Gry, w które nie zagracie (a są super)
Miejsce numer 2 to kapitalny pomysł. Pierwsza pozycja zresztą też, choć - jako wielki fan Gwiezdnych Wojen - wolałbym jednak mroczną historię o łowcach nagród. Trudne wybory (nagroda wyznaczona za niewinną osobę), rywalizacja z innymi łowcami (potencjał na multi?), mniej Jedi, klimat spaghetti westernu. Wszystko bardziej dorosłe, w stylu drugiej części Kotora. Nikomu nie można zaufać, bo w tym świecie liczą się tylko kredyty... Ach, marzenia.
Z tym supernaturalem to całkiem niezły pomysł. W sumie ja chętnie bym porobił coś takiego jak oni robią... ale ja bym to bardziej widział w stylu L.A. Noire w połączeniu z takim Alanem Wake w świecie Supernaturala.
Jest w serialu wiele luk, w których moża by to obsadzić - jeździsz za tropem z gazety, chodzisz po domu kogoś, szukasz "wskazówek", pytasz ludzi o jakieś rzeczy (może nie koniecznie jak w L.A. Noire, że co drugie pytanie to kłamstwo i musisz patrzeć na mimikę, ale po prostu jak nie znajdziesz jakiegoś tropu to nie możesz o coś spytać i to ma konsekwencje potem) a jak wszystko dobrze idzie to dowiadujesz się co to jest i jak to zabić.
Na końcu troszkę biegania, strzelania i planowania. Fajnie też by było, gdyby źle rozegrana misja mogła Cię pozbawić skutecznej broni na końcu i w efekcie zakończyć wszystko failem.
I myślę, że jeśli chodzi o survival z dinozaurami to ja odpadam. Ale bezludna wyspa, pasek stanu zdrowia, staminy i "normalności" naszej postaci, jakiś twist w postaci "gdzieś na wyspie jest plemię, które zjada wszystko co się rusza"... na dobrą sprawę taki minecraft na ultra hardzie z większą dozą realizmu.
Edit: A co do tytułu, to myślę, że bardziej odpowiedni byłby "Gry w które nie zagracie, bo nie istnieją (a powinny)".
Mi się zawsze marzył symulator wielkiej bitwy (na miecze i topory) z perspektywy prostego żołnierza, który zwycięż... przeżywając kolejne potyczki jest w stanie kupować nowy, lepszy i co najważniejsze bezpieczniejszy sprzęt. Ahhh tysiące postaci na ekranie walczy w ścisku a my myślimy tylko o tym, żeby przeżyć :)
Zawsze też marzyła mi się survivalowa gra akcji połączona z taktycznym planowaniem, skradanką i przygodówką:) Najlepiej w jakimś mrocznym świecie fantasy. Akcja skupiała by się wokół małej szajki rabusiów, którzy zaczynają od napadania na karawany kupieckie a kończą na włamywaniu się do skarbców królewskich. Na co dzień żyją w jakimś obozowisku w lesie. Wyjęci z poza prawa... Połączenie Robin Hooda, Jagged Alliance z Assasin Creedem, the Sting i Thiefem:)
A co do gry o Hansie Solo. Jest przecież X3 :)
Immortal Kombat - niepoprawna politycznie bijatyka z udziałem przedstawicieli głównych religii świata. Niezwykle brutalna, z dużą ilością kombosów i odwołań do danych wierzeń.
Uczestnicy turnieju:
- Jezus (chrześcijaństwo) - wykorzystuje krav maga, rzuca przyrządami stolarskimi, potrafi przywołać Ojca (światło z nieba palące przeciwnika) i Ducha Świętego (tworzy nad przeciwnikiem język ognia, który zadaje mu obrażenia), dzięki odpowiedniej kombinacji przycisków potrafi zmartwychwstać po przegranej rundzie i odzyskać część HP,
- Jahwe (judaizm) - przedstawiony jako krzew gorejący, nabierający kształtu golema, zsyła różne plagi na przeciwnika, przywołuje ciemność, anioła śmierci i kasze manną,
- Mahomet (islam) - używa przede wszystkim broni palnej, granatów, koktajli mołotowa i przywołuje zamachowców-samobójców, jego cios ostateczny to rozbicie samolotu na przeciwniku,
- Budda (buddyzm) - zna dalekowschodnie sztuki walki klasztoru Shaolin, może uderzać kijem, ale przeciwko oponentowi wykorzystuje głównie masę ciała, w sytuacji zagrożenia staje się transparentny, przechodząc w stan nirwany,
- Thor (mitologia nordycka) - głównie ataki młotem i błyskawicami, potrafi zrobić torpedę tak jak Raiden w Mortal Kombat, może przywołać pozostałych Avengersów do pomocy, jego okrzyk bojowy to "Hammer Time!",
- Ares (mitologia grecka) - ukłon w stronę fanów God of War, zadaje brutalne ciosy wielgachnym mieczem, jako bóg wojny dysponuje też nowoczesnym uzbrojeniem, zsyła naloty dywanowe,
