Witam was moje kochane GOLasy. Choć jestem już tutaj ponad 5 lat, to nie chce by później postrzegano mnie przez pryzmat sprawy, którą zaraz przytoczę. Dlatego stworzyłem nowe konto. Zanim przejdę do sedna, chcę tylko wcześniej zaznaczyć, że nie jest to żadna prowokacja, jest to sytuacja, która nie daje mi spokoju od kilku dni. Liczę, że przełamiecie standardowy schemat przy komentowaniu wątku czyli:
* komenty gimbusów - wklejanie "murzynka; kot z popcornem i teksty typu"Prowokacja 0,000009/10"
* "wysokolevelowcy" którzy naprawdę szczerze pomogą i doradzą mi w problemie
No i na koniec:
* "wysokolevelowiec" napisze zabawny według niego komentarz, i do końca wątku zobaczę posty z emotą wyrażającą śmiech. Gimbusy piszą "epicki wątek" itd.
Więc tak jak wspomniałem kilka linijek temu, chcę byście przełamali ten ograny do bólu schemat i przykładowo nie dostosowali się do punktów 1 i 3. Naprawdę liczę jedynie na dobre rady i pomoc.
Nie będę już zanudzał więc oto całe zdarzenie:
Jak widzicie w tytule wątku mam 20 lat (tak szczerze to jeszcze 19, ale za niecałe 2 tygodnie stuknie mi 20). Dwa dni temu wybrałem się z kolegami do baru, poszedłem tam jedynie w celu dotrzymania towarzystwa, bo alkoholu nie pijam. Siedząc tak i rozmawiając o przysłowiowej "dupie Marynie" i dołączyła się do nas ciotka kumpla, była ze swoją koleżanką (nie dam zdjęcia, niewysoka, bardzo ładna brunetka, lat 35). Rozmawialiśmy wszyscy dłuższą chwilę, i zaproponowałem wszystkim grę w bilard. Tylko jedna osoba przystała na moją propozycję, pewnie domyślacie się kto? Tak, koleżanka ciotki kumpla. Graliśmy tak sobie i rozmawialiśmy, a reszta "ekipy" grzecnie siedziała niedaleko nas nie zwracając szczególnie na nas uwagi. Co jakiś czas podchodziła do stolika, by rozładować emocje kieliszkiem. Podczas gry w bile, coraz częściej czułem na sobie jej wzrok, uśmiechała się do mnie, ja również odpowiadałem uśmiechem itd. Po skończonej grze (nie dałem jej szans na 5 rozegranych meczów, wygrałem wszystkie :P) zapytała się mnie czy nie chcę iść z nią na spacer jako, że kobietom się nie odmawia zabrałem kurtkę i wyszedłem z nią na dwór/pole (niepotrzebne skreślić). Zaczęła mi się zwierzać, że jest samotna, rozwiodła się z mężczyzną z którym ma dziecko (8-latka), ma ogólne problemy finansowe, mieszka z matką alkoholiczką w małym mieszkaniu. Powiedziała, że też miała dawniej problemy z piciem, ale na szczęście ograniczyła to do "okazyjnego" kielicha. Pocieszałem ją, doradziłem jej w różnych sprawach, wszystko zakończyło się tak, że musiała iść i dała mi swój numer telefonu.
Kolejnego dnia od ciotki kumpla (mieszkamy na tym samym osiedlu) dowiedziałem się, że kobieta z którą rozmawiałem, jest mną zauroczona i po prostu się jej podobam itd. Później dostałem sms'a, czy bym z nią nie poszedł na spacer. Zgodziłem się, po raz kolejny odbyliśmy poważną rozmowę i ona powiedziała mi czy ona mi się podoba, ja odpowiedziałem, że jest piękną kobietą, inteligentną i zaradną, że pokonała uzależnienie itd. (trochę dużo tych skrótów) Zapytała się również czy mi na niej zależy. Ja powiedziałem, że to dla mnie trudna decyzja do podjęcia. Ona żebym się zastanowił, i dał jej znać "jakby co".
Co robić? Angażować się w poważny związek? Wszystkie dziewczyny z którymi się spotykałem, były młodsze ode mnie i miały po prostu "nasrane" w głowie. Ona jest dojrzała, wie czego chce, niejedno przeżyła.Ale ja nie mam pracy, jeszcze się uczę (kończę w tym roku technikum), doświadczenie w wychowaniu dzieci zerowe i szczerze się przyznam, że nie jestem zbyt dojrzały, lubię zabawę i wygłupy. Kumple mówią, że ze mnie taki "wieczny chłopiec".
Więc co mam zrobić? Wytłumaczyć jej może, że taki związek nie ma racji bytu, albo zacząć się z nią spotykać?
