Kontrowersyjne, emocjonalne wybory w grach, drogi niewybrane i decyzje, które zostały podjęte za nas, cz. I
Ciekawy tekst, chociaż nie mogę się szerzej wypowiedzieć, bo niestety nie grałem w żadną z zaprezentowanych gier :-) . Mam nadzieję, że miałeś styczność z Planescape: Torment, bo tą grę właśnie proponuję na następny odcinek. W ogóle ten tytuł pasuje do większości rozkmin dotyczących warstwy merytorycznej gier wideo. Kontrowersyjnych wyborów mamy tu całą masę, no, ale czego się spodziewać po grze z nieśmiertelnym w roli głównej (to nie spoiler :-) ). Na przykład rozmowy z postaciami w siedzibie Grabarzy (mój faworyt - Oczekujący Śmierci), sprawa Deionarry, czy zakończenie. Nie chcę pisać szczegółowo, bo jeśli nie grałeś to zepsuję ci potencjalną zabawę, a jak znasz tą grę to i tak wiesz o co chodzi :-)
@maciek16180 - Dzięki. :) Nie skupiałem się tutaj na kultowych dylematach moralnych z RPGów i cRPGów (choć niewykluczone, że w następnej części się pojawią), tylko pewnych specyficznych momentach, w których "specjalnie" postępujemy dobrze, albo źle, ale nawet nie zastanawiamy się nad tym, bo wierzymy, że działamy słusznie. :) Biję się w pierś i przyznaję, że Planescape: Torment wciąż zalega mi w szafie! I wstyd, nie odpaliłem go od kilku lat (zaopatrzyłem się kiedyś w kilka kolekcji kultowych RPGów, a do tej pory grałem tylko w Baldura II i IceWind Dale II [i ich nie ukończyłem, wciąż, niestety]). Zaintrygowałeś & zainspirowałeś mnie do sięgnięcia po tę grę, szczególnie, że póki nie złożę solidnego kompa (a to stanie się najwcześniej w maju) - jestem zdany na starego laptopa, który pociągnie (tylko) takie klasyki. :) Dzięki!
Temat ciekawy, ale dobór gier... Bez wskazywania cRPGów nie ma żadnego sensu prowadzenie takie cyklu. W innych grach wybory moralne to rzadkość, a jak się pojawiają to zazwyczaj są bardzo infantylne i jasne. (zabij = zły, pogadaj = dobry).
Fahrenheit/Heavy Rain, Wiedźmin, Planescape: Torment, Alpha Protocol.
I trzeba też rozróżnić wybory moralne wpływające na fabułę i te wpływające tylko na gameplay. (np. Hitman).
@ppaatt1 - Dlatego właśnie, proszę zauważ, i w tytule wpisu i w pierwszym akapicie zaznaczyłem, że właściwie NIE chodzi o MORALNE wybory, tylko takie... ciekawe. A przynajmniej łudziłem się/łudzę się, że takie są. :) Po krótkim zastanowieniu się znalazłem 10-12 tytułów w swojej głowie, które pasują mi do tego tekstu. Ale może się mylę i faktycznie trochę wydurniam szukając dziury w całym? To okaże się także w następnym wpisie. :)
Przychodzi mi na myśl jeszcze Fallout New Vegas i zadanie z ghulami lecącymi w kosmos. Ukończyłem tą przygodę na kilka sposobów metodą save&load tylko po to, żeby zobaczyć jak rakieta wybucha :-)
K_Skuza --> Ale wybory zazwyczaj są moralne/światopoglądowe. No chyba, że przed monitorem (ale również w życiu) rzucasz kością. Tak czy siak, takich gier rzeczywiście nie jest dużo. Temat jest czasem kontrowersyjny, ale również wymaga więcej pracy. (im więcej fabularnych odnóg tym samo dzieło coraz krótsze i wymagające więcej czasu poświęconego na produkcje).
Po za tym ludzie lubią widzieć skutek swoich czynów. Ciekawie były zrealizowane np. gazety w Hitman: Blood Money prezentujące skutki naszej akcji.
