Witam, czy Wy też uważacie, że ten egzamin gimnazjalny to jakiś żart w tym roku był? Czytając zadania z polskiego po prostu łapałem się za głowę (jako osoba z klasy humanistycznej) a majca to już tylko wywołała politowanie. Zadania otwarte, które da się zrobić w minutę. Po prostu zgroza. A co najstraszniejsze? Takie obrazki:
http://i1.kwejk.pl/site_media/obrazki/2012/04/5dac699540ecd7c3c5811916badfdd54.gif?1335353677
I nie pisze to człowiek po studiach :/ Z matematyki ledwo przeszedłem w gimnazjum też byłem słaby - a takie zadania robię bez mrugnięcia okiem (jak chyba każdy). Mam tylko nadzieję, że maturę zrobią podobnie prostą :/
Dla kogoś kto ma dyskalkulie to matma nie była taka łatwa, ale dzisiaj po napisaniu angielskiego poczułem się albo jak geniusz albo jak w ukrytej kamerze.
Stary ja jestem w szóstej klasie, i jestem w stanie zrobić takie zadanie. Ludzie poprostu z roku na rok głupieją, i myślą że nawet jak się będą opieprzać przez trzy lata test wyjdzie im świetnie.
[4] http://pl.wikipedia.org/wiki/Dyskalkulia
Poohatch, bo tak łatwo i przyjemnie się drwi prawda? Wykryto u mnie dyskalkulie dopiero w tym roku, a uczę się matematyki jak każdy przez 9 lat i na razie udaje mi się zdać, więc chyba nieźle mi poszło, prawda?
Więc tak teraz tłumaczy się nieumiejętność wykonania działań w stylu 2+2... Pamiętam jak jeszcze niedawno tylko jakąś dysortografią się wykręcali.
Też zrobiłem sobie część tych zadań i wydają mi się łatwe, ale...
Uważam, że większość uczniów osiągnie niezłe wyniki. Takie narzekanie jak ten obrazek na kwejku zawsze będzie występowało, ale nie odzwierciedla ono faktycznej sytuacji. W końcu część uczniów chce się wyżyć na zadaniach, których nie mogli wykonać.
Trzeba też pamiętać, o tym, że stres robi swoje i potrafi utrudnić nawet proste zadania.
Po trzecie trochę nieuczciwe jest ocenianie poziomu trudności tego testu z poziomu osoby, która ukończyła gimnazjum. W większości przypadków w toku nauczania jest tak, że to z czym mieliśmy problemy po kilku latach, staje się dla nas rzeczą oczywistą.
[7] Niektórzy już powinni dostać.
Poohatch, bo tak łatwo i przyjemnie się drwi prawda? Wykryto u mnie dyskalkulie dopiero w tym roku, a uczę się matematyki jak każdy przez 9 lat i na razie udaje mi się zdać, więc chyba nieźle mi poszło, prawda?
<-
Nawet nie wiesz, jak ogromną satysfakcję mi to daje, oj nie wiesz :)
I nie pisze to człowiek po studiach
widac :)
dyskalkulia? kiedys nie bylo tego wszystkiego "dys....", po prostu takich ludzi nazywano idiotami
[12]
Ja ich nadal tak nazywam. Niech wiedza, kim sa naprawde...
Ja tam mam "dys"-cośtam (dysortografię? dysgrafię?) i się cieszę, bo miałem więcej czasu na polskim rok temu. Napisałem długą i porządną rozprawkę. :D Idiotami są ci, którzy sobie tych papierków nie załatwiają i utrudniają sobie sprawę. :)
Skłamał bym gdybym spodziewał się po was jakiejkolwiek tolerancji. Mimo wszystko uważam, że nazywanie kogoś debilem bo ma większe trudności z matematyką to duża przesada.
Cyber Rekin ----> Przejmujesz się nimi? To banda internetowych cwaniaków, którzy są wielce inteligentni, mają dużo kasy, udane życie, a siedzą na takim forum...
