Test na „prawdziwego gracza”
Dla mnie nie może nazywać się graczem ten, kto nie przeszedł Metal Slug na automacie, na jednym żetonie, na Hard Mode :)
wspomnę o: (...) skorpionie złapanym w ognistym kręgu, (...) zawsze znajdzie się ktoś, kto zna się na tym lepiej, kto napisałby to lepiej, kto chętnie (z pomocą np. Wikipedii) uświadomi mnie w mojej niewiedzy, kto zbluzga mnie za jedną literówkę.
Skorpiony są odporne na własny jad. Jeśli spanikują uwięzione w pożarze, to w pośpiechu mogą się przez przypadek same kąsać, ale umierają od temperatury, a nie od trucizny.
Zestawienie zupełnie losowe i nie odzwierciedlające faktycznej sytuacji. Ludzie chorobliwie polujący na achievementy zazwyczaj trzymają się w kręgach sobie podobnych i nie są szczególnie irytujący, w dodatku dość często to wcale nie gracze starej daty, a ludzie z młodszym stażem, którzy zainteresowali się tematem wraz z premierą obecnej generacji. Bezkrytyczne podejście do sequeli to częściej domena recenzentów niż samych graczy, sądząc po komentarzach. W posiadaniu wymagań nie ma niczego złego, wbrew temu, co z dość niejasnych powodów od jakiegoś czasu próbują wmówić graczom branżowcy, którzy zresztą parę lat temu sami ostro napierali i często wyciągali w recenzjach argumenty z dupy (np. narzekanie na brak multi w Hitmanie). Przykład F3 i NV idealnie pokazuje, że parę kurw rzuconych na prawo i lewo na różnych forach nie czyni krytyki słabych elementów mniej konstruktywną - najbardziej konkretne zestawienia wad i niespełnionych wymagań wobec produktu Bethesdy laurek z życzeniami nie przypominały.
Częste narzekania i próby wyodrębnienia modelu "prawdziwego gracza" z czasem stają się dość uciążliwe, ale nie biorą się znikąd i często są uzasadnione. Przedstawianie sytuacji z punktu widzenia jednej strony to nie jest najlepszy temat na artykuł. Chyba, że liczy się na udaną prowokację i ilość komentarzy.
@Lothers - Albo "Cadillacs & Dinosaurs"! :D
@Mephistopheles - Tak, wiem, skorpion-mit_o_ognistym_kręgu-świat_wiedzy-itp. ;) To było celowe, ale miło, że jesteś spostrzegawczy. Jeśli chodzi o recenzje - pamiętaj, że "ci, którzy nie potrafią robić gier - piszą o nich". ;) Co do wyskakiwania "z mordą" na deweloperów, OK, to może pomaga, ale jak byłem mały i chciałem pożyczyć/dostać parę złotych od mamy, to nie krzyczałem, tylko prosiłem. Wydaje mi się to bardziej ludzkie, ale co ja tam wiem...? Ten tekst napisałem i z perspektywy gracza, i piszącego o grach, i osoby, która sama kiedyś robiła gry (niezbyt skomplikowane, 2D, ale jednak :)). Jeśli to stanowisko wydaje Ci się być stronnicze, to było to celowe przedsięwzięcie mające na celu zwrócenie uwagi na powyższe problemy. Zresztą wiele z przytoczonych przeze mnie przykładów znajdziesz w "reprymendach" czytelników, choćby pod innymi wpisami na tym blogu, w komentarzach oczywiście. To nie są komentarze wyssane z palca.
@Irek22 - Ja też staram się nim być i w sumie nie widzę w tym nic złego (ale inni widzą!). ;)
Obawiam się, że w dorosłym świecie, o ile obydwie strony nie są zobowiązane obowiązującą prawnie umową, sposób na "parę złotych od mamy" nie działa. Zwłaszcza w sytuacji, gdy na jednego użytkownika z konstruktywną krytyką (nieważne w jaki sposób wyrażoną) przypada stado zombie, które i tak kupią wszystko z odpowiednią akcją marketingową, co rozleniwia twórców, bo nie stawia przed nimi żadnych wymagań.
