Na wstępie proszę mnie nie utożsamiać z żadną formacją polityczną :)
Sprawa wygląda następująco - kryzys. I jak to w kryzysie bywa, szuka się oszczędności.
Pan Tusk sprytnie wymyślił, aby zrzucić ze swoich barków problem przedszkoli. Zaczęło się już w zeszłym roku - chore stawki za pobyt dziecka w przedszkolu. No, ale ok - to jeszcze jakoś można wytłumaczyć.
Jako, że teraz "problem" został zrzucony na barki samorządów - te jadą z grubej rury.
To rodzice teraz kupują mydło i papier toaletowy do przedszkola, by ich dziecko mogło się podetrzeć.
Jakiś czas temu, Majchrowski nominował na wiceprezydenta Krakowa ds. edukacji szanowną panią Annę Okońską-Walkowicz. Main target: oszczędności.
No i się zaczęło. W planach oszczędnościowych dla przedszkoli jest:
- zlikwidowanie obsługi w kuchni - posiłki będą realizowane poprzez firmę cateringową;
- zlikwidowanie sprzątaczek - wynajem firm sprzątających;
- ograniczenie etatów, rachunków.
Już teraz w jednym z krakowskich przedszkoli "stara" chodzi i każe gasić światło w salach nawet w pochmurne dni.
Nieoficjalnie przedszkole ma zaoszczędzić 200tys. zł.
Początkowe dyrektorowie przedszkoli w Krakowie byli zgodni i przeciwni aż tak dramatycznym cięciom.
Jednak i na to pani Ania znalazła sposób - każdy z dyrektorów, który wykona plan otrzyma w ramach bonifikaty ... 1000zł.
Po prostu się w pale nie mieści.
http://polskalokalna.pl/news/glodowe-budzety-przedszkoli,1604835
http://krakow.naszemiasto.pl/artykul/1126675,nowa-wiceprezydent-krakowa-anna-okonska-walkowicz-bez,id,t.html
A żeby tego było mało, to popatrzcie sobie na zamówienie na artykuły spożywcze dla urzędasków:
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/zaskakujace-potrzeby-urzedu-marszalkowskiego-wojew,1,4979525,wiadomosc.html
http://speedy.sh/3q56y/Zal5Zestawienie.xls
Czekoladki w 8 smakach, każda pakowana osobno w opakowaniu min. 250 g netto Merci lub równoważne pod względem walorów jakościowych i smakowych
I to jest państwo prorodzinne. Wg naszych "politykierów".
Paszoł won!
Państwo pro-rodzinne - tak jak i każde państwo socjalistyczne (o przepraszam socjalne) to zwyczajna mrzonka i wymówka żeby wyrwać więcej pieniędzy z kieszeni podatników. Oszczędności mówisz? I bardzo dobrze - każde skanseny zeszłego, słusznie minionego ustroju powinny być ostro przetrzepane. Jeśli firma kateringowa czy sprzątająca zrobi coś taniej i lepiej niż pani Zosia Jola i Jadzia - jestem za.
najlepsze sa te glupie gadki ze jak sprzataczki sie zwolni tj. tfu przekaze do firmy sprzatajacej to beda oszczednosci .Ofc beda tylko kosztem jakosci :))
Wyglada to na przykladach ktore widzialem ze przedszkole przekaze dwie sprzataczki do firmy sprzatajacej a ta zwolni jedna i kaze drugiej sprzatac to co wczesniej robily dwie.w koncu babka nie da rady p... robota i w przedszkolu pojawi sie pan Jozio dajmy na to ktory bedzie szprzatal jak sie da a przy okazji bedzie walil denaturat z gwinta zeby sie zagrzac do pracy. :)
Dzieci beda mialy lekcje życia za free.
Pomysl z firma ctheringowa tez jest swietny pomysl ,dzieciaki beda lapac uczulenia niewiadomo skad ,bo wiadomo ze chodzi o niskie koszta wiec akurat sol przemyslowa ine jest jedynym dobrym pomyslem zeby je zmniejszyc :))
Danulex :masz dzieci ?pewnie nie bo bys tak nie pisal , wyboraz sobie przedszkole z ktorego twoje dziecko wraca z wysypka , dermatolodzy itp plus w przedszkolu brud i smrod ( ale tanio) naprawde bys chcial tam posylac swoje dziecko?W przedszkolach byly i kucharki i sprzataqczki i wiesz to dziala jak jedna rodzina pani madzia z kuchni oczywiscie zaiwani kawalek miesa ale dziecom jakiegos g... nie poda bo wie zeby ja rodzice zatlukli a firma catehringowa dzis jest jutro sie nazywa inaczej :)
Jak tak patrzę, co dzieje się w moim mieście pod rządami PO, to mi się jakieś czasy zaborów kojarzą. Młodzieżowy Dom Kultury działający od sześćdziesięciu lat, oplakatowany, oflagowany, broniony przez mieszkańców przed likwidacją. Szkoły okupowane przez uczniów, bronione przed "wygaszaniem" i likwidacją. Czarne czasy nastały... rozdziobią nas kruki i wrony.....
[3]
I to są argumenty:
Jeśli nie będziemy płacili na skanseny to: przyjdą do pracy pijacy, lenie, wyzyskiwacze, i pewnie pedofile.
A twoje dzieci zachorują na dżumę, koklusz i karmione będą rzepą?
Daj pan spokój. Jedyne rozwiązanie to niewidzialna ręka rynku - jedno miejsce nie spełnia swojej roli - przechodzisz do innego (zwłaszcza że jesteśmy właśnie podczas niżu demograficznego - więc wybór będzie coraz większy). A swoje dzieci nigdy bym nie posłał do państwowego molocha - bez względu na to czy jest tam Pani Jadzia czy też imperium zła kateringowego.
Wiadomo, tylko na państwowych posadach pracuje się sumiennie. U "prywaciarza" to tylko denaturaty piją i porno ogladają.
@Belert
Niestety, ale większość ludzi ma mylne przekonanie odnośnie etatów w placówkach oświaty. W sumie też sobie żartowałem do swojej lubej "żyć, nie umierać". Owszem, etat na 25 godzin, ale nigdy nie wyjdzie z przedszkola o czasie. Do tego praca w domu, plany, dzienniki, rady. Spokojnie wyrabia 40 godzin.
Oczywiście - może w jakiś "wiejskich" placówkach są Bahamy, ale w mieście placówki bądź co bądź ... rywalizują.
@DanuelX
Póki co, nie jest tak tragicznie z oświatą. Jeśli myślisz, że jak poślesz dziecko do prywatnego przedszkola z dodatkowym angielskim, francuskim, tańcem, muzyką na instrumencie i będzie przez to szczęśliwsze (będzie mieć lepiej od tych w państwowych), to jesteś w błędzie.
1. Rzucic postulat: NIC nie zmieniac!
2. Narzekac, ze Tusk nic nie robi.
3. Narzekac, ze robi zle ale nie podac sensownej alternatywy.
4. Narzekac.
smuggler - można jeszcze lepiej:
1. Narzekać na sensownie krytykujących rząd, wymyślając bzdury
2. Bronić rządu w każdej sytuacji
3. Ciągle porównywać obecny rząd do rządu Kaczyńskiego
4. W żadnej sytuacji nie widzieć błędów obecnego rządu
zwłaszcza że jesteśmy właśnie podczas niżu demograficznego
Nie zmienia to faktu, że do przedszkola momentami bardzo ciężko się dostać. Chyba wszędzie jest komplet, masa rodziców jest na tzw listach rezerwowych. Przedszkoli jest po prostu za mało.