Garret Rendellson ----> To samo powiedziałeś, lub byś powiedział w wieku 15 lat? Zadania są łatwe i byś problemu osiągnął po 40 (Czy ile tam jest) punktów?
Sickz7 ----> Kiedy będziesz zdawać taki egzamin to pokażesz nam tu na forum wyniki? ;> Chętnie zobaczymy twoje wyniki.
Przejmujesz się nimi? To banda internetowych cwaniaków, którzy są wielce inteligentni, mają dużo kasy, udane życie, a siedzą na takim forum...
A gdzie tam... Ledwo mi starcza na papier toaletowy. Matematykę ogarnąłem licząc kłosy siana podczas żniw.
"Skłamał bym"
Dysortografii przy okazji nie wykryli?
dewastat0r --> Istnieje albo i nie istnieje.
http://www.rp.pl/artykul/347588.html
Dyskalkulia to humbug naukowy. Pojęcie "dyskalkulia" zrodziło się w latach 30. XX wieku – uzasadnia wiceminister. – Przypuszczano, że jest takie miejsce w mózgu, w którym koncentrują się zdolności matematyczne i jego uszkodzenie powoduje wrodzoną niemożność nauczenia się matematyki. Ta teoria nie została nigdy potwierdzona.
Teraz to serio dojebaliscie. Skoro jest takie schorzenie to jest, i wasze chamskie zarty tego nie zmienia. Znalezliscie sobie kozla ofiarnego?
Zostalo udowodnione, ze ortografii mozna sie nauczyc. Oczywiscie, wygodnie jest miec papierek na idiote, bo nie zmusza to do pracy nad soba, czlowiek tkwi w lenistwie umyslowym. Skutki lewackiego wychowania.
Czekamy w takim razie na papiery stwierdzające o braku zdolności powstrzymania popędu seksualnego. Potencjalni gwałciciele będą się mieli czym bronić w sądzie, przecież są niewinni!
Wiem, ostro z tym przesadziłem, ale po prostu te wszystkie dysfunkcje mnie już dobijają...
"Dysortografia" - czytać, czytać i jeszcze raz czytać.
"Dyskalkulia" - rozwiązywać zadania, szukać wzorców i na nich się opierać, jeśli czegoś się nie wie.
Problem solved.
Przecież Cyber Rekin nigdzie nie napisał że z powodu dyskalkulii został zwolniony z egzaminu matematycznego, tylko że miał z tym więcej trudności, więc jaki wy tu niemagiczny problem widzicie??
fajny Książe - pewnie, że można się nauczyć. Ja też nie mam problemu aby nauczyć się matematyki (co robię), jedyna różnica to taka, że mi zajmuje to o wiele więcej czasu i trudu, a podczas robienia zadań potrzebuję również więcej czasu do obliczeń niż inni, często również muszę sobie pomagać palcami i zapisywaniem obliczeń na kartkach.
Ale dla was to pewnie zwykły debilizm.
Poza tym zarzucacie mi chodzenie na łatwiznę, że niby używam wymówek, że ma dyskalkulie, pokazuje papierek i jestem happy bo dostaje łatwiejszy sprawdzian czy coś w tym stylu. Powtórzę to co wcześniej pisałem - od 9 lat uczę się jak każdy inny matematyki i nie mam zamiaru tworzyć sobie wymówek jakąś chorobą, pomimo, że z każdą kolejną klasą ta nauka przysparza mi coraz więcej trudu. Ale oczywiście, możecie sobie jeszcze powyzywać od debili, widać daje wam to satysfakcję.
Cyber Rekin --> Alez oczywiscie, ze nie idziesz na latwizne, nie "pokazujesz papierka", z prostego powodu - bo nikt by go nie przyjal - bo wg Ministerstwa Edukacji nic takiego jak dyskalkulia nie istnieje.
