Gry casualowe są hardkorowe
Zgadzam się z autorem w 100% tylko trochę niefortunne było to porównanie dance centar do icewind dale II ponieważ w tej drugiej produkcji liczy się bardziej zmysł taktyczny , inteligentne rozdanie statystyk coś jak szachy niż zręczność.
Nieco niefortunne jest stwierdzenie, że gra hardcorowa to gra trudna i vice-versa, które to autor usilnie próbuje obalić. Wyznacznikiem podziału gier jest grupa docelowa oraz rola jaką gra powinna odegrać. Oczywiście każda gra hardcorowa i casualowa ma za zadanie dostarczenie rozrywki, ale policz proszę K. Skuzo ile nocek zarwałeś grając we Wściekłe Ptaki a ile przy IceWind Dale II? Pomijając gry na Kinect, gdzie długość rozgrywki zależy w dużym stopniu od kondycji gracza jak wiele czasu można poświęcić przewracaniu klocków na tablecie (choćby nie wiem jak to było trudne); a ile można skakać po dachach w Assassin's Creed II, grze w której naprawdę trzeba się postarać żeby zginąć.
Tak, gry casualowe są trudne i potrafią dostarczyć niemałej rozrywki, nie mniej jednak uważam że podział na gry hardcorowe i casualowe jest jak najbardziej uzasadniony.
Źle pojmujesz „hardkorowość” i „każualowość” w grach. Nie chodzi przecież o poziom trudności, tylko o złożoność gry. Na czym się opiera większość gier które opisałeś w swoim wpisie? Na operowaniu góra 4 przyciskami? No i właśnie o to chodzi. Casuale chcą uproszczeń, nie chcą się uczyć gry, tylko grać. Dlatego jest coraz mniej strategii, symulatorów, a systemy walki w RPGach zaczynają opierać się na klikaniu LPM i uniku. Poziom trudności nie ma tu nic do rzeczy.
Poziom trudności może nie ale poziom złożoności już tak. Częściej spotykam się z określeniem „gra hardkorowa" w przypadku gier wymagających myślenia.
@ciopaka - Tak, przyznaję, dziwne porównanie. :) Pewnie, że to zupełnie inne gry, gatunki, tu się tańczy, tam planuje, ale uogólniłem i uprościłem po to, żeby wskazać, że jedno i drugie to twardy orzech do zgryzienia. Żeby nikt nie lekceważył gier casualowych tylko dlatego, że ktoś je tak zaszufladkował (nie zawsze zresztą słusznie!).
@Tomeq87 - Możesz mi pisać per "Kamilu", spoko. :) Długość rozgrywki nie ma nic do rzeczy. Po pierwsze - Wściekłe Ptaki są naprawdę czasochłonne. Nie zdziwiłbym się, gdybym poświęcał im więcej czasu niż np. Assassin's Creedowi. Po drugie - Limbo, Bastion, Plants vs Zombies, Peggle... to nie są długie gry, ale nie są złe! Chociaż, swoją drogą, potrafią wciągnąć także na tzw. 'new game+' (głównie chodzi mi o trzecią i czwartą wymienioną). Mnie to wisi czy skaczę kwadratowym FEZem, czy Altairem - ważne, żebym się dobrze bawił. A grafika, stylistyka - jaka to różnica? A seria gier spod znaku LEGO, to casual czy hardcore? Trochę niekiedy wymagające, więc hardcore, ale dziecinne, więc casual? Bez sensu, nie róbmy podziałów na siłę, nie trzeba. :)
@HETRIX22 - Złożoność? Więc Peggle i Tetris są najbardziej hardcore'owymi grami, bo trzeba dużo i szybko myśleć. ;) Nie o to chodzi? Więc Mortal Kombat, bo ma dużo przycisków i mnóstwo kombinacji. Też nie? Aaa, czyli tylko stare RPGi się liczą? Cholera, wciąż nie rozumiem. ;)
@SpecShadow - OK, więc Machinarium i gry typu hidden objects są najbardziej hardcore'owe, bo wymagające myślenia, nie? ;)
OK, więc Machinarium i gry typu hidden objects są najbardziej hardcore'owe, bo wymagające myślenia, nie? ;) No dokładnie tak, dalej tego nie pojmujesz? Bo piszesz, jakbyś naprawde myślał, że mortal kombat jest skomplikowany i jedynie stare rpgi są bardzie skoplikowane :D czy może całe życie grasz tylko na konsoli?