Zgadza się, na przykład Wiedźmin 2. Ale dzięki temu właśnie mam pewność, że kiedyś jeszcze do niego usiądę :-)
Najtrudniejszy wybór moralny jaki mnie dotychczas spotkał w grach to:
spoiler start
Czy wyleczyć genofagium ale zaryzykować imperialistyczne zapędy krogan i kolejną rebelie krogańską za cenę pomocy Wrexa w wojnie czy też pomóc Salarianom i rozpylić fałszywe genofagium co miało swoje dalsze skutki w tym, że musiałem zastrzelić Mordina a potem kilkanaście godzin później samego Wrexa...Łzy w oczach...
spoiler stop
Wybory moralne w Wieśku 2? Hmm, jakoś mnie nie poruszyły bo zawsze grałęm i postępowałem tak jak postąpiłby ksiązkowy Geralt...
Nie chodziło mi o przytłaczające decyzje, jestem po prostu ciekawy tego, jak poznajemy tę sama historię po drugiej stronie barykady.
Ach, ja pamiętam jak w dzieciństwie miałam problem z wybraniem zakończenia w Neverhoodzie... Na szczęście save'y zrobiły swoje :D
Najturniejszy wybor morlany w grze? Hmmm...
Czy okrasc kumpli w MMO (EVE-Online, tam kradziez jest dozwolona) na itemki warte w realu circa 30 000 USD czy nie. Byla to kwestia kilku klikniec :)
Jeden tytuł - Deus Ex. Wybór był na tyle trudny, że sprawdziłem wszystkie zakończenia.
@ppaatt1 - W Hitmanie 2 lubiłem doglądać konsekwencji swoich czynów. Oczywiście nie mówię tutaj o żadnych "wyborach moralnych", bo gdzie tu moralność, kiedy zastanawiam się, jak zlikwidować cel? ;) OK, można zastrzelić, albo zatruć, ale ciężko uznać, czy i co jest bardziej "humanitarne". :)
@maciek16180 - Oba Wiedźminy to w ogóle doskonałe przykłady na to, że wybory moralne to coś więcej niż BioWare'owska Czerń i Biel. Pokazują, że jest jeszcze szarość, albo że czasem żadne wyjście z sytuacji nie jest dobre i obarczone poważnymi konsekwencjami. Ale nie chciałem pisać o cRPGach, ale ciągle bryza przygody nas tam znosi. ;)
@Akukuu - Przecież są jeszcze przygodówki, na śmierć zapomniałem! :) Save'y święta rzecz - zawsze warto poznać każdą możliwą stronę historii. :)
@Asmodeusz - No, no, no! A ja myślałem, że jak mnie x lat temu oskubali w Tibii (tak! XD) na 20zł to dużo straciłem! ;D
Świetny artykuł!
W Star Wars FU zrobiłem dokładnie tak samo, czyli wczytałem zapis z końcówki gry :)
Dla mnie ważnym wyborem moralnym było "wybaczenie" lub zabicie Berengara w pierwszej części wiedźmina.
Zaślepiony nienawiścią do zdrajcy postanowiłem go zabić, ale przeczytanie listu, który miałem dostać w wypadku wybaczenia mu, a który wyciągnąłem z jego truchła doprowadził do skierowania agresji do mnie samego-"ty idioto!".
Był to chyba najważniejszy dla mnie wybór moralny w całej produkcji, ważniejszy nawet od oddania dzieciaka czarodziejce, czy lekarce, zabicia, bądź zostawienia w spokoju inteligentnego ghula itd. Oczywiście wybór strony konfliktu był ważny, ale jako postać neutralna lałem na to ciepłym moczem ;) , chociaż czasem było trudno.