Coraz więcej określeń idiotyzmu się pojawia, to miłe
mi zajmuje to o wiele więcej czasu i trudu, a podczas robienia zadań potrzebuję również więcej czasu do obliczeń niż inni, często również muszę sobie pomagać palcami i zapisywaniem obliczeń na kartkach.
Ja chyba też to coś mam, serio. Jak to prawidłowo zdiagnozować i wyleczyć?
Cyber Rekin--> Nie pisalem o Twojej przypadlosci, poniewaz tu nie ma takiego problemu jak w przypadku ortografii - w liceum bedziesz mogl byc dobrym matematykiem, majac trudnosci w wykonywaniu obliczen. Wszystko zalatwi kalkulator, co oczywiscie jest dobrym rozwiazaniem, bo po co tracic czas na pierdoly.
A ja bylbym za tym zeby kazdy papier z "dys" szedl za osoba przez cale zycie np. ubiegasz sie o prace, pracodawca zaglada w akta a tam "dysmózgowie". Ciekawe o ile procent zmalalaby nagle w polce dysortografia. Choc znajac dzisiejsze dzieci to i tak by o tym nie myslaly, wazne jest dodatkowe 30 min na egzaminie.
fajny ksiaze --> fragment z linka z [5]
Objawy, które można zaobserwować w życiu powszednim
częste naciskanie złych przycisków w kalkulatorze
Wiec i z tego mozna sie wytlumaczyc
Całkiem ładnie opisane - http://www.przedszkole398.pl/index.php/zdrowie/29-dyskalkulia-problem-na-cae-ycie
Te wyrazy na "dys-" - to jakies peryfrazy na osoby leniwe, ktore nie maja zamiaru probwac nauczyc sie tego, czego sie nie umie.
wszystkie te dysmózgowia to dla mnie rodzaj choroby psychicznej - coś jak autyzm czy schizofrenia.
Zadziwiające jak wiele dzieciaków dzisiaj chce byc uznanych za niepełnosprawnych psycholi
szarzasty - Żebyś jeszcze wiedział co znaczy "psychol" (oczywiście w naukowej formie, a nie potocznej).
Dziwne ze kiedys nie bylo zadnych dys~, tylko zwyyczajnie dostawalo sie od nauczyciela po paluchach kijem i jak nie na nastepny dzien to na przyszly tydzien sie umialo i jakos wszyscy zyli.
[37] Dla mnie to nie jest dziwne, kiedyś po prostu miano bardziej w dupie innych ludzi i ich problemy, niż teraz. Ale różnice między tym kiedyś", a "teraz" są chyba tylko umowne.
Majkel - dałem rade, ale ledwo wyrobiłem się w czasie.
Szczerze mówiąc, to męczy mnie już ten wątek, napisałem wszystko co miałem, teraz to już tylko fala spamu, że wszystko co zaczyna się na "dys" to debilizm, więc "Ignoruj Wątek", dziękuję za... nazwijmy to dyskusję, cześć i dobranoc :)
Oj co roku gimbaza płacze jakie te egzaminy nie są trudne. W moim roczniku każdy kurwił na radioaktywne biedronki i karaty w diamencie a później i tak i tak każdy się dostał do sensownej szkoły.
A To zadanie z doniczkami bardziej na "rozkminę" niż typowo matematyczne rachunki gdzie można zrobić błąd.
Btw
dyskalkulia
Nigga please, Daje sobie uciąć rękę że bez tego zacnego i dobrze brzmiącego "tytułu" Dałbyś radę na każdym poziomie ;)
Dys/cośtam- Podludzie.
Tylko jedno mnie nurtuje - czy ci wszyscy dys- dołączają potem te zaświadczenia do CV?
