Cyberpunk 2077 | PC
Pierwsze wrażenia z gry na 1.2 z zapisów stworzonego w poprzednich wersjach (RTX 2070, nieaktualizowane sterowniki).
1. Daje się zauważyć przechodniów materializujących się na moich oczach - gruby minus
2. Wyraźnie przybyło fpsów we wszystkich lokacjach jakie sprawdziłem (Watson i Centrum). W dzielnicy przemysłowej widzę ponad 90, w gęsto zaludnionym centrum trzyma 50. Aż sobie podwyższyłem ustawienia grafiki, już tylko wolumetryczne chmury nie są na maksa :). Jeśli dostałem to za cenę 1, to dziękuję za taką zamianę, ale cóż, nikt mnie o zdanie nie pytał...
3. Pojeździłem szybko po centrum, nie zauważyłem, aby ludzi na chodnikach było wtedy mniej niż przed 1.2, ale rzeczywiście jakby robi się ludniej, gdy wysiadam.
4. Przechodnie przebiegają teraz na czerwonym świetle, co jest bardzo fajne, bo też tak robię i czasami biegniemy razem.
5. Całkowicie zmieniona ekonomia rozgrywki.
a) Komponentów do ulepszeń/wytwarzania potrzeba teraz znacznie mniej.
b) Puszkowanych/butelkowanych napojów nie da się rozebrać na części, ale za to alkohol jest droższy - opłaca się sprzedawać.
c) Komponenty są znacznie droższe w zakupie (przynajmniej na niskim poziomie postaci).
d) Bez inwestycji w Umiejętności Techniczne można wytwarzać niebieskie komponenty z białych i zielonych przy pomocy Amplifikatora Bojowego - wytwarza się z 8 białych i 3 zielonych, a po rozbiórce zostają 4 białe, 4 zielone i po jednym niebieskim obu rodzajów. Czyli rachunek wychodzi korzystniej niż przy pomocy odpowiedniego atutu technicznego.
6. Wydaje mi się, że NPCe mają nowe rozmówki, w każdym razie nie spotkałem dotąd dialogu o tym, jak można jeść grzyby.
4. Przechodnie przebiegają teraz na czerwonym świetle, co jest bardzo fajne, bo też tak robię i czasami biegniemy razem.
To akurat było w grze od samej premiery
Odpaliłem wersję 1.2 na lapku z MX150 4GB i jest fatalnie. Inne tytuły chodzą płynnie w 720p. No nic, pozostaje wrócić do tytułu za dwa lata, może już będę miał lepszy sprzęt. Szkoda bo zapowiadało się mega fajnie... Scena z gekonem jest mistrzem.
Kto by się spodziewał. Anulowali multiplayer. Wyciek kodu oraz stan techniczny gry która jest jednym wielkim bałaganem spowodował że nie pojawi się w grze. Nie zdziwię się jak ogłoszą że jednak nie ma sensu inwestowania w dodatki czy darmowe dlc do gry. https://www.youtube.com/watch?v=UDRLcNP9Kt8
Na tym patchu dodali przejeżdżające pociągi,czy mi się wydaje
Kupiłem preorder w dniu premiery filmiku na E3, czyli > 1 rok od premiery. Kibicowałem CDR bardzo. Ale dość, po 4 miesiącach od premiery, wielu patchach, zacząłem dziś grę od nowa. Urzeka mnie wspaniała grafika, klimat SF jaki uwielbiam, ale niestety, chamskie błędy wybijają całkowicie przyjemność z gry. Pół godziny nowej gry i scena w prologu, gdzie uciekamy po uratowaniu kobiety oskalpowanej przez złodziei wszczepów i nie działa przycisk chowania się do kabiny pojazdu.... Przeszedłęm już tę grę na poziomie normalnym, był dla mnie za niski, balans gry mocno zepsuty, chciałem wrócić do poziomu HARD, poczuć dreszcz emocji, owszem, grafika ze startu KORP wspaniała, historia też, ale po po pół godzinie nie działające klawisze, wykrzaczające się grafiki ładowania postaci po odtworzeniu gry z save'a... Tak nie wyglada gra AAA. Z fanboja CDR staję się obojętnym wobec waszych produkcji.
Tak, koszmarki graficzne przez kilka sekund po załadowaniu zapisu to nowość po łatce 1.2 (przynajmniej u mnie) . Przykra sprawa.
Czy ktoś ma doświadczenie z instalacją gry na szybkim dysku NVMe? Czy postępująca z każdą łatką degradacja "zasięgów" wyświetlania grafiki ma miejsce także na szybkim dysku z wyłączoną odpowiednią opcją w ustawieniach gry?
Ja przed chwilą kupiłem nówkę za 24Euro w holenderskim bol.com. Myślę,że dokładnie tyle można zapłacić za tę grę żeby przejsć fabułe, trochę się pobawić i odłożyć na półkę
Dla mnie pałka się przegła. Trafiłem właśnie na błąd, który uniemożliwia kontynuowanie wątku głównego. Zadanie Czynnik ludzki, gdy rozpoczyna się oglądanie wspomnień Johnny'ego. Sam początek, próba chwycenia za mikrofon i piękny komunikat o wypłaszczeniu się gry (wersja PC). I tak w kółko, dokładnie w tym samym momencie. Wcześniej, przed łatką (po jeszcze nie sprawdzałem, ale raczej nic się nie zmieniło), miałem podobnie w zadaniu Nie mów Saulowi. Zwiechy zaraz po rozpoczęciu strzelaniny. Tam to było pół biedy, bo zadanie poboczne. Gra wylatuje z dysku, a jak za pół roku wszystko naprawią, to może wrócę do tematu.
Tu akurat mogę ci pomóc, z tym zadaniem. Jeden z programistów Redów jest totalnym idiotą i namieszał. Co było jego celem nie wiadomo. Zanim zaczniesz pamiętaj żeby zawsze robić kopie. Jak nie zadziała to zawsze przywrócisz plik. Będziesz potrzebował HXD (Hex Edytor). Pobierz edytor HxD hex. Znajdź plik Cyberpunk2077.exe (dla wersji GOG to X:\Cyberpunk 2077\bin\x64). Zrób kopię zapasową pliku Cyberpunk2077.exe. Przeciągnij Cyberpunk2077.exe do HxD. Naciśnij CTRL + F, zmień kolumnę na HeX. Wpisz F1 44 89 75 20 B9 FF FF 00 00 FF 15 20 FD 46 00 i Skopiuj w to miejsce F1 44 89 75 20 B9 FF FF 00 00 FF 15 20 FD 45 01 . W górnym menu kliknij ikonę zapisu. U mnie to działa u ciebie też powinno. BTW: wysłałem to do redów, może się ogarną. Przy każdej zmianie kodu zawsze trzeba sprawdzić czy działa, a nie na zasadzie problem naprawiony bo ja tak powiedziałem.
Heh, dzięki za tipa. Możliwe, że spróbuję, chociaż to nie tak powinno wyglądać.
Kolego, pod tę gre kupilem mocny komputer z SSD, nie uchroniło mnie to przed bagienkiem błędów, ale CP2077 jest jak smakowita z wygladu bulka naszpikowana jednak niejadalnymi pinezkami. Wiele mozna wybaczyć CDR po genialnym W3, ale jesli po probie ponownej rozgrywki, po przejsciu calej gry na wersji 1.12, napotykam gorsze bledy, ktore uniemożliwiają mi przejscie prologu (nie dziala 2 x tab schowanie sie podczas ostrzalu po misji ratunkowej, ginę caly czas) to mam was i waszej ściemy odnosnie tej gry DOŚĆ.
Czytam i nie wierzę. Przeszedłem grę 3 razy. Nabiłem 280 godzin. Żadnego z opisanych błędów nie uświadczyłem. CO WY, że Wam takimi bugami sypie? Chyba ich na siłę szukacie, albo ja mam jakiś magiczny komputer.
No tak, bo u mnie śmiga, to całemu światu też musi. Nie musi. Gra może różnie działać na różnych konfiguracjach, jeśli jest najeżona błędami. Ja też nie uświadczyłem wielu problemów opisywanych w sieci, co nie zmienia faktu, że obecnie trafiłem na taki, który przelał czarę goryczy. Jakby kogoś interesowało, to opisuję go trochę wyżej.
Ilość błędów jest mała a istniejące nie przeszkadzają jeśli:
- masz kompa z Intelem i Nvidią,
- masz i9 lub i7 nie starsze niż seria 7xx,
- masz minimum GTX 1070,
- masz dysk NVMe (ewentualnie szybki SSD SATA 3),
- nie stosujesz overclockingu,
- nie szukasz błędów na siłę (np. strzelasz w niebo, żeby znikli przechodnie wokół Ciebie),
- wykonujesz misje, wdajesz się w potyczki z przeciwnikami a unikasz zaczepiania przechodniów i policji, nie starasz się szukać zaczepki z wodą czy innymi przedmiotami martwymi,
- grasz na OLEDzie z HDR - wtedy grafika olśniewa i nie masz czasu wypatrywać gliczy i błędów.
Korzystając z tej strony chciałem ostrzec przed waleniem w CH... i olewaniem graczy przez GOG.W styczniu kupiłem na GOG Stalkera,grę odpaliłem i pograłem może z 1,5h po czym odinstalowałem i napisałem prośbę o zwrocie gry.GOG reklamuje sie że można grę zwrócić do miesiąca po zakupieniu,do tej pory nie dostałem zwrotu gotówki ani odpowiedzi choć prośbę ponawiałem jeszcze dwu krotnie.Dodam że Stalkera kupiłem z tą swiadomością że jesli mi grafika nie spasuje bede mógł oddać,tak bym nigdy nie kupił.Była to pierwsza gra jaką w ogóle chciałem zwrócić więc nie jestem cwaniaczkiem.
https://www.youtube.com/watch?v=HuBRxgXfZrk
MODY. Stalker to tony modów, a wśród niech wiele jest na grafikę. Nie ma szans aby Ci się ta gra nie spodobała graficznie gdy grafikę możesz kreować i podrasowywać w dowolny sposób. Grafika to jedna z najmniejszych wad tej gry.
Witam jak ukazal sie patch 1.2 gra przestala u mnie calkiem dzialac przed tym patchem gra dzialala i czzasem do windowsa wyplaszczala ale teraz wogole sie nie uruchamia .przeinstalowalem gre , sterowniki nawte goga bo tutaj mam gre i nic nie pomaga macie podobny problem przez nowy patch?
Ciężki przypadek. Jedyne co mi przychodzi do głowy to cofnąć sterowniki nvidii. Komuś tam pomagało.
No i skoro na GoGu, to możesz cofnąć grę do poprzednich wersji, ale co to za rada...