Spośród wielu gier i naprawdę dużej ilości wyborów moralnych to zapamiętałem najlepiej. Liczę, że w wiedźminie 2, którego mam nadzieję odpalić niedługo na moim x'ie nie zabraknie tego typu scen i klimatu. Staram się omijać wiedźmaka drugiego wielkim łukiem, aby zostawić jak najwięcej gry dla siebie-mam dobrą pamięć co do wszelkich wątków i nawet przypadkowo przeczytana informacja ciągle tli się w mojej głowie i smuci-nienawidzę wiedzieć co będzie za jakiś czas, a to dość ważny wątek, który staram się zagłuszyć innymi myślami i zapomnieć(bezskutecznie).
Liczę, że ten artykuł będzie miał więcej niż 2 części :)
@UP Również w fable, niech inni gadają co chcą, wczuwam się w postać, przeżywam wszelkie wydarzenia, wybory moralne jakby dotyczyło mojego życia poza-growego i nawet gdy gra się skończy i odchodzę od komputera, czuję w środku że to co spotkało te zero-jedynkowe postacie to moja wina/zasługa.
To oczywiście wina mojego zrytego emocjonalnie mózgu ;) Ale to dzięki niemu właśnie zawdzięczam moje growe-katharsis.
Nawet w falloucie 3 kiedy staram się być postacią jak najbardziej złą, często z trudem przychodzi mi męczenie innych. Wtedy już nie liczy się oprawa audiowizualna, tylko historia przedstawiona i czynnik x, który możemy do niej wprowadzić.
Dobra, przydałoby się kończyć, bo to nie ja jestem od pisania artykułów :D Całe szczęście, bo nie muszę martwić się o formę :P
Miałem to napisane pięknie, ale czas edycji upłynął i straciłem wcześniejsze wypociny, oraz muszę pisać post pod postem :/
@SweetPinkPlushPony - Spoko, dwa posty to nie grzech. :) Najfajniejsze w Wieśkach jest to, że wybory są naprawdę ciężkie, trudne do podjęcia. A nawet jeśli na początku nie zdajemy sobie z tego sprawy - później, z upływem czasu, na własnej skórze przekonujemy się, co i czy zrobiliśmy dobrze/słusznie. Co do SW:TFU - nie grałem jeszcze w drugą część, ponoć gorsza, ale na końcu chyba równie (albo prawie) ciekawe, podwójne zakończenie. Jeszcze nie zastanawiałem się ile części będzie miał ten tekst, ale drugą mogę śmiało zapowiedzieć, a kto wie, czy nie trzecią? :) W Fable, jak na razie, grałem tylko w pierwszą część i właśnie chciałbym także o tych rozterkach napisać, bo wydaje mi się, że gracze widząc baśniowy świat trochę zlekceważyli potencjał jaki niewątpliwie drzemie w rozwoju i przedstawieniu wielowątkowej fabuły tej gry. Fallout 3 to też jeden z przykładów jaki wypisałem sobie w notatkach (kurczę, powoli zdradzam, co będzie w następnej części ;)). Jest tam kilka (a szczególnie jeden) zwrotów akcji i spektakularnych konsekwencji naszych wyborów, o których grzechem byłoby nie wspomnieć. Ale o tym potem! :)
Aż przypomniał mi się wybór z pierwszej części Infamous. Głowny Złol porwał dziewczynę bohatera i przywiązał ją gdzieś do wysokiego budynku. Sęk w tym, że do drugiego przymocował siedmiu lekarzy, którzy w odciętym od reszty świata mieście są na wagę złota. Możesz uratować ją albo ich. Wybrałem ją i tu niespodzianka: na jej miejscu była lekarka, a dziewczyna bohatera była wśród lekarzy. Mówię sobie: nieźle. Wczytałem jednak save'a i uratowałem lekarzy. I co? Gówno, tym razem dziewczyna była na swoim miejscu. Okazało się, że niby gracz ma wpływ na grę, ale tak naprawdę decyzja została podjęta za nas. Dziewczyna musiała umrzeć...