Pamiętam jeszcze z czasów technikum, jak nauczycielka po jednej kartkówce z układów analogowych nabijała się z nas i stwierdziła, że wszyscy mamy dyselektronikę. Wspomniała też, żebyśmy sobie papierki porobili, bo każdy uczeń musi mieć jakieś "dys-", bo taka teraz moda:)
szarzasty - Żebyś jeszcze wiedział co znaczy "psychol" (oczywiście w naukowej formie, a nie potocznej).
nie mam pojecia co to znaczy w naukowej formie - ba! nawet po wpisaniu w gugla "psychol w naukowej formie" nic na ten temat nie ma. Wiec moze mi powiesz ty - co to znaczy?
[40]
Ta cala banda dys-cośtamów oraz "zrobcie za mnie ja gram w kłejka" (aka: gimdebile) dopiero dostala sie na studia ew wlasnie je konczy. Poczekaj jeszcze z 1-3 lata.
Wiele opowiesci slyszalem od babc/dziadkow/wujkow na imprezach, o tym jak wygladalo kiedys zycie, jak sie stalo w 5 miesiacu ciazy za ciuchami do dziecka i kupowalo i dla chlopca i dla dziewczynki zeby miec na "zapas", jak sie wymienialo kartki na mieso za jakies inne, ale nigdy w zyciu nie slyszalem o tym zeby ktos mial jakies halo w glowie i notorycznie mylil nr autobusu/zle wydawal reszte albo uparcie nie potrafil napisac poprawnie jakiegos slowa albo wogole pisac. Wszystkie historie na tle edukacyjnym koncza sie tak samo - wzywali rodzicow, dostawal po dupie jak nie od nich to od nauczyciela i koniec koncow zdawal spiewajaco przed cala klasa, czyli jednak sie dalo.
Sam pisze stosunkowo brzydko, bledy tez mi sie zdarza popelniac, ale doskonale wiem z czego to wynika. Nie wyobrazam sobie natomiast jak mozna na lewo i prawo afiszowac sie papierem na ulomnosc, a widzialem takie przypadki. Nauczyciel oglaszal dyktando, a kolesie banan na gebie i ze oni nie musza pisac bo maja papiery.
Same gwiazdy
Ciekawe jakie sa statystyki przeczytanych ksiazek wsrod dysortografow, chodzi mi o ksiazki przeczytane z wlasnej woli
Sethlan - ty chyba nie czytałeś wszystkich moich postów z tego wątku, o czym świadczy twoje zdanie niżej.
@Cyber Rekin - Masz mnie za glupka ? Oczywiscie, ze czytalem - wiem, ze "dolega" Ci co innego, ale wbrew pozorom dysleksja i dyskalkulia to to samo. Odpowiedz masz w watku o regulaminach, co z reszta widziales.
Ja osobiście sam mam ogromne problemy jeżeli chodzi o ten zaje....y przedmiot powszechnie zwany matematyką, ale
uważam ze bym miał bardziej przejebane z tymi papierami, ponieważ pewne większość ludzi uznała by mnie w pewien sposób za niepełno sprawnego.
szarzasty, specjalnie dla ciebie olałem moje "Zignorowanie Wątku" i chętnie poduczę cię co do znaczenia używanych przez ciebie słów: Słowo psychol to potoczne określenie psychopaty lub inaczej, osobowości antyspołecznej lub dyssocjalnej (tu mamy uwielbiany przez was przedrostek dys). Jak sama nazwa mówi, psychopatia jest to osoba która bardzo trudno nawiązuje kontakty międzyludzkie. Spowodowane jest to tym, że psychopaci często są pozbawieni empatii, odruchów moralnych , zachowują się impulsywnie i narcystycznie. Swoje relacje z innymi opierają bardziej na chęci dążenia do własnych celów, czyli inaczej wykorzystania kogoś.
spoiler start
Wersja uproszczona dla niektórych z tego wątku: psychopata jest debilem/kretynem/idiotą.
spoiler stop
wbrew pozorom dysleksja i dyskalkulia to to samo
W sumie śmieszna sytuacja. Cytat z strony którą zamieściłem wyżej: Dyskalkulia, ze względu na podobieństwo nazwy, a także niektórych przejawów, najczęściej jest kojarzona z dysleksją i traktowana jako jedna z jej odmian. Jest to jednak bardzo niewłaściwe podejście.