..tyle czekania..i muszę się zmusić.zeby to w ogóle odpalić..
Fps.rpg.ulepszanie.fury...po co.na co?Nic nie ciągnie.
Człowiek sobie wmawial.ze to musi i bedzie uber tytuł.ludzie komputery pokupowali..idę polupac w underrail
Mam pytanko.
Czy mnie się wydaje, czy też gra załatana do wersji 1.2 stała się znacznie ciemniejsza (jak smoła) w zacienionych obszarach (w nocy) i jaśniejsza (prześwietlona) w nasłonecznionych miejscach za dnia?
Dawniej mogłem spokojnie grać za dnia. Teraz prawie nic nie widzę na ekranie. Zmiana ustawienia gamma raczej nie pomaga. Wiem, że za sprawą łatki 1.2 gra jest znacznie ciemniejsza na PS4. Ale to samo stało się z wersją PC?
EDYTA:
Inni gracze potwierdzają. Jeśli więc ktoś ma teraz więcej fps-ów, to już wiadomo dlaczego: DOWNGRADE. Usunęli mnóstwo źródeł światła. I czasem gówno widać.
Jeśli ktoś ma wersję PC sprzed łatki 1.2, dajcie znać. Możemy porównać jakieś zrzuty z tego samego miejsca i z tej samej godziny, żeby sprawdzić, co się zmieniło.
Ja jeszcze siedze na 1.12 wrzuć parę screenów za jakichś miejscówek to sobie porównamy :)
Przeglądałem trochę stream Bartosha z PS4 Slim. Gra ogólnie chodziła mu znacząco lepiej niż przed 1.2 natomiast zdarzylo się kilka razy, że w nocy wjechał w strefy tak ciemne, że prawie nic nie było widać. Na PC od patcha 1.2 grałem ze 20 godzin i też zdarzyło mi się może z raz, że w którymś miejscu było za ciemno. Nie dotyczy to całej gry tylko pewnych miejsc.
Dzięki!
Zamieszczę tutaj kilka zdjęć razem z mapą. Na mapie jest też czas wykonania zdjęcia (zazwyczaj okolice północy). Ciekaw jestem, czy rzeczywiście oświetlenie się jakoś zmieniło.
To jest jakaś katastrofa - odzierają grę z tego co najładniejsze, aby udawać, że ją zoptymalizowali.
Czy modderzy będą potrafili to przywrócić?
Moderzy raczej nie zmienią oświetlenia na mapie przy użyciu dostępnych w tej chwili narzędzi.
Poczekajmy jednak na to, co wrzuci gutry. Może nie ma jakichś poważnych różnic, a ja mam omamy. ;) Wydaje mi się jednak, że wcześniej nie było takich miejsc, gdzie naprawdę prawie nic w nocy nie widać.
Możesz też zerknąć u siebie na te miejsca. Ciekawe, czy masz podobnie.
Wygląda na to że nic się nie zmieniło wszystkie zdjęcia są w tej samej kolejności i wykonane zostały pomiędzy północą a pierwszą w nocy
Dzięki, gutry!
Szybko przeprowadziłem też własne śledztwo i znalazłem miejsce z filmiku Digital Foundry. Oświetlenie tak się przedstawia ----------------------->
Jeśli więc siedzisz na 1.12, wygląda na to, że łatka 1.2 jednak jakichś poważnych zmian w zakresie oświetlenia nie wniosła.
Innymi słowy, fałszywy alarm. Downgrade w przypadku łatki 1.2 dotyczy strumieniowania, ale raczej nie dotyczy oświetlenia.
Przy okazji: współczuję posiadaczom PS4, którzy muszą się męczyć w tych ciemnościach.
Według mnie gra może nie jest wybitna (Wiedźmin 3 <3), ale jest na prawdę dobra. Pierwszy raz wycisnąłem z niej jakieś 98% (przeoczyłem ukrytego questa) i był to fajnie spędzony czas i wydane dwie stówki (choć mogłem się chwilkę w wstrzymać). Jeśli ktoś ma wątpliwości ,gra nie jest droga i radzę zakupić.
98%? Praktycznie wyczyściłem wszystkie mapy, mam poziom 50/50, większość zakończeń i ich wariantów zrobionych a mam tylko 66%. Nie kupiłem tylko większości samochodów - czy za to jest tak dużo punktów?
Nadal próbuję się przekonać do gry pomimo bugów i po ostatnim już całkowicie rezygnuję. W zadaniu "Kwestia czasu" od Rivera Warda każe nam obejrzeć film. Wszystko spoko tylko, że film jest niemy, a napisy się nie pojawiają. Nie zamierzam dopowiadać sobie fabuły, albo szukać z tym filmu na YT. Ja rozumiem bugi, ale tak podstawowe rzeczy jak brak dialogów w zadaniach i brak napisów raczej nie powinny się zdarzać w dopracowanej grze na jaką niektórzy szczególnie na tym forum starają się Cyberpunka kreować. Pal licho, żeby to było w jednym queście. Przeżyję. Ale jest to już któryś z kolei, gdzie brakuje kwestii mówionej przez NPC. Bugi graficzne, czy jakieś glitche w rozgrywce przeżyje i puszczałem to bez większej uwagi, ale błędów w zadaniach przez które tracę część fabuły nie toleruję. Do zobaczenia w grudniu. Może CDP zajmie się czymś innym niż lizanie tyłka inwestorom, czy przyglądaniem się wykresom z giełdy.
W grudniu tego roku to będzie jeszcze za wcześnie. Widząc jakie mają tempo oraz sposób naprawy gry (naprawiając jednego questa psują kolejne dwa) wstrzymaj się co najmniej 2 lata. Będziesz miał dlc darmowe i może jakiś dodatek, chyba że uznają że nie ma sensu naprawiać gry i rzucą wszystko w cholerę..
"Gra roku", " Najlepsza gra RPG" Ktos tu zdecydowanie powinien isc sie gruntownie przebadac bo to juz nawet nie jest kpina.
Kurde nie kumam.... Jest po polsku a linki do angielskiej wersji.... https://forums.cdprojektred.com/index.php?threads/hotfix-1-21.11085679/
Nie zapomnijcie wejść na Twitcha o godz. 20:00:
https://twitter.com/PaweSasko/status/1382785660268974083
To może być najciekawsze wydarzenie ostatnich dni... Zaraz po nowym albumie Grety Van Fleet. ;)
Liczyłem na kilkanaście tysięcy widzów a tu ledwo 900 osób ogląda. Widać zainteresowanie grą spada. Ale bugi i głupie AI nie omijają go. :P Z drugiej strony miło posłuchać od kuchni jak robili grę.
Wystarczy zobaczyć jak ten wątek umarł.
Cyberpunk w tej chwili już #nikogo
No i chyba mamy potwierdzenie, że za wiele już nie naprawią.
Sasko: "Pewne rzeczy zrobiliśmy w grze źle. I na pewno zrobimy je tak, jak należy... następnym razem".
:P
Przez dwie godziny Sasko nie dotarł nawet do miasta, tylko zatrzymywał się i komentował każdą pierdołę np. plakaty.
tylko zatrzymywał się i komentował każdą pierdołę np. plakaty
No chyba właśnie o coś takiego chodzi w tego rodzaju relacji. Nie o samo granie, tylko o komentarze dewelopera.
Ja rozumiem, że tutaj bardziej liczą się komentarze twórców niż takie typowe granie ale sama forma była bardzo męcząca. Ileż można gadać o plakacie, jakiś randomowym NPCu, samochodzie. Bez przesady.
Sasko trochę inaczej podchodzi do produkcji nie jak zwykły streamer. Jest byłym psychologiem po Centrum Terapii i Psychoedukacji CeTeP a oni najczęściej są świrnięci. Tylko wariat wariata zrozumie. Ale fakt, żaden gracz nie zatrzyma się na kilkadziesiąt minut przed plakatem, rozważając o egzystencji, miałkości życia czy próby zrozumienia co autor miał na myśli z dana rzeczą. Tylko przeładuje broń i będzie leciał dalej z fabułą.
Dlatego właśnie tak nietypowo wygląda jego "rozgrywka" - facet zatrzymuje się przy każdym drobiazgu, niewidzialnym dla zaliczaczy pędzących od jednego znacznika do drugiego, aby pokazać ile pracy koncepcyjnej i artystycznej włożyli w stworzenie kompletnego i wiarygodnego na wielu poziomach świata, na dodatek zgodnego z kanonem oryginalnego systemu RPG.
Co prawda nie oglądałem ale jeśli tak jak piszecie nawet nie wjechał do miasta to myślę, że podyktowane było to też tym, że tereny poza miastem w Cyberpunku są znacznie mniej bugogenne niż miasto, z uwagi na chociażby mniejsza ilość obiektów i ruchu pojazdów.
Jest coś pomiędzy zrobieniem relacji na szybko, a bezsensownym gadaniem o czymś co każdy widzi. Gdybym była złośliwa to napisałabym, że bał się wejść do miasta, bo zaraz tona bugów by się pojawiła.
Automatyczny demontaż rupieci to najgorszy atut, jaki można wykupić. Ilość rozrzuconych po mapie rupieci wartych 750€$ jest olbrzymia. Dodatkowo wypadają czasami z pokonanych gangusów, nawet tych "odnawialnych" (nie będących częścią zaznaczonych na mapie zadań).
Obszedłem całe Watson na piechotę, odwiedzając każdą dziurę, ale nie dotykając żadnego znacznika na mapie. Nie tylko znalazłem kilka legendarnych części garderoby, jakich do tej pory nie widziałem, ale na dodatek sprzedając znalezione rupiecie spłaciłem Viktora, kupiłem najlepszy wszczep oczny, wspomaganie nóg, legendarny pancerz podskórny i kilka drobiazgów. Wystarczy nie wykupić tego atutu i już człowiek opływa w eurodolary ;)
Też czułem taki podświadomy dyskomfort kilkukrotnie widząc automatyczne mielenie rupieci. Ponieważ rupiecie można hurtowo sprzedawać, wystarczyłaby funkcja masowego mielenia. Bo ten atut, to taka nieodwracalna sprawa a decyzję o jego wybraniu podejmujemy często bez świadomości konsekwencji.
gra nadal posiada żenujące błędy (fizyka, kolizje itp.), nawet w oskryptowanych sekwencjach
udźwiękowienie irytujące, odgłosy kroków MC to irytująca parodia, skaczesz po aucie - nic się nie zmienia, serio? xD
prowadzenie auta - już w mafii z 2010 było lepsze, nie rozumiem
gra do śmieci, pewnie redsi przeczekają i ogłoszą wieśka 4 jak smród się trochę rozejdzie
Teraz już wiadomo dlaczego ocena waha się między 7.2 a 7.3
Rzeczywiście, połowa ostatnio oceniających negatywnie daje "0/10" na wszystkie platformy. Pewnie płatni naganiacze na spadki na giełdzie.
