Polecam blog pewnego polaka za granicą, co można kupić tam za pensję a co w Polsce. Szczerze mówię wam, żebyście przeczytali, daje do myślenia.
Praca i zarobki w USA.
Chociaż dżentelmeni o pieniądzach nie rozmawiają, to jednak widząc, o co pytają czytelnicy tego bloga mnie osobiście (przez e-mail, komentarze do bloga lub przez Naszą-Klasę) oraz co wstukują w wyszukiwarki internetowe, by trafić na mój blog (ceny życia w różnych stanach USA, co można kupić taniej w Stanach, ile potrzeba pieniędzy na 1 miesięczny pobyt w USA, jak wyglada życie w Stanach, zakupowy weekend w USA, itd.) napiszę coś o pracy i zarobkach. Oczywiście jest tu opisana sytuacja widziana z mojego punktu widzenia. Nie szukam na siłę żadnej poważnej pracy, skoro w kieszeni mam bilet powrotny do Polski...
Moja pierwsza wypłata nastąpiła po dwóch dniach pracy. Jak to zawsze się w USA dzieje w piątek - by w weekend wszystko przepuścić i w poniedziałek znów ochoczo przystąpić do pracy:) Byłem powiedzmy na okresie próbnym, więc za 15godzin pracy dostałem 135$. To niby niewiele. Ledwie ponad 300zł (gdy wyjeżdżałem z Polski 31marca 2008, dolar był po 2,2PLN). Z coraz niższym kursem dolara, coraz mniejszy jest sens przeliczania zarobków w USA na zarobki w Polsce. W Polsce 150 zł to żadna poważna stawka dzienna dla pracownika, chociaż mam świadomość tego, że setki tysięcy Polaków pracuje za 1/2 tej stawki, a miliony za 1/3 lub nawet za 1/4 tych 150złotych dziennie. Ale tutaj, w USA? Tu średnia pensja prostego pracownika wynosi ok. 25,000$/rok, a miliony ludzi pracuje za mniej niż 20tys.$ rocznie (bo tak to się u nich przelicza). Czyli około 2000$ miesięcznie za 40godzinny tydzień pracy. Niby niewiele, a jednak. Oczywiście na umowie o pracę czy w ogłoszeniu o poszukiwaniu pracownika zobaczymy grubo ponad 30,000$/year, ale na rękę dostaniemy właśnie około 2,000$. W końcu oni tutaj też mają podatki;)
W drugiej pracy jaką tu podjąłem miałem już (za 2dni pracy) - 176$ . A teraz jest 13 sierpnia 2009 i dolar po niedawnym spadku poniżej 2zł, znów jest po 2,2zł. 10% w 2tygodnie - widzę, że ktoś spekulacyjnie bawi się w Polsce złotówką...
<Dodano jesienią 2009> Minęły kolejne 2m-ce i złotówka podrożała o ponad 90%. Moje skromne przypuszczenia odnośnie kursu złotówki, a zauważone z dalekiej Ameryki znalazły potwierdzenie wśród ekonomistów. Kazik Marcinkiewicz zarobił kilkaset milionów funtów dla angielskiego banku dla którego pracuje i dla którego zgnoił i później sztucznie napompował kurs złotówki. I pomyśleć, że gdy wróci z Anglii ze swoją Isabel, to ten głupi polski naród jeszcze jest gotów wybrać go na prezydenta. Wracając do zarobków w USA...
Za moją dwudniową płacę (czyli około 390zł) mogę kupić (ceny z dnia 13 sierpnia 2008)... Przeliczyłem wszystko na nowo, bo niektórzy nie rozumieli, jak to mogę za dwudniową płacę kupić 1/3 laptopa czy pół kamery;) Oczywiście nie pracowałem pilnie przez cały miesiąc i jest to płaca niestety czysto TEORETYCZNA!
Tak więc za moją MIESIĘCZNĄ płacę (czyli około 4,200 zł) mógłbym (ceny z dnia 13 sierpnia 2008) :
Zatankować 516 galonów benzyny (1962litry) w Polsce wartej ponad 9,000 zł! Oszczędnym autem przejedziemy na tym około 25tys.km.
Zapłacić elektrowni za 16,428 kWh zużytej energii elektrycznej (w Polsce wartej około 8,500 zł).