A piszę to z perspektywy zarówno gracza, jak i człowieka, który w pracy używa wiedzy technicznej i od czasu do czasu coś programuje (niedużo, od samych linijek kodu ważniejsze jest przemyślenie jego działania). Jako gracz oceniam efekt końcowy (tak samo jak w przypadku filmów, muzyki, książek itp.) i nie obchodzi mnie, że twórcy wrzucą do gry wątek gejowskich nastoletnich wampirów, bo to akurat w modzie i chcą zarobić. A jako ktoś z jako takim obyciem w IT, staram się robić projekty porządnie, a nie "tak akurat, byle jakoś działało i nikt się nie czepiał".
Co do "reprymend", to na forum jest pełno o wiele trafniejszych i lepiej ilustrujących sytuację przykładów. Choćby bezpodstawne, ulgowe traktowanie akurat branży gier, o którym wspomniałem.
Dla mnie "prawdziwy gracz" to taki, ktory po prostu gra w... gry. Nie gra "tylko na PC, bo konsole smierdzom" czy "tylko na PS3 bo pad do Xboxa jest do dupy". Do tego najlepiej aby mial szerokie pojecie o grach a nie tylko o 2-3 tytulach. Osobiscie nie mam X360 w domu ale jako-tako orientuje sie w produkcjach na ta konsole, w niektore nawet gralem (pozyczony X). To w co nie gralem staram sie nadrabiac i nie ma znaczenia dla mnie ze produkcja wyszla 2, 5 czy 15 lat temu - jesli gra jest dobra i ludzie polecaja to staram sie zagrac. Wlasnie wazne jest aby byc graczem a nie fanboyem tytulu/konsoli/producenta/recenzenta/czegokolwiek innego.
Ah i dla mnie osobiscie dochodzi jeszcze jedna mala rzecz: umiec dobrze grac. A jesli nie potrafisz - miec na tyle samozaparcia aby sie nauczyc. Wiem, ze "byc dobrym graczem" ciezko sprecyzowac - mi ogolnie chodzi o skilla. Po prostu jesli siadziesz do jakiejkolwiek gry od "tru gejmera" wymagac bede aby potrafil grac na przyzwoitym poziomie. Nie musi tego robic od samego poczatku, ale niech po tych 10, 100, 1000 rozgrywkach reprezentuje cos wiecej niz zwykly poczatkujacy. Akurat tą ostatnia kategorie dodalem sobie niedawno - po wielu grach w LOLa, WOTa, BFa czyli glownie w sieciowki. Szczegolnie tam, gdzie sa statystyki. Jesli czlowiek gra w dajmy na to WOTa i po 15 000 gier ma win rate 40% (a w WOT jest to tragicznie niski poziom, AFKerzy moga taki wyrobic) oznacza to jedna z dwoch rzeczy: albo jest uposledzony, albo jest casualem i ma totalnie w dupie to ze psuje sobie i innym rozgrywke. Sure, nie kazdy jest dobry w gry, jesli widze kolesia co ma 0-2k gier rozegranych i slabe wyniki - przymkne oko. Ale jak wyzej, jesli ktos ma porownywalna ze mna liczbe gier (mam cos kolo 8k teraz) a tym bardziej 2x wiecej wymagam aby byl przynajmniej w okolicy mojego poziomu (gdyz sam geniuszem nie jestem, uwazam sie co najwyzej za sredniaka wsrod dobrych, statystyki stwierdzja ze lapie sie w top25% graczy wiec tez nie cudownie).
Wiem ze dziwna kategoria, ale jesli ktos jest graczem i jego pasja sa gry to nie wierze, ze taka osoba nie jest w stanie poprawic swoich wynikow i nie ma znaczenia czy to WOT, soul calibur (tak mam drewniane rece jesli chodzi o nawalanki, ale grajac z lepszym ode mnie kumplem ze statow 1:20 dla niego udalo mi sie w koncu dojsc do okolo 7:10 - wszystko kwestia treningu), fifa czy cokolwiek innego - IMO nie jest "tru gejmerem" a zwyklym casualem co dorwal sie do klawiatury. Bo co innego wtedy odroznialoby casuala grajacego 24/7 w angry birds od zenka, ktory gra 24/7 w LOLa i ssacego na kazdym kroku? To ze ma klawiature zamiast touchscreena? Prosze...
EDIT:
wiem, ze troche zjechalem na bok, ale ostatnio gadalem ze znajomymi na ten temat wiec wrzucilem.