Part II jest ofiarą review bombing'u- "haha, ND dobrze wam"
CP2077 jest ofiarą review bombing'u- "nieeee, cajberka obrażajooooo"
Szczerze do bólu- gra reklamowana na maxa ale nie będąca niczym szczególnym.
Szanowałbym gry takie jak ta gdyby były za darmo-wtedy gra niby słaba no ale przynajmniej z pasją w formie eksperymentu. A tak.... no trudno.
to co myśle.
Niestety to prawda. Poza grafiką, ta gra nie oferuje nic. Ale nawet obok pięknej grafiki, zdarzają się też obiekty o grafice z lat 90-tych, wiec też niezupełnie w tej kwestii jest wspaniale. Myślałem że Wiedźmin 3 jest nudny, dlatego napalilem się na Cyberpunka, a jest jeszcze gorzej. No i ten model jazdy jak po lodzie, popaprane strzelanie, jacyś sztuczni wrogowie, zachowujący się podczas wymiany ognia jak jakieś lalki. Czy chociaż nie mogą zrobić tak, żeby nie ruszała się cała mapa miasta jeśli chce tylko przesunąć legendę do niej ? W ogóle interfejs to jakiś koszmar. Wróciłem do Atom RPG. Tam jest więcej realizmu, mimo, że to inny typ rpg. I można bardziej się wczuć w świat.
Niech powstaje więcej "średniaków" z tak rozbudowanym miastem, naturalną narracją fabuły, swobodą realizacji misji, lekkością budowania relacji, zróżnicowanym systemem walki itd. Byle tylko były dopracowane koncepcyjnie i przede wszystkim technicznie, bo tutaj Cyberpunk 2077 dalej kuleje.
CP2077jest grą z masą błędów, ale pod wieloma względami wręcz rewolucyjną. Ma dla mnie choćby najlepiej poprowadzoną narrację w historii. Głupia scena przy ognisku bije na głowę wszystko co pokazała konkurencja. Przy TLOU2 myślałem, że mamy mistrzostwo, ale tam mamy wzorowo dopracowane tradycyjne metody narracji w postaci cut scenek. CP2077 wyszedł dużo dalej, mamy interakcję, w której zachowujemy władzę, a pomimo to dorównuje tej od ND. To jak kreowane są postacie, interakcja, dialogi itd. jest wręcz rewolucyjne. Do tego świetna historia i jestem zadowolony.
A że model zderzeń aut jest słaby? A co to wyścigi, to tutaj tylko dodatek. Płotka w W3 też była sztywna i niespecjalna.
I jaki problem jest ze strzelaniem? Prawdę powiedziawszy poza typowymi FPSami nie widziałem lepszego. Bo gdzie F4? GTAV? Bez żartów. Ten nawet w FPSach uchodziłby za przeciętny.
Elathir, strzelanie jest w porządku, model zniszczeń samochodów - jest naprawdę znakomity.
Gra ma inne problemy, których nie sposób ignorować, bo wpływają na rozgrywkę, a także stopień "imersywności". Dla mnie np. ruch uliczny, rozwój postaci i balans (poziom trudności) - to w CP2077 katastrofa.
na nieszczęście CP przed nim grałem w Death Stranding, która fabularnie i technicznie zjada CP na miękko, scena przy ognisku tylko mnie rozśmieszyła, bo ręka jednego gościa prześwitywała przez jego kolano xD
Akurat z balansem się zgodzę. Nie jadę go za bardzo tylko z tego powodu, że nie kojarzę open worlda, który zrobiłby to dobrze. Może liniowo instancjonowany OuterWorlds. Ale w dużych typowo otwartych światach jak Skyrim, Gtohic 3 (mowa wersji nie poprawionej przez moderów), Oblivion, KCD, Morrowind czy nawet Wiedźmin 3 itd. Wszędzie balans leżał. Więc nie pochwalę CP za jego realizacje, bo nie ma za co, ale jechać tez ich nie będę bo nikomu to się nie udało w pełnym otwartym świecie. Są gry w których było ciut lepiej, są też takie, w których było ciut gorzej, ale wszędzie źle.
co do rozwoju postaci, pewnie masz racje, dużo zależy od ścieżki obranej, bo jest on pierońsko nierówny. W moim wypadku okazał się taki nijaki i nie zapadł mi w pamięć ani pozytywnie ani negatywnie.
Nie wiem, o co wam chodzi z rozwojem i balansem. Przez pierwsze paręnaście godzin bardzo musiałem się pilnować żeby nie zginąć. Pod koniec (50/50) moja V jest szybka, zwinna, skacze jak pchła, celnie strzela z pistoletu (ale bez przesady, nie rozwijałem pistaoletu w pełni), tnie kataną i modliszkami. Rozwijałem umiejętności raczej harmonijnie - lubię zmieniać style gry, więc niczego nie mam OP. Najfajniejsze hacki kupiłem dopiero w sklepie po patchu 1.2 - legendarne: Detonacja granatu, atak samobójczy i cyberpsychoza.
Poruszam się b. szybko po mieście pieszo lub kradzionymi pojazdami policyjnymi i wyszukuję grupki bandytów, żeby z nimi powalczyć. I jest to walka wyrównana bo dość często ginę. Hacków używam w połaczeniu z różnymi broniami - nie bawi wykończenie wszystkich wrogów zdalnie, raczej mieszam bronie i umiejętności dla urozmaicenia rozgrywki.
Gram na padzie XOne, na najwyższym poziomie trudności, choc przy pierwszej grze musiałem zaczynać z normalnego.
Nie wiem, o co wam chodzi z rozwojem i balansem.
O to chodzi, że wystarczy ulepszyć jakiegoś ciucha, używać broni typu SMART albo hacków, żeby stać się niezniszczalnym czołgiem. I to po kilku godzinach gry. Ponieważ AI jest wyjątkowo tępe.
O to chodzi, że rozwój oparty na bezużytecznych atutach, które na dodatek nie działają, nie jest żadnym rozwojem. Atuty niewiele zmieniają w rozgrywce. Gracz nie ma poczucia, że robi jakieś postępy, a jego postać staje się potężniejsza dzięki pozyskiwaniu konkretnych umiejętności albo może grać inaczej, ponieważ odblokowała jakąś ciekawą umiejętność.
Atuty zwiększające obrażenia o rewolweru o 10, 20, 30% albo rozprzestrzenianie się hacków na 2, 3 przeciwników chyba dają bardzo dużo. Albo atut pozwalający na tworzenie legendarnych hacków i przedmiotów - niestety brakło mi już punktów, bo poszedłem w innych kierunkach i nie mam tych możliwości tworzenia.
Broni smart nie używam bo wydaje mi się zbyt lamerska ale nie zgodzę się, że da się szybko rozwinąć hacki nie zaniedbując jednocześnie innych ważnych umiejętności. Mi uzyskanie rozbudowanego hackowania zajęło z 50 godzin gry. Zresztą to sam decydujesz jak grać. Używałem np. hacków, żeby rozwalić cały posterunek bez rozlewu krwi ale jednocześnie każdą akcję wykończałem ręcznym obezwładnieniem. Jeśli ktoś hackuje cały posterunek nie wychodząc z samochodu, to musi lubić takie rozwiązanie, ja uważałbym takie podejście za niszczące rozgrywkę i nie zdecydowałbym się na nie. Wybrałbym raczej coś z adrenaliną.
P.S.
Gram na padzie. Być może gra przy pomocy myszki i klawiatury jest zbyt łatwa?
Powiem tak: przez kilka pierwszych misji rzeczywiście adrenalina skakała i bawiłem się niesamowicie, bo miałem poczucie, że mogę zginąć, muszę uważać itd. Ale wystarczyły drobne usprawnienia i właściwie po kilku godzinach stałem się niezniszczalny, a dreszczyk emocji się ulotnił. Nie pamiętam dokładnie, jak i co ulepszyłem, wytworzyłem itd., ale grałem jako haker.
Jeśli muszę się sam ograniczać w korzystaniu z dostępnych mechanizmów, żeby rozgrywka stawała się wyzwaniem, to znaczy, że coś jest nie tak.
Masz creepie, zdjęcie aktorki na której wzorowano Panam, już zdrowiej się masturbować do zdjęć prawdziwej kobiety.
Żeby nikogo nie obrazić. Fictoromantic według dzisiejszych standardów i norm(LGBT) nie jest chorobą. Ale rozumiem go w Polsce nie ma żadnego ośrodka leczenia.
Jedno mnie zastanawia. Po co Panam ma ślady po kolczykach w nosie i uchu, zwykły zabieg mający na celu dodanie wiarygodności postaci czy może będzie je nosiła w DLC i poznamy jej wcześniejsze losy?
Ale on musi mieć z was bekę
Nie ma opcji że on nie trolluje xD
No po prostu nie ma.
Nie ma opcji że on nie trolluje xD Oczywiście, że trolluje. Przecież to gaming man. I tak dziwne, że to konto jakoś długo ma :)
Spośród wszystkich skrinów jakie zrobiłem w tej grze ten najbardziej mi się podoba a wykonałem go 25 grudnia.
Akurat Panam się na nim znalazła ale ma ono w sobie coś wyjątkowego. Miałem je nawet ustawione jako tło na pulpicie.
Jestem z niego dumny.
Najlepsza gra w jaką kiedykolwiek grałem. Fabuła mega no i Panam Palmer...
