Gra na słowa - Mass Effect bez Sheparda, Gears of War, nowy Drizzt, fantasy od scenarzysty Crysis 2
Czas najwyższy zabrać się za książki w uniwersum Mass Effect'a. Ten artykuł jeszcze bardziej mnie do tego zmobilizował.
O ból zębów potrafią przyprawić czerstwe dialogi, żołnierskie przekomarzania, przypominające raczej pyskówki wiecznie zagniewanych nastolatków, suche riposty i pełne betonu żarty.
Gambri! You made my day!
[1] A ME książki warto przeczytać. Wszystko fajnie uzupełniają i dokładają własne klocuszki do budowy świata.
Szkoda tylko że jeszcze papierowego RPGa wydali... A może i dobrze patrząc po tym co zrobili z wersja p&p Dragon Age...
Wszystkie 3 książki są naprawdę bardzo dobre. Każdą czyta się w trybie ultra szybkim, bo są nieźle napisane i wyjaśniają kilka spraw, które w grze próżno było szukać. Ostatnia 4 niestety po tym jak czapką rzucił Drew Karpyshyn, napisana przez Williama C. Dietza to istna parodia, mniej więcej taka jak niektóre luki w scenariuszu gry Mass Effect 3. Na szczęście tak jak patchuje się gry, tak samo książka (część 4) po protestach fanów będzie zpatchowana i w nowym wydaniu poprawiona.
A to poprawione już wyszło czy ciągle jest w planach. Bo jak ostatnio grzebałem za tym to ciągle w planach było.
Poszukajcie tego dokumentu, w którym fani wypomnieli nieścisłości i ewidentne błędy w Deception. Dobra lektura ;)
@Gambrinus84 czytałem ten dokument i sam się dziwię, że Bioware pozwoliło osobie tak niekompetentnej zabrać się do pisania czwartej noweli osadzonej w uniwersum ME. Co do pierwszych trzech dzieł Drew Karpyshyna to są to jedne z najlepszych nowel napisanych na podstawie gier (i jedne z niewielu dobrych nowel na podstawie gier). Pamiętam, jak w jeden dzień "łyknąłem" Odwet - niby książka stanowiła osobną historię, ale nawiązań do wątku głównego gier było spooro :P Poza tym jak wspomniał autor artykułu bardzo fajną rzeczą w ME3 są nawiązania do nowel, choć przyznam, że Kahlee Sanders wyobrażałem sobie trochę inaczej ;] Kai Leng'a zresztą też...
Nigdy nie lubilem Drizzta... Tak krysztalowo czysty jest, ze az sie heftac chce. Chcialbym jakas ksiazke o Artemisie :)
Troche spoilerujesz z ta zona Wulfgara.
Makulatura, podobnie jak Star Wars. Czytałem kiedyś sporo takiego śmiecia pisanego na podstawie gier, zarówno cRPG jak i RPG... Groza, te wszystkie Dragon Lance, Warhammery czy pożal się boże Baldur's Gate. Szkoda czasu na taką "literaturę".
@poczciwina. Przesadzasz, choc fakt faktem książki poza historią nie oferują ani humoru ani zastanowienia nad kunsztem literackim.
Swoją droga czego wymagac od książek tlumaczonych na nasz jezyk... Poziomu Sapka? Pamietam gdy pierwszy raz czytalem historie o Gotreku i Felixie owszem wciagly (bo lubie swiat mlotka), ale pozostawily straszny posmak. Zdania sklecone prosto jak budowa cepa i wciaz powtazane te same zwroty i slowa skutecznie odstraszyly mnie od siegniecia po inne ksiazki W.Kinga. Nic bardziej mylnego. Po latach, kiedy to pobyt za granica otworzyl mi oczy na tyle, by bez problemu polykac ksiazki, kupilem sobie wydanie The First Omnibus. Niebo a ziemia. Czyta sie to duzo bardziej interesujaco... choc moze dlatego ze nigdy nie trawilem polskich wersji gier bo i w "ognistych klapkach mocy" nie ma dla mnie nic klimatycznego.
Z tych książek to na pewno zainteresuję się tymi z uniwersum ME. Stal nie przemija także zapowiada się ciekawie.