A twoje dzieci zachorują na dżumę, koklusz i karmione będą rzepą?
Jeżeli firma sprzątająca będziesz siedzieć w przedszkolu tyle samo czasu co pani sprzątaczka to luz. Bo jak nie to tam będzie ostry syf. Przecież to są dzieci, one nie potrafią jeszcze o siebie dobrze zadbać. Co krok gdzieś ktoś coś wyleje, pobrudzi, wysypie a i pewnie nie raz zwymiotuje. I jak Ty to sobie wyobrażasz? Dziecko wymiotuje o 9 a pani z firmy przychodzi o 13 to posprzątać?
tomazzi, daj spokój, po prostu smuggler chce nas zarazić optymizmem, ale jest postęp już nie oskarża o pisizm, tylko o defetyzm;) lepiej przecież zamknąć oczy na błędy obecnej ekipy i straszyć się kaczorami, a jak nie idzie wybronić tuska, rzucić hasło, "a co ty zrobiłeś by poprawić sytuację!", brakuje mi tylko "jak się nie podoba to możecie wyjechać!"
DanuelX <- jaki ładny korwinoid!
Dzieci JKM od trzeciego miesiąca życia już miały firmę i zarabiały na siebie! Gdyby nie złodziejskie państwo to hohoho.
Trzeba być ostatecznym, skończonym debilem by do instytucji takich jak szkoły, przedszkola stosować regułę "to sie musi opłacać". Nigdy nie będzie się opłacać - to są instytucje pożytku społecznego, ich zysk to nie tylko piniondze.
Ale do kogo ja piszę - to przecież Gol, witryna klasy co najmniej wyższej średniej. I na pohybel reszcie.
Molzey, w internecie wszyscy strugają lepszych/majętniejszych niż są w rzeczywistości ;)
Nie no, tak druzgoczaca krytyka jak w [10] od czlowieka znanego z obiektywizmu, zmiazdzyla mnie totalnie.
(13) jestem tak samo obiektywny jak ty w poście nr. 8;)
catering w przedszkolu nie powoduje, ze kuchnia przestaje byc potrzebna. kazdy ktory tak twierdzi, nie ma pojecia o zywieniu dzieciakow. firma kateringowa przywozi jedzenie na raz - dzieci nie jedza wszystkiego od razu. jedza zupe, po godzinie jedza drugie danie. maja jesc zimne? ma byc odgrzewane? potrzebna kuchnia. dziecko ma jesc plastikami i z plastikow? No bo jesli normalnymi sztuccami i z normalnych naczyc, to znow, potrzebne jest zmywanie... idiotyzm jakich malo. moje dziecko przez pewien czas chodzilo do przedszkola w ktorym byl katering - nie jadla drugich dan bo byly zimne. narzekala na plastikowe sztucce. teraz jest w przedszkolu w ktorym kucharki gotuja - i robia to naprawde z sercem - i mloda zaczyna jesc...
smuggler-> Do wielu trudnych sytuacji są alternatywy, ale to nie my mamy dane, statystyki i przede wszystkim to nie nam za to płacą, żebyśmy znaleźli tę najlepszą. Ale skoro stado baranów na co dzień lansuje się w programach typu "Kawa na ławę", a głosuje wg. rozpiski wydanej przez Tuska, Kaczyńskiego, Millera, to nie ma się co dziwić, że ich to wali.
Jeżeli naprawdę uważasz, że rząd działa tak świetnie, że nie mamy powodów do narzekań to gratuluję dobrego samopoczucia.
Nie wiem dokładnie jak to tam wygląda w kuchni, ale jestem w stanie sobie wyobrazić jak będą działać firmy sprzątające i raczej będzie to zbliżone do wizji Belerta, niż utopijnych założeń, że wszystko będzie tak samo czysto i ładnie, tylko taniej. Widziałem już jaki to jest standard usług.
yasiu - akurat ciepło posiłków i normalne naczynia dałoby radę załatwić. Są firmy kateringowe które jeżdżą z własnymi naczyniami i sztućcami a posiłki można by postawić w półmiskach na podgrzewaczach. Ale... takie firmy są na pewno droższe i wątpię żeby była to oszczędność więc i tak pomysł bez sensu.
Pragnę zaznaczyć, że za catering oczywiście miasto nie zapłaci.
Nie po to chce zwolnić całą kuchnię, by dorzucać się na prywaciarzy - po kieszonce znowu rodzice dostaną.
Czy to już jest czas, gdy ludzie nie śmieją się z Kononowicza i jego "...nie będzie niczego"?
[14] Tu zacytuej Gogola "z kogo sie smiejecie - z siebie samych sie smiejecie!" (Rewizor).
[16] Znajdz mi moj jeden post, gdzie mowie, ze rzad dziala swietnie i nic nie trzeba krytykowac. Ale "do dupy, zmiencie to" to bardzo prosta metoda krytyki - stoisz z boku i jestes taki madry, za nic nie odpowiadasz, niczego nie musisz - pelen komfort. Zwykle jesli cos krytykuje to staram sie mowic "a ja bym to zrobil tak i tak". I wtedy mozna np. podyskutowac czy moje rozwiazanie jest lepsze itd. A tak - to coz, kazdy sobie moze rzucic "powinni to zrobic INACZEJ". Cos jak rada "masz problemy z kasa? Wygraj w totka". A ty juz sam mysl jak tego dokonac.
Jestem moze przewrazliwiony na taka krytyke ale pracujac wiele lat w CDA zgrzytam zebami na "konstruktywne" krytyki w stylu "powinni dawac lepsze gry, np. Wiedzmina 2 albo GTA V, wtedy beda sie sprzedawac lepiej. No i jeszcze powinni dodac 100 stron, wywalic reklamy i obnizyc cene do 5 zl, wtedy by wiecej ludzi ich kupowalo". Niewatpliwie prawda, tylko co z tego...
Ps. Catering to faktycznie zly pomysl, czy w przedszkolu, czy gdziekolwiek. :)
Katering w przedszkolu to pomyłka, mówię to jako rodzic jednego dziecka po przedszkolu i jednego podczas. Panie kucharki gotują, dzieci jedzą. Katering przyjeżdża, wszystko zimne, dzieci nie jedzą. Nuff said.
tomazzi - właśnie, wymagane podgrzewacze, zbieranie naczyń, nakładanie posiłków - to i tak musi ktoś robić więc zapewne w sumie wyszłoby drożej. Nie mówiąc już o tym, że kucharki nie raz pomagają opiekunkom, bawią się z dzieciakami, można powiedzieć, że posiłek dzięki temu ma twarz, a to ważne.
[21] - dokładnie tak.
Danielux:--> wiem ze jestes mlody jak szczypiorek na wiosne ale nie lykaj wszystkiego co pisza w wyborczej jak ges g....
Czaasem trzeba pomyslec , wiele rzeczy w polsce sp... wlasnie po to zeby sie pozbyc skansenow i dlatego mamy jak mamy .Nie wszystko co stare musi byc zle a na pewno to co sie teraz wyrabia w szkolach nie jest dobrym przykladem np. niszczenia skansenow .Teraz pora na przedszkola .Mam to szczerze mowiac w d... moj syn ma juz swojego syna wiec co najwyzej moge sie wnerwiac ze trzeba dziecko posylac do prywatnego przedszkola za 800 zl miesiecznie .