Nie rozumiem waszych zachwytów chyba same dzieci je piszą. Zostawiając bugi gra nadal jest mocno nie ukończona, misje poboczne są kiepskie, jest parę dobrych większość zapchaj dziura i te nieszczęsne rozboje w toku zamienniki kontrabandy, kontrabandę się robiło bo można było jeszcze dużo kasy zarobić w dodatku nie trzeba było walczyć i można było chociaż świat zwiedzić tutaj gang w każdej uliczce i świata spokojnie nie zwiedzisz tak chyba nowoczesne rpg nie robią bo odchodzi się od tych zapchaj dziur. Lecimy dalej strzelanie jest średnie, jak znajdziemy ten karabin maszynowy w misji od tych byłych żołnierzy który sam namierza to już żadnej broni nie używałem w dodatku, pistolet znaleziony na początku gry który ma ten sam tryb strzały będzie wyglądał tak samo jak ten znaleziony na końcu na wysokim poziomie tylko będzie miał inne statystyki, kto to tetował co to borderlands 3, w wieśku każdy broń się różniła wyglądem. Teraz pancerz, w wieśku czuć było mocno co róż lepszych pancerzy bo wyglądały coraz bardziej kozacko tutaj jakaś zwykła bluzka ma większy pancerz od pancerza militechu ktoś to tetował, a twórcy mówili jaki wygląda ma być ważny, w dodatku to tak wybija z immersji, że szkoda słów jeszcze jak znajdziemy ulepszenie armadillo gra robi się łatwa. Kolejny punkt crafting który jest źle zrobiony i bardzo czasochłonny bo za jednym razem możemy wytworzyć jeden przedmiot a do zrobienia jednego przedmiotu potrzebne są setki np. żeby zrobić słaby element potrzeba 20 kiepskich, 20 słabych elementów potrzeba do 1 średniego i tak klikamy i zanim zrobimy jakiś legendarny element mija 20 minut kto to robił?. Dalej mamy rozwój postaci wiele perków jest do niczego i jest zapchaj dziurą rozwój wieśku był prosty, ale każdy umiejętność mogła być przydatna nawet na koniec gry tu 80% rzeczy jest do niczego. Jazda samochodem na początku to była udręka teraz jest taka sobie nadal nie naprawi oddalającej się minimapy co by im zajęło minutę, dobrze że już kupno aut nie jest pokazywane jako misję. Muzyka jest super, dużo utworów nagrali. Fabuła jest dobra jeśli mamy misje główne i poboczne towarzyszy, jednak misję poboczne mają ją kiepską jest parę dobrych misje fabularnie to tyle. Grafika jest piękna teraz wszystko chodzi płynnie. Miasto chodź piękne to jest martwe, ludzie zachowują się jakby byli robotami ich styl chodzenia itd. w mieście nie ma co robić nie ma żądnych byle jakich aktywności pobocznych choćby odnawialnych zamiast tego mamy nieszczęsne rozboje w toku. Walka hakowaniem jest całkiem nieźle zrobiona, natomiast samo hakowanie jest takie męczące i nudne, skradanie też jest zrobione kiepsko, wiecie zrobić grę w której będzie można hakować na odległość, strzelać z daleka czy bliska, skradać się i to wszystko w otwartym świcie jest strasznie trudno zrobić dlatego inteligencja przeciwników wygląda jak wygląda. Walka modliszkami wygląda kiepsko nie ma nic wspólnego na do zwiastunów. Wszczepy są też zrobione na odwal i animacja wszczepu towarzyszy tylko raz na początku znowu coś wybija immersję gdy kupowałem wszczep czułem się jakbym kupował baterię w sklepie, nie mówiąc o tym że wiele wszczepów jest takich sobie. Mógłbym jeszcze wiele napisać jak bardzo się zawiodłem, ale mi się nie chce czekałem tylko jak ludziom emocję zaczną opadać i zaczęły. Widziałem tu film ilu ludzi już nie gra po premierze chociaż by zacząć grać 2 raz, w wieśka 3 grałem wiele razy z dodatkami i ciągle gra mnie czymś zaskakuje tu mi się nie chcę wracać do tego świata chociaż całość ukończyłem i przechodzić 2 raz. Bugi zawsze były najmniejszym problemem tej gry, wszystkie mechaniki są niedopracowane gameplay leży, żeby dopracować tą grę we wszystkim potrzeba by jeszcze 2 lat dodatki miały wyjść jakoś w połowie roku tak czekamy do przyszłego, pewnie zmienią mechanikę rozgrywki w dodatkach dlatego tak długo będziemy czekać a i zapomniałem dodać o małych rzeczach np. że postaci nawet fryzury zmienić nie możemy bo fryzjera ni ma, a wieśku zaraz w pierwszej wersji się dało i takich nie doróbek jest masa. Najgorsze że wielu osobom do tej gry się wracać nie chcę a ja jak wieśka przeszedłem i moi koledzy zaczynaliśmy grę od nowa
w wieśku każdy broń się różniła wyglądem.
no tak nie bardzo... bronie w W3 wyglądały tak samo niezależnie od poziomu
Teraz pancerz, w wieśku czuć było mocno co róż lepszych pancerzy bo wyglądały coraz bardziej kozacko tutaj jakaś zwykła bluzka ma większy pancerz od pancerza militechu ktoś to tetował
i to jest plus tej gry, w końcu mogę wyglądać jak chce nie musze już wyglądać jak czołg na nogach żeby mieć wysoki pancerz
Kolejny punkt crafting który jest źle zrobiony i bardzo czasochłonny bo za jednym razem możemy wytworzyć jeden przedmiot
wszystkie przedmioty użytkowe typu granaty amunicja można wykonać w dowolnej ilości nie trzeba klikać pojedynczo
Gra nareszcie ukończona na PC, choć nie w pełni, bo odpuściłem sobie większość kontraktów i tych śmiesznych niebieskich zdarzeń na mapie (nudne to było jak cholera).
Subiektywnie i w miarę skrótowo:
+ Główny wątek fabularny i zadania poboczne: świetna rzecz, w tej części gra błyszczy; dobra gra "aktorska", świetne dialogi, niezłe oskryptowane animacje; poczucie "bycia" w opowieści dzięki skupieniu się na widoku FPP; zadania różnorodne, jest trochę akcji, pracy w charakterze detektywa oraz uczestniczenia w zwykłych, "życiowych" sytuacjach; jest i dramat, i humor, bywa też nieco wzruszająco.
+ Postacie i relacje z nimi: kolejny mocny punkt produkcji - napotkani bohaterowie są zazwyczaj pięknie nakreśleni, ciekawi, a stopniowe pogłębianie znajomości z nimi to czysta przyjemność - przy czym bardziej mam na myśli nawiązywanie przyjaźni lub podtrzymywanie skomplikowanych relacji (np. Johny S.) niż wątki romansowe, które wydały mi się trochę pretensjonalne.
+ Miasto, kierunek artystyczny i klimat: choć grafika bywa nierówna, projekt świata jest rewelacyjny, niesamowicie klimatyczny; metropolia przytłacza ogromem oraz tą swoistą mieszanką brudu i luksusu, hedonizmu i desperacji; jest jednocześnie wystarczająco "cyber" jak i punkowo, i wiele odcieni pomiędzy;
+/- Walka: raczej przyjemnie, nie mam szczególnych zastrzeżeń, poza tym nie jestem znawcą tematu.
+/- Muzyka: kwestia gustu, ale jest dość różnorodnie; niemniej, jak wspomniałem w innym miejscu, twórcom jakby zabrakło odwagi, by trochę bardziej "odjechać" z brzmieniami i zaprezentować rzeczywiście coś zupełnie innego, jakby z nieistniejącego jeszcze świata muzycznego; jak dla mnie, może ciut za dużo tego gitarowego jazgotu, szczególnie w tych porozrzucanych po mieście radyjkach (zupełnie jakby gangusy z urzędu słuchały tylko rocka, punka i metalu).
+/- Brak transportu miejskiego i aktywności pobocznych: nie są to rzeczy niezbędne i trudno powiedzieć, czy nie przeładowałyby świata gry, gdyby się w nim znalazły... ale działający monorail, zakłady fryzjerskie czy choćby opcjonalne i bardziej immersyjne formy korzystania ze sklepów / barów / ripperdoców (jak np. na początku u Viktora) mogłyby ciut umilić pobyt w mieście pomiędzy zadaniami.
+/- Wszczepy: ogólnie przyjemne, niektóre uaktrakcyjniają rozgrywkę (np. ostrza modliszkowe czy podwójny skok) - szkoda że nie są bardziej inwazyjne wizualnie - moglibyśmy wtedy poczuć większy ciężar decyzji zastosowania danego wszczepu; niestety brak też ich wpływu na psychikę V.
+/- Pojazdy: bardzo fajnie zaprojektowane, ale w kwestii prowadzenia bywa bardzo nierówno; motory wypadają chyba korzystniej, bo sporo samochodów porusza się jak mokre mydło po glazurze.
- Błędy, błędy, błędy: jedna z najbardziej zabugowanych produkcji w jakie grałem - glitche wizualne, dźwiękowe, bugi w fizyce, kolizji obiektów itp., a także takie, które psują zadania; Redzi próbują naprawiać, ale udaje się to na razie połowicznie... Może kiedyś gra osiągnie stan techniczny nieprzyprawiający o ból zębów - pożyjemy zobaczymy.
- Sztuczna inteligencja przechodniów i ruch uliczny: obydwa "moduły" robią głównie tłum w mieście i jakoś tam się z tego zadania wywiązują... o ile nie przyglądamy im się zanadto, bo są to bezdennie głupie stworzenia.
- Policja: nie ma o czym mówić...
- Interfejs: trochę przekombinowany, miejscami nieintuicyjny i niezbyt przyjazny wobec użytkownika; denerwujące po jakimś czasie informacje o zadaniach, smsy, drzazgi, powiadomienia o zmianie dzielnicy / rejonu, zdobyciu przedmiotu itp itd - za dużo tego, tym bardziej że póki co nie można sobie tych cudeniek indywidualnie wyłączać w ustawieniach.
- Pustość, jałowość świata gry: brak dynamicznych wydarzeń, niezależnych od gracza: pościgów, walk między bojówkami korposów, poruszających się patroli policji lub gangusów, AV-ek Trauma Team lub MaxTac faktycznie przylatujących na miejsce zdarzenia, wypadków itp. - wszystko boleśnie statyczne, czeka grzecznie aż V tam wbije i pozamiata.
- Tryb FPP: mimo że fundamentalny dla tej produkcji, jest mocno niedopracowany - niedoróby w animacjach postaci, problemy z kolizją, brzydki i pokręcony model V (widoczny w formie cienia)... słowem, dramat - choć w oskryptowanych, fabularnych momentach wypada nienajgorzej.
- Nadmiar umiejętności w drzewkach rozwoju, które okazują się niewielkimi i dość powierzchownymi bonusami - brak jakiegoś "pazura" i wiekszej zachęty, by tam w ogóle zaglądać (poza zwykłą koniecznością).
- Niewykorzystane lokacje: podejście Redów do pustkowi na Badlandach było chyba zbyt literalne - tam się totalnie nic nie dzieje, a mogłaby to być świetna sceneria dla zdarzeń w klimatach Mad Maxa (jakieś starcia pomiędzy frakcjami, szemrane interesy, pościgi po zakurzonych drogach)... na ogół są tylko krzaczki, kaktusy i nuda; druga lokacja to Pacifica - chcielibyście, mordeczki, pozwiedzać trochę te niedokończone blokowiska i wybebeszone drapacze chmur? Nie ma, kurde, mowy: jest za to śliczny wysoki mur, który mówi "zjeżdżaj szmaciarzu, idź się pobawić gdzie indziej".
