Witam. Na prezentację maturalną wybrałem temat "Obraz despotyzmu, tyranii w tekstach nie tylko literackich. Analiza wybranych dzieł realistycznych i metaforycznych z różnych dziedzin sztuki.". Dokonałem już wstępnej selekcji materiału i będę go omawiał na przykładzie Roku 1984 Orwella, Władcy Much, oraz filmu V for Vendetta. Jednakże chciałbym do tego dodać coś jeszcze. Zastanawiałem się nad "Faraonem" Prusa, jednakże szczerze mówiąc ta lektura bardzo mnie odrzuciła i ciężko mi się nad nią pracuje. Zastanawiałem się również nad wierszem Herberta "Przesłanie Pana Cogito" który dotyka mojego tematu pracy, jednakże nie do końca jest z nim zgodny.
Także, co moglibyście polecić z zakresu mojej pracy. Obojętnie czy będzie to książka, film, obraz czy piosenka. Za wszelkie wskazania szczere Bóg zapłać :)
Olej film V jak Vendetta i wez komiks. W filmie watek totalitarny jest czysto pretekstowy, komiks poswieca mu duzo wiecej uwagi. Poza tym, sam film to szmira straszna.
Niestety nie miałem przyjemności czytać tego komiksu. Film wydaje mi sie będzie równiez łatwiejszy w prezentacji.
popołudniowy UP
Myślę, że to się pokrywa. Tym bardziej , że mogą być to dzieła metaforyczne. Ja zrozumiałem to tak, że nie chodzi tylko o przedstawienie władzy despotycznej w sensie zły król, władca itp, ale także dominacji jednego człowieka nad innym, bestialstwo itp.
"Cesarz" - Ryszard Kapuściński.
"Powieść składa się z opowieści naocznych świadków upadku monarchii absolutnej w Etiopii na drodze gwałtownej rewolucji. Nie chcą oni ujawinić swoich nazwisk ani nawet wyglądu ze strachu przed konsekwencjami. Kapuściński pojawia się jako narrator spajający zeznania, opatrując je swoim komentarzem i porządkując fakty historyczne, które zostały zniekształcone poprzez pryzmat poglądów i doświadczeń realnych świadków tamtych wydarzeń.
Halje Sellasje był otaczany absolutną czcią jako wybraniec boży na cesarza amharów (rdzenna ludność Etiopii). Przepych jego dworu w niesamowity sposób kontrastował z olbrzymią biedą i ciemnotą większości Etiopii. Utrzymywano służących do absurdalnych czynności i wyprawiano uczty, podczas gdy za drzwiami stał tłum żebraków. Mimo to, cały dwór dbał o podtrzymywanie mitu dobrego cesarza, rządzącego krajem sprawiedliwie i mądrze. Dzień cesarza był dokładnie rozplanowany. Zaczynał się od porannego spaceru i wysłuchiwania donosów siatek szpiegowskich rozpostartych w całym kraju, i trwał poprzez godzinę nominacji, gdy cesarz obdarzał i odbierał - stanowiska, zaszczyty i dobra, godzinę kasy, gdy dysponował budżetem państwa, godzinę sądu, gdy rozstrzygał spory. W ten sposób decydował o każdej najdrobniejszej sprawie w państwie. Wszyscy urzędnicy i służący byli całkowicie zdani na jego łaskę i niełaskę, stąd też najwyższą wartością w cesarstwie była lojalność wobec Pana. Cesarz nie pochwalał pisania i czytania, gdyż prowadziły one do myślenia, podczas gdy trudno byłoby rządzić zbyt inteligentnym narodem, zwłaszcza że była to monarchia absoloutna. Sam odznaczał się nieprzeciętną przenikliwością i doskonałą pamięcią. Największym problemem cesarza byli młodzi ludzie, którzy wróciwszy ze studiów zagranicznych załamywali się sytuacją w rodzinnej Etiopii..."