Nie chcę na ten temat rozmawiać z kumplami, bo pewnie mnie wyśmieją albo skomentują sytuację tekstami o MILF'ach i tym podobnych. Więc kieruje się do was, na takich forach nie czuję się tej bariery stresu, i łatwiej jest się po prostu zwierzać.
Przypominam, że to nie żadna prowokacja, i liczę na waszą pomoc.
No ale na czym ta pomoc ma polegać mamy się z nią umówić? pokazać ci jak to się robi?
Moim zdaniem o związku to będziesz mówił za kilka miesięcy, na razie to taka zabawa z nudów.
To twoja decyzja. Chyba że chcesz abyśmy zagłosowali i będziesz nas słuchał.
Soul-> ona jest gotowa stworzyć ze mną związek, nie wiem jak postąpić, ja jestem młody, ona niemal 2 razy starsza ode mnie, ma dziecko. Nie wiem jakbym sobie mógł poradzić w takim związku, chce zasięgnąć po prostu waszej opinii co wy byście zrobili na moim miejscu?
Może jednak kogoś spotkała podobna sytuacja?
Poszukaj sobie dziewczyny w swoim wieku. Bycie toy-boyem nie polega na wiazaniu sie z kobieta bez pieniedzy.
Luke --> Mniej-wiecej w swoim wieku:)
Sytuacja wygląda tak, że kobieta jest zdesperowana, nie ma pieniędzy, domu a na domiar złego zobowiązania w postaci dziecka.
Nie mówię, że się jej nie podobasz, ale ja bym się w coś takiego nigdy nie władował.
Jak wyobrażasz sobie taki związek za 10-15 lat, kiedy Ty będziesz młodym chłopem a Twoja kobieta będzie miała 50 lat?
Jest takie porzekadło, że najlepiej się ćwiczy na starej piczy
a tak poważnie trochę jesteś za młody na ładowanie się w takie sytuacje. Moim zdaniem to raczej bez przyszłości, ale jak chcesz przeżyć przygodę to się nie krępuj :)
Gdybym miał do wyboru 35 letnią kobietę z dzieckiem, bez pieniędzy, mieszkania, ze skłonnością do alkoholu to wybrał bym 20 letnią studentkę z bogatym ojcem.
Tobie się naprawdę wydaje że ona na ciebie leci? Przecież z takimi parametrami to ona poleci na wszystko w spodniach i z portfelem.
Z drugiej strony jak ci się podoba to możecie być bardzo szczęśliwi.
Pamiętaj jednak że zdecydowanie szybciej od ciebie się zestarzeje co może być przyczyną sporego problemu.
Zapytała się również czy mi na niej zależy.
Po grze w bilarda i spacerze? No proszę Cię...
Za duża różnica wieku. Ona jest dojrzałą kobietą z dzieckiem, Ty natomiast 20 letnim chłopakiem, który zapewne sam nie wie jeszcze czego chce w życiu. Nie pakuj się w ten związek, bo jak minie pierwsze zauroczenie, to zaczną się problemy, którym nie dasz rady stawić czoła. Zostańcie znajomymi, może nawet przyjaciółmi, ale poszukaj sobie dziewczyny w podobnym do swojego wieku, bez dziecka.
Co robić? Angażować się w poważny związek?
Nie ma poważnego związku między 20-latkiem a 35-latką. Bzyknij ją, pewnie będzie fajnie a potem poszukaj sobie dziewczyny w swoim wieku.
Niezła telenowela. jedno jest pewne - to nie miałoby najmniejszej racji bytu
Jedyna słuszna w takim przypadku odpowiedź: RUN FOREST, RUN!
Poważnie, daj spokój. Rożnica wieku i w dodatku dzieciak na karku? Bez szans. Za pięc lat Ty nadal byś sobie chciał szaleć a ona już by wolała ciepłe kapcie i wiadomości obejrzeć. Daj babce spokój i kończ to.
Ruchałbym. a tak serio to głupotą jest pakować się w takie coś. Jak dobrze wam się gada to moze sie z nia dogadaj na samo ... wiadomo co :) i tylko tyle ew. mozna wycisnac
Szczerze ?
Matka alkoholiczka etc. Kobieta - mimo że trochę jej szkoda - szuka frajera.
Nie pomożesz wszystkim ludziom na świecie.
Gdyby chodziło o doświadczenie życiowe powiedziałbym - go for it, żenić się nie będziesz. Ale nie pakuj się w takie bagno.
A jeżeli czyta ten wątek wielu nie-trzydziestoparolatków - warto sięgać po różne doświadczenia. Kobiety to niesamowite istoty, czasami zdobędziecie Święty Graal, czasami nie, nieważne. Zbierajcie te doświadczenia ciągle pamiętając, żeby się nie wpakować w jakieś tarapaty. A będzie dobrze. Takie związki z dojrzałymi kobietami mogą być bardzo inspirujące pod warunkiem że panny nie szukają łosi
Moim zdaniem nie warto.