@Munchhausen - Takie zagrywki ze strony deweloperów to czyste chamstwo. ;\
Munchhausen --> W Alpha Protocol był podobny wybór moralny, ale o wiele lepiej zrealizowany. Mogliśmy albo rozbroić bombę, albo pobiec ratować swoją przyjaciółkę. (ukochaną, jakkolwiek ją nazwiesz). Wybierając drugą opcję nasza panienka zamiast rzucić się w ramiona bohatera zbeształa go za ratunek i śmierć setek ludzi.
Szkoda, że gra taka zbugowana była. Fabuła jedna z lepszych w ostatnich latach. (i prawdziwe wybory moralne, które miały bardzo duże konsekwencje. Choć produkcja była mocno inspirowana Mass Effectem wg. mnie przebijała go na wylot.).
Lista taka sobie. Przy wybranej tematyce należałoby poszukać tych tytułów, w których nasze decyzje faktycznie mają jakieś znaczenie. Ewentualnie takich, które wprawdzie narzucają jakiś typ postępowania, ale wynikają z tego ważne dla fabuły konsekwencje, które niekoniecznie są zgodne z założeniami gracza. Wspomniany BG&E prowadzi w linii prostej do takiego, a nie innego finału i nikt nie oczekiwał chyba, że może być inaczej.
Szczególnie radziłbym wziąć pod uwagę Alpha Protocol. Wybory podejmowane przez gracza zawsze przynoszą tam wyraźne skutki, często długo po samym podjęciu decyzji. Czasem tylko w formie informacji (ale dość istotnych dla przedstawionego świata), ale często przekładają się na bezpośredni rozwój akcji oraz prowadzą do dalszych powikłań fabularnych.
Dalej - Blade Runner. Ogrom wyborów. Nawet te z pozoru mało znaczące mogą przynieść ogromne konsekwencje i wiele nieoczekiwanych zwrotów fabularnych. W tym jeden dotyczący głównego bohatera (niestety, dość przewidywalny, gdy widziało się film w wersji Director's Cut).
Deus Ex - Końcowy wybór decyduje o losach całej ludzkości. Nie ma "dobrego" zakończenia. Każde z nich może przysporzyć korzyści, jak i doprowadzić do wielu nieszczęść.
Blood Omen: Legacy of Kain - Jedyny wybór pojawia się na samym końcu gry i odwołuje się do sumienia gracza, czyniąc z głównego bohatera męczennika lub tyrana.
Legacy of Kain: Defiance - Mimo mocnej liniowości, gra oferuje jeden z najwspanialszych zwrotów fabularnych w historii gier, a sami gracze muszą świadomie podjąć tę złą decyzję, która może mieć katastrofalne skutki dla przedstawionego świata.
WarCraft 3 - Tu znowu twórcy nie pozostawiają graczowi wyboru, ale sama historia pełna jest zwrotów akcji i zawieranych wbrew sobie sojuszy. Na uwagę zasługuje już samo przedstawienie orków, którzy z brutalnych tępaków stali się czymś w rodzaju rewolucjonistów i bojowników o wolność.
O znanych RPGach jak Fallouty czy Torment nawet nie wspominam, choć miałbym opory przed wybieraniem czegokolwiek od Bioware. Możliwości jakie daje się graczowi są często okropnie spolaryzowane, a podążanie drogą dobra lub zła to często wybór pomiędzy rycerzem w lśniącej zbroi a sadystycznym psychopatą, który nieraz nie ma nawet żadnego interesu w szkodzeniu innym.
[19]
Finał w Rzymie sam uważam za jeden z najlepszych motywów w Alpha Protocol. Ważne jest również, że dokonany tam wybór niósł również wiele innych konsekwencji oraz możliwości. Na przykład
spoiler start
jeśli dowiedziałeś się, że Parker był ojcem Medison, mogłeś powiedzieć mu o Rzymie, a on w ostatniej misji stawał przeciwko organizacji i atakował Marburga.
spoiler stop
Ta gra była genialna, ale kretyńscy recenzenci ukrzyżowali ją za bugi, które - choć widoczne - nie były nawet szczególnie upierdliwe. Ach, no i gra nie miała wielomilionowej kampanii propag... reklamowej, a w dodatku zrobił ją zaledwie niewiele znaczący w branży Obsidian.