NIestety nauczanie w wieku 4 lat angielskiego moze i jest trendy ale ja wolalbym zeby wnuk dobrze sie bawil z rowiesnikami a nie stal jak sierota z boku i pani mu czytala ksiazeczke.
Cubituss:--> ale za to rachunek ekonomiczny sie zgadza :))
A kogo do jasnej choleruy obchodzi dobro kogokolwiek , tym bardziej dzieci ?
dobra mirencjum, bo to juz nawet mnie wkurwia, a niezwykle spokojny ze mnie człowiek.
Co ma wspólnego samorząd z rządami PO? Przecież to krakusy zakichane wybrały sobie Majchrowskiego i spółke i całkowicie odpowiadaja za jakość rządów w tym mieście. tusk zrzeka się władzy na rzecz ludzi wybranych przez naród. Czy to naprawde do ciebie nie dociera? Takie wycieranie sobie mordy premierem przy każdej nadarzającej się okazji jest po prostu szczytem głupoty. u mnie rządzi klika niezależna, czyli ludzie spoza obozu władzy. i co z tego skoro jest syf, kiła i mogiła. niestety za wszystko co sie dzieje z miastach odpowiada zacofany ciemny lud, któremu wystarczy obiecac byle gówno by byli usmiechnięci i zadowoleni. ehh szkoda mych słów.
popatrzcie co sie dzieje przy okazji reform emerytalnych. sld i pis jak jeden mąż - referendum. no jakie referendum ja sie pytam. z pewnością ludzie opowiedzą sie na tak, tak chce dluzej pracować.
e to ja mam pomysł na zejebiste referedum - każdemu po milionie. ciekawe jakie bedą jego wyniki.
Mnie ciekawi ile obrońcy rodziny maja dzieci?
Nie widzę żadnego problemu z tym aby Grzegorz założył własne przedszkole
kapciu --> dobra mirencjum, bo to juz nawet mnie wkurwia, a niezwykle spokojny ze mnie człowiek.
...Co ma wspólnego samorząd z rządami PO?
A ty co się tak zaplułeś? Gdzie ja wspominam premiera? Napisałem, że "w moim mieście pod rządami PO", co oznacza zgodnie z prawdą, że ster rządu i decyzje w moim mieście podejmują ludzi z platformy. Tak wybrali ludzie.
Kapciu ---> mam teorie ze mirencjum sprzedał swoje konto jakiemuś zbanowanemu idiocie, bo jak dla mnie na pierwszy rzut oka widać ze to nie jest ta sama osoba. Wczesny mirencjum był logiczny i pogodny w swoich wypowiedziach.
to mam nadzieje, że będziesz na tyle sprawiedliwy by pietnować kazde rządy obojetnie jaka opcje polityczną by nie reprezentowały.
Albo dzieci albo stadiony. Na coś trzeba się zdecydować bo na wszystko nie starczy...
Co do przedszkoli to słyszałem w Szczecinie o nowym pomyśle na rozwiązanie problemu strat samorządu.
5 godzin przedszkola ma być za darmo, reszta płatna. No to wystarczy zrobić darmowe godziny 8-10 13-16 i po problemie. Płaci każdy rodzic :D
Ale to był taki swobodny pomysł.
Za to pomysł samorządu jest taki aby przedszkola sprywatyzować. Nie, nie, nie zlikwidować, a sprywatyzować. I to tak aby przez 3 lata ceny były takie same, a potem normalne - komercyjne. PROBLEM SOLVED!!
Bo jak powiedział wiceprezydent - "chodzi o to aby rodzice mieli wybór czy chcą dzieci wysyłać do przedszkola publicznego czy prywatnego"(oczywiście gdy już teraz brakuje miejsc w przedszkolach publicznych "wybór" jest oczywisty).
A Donaldu Tusku sprytnie przerzuca problem na samorzad i w ten sposób nikt swoich problemów bezpośrednio z rządem nie łączy.
kapciu - ale tu nie chodzi raczej o to żeby piętnować rządy ludzi ze względu na ich przynależność partyjną a ze względu na ich działania.
Grzesiek - no właśnie :) Soul dobrze mówi. Załóż własne przedszkole. Potem dla dziecka załóż własną szkołę, studia. Jak trzeba będzie leczyć to i własny szpital :) Albo 'a jak się nie podoba to wyjedź z kraju' ;)
"Panie Soul, panie Soul a Tomazzi spamuje. Znowu." :)
Nie chce byc oskarzony o plagiat jego postu w watku o naruszeniu regulaminu, wiec tutaj na niego zakapuje. :D
Ja wyraźnie na wstępie zaznaczyłem, że Tusku pozbył się problemu w dosyć łatwy sposób.
Natomiast skutki pozbycia się tego problemu, to zasługa Majchrowskiego i Walkowicz. Majcher teoretycznie jest niezwiązany z żadną partią, a praktycznie - chorągiewka na wietrze. Gdzie lepiej, gdzie mu trzeba, tam idzie.
@Soulcatcher
Z czym masz problem do mnie?
A Donaldu Tusku sprytnie przerzuca problem na samorzad i w ten sposób nikt swoich problemów bezpośrednio z rządem nie łączy.
graf_0 - i bardzo dobrze robi. Za burdel w mieście maja odpowiadać jego włodarze a nie krol w wysokim zamku.
Ja wogole jest za tym by jak najwięcej odpowiedzialności zrzucac na samorządy. naturalnie niech za tym ida jakieś pieniądze. Jedynie co można by zmienić to wybory samorządowe. Na co roczne.
kapciu dobrze pisze, rzad i premier nie maja sie zajmowac przedszkolami, oczywiste jest, ze jak najwiecej powinny robic samorzady, ale te samorzady niestety sa czesto nieudolne
el.kocyk, kapciu - owszem, przedszkolami powinny zarządzać samorząd a nie premier, BA, moglibyśmy mieć WYŁĄCZNIE prywatne przedszkola, tak ze samorząd też nie musiałby nic robić, pozostaje tylko kwestia finansowania.
I tutaj jest problem - kto w jakim stopniu powinien płacić za przedszkola. Ile budżet w postaci subwencji, ile samorząd ze środków własnych, ile rodzice.
Osobiście uważam że miejsc w niedrogich publicznych przedszkolach powinno wystarczyć dla wszystkich chętnych dzieci. A samorząd i rząd powinny o to zadbać.
Lub należałoby przyjąć kierunek przeciwny i finansować opiekę poprzez bony przedszkolne o wartości zależnej od zamożności i ilości dzieci w rodzinie. Bon taki można by zrealizować w dowolnej placówce opieki.
Ach. przez pomyłkę kliknąłem zamknij...
edit again
Nigdy nie będzie się opłacać - to są instytucje pożytku społecznego, ich zysk to nie tylko piniondze.
Ah, to chyba ten najszlachetniejszy powód zabierania $ jednym i rozdawania drugim ...
I tutaj jest problem - kto w jakim stopniu powinien płacić za przedszkola. Ile budżet w postaci subwencji, ile samorząd ze środków własnych, ile rodzice.
Cóż ty gadasz, problemu żadnego nie ma. Oczywistym jest, że państwo nie powinno maczać w tym swoich brudnych paluchów.
Zgredek - no to w takim razie szkoły też płatne, od podstawówki po doktorat, i tak samo opieka medyczna, tak?