Gra jako oskryptowana, emocjonalna i klimatyczna przygodówka zdaje egzamin (choć trzeba liczyć się z tym, że wciąż pozostaje "niedokończona" i usiana błędami). W warstwie fabularnej stanowi świetną interaktywną opowieść w odmalowanej z rozmachem, cyberpunkowej scenerii i jako taką można ją polecić. Jako produkcja z otwartym światem leży i kwiczy - i to już chyba nie jest do naprawy, choć początkowo w to wierzyłem.
Podpisuję się pod prawie wszystkimi ocenami, za wyjątkiem tego - podejście Redów do pustkowi na Badlandach było chyba zbyt literalne - tam się totalnie nic nie dzieje. To nie jest prawda, jeśli tylko ktoś nie odpuszcza sobie większość kontraktów i tych śmiesznych niebieskich zdarzeń na mapie. Ja sobie nie odpuściłem, dlatego wiem, jak dużo się tam dzieje i jakie różne to historie. Spośród tych, które najmocniej zapadły mi w pamięć po pierwszym przejściu, przynajmniej dwie miały miejsce na Badlandach.
Podejrzewam jednak, że i Ty i ja mamy rację jednocześnie, bo "życie Badlandów" w dużej mierze trzeba wyczytać z drzazg znalezionych na miejscu, zamiast doświadczyć go w postaci dynamicznych wydarzeń, niezależnych od gracza i z tym zarzutem, czyli wszystko boleśnie statyczne, czeka grzecznie aż V tam wbije i pozamiata nie sposób się nie zgodzić.
Decyzja projektowa aby rozrzucić po mapie drzazgi opowiadające o życiu miasta (i okolic), zamiast opowieść tę snuć dynamicznymi wydarzeniami była moim zdaniem jedną z najgorszych przy projektowaniu tej gry - znacznie gorsza, niż wszystkie te wycięte lub brakujące zawartości, nad którymi płaczą gracze...
Tak, masz rację - oczywiście dzieją się / działy na Badlandach różne rzeczy, ale właśnie tak jak zauważyłeś: głównie dowiadujemy się o tym z drzazg. Kurczę, strasznie brakuje tu rzeczy dziejących się na bieżąco, mobilności npców lub ich grup, jakiejś większej dynamiki, zaskoczeń.
Sporą część zleceń i tych niebieskich "rozbojów" zaliczyłem, gdy grałem poprzednią postacią: wtedy wstrzymałem się z fabułą i czekając na patche robiłem te rzeczy właśnie. Kontrakty bywały fajne, niekiedy urozmaicone o rozmowy z postaciami, często jednak i tam wkradał się schemat; natomiast te niebieskie aktywności to już była w moim odczuciu okropna taśmówa i jedynie "shardy" znajdowane na miejscu zdarzenia odrobinę je ratowały. Po jakimś czasie miałem obu aktywności serdecznie dość i przy drugim podejściu dałem sobie z tym spokój. Przy drugim podejściu wolałem już skupić się na głównej opowieści i zadaniach pobocznych.
Wiedza o wydarzeniach przekazywana za pomocą drzazg sama w sobie może nie jest zła, ale w mniejszej skali, jako dopełnienie innych, bardziej "żywych" eventów. Tak jak napisałeś, jako jeden z głównych wypełniaczy świata stanowi dość tani chwyt. Może zabrakło im czasu na lepsze rozwiązania? Tak czy inaczej, byłoby sympatycznie, gdyby sypnęli nieco tym życiem w jakichś większych dodatkach. To jednak tylko myślenie życzeniowe z mojej strony...
Problem tej gry jest taki, że w sumie na nic nie masz wpływu, wybory dialogowe są bez znaczenia, same zakończenia to w zasadzie kilka scenek więcej, przemiana silverhanda jałowa, praktycznie w ciągu jednaj misji.
System walki bez sensu, przeładowanie ekwipunkiem o pojemności kilku tirów z wyposażeniem jest kuriozalne, umiejętności w większości zbędne.
Miasto niby pełne, ale puste, lokacje bez znaczenia.
W końcu jedna z niewielu osób, która "na chłodno" podeszła do gry i genialnie wypunktowała rażące wady i nie patrzyła przez pryzmat patriotyzmu, "bo Redzi to swoje chłopy". Gra ma mnóstwo wad i w sumie poza głównym wątkiem, projektem świata i muzyką reszta to same błędy, zmarnowany potencjał, niedopracowania i pustka. 7/10 to absolutne max jakie ta gra powinna dostawać w aktualnym stanie, bo sama fabuła czy śliczne miasto to nie jest wystarczająca ilość plusów na 9 czy o zgrozo 10, które to niektórzy tej grze dawali.
- Kto będzie dowodził gangiem Maelstrom i czy będzie przychylny wypuścić Beth Isis
- Jak się rozwinie pucz w Chmurach, a przez to ilu ludzi zginie i jakie będzie nastawienie Judy
- Czy Takemura będzie żył, umrze honorową śmiercią, czy okryty niesławą popełni seppuku
- Jak się ułożą stosunki między Peralezami, a jak między Lizzy Wizzy i jej facetem.
- Czy spotkamy Jackiego po śmierci i porozmawiamy z nim
- Jak się dogadają Kerry i Us Cracks (dodatkowe misje).
- Czy kosiarze dobijający targu z Aldecaldos rozpoznają V z pierwszej misji i rozpoczną strzelaninę.
- Czy detektyw Aaron dostanie awans na porucznika i zaprosi gracza na jednego.
- Czy Anna Hamill zatłucze obu mundurowych zdrajców.
Wymieniłem tylko te wybory, które sięgają poza daną misję, i na pewno nie wszystkie. Widać jasno, że jak to ująłeś - w sumie na nic nie masz wpływu ;)
Co do opinii System walki bez sensu zacytuję tylko gracza, który wrócił z Cyberpunka 2077 do Far Cry'a 5 - Jaka ta walka jest uboga, gdzie są uniki, gdzie Kerenzikov...
Też miałem problem jak po Cyberpunku wróciłem do The last of Us 2. Nie mogłem zrozumieć, czemu nie mogę zhakować min przeciwpiechotnych, tylko muszę w nie rzucać butelkami. No i to ślamazarne tempo rozgrywki. A tak przy okazji: po nagonce na błędy w Cyberpunku teraz w każdej grze widzę dziesiątki gliczy, na które nigdy do tej pory nie zwracałem uwagi. Nawet w The last of Us 2 znalazłem lewitujący kamień, o doczytującej się na naszych oczach trawie, gdy patrzymy z dachu budynku w dół, nawet nie wspomnę. LOL
reszta to jakieś misje poboczne, bez znaczenia
system walki jest bez sensu, bo możesz posiadać kilkaset granatów, stymulantów, broni, łącznie kilka ton ekwipunku xD
nawet nie ma sensu się wysilać, jak i nie ma sensu starać sie o ekwipunek legendarny, który dostajemy bez wysiłku
(świetnie to było rozwiązane w RDR2 gdzie zsiadając z konia miałem 2-3 bronie przy sobie co wymuszało pewną strategię i przygotowanie do misji)
tutaj to parodia, elo ;)
tgolik - mam podobnie, tak samo ostatnio miałem po W3. Niby człowiek dostrzega wady tych gier, ale potem siada do dowolnej innej i orientuje się, ze na tle takiego Cyberpunka prezentują się po prostu biednie i nudzą. Nie jest to gra idealna, ale wyjątkowa, inna, chociaż się stara a nie powiela schematy.
Inną brzemienną decyzją Redów było to, żeby wyrzucić co się da z głównego wątku do pobocznych. Dzięki temu możesz teraz
umniejszać znaczenia misji pobocznych, żeby tylko udowodnić swoją tezę, ale tego nie będę nawet komentował.
Redzi po prostu pocięli grę na odp. i wydali beta produkt, tak naprawdę nawet misje główne nie ruszają za bardzo gracza, co nas obchodzi śmierć Jackiego?
Nic.
Ot wykonaliśmy z nim jedną misję, reszta to cutscenki, potem zostawiamy trupa w aucie i idziemy odespać xD
Co nas obchodzi ból jego matki?
Nic
Właściwie jej nie znamy.
Co nas obchodzi ból jego dziewczyny?
Nic
Gadaliśmy z nią raz.
Co nas obchodzi koncert silverhanda?
Nic
bo umieramy i brakuje nam czasu.
T-Bug nie żyje, kiedy, jak, gdzie? co nas to? nic.
Takamura zostaje naszym przyjacielem w jeden dzień.
Po co na chipy w głowie, które każdy może shakować i zabić?
Trupy na ulicach, jakaś reakcja? gdzie tam.
Wystawiono za nami list gończy i co? nic.
Ta fabuła jest jak ten trup w aucie, śmierdzi i szybko o niej zapominamy.
Sam sobie zaprzeczasz.
Ciekawe ile jest takich gier, po przejściu których potrafiłbyś wymienić tyle postaci co w twoim ostatnim wpisie. Ja grając nie utożsamiam się z postaciami w 99% gier. W last of us oczywiście pamiętam imię Ellie czy Joela ale np. tej śniadej, co biega z Ellie to już z imienia nie pamiętam. Natomiast w CP2077 postaci, które zapadają w pamięć jest minimum 10. I to wyróżnia twórczość Redów od całej reszty gier - charakterystyczne, dobrze zagrane role.
Jack,
Judy,
Evelyn Parker,
T-Bug,
Panam,
Takemura,
Peralezowie,
Kerry,
Johny Silverhand,
Mystie,
Rogue,
Alt,
River,
.................
Nie mogę się zgodzić z tym, że przeróżne zdarzenia w grze nie mają żadnego znaczenia. Niemniej zależy jak na te sprawy patrzeć. Dla mnie gry rpg zawsze polegały na "odgrywaniu roli", wczuwaniu się w postać, mniej na statystykach (które też oczywiście są znamienne dla tego gatunku). W tym ujęciu biorę jako V udział w stworzonej przez Redów opowieści i daję się ponieść emocjom towarzyszącym poszczególnym scenom / fragmentom scenariusza.
Nie wszystkie zdarzenia lub interakcje w grze muszą mieć koniecznie wpływ na dalszy przebieg fabuły, są po prostu częścią opowieści, której jesteśmy i odbiorcą, i uczestnikiem. To różni gry od filmów, gdzie tylko biernie śledzimy historię, ale w obu przypadkach mamy też ładunek emocjonalny i to w głównej mierze od nas zależy, czy ten ładunek "przyjmiemy". Mówiąc kolokwialnie, chodzi o "wczuwkę", wejście w skórę odgrywanej postaci.