@Limbo92 - Na razie grałem trochę w jedynkę i trójkę, dlatego zdradź proszę, z której to części ME? Na papierze wgniata w fotel, co dopiero w grze! :)
@Matek17 - W pierwszym czy najnowszym?
@ppaatt1 - Ale przynajmniej dziewczyna przeżyła i gra nie zrobiła sobie z nas pośmiewiska. ;)
@Mephistopheles - Może nie jestem zbytnio rozgarnięty, ale nie od razu/nie tak szybko połapałem się w BG&E, że międzynarodowa sprawa aż tak śmierdzi i robi obywateli w konia. Wspomniany już kilkukrotnie Alpha Protocol to chyba rzeczywiście świetny przykład. Chyba, bo niestety jeszcze nie miałem okazji zagrać, ale robicie mi na tę grę "smacura". ;) W ogóle dzięki za wszystkie przytoczone przykłady. Przypomniałeś mi od razu, że pomimo gatunkowości RTS - Warcraft III prowadził nas po ciekawych kartach historii, która zmieniała się czasem o 180 stopni w spektakularny sposób. BioWare z jednej strony tworzy dzieła sztuki, z drugiej - wyglądające jak sztuka nowoczesna, ot, parę kropek i kwadratów. Fabuła świetna, ale rozwój bohatera i wybory czarno-białe jakich dokonujemy wołają czasem o pomstę do nieba. ;) Ciut z innej beczki, dla "pocieszenia" - a kiepski Homefront kasę na reklamę miał i patrz jak się sprzedał dobrze, ech! :\
Widzę że ludzie nie załapali o co chodzi w tym artykule. Moja propozycja to The Punisher.
Po skończeniu specjalnego przesłuchania mamy do wyboru zabić delikwenta w humanitarny sposób (np. kula w łeb, skręcić kark) lub za pomocą przedmiotu którym go straszyliśmy (np. laser do cięcia metalu, urządzenie do kremacji ciał). Gdzie w tym wszystkim decyzja moralna. Gdy dokonamy pierwszego wyboru dostajemy dodatkowe punkty. A gdy wybierzemy opcje drugą punkty są nam odbierane i tracimy szanse na złoty medal, ale za to dostajemy piękną scenkę zgonu.
PS. W serii Deus Ex jest znacznie lepszy przykład wyboru moralnego niż ten który dostajemy na sam koniec. W Deus Ex możemy uratować swojego brata (chociaż nie wiem po co to był [cenzura]). A w DE Human Revolution możemy uratować naszego pilota. W tym przypadku gracz może przywiązać się do tej postaci i jeśli pozwoli jej umrzeć to później może odczuć poczucie winy.
K_Skuza > uważaj bo od Alpha Protocol możesz nabawić się niestrawności.
@Scott P. - Też mam wrażenie, że zostałem inaczej zrozumiany, niż chciałem/planowałem. Albo niejasno piszę, albo w Internecie tak po prostu bywa. ;) Pisząc o serii DE naprowadziłeś mnie na pewien tor myślenia - otóż wydaje mi się (nie odkryję Ameryki), że poczucie winy mocniej odciska się w naszej pamięci i na naszym sumieniu niż radość np. z przyjętej pomocy, którą komuś zaoferowaliśmy. Łatwiej sobie przypomnieć, gdzie zachowaliśmy się jak zimny drań, niż odhaczyć kolejną grę, w której uratowaliśmy świat, ludzi, zwierzęta, blablabla. ;) Z Alpha Protocol to już sam nie wiem, czy pójść w tany - recenzje dają do zrozumienia, że to gra co najwyżej przeciętna. Więc jak jest?