Ja tam 14 lat temu nie miałem w przedszkolu żadnej obsługi kuchni (może dlatego że i samej kuchni nie było?) i jakoś wszyscy żyli i się nie burzyli. Brat 10 lat temu nawet nie dostał się do tego samego przedszkola (i pewnie nie on jedyny) i też był spokój. W sumie przez 12 lat obowiązkowej edukacji w mojej okolicy następowały różnego rodzaju przetasowania w szkołach, połączenia, likwidacje, otwieranie placówek. Nigdy nie widziałem żeby komuś coś nie pasowało.
cóż, za PO wszystko się wali, a nam się wciska kit, że jest fajnie. Takiej biedy wokoło nie widziałem nigdy. Wybrało społeczeństwo złodziei z dobrym PR to ma. Już pierwsza kadencja była druzgocąca, jeśli za te prawie 4 lata będzie jeszcze co zbierać to może się ten cyrk zamieni. Oby tylko nie na kolejnych farbowanych lisów.
Raziel - Zajebisty argument. Parafrazując: Takiego bogactwa wokoło to nie widziałem nigdy. Hmm, może Ci złodzieje wywodzą się z mojej okolicy? :)
Jeśli ktoś mi powie, że 10 lat temu zarabiał więcej, albo stać go było na więcej za to co wtedy zarabiał, to znaczy, że przez 10 lat nic się nie rozwinął :)
"no to w takim razie szkoły też płatne, od podstawówki po doktorat, i tak samo opieka medyczna, tak?"
Sugerujesz, ze obowiazkiem panstwa jest wyksztalcenie wszystkich na doktorow??
Nie widze powodu, by jakiekolwiek szkoly poza podstawowymi musialy byc darmowe, tym bardziej przedszkola, ktore sa w koncu tylko 'przechowalniami' dzieci, ani tym bardziej dlaczego opieka medyczna nie moglaby byc finansowana z prywatnych ubezpieczen.
Seba - twierdzisz, że 14 lat temu w przedszkolu nie miałeś wyżywienia? To dziwne, bo dziś jest i 30 lat temu jak ja chodziłem do przedszkola, też było.
Jem splesnialy ser, pije stare wino, jezdze samochodem bez dachu.
Bieda, @#$^
[44] 40 lat temu tez. Do tego ohydny tran. Bleeeh.
Czyzby poczatek forumowego romansu?
[1] -> Co to znaczy chore stawki?
Moja mloda uczeszcza do prywatnego przedszkola, nie zebym gardzil panstwowymi, tylko jakos zadnego nie uswiadczylem. Ktos mi kiedys bajal ze podobno istnieja i nawet sa darmowe; zdaje sie ze wystepuja w podobnej liczbie co jednorozce.
Koszty sa znaczne, obnizone niedawno do troche ponad 700 funtow miesiecznie dzieki programowi edukacji wczesnoszkolnej dzieki ktoremu council fiansuje 11 czy 12 godzin tygodniowo. Sa kucharki, bo jednak posilek na miejscu to posilek na miejscu. Ale jest firma sprzatajaca, codziennie przed zamknieciem sprzataja do standardu bym powiedzial domowego niesterylnego, odkurzyc, zmyc podlogi, zeby bylo w miare czysto i pajeczyny nie wisialy po katach. I moim skromnym zdaniem wystarczy, nie moze byc za czysto, to jest przedszkole nie sala operacyjna. Jak sie cos zdarzy w ciagu dnia sprzataja opiekunki.
Nie jest to sytuacja idealna bo pol pensji idzie zeby mala tam trzymac, mimo to place bo widze ze sie tam rozwija, w zasadzie kazdego dnia wraca z czyms nowym.
Czego w Polsce brakuje to "przedszkoli domowych", czyli kobiet z dzialalnoscia i uprawnieniami ktore biora pod opieke 5-6 dzieci.
Drodzy rodzice spojzcie prawdzie w oczy, macie dzieci i zarabiacie srednia krajowa: jestescie w czarnej finansowej dupie i dopuki dziecko nie pujdzie do szkoly lepiej nie bedzie... moze byc tylko gorzej.
@wysiak
Nie widze powodu, by jakiekolwiek szkoly poza podstawowymi musialy byc darmowe, tym bardziej przedszkola, ktore sa w koncu tylko 'przechowalniami' dzieci, ani tym bardziej dlaczego opieka medyczna nie moglaby byc finansowana z prywatnych ubezpieczen.
"Przechowalnie" - tak przedszkole traktują rodzice, którym zwisa rozwój ich dziecka. Prawda jest taka, że prawidłowe wychowanie przedszkolne jest niezwykle ważne dla rozwoju dziecka.
Akurat oszczędności wymienione w pierwszym poście są moim zdaniem jak najbardziej słuszne.
Nie oszukujmy się - jeśli przedszkole składa się z dwóch-trzech pomieszczeń i powiedzmy 100 dzieci, którym trzeba naszykować jeden posiłek w wielkim garze to zatrudnianie do tego celu na pełny etat sprzątaczki i kucharki mija się z celem.
Posprzątanie, czy ugotowanie dla takiej wielkości "firmy" zajmuje jakieś 3 godziny, a pozostałe 5 opiera się na czytaniu gazet lub plotkowaniu. Piszecie o pogorszeniu jakości jedzenia po zmianie kucharki na firmę cateringową. Przecież w takiej firmie zatrudnione są te same kucharki, z tym, że robią taniej bo nie siedzą przez 5 godzin na niczym, a druga sprawa, że przy ilościach składników jakie zużywa firma cateringowa są w stanie wywalczyć kolejne 20% rabatu. Nawet jeśli dojdzie do tego pensja szefa firmy, to i tak mogą oferować lepsze jakościowo wyroby w podobnej cenie.
[50] Fachowca przyjemnie poczytac...
Widac doswiadczenie w odzywianiu...
Grzesiek --> Oczywiscie, zgadza sie. Tylko ja nie pisze o tym, jak traktuja to rodzice, a o stanie faktycznym. Rodzice, ktorym rzeczywiscie zalezy na rozwoju dziecka - gdyby mieli rzeczywisty wybor, to by za lepsze przedszkole zaplacili. W przypadku "darmowych" panstwowych przedszkoli nie maja zadnego wyboru - chyba, ze sa wystarczajaco bogaci, by poza placeniem podatkow, oplacic prywatna opieke dla dziecka - wtedy moga panstwowe przechowalnie olac.
A co smieszniejsze, tylko bogatych stac na oplacenie porzadnej opieki dla dziecka wlasnie dlatego, ze istnieja panstwowe "darmowe" przechowalnie, kompletnie psujace rynek.
Z gory przepraszam wszystkie urazone panie przedszkolanki, ktore mogly poczuc sie urazone. Restecpa.
Lysack --> bardzo ale to bardzo bym chciał zobaczyć jak opędzasz dwudaniowy obiad dla setki dzieciaków w 3 godziny, włączając przygotowanie składników, gotowanie, zmywanie, sprzątanie...
Dość śmieszne jest czepianie się outsourcingu (czyli sprzątania i gotowania zewnątrz) w mieście które szczyci się byciem polską, jak nie europejską stolicą outsourcingu.