- Ra (mitologia egipska) - walczy ogniem, rzuca swoim dyskiem słonecznym i potrafi wydziobać oczy przeciwnikowi, wzywa posiłki przez Gwiezdne Wrota,
- Światowid (pogaństwo) - walczy głównie wręcz, może obracać cztery twarze, z których każda posiada inne ciosy specjalne - pluje kwasem, atakuje ultradźwiękami, zamraża oddechem lub nawala laserami z oczu,
- Szatan (satanizm) - wygląda jak Ozzy Osbourne ze skrzydłami i ogonem, potrafi latać, walczy widłami, odgryza głowę przeciwnikowi, wrzuca go do kotła ze smołą,
- Quetzalcoatl (południowoamerykańscy Indianie) - pierzasty wąż, który potrafi kąsać, pluć jadem i dusić przeciwnika, ciosem ostatecznym jest pożarcie żywcem,
- Wendigo (północnoamerykańscy Indianie) - wygląda jak Chewbacca, w walce wykorzystuje kły, szpony i kuszę Wookie,
- Guan Di (wierzenia chińskie) - walczy średniowieczną glewią, jako władca umarłych potrafi wzywać siły nieczyste i przywoływać nieumarłych,
- jakiś japoński supersamuraj (shinto) - wygląd wzorowany na żołnierzach Dominium Tau, posługuje się mieczem samurajskim oraz działkami plazmowymi zamontowanymi na ramionach, przywołuje japońskie uczennice, które rozpraszają przeciwnika świecącymi majtkami,
- Wielki Cthulhu (kult Wielkich Przedwiecznych) - walczy mackami, zsyła szaleństwo na przeciwnika, pożera oponenta,
- Richard Dawkins (ateizm) - mashuje wciąż te same ciosy, przywołuje czajniczki z orbity ziemskiej, słaby w zwarciu, ale po wykonaniu odpowiedniego kombosa jest w stanie wygrać z przeciwnikiem, przekonując go, że ten nie istnieje,
- Latający Potwór Spaghetti (pastafarianizm) - tajna postać do odblokowania, atakuje swoimi makaronowymi mackami, może też zadawać specjalne ciosy klopsikami.
Mam nadzieję, że nikogo ważniejszego nie pominąłem, bo jeszcze jakaś grupa religijna mogłaby się poczuć urażona.
Patricius > Dzięki za poprawę do tytułu, faktycznie lepszy teraz jest :)
Mephisto > Skojarzenie mam z taką małą flashową naparzanką, gdzie dało się grać Dżizasem... Ale tak naprawdę Twój pomysł jest bardzo, baaaardzo mi-się-podobający. Szczególnie opis mocy Dawkinsa (mistrz!). Jeśli znajdziesz sponsorów - kupuję (ale zróbcie wersje PC, please).
fett na pierwsze mogę ci pomóc obczaj sobie to https://www.gry-online.pl/gry/war-of-the-roses/z42d77#pc lub warband
z modem floris'a.
co do gry marzeń coś ala diablo tyle że jesteśmy anty bohaterami i dążymy do zagłady własnego świata po to by zdobyć potęge i władze nad wszechświatem. Zaczynamy zera do zła pierwotnego, zabijamy niewinnych niszczymy wioski miasta aż w końcu do prowadzamy do zgłady świata. Gra przenosi nas całego universum gdzie wybieramy kolejny cel do ataku inny świat. Na początku gra miała by mechanikę diablo potem jak zdobylibyśmy moc stali pierwotnym złem, gra zmieniła by się taktyczną strategie taką jak total war podbiciu całego wszechświata.
Można by wałczyć z innymi graczami którzy by władali by innymi universami lub pojedynczymi planetami w naszym.
Grafika tak jak w D III lub total war ale morczniejsza i bardziej gotycka.
Mnie by tam najbardziej krecil ten survival horror z dinozaurami :), ale tak naprawde zadowolil bym sie jakims fajnym remakiem Robinson's Requiem.
Ten pomysl z Supernaturalem tez brzmi calkiem fajnie, wlasnie rozwiazany podobnie jak w [2] cos ala La Noire. Przeca jest od cholery innych hunterow w uniwersum, naprawde sie dziwie ze nikt sie jeszcze tym nie zainteresowal (w sensie gra z Supernaturala), w koncu seria dosc popularna.
Ja bym chcial gre w post-apo o eksploracji. W Falloutach zawsze krecilo mnie odkrywanie Vaultow i badanie ich sekretow. Polaczyc to z baza-hubem z ktorego wyruszamy, a w ktorym dokonujemy badan odnalezionych rzeczy i dokumentow. Fizyke, dzieki ktorej wejscie do miejsc moze zakonczyc sie ich zawaleniem jesli nie bedziemy uwazac it itp. Walka realistyczna, z naciskiem na mozliwosc jej calkowitego ominiecia rozmowa, handlem albo sprawnym omineciem przeciwnikow. We wszystko to wpleciona jakas wieksza tajemnica/zagadka.