Mnie np. kopnęło emocjonalnie, kiedy Jackie umarł mi tam w taksówce - pomimo że dzięki "wspaniałej" marketingowej decyzji Redów wiedziałem już o jego śmierci przed premierą. Dlaczego? Bo scena została świetnie zaaranżowana, bo wiedząc dzięki montażowi scen w intro o dłuższej już przyjaźni z Jackiem wczułem się w V i jego domniemane relacje z tym sympatycznym miśkiem, bo przebieg misji w Konpeki Plaza był dość dramatyczny, a śmierć Jackiego była tego dramatu zwieńczeniem.
Nie znamy Mamy Wells jako gracze, ale jako V jesteśmy dla niej prawie jak drugi syn, więc przy odpowiedniej "wczuwce" dostrzegamy tę więź emocjonalną podczas kilku rozmów z nią. Tak samo wczułem się w stypę po Jackiem, rozmowy z Misty itd. Nawet śmierć T-Bug mnie ruszyła, mimo że przedstawiono to bardzo zdawkowo. Gry fabularne, tak jak filmy, polegają w dużym stopniu na zabawie w udawanie - nie dostaniemy wszystkiego "na tacy", musimy sobie trochę dopomóc wyobraźnią i nastawieniem. Myślę, że Redzi trochę liczyli na taki udział graczy w Cyberpunku, ale to samo można powiedzieć o Wiedźminie i właściwie każdej innej grze oferującej jakąś historię.
Trzeba też pamiętać, że różne skróty fabularne i uproszczenia są nieuniknione w każdej grze, bo inaczej produkcja zajęłaby ludziom pół życia. Część rzeczy musimy sobie jako odbiorcy dopowiedzieć. Ja np. podczas zwiedzania miasta dopowiadałem sobie w wyobraźni, że tam w tych ogromnych budowlach (mimo że są, jakby nie patrzeć, elementami cyfrowej makiety) toczy się życie, prywatne lub biznesowe, dzieją się jakieś dramaty, korporacyjne transakcje itp. itd. Gameplayowo natomiast to już inna para kaloszy: Redzi zdecydowali się na otwarty świat i tu jest niestety słabo, stąd moje pretensje o pusty, ubogi w interakcję i dynamiczne zdarzenia świat gry. Bo jakieś granice w "dopowiadaniu sobie" też są ;)
Oczywiście liczne błędy oraz niedoróby produkcji psują nieco tę "wczuwkę", więc pozostaje albo zacisnąć zęby i skupić się na tym co w grze dobre, albo na razie dać sobie spokój. Mam Cyberpunkowi sporo do zarzucenia, ale historie i postaci zawarte w grze zasługują moim zdaniem na brawa (choć zdarzają się też słabsze momenty, jak wszędzie). Dlatego właśnie stwierdziłem, że może ta gra lepiej by wypadła jako bardziej uproszczony rpg albo przygodówka.
Hm, ale właśnie to jest to o czym pisałem: zabawa w udawanie jakiejś postaci - sedno rpg. Udajemy tu najemnika V, który pragnie zostać legendą Night City (podobnie jak Jackie) - takie chyba było założenie Redów i taki jest początek historii tej postaci. V i Jackie są ludźmi o zbliżonych aspiracjach, są też produktami swoich czasów i miejsca w którym wyrośli. Nie jest więc niczym szczególnie dziwnym, że się skumali i zaprzyjaźnili - a my tę przyjaźń odgrywamy (choć prawda, szkoda że tak krótko).
Nie rozumiem też zarzutu o brak logiki: punkt startowy traktował o ambitnym najemniku, ale w pewnym momencie wydarzenia brutalnie wybijają V z obranej ścieżki i każą mu przeorganizować priorytety. Do końca historii kierujemy losami osoby pragnącej odwrócić jakoś ten wyrok śmierci, a nie ratujemy świat lub robimy wielką karierę jak zazwyczaj (chociaż ostatecznie stajemy się popularni dzięki kolejnym zleceniom) - to też było założenie Redów, co podkreślali parokrotnie przed premierą. Jedyny brak logiki tkwi chyba w konstrukcji gry z otwartym światem, gdzie mamy mnóstwo zadań do zaliczenia, a przecież powinniśmy gnać co tchu ku możliwym sposobom ratunku dla V, bo czasu ma niewiele. Ale to samo można powiedzieć o innych grach zbudowanych w ten sposób (Oblivion, Skyrim, Fallout 4, Mass Effect, Wiedźmin 3 też). Trzeba przymknąć na to oko, albo poszukać sobie innych gier.
W grze są też przemyślenia i głębia, jest tego całkiem sporo w rozmowach z postaciami i w tym jak poprowadzone są wątki niektórych zadań. V nie stoi też mentalnie w miejscu - w trakcie swojej "misji" ma wiele okazji, by spojrzeć na świat i życie z innych, cudzych punktów widzenia, do pewnego stopnia również dokonuje przemiany ze zwykłego najemnika w osobę, która po drodze może zrobić coś dobrego dla innych (przynajmniej w głównym wątku fabularnym i części zadań pobocznych). Między innymi, bo to zależy, jak wybraliśmy sobie odgrywanie postaci, jakie kwestie decydowaliśmy się wypowiadać - często nie miały one wpływu na przebieg wydarzeń, ale budowały charakter bohatera. Tu znów kłania się założenie rpg.
W RDR2 gramy jeszcze bardziej predefiniowanym bohaterem, a tak w ogóle Artur Morgan to też przecież bandzior, choć o świetnie nakreślonej i dość złożonej osobowości. Poza tym to jednak są różne gry i różne światy, różna poetyka. Nie ma co porównywać od strony historii, czy wewnętrznej logiki.
Ciężko sie identyfikować z pustą kukłą, która wygłasza dialogi za którymi nic nie ma, mam wrażenie, że one mają sztucznie podbić stawkę, której nie czujemy.
Ale dlaczego pusta kukła? Kurczę, nie wiem, chyba po prostu patrzymy na sprawy inaczej - w czym oczywiście nie ma nic złego.
V na początku gry jest charakterologicznie białą kartą, to taki "everyman" w Night City, jeden z armii najemników, ludzi, którzy chcą się wybić ponad przeciętność, odcisnąć swój ślad w tym świecie i przy okazji też zgarnąć trochę szmalu. To wpisuje się w ogólną koncepcję Cyberpunka 2020 i 2077 - styl, popularność, kult bycia "ponad", ewentualnie też walka z korporacjami i wyzyskiem (ten rewolucyjny ton mamy głównie w postaci Silverhanda). Taki jest ogólny cel tej postaci, a potem ratowanie własnego życia, ale dyskusja o życiowych celach to trochę grząski filozoficzny grunt, na który lepiej nie wchodzić ;)
W tym miejskim cyberpunkowym tyglu V jest pionkiem, ale to nie znaczy, że nie ma własnej osobowości - poznajemy ją i też sami budujemy w toku opowieści, poprzez dialogi (bardzo w tym pomagają aktorzy głosowi, którzy nadają postaci określonego charakteru). V mówi zarówno rzeczy ważne, jak i głupie, banalne - jest w końcu tylko człowiekiem, jak my. Nie wiem, jakimi przymiotnikami musiałbym sypnąć, żeby zdefiniować jego charakter, bo to po prostu trudne (między innymi dlatego, że częściowo sami wybieramy jak ma się zachowywać), ale swój charakter ma. Czy jest to jedna z najlepiej napisanych postaci w historii gamingu? Nie, ale nie jest też fatalną, pustą kukłą - taka ocena wydaje mi się trochę niesprawiedliwa.
A Johny? No cóż, Johny to stary rockman o buntowniczym usposobieniu, a nie profesor filozofii. "Ten typ tak ma" ;) Jeśli kojarzy się Tobie z 15-latkiem, to trzeba by tak określić wszystkich ludzi, którzy zafiksowani na swojej misji obalania systemu popadali w groteskę. Johny jest też niemiłosiernym zrzędą, ale to wynik zgorzknienia, którego nabrał widząc jak świat wokół zmienia się nie po jego myśli. Dla mnie przekomarzania z tym skurczysynem były jednym z jaśniejszych punktów gry.
Przyjaciele to nie tylko Panam i Judy. Jest Misty, Viktor, Mama Wells, River (jeśli decydujemy się mu pomóc i podtrzymujemy znajomość), Mitch i reszta Aldecaldos (jeśli im pomagamy i dołączamy do "rodziny"). Zresztą nawet, gdyby V nie miał wcale przyjaciół, to przecież nie dyskwalifikuje go jako bohatera opowieści.
ale oczywiście ludzie bronią zaciekle pewnych kwestii, więc dyskusja raczej bezcelowa
Niczego nie "bronię" zaciekle, tylko przedstawiam swój punkt widzenia na pewne aspekty gry. Ale dyskusja rzeczywiście bezcelowa. Pozdrawiam.
Oglądam wczorajszy stream Sasko, a tam taka rewelacja...
Kajetan Kapuściński to autor sekwencji montażowej z V i Jackiem. Wygląda więc na to, że nie było żadnych misji, które zostały wycięte.
Kajetan Kapuściński to autor sekwencji montażowej z V i Jackiem. Wygląda więc na to, że nie było żadnych misji, które zostały wycięte
A co mieli powiedzieć "tak, scenariusz był gotowy, misje prawie też ale nie zdążyliśmy, bo Pan Prezes i reszta chcieli grę na JUŻ"? Przecież teraz jak się zapyta kogoś z CDP o cokolwiek odnośnie rzeczy, których nie ma to jest odbijanie piłeczki w stylu "a bo to jednak się nie sprawdziło, nie pasowało, nie spodobało się prezesowi, więc nie ma". Nikt otwarcie nie powie "nie dano nam czasu".
Cóż typ który podkładał głos jackiemu mówił że oprócz tego co jest w grze to nic więcej nie nagrywali.... chyba że teraz wszyscy kłamią (btw mój pierwszy koment odnosi się do komentarza który najwidoczniej został usunięty)
Nie wiem czemu miałaby to być jakakolwiek rewelacja. Przecież twórcy od początku powtarzali, że chcieli zrobić znacznie krótszy wątek główny niż w Wiedźminie 3. Sama konstrukcja rozgrywki ułożona jest tak, że wprowadzenie do fabuły i miasta gracze poznają w ramach misji z Jackiem i w obrębie zamkniętej dzielnicy. Gdyby sekwencja przedstawiona w cutscence była planowana jako cały ciąg grywalnych misji to obecna w grze, bardzo rozbudowana misja z Jackiem (a także kilka kolejnych) nie miałaby żadnego sensu na tym etapie. Nie wiem jak komuś w logiczną całość całość ułożyła się wizja, że deweloperzy wycinali cały ciąg zaplanowanych misji bo zabrakło im czasu na szlify i zamiast tego przygotowali obecny w grze prolog, przerabiając masę gry, szykując potrzebne na tę okazję animacje, cutscenki, nagrywając dialogi itd. To nie ma żadnego sensu. Reasumując - to gracze w swoim chciejstwie dopisali sobie teorię do czegoś czego nigdy nie było.