Ciekawe czy równie Ci smutno za brytyjskich i niemieckich bezrobotnych którym zajmują pracę ludzie siedzący w tych krakowskich biurowcach :)
Outsourcing jest bardzo rozsądny, bo racjonalizuje koszty. Prawie żadna firma nie potrzebuje ochroniarzy/sprzątaczek/kucharek na etat. Lepiej i taniej wynająć ich z firmy outsourcingowej.
@wysiak
To fakt. Myślących jest mało.
Na marginesie - gdy weszły opłaty za "nadgodziny" dziecka w przedszkolu, nagle połowa rodziców znalazła czas, by zająć się nimi przez resztę dnia ;)
@Lysack
Patrz [3].
@Soldamn
Kto się szczyci, ten się szczyci. Włodarze się szczycą, a ludzie wiedzą, jak jest. Zadłużenie na potęgę, a zamiast zacząć oszczędzać od siebie, zaczynają ciąć od najmniejszych pyłków.
Ale Ty Lysack pieprzysz głupoty :>
"Przechowalnie" - tak przedszkole traktują rodzice, którym zwisa rozwój ich dziecka. Prawda jest taka, że prawidłowe wychowanie przedszkolne jest niezwykle ważne dla rozwoju dziecka.
ja tam chodziłem tylko do zerówki i potem do szkoły, okres przedszkolny spędziłem w domu z mamą (nie pracowała, była tradycyjną gospodynią) albo z dzieciakami na podworku - i jakos wyroslem na ludzi (powiedzmy). angielskiego uczylem sie z ogladania z satelity cartoon network i gier po angielsku na commodore 64 :)
co do outsorcingu - jestem jak najbardziej za, tym bardziej, ze to podstawa dzialalnosci mojej firmy :) z tym, ze przydaloby sie troche przytemperowac prawo zamowien publicznych odnosnie kryterium ceny i zeby urzednicy dobrze konstruowali umowy z jasnym okresleniem jakosci swiadczonej uslugi i kar nakladanych za brak efektow.
w czym lezy magia takiego outsorcingu? w profesjonalizacji i *mnogosci zlecen*. mam szeroki kontkatk z administracja publiczna, pewnie szerszy niz 99% forumowiczow tutaj i wiem troche wiecej niz mozna w gazecie wyczytac. ogolnie jest straszna balagan i dysproporcja w otrzymywaniu funduszy czy to od samorzadu czy to od panstwa. jeden urzad/firma/dzial ma za duzo pieniedzy i sie przelewa i np. na koniec roku budzetowego prosza mnie o wystawienie faktur na przyszle uslugi, bo trzeba pieniadze wydac - jak nie wydzadza to ktos tam z ministerstwa pomysli, ze nie daj boze, nie potrzebuja tak duzego budzetu i mozna im obciac - dlatego lepiej wydac troche kasy na zbedne uslugi, troche *luksusu* dla urzednikow.
z drugiej strony sa urzedy/firmy panstwowe/działy, ktore az piszcza z biedy i urzednicy np. musza drukowac dokumenty dwustronnie celem zaoszczedzenia papieru...
kadra zarzadzajaca ma zazwyczaj nikle pojecie o zarzadzaniu co poglebia tylko balagam. no ale wrocmy do tych przedszkoli i cateringu/sprzatania.
jesli chodzi o sprzatanie - to zazwyczaj (tam gdzie jeszcze pracuja sprzataczki w urzedzie) sa to kobiecinki pamietajace sprzatanie z lat prlu, zatrudnione na caly etat i cos tam sobie sprztajace, czesto klasycznie *szmata nawinieta na kij* - nie wiele sie to rozni od sprztaczek przedstawionych w Misiu. do tego dochodzi zazwyczaj marnotrawstwo srodkow chemicznych - albo nadmierne zapasy, albo braki i sprzatanie jakimis cudami z biedronki. firma outsorcingowa zazwyczaj wpada po godzinach pracy takiego przedszkola lub o umowionej porze ze swoja zaloga, czyszcza obiekt w godzine i przenosza sie na nastepny w kolejce. jakosc tego posprzatania zalezy zazwyczaj od ceny - jesli jest duze nagromadzenie klientow w jednym miejscu to mozna sobie zejsc z ceny.
i podobnie z cateringiem - gotujac jedzonko dla dzieciakow z pieciu przedszkoli wyjdzie nas taniej za jeden posilek niz gotujac tylko dla jednego przedszkola - kwestia sprawnosci dzialania firmy, rozwozicieli, metod utrzymania temperatury itp. narzekacie, ze drugie danie jest zimne - ktos musi nadzorowac wykonywanie uslugi - byle przedszkolanka moze stwierdzic, ze przywieziony obiad jest zimny co jest nie zgodne z warunkami zawartej umowy - i jedziemy karą finansowa. pare takich kar i albo firma cateringowa sama stwierdzi, ze nie jest w stanie sprostac wymaganiom rynku albo przedszkole z automatu rozwiazuje takie zlecenie i szuka kolejnego kontrahenta, zdolnego zapewnic wysokie standardy oczekiwane przez przedszkole. zazwyczaj w danej branzy konkurencja sie zna ze soba (ot chocby przychodzi sie razem na wyniki przetargow) wiec wiesci szybko sie roznosza i jesli klient jest wymagajacy to przy nastepnych przetargach jest to uwzgledniane przez firmy outsorcingowe.
moim zdaniem jak zwykle problem lezy w poziomie kadry zarzadzajacej - jesli rodzice sygnalizuja, ze jest problem z temperatura posilku to powinni jak najbardziej wymagac aby dyrekcja przedszkola cos z tym faktem zrobila - jesli dyrekcja ma glowe na karku to ma prawne mozliwosci zrobienia porzadku. ale ze czesto sie spotykam, ze ja jako przedsiebiorca musze podpowiadac jak najlepiej uzyc prawa zamowien publicznych aby skonstruowac przetarg, ktorego zwyciezca bedzie pomiedzy najnizsza cena a najwyzsza jakoscia? jak to swiadczy to wyksztalceniu zarzadcow w administracji publicznej?
podsumowujac - jestem jak najbardziej za outsorcingiem takich dziedzin jak uslugi sprztajace czy catering w przedszkolu, ale madrym outsorcingiem, z poprawnie skonstruowanymi umowami, z jasnie sprecyzowanymi oczekiwanami i standardami, ze sprawna kontrola jakosci i wyciaganiem konsekewncji czy jej brak. a ze czesto jest odwrotnie - cóż, polnische wirtschaft. cala nadzieja w rodzicach, ktorzy powinni sie zorganizowac i zbiorow wplywac na rzeczywistosc przedszkoli i mowic jednym glosem - moze to by cos zmienilo.
esli rodzice sygnalizuja, ze jest problem z temperatura posilku - a jak myslisz ilu rodzicow jest w przedszkolu czy zlobku w czasie obiadu i moze powiedziec czy jedzenie bylo cieple?
w zlobku to dziecko jeszcze samo nie powie, a w przedszkolu zawsze panie moga powiedziec, ze dziecko nie chcialo jesc to mu wystyglo...
el.kocyk --> no to skad rodzice w tym watku wiedza, ze ich drugie danie ich pociech jest zimne?
zgaduje ze nie wiedza, domyslaja sie, ze jak catering to zimne:)
ja ogolnie sie zgadzam z wiekszoscia i sam tez chcialem by w zlobku moejj malej i w przedszkolu, do ktorego jest zapisana a pojdzie za rok, kucharki gotowaly jedzenie, ale tez nie ma co demonizowac cateringu,
choc z drugiej strony pewno takie firmy maja wieksa pokuse by przyoszczedzic na dzieciach, ktorych skarzenie sie na jakosc nie bedzie odebrane tak powaznie jak doroslych osob
Nie widzę problemu w outsourcingu wielu zadań przedszkoli.
