadała, że w naszej rodzinie byli oficerowie którzy wiedzieli, że jadą do Katynia na śmierć. Mówili im, żeby uciekali, a ci, że nie "bo honor, bo tak nie można" i dali się zabić. Oni to nazywali Honorem, a ja nazywam to głupotą. A ty nie wychylanie się z szeregu nazywasz tchórzostwem, a ja konformizmem, żałosnym czy nie, ale konformizmem. Przy czym dla mnie to wcale nie jest żałosne, bo i czemu miałoby być?
ale czy to moja wina ze nawet maojor Sb ostatnio zagoscil w naszym kosciele ...to takie rozczulajace :)
Wzruszylem sie , najlepsze ze drugi stary komuch byly sbek zasuwal na procesji Bozego ciala z sztandarem .
Czemu nie dziwi mnie że SBcy tak chętnie śmigają do kościoła? I to jeszcze dostają takie odpowiedzialne zadania? Pewnie czują się tam jak w domu i utrzymują dobre kontakty z kościelnymi hierarchami. W jaki sposób je zawiązali odpowiedzcie sobie sami :)
Koniec : nie po calej Twoje wypowiedzi ,doroosly czlowiek nie wplata co chwila wspomnien ze szkoly .Po prostu juz ja slabo pamieta :)
Nie mierz ludzi biblią swoją.
Belert: Czyli dojrzalosc to albo wiek, albo slaba pamiec? :) A ja myslalem ze to jakas konkretna postawa zyciowa, stan ducha, itp itd ;)
No ale do 50tki mi jeszcze daleko ;) To juz ten wiek, w ktorym strach przed nieistnieniem przewyzsza wszystkie inne mysli i gna w koscielne lawy?
Wypowiedź Soula:
Proszę aby wypowiadać się w tym wątku na temat, a nie traktować go jako pole do trollowania.
I jeszcze mi wypominasz, że ja niby trolluję, a robisz takie gimbusiarkie posunięcie z tytułem wątku. GZ i powodzenia w dalszym kontrolowaniu tego forum.
Milka, porownujesz swoj zalosny konformizm do postawy ofiar Katynia? Ktos cie rozstrzela, jesli przestaniesz udawac, ze wierzysz? W ogole cokolwiek zlego cie w takiej sytuacji spotka, jakiekolwiek nieprzyjemnosci? Z czyjej niby strony, kto by cie skrzywdzil i w jaki sposob, gdybys nie robil z siebie idioty, idac do bierzmowania i wypowiadajac tam publicznie deklaracje wiary z pelna swiadomoscia tego, ze klamiesz?
wysiu, przyjacielu - mógłbyś już przestać tak się udzielać w wątkach o religii? Sam mi kiedyś napisałeś, że nie wierzysz i piętnowałeś moją nadgorliwość w tym samym, choć w przeciwną stronę. Teraz zaś jesteś niezmiennie obecnym i niezrównanie aktywnym uczestnikiem każdej pyskówki, szczególnie tych, których poziom nie daje nadziei na ciekawą dyskusję.
Przytoczenie tego przykładu miało pokazać, że różne osoby mogą różnie określać jedno zdarzenie, ot taka rozbieżność, gdy ktoś mi chce powiedzieć, że mój konformizm jest żałosny, a ja twierdze, że wcale tak nie jest. No ale ty oczywiście musiałeś pójść innymi ścieżkami i inaczej to interpretować.
Co do publicznej deklaracji wiary - a i owszem skłamałem i kładę na to lachę, bo to dla mnie nic nie znaczy i nikomu od jednego kłamstewka się krzywda nie stała.
Maziu, obiecuje, ze przestane, jak tylko ty przestaniesz, ok?
Milka --> Coz poradzic, dla czesci ludzi publiczne klamstwa i wypieranie sie wlasnych prawdziwych pogladow tylko pod presja 'otoczenia' (choc nie bardzo rozumiem na czym ta presja niby mialaby polegac, dlatego zapytalem, ale nie odpowiedziales) jest zalosne. Inni nie maja kregoslupa moralnego, to i dla nich nie jest to zalosne.
Wydawało mi się, że przestałem jakiś czas temu. W wątkach czysto religijnych, które nie zawierają jakiejś polemiki konstruktywnej, nie znajdziesz moich wpisów od naszej ostatniej dyskusji. Owszem, mogę wpisać się gdzieś, gdzie jest mowa o ewolucji, ale staram się utrzymać jakość tych postów powyżej potocznej pyskówki. Między innymi dzięki Twoim życzliwym połajaniom.
Dobrowolna organizacja społeczna o określonym programie politycznym, mająca na celu jego realizację poprzez zdobycie i sprawowanie władzy lub wywieranie na nią wpływu
Który z elementów definicji nie pasuje do instytucji ( słowo klucz ) kościoła ?
spoiler start
Post w nawiązaniu do tego co napisał Hajle
spoiler stop
wysiu, wysiu, wysiu, ale ja się nie wypieram własnych poglądów, ja po prostu odgrywam przed społeczeństwem pewną rolę, wiesz już o co chodzi? Myślę jedno, robię drugie. To tak jak z głupim kierownikiem w robocie. On Ci mówi jedno a ty mu przytakujesz, bo wiesz, że jest głupi i każe ci np coś obejść, chociaż łatwiej to przeskoczyć; i robić dalej swoje, po swojemu.
To tytuł brzmiący mniej więcej "Biblia czy Pismo święte" łamał regulamin, że go zmieniono? Co się dzieje na tym forum? Btw, zmienianie kategorii coraz większej ilości wątków na Mirencjumy, chodź ich autor nie zakładał czegoś takiego i w ogóle nie ma to związku z jego pytaniem, to już lekka przesada. Administracja ostatnio mocno przesadza.
A kościół to dla mnie instytucja trzepiąca forsę, a Biblia to jeden z elementów indoktrynacji.