@HETRIX22 - Muszę Cię zmartwić, całe życie gram na pececie, od stosunkowo niedawna mam iPada i Xboksa. ;) Zresztą RPGi i hack'n'slashe na konsoli nie różnią się tymi, pecetowymi, nie? Więc czemu od razu mówić, że konsolowcy mają łatwiejsze, bardziej casualowe gry, hm? :)
Tutaj nie chodzi wcale o poziom trudnosci, a o target danej gry. Fakt "casualowe" gry w postaci Angry Birdsow sa cholernie trudne do wymasterowania, ale sa w zalozeniu bardzo proste (patrz tez chociazby gry Blizzarda), tak ze posadzisz przed nim paro letnie dziecko i sobie poradzi. Gry "hardcorowe" nie musza byc wcale trudne dla "hardcorowego" gracza, ale cala ich mechanika moze byc niejasna dla takiego niedzielnego casuala, ktory zasady takich angry birdsow zalapie od razu.
Wlasnie te cale wsciekle ptaki pokazuja idealna gre casualowa, każual sobie postrzela z ptakow i bedzie sie swietnie bawil po prostu przechodzac kolejne poziomy, hardkor bedzie chcial gre maxowac.
@Gonsiur - Wiem o co Ci chodzi, łapię bakcyla. :) W zasadzie ktoś się może obrazić, ale to fakt, że takie np. Diablo I czy II są niemal równie proste co produkcje na smartfony. Ale jaki poziom trudności wybierze gracz, jakie sety będzie chciał skompletować na drodze ku Diabłu, to już inna bajka. ;) No ale są też "niedzielniaki", którzy "masterują" gry casualowe, bo mają na to parcie, mają taką ambicję. BTW Moim zdaniem w Angry Birds jest sporo (w każdej części) takich leveli, które w ogóle są trudne do przejścia, co dopiero mówić o trzech gwiazdkach, serio!
A ten dalej o tym poziomie trudności... "Wiem o co Ci chodzi, łapię bakcyla. :)" No chyba jednak nie, bo Gonsiur napisał dokładnie to co ja próbuje wytłumaczyć od samego początku. Czyli masz casualową grę która ma proste do bólu zasady gry i mechanike działania i masz hardcorową gre, gdzie musisz używać mózgu znać zasady rządzące grą. Jeśli chodzi o maksowanie gry to jest to pewny rodzaj hardcorowości, oczywiście, co nie zmienia faktu, że gra jako ogół jest casualem i w żadnym wypadku twoje gry z wpisu nie można nazwać hardcorowymi grami.
i tak, Super Meat Boy też jest casualową grą mimo, że mały odsetek ludzi w ogóle ją przeszło.
@HETRIX22 - OK, czaję. :P Prosta gra - casual, skomplikowana - hardcore. Ale i tak ten podział jest trochę na wyrost, i weź tutaj gdzieś zaszufladkuj Tetrisa, Machinarium, Scrabble, Zumę, Plants vs Zombies, Botaniculę, sporo przygodówek w ogóle i nie tylko. Niby proste, każdy szybko łapie o co chodzi, ale każdy kolejny poziom to większe wyzwanie (poza Machinarium i Botanicula). O, uczepię się Zumy. Banalna gra, bo obsługuje się ją jedną ręką, dwoma palcami. Ale żeby przejść całą to niejeden "hardkor" się wyłoży, więc po co mi ten podział? Tak samo "indyki" zacierają różnicę pomiędzy małą-niezależną grą, a małą-fajną grą wydaną przez koncern, np. EA. I co? To które gry w końcu są indie? ;)
Prosta gra - casual, skomplikowana - hardcore.
Dla mnie gra casualowa to taka gdzie nie muszę przez trzy godziny poznawać zasad, mechaniki i tajników interfejsu. No i taka w która mogę przestać grać a za miesiąc wrócić do niej i nie zastanawiać się o co do cholery chodziło w tym queście i po jakiego grzyba idę na ten cmentarz (Miałem taka sytuacje w BGII ;) ).
Ja miałem też ten sam problem w BG2 - po roku(?) przerwy nie wiedziałem o co chodzi, po co tu jestem i co mam robić. Dziennik był pomocny w uj, znaczy - niewiele pomagał. Ładnych parę godzin zeszło zanim to ogarnąłem.