Jesli zas chodzi o konkretne podpunkty autora wpisu to moge podpisac sie pod [2].
Dla mnie prawdziwym graczem jest osoba która:
1. gra w tytuły poza tymi największymi (Assassin's Creed , Call of Duty, Battlefield itd.) i najpopularniejszymi (Minecraft, CS, Gothic itd.)
2. kupuje oryginalne gry
3. ma jakąkolwiek wiedze o tej branży tj. orientowanie się chociaż w tych największych firmach, ogarnianie jak działa taki steam, a nie że to tylko do CSa i trzeba płacić za założenie konta, ogólnie wiadomo o co chodzi.
Jeśli ktoś łamie punkt 1 albo 2 to jest to już każuał, ew. każual + złodziej i szkoda mojego czasu na takowego osobnika, a z kolei brak wiedzy o punkcie 3 wynika z cholernego lenistwa i cholernie denerwuje gdy osoba nie wie o czym gada, a szczególnie gdy się zaprze a ty wiesz że nie ma racji.
Kolejny tekst napisany na odpieprz się, bez chyba żadnego przemyślenia tematu. Nie jestem jakimś wielkim fanem gameplay'owych blogów (przeglądam forum i jak jakiś wpis ma komentarze, to jest tam jakiś cień szansy, że otworzę i przeczytam), ale świeżego jeszcze autora już kojarzę z notką o Kickstarterze i notką o tym, jak nowe konsole nie są potrzebne. Właśnie doszedł tekst trzeci. Osobiście obiecałem sobie nie wdawać się z autorem w dyskusje, bo trudno jest rozmawiać z ludźmi tak bardzo kochającymi swoje osoby i wszystko, co spod ich własnej ręki wyjdzie, ale ponieważ zostałem wspomniany w tekście w kontekście negatywnym, to jednak postanowiłem, że się wypowiem. Zacznę od przytyku w moją stronę.
ale nie przepadam za „hejterami”, którzy wypowiadają się np. o grach na Kinekta, w które nigdy nie grali
Jestem 100% pewny, że chodzi o mnie i o dyskusję pod wpisem o Kickstarterze. Autor grał w Double Fine Happy Action Theatre, grę skierowaną do małych dzieci i ich rodziców, i w notce twierdził, że gra jest słaba, bo ON tak twierdzi. No to powiedziałem, że gra wcale nie jest słaba, bo ma ogólnie wysokie noty na Metacritic i ludzie często wymieniają ją jako jedną z lepszych gier na Kinekta. Autor powiedział, że on grał i wie. No to zauważyłem, że jeśli mnie absolutnie nie podoba się taka FIFA, to nie oznacza to, że gra jest słaba. Wtedy uznałem, że rozmawiam ze ścianą, do której masa użytkowników mówi, że nie, a ona cały czas, że tak, i postanowiłem zakończyć wymianę zdań. Miło wiedzieć, że ludzi o innym nastawieniu jak zgadzający się/pochwalający uważasz za hejterów, wiadomo z kim ma się od czynienia.
Gdy zobaczyłem na początku tytuł wpisu, to przypomniały mi się dziesiątki dyskusji, które prowadziłem (lub obserwowałem) na dany temat, bezpośrednio lub pośrednio. Dlatego pozwolę sobie na wstępie wkleić swoje słowa z wątku, który był chyba ostatnim takim, i który jeszcze pamiętam.
Jeśli jesteś prawdziwym graczem, to liczyć się dla Ciebie powinny właśnie gry. Nie konsole, nie specyfikacje techniczne, nie kontrolery, a gry. To one są najważniejsze, a ich poziom nie ma żadnego, najmniejszego związku z platformą, na której się ukazują. Chyba, że należysz do tego zaszczytnego grona Graczy (tak, z dużej litery), którzy są lepsi od reszty, bo mają precyzyjniejsze myszki i silniejsze maszyny. Bzdura, lata mijały i mijają dalej, różne platformy zaczynały swój żywot i swój żywot kończyły, ale gry pozostawały zawsze te same, wierne swojemu najważniejszemu jak na razie celowi - dostarczaniu graczom rozrywki.