Teraz tylko pytanie, kto ma rację. Ty czy autor artykułu?
Jak byłem w technikum (Zespół Szkół Mechanicznych), gdzie jednorazowo zdawało maturę jakieś 250+ osób, to zaświadczenia o dysleksji miało 3 osoby. I to absolutnie murowane. Od połowy podstawówki chodzili do ośrodka, dostawali specjalne ćwiczenia, dodatkowe zadania, sami się uczyli.
I jedyne co ich różniło od reszty zdających, to to, że mogli popełnić 5 błędów ortograficznych a nie 3.
W dodatku ich dysleksja kompletnie się nie liczyła podczas normalnej nauki. TYLKO i wyłącznie podczas matury.
Teraz - jeśli wierzyć statystykom - 25% czy 30% ma zaświadczenia o różnych dys- ... i to stwierdzane po dwóch czy trzech wizytach u specjalisty albo i to nie.
Ręce opadają.
http://motoryzacja.interia.pl/prawo_jazdy/news/prawko-nie-dla-dyslektykow,1283551,3461
Może niektórzy dys...funkcyjni i ich rodzicie powinni się zastanowić, że załatwiając sobie lub pociesze taki papierek utrudniają sobie/dzieciom przyszłość, a korzyści z tego płynące są tylko na etapie wczesnej edukacji. Oczywiście piszę tu o tych którym się "nie chce" i lepiej sobie załatwić papierek żeby głupi nauczyciele się odwalili, a takich zapewne jest zdecydowanie więcej niż tych którzy faktycznie cierpią na jakąś "dysfunkcję".
Hellamker - szczerze mówiąc kojarzy mi się to trochę z astma i sportami zimowymi.
polecam film "idiocracy".
pokazuje ladnie do czego to wszystko zmierza
ja tez ostatnio mam dysortografie... tzn przestalem czytac ksiazki po PL i robie sie analfabeta. Chyba musze sobie papier zalatwic. Po co czytac ksiazki, jak w koncu jest to choroba... co z tego ze nabyta. A moze nie jest? tylko po prostu przestalem czytac tyle ile powinienem?
"Ja też nie mam problemu aby nauczyć się matematyki (co robię), jedyna różnica to taka, że mi zajmuje to o wiele więcej czasu i trudu, a podczas robienia zadań potrzebuję również więcej czasu do obliczeń niż inni, "
a ja myslalem, ze to tylko znaczy ze jestes mniej inteligentny (matematycznie). tak juz jest.
na swiecie sa rozni ludzie i nie znaczy ze od razu masz jakies schorzenie.
po prostu ty jestes slaby z matematyki a zenek jest slaby z biologii. Bywa. Zenek tez jakies dys- ma? czy moze po prostu jest slaby z biologii i musi do tego sie wiecej przykladac?
a ja myslalem, ze to tylko znaczy ze jestes mniej inteligentny (matematycznie). tak juz jest.
na swiecie sa rozni ludzie i nie znaczy ze od razu masz jakies schorzenie.
po prostu ty jestes slaby z matematyki a zenek jest slaby z biologii. Bywa. Zenek tez jakies dys- ma? czy moze po prostu jest slaby z biologii i musi do tego sie wiecej przykladac?
Lepiej tego ująć chyba nie można. Po co się przepracowywać, skoro można mieć papierek i tłumaczyć swoją "słabość" z matmy/polaka schorzeniem.