Prócz trójeczki to reszta niezbyt ciekawa.
Ja za to chciałbym:
- totalnie popieprzoną surrealistyczną grę. Niektórzy zbliżyli się do ideału np. Alice, tylko z większą dawką szaleństwa. Tak żeby człowiek odchodząc od komputera po godzinie gry powiedział sam sobie na głos: What the fuck?
- mocna, ciężka, pesymistyczna gra wojenna z dorosłą świetną fabułą. Dużo fabularnych wstawek. Mile widziane podejście do sprawy moralności na wojnie. Granie sowieckim żołnierzem widzącym przemoc i ze strony Niemców i ze strony towarzyszy. Sam coraz bardziej stawałby się zwierzęciem. Historia koniecznie zakończona samobójstwem głównego bohatera.
Inny pomysł: Z perspektywy żołnierza Wermachtu, albo jeszcze lepiej Waffen SS. Historia doskonale pokazująca dwie strony medalu. Z jednej strony atmosferę wśród oddziału, rodzinę itd. (np. wspólna wojskowa wigilia) i z drugiej uzwierzęcenie, pogromy Żydów. (i społeczna znieczulica).
Inny pomysł: Zwykły mudżahedin. Może szkolony w Afganistanie Saudyjczyk. Najpierw jako mudżahedin walczący przeciw Hamburgerom w Afganie, potem może kampania w Iraku w małym oddziale. (albo arabska wiosna w Libii/Syrii) A zwieńczone organizacją zamachu terrorystycznego w Europie. Niegłupia historia pokazująca propagandę religijną, propagandę amerykańską, zwykłą twarz zwykłego człowieka zagubionego w świecie religii i terroryzmu.
Wszystkie trzy gry odpowiednio brutalne, bez zmiękczania tematu. Twardo prosto kopiąca gracza w pysk, zmuszająca do refleksji. Obrzydliwa. Poruszająca uczucia. Oczywiście dialogi w języku właściwym nacji którą gramy. Zero multiplayera. Wpływ strachu na celowanie. Ogólnie mała liczba przeciwników, duże trudności z celowaniem, ale wymagające walki. Oskryptowane, duża ilość wstawek fabularnych/wspomnień.
- Porządna gra przygodowa z porządnie napisanymi dialogami z dorosłą fabułą
- Ambientowa gra przygodowa (coś bardziej może na wzór filmu interaktywnego vide Heavy Rain). Mała lokacja, mało postaci (ale bardzo charakterystycznych). Oniryzm. Zachwycanie się klimatem na każdym kroku. Taki pierwszy przykład: Mały statek kosmiczny. Ludzkość upadła, pozostała garstka ludzi szukających nowej Ziemi. Np. 100 osób zahibernowanych, 5 żyjących. Próbujemy doprowadzić statek na nowe miejsce. Nieufność, podejrzenia, coś tajemniczego. Ciężki brudny klimat. Zakończona pesymistycznie np. śmiercią wszystkich albo rozbiciem się na jakiejś planecie. Coś intrygującego.
Jakby ktoś zrealizował pomysł numer 2 to poszedłbym do sklepu jak po diablo... jak zombie mamroczące "graaaaaaaać!"
Fett--> Mount and Blade obczaj :)
ppaatt--> Coś a la ten ostatni pomysł już jest: https://www.gry-online.pl/gry/999-nine-hours-nine-persons-nine-doors/ze2fcc#nds . Może nie do końca, ale główne założenia spełnia.
Jakakolwiek gra multiplayer na Kinecta w której liczyłby się refleks jest z góry skazana na porażkę przez opóźnienia jakie wiążą się z tym shitem od M$...
Zapewne nie zagram w Dark Souls ktore zostało z premedytacją zakupione dla mnie jako prezent bo wszyscy z mojego grona wiedzą że nie lubię się stresować... a po zobaczeniu roznych recenzji, gameplay'ow, opinii graczy to... gra nadal w folii stoi, brrrrr boje się ze padem kogoś bym zabił po 200 razie zobaczenia planszy "you died" brrrr...
sekret_mnicha -> Zawsze do usług ;)
Mephisto -> Jak wrzucisz to na kickstartera i znajdziesz ekipę, to na moje pieniądze możesz liczyć ;)
Pomysł z Hanem Solo jest świetny, tylko że nie bierze pod uwagę sześciu książek, które dokładnie opisują przygody kosmicznych awanturników, łącznie z wydarzeniami poprzedzającymi lądowanie na Tatooine i aferę z wyrzuceniem ładunku przyprawy w przestrzeń kosmiczną.
Antares > To tylko pomysł... Skoro gra ma być o przygodach Hana, niech będzie oparta na tych 6 książkach :) Na pewno bym zagrał (ja i miliony innych mi podobnych).
Mod "Day Z" do ARMA2 z opisu jest prawie identyczny z punktem nr 3:
http://www.rockpapershotgun.com/2012/05/10/thank-you-for-the-dayz-part-zero/