Zapłacić 11 miesięcznych rat lizingowych za samochód (np. Ford Focus lub Jeep Liberty - przy 1szej wpłacie 2,000$). W Polsce takie 11rat to około... 15-20tys zł!
Zapłacić 2-3 miesięczne raty za mieszkanie, albo 2-4 miesięczny koszt najmu mieszkania.
Kupić 5 laptopów Acer, 3 dobre laptopy HP, albo półtora najnowszego laptopa HP wyposażonego w 17calową matrycę, 4GB RAMu, 320GB dysku, tuner TV, pilot, czytnik płyt BlueRay, kartę łączności bezprzewodowej na wszystkie możliwe pasma, wyjście HDMI, itd. najnowocześniejsze dodatki. W Polsce taki model warty jest około 5-6tys.
Kupić 6 kamer cyfrowych JVC z 30GB dyskiem (w Polsce każda warta jest ok 1200zł).
Kupić 39 urządzeń biurowych HP C4280 (drukarka, skaner, kopiarka) (w Polsce każde z nich warte 245zł, więc w sumie 9,555zł).
Kupić 364 kanapki w SubWay'u, (tzw. Footlong- czyli 30cm), która spokojnie zaspokoi półdniowy głód.
Kupić 228 wielkie wiaderka kurczaka KFC (jedzenia do rozpuku na 2dni). W Polsce... zabrakłoby kur!
Kupić 364 sztuki 16calowych pizz Hot 'n Ready (skromnej, ale zawsze gotowej, gdy tylko wejdziemy do pizzerii).
Pójść na 150-240 obiadów do Chińczyka, Mongoła, Araba lub Włocha, gdzie za 8-13$ (w zależności od pory dnia) można jeść cały dzień specjały ich kuchni.
Kupić 11609 puszek Pepsi! Zapas na 31lat, albo 15lat dla dwojga:) - w Polsce warte co najmniej 11,609zł! Cena puszki napoju jest najbardziej wygórowaną polską ceną!
Kupić 3088 puszek kanadyjskiego piwa Labatt - smak jak polski Żywiec.
Kupić 193 litry (514butelek x 0,375l) najlepszego Ginu na świecie - Gordon's - w Polsce warty około 15,000zł.
Kupić 2933 litry mleka - po ile teraz jest mleko w Polsce?
Kupić 132-176kg szynki lub żółtego sera;)
Kupić 193 telefony komórkowe na kartę (zestaw zawierający telefon z kolorowym wyświetlaczem, ładowarkę i 60min do przegadania!).
Kupić 55 lepszych modeli telefonu Motorola 370 (w Polsce warte przynajmniej 200-300zł/szt.).
Kupić 19 atlasów do ćwiczeń - wyposażonych w 100kg obciążników i urządzenia do ćwiczeń wszystkich partii mięśni.
Kupić 6 karabinów Kałasznikowa (w sklepie sportowym! Z zablokowaną możliwością strzelania serią, bo w stanie Michigan tak akurat strzelać nie można).
Kupić 19-40 par nowych markowych butów (Adidas, Nike, Reebok) z bieżącej kolekcji (w Polsce warte 6,000 - 9,000zł).
Kupić 52 pary spodni Levis 501 (w Polsce warte ponad 15,000zł!).
Kupić 9 stołów do bilarda (8stopowych z całym osprzętem) na wyprzedaży w Sears.
Kupić 3 bilety powrotne do Polski... (w Polsce nic nie warte;)
Oczywiście, że każde pieniądze można wydać, i każde zarobki mogą być niewystarczające na nasze potrzeby. Póki nie ma się jednak dzieci (na których edukację trzeba odkładać już od dnia ich narodzin), oraz póki nie myśli się o dostatniej emeryturze (tzw. naszym drugim filarze, czyli funduszach powierniczych lub emerytalnych na które trzeba co miesiąc wpłacać pieniądze) to pensja spokojnie wystarczy na utrzymanie się. Mieszkanie (jego utrzymanie lub wynajem) wiele nie kosztuje (tyle co w Polsce lub mniej). Auto także prawie nic (w lizingu raty za zwykłe rodzinne auto to koszt około 150-200$, + 50$ ubezpieczenie + 120-150$ benzyna na około 1000mil czyli 50km dziennie = ok. 300$ miesięcznie, czyli 3-4dni pracuje się na całkowite utrzymanie auta). A jako, że jest ono narzędziem pracy, to każdy wlany w niego galon paliwa przynosi korzyść finansową.