Jak jest z Alpha Protocol. Najlepszą odpowiedź znajdziesz w linku poniżej.
http://angryjoeshow.com/2010/06/game-review-alpha-protocol/
Od siebie dodam że Alpha Protocol według mnie zasługuje na 5/10 i system dialogów nie jest tak do końca idealny (czasami mamy tylko parę sekund na wybór).
The AI is EXTREMELY Inconsistent effectively breaking the combat portions of the game. Going from walking targets to hyper sensitive one-hit killers that spam grenades every 3 seconds.
Czasami tak bywa, ale jeśli grasz na stealth, nie stanowi to większych problemów.
Pistols and SMGs are so laughably inaccurate even with mods that they are useless.
Brednia. Pistolety są wręcz przepakowane. To najlepsza broń w całej grze. Nie wiem jak SMG.
Broken Stealth play, and some useless skill trees break the Illusion that you can approach a mission anyway you want. You cant.
To zdarza się, ale tylko czasami. Arabię, Rzym i większość Taipei przechodziłem na stealth. Całej Moskwy już mi się nie chciało, bo tam faktycznie często strzelanie było lepszym wyjściem. No i chciałem zobaczyć jak sprawuje się rozwój niektórych umiejętności.
Numerous Bugs & Glitches can break checkpoints and refuse to load the next level.
Najpoważniejsze bugi jakie miałem to niewczytanie jakichś tam przeciwników po załadowaniu zapisanej gry. Nigdy nie miało to bezpośredniego wpływu na misję.
Are you serious? At one point it took the game 30+ seconds to load a texture on a simple pistol! And whats with all the blur effects?
Na najwyższych ustawieniach gra potrafiła krzaczyć (choć sądząc po grafice nie powinna), ale szczególnie długich ładowań nie zapamiętałem.
Nie wiem czy to coś zmienia, ale mam wersję z Platynowej Kolekcji. Zdaje się, że na starcie gra ściąga najnowsze uaktualnienia. Albo sporą część wspomnianych błędów wyeliminowały poprawki, albo to narzekanie i szukanie dziury w całym. Tak jak pisałem - błędy są, ale nawet nie w połowie tak tragicznie, jak ludzie twierdzą.
Więcej o grze pisałem tutaj:
https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=11684941&N=1 [41]
Mephistopheles > Nie chce mi się bawić w polemikę bo mi przytrafiło się wiele frustrujących momentów nie tylko tych wymienionych w recenzji. Powiem tylko tyle że nie można robić gry która w swoich założeniach oferuje swobodę, a tak naprawdę by czerpać z niej przyjemność należy obrać jedyną słuszną drogę. A aby ją poznać należy najpierw przejść tą grę.
K_Skuza--->
Trójeczka, ostatnia misja na Tuchance, najlepsza, najbardziej wzruszająca, najbardziej epicka :) Polecam przejść najpierw jedynke i potem koniecznie dwójkę przed zagraniem w trójkę, pomimo zakonczenia warto bo jest pare scen w trójeczce któe wgniatają w fotel i wyciskają łzy :)
DLa wczucia się w klimat:
http://www.youtube.com/watch?v=fQ3BaMg60nc
Moment od 1:05 kiedy Eva przemawia do krogan...Ciary na plecach...
[26]
Z początku nokautowałem wszystkich przeciwników, później zdejmowałem po cichu za pomocą pistoletu z tłumikiem. Kiedy pod koniec robiło się gorąco używałem gadżetów. Każdy z tych sposobów się sprawdzał. Nie patrzyłem jak wygląda sprawa z cięższym sprzętem, ale podejrzewam, że też daje radę, więc nie wiem skąd twierdzenie o jednej słusznej ścieżce.
Jeśli zaś chodzi o poznanie jak największej części historii, to najlepiej jest zachować przy życiu jak najwięcej napotkanych postaci. Owszem, to w pewnym sensie jest ta słuszna ścieżka, ale i wtedy w wielu miejscach da się wykonywać zadania na wiele sposobów i dokonywać zupełnie odmiennych wyborów mających decydujący wpływ na resztę gry.