I w zasadzie tyle mam do powiedzenia w temacie. Trudno mi skomentować treść wpisu, bo najzwyczajniej w świecie nie ma czego komentować. Po prostu garść mniej lub bardziej celnych spostrzeżeń luźno ze sobą powiązanych, niczego nie odkrywających, niczego nie zmieniających i nie zmuszających do myślenia. Nie znajduję tutaj nic ponad moje własne możliwości intelektualne. Skąd w ogóle pomysł na taki podział, to po prostu nie ma najmniejszego sensu. Poziom tabloidu, jak zarzuciłem autorowi przy temacie z Kickstarterem, "nieważne co napisze, byle tylko napisać". Autor niestety przy każdej okazji do każdego tematu podchodzi z jednej, swojej własnej strony i w dodatku ciągle bywa niekonsekwentny. Przykładem niech będzie zdanie "właśnie dzięki lenistwu powstały konsole" - te same konsole, które są z nami od początku istnienia branży, od lat 70? I jeszcze ciągle zachęca do dyskusji... Już widzę jak pan Skuza przyznaje się do błędu i zmienia zdanie. Jako żywo przypomina mi się taki Smuggler, który w każdym temacie o wojsku, chamstwu czy dzisiejszej młodzieży mówił, że każdemu przydałoby się odsłużyć swoje w wojsku, żeby wyuczyć się tam pokory, po czym zaraz leciał na pyskówki z Soulem, hipokryzja czy brak konsekwencji (żeby mocniejszego sformułowania nie użyć)?
@Mephistopheles - Tak, wiem, ludzie/klienci/gracze często są agresywni, i wymagają cudów na kiju tylko dlatego, że za coś zapłacą (albo jeszcze nie zapłacili, lub spiracą grę i wciąż plują jadem na deweloperów). Wiesz, może niektórych trzeba, jak to się mówi, krótko trzymać. Tak samo jak nie wpuszczam do swojego domu hołoty, tak samo nie miałbym nic przeciwko, gdyby np. na forach i blogach deweloperskich usuwano chamskie komentarze, które niczego nie wnoszą do dyskusji. Cenzura? Może, mam to gdzieś. Albo kulturalnie, albo w ogóle sobie nie porozmawiamy. Można i tak, prawda? :) Czasem wieszanie psów na programistach nie ma sensu, bo to debile z PRu, marketingu i innych nikomu nie potrzebnych do życia działów naciskali, żeby premiera hitu AAA miała miejsce np. półtora roku po pierwszej zapowiedzi. To jest zabójcze tempo. ;
@Asmodeusz - Wcale nie zjechałeś z tematu, wciąż rozmawiamy o graczach, więc luzik. :) Jeśli chodzi o "graczy" to są to - tak jak powiedziałeś - po prostu wszystkie osoby, które grają... w gry. I koniec kropka. Nie ma co rozdzielać na "hardkorów" i "niedzielniaków". Nie ma "równych" i "równiejszych". Nie można też wartościować ludzi tylko dlatego, że ktoś gra lepiej w samochodówki, a inny w cRPGi. Co do skilli, to fakt, czasem to irytuje w multi (za którym właśnie dlatego nie przepadam). Logujesz się, czasem czekasz w kolejce, wbijasz na serwer i co? I matchmaking działa tak zacnie, że grasz z początkującymi. Z całym szacunkiem, każdy jest na początku laikiem, ale jak grałeś wcześniej xyz godzin w jakąś strzelankę, a teraz cofasz się do początku i żaden frag nie daje Ci satysfakcji, to masz ochotę się wylogować, olać to i popruć do botów, albo odpalić... bo ja wiem, Raymana. ;) Cóż, każdy ma jakiś talent, nie każdy ma ciągotki do gier! :)
@Stalin_SAN - Bardzo fajnie, że napisałeś o #2. Bo mnie krew zalewa, jak jakiś pseudo-gracz wylewa swoje żale, że coś mu nie działa, albo do multi nie może się zalogować, a ma pirata i czelność (i głupotę) drzeć ryja po twórcach gry dlatego, że oni go oszukali, bo on ich okradł... ;)
@Azerath - Drogi czytelniku, nie myślałem o Tobie pisząc ten tekst, wybacz. :P A Metacritic to nie jest najlepsze miejsce do sprawdzania, która gra wymiata, a która nie. To wszystko statystyki. Statystycznie wychodząc z psem na spacer - masz trzy nogi. Przytoczony przez Ciebie cytat, Twoje słowa, nijak się mają do tego tekstu i do tekstu, który poświęciłem przyszłym generacjom konsol. Przeciwnie, jest jakby potwierdzeniem mojej tezy, że nieważny jest sprzęt, nieważna technologia, czasy, etc. Najważniejsze są gry. Chyba nawet nie wiesz, że się ze mną zgadzasz, touche! ;) Cytatu z lenistwem i konsolami nie ma się co czepiać, bo zaznaczyłem, specjalnie dla Ciebie, Misiu Malinowy, gwiazdką, że to sarkazm, niech będzie ironia, żart. KaPuWe? I na początku swojego komentarza piszesz, że trzy moje teksty są do bani, a na końcu komentarza stwierdzasz, że jednak wszystkie. To ile ich czytałeś? Które w końcu mam usunąć, a które dla Ciebie zostawić? :)
Odpowiadasz na coś, czego nie napisałem. Właściwie to na dokładne przeciwieństwo tego, co napisałem. Chyba, że to miała być, ta, no, jak jej tam, "aronia".