Tak więc teraz już wiecie, na ile stać człowieka przeciętnie w USA pracującego. Będziesz miał 2 prace - stać Cię na 2x tyle. Będziecie tu we dwoje, stać Was na 4x tyle. Oczywiście pewnie nie kupicie sobie 12stu kałasznikowów miesięcznie - bo to taka ciekawostka tylko;)
Laptop Acer Kałasznikow Atlas do ćwiczeń Buty
1. Za czterodniową płacę stać człowieka w USA na Laptopa (Acer AS 5315-2122).
2. Za trzydniową pracę stać człowieka w USA na karabin Kałasznikowa, który kupi w prawie każdym sklepie sportowym (w stanie Michigan). Teraz już wiecie, czemu w USA wszystko jest "DON'T WORRY"? Bo każdy ma taki karabin w domu, i jak ktoś robi nam jakieś "WORRY", to robi mu się robi... QQ. Więc nikt nikomu WORRY nie robi;)
3. Za jedniodniową pensję, na wyprzedaży w Wall-Mart możemy kupić sobie taki atlas do ćwiczeń.
4. Za pół dnia pracy mogę sobie (lub komuś:) kupić trzy pary butów. Reebok, New Balance i sandałki bardzo ładne:
http://stany.blog.pl/archiwum/index.php?nid=13743152
Co w tym nadzwyczajnego i zadziwiającego, że w supermocarstwie USA zarabia się znacznie lepiej, niż w kraju który rozwija się może od 20 lat, a wcześniej był przez kilka stuleci pod cudzą okupacją?
Bleh...
Zaraz zostaniesz zjechany. Pamiętaj, że średnia zarobków ludzi z tego forum znacznie przewyższa średnią krajową :)
Zaraz zostaniesz zjechany. Pamiętaj, że średnia zarobków ludzi z tego forum znacznie przewyższa średnią krajową :)
Bardzo ciekawe stwierdzenie. ;)
Jeszcze dogonimy USA!
Tak - w stanach zarabia się lepiej, i większość rzeczy jest tańsza. Choć są i superluksusowe zamienniki.
Ale przejdźmy z Polski na wschód czy na południe. I nagle okaże się że zarobki są jeszcze mniejsze a ceny wyższe.
Normalna sprawa. Rozwój gospodarki wolnorynkowej działa w obie strony.
Oczywiście życie w stanach jest bez wad. Zwłaszcza na starość i czy w czasie choroby.
Rozwój gospodarki wolnorynkowej działa w obie strony.
Jakiej ?
#9
Nie zrozumiałem fragmentu z tym działaniem w obie strony :(
Oczywiście życie w stanach jest bez wad. Zwłaszcza na starość i czy w czasie choroby.
ja myślę, że w tym względzie bardzo szybko US dogonimy i nawet podejrzewam, że przegonimy :)
Zgredek - chodzi mi o mały biznes. Wydaje mi się że w USA nie jest on zbyt przeregulowany. Że stworzyć firmę która np czyści toalety w biurach i rozwinąć ją na cały stan nie wymaga super formalności, a bardziej umiejętnośći.
Nie wnikam tu w makroekonomię. Tylko w to co się robi na codzień.
graf_0 -->
a w polsce jakie formalnosci trzeba zeby czyscic toalety? rejestrujesz firme podajac przy tym zakres dzialalnosci, wybierasz forme opodatkowania z dochodowego (np ryczalt czy uproszczona ksiegowosc) deklarujesz czy chcesz byc platnikiem vat czy nie i mozesz zaczac dzialac.
co miesiac rozliczasz sie do 10 (jesli nie masz nikogo zatrudnionego) z zusu, do 20 tego z dochodowego do 25 z vatu. po jednej deklaracji i przelewie na podatek. cale *formalnosci* mozesz zwalic na biuro rachunkowe (przy tak malej dzialalnosci beda to jakies smieszne kwoty, obstawiam 150zl maks miesiecznie, ale pewnie mozna by bylo i za polowe taniej znalesc kogos do tych deklaracji), reszte czasu mozesz poswiecic na czyszczenie kibli.
