Dokąd idą kickstartery...
Przyjemnie się Cię słuchało u konkurencji, ale na koniec powiedziałeś największą sprzeczność w historii (która wynikała pewnie z nadmiernego spożycia mleka). Z jednej strony chciałbyś, aby gry były jak seriale. Czyli co roku byłaby wydawana kolejna gra z jakieś serii, w której dodawano by kolejny kawałek fabuły a gameplay pozostawałby bez zmian np. Dead Space, Assassin's Creed, CoD. A potem mówisz dobrze że jest kickstarter bo może dzięki niemu zmienią się wielkie korporacje i ich podejście do swoich sztandarowych tytułów. Czyli częste ich wydawanie i nie wprowadzanie do nich jakichkolwiek zmian.
Co do kickstartera to mam takie pytanie. Jakie przywileje mają ludzie, którzy wpłacili pieniądze na jakiś projekt. Chodzi mi na przykład oto czy tak osoba nie musi potem płacić za efekt końcowy tego projektu jeśli chce go kupić, czy może ma na niego zniżkę.
Do tego nie chce mi się wierzyć że na niektóre projekty np. Wasteland 2 twórca nie znalazł by pieniędzy we własnej kieszeni i że żadna firma nie wydałaby tej gry.
E, żadna to sprzeczność - przecież jedno nie wyklucza drugiego. Niech wydają dalej serie które nie zmieniają się za bardzo, ale niech też popracują nad czymś nowym. Mają świetne uniwersa, nie eksploatują ich zupełnie.
Jeśli chodzi o przywileje to jest bardzo różnie, w zależności od projektu - od drobnicy w stylu 'dostaniesz cyfrową kopię gry' po wydania pudełkowe, możliwość np. stworzenia własnego potwora aż po spotkania z twórcami itp. W każdym kickstarterze jest to dokładnie wymienione.
Jeśli firma wyda grę - będzie miała oczekiwania, będzie miała chęć wtrącania się do pracy zespołu. Z drugiej strony, pewnie i by znaleźli kasę we własnych kieszeniach, ale na zdrowy rozsądek, po co ryzykować swoim funduszem z którego wychodzi niezła emerytura, skoro można spróbować inaczej? :)
>>> Scott P.
Jak napisal yasiu, przewaznie jest jakis poziom pieniedzy, powyzej ktorego dostaniesz skonczony juz produkt za darmo, np. w przypadku remake'u Larryego, jest to 15$. Ponizej tego dostaniesz tylko zestaw tapetek, wszystko powyzej zawiera juz co najmniej gre w formie elektronicznej (a niektore nagrody za wplaty w Larrym to np. przelot i kolacja z Al Lowem ;))
tak apropos tego, jak będą oceniane efekty... widziałem wczoraj Iron Sky - film tworzony za pieniądze internautów, po części też z ich udziałem okazuje się... nie dorastać do założeń, które były świetne. Czegoś zabrakło.
Wolni ludzie, ich pieniądze... Projekt ciekawy i obiecujący - czekam na efekty. Na pewno dużo można w ten sposób zaoszczędzić na marketingu, chociaż z drugiej strony - dobre produkty reklamują się same. Ma rację @yasiu, że można w ten sposób pozbyć się zbędnych kosztów, a skupić się na samej grze. Być może okaże się, że branża może się obejść bez "pasożytów", podobnie jak ewoluuje rynek muzyczny...