Jak już osoby przede mną mówiły - 15 lat starsza, bez pieniędzy, z dzieckiem - nic z tego raczej dobrego nie wyniknie.
Jeśli uważasz, że dziewczyny, z którymi do tej pory się umawiałeś są zbyt dziecinne, to możesz spróbować poznać jakąś starszą od Ciebie, ale moim zdaniem o maksymalnie 2 lata. Sporo 22-letnich dziewczyn jest już emocjonalnie ułożonych i z nimi warto spróbować, ale nie z kobietą starszą o 15 lat! Zastanów się czego chcesz od życia.
dokładnie jak Paudyn pisze... jak to możliwe, że wydawałoby się dojrzała kobieta "po przejściach" pyta smarka (sorry ale 19-latek dla 35 latki to w sumie taki smarkacz) czy mu na niej zależy po jednym spotkaniu w barze i spacerze ?
trochę to niepoważne
temat podchodzi pod "Trudne Sprawy", a odpowiedz na twoje pytanie jest prosta: Rób co czujesz, chcesz tego ? to się zaangażuj, nie chcesz to odpuść. Jakbyś chciał na 100% to by wątku nie było więc masz wątpliwości więc może lepiej odpuść.
Wie czego chce? Oczywiście - wydoić Cię jak mleczną krowę /ewentualnie jurnego ogiera/. "ona jest gotowa stworzyć ze mną związek" - LOL, nie wierzę, że jakakolwiek dojrzała kobieta z 8letnim przychówkiem mówi poważnie o związku z 20latkiem :D
Rozumiem, że ciężko może jest Ci się oprzeć, bo może być atrakcyjna, czy coś. Ale wyobraź sobie, co będzie, gdy Ty będziesz miał 35 lat, a ona 50 :)
Dwudziestolatek nie może mieć takich problemów- jest już zbyt odpowiedzialny żeby w ogóle na taką historię nie wybuchnąć śmiechem, a co dopiero sam się w coś takiego pakować.
W związku z tym- wybacz ale nie sposób myśleć o temacie inaczej niż jak o prowokacji.
Z jednej strony szkoda kobity. Przeżyła swoje, bez względu na to kto i za jakie sznurki pociągał.
Nie dziwie się że chce wyjść na prostą. Całkiem możliwe, że Ty jesteś tylko krótkotrwałą odskocznią.
Z drugiej strony troche kombinuje, być może nie jest to w pełni świadome zachowanie- nie wiadomo.
Jednak na dłuższą mete, taki "związek" nie ma prawa bytu.
Trzecią stroną medalu jest to o czym pisał Paudyn.
Gdyby to była normalna starsza laska to why not, ale to jest po prostu starsza dziewczyna po przejściach. Szczerzę ci odradzam wiązania się z nią, nie ważne jak mocno być chciał zamoczyć. Oczywiście biorąc pod uwagę, że to ci opowiadała (problemy finansowe, pijący ojciec, dziecko, rozwód ble ble ble) jest prawdą. Dla takiej kobiety będziesz jedynie chwilowym pocieszeniem, ucieczką od bólu. Z czasem zechcesz od tego uciec, ale będzie bardzo ciężko bo zwiążesz z nią emocjonalnie, będzie ci jej żal, i będziesz męczył. Chcesz tego?
Tak ogólnie ze starszymi laskami wiązać na jakiś czas warto, ale nie w tym wypadku.
to co reszta - daj sie na spokoj.
kobieta albo potrzebuje rozladowac emocje przez bzykniecie sie z mlodziakiem albo potrzebuje oparcia i szuka mezczyzny, ktory jej to zapewni.
w pierwszym przypadku sie lapiesz, w drugim juz nie - nie masz pracy, warunkow, doswiadczenia...
kumpel kiedys sie spotykal ze starsza dziewczyna - mielismy wtedy po 21~22 lata a dziewucha byla kolo trzydziestki - miala dzieciaka (powiedzmy 6 lat, nie pamietam juz detali), mieszkala w tym samym budynku, w ktorym kumpel wynajmowal stancje (to byl taki prywatny mini-akademik, wszyscy sie znali i mijali). dziewczyna tez z przejsciami, ojciec dziecka w kryminale, obecny facet ja zostawil, zostala sama z dzieckiem i jakas crap-pracą. kumpel sie zakrecil i to co na poczatku bylo romansem skonczylo sie na tym, ze kumpel zostal nianką do dziecka, zeby panna mogla na dyskoteki chodzic :D
dziewczyna okazala sie cwansza niz wygladala - szybko sie ze swoich *przejsc* otrzasnela, nie miala oporow przed imprezowaniem kilka dni pod rzad a kumpel chcac nie chcac opiekowal sie dzieckiem - co chlopaczek winny, ze matka na baletach a obiad jakis trzeba zjesc. ktoregos tam razu gdy nie wrocila na drugi dzien kumpel nie wytrzymal i zrobil jej awanture przy nas (fajna miejscowka byla na zebrania kumplowskie ten mini-akademik, wiec czesto tam przesiadywalismy i cielismy w pleya), ze gdzie nocowala - powiedziala, ze u kolezanki, a my na to, ze kolega widzial jak z klubu z jakims fagasem wychodzila - cos tam pokrzyczala i znowu sie ulotnila. ale oczywiscie jej wybaczyl i dalej sie z nia zadawal...