Z tym oskarżaniem programistów przez graczy też nie bardzo wiem o co chodzi. Choćby w przypadku Obsiadianu - za każdym razem to tzw. profesjonalni recenzenci wylewają na nich pomyje za bugi, a dopiero z for dyskusyjnych można od lepiej poinformowanych graczy dowiedzieć się o tym jak podwykonawcy traktowani są przez wydawców.
Serio. Nie wiem skąd czerpiesz te wszystkie obserwacje.
@Mephistopheles - Odpowiedziałem na Twój poprzedni komentarz. Piszesz, że metoda na "pożyczanie kasy od mamy" nie działa w dorosłym świecie, a ja Ci mówię, że pyskówki też są pozbawione sensu. I że większość komentarzy na forach/blogach nie jest kulturalna, nie zawiera krzty konstruktywnej krytyki, ani ciekawych pomysłów wartych zaimplementowania w grach. Obsidian? Niech będzie. A co powiesz na gry spod znaku EA albo Activision? Pomyje (czasem) w recenzjach, mnóstwo na forach... a CoDy, Simsy i inne nieśmiertelne serie z powtarzającymi się błędami, lub przejedzonymi schematami, wciąż się sprzedają. A o tym jak podwykonawcy są traktowani przez pracodawców/wydawców, to sorry, ale za wiele się nie dowiesz, póki ci pierwsi nie zostaną zwolnieni. Przecież "nie sra się na swoje gniazdo" i "nie gryzie się ręki, która cię karmi". ;)
O "nieładnych komentarzach" już pisałem. Nie wiem jakim cudem przekształciłeś całość tych wypowiedzi w pyskówki, wygodnie omijając krytykę w takim stylu: http://img860.imageshack.us/img860/7407/failout3.jpg
A co powiesz na gry spod znaku EA albo Activision?
Praktycznie zawsze dostaje się EA i Activision. Wystarczy przejrzeć fora. Jakiekolwiek.
A o tym jak podwykonawcy są traktowani przez pracodawców/wydawców, to sorry, ale za wiele się nie dowiesz, póki ci pierwsi nie zostaną zwolnieni.
O naciskach na wydanie gry w pół roku przed jej ukończeniem też się nie dowiesz? Ciekawe, bo na takie informacje napotyka się co chwilę. Dawny przykład KotORa 2 - skoro już wspomniałem Obsidian - przeszedł już do historii. Zresztą ponownie ściągasz dyskusję w jakimś dziwnym kierunku, bo nijak ma się to do tego, o czym pisałem.
@Mephistopheles - Bardzo fajny, "krytyczny art", jeśli można tak powiedzieć. :) Przyznaję, że go nie widziałem wcześniej. Tyle, że wolałbym bardziej wyrafinowaną polemikę. Recenzje w prasie i w portalach "growych" są pisane ze smakiem, to co podrzuciłeś nie. Fajnie, że ktoś znajduje bugi, błędy i wytyka "krzaczaste" mordy, animacje, etc. Ale gdyby zrobiłby to kulturalniej byłoby wspaniale. Postaw się na miejscu dewelopera. Wyciskasz siódme poty, oddajesz grę na status 'gold', zacierasz ręce, odpoczywasz, czekasz... A tu ktoś klnie na prawie wszystko, co zrobiłeś. OK, nawet jeśli Ci się należy, to należy Ci się kulturalnie. Nie z mordą, nie z kijem, nie po gębie. CYWILIZACJA to taka rzecz, w której żyjemy, ale której nie reprezentujemy, niestety.