Podobnie z Ultima Underworld 2 (pięć miesięcy przerwy) ale tam pomagała konstrukcja świata - jeśli wylądowałem w jakimś świecie to wiedziałem co robić.
Po co ten podział na HC i casual? Nie wiem, zapytaj twórców tego podziału.
Widocznie wojenki konsolowe nie wystarczały...
@Raistand - Z drugiej strony ogarnąć takiego Wieśka czy Mass Effecta to chyba nie jest tak trudno. ;) Ale wiem o co Ci chodzi. Odpalam ptaki po kilku miesiącach i myślę "aha, ptaki, proca, prosiaki, strzelam, OK" i łapię z powrotem w kilka sekund o co chodzi. :)
@SpecShadow - Miewałem podobne problemy w "starych" RPGach, a dzisiaj, np. przy pierwszym Wiedźminie. Wróciłem chyba po pół roku, przeczytałem w dzienniku wpis o ostatniej (głównej, nie pobocznej) misji i już wiedziałem, dlaczego siedzę na ogonie Salamandrze (a przynajmniej tak mi się wtedy wydawało ;)). Podział dziwny, kłócić się nie chcę, tak samo jak lubię pecety i konsole (i tablety). :)
Źle pojmujesz „hardkorowość” i „każualowość” w grach. Nie chodzi przecież o poziom trudności, tylko o złożoność gry. Na czym się opiera większość gier które opisałeś w swoim wpisie? Na operowaniu góra 4 przyciskami? No i właśnie o to chodzi. Casuale chcą uproszczeń, nie chcą się uczyć gry, tylko grać. Dlatego jest coraz mniej strategii, symulatorów, a systemy walki w RPGach zaczynają opierać się na klikaniu LPM i uniku. Poziom trudności nie ma tu nic do rzeczy.
Czyli wedlug twojego opisu mistrz klawiatury jest gra bardziej "hardcorowa" od takiego super meat boya i dark/demon souls?
<----
Dla mnie gra casualowa to taka gdzie nie muszę przez trzy godziny poznawać zasad, mechaniki i tajników interfejsu. No i taka w która mogę przestać grać a za miesiąc wrócić do niej i nie zastanawiać się o co do cholery chodziło w tym queście i po jakiego grzyba idę na ten cmentarz (Miałem taka sytuacje w BGII ;) ).
W takim razie kazda liniowa gra jest casualowa?
Trochę mi to zgrzyta (sama nie wiem czemu), ale od teraz wiem, że Diablo to gry casualowe. I wszystkie inne gry h'n's.
@Blackthorn - Celne spostrzeżenia!
@Meghan (mph) - Jedyne co tutaj zgrzyta, to ten głupi podział na gry hardkorowe i każuale. Gdzie, za kolegą Blackthorn, pytam się, zakwalifikować Super Meat Boy'a? Gdzie Mario? Co z tego, że dziecinna kreska i "tylko się skacze"? A przygodówki tekstowe, choćby nie wiem jak nudne i kiepskie, to od razu na piersi mają mieć napisane "hardcore", i już? Bo to przecież stara szkoła, bo trzeba czytać i myśleć? Bez przesady. ;)
Ja nie mam zamiaru wyznaczać tego co jest grą hardcorową, a co nie. Opisuje tylko do jakiej formy się to uformowało i jak interpretuje to większość graczy/recenzenci itp.
Bo np. K_Skuza może oczywiście w taki sposób spostrzegać tą sprawe, a nawet będzie miał racje. Jednak dla większości to, złożoność gry jest wyznacznikiem gry casualowej. Czego dowodem są komentarze większości osób do tego wpisu.
W takim razie kazda liniowa gra jest casualowa?
Liniowa, nieliniowa. Kolejny podział który mnie bawi.
Ale odpowiadając na pytanie. W sumie to faktycznie. "Liniową" grę łatwiej ogarnąć. :)
Dla mnie liniowość/nielinowość nie ma tu raczej nic do rzeczy. Albo inaczej - jest to najmniej znaczący czynnik przy dzieleniu gier na hc/cas.
Nie wiem czy autor faktycznie pisze o podziale casual/hardcore.
