Kiedy proponujesz dziewczynie spotkanie, a ona odpowiada:
-nie wiem
-muszę to przemyśleć
-w tym tygodniu mam dużo nauki
-odezwę się po niedzieli
-dam znać
Odpuść sobie ją od razu. Szkoda Twojego czasu.
Jeśli kobieta jest zainteresowana to z całą pewnością od razu umówi się z Tobą konkretnie.
Często bywa tak, że świeżo poznana kobieta daje zaprosić się na kawę, ale przy następnej propozycji zaczyna używać już cytowanych wyżej zwrotów. Najczęściej używanym jest chyba w tym przypadku "nie wiem". Czyli dzwonisz i pytasz "kiedy znów się zobaczymy?", a ona odpowiada "nie wiem", a następnie pada jakaś marna wymówka w stylu "pracuję do późna"... To jest wyraźny znak, że po pierwszym spotkaniu nie ma już ochoty na dalsze kontakty.
Uprzedzam, że w tych sytuacjach naleganie tylko jeszcze bardziej zwiększa jej niechęć.
Tyle z teorii na dziś. Jeśli ktoś ma jakieś uwagi czy spostrzeżenia w tym temacie - zapraszam!
no tak... ale zapominasz że kobieta może faktycznie nie mieć czasu w ciągu najbliższych dni... skoro znajomość dopiero się zaczyna to trudno oczekiwać że będziesz dla niej całym światem i wszystko rzuci dla Ciebie...
Jest przecież szkoła, praca... często szkoła i praca, a człowiek czasem po pracy chce się po prostu walnąć wygodnie na łóżku i złapać oddech, czasem nie może nawet tego bo ma naukę , bo sesja się zbliża.
Nie wiem jak zaborczym trzeba być żeby po jednym/dwóch spotkaniach oczekiwać, że ta druga osoba nagle będzie z Tobą spędzać całe dnie...no bo przecież Ty tak chcesz
z jednym się natomiast zgadzam: jeśli kobieta często mówi nie wiem - wtedy faktycznie najlepiej znaleźć sobie inny obiekt zainteresowań
Malaga -
Wtedy się mówi "Oj w tym tygodniu nie mogę, bo mam strasznie dużo nauki. Ale bardzo chętnie spotkam się z Tobą po egzaminie/sesji". Prawda, że proste?
no tak... ale zapominasz że kobieta może faktycznie nie mieć czasu w ciągu najbliższych dni... skoro znajomość dopiero się zaczyna to trudno oczekiwać że będziesz dla niej całym światem i wszystko rzuci dla Ciebie...
To wtedy powie: "nie mam czasu... ale może za tydzień?" ;P
edit:
7 - szybszy :P
Panowie marszym i ksips - taka odpowiedź jest takim samym wykrętem jak "nie wiem" :) zamiast "za tydzień" możemy wstawić "kiedyś na pewno" i wyjdzie na to samo :)
Jak kobieta naprawdę nie może, a chce, to sama zaproponuje dogodny dla niej termin zastępczy. Tak działa podstawowy niepisany savoir vivre, nie wiem, jak możecie chcieć się oszukiwać, że "nie wiem, zobaczę" daje jakąkolwiek nadzieję..
tyle, że na daną chwilę może po prostu nie znać takiego terminu... i to nie jest specyfika płci.
Facet tak samo zapytany "kiedy się znowu zobaczymy" może nie być w stanie z marszu udzielić odpowiedzi no chyba że nie ma żadnych obowiązków, szkoły ani pracy i każdy termin mu pasuje.
Wiem, że trudno w to uwierzyć ale niektórzy muszą rzucić na spokojnie w domu na grafik i oddzwonić z dogodnym terminem. Ba, czasem można dopiero zadzwonić następnego dnia! wiem, wiem... to jest przerażające i nie rokuje dobrze na przyszłość. lol :)
Co tylko potwierdza, że nachalność do niczego nie prowadzi i jeśli druga strona będzie miała faktycznie ochotę na spotkanie, to sama ten termin zaproponuje.
[14] +1. Nawet jak się nie zna danego terminu, to odpowiada się konkretem, w stylu "dam ci znać".
Wstyd się przyznać, ale wiem z autopsji, że czasami bywa inaczej. Wszystko zależy od sytuacji i nastroju tejże dziewczyny.
Nawet jak się nie zna danego terminu, to odpowiada się konkretem, w stylu "dam ci znać".
"dam Ci znać"...to konkret ?:) ok ok...to ja już nic nie będę pisał :P
Pytasz: czy coś się stało/o co chodzi?
Ona odpowiada: Nic się nie stało/o nic nie chodzi.