tu z kolei dochodza inne aspekty - sanepid i inspekcja pracy. jesli to biurowce to do kibla wystarczy domestos lub cokolwiek innego na podchlorynie sodu - zabija wszystko, niszczy wszystko - sanepid nie ma sie do czego przyczepic (inna sprawa, ze chlor smierdzi, ale to juz inna para kaloszy - mowimy o formalnosciach a nie gustach klienta :) ). insepkcja pracy moze sie przyczepic do warunkow wykonywania zlecenia, czy sa rekawiczki, czy sa tablice informacyjne o sliskich podlogach, czy srodki chemiczne sa przechowywane w odpowiedni sposob - nie wierze, ze tego nie ma w usa - na pewno tam tez sa przepisy regulujace dzialalnosc gospodarcza przy uzyciu szkodliwych srodkow chemicznych :)
u nas cala mordęga zaczyna sie w momencie gdy mamy tyle zlecen, ze nie jestesmy w stanie sami ich obsluzyc i nalezy zatrudnic pracownika - z osoby samozatrudnionej i wesoło wykonywujacej swoja dzialalnosc zmieniasz sie w szefa/menedzera/psychologa/specjaliste prawa pracy/specjaliste bhp/specjaliste zus/itd.
i to zazdroszcze amerykanom - ich rynku pracy i regulacji - szybkie zatrudnienie/szybkie zwolnienie - konkrety, tygodniowe wypłaty itd.
pablo397 - niestety od razu na początek swojej własnej działalności polskie państwo opiekuńcze obarcza każdą firmę takimi stałymi kosztami, że głowa mała. Jeżeli nie masz już na start stałej, dobrej i wiernej klienteli u której będziesz te kible czyścił to państwo wyzeruje Ci ładnie konto zanim się obejrzysz :) Co dając w zamian? Ano nic.
Akurat dzisiaj byłem u księgowego - brat pracuje na własnej działalności w Polsce - co miesiąc pracodawcy wystawia fakturę na 5500zł netto. Po przeniesieniu swojej działalności do UK - rocznie zyska około 19 000zł.
gehenna --> mozesz przyblizyc te stałe koszta, tak, że głowa mała?
Akurat dzisiaj byłem u księgowego - brat pracuje na własnej działalności w Polsce - co miesiąc pracodawcy wystawia fakturę na 5500zł netto. -- to pracuje na rzecz pracodawcy czy prowadzi swoja dzialalnosc?
i na czym zyska te 19 000 zł?
Sam fakt mieszkania w Polsce powoduje, że jesteśmy w 4% najlepiej urodzonych ludzi na świecie. 96% ludzkości żyje w gorszych warunkach - 1/3 ludzkości żyje za mniej niż dolara, a ok. 2/3 za mniej niż 2 dolary. Oczywiście, że jest sporo państw, w których żyje się lepiej lub zdecydowanie lepiej. Ale nie przesadzajmy.
pablo:
ZUS - prawie 900zł miesięcznie
900zł x 12 = 10 800zł
Reszta to wyższa kwota wolna od podatku w UK.
Na eksporcie usług i progach podlegania VAT
Efekt niskich kosztów pracy i działalności jest moim zdaniem lawinowy.
W Polsce usługi dla przedsiębiorstw są drogie - bo marża musi być na tyle duża żeby pokryć wszystkie koszty "podatkowe".
A ze względu na charakter tych usług nikt się zabijał ceną nie będzie, więc wszystko jest droższe.
I w ten sposób koszty działalności rosną więc i cena produktu/usługi rośnie. I tak w kółko.
gehenna --> piszesz tak jakby to w uk nie bylo ubezpieczen spolecznych czy podatku dochodowego.
W sytuacji Twojego brata w skali miesiąca (szybko licząc):
Podatki w polsce: 1 801,66 zł
Podatki w UK: 728,62 zł
Różnica -1073,04 zł w skali miesiąca, co w skali roku daje 12 876,48 zł. suma niezła, choc troche nizsza od podanych przez Ciebie 19 patyków. nalezy jeszcze wziac pod uwage, ze posrednicy biora zazwyczaj polowe zaoszczedzonej kwoty, chyba, ze ktos kumaty i chce samemu sie tym zajac.
kwota na start dla nowych przedsiębiorców (owego czysciciela kibli) bedzie jeszcze nizsza i wynosila przez dwa lata 1 142,14 zł - wiec roznica w obciazeniach podatkami bedzie jeszcze nizsza (to wszystko liczac od 5500zł netto dochodu)
albz74 -->
Na eksporcie usług i progach podlegania VAT
ze swoje uslugi mialby rzeczony brat swiadczyc w polsce to myslalem, ze jest oczywiste a co do vatu - rozmawiamy o podatkach dochodowych i spolecznych a nie od towarow i uslug.
