Mihaly Csikszentmihalyi i jego „Flow” (Rojopojntofwiu #62)
Pierwszy:D Boom HeadShot a spostrzeżenia z tekstu za chwile:P
Znów ameryki Rojo nie odkryłeś, ale warto ludziom przybliżyć to pojęcie i człowieka który o tym mówi, bo mówi fajnie, ciekawie i nie tylko gier to dotyczy :)
Hej fajny tekst miło by było jak byś podał jakieś przykłady gier lub coś w tym stylu nawet ostatnio miałem z tym do czynienia jak zasiadłem do gry Fahrenheit i zacząłem w nią grać nie zauważyłem ile czasu mineło do momentu gdy nie mogłem przejść pewnego etapu z jednym życiem ale po odpoczynku i odświeżeniu umysłu udało sie przejść bez problemu Pozdro jeżeli się uda pojawią się materiały z fahrenhaita i max payna:P
Warto też wspomnieć, że o flow wspomina Jane McGonigal w swojej książce Reality is Broken która to w całkiem fajny sposób opisuje, jak gry mogą wpłynąć na nasze życie i jak się je tworzy.
Kurczę, nie mogę się jakoś przekonać do tego typu rozkmin. Na moje oko to jest tylko nadawanie nowych nazw zjawiskom dobrze znanym każdemu. Rozumiem, że można to jakoś opisać, albo o tym podyskutować, ale takie przesadne systematyzowanie wszystkiego powoduje u mnie reakcję typu "Aha. No tak, ale co z tego?". No bo to są same oczywistości ubrane w naukowe słowa.
Ciekawy temat, warto rozwinąć.
Słuszna uwaga że granie pod wieloma względami oddaje doświadczenie flow. Ale tylko od strony by tak rzec fenomenologii doświadczenia. Tymczasem nauki Csikszentmyhaliego osadzone są w szerszym kontekście - koncepcji nauki o szczęściu. Koncepcję szczęścia wziął on od.... Arystotelesa (otwarcie to przyznaje) i mówi z grubsza że szczęście polega na urzeczywistnieniu swojej formy w ciągu całego zycia (z grubsza, nauka Arystotelesa była bardziej subtelna)/
Czyli - chirurg gromadzi wiedzę i jest urzeczywistniony mając lat 55, podobnie matematyk, inżynier, nauczyciel. etc. Ale nie tylko zawód - urzeczywistniamy sie też jako rodzice, jako obywatele, jako członkowie grup. Wszędzie potrzebna jest kumulacja doświadczenia.
Csikszentmyhaliemu chodziło we FLOW o maksymalne wykorzystywanie swojego potecjału, a zwłaszcza wiedzy eksperckiej, do robienia czegos produktywnego.
Tymczasem gry nie prowadzą do realnego świata, jest sie ekpertem w sobie tylko znanej dziedzinie. To znaczy może być wiele innych osób w różnych częściach globu, ale ta eksperckość jest jakby zamknięta skoro nie ma z niej bezpośredniego pozytku, taki jaki ma np. chirurg z udanej operacji. POza tym grę się z koniecznoci porzuca, podejmujemy inne, a flow bazuje na doświadczeniach które kumulujey całe zycie.
Także - na pierwszy rzut oka tak, podobne,
ale przy głębszym wejrzeniu - nie do końca.
pozdrawiam
Szanowny Patryku Rojewski.
Jestem studentem socjologii. Studiuje sobie już trzeci rok, moim tematem na pracę licencjacką jest "Wizerunek brutalnych gier wideo w mediach i społeczeństwie". Jak pewnie wiesz, literatura o ludologii i grach jest dosyć uboga, większość książek pochodzi z zachodu i są tylko czasem tłumaczone. Jest pare pozycji, które już mam. Zresztą w swojej pracy postanowiłem się powołać na twoje słowa, cytując twe przemyślenia, jeśli pozwolisz :)
Mam jednak gorącą prośbę, czy mógłbyś (o ile to nie będzie dla Ciebie wielki kłopot) polecić coś ciekawego od siebie? Jesteś dla mnie znawcą i liderem jeśli chodzi o recenzjonowanie gier nie tylko ze strony gracza, ale i socjologa ;) Oczywiście dzięki wujkowi google coś znalazłem, choć niewiele, a wujek Google polecić nie potrafi, umie tylko wskazać. Biblioteki nie sprawdzają się tak jak propozycje z rąk specjalisty od gier.
Dlatego byłbym niezmiernie wdzięczny za taką drobną pomoc.
Oczywiście napisz jeśli masz czas na maila mojego "[email protected]". Wiem, dziwny adres maila, ale nie chce publicznie podawać adresu, który mam stworzony do prywatnej korespondencji.
Serdecznie pozdrawiam, Sebastian Drobniak aka Bastuś_Ba