"Wychodzą na jaw kolejne szczegóły dotyczące znalezienia marihuany w domu piosenkarki. Jak wyjaśnia menedżerka artystki, przesyłka z konopiami indyjskimi była adresowana nie na Korę, a na jej psa.
Przesyłka nie była zaadresowana na Korę czy Kamila Sipowicza, jej partnera, tylko na Ramonę Sipowicz. Ramona to pies Kory - wyjaśnia w rozmowie z gazetą.pl menedżerka Katarzyna Litwin.
Mam nadzieję, że to była jakaś prowokacja czy zbieg okoliczności i ta akcja nie miała nic wspólnego z tym, że w zeszłym tygodniu Kora wypowiadała się dla "Wprost", mówiąc o legalizacji marihuany - dodała Litwin.
Menedżerka prostuje też niektóre informacje, które pojawiły się w mediach. Przede wszystkim, jak wyjaśnia, nie było żadnego zatrzymania w tej sprawie. - Kora udała się na komisariat, żeby sprawę wyjaśnić dobrowolnie - mówi Litwin.
Wczoraj policjanci weszli do domu artystki w związku z podejrzeniem, że posiada ona narkotyki. Wcześniej Izba Celna powiadomiła funkcjonariuszy, że w przesyłce dostarczonej na adres piosenkarki znajduje się 60 gramów konopi indyjskich.
Korze postawiono zarzut posiadania trzech gramów marihuany. "
Słyszałem o psie i pciągch ale żeby coś takiego ?no wiecie państwo
>>>> to tez dobre przestali już śiemniać>>>>>
POlska !!!
I jak tu unikać polityki ?
Nie wiem, ale pies będąc w komitecie poparcia jego nadprezydenckości jest kryty, więc może uwaga śledczych skieruje się jednak na właścicieli, mam taką nadzieję podpartą jakimś tam rozsądkiem.
Uwagę sledczych absorbuje teraz korespondencja pikusia a nie jakieś komitety ;)
zresztą pies ma alibi ( foto) pies w komitecie był pod przymusem i do tego naćpany