Pablo - gdzieś musisz mieć błąd.
Do tego jacy pośrednicy? Ja mieszkam w Londynie, brat zostaje moim wspolnikiem w firmie LTD. Dodatkowy koszt to księgowy - ba ja płacę mu tylko za rozliczenie roczne firmy (150GBP), comiesięczne rozliczanie faktur brata to koszt 40GBP (200zł), w Polsce brat płacił 100zł.
W sumie więc zysk netto wychodzi te 19 000 - 1200zł (większe koszta księgowego).
Firmę LTD mam od roku - więc nie jestem jeszcze oblatany w tej kwestii. Ale żadnych ubezpieczeń społecznych tu nie ma. Firma jest rozdzielna od właściciela - tzn. firma może zarobić i 100 000GBP na czysto, właściciel może sobie z tego wypłacić np. tylko 6500GBP i od tej sumy płaci podatek dochodowy (czyli nie płaci). Firma płaci corporate tax od reszty. O żadnych ubezpieczeniach społecznych nie słyszałem - a księgowy mnie zapewnia że wszystko mam "up to date". Zresztą LTD to moja firma na boku - ja normalnie pracuję (self employed) i płacę ubezpieczenie - 32GBP (150zł) raz na 3 miesiące.
Generalnie mając założoną działalność w UK mogę sobie powoli i bez strestu tą firmę rozkręcać. Nie stoi nade mną taxman i nie rząda 900zł miesięcznie :) A ja mam ten komfort psychiczny, że nawet jak mi ta firma nie wypali to niewiele stracę - no a w perspektywie nóż/widelec kiedyś coś z tego wyjdzie.
Na razie nie mam czasu nad nią posiedzieć, bo w miedzyczasie rodzina mi się powiększyła - w domu przybyła mała attention whore..
A ja mam ten komfort psychiczny, że nawet jak mi ta firma nie wypali to niewiele stracę - no a w perspektywie nóż/widelec kiedyś coś z tego wyjdzie.
No cóż, jeśli szukać powodów dla stagnacji w Europie i braku perspektyw, "ograniczona odpowiedzialność" z pewnością jest jedną z przyczyn.
Warto moze sprawdzic tez strukture dochodow i wydatkow w Polsce w powiedzmy 1993 - i wtedy ew. narzekac.
Wtedy nasze PKB bylo praktycznie rowne ukrainskiemu. Porownajcie sobie dzis nasze warunki zycia, pensje i ceny, z ukrainskimi. Jak sie rownac to z krajami startujacymi z podobnego poziomu: ukraina, Bialorus, Czechy, Wegry, Rumunia, Bulgaria, a nie USA czy Szwajcaria albo Niemcy.
Mozna tez emigrowac tam, gdzie zycie jest latwiejsze (przynajmniej na pozor) - dzis w Polsce juz sie ludzi na sile nie trzyma, jak za komuny.
Nie bede tu prawil moralow ani twierdzil, ze mamy raj na ziemi - ale realia sa, jakie sa. Rownie dobrze mozna jojczyc, ze sie nie urodziles w rodzinie Gatesa czy Kulczyka.
Ja pamietam jeszcze PRL, przezylem tez lata transformacji etc. i jakos zamiast stekac, ze jest zle, to umiem sie cieszyc, czym mam. Owszem, moja pensja troszke odbiega od polskiej sredniej, ale przeciez tez moglbym rozpaczac, ze w USA pracujac na tym samym stanowisku, tobym juz jezdzil Corvetta i mial 400 m2 z basenem etc. etc.
gehenna --> Do tego jacy pośrednicy?
zaznaczylem ile w polsce biora posrednicy za prowadzenie polskiej firmy w UK - jeden poprowadzi to sam, a drugi zamiast bawic sie w translatory i internety woli pracowac i zleca to zadanie posrednikowi - zaoszczedza i tak, ale o polowe mniej. to raz.