Raczej skupia się na "arcadowości" - czyli tworzeniu wyzwanań, punktacji, możliwości rywalizacji na BARDZO wysokim poziomie. Nie każda gra casualowa to umożliwia, a gry które uznajemy za hardcorowe - jak ten np. icewind dale praktycznie wogóle. Bo są zbyt złożone aby stworzyć jasny system rywalizacji.
Esencją gier jest, owszem, czerpanie przyjemności, ale dla mnie tańczenie przed monitorem z kinectem to żadna frajda...
Liniowa, nieliniowa. Kolejny podział który mnie bawi.
Mowi sie ze ser bawi glupiego. Przez liniowosc rozumiem styl rozgrywki na zasadzie "idz przed siebie", tak jak to jest z shooterami. Nie mam nic przeciwko tego typu rozgrywce, a nawet moge powiedziec ze to ma swoje uroki.
"Liniową" grę łatwiej ogarnąć. :)
Mam podac kontrargumenty do twojej tezy, czy przemyslisz i sam sie z niej wycofasz?
@HETRIX22 - Pewnie masz rację, ja tylko chciałem zwrócić uwagę na to, że taka "komórkowa" Zenonia to prawie to samo co stara Zelda, i że Wściekłe Ptaki to nie jest banalna gra dla "dziewczyn i dzieci", tylko dla każdego, wcale nie taka prosta. :)
@Raistand & @SpecShadow - Jakbyśmy sobie zadali pytanie "co to jest gra liniowa?" to byśmy się zakopali w głębokiej, grząskiej dyskusji, też trudnej, też fajnej. ;) Ale trochę przytakuję Raistand, że "liniówki" łatwiej sobie przyswoić i przytakuję SpecShadow, że liniowość/nieliniowość nie ma większego znaczenia przy tym podziale. :)
@graf_0 - Chyba właśnie głównie w tym kierunku poszedł mój tekst. Chodzi o to, że gra może być łatwa do przyswojenia, nie musi wciągać fabularnie, nie musi się opierać na obliczeniach rzutów kośćmi, ale może być trudna, wciągająca i bardziej wymagająca niż AAA (nie tylko pod względem poziomu trudności, po prostu małe gry potrafią trikiem "a, jeszcze jeden etap" pochłonąć nas na całe dnie). I że tak naprawdę gry casual poza grafiką i zajmowanym miejscem na dysku niewiele różnią się od gier hardkorowych. A reszta dyskusji wynikła jakoś tak sama, w komentarzach. Z czego oczywiście niezmiernie się cieszę. :)
Dla mnie każda gra jest mniej lub bardziej liniowa. I tak nie ma możliwości wyjścia poza to co założyli twórcy. To, że mogę najpierw pójść do lasu a potem na pustynie to dla mnie nie jest "nieliniowość". To takie marketingowe słowo-wytrych mające napędzić klientów.
@Nikuu - O to chodzi, Tobie może się nie podobać, mnie może, itd. Każdy znajdzie coś fajnego w grach AAA, w każualowych, w indykach, etc. I to jest świetne! :) Tylko ten podział jest trochę śmieszny, może zbyt wybujały i naciągany, ale co tam, niech sobie będzie, nie jestem hejterem, więc mi to wisi. ;)
@Blackthorn - Pewnie, nawet shootery potrafią zaplątać nas w swoich labiryntach korytarzy, może zabraknąć apteczek i amunicji, etc. Każda liniowa i nieliniowa (cokolwiek to znaczy, kolejny dziwny podział) gra może być łatwa i trudna do ogarnięcia, to zależy od mechaniki, interfejsu i np. znajomości gracza tematyką takich gier jak np. cRPGi. Bo jeśli odpali po raz pierwszy w życiu RPGa to trochę zajmie mu czasu zaznajomienie się z "z czym to się je?". A jeśli grał w Gothiki, Baldury, Elder Scrollsy to szybko się połapie.
@Raistand - Jest taka gra, która jest realistyczna i można w niej robić to, co się żywnie podoba. Nazywa się The Sims. ;D
Raistand, K_Skuza -> To w takim razie jakiego sformulowania uzywacie w celu odroznienia gier na zasadzie "idz z punktu A do B" i gier z "otwartym swiatem"? Jakie jest lepsze okreslenie takich gier, jak nie "liniowy" czy "sandboxowy"? Oswieccie mnie.