Zarówno sprzątanie,
gotowanie - wszystkie niewielkie prywatne przedszkola i żłobki oraz "miejsca opieki" korzystają z cateringu + niewielka kuchnia, a chętnych rodziców im nie brakuje, i o zatruciach jakoś nie słychać.
administracja itp. W końcu każde przedszkole nie wymaga pana Mietka administratora, co gwoździe przybije, dziurę w ścianie wywierci i zawias w drzwiach nasmaruje. Wystarczyłby pewnie jeden taki na 10 przedszkoli.
Zmiany polegające na częściowej odpłatności przez rodziców też są dobre, bo poprawiają efektywność wykorzystania przedszkoli - ale też nie mozna z tym przesadzić, bo może się okazać że przynosi to straty (np ze 100 dzieci, po 14 zostanie 10, a obsłudze trzeba płacić tyle samo).
Natomiast nie zgodzę się z myślą wysiaka że przedszkola to przechowalnie i państwu nie powinno zależeć na ich promowaniu. Abstrahując nawet od edukacji dzieci, brak dostępnych i niedrogich przedszkoli oznacza wyrzucenie kobiet-matek z rynku pracy na 6 lat! A co jak ma trójkę dzieci? Może od razu powinna uznać że ona tylko domem będzie się zajmować.
O ile można przetrwać na rynku pracy na urlopie wychowawczym rok, półtora (poza niektórymi branżami gdzie to dyskwalifikuje), to później taka kobieta jest do tyłu straszliwie. Nie pracuje zgodnie ze swoimi umiejętnościami - strata dla pkb, i składek na ZUS nie płaci, a emeryturę jakąś jej wyliczą.
Koszty braku przedszkoli są po moim zdaniem wysokie i oszczędzać trzeba racjonalnie.
Przedszkola to nie są przechowalnie, każdy zainteresowany to wie. Od 3-latka mają obowiązek realizować program dydaktyczny, niezależnie od formy (publiczne/prywatne). Brzmi to tak głupio, (ta przechowalnia) że szkoda gadać.
To wychowanie przez babcię/nianię można tak prędzej nazwać.
Co do cateringu, to musi być ciepły. Jak przeglądam czasami fora i wymagania mamuś odnośnie kuchni, to bym je chętnie zaprosił do przedszkola gdzie chodzą moje dzieci i pokazał, jak wygląda catering. Niczym się to od posiłków z dedykowanej kuchni nie różni a kosztuje o wiele wiele mniej.
Słowo klucz- efektywność.
Że też nie można urzędników zastąpić prywatną firmą z zewnątrz, na przykład takie starostwo czy urząd wojewódzki, przypuszczam że za jedną dziesiątą kosztów wykonałaby taka firma całą obsługę administracyjną nie uchylając się nawet od odpowiedzialności cywilnej, dalej idźmy w ZUS, NFZ, urzędy i instytucje. Oczywiście wąski trzon z politycznego nadania mógłby sobie nawet siedzieć w swoich gabinetach do woli, podpisywać zdalnie dokumenty otoczony osobistą sekretarką, masażystą, bartenderem i kim tam jeszcze, w końcu pochodzą w wyboru narodu więc nawet bizantyjski przepych nie będzie zbytnią przesadą, a i tak przy outsourcingu całej administracji wyniosą nas te małe zbytki dla władzy niemal jak po kosztach.
[56] Czujesz sie zagrozony?
[61] Cwany ostatnia sam oddal, zeby nie nabijali sie z niego, ze mu cztery zabrali.
olivierpack - oczywiście że tak. Ale żadna władza nie może istnieć bez dworu. A u nas zarówno władza jak i dwór istnieje na wielu poziomach.
Dlatego nie ma co liczyć na zmniejszenie się rozmiaru aparatu władzy.
olivierpack - pół żartem, pół serio, ale wiele w tym racji. Niestety niewykonalne...
Natomiast nie zgodzę się z myślą wysiaka że przedszkola to przechowalnie i państwu nie powinno zależeć na ich promowaniu. Abstrahując nawet od edukacji dzieci, brak dostępnych i niedrogich przedszkoli oznacza wyrzucenie kobiet-matek z rynku pracy na 6 lat! A co jak ma trójkę dzieci? Może od razu powinna uznać że ona tylko domem będzie się zajmować.
O ile można przetrwać na rynku pracy na urlopie wychowawczym rok, półtora (poza niektórymi branżami gdzie to dyskwalifikuje), to później taka kobieta jest do tyłu straszliwie. Nie pracuje zgodnie ze swoimi umiejętnościami - strata dla pkb, i składek na ZUS nie płaci, a emeryturę jakąś jej wyliczą.
Koszty braku przedszkoli są po moim zdaniem wysokie i oszczędzać trzeba racjonalnie.
Doprawdy, działało to właśnie tak od zarania ludzkości i do tego bardzo dobrze.
Najlepiej jest dzieciaki oddawać pod państwową "opiekę" już od 1go roku życia. Wyrośnie na dzięki temu wspaniałe społeczeństwo obywatelskie, odpowiednio wyedukowane.
Zgredek - nie masz dzieci prawda? Widać to z tego co napisałeś. Ja mam trójkę, starsza chodzi do przedszkola - państwowego, chodziła do prywatnego ale było i drożej i gorzej. Młodsza chodzi do żłobka - do tego samego którego absolwentką jest starsza. Do tego samego żłobka pójdzie młody, jak tylko żonie skończy się macierzyński. Dlaczego? Dlatego, że nie stać nas na utrzymanie domu z jednej pensji - no, może gdyby nie wynajem mieszkania, to w sumie zona mogłaby rzucić pracę. Pytanie jeszcze, czy byśmy chcieli... chyba nie.
Skąd wiem, że moje dziecko dostawało zimne drugie dania w przedszkolu. To proste. Większość dzieci w wieku przedszkolnym potrafi się komunikować :)
albz - no to naprawdę fajnie trafiliście, bo zazwyczaj wygląda to inaczej.
lysack - rozumiem, według Twojej diety zapewne je się jeden posiłek dziennie. Moje dzieciaki w żłobku i przedszkolu jedzą ich trochę więcej i ile razy widziałem, co się w przedszkolnej/żłobkowej kuchni dzieje, tyle razy kobity się tam uwijały.
yasiu - ty gdzie mieszkam ludzie oddaja juz 2-3 miesieczne dzieci do zlobka, w Polsce pewno tacy rodzice zostaliby wykleci
mysmy oddali po 7 miesiacach, zona musiala wrocic do pracy (macierzynski w Belgii trwa od 9 do 15 tyg max, zona miala cos kolo 11)
powiem z doswiadczenia, ze jak sie odda takie male dziecko to ono latwiej to znosi, nasza mala od poczatku polubila zlobek, od stycznia trafila do starszakow i widac, ze znacznie szybciej sie rozwija
ja jestem zwolennikiem zlobkow, sam chodzilem do takiego i jakos wyroslem na ludzi:)
do tego, po pracy czlowiek jest ciut zmeczony, ja z mala rano ide do zlobka, po pracy ja odbieram, w domu robie jej cos do jedzenia (najlepiej zupe bo uwielbia, chociazby rosol z makaronem i parmezanem) i sie bawimy, co oczywiscie jest swietne, ale bywa meczace:) caly miesiac czy wiecej bym nie wysiedzial z dzieckiem w domu, bo choc bardzo ja kocham to po prostu bym nie wytrzymal
yasiu - co masz na myśli, nie ma ciepłego jedzenia w przedszkolach ?