Ale żadnych ubezpieczeń społecznych tu nie ma. [...] O żadnych ubezpieczeniach społecznych nie słyszałem [...] płacę ubezpieczenie - 32GBP (150zł) raz na 3 miesiące.
to jak w koncu - nie slyszales o tych ubezpieczeniach ale je placisz? :D
szybko zerkajac - dla self employed masz dwie *klasy* - class 2 (to co teraz placisz) i class 4 - 9% od dochodu rocznego w przedziale GBP 7 225 - 42 475 i 2% powyzej. obydwa by płacił Twój brat, jako ze jego dochód to GBP 13 200 (przy zalozeniu 1GBP = 5 PLN i całość przychodu (5 500zł) to dochód (czyli nie ma zadnych kosztów))
100 000GBP na czysto, właściciel może sobie z tego wypłacić np. tylko 6500GBP i od tej sumy płaci podatek dochodowy (czyli nie płaci). Firma płaci corporate tax od reszty.
to płaci czy nie płaci w koncu tego podatku dochodowego? :) szybko zerkajac na owy CIT to poza wyższą o jeden punkt procentowy stawką niż u nas to nie wiele sie on różni od naszego (np. brak kwot wolnych od podatku...). ale zaglebiac sie nie zaglebialem.
A ja mam ten komfort psychiczny, że nawet jak mi ta firma nie wypali to niewiele stracę - no a w perspektywie nóż/widelec kiedyś coś z tego wyjdzie.
no ten jedyny komfort masz, ze nie musisz placic tak wysokich skladek na ubezpieczenie spoleczene jak w polsce (ale nie wspominasz o tym, ze przez dwa lata w polsce przysluguje Ci tzw. maly zus na rozkrecenie biznesu). a jak porozkrecasz troche biznesy to dojdziesz do wniosku, ze naklady poniesione na oplacenie skladek spolecznych sa smiesznie male w porownaniu do kosztow rozkrecenia naprawde duzego biznesu.
a od podatku dochodowego nie uciekniesz czy to u nas czy w uk, zerkajac tylko na progi i kwoty wolne od podatku to jedyna przewaga pod tym wzgledem w uk jest na kwocie wolnej od podatku. ale w szczegoly sie nie zaglebialem to nie wiem co tam jeszcze ciekawego uk oferuje pod wzgledem income taxow.
temat urzedów i urzednikow to oddzielna bajka i nie ma co sie rozwodzic, bo dyskutujemy o wymiernych korzysciach a nie odczuciach personalnych jak kogos traktuja urzednicy i gdzie sie bardziej usmiechaja.
Soldamn
Sam fakt że zyjemy w ukladzie gdzie gwiazda jest typu G stanowi 5% wszystkich gwiazd, ponadto taka gwiazda musi krążyć po możliwie kołowej orbicie co daje nam również ok. 5% gwiazd w drodze mlecznej, w dodatku taka gwiazda powina zawierać odpowiednią ilość pierwiastków cieższych od litu, być odpowiednio daleko od źródeł promieniowania gamma jak gwiazdy neutronowe i czarne dziury oraz bliskich wybuchów supernowych oraz bez zaburzeń grawitacyjnych powodujących bombarowoanie bolidami. Dlatego powinny istnieć w systemie planetarnym również gazowe olbrzymy zbierające większość uderzeń. Przydatny też jest duży księżyc ułatwiający fotosyntezę oraz magnetosfera chroniąca przed wiatrem słonecznym i promieniowaniem kosmicznym.
Dodatkowo przydaje się atmosfera chroniąca przed promieniowaniem ultrafioletowym i tektonika płyt wpływająca pozytywnie na klimat, ah i zapomniałem mieszkamy w Polsce więc w sumie jesteśmy szczęśliwcami w skali 1:1000000 w całej Drodze Mlecznej więc nie przesadzajmy.
płacę ubezpieczenie - 32GBP (150zł) raz na 3 miesiące.
I z tego masz opiekę medyczną i emeryturę ?
pablo -
Pisałem o eksporcie usług i VAT bo takowe są zazwyczaj oznaczone stawką 0% a nie stawką kraju docelowego. Niemniej w przypadku świadczenia usług u nas to inaczej wygląda. Chociaż tutaj szara strefa pewnie też funkcjonuje.
i mial 400 m2 z basenem etc. etc.
i panienki z Brazzers
To oczywiste
I z tego masz opiekę medyczną i emeryturę ?
tak, jak najbardziej :) Chociaż emerytura w UK z tej podstowawej składki dla self employment jest biedna że aż piszczy, ale przynajmniej może będzie :)
pablo - Czyli przychód firmy LTD wynosiłby 13 200GBP. Z tego brat wypłaca sobie pensję - 6 500GBP - wolne od podatku - firmie zostaje 6 700GBP. Też nie wiem czy corporate tax jest od 0 czy jest jakaś kwota wolna od podatku, ale zbicie dochodu o ~7000GBP dla firmy LTD wszelkimi rachunkami to jest średni problem - przynajmniej w UK. Odliczyć można naprawdę sporo rzeczy - dojazdy, wakacje w PL i pobyt w hotelu potraktować jako podróż służbową, telefony, etc. etc.