Pewnie, nawet shootery potrafią zaplątać nas w swoich labiryntach korytarzy, może zabraknąć apteczek i amunicji, etc
Oczywiscie, wszystko zalezy od stylu gry. W takim "Call of duty", "Bad company 2", "Max Payne 1 i 2", "Half-life 2" raczej ciezko jest sie zaplatac w "labiryntach korytarzy", ktorych poprostu nie ma, ale np. w takim "STALKER" juz jest to calkiem mozliwe.
@Blackthorn - Pomyślałem np. o Far Cry'u 1 i Crysisie, też "jedynce". :) Pewnie, że używam takich sformułowań, ale rzadko. Bo wiesz, w takim "głupim" Mario też idzie się z lewej do prawej, ale do jakiej rury, za przeproszeniem, wejdziesz, i którędy tę wędrówkę ukończysz, to już zupełnie inna sprawa. Albo inaczej, nie wiem czy warto rozróżniać RPGów na "liniowe" i "nieliniowe", bo w stare gry tego gatunku miały może nieliniowy finał i kilka kwestii dialogowych (nie myślę teraz o Falloutach, tylko o BD, ID, etc.), a reszta to "przejdź planszę - oczyść z potworów - porozmawiaj - idź dalej". No i te opłakane wybory moralne, które zwykle ograniczają się do bycia złym lub dobrym. Na szczęście jest jeszcze Wiesiek! ;) "Sandboksowy" to już inna liga gier, takich jak GTA, Saints Row, ew. Assassin's Creed. A taki Hitman np. to liniowy nie był, sandboksowy też nie, ale mapy, pomieszczenia i możliwości - niewielkie. Dwie-trzy drogi wyboru. Ale to wystarczało! :)
K_Skuza -> Raczej w grze Mario, "rury" pelnily funkcje skrotow. Gry z gatunku cRPG nie dziele na "liniowe i nieliniowe", przynajmniej jesli chodzi o wybory moralne. Z jednej strony mozesz miec gre cRPG w ktorej idziesz praktycznie przed siebie, masz sporo wyborow moralnych, kilka zakonczen, a z drugiej strony masz gre z otwartym swiatem, ale bez wyborow moralnych i pod jakims wzgledem obie sa "liniowe" i "nieliniowe". A gry tj. Hitman, Deus Ex i Thief mozna powiedziec ze sa czyms pomiedzy jednym a drugim stylem rozgrywki.
Zrobil sie "lekki offtop".
@Blackthorn - Ponieważ, jak zauważyłeś, niektóre (powiem więcej - wiele) gry są i liniowe, i nieliniowe zarazem, tak jak to jest ze światem na pozór otwartym - dlatego trudno kategoryzować, szufladkować. OK, do opisu gry w recenzji trzeba to jakoś nazwać, ale wciąż nie jestem przekonany do wyznaczników liniowości i jej odwrotności. ;) Dobra, sorry, koniec offtopu. ;d
K_Skuza -> Mylisz sie. Powiedz mi jakbys z kategoryzował gry takie jak Enslaved, CoD'y, Gears of War, Tomb Raider, Max Payne czy Devil May Cry 4? W kazdej z tych gier poruszasz sie po "linii", czy mozesz powiedziec "prostym korytarzem". Tyle ze co to ma do rzeczy? Raczej sie przyczep Raistanda, bo to on najwieksza glupote napisal i do ktorej zreszta sie odnioslem.
Skoro "kolega" twierdzi, ze gry "z rozbudowanym" swiatem sa trudniejsze, a raczej bardziej hardcorowe w stosunku do gier "liniowych" to niech mi wytlumaczy w czym np. Assassin's Creed 2 jest bardziej hardcorowy od dajmy na to Ninja Gaiden 2?
@Blackthorn - Hola, hola! Tylko się tutaj nawzajem nie obrażajmy i nie wyzywajmy, bo nic dobrego z tego nie wyjdzie. ;) Mieliśmy skończyć dyskusję, ale skoro chcesz kontynuować, to najpierw trzeba by ustalić jaka gra jest liniowa. Taka, której przejście etapu ma tylko jedną drogę, nawet pomimo gąszczu różnych ścieżek do wyboru, i tak prowadzi przez jedne, te same drzwi do następnej części przygody? Pewnie, że gry wyznacznikiem poziomu trudności nie może być liniowość i nieliniowość. Bo to nie ma nic do rzeczy, po prostu. :)
Raistand, K_Skuza -> To w takim razie jakiego sformulowania uzywacie w celu odroznienia gier na zasadzie "idz z punktu A do B" i gier z "otwartym swiatem"? Jakie jest lepsze okreslenie takich gier, jak nie "liniowy" czy "sandboxowy"? Oswieccie mnie.
