Witam, niedługo podchodzę do egzaminu FCE zarówno z części pisemnej, jak i ustnej. Pisemna za niecałe dwa tygodnie, nie powiem, zaczynam się powoli stresować. Powtarzam cały czas materiał, jednak i tak nie jestem w stanie przewidzieć, co będzie na głównym. Tzw mock testy zdawałem na 70%, więc myślę, że powinno być ok. Jednak mam kilka pytań. Jak należy się ubrać na część ustną i pisemną? Myślę nad marynarką, dżinsami i butami wizytowymi. A może bardziej elegancko, lub w drugą stronę? Macie jeszcze jakieś rady? Bardzo dziękuje za wypowiedzi ;)
Ja byłem ubrany zupełnie normalnie, tak jak większość o ile dobrze pamiętam.
Zupełnie normalnie, to nie państwowy egzamin.
I - szczerze mówiąc - lepiej byś zrobił ucząc się jeszcze rok-dwa do CAE. Choć i po dojściu do poziomu luźnego CAE (ten już gdzieniegdzie uznają, choćby na uczelniach) lepiej pouczyć się trochę słówek i machnąć CPE, wtedy jesteś gość. FCE nie znaczy w dzisiejszych czasach absolutnie nic, a kosztuje podobnie do pozostałych.
A po co się takie egzaminy robi, że tak z ciekawości zapytam ?
albz74 --> Kiedyś mamiło się młodzież (a bardziej ich rodziców), że te certyfikaty przydają się w życiu zawodowym. Nie słyszałem jeszcze, żeby komukolwiek z moich znajomych FCE albo CAE cokolwiek dało w pracy (choć może punktuje w CV, trudno mi powiedzieć), aczkolwiek sam dostałem "z marszu" zaliczenie lektoratu na studiach, oszczędzając jednocześnie około 60h zajęć w ciągu roku.
Aczkolwiek, co się nauczysz na kursie, to Twoje.
Pan P. ---> Jak tam sie studiuje na lingwistyce stosowanej (albo tlum. specjalistycznych - nie pamietam juz)? Szukam inspiracji.
Dla mnie te certyfikaty powoduja przeciwna reakcje. Czyli osoby ktore znaja srednio angielski wkuwaja testy zeby moc pokazac i zaszpanowac ze maja jakis papier.
Natomiast ci co wymiataja z angielskim po prostu uzywaja go na tyle swobodnie i dobrze ze nie musza zadnych papierow pokazywac. Tylko go wlasnie po prostu uzywaja:)
siara - ja nigdy nie kułem niczego na pamięć z żadnego języka. Tylko debile tak robią. Język się szlifuje praktyką.
Ja to zdaję jutro. Mam trochę stresa szczególnie przed częścią ustną... W ogóle świetnie to wymyślili- będę siedział w sąsiednim mieście od 8:00 do 19:00, bo ktoś wymyślił sobie wszystkie części jednego dnia...
ja mam za tydzien, stresu raczej nie ma
a w CV zawsze lepiej miec, gdybys nie mial, a bys napisal ze znasz jez. angielski to pracodawca by nawet nie bral tego pod uwage, bo nie masz zadnego dowodu
chyba, ze idziesz na rozmowe wstepna po angielsku
Stary, FCE to luzik, egzamin na poziomie matury rozszerzonej. Niczego się nie obawiaj. Co innego CAE, a CPE to już hardkor. Powodzenia!