No ale tego księgowy raczej nie brał pod uwagę.
Dla przykładu ja zarabiam około 25 000GBP rocznie na rękę (pracodawcy odprowadzają 20% podatek) - przy rozliczeniu zbijam moje przychody do około 10-15 000 rocznie wszelkimi standardowymi rachunkami. Więc mam około 1500-2000GBP do zwrotu pod koniec każdego roku fiskalnego.
Co więksi kombinatorzy z PL zbijają swój dochód systematycznie do kwoty nieopodatkowanej, co roku, nawet z 30-40k GBP. Wymóg rachunków imiennych w UK nie istnieje a urząd skarbowy informuje o kontroli - wystarczy pozbierać rachunki od kolegów na dzień przed wizytą pani z urzędu. Ja przynajmniej staram się nie przeginać pały ;)
dziwi mnie, że jeszcze nie ma szturmu gimbolandii i nikt nie napisał że człowiek bieduje z własnej winy i ogólnie kto narzeka ten nieudacznik.
W Polsce jest jak jest, ale rozwarstwienia społecznego największego w Europie nic nie tłumaczy.
gehenna --> Też nie wiem czy corporate tax jest od 0 czy jest jakaś kwota wolna od podatku
juz Ci pisalem - czytaj uwaznie - przy CIT w uk jak i w polsce nie ma kwoty wolnej od podatku. wiec na jedno Ci wychodzi czy calosc dochodu masz jako PIT czy jako CIT + PIT od wyplaty w wysokosci kwoty wolnej od przychodu
No ale tego księgowy raczej nie brał pod uwagę.
ja tez tego nie bralem pod uwage, bo zalozylismy ze dochod wynosi te 13 200GBP. i tego sie trzymajmy. a co daje kreatywna ksiegowosc to wszyscy wiedza na przykladzie grecji - z jednej strony to nawet i dobrze, ze zyjemy w polsce, bo przynajmniej wiem, ze urzedy skarbowe twardo egzwekwuja podatki w mysl zasady - jak inni maja zle to mnie mniej boli :)
a ze kwoty duze kraza na fakturach a w ostatecznosci dochod sie okazuja tyci tyci? no coz, caly zeszly rok chyba z raz zaplacilem podatek dochodowy, a sumy jakimi obracalem robily wrazenie na niejednym - co zarobilem to inwestowalem itd
tak, jak najbardziej :) Chociaż emerytura w UK z tej podstowawej składki dla self employment jest biedna że aż piszczy, ale przynajmniej może będzie :)
Aha. Pisząc emerytura miałem na myśli coś koło 15k PLN miesięcznie
niestety nie jest tak wesoło - aktualnie pełna emerytura z tej składki CIS4 (32GBP co 3 miesiące) to 102.15GBP co tydzień po przepracowaniu 44 lat :/
pablo397 - 13 200GBP rocznie to są zarobki przeciętnego pomywacza :) Tu się zarabia trochę więcej i naprawdę potrzeba minimum kreatywności lub nawet w ogóle nie trzeba kreatywności by zbić te 5k-6k rocznie. Policzyć sam telefon, internet, koszty transportu do i z pracy i już masz kilka tysiecy funtów. No chyba, że ktoś przez cały rok się z domu nie ruszał i jedyne rachunki jakie ma to te z pizzerii. Wtedy dupa zbita :)
Dosyć popularne jest np. przerabianie jednego pokoju w domu na "office" - wtedy odpowiedni procent z wynajmu całego mieszkania to koszta prowadzonej firmy. I już mamy np. 3-4k GBP kosztów.
