Jest niedziela. Bardzo gorąco zachęcam do nagrania arcybiskupa Fultona Sheen'a, w którym msza święta zostało bardzo precyzyjnie opisana. Dzieci i młodzież nudzi się na mszy, ponieważ nie ma bladego pojęcia co się tam dzieje. Niewiedza rodzi nudę.
http://www.youtube.com/watch?v=9iYKWmmfbUk&feature=related Napisy w "interaktywnej liście dialogowej"
A jeśli wiem i przez to nudzę się jeszcze bardziej?
Kidler, nie ma co z tymi ludzmi, chyba nikt tego nie obejrzy, a nawet jak obejrzy to bedzie jakis ortodoksyjny pseudointeligentny ateista, ktory i tak wie swoje.
Ja nie musze tego ogladac, chodze na spotkania dla studentow, gdzie ksiadz tlumaczy nam ogolnie przebieg mszy i jej znaczenie, ale chyba zerkne z ciekawosci.
"Masz dokładnie te same oczy za dnia, co w nocy, lecz w nocy nic nie widzisz, gdyż brak ci światła słonecznego. Podobnie dzieje się, gdy dwie identycznie wykształcone osoby, z tymi samymi predyspozycjami umysłowymi, z tą samą zdolnością oceny, spojrzą na Hostię intronizowaną na ołtarzu. Jedna z nich ujrzy chleb, druga zaś Chrystusa, oczywiście nie oczami ciała, lecz oczami Wiary. Gdy obie te osoby spojrzą na śmierć, jedna ujrzy kres życia biologicznej jednostki, druga zaś nieśmiertelne stworzenie sądzone przez Boga za to, jak korzystało z ziemskiej wolności. Przyczyną tych różnic jest światło, którego brakuje jednej z tych osób - światło Wiary."
Arcybiskup Fulton J. Sheen
Źródło: "Go to Heaven", 1961r. , str. 85.
Dziękuję, ale nauczanie i wskazywanie drogi zostaw sukiennikom i nie tu, a w świątyni.
Rozumiem, że mamy po prostu brać rzeczy na wiare?
Nie wiem czy wiecie ludzie po kroju Kidlera ale wielu odwraca się od KK przez takich fanatyków jak wy. Po prostu nie wyobrażają sobie, że mogą stać w szeregu razem z tobą
a co takiego fanatycznego w tym, co napisał? ludzie wierzący, jak sama nazwa wskazuje, wierzą, a, ponieważ im z tym dobrze, chcą się podzielić z innymi, nie ma o co robić scen. twój i poquelina to prawdę mówiąc jak dotąd dwa najbardziej fanatyczne posty w tym wątku, w obu można zauważyć pogardę, nietolerancję i nieuzasadnione poczucie wyższości.
Rozumiem, że mamy po prostu brać rzeczy na wiare?
Nie rozumiem. Jakie "rzeczy brać na wiarę" ? Wiele prawd życiowych "bierzesz na wiarę". To, np. że ziemia jest okrągła też musisz "wsiąść na wiarę". Byłeś w kosmosie i sam dokładnie zbadałeś, że ziemia jest okrągła? Wątpię. "Bierzesz na wiarę" opinie naukowców, musisz wykazać się ufnością i zawierzeniem tejże informacji. Tak więc tak, musisz "wziąść na wiarę", to że ta informacja jest prawdziwa ponieważ wiele ludzi oddawało za nie życie, potwierdził ja sam Syn Boży, a św. Piotr zapragnął zginąć za nią na odwróconym krzyży, ponieważ uważał, że nie jest godzien by ginąć w ten sam sposób co Syn Boży.
Nie wiem czy wiecie ludzie po kroju Kidlera ale wielu odwraca się od KK przez takich fanatyków jak wy. Po prostu nie wyobrażają sobie, że mogą stać w szeregu razem z tobą
Qui est veritas? Prawda jest niereformowalna. Gdyby była reformowalna, stała po obu barykadach nieprawości i sprawiedliwości nie była by prawdą. Nie przyszedłem po to, żeby być akceptowanym, albo żeby używać cielesnych sposobów by przyciągnąć ludzi na siłę do kościoła. Mówię Prawdę, a to czy ją zaakceptujecie czy nie to jest druga sprawa. Przez te me słowa, już tutaj na ziemi odbył się tutaj twój sąd. Świadomie odrzuciłeś Prawdę. Nie ma nikogo kto by zniósł ewangelię. Albo odwróci się od niej o 180 stopni albo ją zaakceptuje.
„Dlatego powiadam wam: Każdy grzech i bluźnierstwo będą odpuszczone ludziom, ale bluźnierstwo przeciwko Duchowi nie będzie odpuszczone” (Mt 12,31)
Ja podziwiam atei-debili, którzy nie przepuszczą sobie okazji, by oświecić kogoś, że jego Boga nie ma.
