...kochałem się w tej kreacji. I nie miałem podobnych odczuć co Ron Perlman.
Johner: Hey, Ripley. I heard you, like, ran into these things before?
Ripley: That's right.
Johner: Wow, man. So, like, what did you do?
Ripley: I died.
Nie do końca podoba mi się ta scena, choć uważam, że ta część ma dużo fajnych momentów. Szkoda, że mechaniczna Winona nie doczekała się linii dla spragnionych erotomanów :)).
Oj wzięło mnie wzięło. Przy najbliższej okazji jak będę miał więcej czasu zrobię sobie chyba maraton z serią :)
kochałem się w tej kreacji - Bitch Please! Jak byłem mały to to była jedyna siła, która zmuszała mnie do oglądania filmu, którego się bałem :P
Ładny chłopczyk.
Fakt, że scenariusz niezbyt może leciwy, ale nie czaję jak można uważać tę część za najgorszą...
Mi tam czwóreczka zawsze się podobała. ;]
Szkoda, ze nie doczekał się rozwinięcia wątek z Ziemią, bo choć niby cały czas coś tam się mówi o "piątce", to początkowe plany były zrobić z niej total rozpierdol z wylęgarniami Obcych na Ziemi.
Z tego co kojarzę, to początkowo rozważano nawet wykorzystanie książkowego koszmarka autostwa Steve Perry'ego, gdzie Obcy właśnie na Ziemi się wylęgali.
Tu akurat nawet dobrze się stało, że jednak ten książkowy koszmarek nie posłużył za bazę dla scenariusza, bo wyszłaby pewnie gorsza filmowa kupa niż AvP II...
ale nie czaję jak można uważać tę część za najgorszą...
A która była najgorsza? 5, czy 6? Bo chyba nie chcesz sugerować że Alien4 był lepszy od 8 Pasażera, Aliens i Aliena3 :)
Może i najgorsza część, ale to nie znaczy że film jest zły.
A mi się 4 podoba i tak. Jest inna, ale fajna. Zresztą nakręcił to facet od Amelii lol
dla mnie trójka jest taka... meh...
a Wynona coś sobie zaprzepaściła karierę... szkoda.
No na tle AvP2 to niemal Obywatel Kane i Pianista w jednym.
Ale nie powiem, jak miałem te X lat to robił spore wrażenie.
Zresztą nakręcił to facet od Amelii lol
Tam zaraz lol, nie takie cuda w przemyśle filmowym się działy.
Za każdym razem jest mi żal tego ostatniego, ludzkiego obcego.
A Winona jest mega, [5] nie znasz się.
nie ma czegos takiego jak "najgorsza czesc obcego"
w przeciwienstwie do, na przyklad gwiezdnych wojen.
czworeczke ogladalem ostatnio, i musze przyznac, ze aktorsko jest to chyba najlepsza (no ok, jest jeszcze vasqez) czesc serii.
Kilka miechów temu oglądałem pierwszą część w bluray super mega jakości. Mimo, że wszystko zajebiście dokładnie widać, i dzięki temu nie widać na pierwszy rzut oka, że film ma coś 30lat..jednak ogólnie teraz nie da się tego oglądać nie śmiejąc się. Scena kiedy obcy wyrywa się z tego faceta, i sobie przepływa po stole totalnie rozwala..te nienaturalne reakcje aktorów..ehh
4 jest spoko, dużo tam fajnych scen.
jednak ogólnie teraz nie da się tego oglądać nie śmiejąc się.
Uwierz mi że się da.
te nienaturalne reakcje aktorów..ehh
Po obejrzeniu dokumentu o powstawaniu filmu albo chociaż wywiadów z aktorami (większość się o tym wypowiadała, na pewno Veronica Cartwright która naprawdę była przerażona) wiedziałbyś że nikt z nich nie wiedział co się stanie bo Scott nie wytłumaczył tak naprawdę zapisu w scenariuszu. Trudno mówić o zaplanowanej reakcji.
Alien 4 w kwestii klimatu, napięcia, atmosfery grozy i tajemniczości, w moim przekonaniu do kolan nie sięga pierwszej części. Aliens to trochę inna para kaloszy, ale nawet patrząc przez pryzmat filmu akcji s-f niż horroru s-f którym była pierwsza część, i tak jest na przegranej pozycji.
Mi się 4 podoba, bo zostały w niej fajnie przerobione motywy z wcześniejszych części, jak android, porąbana ekipa, ekstremalny survival i do tego fajnie pasuje pomysł na nowego obcego wraz ze "zmodyfikowaną" Ripley. Film nawet specjalnie nie sili się na bycie horrorem jak to było w dwójce czy trójce, co według mnie wyszło mu na dobre. Każda część Obcego jest na swój sposób fajna, przy czym oryginał jest oczywiście najlepszy. Jest jak "Lśnienie" gatunku s-f, powiedziałbym :P Osobiście najmniej przypadła mi do gustu trójka... oglądałem z 3 razy, a i tak pamiętam tylko jakieś bieganie po korytarzach z pochodniami... szczerze mówiąc, to wydaje mi się, że niewiele było z s-f w tym filmie...
Też osobiście najbardziej lubię "trójeczkę" z jej klaustrofobicznym klimatem i idealnym zakończeniem (jak się wtedy wydawało) dla serii.
Dwójka oczywiście kozak, z racji Vasquez i Hudsona oraz ogólnego "rozpierdolu". Co by wiele nie pisać o wpływie filmu na moją nieskromną osobę, powiem tylko, że mojego autorskiego systemu Aliens" powstało łącznie pięć edycji, w które zagrywaliśmy się ze znajomymi do upadłego. ;)
Jedynka, to oczywiście KVLT. Film trącący myszką, ale i całkiem dobry, no i seksowna Ripley w białych majteczkach. =]
Tak czy srak, czwóreczka jest filmem dobrym i całkiem dobrze się stało, ze trafiła do serii. I tak jest znacznie lepszym materiałem w sadze o Obcych, niż zjebany AvP II...