moi znajomi przechodza teraz w Polsce na prace na kontrakcie, niewielu, bo wiekszosc woli umowe o prace, ale ci sprytniejsi wiedza, ze nie ma co liczyc na ZUS
w Krakowie dostaja (branza IT) ok 12 netto, w Warszawie spokojnie 15
jasne, to IT a nie srednia krajowa, ale mozliwosci sa tez i w Polsce
ja jak wroce na pewno nie bede chcial pracowac juz nigdy w zyciu na umowe o prace, wole swoja smieciowke i kontrakt, te 900 zl zus to jest duzo mniej niz placi sie na umowie o trace przy dobrych dochodach
gehenna --> ja pitole. to co w koncu ten Twoj brat chce zrobic - przejestrowac firme na UK i prowadzic dzialalnosc w polsce jak prowadzil wykrecajac sie przy tym od wysokiego zusu czy jechac na zachod i tam pracowac?
bo ja juz Ciebie czlowieku nie rozumiem - narzekasz, ze male firmy w polsce maja wysokie oblozenie podatkamia - policzylem Ci roznice na podanym przez Ciebie przykladzie, to stwierdziles, ze ten dochod netto to jednak nie dochod a przychod i mozna dochod zbic. a potem stwierdasz, ze jednak ten przychod to ludzie ze zmywaka maja a male firmy sa rejestrowane w mieszkaniach wlascicieli....
pablo - ja pitolę to ja Ciebie nie rozumiem. BYłem dzisiaj u księgowego, który mi powiedział, ze różnica to będzie około 19 000zł na korzyść brata. Podczas gdy Ty mi tłumaczysz że nie 19k a 11k. On rozlicza jakieś 200 - 300 firm LTD w UK (w tym prowadzące działalność w 100% w PL, bo jak sam mi mówił ma trochę takich), Ty siedzisz na forum gry-online. Nie wydaje Ci się, że profesjonalne biuro rachunkowe, które zajmuje się tym na co dzień wie lepiej?
Firma jest zarejestrowana w UK, brat pracuje w PL, ja pracuję i mieszkam w UK. LTD to odpowiednik Sp. z o.o. Firma LTD będzie miała dwóch właścicieli - mnie i brata. Czego jeszcze człowieku nie rozumiesz? Chcesz na siłę udowodnić, że jednak brat mało traci mając swoją działalność zarejestrowaną w Polsce, bo w UK też są podatki? Zły adres - ja tu mieszkam od 6 lat i wiem dokładnie ile podatków płacę. W Polsce mam przepracowanych 8 lat - pamiętam dobrze ile płaciłem.
By rozwiązać kwestię ostatecznie - jak się nie zgadzasz z moim księgowym - podaj jakieś namiary na siebie. Wyślę Ci do niego mail-a/nr telefonu.
el.kocyk - Ty pracujesz w specyficznym środowisku i masz specyficznych znajomych. 99% informatyków może tylko pomarzyć w kąciku o takich zarobkach. Ale tak są one możliwe - dla 1%. :) Dla 99% praktycznie niemożliwe.
gehenna - nie wydaje mi sie, zeby tylko moi znajomi duzo zarabiali:) dobry javoviec, bazodanowiec czy tester w duzym miescie ma duza kase, a raczej oczywiste jest, ze w malym nikt tyle nie zaplaci
no ale sa zawody, jak np marketingowiec czy wlasnie koles z IT, gdzie duze miasto daje wieksze mozliwosci, z tym, ze np jak sie chce pracowac w agencji reklamowej, takiej poteznej, to zostaje glownie Wawa a w IT zawsze jest jeszcze chociazby Wroclaw i Krakow
"Ja pamietam jeszcze PRL, przezylem tez lata transformacji etc. i jakos zamiast stekac, ze jest zle, to umiem sie cieszyc, czym mam. Owszem, moja pensja troszke odbiega od polskiej sredniej, ale przeciez tez moglbym rozpaczac, ze w USA pracujac na tym samym stanowisku, tobym juz jezdzil Corvetta i mial 400 m2 z basenem etc. etc."
Ależ to oczywiste drogi Watsonie. Jeśli mnie pamięć nie myli niejaki Inglehart dowiódł był, że pieniądze dają szczęście tylko do pewnego poziomu dochodu. Zwykło się przyjmować, że w USA to jest ok 20K USD, poza 10K USD rocznie i tłumaczy się zjawisko to zapewnieniem potrzeb bezpieczeństwa.
Nie trzeba wcale żadnej martyrologii dokładać.