Żadnego wątku nie ominą, jak ktoś w coś wierzy, to trzeba mu wiarę odebrać, a co! Nikt nie może mówić o swoim Bogu, nikt nie może mówić, że istnieje, bo zaraz zleci się elita ateistycznej gimnazjalnej inteligencji, żeby oświecać ciemny naród. Każą dowodzić, udowadniać i nakłaniać się, że jakiś Bóg istnieje, w niewiadomym samym sobie zresztą celu. Żal.pl I mówi to ateista, żeby nie było.
Zazwyczaj po chwili pojawiają się katolo-debile, którzy nie przepuszczą sobie okazji, by oświecić kogoś, że ich Bóg jest. Dlaczego ich nie podziwiasz?
Bo to wątek o mszy świętej, a nie o tym, że Boga nie ma. Ich będę podziwiał w wątku "Boga nie ma".
Nie rozumiem. Jakie "rzeczy brać na wiarę" ? Wiele prawd życiowych "bierzesz na wiarę". To, np. że ziemia jest okrągła też musisz "wsiąść na wiarę". Byłeś w kosmosie i sam dokładnie zbadałeś, że ziemia jest okrągła? Wątpię.
nie to, ze chcialbym sie wlaczac w te teologiczna dyskusje, ale pragne tylko wspomniec, ze to, ze ziemia jest okraglo jest udokumentowane zarowno przez fotografie, jak i filmy
no, chyba ze chcesz tutaj sie bawic w berkeleya i twierdzic, ze zrodla te nie istnieja tak naprawde, bo jak zamkniesz oczy to ich nie ma
Ja podziwiam atei-debili, którzy nie przepuszczą sobie okazji, by oświecić kogoś, że jego Boga nie ma.
Zazwyczaj po chwili pojawiają się katolo-debile, którzy nie przepuszczą sobie okazji, by oświecić kogoś, że ich Bóg jest. Dlaczego ich nie podziwiasz?
[9] czemu ktoś może napisać, że wierzy w latającego potwora spaghetti albo innego jezusa, a ktoś inny nie może tego skomentować? jak ktoś nie oczekuje komentarzy to po cholerę zakłada wątek, to nie jest kółko rożańcowe
Takie wpisy są na poziomie fanbojów SONY wpisujących się w wątku poświęconym X360 "iksboks jest gupi !!11111oneoneone". I vice versa.
Niby też mają prawo tak napisać, tylko po co?
Nie chce mi się tu dyskutować, skoro uważasz, że takie zachowanie jest mądre, to udzielaj się.
Czy już [3] nie prowokuje tych co nie wierzą?: Kidler, nie ma co z tymi ludzmi, chyba nikt tego nie obejrzy, a nawet jak obejrzy to bedzie jakis ortodoksyjny pseudointeligentny ateista, ktory i tak wie swoje.
to, ze ziemia jest okraglo jest udokumentowane zarowno przez fotografie, jak i filmy
No tak, ale nadal musisz wierzyć, że nie są to dokumenty sfałszowane :P
Założę się, że niewiele osób potrafiłoby podać przekonujące dowody na poparcie tezy o kulistości ziemi, większość woli zawierzyć opinii ekspertów nawet w tak podstawowych kwestiach.
To, np. że ziemia jest okrągła też musisz "wsiąść na wiarę". Byłeś w kosmosie i sam dokładnie zbadałeś, że ziemia jest okrągła?
Argumentacja godna dziecka z podstawowki. A ty jak udowodnisz mi ze to co teraz widzisz nie jest wymyslem twojej chorej wyobrazni? A swoja droga podawac w watpliwosc kulistosc Ziemii - moje gratulacje :D:D:D
Aha i nie musze braść nic na wiare :P
Załóżmy, że stoi przede mną ateista i mówi, że Boga nie ma. Mam dwie opcje. Albo nazwę Syna Bożego Jezusa kłamcą i postawię go na równi z psychopatami z psychiatryka, którzy zowią siebie bogami i uwierzę temu ateiście lub nazwę tego ateistę idiotą i bluźniercą gdyż nazywa Syna Bożego kłamcą. Innej opcji nie ma.
kidler --> A ze tak spytam to do czego twoj ostatni post? Nie wiesz co odpowiedziec to paplasz byle paplac?
A jak ty staniesz przed nim i powiesz, że Bóg jest to ten ateista albo ci uwierzy albo nazwie cię idiotą.