Ja takich sformułowań nie używam. Dla mnie gra jest dobra, taka sobie, kiepska, beznadziejna. Miło jeśli gra daje swobodę przechodzenia. Na przykład takie Saints Row 3 (w które akurat gram) można przechodzić "po sznurku", misja za misją albo szwendać się po mieście. O właśnie. Swoboda działania. Dla mnie to lepsze określenia niż liniowość/nieliniowość.
@Raistand - Zresztą, wydaje mi się, że w zasadzie nie ma gier (i nie było?) "idź od punktu A do B". To zbyt wielkie uproszczenie. Pewnie, że w Mario i Raymanie jest tylko jedna "słuszna" meta, ale dojść do niej można po różnych platformach, korzystając ze skrótów, drogą lądową, pod wodą, rurami, chaszczami, etc. ;) Gry nie są aż tak proste. Nawet w Cut The Rope zwykle każdą planszę można przejść na więcej niż jeden sposób. I to jest fajne! Oczywiście, że wiem o co chodzi w podziale na liniowe gry i nieliniowe, ale wydaje mi się, że to nie są najlepsze przymiotniki do określenia tego, jaka gra jest, jaka w niej jest, jak to powiedziałeś, swoboda działania.
Hola, hola! Tylko się tutaj nawzajem nie obrażajmy i nie wyzywajmy, bo nic dobrego z tego nie wyjdzie. ;)
Nikogo nie wyzwalem.
Na przykład takie Saints Row 3 (w które akurat gram) można przechodzić "po sznurku", misja za misją albo szwendać się po mieście. O właśnie. Swoboda działania. Dla mnie to lepsze określenia niż liniowość/nieliniowość.
Moze dlatego ze Saints Row: The Third jest gra typu Sandbox? Tylko wciaz mi nie odpowiedziales na pytanie.
Zresztą, wydaje mi się, że w zasadzie nie ma gier (i nie było?) "idź od punktu A do B".
To najwyrazniej malo sie interesujesz FPS'ami. Wiekszosc gier FPS wlasnie dziala na takiej zasadzie, oczywiscie musisz zabijac po drodze tuziny wrogow...
@Blackthorn - No tak, CoDy są liniowe do bólu, ale to przecież nie jest reguła. Są, jak już wcześniej pisaliśmy, Far Cry'e i Crisisy, więc jest w czym wybierać. ;) Poza tym (cholera, to wciąż offtop! :D) liniowość często nie jest taka zła, wcale nie musi być wadą (w zależności od gatunku, albo po prostu - wykonania). PS No i chyba lepiej jest napisać "nie zgadzam się z Tobą" niż "kolega pisze bzdury", prawda? ;p
iniowość często nie jest taka zła, wcale nie musi być wadą
Nigdzie nie napisalem ze liniowosc jest wada i ze mi sie nie podobaja takie gry. Sam posiadam sporo tego typu gier.
PS No i chyba lepiej jest napisać "nie zgadzam się z Tobą" niż "kolega pisze bzdury", prawda? ;p
Nie napisalem ze kolega pisze bzdury, a raczej ze napisal "glupot" sztuk 1.
@Blackthorn - Wiem, że nie napisałeś, że liniowe gry są gorsze. Stwierdziłem tak ogólnie, ale chyba i tak nikt tego nie przeczyta poza mną i Tobą. ;) I fakt, sprostuję już: napisałeś o "głupocie", nie o "bzdurach". Ale wciąż ładniej by zabrzmiało "veto!" niż "głupota". :P
[36] - Przecież napisałem, że nie szufladkuje gier. Co mam więcej dodać?
(Szybko leci wątek ;) )
@Raistand - Nie wiem, czy to do mnie, ale ja nie napisałem, że Ty tak napisałeś! XD Tylko Twoimi słowami zbudowałem sobie dłuższą wypowiedź o grach liniowych i nieliniowych w ogóle. Tylko tyle, relax, ja nie ruszam na nikogo z toporem. ;)