Ja również jestem zwolennikiem żłobków i przedszkoli, uważam, że to wielka krzywda dla dziecka, jeżeli nie może uczęszczać czy to ze względów finansowych, czy zdrowotnych, czy innych.
Mając porównanie z dzieciakami wychowywanymi przez nianie widzę kolosalne różnice w rozwoju zachowań społecznych, motoryki etc. Niektóre 'niańczone' nigdy nie nadrobią zaległości.
Nie piszcie plz głupot o fantastycznym wpływie żłobków i przedszkoli na rozwój dzieci. Dziecko potrzebuje się mnóstwo przytulać i trochę socjalu, a nie mnóstwo socjalu i trochę się przytulać. Pisanie o tym, że niańczone dzieci nie nadrobią zaległości (w rozwoju zachowań społecznych) to kompletny megarotfl.
Posłużę się przykładem: mam dwójkę dzieci. Oboje wychowywani w identycznych warunkach (nieważne jakich, ważne, że identycznych). Oboje są KOMPLETNIE inni motorycznie, socjalnie, empatycznie, nawet inne podejście mają do porządku vs bałaganu.
A prywatnie uważam, że oddanie dziecka do żłobka to przykra i w niczym mu niepotrzebna konieczność ekonomiczna, i współczuję yasiowi, czy tego chce czy nie.
Cubi- po tresci wnioskuje ze nie chodzily do przedszkola :) nie przenos swoich doswiadczen na cala populacje dzieci bo tak jak rozne tempo rozwoju dzieci to fakt, to rowniez szybsze tempo rozwoju dzieci w grupie jest faktem. Ale nie zaobserwujesz tego bez poslania dzieci do przedszkola.
Pisałem głównie o żłobku (fakt, na początku mnie poniosło i napisałem o przedszkolach). Moje dzieci do przedszkola chodziły oczywiście. Nie jestem jakimś amiszem :D
dla malego dziecka przedszkole to podstawa , plus dla chlopaka ojciec .Uczy sie dzieki temu postaw spolecznych i egzystencji w grupie .Na przytulanie przychodzi czas jak jest w domu.
Co do zlobka to faktycznie raczej korzys ekonomiczna niz dobry pomysl .
Cóż - zgadzam się z albz74, choć rozumiem również Cubitussa.
Uważam, że decydujące zdanie ma tutaj matka - chce wrócić do pracy (NIE TYLKO z powodów stricte ekonomicznych), to dziecko idzie do żłobka.
P.S. Zdanie jest na pozór czysto "męsko-szowinistyczne". Ale zapewniam - na pozór ;)
a ja sie nie zgodze z Cubitussem
co dzien rano odprowadzam mala do zlobka i widze z jaka radoscia biegnie do pan i innych dzieci
przytulanie ma w domu, jak mowi Belert, ale takze i w zlobku o dziwo, panie sa naprawde fajne i buziaki i przytulanie sa na porzadku dziennym
wlasnie zapisalem mala do przedszkola, koszty mnie zwalily z nog:)
no nie wiadomo czy lepiej by nie bylo zaplacic jakiejs babci ta kase to jeszcze by ci obiady gotowala.Z dugiej strony dziecko by wyroslo na dziczka i mialby klopty w szkole.
albz - źle się wyraziłem. Po prostu często jest tak, jak pisano wyżej, że jedzenie dowożone nie jest na miejscu podgrzewane, stygnie i dzieci dostają coś ledwo ciepłego jak już przychodzi do jedzenia.
kocyk - cieszę się, że nie muszę oddawać aż tak małego dziecka do żłobka. Starsza córa poszła jak miała 6 miesięcy, młodsza miała rok i obie jakoś sobie radzą.
Cubi - co do żłobka to się zgadzam, też wolałbym dziecka nie oddawać, ale też nie chciałbym takiej sytuacji jak u niektórych moich znajomych. Do trzeciego roku życia dziecko jest TYLKO z mamą i wszelkie kontakty z rówieśnikami mają miejsce tylko podczas wzajemnych odwiedzin. Chętnie zostawiłbym żonę w domu, ale z opcją, że można raz, dwa razy w tygodniu zostawić malucha w otoczeniu pełnym rówieśników, w którym czegoś się nauczy i trochę poprzebywa z innymi dziećmi.
kocyk - my też mamy żłobek, do którego dziecko biegnie chętnie i się cieszy. Ale równie chętnie mała biegła do babci kiedy jeszcze żłobka dla niej nie mieliśmy :)
Belert - a dlaczego tylko dla chłopaka ojciec? U naszej starszej córy już widać - bo ona to córeczka mamusi - że z w niektórych sprawach ważniejszy/bardziej potrzebny jest tata. Młodsza jest przylepa w moją stronę, ale też miewa sprawy, które kieruje do mamy. Zobaczymy, jak będzie z Kubą :)
Podsumowując trochę, myślę, że najważniejszy jest tu zdrowy rozsądek i myślenie rodziców. Żaden żłobek czy jego brak nie zastąpi normalnego, rozsądnego podejścia do dziecka. Jeśli moim maluchom nie służył by żłobek, to by do niego nie chodziły. Jeśli nagle spadnie nam z nieba mieszkanie za które nie będzie trzeba płacić tyle, ile płacimy teraz za wynajem, żona będzie mogła zostać w domu - jak będzie chciała - a jak małemu będzie to służyć, super =]
No więc właśnie o to chodzi, co pisze yasiu - moje dzieciaki nie chodziły do żłobka, ale codziennie siedziały po x godzin na dworze, chodziły w odwiedziny do znajomych maluchów i tak dalej. To jest przewaga bloków nad domkami (intuicyjnie czuję, że narzekający na brak socjala u dzieci mieszkają właśnie w willach, nie w mieszkaniach).
Mam przyjaciół, którzy mieszkają w domku i po prostu musieli dzieci powysyłać gdzie się dało, bo nie miały żadnych interakcji społecznych z nikim (bardzo nowa "ferma domków"). Natomiast w moim przypadku dzieciaki miały non-stop kontakt z rówieśnikami. Oraz uważam, że możliwość obcowania z mamą przez większość dnia (tak, taki mamy model) tylko im pomaga w kształceniu empatii, a to dla mnie niezmiernie ważne.