Różnica polega na tym, że jeśli chodzi o kulistość ziemi, to została ona dowiedziona przez wiele tysięcy ludzi i to ich słowom i świadectwom daję wiarę. Widzieli i tego dowiedli, podali niezaprzeczalne fakty i dowody. Jeśli chodzi o religię, to polega ona na dawaniu wiary człowiekowi, który dawał wiarę innemu, a ten znowu jeszcze kolejnemu... Oczywiście można też przyjąć, że tak jak za czasów Jezusa albo jeszcze lepiej Abrahama, Mojżesza czy Noego Bóg niejednokrotnie interweniuje, ukazuje się pod postaciami ptaków, głosu z niebios czy jakichś krzaków, dokonuje cudów, karze kataklizmami czy zsyła anioły, nie wspominając o tym, że po Ziemi chodzi pokaźne stado jego proroków także dokonujących cudów czy miewających prorocze sny, ale niestety nie pozostawiają po sobie żadnych śladów, bo tajna ateistyczno-satanistyczna organizacja w stylu facetów w czerni chodzi i błyska ludziom po oczach, a wszelkie zdjęcia czy filmy w kamerach usuwają. Można dać wiarę, można.
EDIT: Prawda jest niereformowalna. - jak to się ma do Kościoła katolickiego który zawsze ma rację, ale po jakimś czasie zmienia zdanie i... dalej ma rację? Gdzieś czytałem, że do któregoś wieku nauczali, że reinkarnacja istnieje, a potem przyszedł jakiś papież, powiedział, że nie, wydał jakiś dekret czy co tam oni wydają i już tak nie nauczano. I podobno takich przypadków było wiele. Jak można tej organizacji dawać wiarę w cokolwiek i uznawać ich za jakikolwiek autorytet? I żeby nie było, jestem wierzący. Jeszcze nie jestem pewien w co dokładnie wierzę, zawsze ten temat zbywałem i dopiero niedawno postanowiłem trochę o tym poczytać, bo czuję po prostu, że to ma dla mnie jakieś znaczenie i muszę to zrobić, ale do KK czuję szczerą odrazę i czuć będę raczej zawsze.
[22] - problem w tym, że te cuda o których wspominasz (i wspominałeś kiedyś w innym wątku, gdzie dawałeś linki do artykułów) miały miejsce dawno, dawno temu i nie ma żadnych zdjęć, filmów, nic. Tylko same świadectwa ludzi, którzy równie dobrze mogli zostać przekupieni albo nawet oszukani. Tego nigdy się nie dowiemy, bo opieramy się tylko na ich świadectwach.
A jak ty staniesz przed nim i powiesz, że Bóg jest to ten ateista albo ci uwierzy albo nazwie cię idiotą.
Nie tylko idiotą. Często dochodzi do rękoczynów i zabójstw. Jezusa zabito na krzyżu. Ja głoszę prawdę dopóki nie posiekają mnie na kawałki. Ktoś kto rzuca ewangelizowanie jak nazwie go idiotą musi być bardzo słabą dziewczynką. To jest "zawód" dla prawdziwych mężczyzn, którzy potrafią znosić wiele.
Różnica polega na tym, że jeśli chodzi o kulistość ziemi, to została ona dowiedziona przez wiele tysięcy ludzi i to ich słowom i świadectwom daję wiarę. Widzieli i tego dowiedli, podali niezaprzeczalne fakty i dowody.
To samo jest ze świadectwami cudów naukowo potwierdzonych przez wybitnych naukowców i "przez wiele tysięcy ludzi". Niezaprzeczalne fakty naukowe, które każdy może zobaczyć. Ale żeby to zaakceptować musisz w nie uwierzyć tak samo jak uwierzyć naukowym faktom na kulistość ziemi. Jeśli dokonujesz selekcji prawdy, to stwierdzasz: temu wierzę, temu nie(bo nie chcę).
Ale opuściliście się ostatnio jak już po domach wam się nie chce chodzić tylko wygodnie przed laptopem sobie nawracacie.
Azerath-> No tak, ale w obu przypadkch wiekszosc ludzi opiera sie na autorytetach. Po prostu jedna osoba wierzy ksiedzu, druga naukowcom, przyjmujac ich slowa bez zastanowienia. W tym sensie ich wiara(w Boga, kulistosc Ziemi) jest tego samego rodzaju imo.
Przepraszam za brak polskich liter
DarthNerever - Zaćmienie księżyca widział?
DarthNerever czyli myślisz, że taki naukowiec nie musi niczego udowadniać tylko wystarczy, że coś powie? Fajnie masz ale polecam jednak jakąś książkę do fizyki na początek.
Seba169 -> Przecież Ziemia to zawieszona w kosmosie tarcza :P I to ma być ten dowód :P
l3miq -> No tak kilku naukowców coś sobie udowodni między sobą i my mamy im uwierzyć :P
Nie mówię, że nie ma różnicy między słowami księdza, a naukowca. Tylko, że często nie ma różnicy między wiarą w słowa naukowca, a księdza. Czy zwykły człowiek potrafi podać kilka argumentów na poparcie teorii kwantów? A jest to badajże najlepiej udowodniona teoria naukowa obok teorii względności. Ludzie poprostu wierzą, że to co naukowcy mówią jest prawda.