Hotfix 1.22 dla Cyberpunka 2077 jest już dostępny na PC, konsolach i w usłudze Stadia.
Ta aktualizacja naprawia najczęściej zgłaszane błędy od poprzedniej aktualizacji, a także zapewnia kolejne poprawki stabilności i wydajności gry.
Beznadziejnej fizyki gry nie naprawi.
Oprócz tego mała ciekawostka pokazująca jak ta gra jest niedopracowana :P
https://www.youtube.com/watch?v=kegWa5NYhwI
Lubię takie smaczki w CP2077 - spróbuję, jak będzie NG+ rozwalić tego Smaszera przedwcześnie.
spróbuję, jak będzie NG+ rozwalić tego Smaszera przedwcześnie
Po to, żeby "zepsuć grę" i wczytaj ostatni zapis?
Typ robi coś czego robić nie powinien i gra się buguje SZOK, to tak jak by wejść to pomieszczenia w którym cię nie powinno byc i się dziwić że się wypadło poza mapę, najzabawniejsze jest to że w innych grach na takie coś machnęło by się ręką ale ponieważ to jest CP to trzeba się przypi*rdalać o najmniejszą pierdołę
szczerze? powinni oni ten system policji całkowicie usunąć z gry na stałe albo do momentu aż go naprawią (o ile w ogóle to możliwe) jak na razie to policja w tej grze nie ma absolutnie żadnego zastosowania, bo albo jesteś ścigany przez policje przed którą w cholerę łatwo uciec, albo cię zabijają gdzie w tym fun?
błędy są raczej nie do naprawy, bo tam nie ma fizyki i kolizji, cały silnik do zmiany
a jakie są problemy z kolizją? ja przez 85 godzin nie doświadczyłem żadnych problemów
a jakie są problemy z kolizją? ja przez 85 godzin nie doświadczyłem żadnych problemów
No bez jaj... :)
Bez jaj po raz drugi (lewitujący ogień po przewróceni beczki)...
LOL XD to ja naprawdę mam jakieś niesamowite szczęście z ta gra tak samo był z t-pose i crashami ile ja się to nasłuchałem że wszędzie są npc t-pose albo że gra crashuje a u mnie ani t-pose ani crash nie miało miejsca a co do tego lewitującego to u mnie jest tak że znika tylko poświata od ognia zostaje xd
Tutaj dużo zależy chyba od sprzętu. T-psy miałem raz w czasie gry, ale dość liczne wtedy i wynikało to z tego, że w tle miałem cos podpalane i temperatury mi podskoczyły za wysoko a i SSD chodził na dużych obrotach, więc wydajność spadła. Poza tym jednym przypadkiem, gdzie przez godzinę widziałem ich kilka co najmniej + trochę innych błędów przez pozostałe ze 130 błędy były bardzo sporadyczne (poziom innych gier AAA).
Wydaje mi się, że gra miała i dalej ma problem z wykorzystaniem dysku, w rezultacie jak nie dostaje przepustowości jakiej oczekuje to pojawiają się problemy. Zresztą oglądałem film, który tłumaczył ten problem na przykładzie PS4, gdzie jednym ludziom gra prawie nie działała podczas gdy inni byli w stanie grać w niskim komforcie ale jednak jakoś. Okazało się, ze zależało to od stanu dysku konsoli oraz nawet miejsca gdzie gra się zainstalowała (na klasycznym HDD sektory bliżej środka mają inną wydajność od tych zewnętrznych). W wypadku PC też ludzie maja przepaść pomiędzy HDD a SSD w tej grze, ba nawet pomiędzy różnymi SSD.
Już nie mogę się doczekać kupić edycji gry roku ze wszystkimi dodatkami do kolekcji na półkę.
Dla mnie gra kapitalna. Warstwa fabularna i narracyjna to wg. mnie absolutny top. Gliczy może i kilka było, ale dzięki doskonałej fabule raczej powodowały uśmiech niż frustrację, z tym, że ja to jestem gracz, który pamięta jeszcze czasy gamingu przed 3dfx,em, stąd może trochę inny dystans do tematu ;)
Tak czy siak gra trafia na moją specjalną półkę tytułów, które szczególnie od strony opowieści zrobiły na mnie ogromne wrażenie, zaraz obok doskonałych tytułów od quantic dream takich jak android become human czy dość starego już fahrenheit indigo prophecy.
"Gliczy może i kilka było" xD
...to a propos tego dystansu ;)?
Tak mistrzu, po ponad 180 h gry dosłownie kilka gliczy i konieczność aktualizacji driverów karty to cała przykrość, która spotkała mnie ze strony gry. Żadnych innych kłopotów.
Tylko genialny wątek główny i główne postacie ratują tą grę, wszystko inne w tej grze leży, fizyka zderzeń aut i postaci, jak była beznadziejna tak jest do tej pory, policja non stop wyskakuje nie wiadomo skąd.
klimat, muzyka, grafika również jest słaba?
imo jedyne co leży w tej grze to fizyka, AI, interakcja ze światem, walka na pięści (to jest tragedia) rozwój postaci i większość zadań pobocznych, reszta jest wykonana dobrze: fabuła, postacie, klimat, muzyka, gameplay (pomimo że niezbalansowany to dał mi mnóstwo radochy)
za nim tej gry nie doprowadzą do stanu używalności / pewnie +5 lat to proponuje zostawić sobie na dysku najlepszą kompilację czyli 1.06 wszystko powyżej tego to jedne wielkie G! optymalizacja właściwie poprzez przycinanie, popsucie kolejnych misji itc. Wbiłem calka na 1.06 były śmieszne momenty jak widok z ciała Panam czy Jackie wchodzący przez zamknięte drzwi do windy ale właściwie wszystko potem było o wiele gorsze. Generalnie oni mają w d... raczej co się dzieje z wersją PCtową pracują nad konsolowymi optymalizacjami a PCtowa dostaje rykoszetem.
Ale na konsolach leży kasa więc to chyba normalne że tam trzeba naprawić żeby zarobić.
Ja Ogrywałem Cyberpunka na i7 870 GTX 1070 16 GB ramu i miejscami było 60 fps
Wiecie co... ja nie wiem... możę ja jestem dziwny... ale naprawdę któryś raz próbuję podejść do tej gry i któryś raz się odbijam od niej, ale nie przez bagi, czy wydajność, ale to, że na samym początku w irracjonalny sposób wrogowie są gąbkami na pociski... to jest naprawdę jakaś kompletnie irracjonalna masakra.... czuję się tak jakby ktoś mi sztucznie podniósł poziom trudności tylko dlatego że AI w tej grze nie istnieje.... ja wiem z czego to wynika, zaraz się odezwie jeden z drugim, że to RPG itd. spoko, kumam tę zasadę... tylko problem w tym, że w takich grach jak BG2 walczyło się mieczami, a te można było parować, wykonywać uniki itd. a tutaj? No jak niby ominąć kule?
W takim nawet Mass Effect funkcjonowało coś takiego jak tarcza z polem siłowym, która dawała poczucie SENSOWNOŚCI tego że pociski trafiają, ale "nie trafiają" do tego przy niektórych wrogach owa tarcza się odnawiała, a tutaj? Bijesz gościowi w łeb 10 pocisków, a ten sobie nic z tego nie robi. Nie ma żadnej tarczy, żadnego pola siłowe. Strzał w głowę i nic. To jest nieziemsko irytujące. Dlaczego? Bo kiedy ci sami wrogowie rzucają we mnie granatem momentalnie tracę większość zdrowia. Balans jednej i drugiej strony praktycznie nie istnieje. Poza tym mam wrażenie, że kiedy podąża z nami towarzysz, jego strzały na wrogów prawie w ogóle nie działają, a jeśli to w znikomym stopniu.
Nie wiem.. może ja dziwny jestem, może odstaję od współczesnego podejścia do gier RPG ale ta gra mnie wk***a i to nieziemsko. Na ekranie jest tak nieprawdopodobna masa chaosu, że to się w pale nie mieści. Złapałęm się nawet na tym, że po wyczyszczeniu lokacji z wrogów nie czuę potrzeby czyszczenia jej z gratów... i nie wiem dlaczego tak jest... W Wiedźminie 3 zbierałem nawet drabiny i garnki nie wiem po jaką gruszke, ale to robiłem, a tutaj... nie wiem... za dużo śmieci jest na ekranie, i strasznie irytujące jest to, że niesamowicie często zdarza się, że stoi się pod nieodpowiednim kątem względem przedmiotu i niby widać ikonę ale nie da się go podnieść.............................. eh....
Redzi postarali się, żeby już w pierwszym "zwiastunie" sprzed ośmiu lat (tym nakręconym przez Platige) pancerz podskórny grał główną rolę - pociski policjantów rykoszetują od nagiej skóry kobiety z cyberpsychozą - naprawdę go nie widziałeś? To akurat jedna z kanonicznych rzeczy, które dobrze oddali w grze komputerowej.
To fakt, mam tak samo, zabierałem się z 3 razy za tą gre i nie dam rady no. Beznadzieja....
Cytując oficjalny podręcznik Cyberpunk 2077:
Strona 102 STRZELANINA PIĄTKOWEJ NOCY
"Istnieje wiele dziwnych teorii na temat nowoczesnych sposobów toczenia walk. Większość z nich wywodzi się z Hollywoodzkiej Szkoły Walki Zawsze Załadowanego Sześciostrzałowca. W grach fabularnych te idee padły na podatny grunt i doprowadziły do powstania bezsensownych systemów, w których bohater może zostać kilka razy postrzelony z broni ciężkiego kalibru i może walczyć aż do wyczerpania "punktów ran", a dodatkowo potrafi strzelać z Ingrama MAC-10 używając jednej ręki i trafi każdym pociskiem.
Mówiąc krótko - prosta, fajna zabawa.
SPN nie jest taką prostą, fajną zabawą. Większość danych, które posłużyły do stworzenia tego systemu pochodzi z badań balistycznych, raportów policyjnych, statystyk sporządzonych przez FBI i innych, zupełnie nie zabawnych źródeł. Te źródła naświetlają kilka podstawowych prawd na temat srzelanin.