Cyber Rekin ---> To też :) Ale o ile astma +sporty zimowe, to chęć osiągnięcia lepszych wyników, to te wszystkie papierki, to pieprzone lenistwo. Po co biedny synuś/córeczka mają się męczyć i czytać te głupie lektury czy inne książki, uczyć się i w ogóle zajmować się tymi okropnymi słownikami, jak można dać w łapę lekarzowi, który wystawi papierek i dzieciątko będzie miało więcej czasu, żeby posiedzieć przed blokiem albo przed konsolą.
Szczerze mówiąc nigdy nie rozumiałem ludzi, którzy nie lubią czytać :) Ja czytam w takich ilościach, że chyba wyrabiam połowę statystyk w Polsce :) I mam trudności z uwierzeniem, że ktoś na przykład w ciągu ostatniego roku czy dwóch nie przeczytał żadnej książki.
czekaj... dobrze zrozumiałem? ty skończyłeś dopiero gimnazjum? a już uważasz się za inteligentnego i zaradnego?
buahahahah
Za pare lat pewnie bedzie mozna dostac papier ze sie ma debilizm
przecież już od dawna można... jest coś takiego jak "żółte papiery" ;)
a ja myslalem, ze to tylko znaczy ze jestes mniej inteligentny (matematycznie). tak juz jest.
na swiecie sa rozni ludzie i nie znaczy ze od razu masz jakies schorzenie.
bo każdy chciałby być jak Matt Damon z Buntownika z wyboru :)
Te wszystkie "dys-" są dla mnie trochę naciągane, choć mam jednego znajomego ze stwierdzoną dysleksją, ale w jego przypadku nie nazwałbym jej lenistwem.
Ma on problemy z czytaniem (przy dłuższych wyrazach się zastanawia co to za wyraz a i potrafi go całkowicie przekręcić, raz zamiast "Eufrat" przeczytał "Euforia") i pisaniem (czasami trzeba się nieźle narozkminiać o co mu chodziło),a do tego jest on jakby "umysłowo spowolniony". Nie niepełnosprawny umysłowo, lecz po prostu zdecydowanie dłużej przetwarza dane ;). Ale świetny z niego ścisłowiec. Matma, fizyka i chemia to dla niego nie problem. Potrafiłby skonstruować bombę, ale nie wiedziałby jak ją nazwać.
Potrafiłby skonstruować bombę, ale nie wiedziałby jak ją nazwać.
dostałem tu takiego bezwarunkowego napadu śmiechu :) ale nie dlatego, że śmieszy mnie sytuacja Twojego znajomego, ale zabrzmiało to tak sympatycznie, taki "głupi geniusz" ;)
Większość tych dys to po prostu pic na wodę. Ludzie szukają sobie wymówki dlaczego są gorsi od tamtych. Ostatnio lenistwo gdzies było nazwane jako choroba przewlekłego zmęczenia. To jest chore takie rzeczy tworzyć!
Chociaz mam dysgrafie (slaba kontrola miesni reki, nie jestem w stanie ladnie pisac, gra na pianinie i gitarze rowniez odpada), to wszelkie inne typy dys-cos tam mnie smieszy. Dysgrafia nigdy nie byla dla mnie przeszkoda, jak sie dalo pisalem na komputerze,a jak nie, to robilem wszystko, by byc czytelnym. Nauczylem sie chinskiego i napier,dalam znaczki i jestem czytelny, mimo ze to droga przez meke. A to, ze ktos moze uznac zadanie z pierwszego postu za trudne, to tylko rozlozyc rece.
Obrazek z kwejka z banalnym zadaniem z trapezem przedstawionym jako zajebiscie trudna zaawansowana matematyka mnie zniszczyl...Ja to na kartce rozwiazalem w pare minut a nie bylem orlem...Chociaz cale gimnazjum ten pasek sie mialo i piatke z matmy...
Ciekawe co zrobia gimnazjalisci jak pojda do szkoly sredniej i dojda im logarytmy i zaawansowane funkcje :D Nic tylko zalamac rece...
Ze smartfona...
częste naciskanie złych przycisków w kalkulatorze