to, ze dziewucha sie zwykla szmata okazalo to jedna sprawa, druga, ze wszyscy sie przywiazali do jej syna - fajny chlopak byl (chyba nadal jest, nie wiem), siedzial u kumpla, bo u siebie byla kicha, w playstationa sie z nim gralo i lekcje odrabialo, dzieciak sie cieszyl, ze tylu wujkow mial (tak matka swoich fagasow nazywala przy nim).
od tamtego czasu stwierdzilem, ze nie mialbym oporow zwiazac sie z samotna kobieta z dziecmi - moje czy nie moje, traktowalbym jak swoje wlasne.
a dziewczyna? kij jej w oko.
Chyba macie racje, na początku podchodziłem do sprawy na "spontanie", ale coraz bardziej przekonuje się do wersji Rezora Ty jesteś tylko krótkotrwałą odskocznią, więc chyba nasze relacje zakończą się na przyjaźni. Możliwe też, że brakuje jej se...i chce się mną jedynie "zabawić".
pablo-> nie pomyślałem też o takiej możliwości.
Jestem szczerze zaskoczony, brak "gimbusów" i sensowne i pomocne dla mnie odpowiedzi. Jesteście wspaniali!
Powiedz jej, ze nie chcesz się angażować w związek ze starszą od siebie kobietą. Tyle, tłumaczyć się jej z niczego nie musisz.
Jakby się w dzieciństwie postarała to mogłaby być Twoją matką.
Poważny związek na spontanie, cóż za oksymoron.
Paszła !! To męskie rozmowy :P
spoiler start
Żarcik, pozdrawiam :)
spoiler stop
kumpel kiedys sie spotykal ze starsza dziewczyna
To historia z Olsztyna ??? :))))
szczerze ??????
Wez chlopie wiadro wody na glowe wylej!
NIe podniecaj sie ,ona juz "troche "doswiadczona i zuzyta wiec nie dawaj sie wciagac w jakies gierki.
No czlowieku przeczytaj to sam , co napisales.
Chodzenie pod raczke ?????Czy Ci na niej zalezy na drugiej randce?????Klientka ci taki kit sprzedaje a ty sie dajesz lapac jak mucha na lep.
Bo moze ja cos zle czytam.I ty juz ja przeleciales ?
Bo wtedy to mozna ew. takie smuty walic.Kobiety po sexie czesto musza jakos usprawiedliwic sie przed samą soba ze nie sa puszczalskie :)
Rada , wez chlopie wycofaj bo jesli ,powtarzam jesli jeszcze jej nie sypales to klientka rozgrywa cie jak barcleona Wisle krakow.
Z premedytacja bierze cie pod wlos.
Dalej szkoda juz pisac.
Pozdro.
I lepiej sie zastosuj do rady bo pozniej bedziesz walil watki : mam zlamane serce i chce popelnic samobojstwo :)))
Kobieta w desperacji łapie sie kogo popadnie, a że sie nawinąłeś to padło na Ciebie. Ma mase problemów i nie wie co ze sobą zrobić a Ty jej wysłuchasz, niby zrozumiesz no bo stary szczerze co w wieku 20 lat, mieszkając z rodzicami wiesz o życiu na własną rękę i problemów związanych właściwie ze wszystkim. Daj sobie spokoj z tą kobietą bo tylko Ci będzie niepotrzebnie zatruwać życie, doslownie. Problemow sobie jeszcze zdąrzysz narobić. Pozdrawiam
Cycu2003:--> dokladna i celna analiza tematu.
Szkoda ze ja taki dobry w pisaniu nie jestem.Tyle textu nawalilem :(
Chce załapać kawalera za friko, a nie płacić kilka tysięcy za spotkania i aktywacje na sponsorkach ...
na takim zwiazku akurat mozesz tylko skorzystac, nauczysz sie czegos wiecej niz dwuminutowych szybkich numerkow.
doswiadczona kobieta w takim przypadku to skarbnica wiedzy, ktora dokladnie wie czego chce i wymusi to na tobie, a ty sie nauczysz, ja tam bym sie nie zastanawial. tlko zyskasz na takiej znajomosci