Dzisiaj pierwszy dzień z deską na orczyku i... jest ciężko. Nawet bardzo. Bardzo bardzo ciężko.
Chociaż za ósmym podejściem zacząłem już nieco łapać o co chodzi i po co jest jedna luźna noga na dziś nie mam już sił.
Jutro mam nadzieję za zwycięskie podejście, dodatkowo poproszę o zmianę nogi prowadzącej, bo coś czuję, że będę się pewnie czuł.
Także trzymajcie kciuki.
Za jedenastym podejściem stok został w końcu zdobyty.
Teraz tylko praca nad techniką. ;)