Dziwisz się, że dostaje się EA lub Activision? Blizzard na ten przykład, ma mniejsze problemy z "fanami". Może dlatego, że robi coś długo, ale dobrze. Zresztą ja np. nie narzekam na ciut rewolucyjne, nowe rozwiązania np. w FIFie, bo często są bardzo dobre, a ludzie boją się nowości i podchodzą do nich jak człowiek pierwotny do ognia - z olbrzymim dystansem, powoli oswajając swoją świadomość "co to jest" i "z czym to się je".
Dowiem się z neta również o takich perypetiach, jakie towarzyszyły powstawaniu L.A. Noir. Pewnie, że tak. Ale to jak z Putinem - wszyscy wiedzą, że nie podskoczysz, ale nikt z tym nic nie zrobi, bo jak podniesiesz głos albo rękę, to stracisz język/dłoń. :P Ale to już mały offtop.
Recenzje w prasie i w portalach "growych" są pisane ze smakiem
Połowa tych "recenzji ze smakiem" to lizanie wydawców po mosznie albo akcje autopromocyjne recenzentów. Nie, dzięki. To już wolę tych zwyrodniałych barbarzyńców na forach dyskusyjnych. Jeśli co dziesiąty w negatywnym komentarzu poza kurwami i chujami zawrze nieco konstruktywnej krytyki, to i tak otrzymam lepszy obraz produktu, niż mógłbym znaleźć w większości recenzji z przedziałem ocen 8-10/10.
Fajnie, że ktoś znajduje bugi, błędy i wytyka "krzaczaste" mordy, animacje, etc. Ale gdyby zrobiłby to kulturalniej byłoby wspaniale.
Jeden taki Norweg niedawno udowodnił, że czasem trzeba zabić 77 osób, żeby rząd zaczął mówić głośno o problemach związanych z napływem imigrantów. Oczywiście mógł zamiast tego pisać bloga ze swoimi poglądami, ale efekt byłby pewnie nieco mniejszy.
Ot, taki niepoprawny politycznie przykład.
Postaw się na miejscu dewelopera. Wyciskasz siódme poty, oddajesz grę na status 'gold', zacierasz ręce, odpoczywasz, czekasz... A tu ktoś klnie na prawie wszystko, co zrobiłeś.
Wow. Ostatni raz spotkałem się z tym argumentem na godzinie wychowawczej w podstawówce. Aż mnie nostalgia wzięła.
Dziwisz się, że dostaje się EA lub Activision?
Nie dziwię się, że dostaje się EA czy Activision, bo czemu miałbym się dziwić? Przecież to właśnie wydawcy często pociągają za sznurki i odpowiadają za wiele problemów.
Dowiem się z neta również o takich perypetiach, jakie towarzyszyły powstawaniu L.A. Noir.
I raczej za pisanie o tym w necie nie zostaniesz za to skazany przez Putina.
@Mephistopheles - Wybacz, że na razie podrzucę Ci dwa przykłady, moim zdaniem, rzetelnych recenzji (oczywiście oceniam na "oko", bo ani w Wieśka 2 jeszcze nie grałem na X-klocku, ani w Botaniculę. Spójrz: http://www.cdaction.pl/artykul-26111/botanicula---recenzja.html
http://www.cdaction.pl/artykul-25968/wiedzmin-2-zabojcy-krolow--edycja-rozszerzona---recenzja-cdactionpl.html
I gdzie tu "lizanie" wydawców? Zresztą ci "hejterzy", którzy tak jeżdżą swoimi argumentami po Obsidianie, EA i nie tylko - i tak kupują i kupią gry tych firm. Mogliby coś zbojkotować, albo nie kupować danej gry, dopóki poprawki w niej nie będą kompletne. Ale tego też nie mogą zrobić, bo żeby to ocenić, muszą w nie grać, muszą je mieć, muszą je kupić. I koło się zamyka. :) A domorosłe, spiskowe teorie o przekupstwu recenzentów nadają się nie na godzinę wychowawczą, a do piaskownicy. Przebywałem, pracowałem, współpracowałem, pomagałem co najmniej w trzech miejscach związanych z polską prasą o grach. Albo fizycznie, w sensie, na miejscu, albo zdalnie, czyli wysyłając maile/łapiąc telefony. I co? I gdzie moja kasa za dobre recenzje?! Gdzie ich Mercedesy?!