Oo "Cesarz" Kapuścińskiego przyda się, dobry tekst, a nie wpadłem na to. Dzięki Mirencjum !
Może jeszcze jakieś propozycje ? ;)
klasyka lektur - Folwark Zwierzęcy
ja go używałem w temacie 'wiek 20sty wiekiem równości i braterstwa...' - ale kiedy pisałem maturę miałem taką wenę, że wszystko mogłem podciągnąć pod wybrany temat :D
Jeśli szukasz utworów literackich opisujących tyranię, despotyzm i zgnojenie człowieka, to proponuję przejrzeć dzieła literatury rosyjskiej i radzieckiej, np
"Archipelag GUŁag" Aleksandra Sołżenicyna
"Autor, wykorzystując swoje doświadczenia, pokazał rozwój i rozprzestrzenianie się systemu więziennictwa radzieckiego, którego celem pierwotnym miała być "eliminacja wrogich klas społecznych". W konsekwencji powstał cały "archipelag" obozów koncentracyjnych i obozów morderczej pracy, nazwany od instytucji zarządzającej (Gławnoje Uprawlenije Łagierej) Archipelagiem GUŁag. Dzieło jest świadectwem stopniowego odzierania człowieka z jego godności i zmuszania do niewolniczej pracy pod bardzo wzniosłymi hasłami.
Na Zachodzie książka ta wywołała ogromne poruszenie, które doprowadziło do rozwiania iluzji na temat systemu komunistycznego oraz osłabienia wpływów komunistów zachodnioeuropejskich."
"MY" Jewgienija Zamiatina
""My" to powieść o "idealnym", określonym matematycznymi regułami świeie, w którym nawet imiona zastąpiono numerami. Głównym bohaterem jest więc D-503, inżynier-konstruktor, który doskonale odnajduje się w tej precyzyjnie działającej rzeczywistości. Wierzy w to, że totalitarna władza Dobroczyńcy jest najlepszą z możliwych. Zachwyca się pięknem szklanych domów (oczywiście nie tych Żeromskiego;)), które umożliwiają tzw. Opiekunom nieustanną kontrolę nad obywatelami. Nie wyobraża sobie życia w zamierzchłej przeszłości, kiedy to każdy robił to, co chciał, a nie to, co mu nakazano w ustalonym przez państwo harmonogramie dnia. Jest on jednym z wielu, którym nie tylko nie przeszkadza ten brak wolności, ale dla których, wręcz przeciwnie, to właśnie on jest wolnością. Wszyscy myślą tak samo, wszyscy kochają Dobroczyńcę, nikt się nie sprzeciwia, nie ma jednostek, są tylko tytułowi "MY". Jednak wkrótce w to uporządkowane życie głównego bohatera wkrada się I-330, tajemnicza kobieta, która zupełnie inaczej patrzy na ten "doskonały" świat... To tyle, jeśli chodzi o treść książki, gdyż nie chcę zdradzić zbyt wiele...
Powieść "MY" to przede wszystkim świetne studium totalitaryzmu. Prezentuje nie tylko metody, za pomocą których dyktatorzy kreują wizję świata doskonałego, ale także udowadnia, że wszelkie próby buntu są tylko próbą dojścia do władzy nowego dyktatora (Państwo Jedyne i spisek "Mefi" to różne stadia tej samej formy rządów). Jednak poza problemem władzy, można dostrzec tu także obraz człowieka: zagubionego, pełnego wewnętrznego niepokoju, rozdartego między tym, co uporządkowane i stabilne, a tym, co nowe; szukającego jedynie prawdziwego uczucia, gotowego na wszystko, by je zdobyć; dążącego do władzy za wszelką cenę.
"MY" to książka odsłaniająca ciemne strony człowieka, dająca na chwilę ziarno nadziei, by potem je zdusić. Może właśnie dlatego nie można przejść obok niej obojętnie i chyba bez względu na to, czy się podoba, czy nie, na długo pozostaje w pamięci."