yasiu, ale trzeba wziac pod uwage, ze dziecko bywa meczace i wytrzymac z nim kilka lat w domu nie jest lekko
kuzynka zony siedzi juz ponad dwa lata z dzieckiem w domu i dostaje do glowy, wg mnie to jest za dlugo, mama tez ma swoje zycie, a po takim czasie czlowiek jestwyrwany z rytmu pracy, jego zycie kreci sie dookola dziecka
tzn moje tez kreci sie dookola dziecka, ale satez w nim inne rzeczy, a mam wrazenie ze jakbym siedzial z mala w domu 100% czasu to bym sie zamienil w dziwnego odludka
jak jeszcze jest babcia do pomocy to ok, ale u nas np, gdy mieszkamy zagranica nie jest z tym latwo, jasne, sami sie na to zdecydowalismy, ale widzimy jak czasami babcia na co dzien by sie przydala:)
do tego nie mozna zapominac o tym, ze dla matki kilka lat w domu to kilka lat mniej pracy, nasi rzadzacy chetnie by powysylali matki do opieki nad dziecmi, ale z jednej pensji malo kto wyzyje na dobrym poziomie, z kredytem itp
Cubituss - u mnie tez dochodzi sprawa jezyka, ja chce tu posiedziec max kilka lat i chcialbym by mala zlapala jezyka ile maksymalnie jej sie uda by nie musiala sie meczyc tak jak ja pozniej
w zlobku i przedszkolu bedzie jej na pewno latwiej, przedszkole jest dwujezyczne, angielsko-francuskie, widze po dzieciach znajomych, ktore tam chodza, ze bez problemu sie przelaczaja, w domu po polsku, w przedszkolu w innych jezykach
i dla dzieci nie jest to nauka, bo to w koncu jest przedszkole, zabawy itp, im to w jakis niezrozumialy dla mnie sposob naturalnie wchodzi do tych malych glowek:)
Racjonalizuj chodzenie do pracy jak chcesz, ale ja, gdybym tylko mógł, nie wychodziłbym z domu :) Praca to narzędzie, nie cel sam w sobie, mam dużo innych ciekawych zajęć, którym mógłbym się oddać, siedząc w domu z dziećmi :)
Cubi - ja mam podobnie :) doszło do tego, że pracuję po drugiej stronie ulicy, żeby tylko mieć blisko :D A w domu nawet pisać się da z dzieckiem na kolanach. Grać też się da, mała dostaje swojego pada i tłucze w klawisze. Wielu rzeczy się nie zrobi, ale przyjdzie na nie czas.
kocyk - pewnie, bywa męczące, czasem ręce opadają. ale każdy dzień który przeżyłeś, to twój mały sukces ;) chciało się dziecka? Trzeba ponosić konsekwencje, i te pozytywne i negatywne :) I prawda, babcia się przydaje, bo chociaż raz na miesiąc możemy sobie spokojnie wyjść na miasto, pobyczyć się w wyrku cały dzień, bez dzieci.
a co do języków - fajnie to dzieciom wchodzi do głów, widzę jak moja starsza z tygodnia na tydzień coraz więcej słówek angielskich łapie - ostatnio lubi te z literą R bo nauczyła się mówił R a nie L :D
Cubituss - ja nie racjonalizuje, ja po prostu lubie
mam jakies takie szczescie, ze jak na razie w kazdej pracy mialem fajnych ludzi i z checia sie do niej wybieram
yaziu - ale oczywiscie, chcialem dziecka, to mam wstawanie w nocy i niewysypianie sie od 1.5 roku:) to z negatywow, jasne, ze pozytywow jest wiecej
ja kiedys myslalem, ze moglbym pracowac z domu z dzieckiem, teraz wiem, ze to niemozliwe, mala uwielbia laptopy, telefony (obsluguje iphona i ipada lepiej niz moja zona), wdrapuje sie na krzeslo jak tylko zobaczy laptopa otwartego na stole, moze jak bedzie ciut wieksza to bedzie latwiej
lubi takie zabawki, jak widac po tacie
grac z nia nie moge bo jeszcze jej nie pozwalamy ogladac TV, za to uwielbia sobie wlaczyc np aplikacje Dyzu Kadr ze zdjeciami i zawsze jakies zwierzatka tam wypatrzy...
Groteski ciąg dalszy:
http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/krakow/miasto-wprowadza-zmiany-w-przedszkolach-bunt-rodzi,1,5047966,region-wiadomosc.html
Baba kłamie w żywe oczy ...
doprawdy nie pojmuje w jaki sposob to ma zachecic do posiadania wiekszej ilosci dzieci, a przeciez kazdy trzezwo myslacy wie, ze tylko duza ilosc dzieci odlozy w czasie (bo wcale nie zapobiegnie) nadchodzacej ZUSowskiej katastrofie...
Grzesiek - yhm, w której części wypowiedzi ?
Ja tu widzę klasyczny konflikt interesów, polecałbym lekturę niektórych komentarzy, np tego:
Natomiast z pewnością strach obleciał pozapedagogiczną część personelu . Darmowe wyżywienie dla całej rodziny kucharki przepadnie i jest to poważny problem bo znając realia nie tylko rodzina kucharki wyżywiła się przy szkolnej kuchni stąd taki bunt od dyrekcji począwszy .
el.kocyk - to jest dalsza część zmian, których nie chciano przeprowadzać 20 lat temu.
I nie bój, na zachodzie będzie to samo albo już jest (ile płacisz za przedszkole ?), socjal pęka w szwach
@albz74
- Nie martwiłabym się o jakość edukacji, 5-latki będą przygotowane - na to jest te 5 godzin ustawowe, dopiero po godz. 13.00 dzieci są łączone w grupy i nie są to wcale grupy 40-osobowe, jak mi się próbuje wmówić. Co do cateringu, zupełnie nie wiem skąd ten pomysł. Nigdy nie polecaliśmy dla przedszkoli takiego rozwiązania, w szkołach rekomendowaliśmy, żeby kucharki już tam pracujące zakładały działalność gospodarczą, a nie były opłacane z etatów szkolnych. Taki obiad nie będzie wiele droższy niż obecnie - zapewniała wiceprezydent.
Ja akurat mam informacje z pierwszej ręki, więc wiem, co ta babeczka wyprawia na zebraniach z dyrektorami i nauczycielami. Ostatnio było zebrania na temat tego, jak i na których kandydatów na dyrektora mają głosować przedstawiciele nauczycieli i rodziców w swoich przedszkolach.
albz74 - za panstwowy zlobek place ok 11 euro dziennie jesli dziecko jest powyzej 8h, w tym jest wszystko, nawet pieluchy, ale ze moja mala ma od nich odparzenia to przynosze swoje
przedszkole mamy prywatne, jedno z lepszych w Brukseli, o dziwo katolickie (jest to przedszkole i szkola od razu)
koszt, jak na miedzynarodowe (polowa czasu po angielsku polowa po francusku) jest jedynm z nizszych, ale i tak wysoki, 660 euro za miesiac + posilki + swietlica osobno...
do panstwowego zlobka, przedszkola sredni czas oczekiwania na miejsce to ponad rok, do dobrego prywatnnego w sumie tak samo, my zapisalismy teraz mala na marzec 2013 i juz bylismy na liscie rezerwowej:)
ale to dlatego, ze angielskojezyczne sa drogie, sa takie, ktore kosztuja i 2000 za miesiac...
Grzesiek - a jeżeli sam słyszałeś, to co innego. To przykład strachu wynikającego z odpowiedzialności - skoro się podejmuje takie niepopularne decyzje, to wypadałoby je firmować swoją twarzą a nie kłamać.
Dyrektorka w przedszkolu mojej kobiety wymyśliła sposób, by obejść zwolnienie personelu. Postanowiła obciąć każdej sprzątaczce/kucharce po godzinie z tygodnia. No, ale oczywiście 2 się nie zgodziły na to, bo liczą, że w razie "w", to ich nie zwolni.
Teraz się zastanawia czy wrzucać losy wszystkich do kuli i losować czy tylko tych dwóch :P
Człowiek człowiekowi wilkiem ... smutne.