@UP - Sorry za literówki i wpadki, pisałem na szybko i wkradło się parę baboli. Na razie podrzuciłem dwa przykłady (moim zdaniem) rzetelnych recenzji, bo nie mam teraz czasu, żeby wyszukiwać więcej, ale jak coś mi się przypomni, to podrzucę linka/linki.
Możesz znaleźć i 20 przykładów, a i tak każdy widzi jaka jest tendencja mniej więcej od wejścia obecnej generacji konsol. Wcześniej kalkowanie co roku jednego pomysłu, stojąca w miejscu AI (a właściwie cofająca się, bo w końcu FEAR wyszedł już parę lat temu), kopiowanie do upadłego tych samych rozwiązań przy cichej aprobacie branży (teraz na to się mówi "standardy") albo innowacje wstrzymywane na rzecz brown-bloom klonów były nie do pomyślenia wśród mainstreamowych tytułów.
To dlaczego zestawiłeś w jednej linijce EA i Obsiadian pozostanie już chyba tajemnicą do końca świata.
O kolesiostwie w branży (które nie musi objawiać się kupowaniem komuś Mercedesa) możesz porozmawiać z Jeffem Gerstmannem.
@Mephistopheles - Obsidian (tak jak już wcześniej zauważyłeś) też zalicza wpadki. Sama seria Scrolls, od Morrowinda, przez Obliviona i na Skyrim kończąc, to były nieźle zbugowane gry, przynajmniej w dniu premiery. Co nie zmienia faktu, że to dobre gry, próbujące dać graczom wolność wyboru, spory-otwarty świat, wiarygodny rozwój postaci, etc. Ale nie o tym teraz chciałem napisać. :) [BTW KotORy uwielbiam!]
Zgadzam się, że jest zastój w grach wideo, że czasem małe cudeńka z XBLA albo z AppStore przecierają utarty rynek schematów i (jak to nazwałeś, jak to branża nazwała) "standardów". Właśnie też po to był mój tekst o nowej generacji konsol. My nie potrzebujemy lepszego sprzętu, potrzebujemy lepszych gier, innowacyjnych, odkrywczych, oryginalnych, grywalnych, zapadających w pamięć, dających do myślenia, etc. I tutaj możemy sobie podać dłoń, bo chyba chociaż w tej jednej kwestii się zgadzamy.
Co do "kolesiostwa" w branży powiem tak - w polskiej tego nie uświadczyłem, jak jest za granicą - nie wiem, nie byłem, nie pisałem, nie dostałem w łapę. Nie mogę się wypowiadać. Co nie zmienia faktu, że pół świata jest skorumpowana, a w naszym kraju to już chyba tylko Straż Pożarna została nietknięta łapówkami. Niestety. :C
Dla mnie nie może nazywać się graczem ten, kto nie przeszedł Metal Slug na automacie, na jednym żetonie, na Hard Mode :)
Albo chociaż Contrę...
Eee... Ja dobrze rozumiem, że pomyliłeś Obsidian z Bethesdą?
A całe gadanie o innowacjach wraz z nastaniem nowej generacji jest o tyle śmieszne, że większość owych "innowacji" była już lata temu. Choćby Ai z FEAR, które bije na głowę każde inne z przeciągu minionych lat, tylko nie nadaje się do corridor-shooterów.
@Mephistopheles - Tak, sorry. XD Do Obsidianu może mógłbym się przyczepić, gdybym grał w Alpha Protocol, ale póki co, nie grałem, więc nie palnę bzdury. ;) [Teraz trochę z innej beczki przykład, ale co tam!] A w Quake III i CSie były dobre boty. Czasem nie grzeszyły inteligencją (w sensie, bieganie/skakanie/skradanie się), ale trafiały pociskami doskonale, niestety. ;\
Dla mnie graczem jest ta osoba ktora wie co znaczy prawdziwy RPG, wie dlaczego CoD jest taki popularny i nie jest fanboyem jakiejs konsoli, ani nie podmieca sie grami na facebooku.