Oczywiście, że masz przerąbane i coś przeskrobałeś, ale potraktuj odpowiedź po męsku, czyli dosłownie i drugi raz nie pytaj. Początek drążenia to znak, że ryba połknęła haczyk i można już spokojnie manipulować delikwentem na wszelkie możliwe fosze sposoby.
Malago, przyznasz, że to o wiele większy konkret, niż "nie wiem, zobaczę". :P
Paudi, zupełnie nie wiem kiedy ewoluowałeś w prawdziwego znawcę spraw damsko-męskich /truly!/. Jednakże nie mam pojęcia, jak interpretować fakt, że nasze własne osobiste spotkanie jest tak bardzo odwlekane w czasie i przestrzeni! ;)
Powód jest jeden - czas. Aczkolwiej obiecałem, że w tym roku Jack dojdzie do skutku i dotrzymam słowa ;)
[5] Skąd ja to znam
|1| - od dziś będę zwracał się do ciebie per 'sensei'.
"dam ci znać"
Konkret :DDD Autor dobrze pisze, ale oczywiście nie można zapomnieć, że dziewczyny też mają prace, naukę, rodzinkę (mała siostra, brat, pomóc babci coś trzeba blah blah blah..), i jeżeli wrażenie zrobione na lasce było średnie, albo słabe, to możliwość spotkania spada na sam dół listy "co chcę zrobić jeżeli mam czas".
Więc IMO, zasada jest taka, że jeżeli dziewczyna naprawdę chce to znajdzie czas.
Megero no jeśli bawimy się w stopniowanie konkretów to owszem :)
autor trochę za bardzo uogólnia i panikuje, albo z natury jest chorobliwie zazdrosny, bo w byle zdaniu doszukuje się bóg wie czego :)
Jak chcecie zwiększyć szansę na sukces to droga jest prosta - wystaczy podrywać te dziewczny/kobiety, które są wami zainteresowane :)
Jakiekolwiek (podejmowane zresztą od stuleci) próby zrozumienia kobiecej logiki skazane są z góry na niepowodzenie.
Czasami jeśli kobieta mówi np. - nie- to oznacza właśnie to co mówi, jeśli chciałaby się z kimś spotykać,powie to otwarcie,lub widać to po niej,że tego chce. Nikogo do niczego zmuszać nie wolno. Bo w myśl powiedzenia ...cierpliwością i pracą,ludzie się bogacą...można więcej zdziałać niż robiąc coś na siłę. Pozdrawiam.
Poohatch, muszę to przemyśleć, w tym tygodniu mam dużo pracy, ale dam Ci znać. :D
Słyszałem, że naukowcom wreszcie udało się znaleźć sposób na zrozumienie kobiety. Nawet dwa sposoby! Pierwszy nie działa, drugi nie istnieje
ale czasami wypowiada sie dwa razy w tym samym temacie nie podejmujac z nikim dyskusji i zapominajac, ze juz wczesniej cos napisala :D
czesto pisze cos calkowicie innego niz wczesniej, cytujac janka tomaszewskiego: ma wlasne zdanie i sama sie z nim nie zgadza
Przeczytane dzis na JM :) Pasuje jak ulal do watku
Irytująca wymiana SMS-ów
Chłopak wyszedł z kolegami. Dziewczyna została w domu. Korespondencja SMS-owa:
D: Hej! Co robisz?
C: Cześć. Siedzę z kolegami. Trochę zajęty. Nie mogę pisać.
D: Rozumiem. Znaczy, że koledzy są ważniejsi ode mnie?
C: Co za bzdury! Po prostu jestem zajęty.
D: OK!
D: Jeśli Cię to interesuje, to się gniewam.
C: Co? O co?
D: Ja siedzę sama w domu, a ty się bawisz…
C: Cholera. Znowu zaczynasz?
D: Zapomnij. Siedź tam sobie.
D: Super! Nawet nie odpisałeś!
C: Przecież sama napisałaś, żebym zapomniał!
D: Według ciebie to w porządku, że ja siedzę obrażona, a ty nic nie robisz?
C: W czym problem? Ty się nie spotykasz z koleżankami?
D: Koniec rozmowy. Cześć!
D: Ale kołek z ciebie! Nie pomyślałeś, żeby do mnie napisać i przeprosić?
C: Cholera! Żartujesz sobie? Sama napisałaś, że koniec rozmowy, to i nie pisałem!
D: I jeszcze ja jestem winna? Sorry, że ci przeszkadzam. Może mnie jeszcze rzucisz, skoro jestem taka?
C: Dość! Zostawiam kolegów. Zaraz będę.
D: Masz tu nie jechać! Nie chcę cię widzieć!