80% wymian ognia prowadzonych jest przez niewyszkolonych strzelców odległych od siebie o 7 metrów. 40% z nich odbywa się na dystansie 3 metrów i mniejszym. Większość (60%) zdarza się przy słabym oświetleniu lub trudnych warunkach pogodowych (ciemna aleja, padający deszcz, obaj uczestnicy są zmęczeni, ledwie łapią oddech, walka polega na oddaniu kiepsko wymierzonego strzału do uciekającego cienia, a następnie szybkim ukryciu się za jakąś osłoną). Celne trafienia zdarzają się zaskakująco rzadko, kiedy jednak się zdarzą (zakładmy użycie broni dużego kalibru), ofriara zostaje zwykle wyeliminowana z walki po pierwszym trafieniu. Wynika to z kombinacji strachu, szoku i urazu. Dobry strzał z Magnum Kaliber 44 powoduje rozniesienie ciała pechowca na strzępy.
Z drugiejk strony to ma być Cyberpunk, nie? Więc po co wam trujemy, jeśli nie chcemy was zniechęcić do walki? Jeśli wielka spluwa jest naprawdę czymś, co powinno się cieszyć tak dużym respektem, tko będzie chciał co hcwilę tracić nowo stworzoną postać?
Dlatego postanowiliśmy spełnić wasze życzenia. Niniejsza edycja SPN jest łatwiejsza i szybsza, dzięki czemu można bardziej skoncentrować się na taktyce walki; jak wygrywać każde starcie (przegrywa się tylko raz). Dajemy wam treż wiele rozwiązań wypracowanych w ciągu setek naszych własnych potyczek, rady policjantów, weteranów wojen i doświadczonych komandosów z brygad antyterrorystycznych.
To prawda - strzelanie jest zajęciem niebezpiecznym. Ale można sobie z nim poradzić. Dlatego właśnie jesteś Cyberpunkiem.
I dalej jest instrukcja jak to powinno działać. Macie opis strategegii, zasady punktacji, inicjatywy, akcji itd."
Więc co wy mi tu pitolicie o kanoniczności tych rozwiązań? W tej grze nie było absolutnie żadnej mowy o czymś takim, że stoisz sobie na przeciwko delikwetna w odległości je metra naparzasz mu shotgunem w łeb, a ten nic sobie z tego nie robi. Dlaczego? Ponieważ podręcznik Cyberpunk'a mówi jasno o tym, iż ciało nasze i wrogó jest podzielone na części ponumerowane od 1 do 10 i określając konkretną część ciałą w którą chcesz trafić dostajesz co prawda modyfikato rujemny do trafienia ale jeśli trafisz w odsłoniętą część ciała Twój strzał będzie miał charakter krytyczny.
Widział ktoś w CP77 takie akcje? Wróg nie idzie na nas stając pół metra od nas tylko inteligentnie chowa się za osłonami, zmienia je, co chwilę się wychyla itd.? Te mechaniki są tu tak uproszczone, że doszło do kompletnego ZMASAKROWANIA kanonicznych zasad tej gry. Wy chyba nigdy w oryginał nie graliście. Oryginał brał pod uwagę to jak trafiacie, z jakiej pozycji, kiedy itd.
CP20 był na tyle genialny że brał pod uwagę nawet to, że kiedy nosisz pancerz, owszem kula go nie przebija ale Ty i tak dostajesz obrażenia od siły uderzeniowej wygenerowanej przez ten pocisk. I tam dochodziła cała masa różnego rodzaju modyfiaktorów.
Na koniec zacytuję wam coś jeszcze: SKUTKI RAN
"Na poziomie ran lekkich twój nohjater zachowuje się nromalnie. Po prostu czuje niesamowityu ból (to tylko draśnięcie)
Na poziomie ran powaznych REF Twojego bohatera spada o 2 punktyu czuje straszny ból, krwawi i zawadza innym (W ŻYCIU TEGO NIE WIDZIAŁEM W CP77)
Na poziomie ran krytycznych REF INT I OP Twojego bohjatera spadają o połowę (zaokrląglając w górę). Bohater trzyma swe wnętrzności jedną ręką i pozostaje przytomny tylko dziei niezwykłemu wysiłkowi woli.
Jesli bohater jest raniony śmiertelnie jego REF, INT i OP spadają do 1/3 normalnej wartosci (podziel prze 3 i zaokrąglij w górę). Większość postaci jest już od tego momentu wyłączona z akcji i cicho zajmuje się odchodzeniem z tego świata. Jakie to przykre...
To tyle w temacie kanonicznych rozwiązań. TFU!
Nie wiem jak daleko doszedłeś, ale buildy w Cyberpunku są tak niezbalansowane, że gąbkowatość przeciwników stanowi problem może przez pierwszą godzinę / dwie godziny gry. Później jeden strzał w głowę potrafi zadać 20x więcej obrażeń niż ma przeciwnik. Trafienia w klatkę piersiową też potrafią zabić jednym strzałem.
Nie jestem też przekonany, że gra tak mocno nastawiona na akcję zyskałaby na systemie ran rodem z Fallouta, gdzie można złamać sobie nogę, rękę itd.
Zacząłem grać niedawno i AI przeciwników nie jest aż tak fatalne. To może wynikać z łatki. Przeciwnicy flankują, rzucają granatami, żeby wywabić z ukrycia, snajperzy strzelają przez osłony. Za to AI podczas skradania się jest fatalne.
gutosaw--> Zgadza sie, gra nie ma zadnego balansu, wszystkie cyferki sa wrzucone i wygladaja bardziej jak cos zastepczego, taki placeholder do wykminienia wlasciwych wartosci pozniej. Strzela sie przyjemnie ale wartosci nie trzymaja sie kupy, czy to w craftingu, obrazeniach, cenach przedmiotow czy skillach - pół biedy, ze mieli na tyle rozumu, że to wszystko raczej obniza poziom trudnosci bo w przeciwnym wypadku gra bylaby pieklem.
I tak levelujac normalnie, robiac kontrakty, bedziesz pozniej kosil wszystko jak leci... do tego stopnie, ze olalem troche kontraktow bo gra przypominala rozgrywke z god mode i od pewnego momentu juz nie sprawiala frajdy.
No ja mam za mało godzin by się aż tak wypowiadać. Chwilowo za największy problem nie uważam setek (to nie jest przesada) bugów, czy braku balansu, a misje poboczne. W porównaniu do Wiedźmina 3, gdzie nawet kontrakty były mocno fabularyzowane, z ciekawymi dialogami i wyborami moralnymi... tu nie ma nic. Czyszczę trzecią dzielnicę, 25h gry i wciąż czekam na pierwszą dobrą misję poboczną.
Misje poboczne nie sa zle... uwielbiam to, ze kazdy z kotraktow ma swoja mikro fabule, unikalna miejscowke z recznie rozlozonymi przedmiotami (lokacje naprawde wygladaja jakby ktos tam siedzial) i roznorodnymi wejsciami, ktore sa bardzo naturalne i lepiej zrobione niz w niejednej grze.
Problemem z kontraktami jest ich sztywne przypisanie do misji pobocznych. W Wiedzminie 3 male misje mogly byc, krotkie, badz wieloetapowe, z wyborami, cutscenkami czy zaawansowanymi skryptami. Potrafily miec wszystkie elementy misji glownych tylko nalezaly do bocznej lini fabularnej - nigdy sie nie wiedzialo, czy to bedzie maly quest czy moze cos na ksztalt Barona czy Liszego, ktore to misje przebijaly te glowne. W CP jest sztywny podzial na najbardziej sztampowe niebieskie ktore sluza tylko i wylacznie do strzelania, kontrakty ktore nigdy nie maja struktury misji glownych a ich fabula ogranicza sie do maili i notatek - nigdy nie maja cutscenek i skryptow jak misje glowne i poboczne.
Jest to bardzo sztywny podzial rodem z MMO i starych Assassynow i Redzi pod tym wzgledem sie cofneli - sam nie wiem czemu bo wiedzmin wlasnie tym brylowal, ze polowanie na potwora z misji z tablicy moze przerodzic sie w kilkuetapowa misje z cutscenkami, wyborami i fabula lepsza niz w watku glownym. Sprawialo to, ze chcialo sie robic kazda znaleziona misje, a w CP jak masz ochote na akcje to robisz misje glowna, ciekawe watki to poboczne. Jak masz 5 min. to kontrakty, a jak chcesz sobie tylko postrzelac to wszelkiego rodzaju niebieskie misje.
Czy jego działanie zostało w CP2077 wyolbrzymione? Oczywiście że tak. Widać to było już w zwiastunach i widać też w grze.
Pozdrawiam cyberpunkowo :)
Pierwsze 5godzin przez sterowanie też był dla mnie torturą. Do tej pory mam napisane na karteczce przed oczami "X" - chwytamy. Bo w pierwszych misjach ciężko jest wczuć się w broń, skradanie, wszystko. Bo tutorial jest skopany. Jednak po 6h gra wciągnęła. I nie żałuję. Warto.
W sieci pojawił się klip reklamowy firmy Verizon. Największy operator sieci komórkowych w Stanach Zjednoczonych.Wyśmiał błędy w grach wideo w większości oberwało się Cyberpunkowi. Niespełna dwuminutowy klip reklamuje usługi 5G sieci Verizon. Dość nietypowy sposób żeby przyciągnąć uwagę widza. https://www.youtube.com/watch?v=MWAGNisWvFc
Świetna reklama. :)
I rzeczywiście wydawało się, że oglądam CP2077 oczami konsolowca.
Krótko. Gram na RTX ON 2080; od wersji 1.21
ok. 100h pograne:
Grafika - 10
Audio - 6
Optymalizacja - 3
Klimat - 9
Grywalność - 10
+ scenariusz i reżyseria
+ bohaterowie pierwszo i drugoplanowi
+ efekty wizualne
+ czas i miejsce akcji
- błędy graficzne
- gra tnie wizualnie jak i fonicznie
- monotonność audio
- polski dubbing
Z tym audio to chyba żart, jedno z lepszych obecnie
Nie sadzę. Dodanie Hip Hopu i metalu to jest żart w grze. Zapętlone 5 utworów w każdej stacji radiowej w kółko Macieja grające bez przerwy. PONPON SHIT by Namakopuri & Us Cracks był prawdziwym powodem dlaczego Johnny chciał wysadzić Arasake.
Dodanie Hip Hopu i metalu to jest żart w grze.
a co jest takiego złego w hip hopie czy metalu?
Zapętlone 5 utworów w każdej stacji radiowej w kółko Macieja grające bez przerwy
mhm tylko że ilość utworów jest pomiędzy 12-20 w zależności od stacji
Coś dla estetów - amatorski film przedstawiający piękno dzielnicy Kabuki:
https://www.youtube.com/watch?v=JWi7YDtzt1s