Pozatym moze sobie grac w co chce w koncu dzieli ta sama pasje.
Niedoróbki techniczne w Alpha Protocol to też w głównej mierze wynik nacisków Segi, terminów czasowych i zmieniania założeń projektu. Od strony projektanckiej niewiele jest tam rzeczy, do których można by się przyczepić. Ale oczywiście i tak to Obsidian dostał po dupie.
"Dosyć sztampowy temat" - pomyślałem przed przeczytaniem tekstu i oczekiwałem kolejnej krytyki "prawdziwych graczy" i fanbojstwa. Ty jednak całkiem ciekawie przedstawiłeś pewne sprawy i czytało mi się nadspodziewanie przyjemnie. Aha i jeszcze jedno: "Nie wymagaj również od twórców gier takich, konkretnych funkcji, takiej perspektywy kamery, wyrzucenia sekwencji QTE, etc. Nie jesteś ich sponsorem, ani panem & władcą." - Z tym sponsorem to może się już niedługo zmienić. I kto wie co wtedy będzie?? Ale to dopiero nadejdzie. ;) Tak więc, w sumie nie mam się do czego doczepić. Kurde no!
@Mr.t0ster - Może potraktujmy sprawę bardziej ulgowo. Gracz do pani/gość, która/który po prostu gra w gry, i tyle. Nieważne na czym, nieważne gdzie, ważne że gra. Jak ktoś nie lubi RPGów to go nie zmuszajmy i nie dyskredytujmy. :)
@Mephistopheles - Ode mnie nie. Tzn. cofam przypadkowo wymierzone ostrza ku Obsidianowi. Naprawdę sorry za lamerską wtopę. ;)
@nietoperztbg - Racja, niedługo może rzeczywiście staniemy się sponsorami i... to może być niebezpieczny krok, pozabijamy się na forach i gry nigdy nie wyjdą. Żartuję oczywiście, ale trzeba mieć dystans do wszystkiego. Stay chill! :) Cieszę się, że przyjemnie Ci się czytało ten tekst. :)
Temat dla gimbusow "Czy jestes prawdziwym graczem". Zaczyna sie:
"Bo prawdziwy gracz to taki... co kupuje se gry, a nie taki co sciaga, bo to zlodziej a mi tata dal i sobie kupilem w sklepie."
"Prawdziwy gracz to gra na wszystkim i nie jest fanbojem i gra w 30 klatkach na iks boksie"
"A pojdzie mi BF3 ?"
Co do ostatniego punktu to przytoczę tutaj mój wpis z jakiegoś innego wątku:
Cyber Rekin [ gry online level: 33 - Zawsze wieksza Ryba ]
Zawsze zastanawiałem się co fanboye chcą osiągnąc poprzez swoje trollowanie? Mają zamiar zmusić przeciwnika do powiedzenia "Miałeś rację, moja konsola jest dużo gorsza od twojej, te tysiące godzin tylko wydawało mi się, że dobrze się bawię. Jutro sprzedaję ją i moje 50 gier i mam w dupie te 100000 trofeów/aczików które zdobyłem, bo zrobiłem to na gównianej konsoli". Możecie tak pisać godzinami, a wasze zdanie dalej będzie gówno warte.
@Barteek88 - Wyobraź sobie, że są tacy ludzie, jak np. ja, którym chce się iść do pracy i zarobione pieniądze od czasu do czasu przeznaczyć na oryginalne gry. Szok, nie? Zdzierać z rodziców kasę i jednocześnie będąc rocznikiem 88' to śmiech na sali. :)
@Cyber Rekin - Trafne, bardzo! Nieważne na czym grasz, gdzie to robisz, ile masz lat, etc. Jeśli dobrze się przy tym bawisz - jesteś graczem. Jeśli przy okazji nie ubliżasz innym tylko z powodu odmiennych zainteresowań/upodobań growych/platformowych, to już w ogóle, jesteś w dechę gracz. ;)
Spox;