C: TO CZEGO TY W OGÓLE CHCESZ?!
D: Niczego. Nieważne. Siedź tam z koleżkami. Na razie!
D: No i gdzie jesteś?
C: Pogięło cię czy co? Sama pisałaś, że nie chcesz mnie widzieć!
D: A ty powinieneś był przyjechać mimo wszystko i pokazać, że jestem najważniejsza.
C: Masakra! Zaraz będę!
D: Nie trzeba. Jestem obrażona!
C: Otwórz! Już jestem!
D: Nie otworzę! Powiedziałam, że nie chcę cię widzieć!
C: Do cholery! Pisałaś, że mimo wszystko mam przyjechać!
D: Trzeba było przyjechać od razu. Тeraz już za późno!
C: W takim razie goń się!
D: Obraziłeś się? Misiu?
D: Misiu? Przepraszam!
D: Gdzie jesteś?...
[40] - koleś powinien zacząć rozglądać się za nową dziewczyną maksymalnie po 2giej wymianie :)
Słyszałem, że naukowcom wreszcie udało się znaleźć sposób na zrozumienie kobiety. Faktycznie. Niestety w międzyczasie kobieta zdąrzyła zmienić zdanie.
Megera_, IMHO "nie wiem, zobaczę" w rankingu "konkretności" stoi dokładnie na tej samej półce co "dam ci znać" - nie mówi NICZEGO konkretnego, a jedynie zbywa rozmówcę. Natomiast nie zgodzę się z Malagą co do postu [10]. Podanie konkretnego czasu wyraża zainteresowanie i pewien szacunek do rozmówcy. A nie jest takim zbywczym "kiedyś się odezwę". Po egzaminie? OK. Za tydzień? OK. Przynajmniej jest konkret i wiadomo, kiedy się przypomnieć (w ogóle by już było fantastycznie, gdyby to ta druga osoba sama się przypomniała za ten czas).
W dużej mierze zgadzam się w tej kwestii z autorem - stwierdzenia pokroju "dam znać", "odezwę się", "kiedyś się zgadamy" należy traktować jako odmowę. Dlaczego? Ponieważ są duże szanse, że jest to właśnie odmowa, tylko druga strona nie ma odwagi powiedzieć wprost i zbywa nas takim okrężnym nicniemówiącym tekstem. Natomiast jeśli to NIE była odmowa i druga strona naprawdę tak myślała, to proszę bardzo - niech to udowodni i się odezwie faktycznie za jakiś czas. Sama - z własnej inicjatywy. I nie za dwa lata. Jeśli nam jednak zależy, to możemy się jeszcze raz przypomnieć sami za jakiś czas. Ale nie ma sensu się poniżać i robić tego więcej niż dwa, góra trzy razy. Bo w ten właśnie sposób zachowujemy się jak piesek bezgranicznie oddający się drugiej stronie. Będzie to mniej więcej oznaczało: możesz się w dowolnym momencie (czytaj: jak się jej będzie nudzić, nie będzie się układać z partnerem albo cośtam jeszcze) do mnie odezwać i traktować jako "w razie potrzeby (spotkania) zbij szybkę". Dlaczego to MY nie możemy wychodzić z inicjatywą i spotykać się z aprobatą?
Tak więc może się okazać, że "dam ci znać"/"zobaczę" jednak nie było zbyciem. Podobnie w drugą stronę - podanie konkretnego terminu "za tydzień"/"po egzaminie" itp. może być właśnie takim zbywaniem - wystarczy, że się powtórzy dwa/trzy razy z rzędu.
General E'qunix [9]
[8] Nie wszyscy lubią się umawiać z +tygodniowym wyprzedzeniem.
Doprawdy? To życzę powodzenia w planowaniu sobie wakacji albo wizyty u dentysty. Takie gadanie również uważam w przeważającej liczbie przypadków za wymówki i wykręty. Jeden(-na) usłyszy "sorry, ale nie wiem co będę robić w przyszły weekend" [no to jak nie wiesz, to chyba znaczy, że nic konkretnego, więc możesz sobie wpisać spotkanie/wyjazd, nie?], a drugi(-a) w tym samym czasie usłyszy "chętnie z tobą pojadę w góry w sierpniu".
Jakoś trudno mi jest sobie wyobrazić jak można "nie lubić się umawiać z xxx wyprzedzeniem" :/ Toć chyba im większe wyprzedzenie, tym lepiej, czyż nie? Łatwiej wpasować w grafik itp.
40 - kobieta do wymiany , masakra taka czlowieka zadusi i po paru latach pozbawi wszystkiego , poczawszy od kumpli i hobby itd.
1- nic nowego nie napisales , to wiadomo juz od paru setek lat .