Ciężko żeby zwykły człowiek rodził się z wiedzą nad którą naukowcy pracowali latami ale jeśli zainteresuje się tematem to czemu nie.
Zszedłeś na mechanikę kwantową czyli do tematu dosyć trudnego, o którym ludzie nie mają pojęcia, bo się tym nie interesują, a tutaj wszystko zaczęło się od tego czy ziemia jest okrągła czyli od wiedzy powszechnej.
Chyba poprzedni wątek Kidlera poleciał... Razem z moim rankingiem.
Dzieci i młodzież nudzi się na mszy, ponieważ nie ma bladego pojęcia co się tam dzieje. Niewiedza rodzi nudę.
To prawda, tak to wygląda. I bardzo dobrze, niech na mszę chodzą tylko ludzie, którzy liturgię i eucharystię przeżywają wewnętrznie, a nie reszta, która uważa, że po prostu "tak trzeba", czyli tradycyjnie, w sensie machinalnie.
Winę za to, że ludzie nie wiedzą o co chodzi i się nudzą ponosi Kościół, ponieważ cała rytualna sfera jest kompletnie nieatrakcyjna i niezrozumiała dla młodszych pokoleń, które poza kościołem otrzymują o wiele bogatszą i trafiającą do nich ofertę wypełniającą w inny sposób jakieś ich potrzeby duchowe(bo jaki procent tak naprawdę dąży tylko do Boga przez tzw. "prawdziwą wiarę", a nie po prostu do zwyczajnej chwili refleksji, którą także daje tzw. kultura wysoka lub niższa w zależności od potrzeb?). Tradycyjna msza może chyba trafiać w pełni tylko dla ludzi z pokoleń około-wojennych, bo reszty nie bardzo interesują religijne pieśni, słuchanie tych samych czytań i raczej nieinteresujących wynurzeń księży.
BTW młodzi ludzie nie uczestniczą we mszy, bo oprócz tego, że jest dla nich oczywiście nieatrakcyjna(organy, chóry, intonacje itp. - "wtf?"), to też dlatego, że jej forma nie zachęca do uczestniczenia, trzeba dopiero o tym przypominać, a wręcz dorabiać ideologię dla nich, żeby było jasne po co niby tam są. Przy czym dalej forma mszy jest tak samo nudna i pokazywanie sensu mszy, to właściwie działanie siłowe, idące w sprzeczność z tym co się w kościele dzieje.
Wystarczy taki przykład: ksiądz intonuje "módlmy się". Króciutka pauza, a potem od razu klepie te same formułki, co zwykle. No i gdzie jest te wspólne "módlmy"? Człowiek ogląda przedstawienie, ksiądz jest aktorem, a nie pasterzem, "łącznikiem" ze sferą sacrum. Forma mszy jest nieintuicyjna względem aktywnego uczestnictwa.
l3miq -> miałem na myśli ogólniejszy kontekst, nie tylko wiedzę powszechną(choć to też, dziś spytałem znajomych o to żeby podali argumenty na kulistość Ziemi, oczywiście taki który sami możemy sprawdzić, i jedynym jaki się pojawił w dyskusji, było to, że jak np. stoimy na brzegu morza to widać ponad wodą żagle statków, ale reszty już nie, ja odpowiedziałem na to że Ziemia może być po prostu taką wypukłą tarczą :P Skończyło się na tym, że o czym my w ogóle rozmawiamy. A przecież nie pytałem się uczniów podstawówki, ale studentów).
Porównałem tylko jak ogół ludzi przyjmuje prawdy naukowe oraz religijne i wyszło mi, że właściwie tak samo. Po prostu jest to winą tego, że jesteśmy leniwi i wolimy jak nam ktoś poda rozwiązanie na tacy, a jak ten ktoś do tego doszedł to już nas nie obchodzi. Choć z drugiej strony, może to być skutek nadmiaru wiedzy jaką ludzkość już posiada. Jeden człowiek nie może jej całej zgłębić, nie pojawi się już na świecie taki człowiek jak Arystoteles, który podobno był autorytetem w każdej dziedzinie ówczesnej wiedzy.
Skoro już wspomniałem Arystotelesa, to powiedział on, że cięższe ciała spadają szybciej od lżejszych i przez kilkanaście wieków nikt tego nie sprawdził, opierając się tylko na jego autorytecie, a przecież przez te wszystkie wieki nie brakowało inteligentnych ludzi. To tak na boku.
Często dochodzi do rękoczynów i zabójstw. Jezusa zabito na krzyżu. Ja głoszę prawdę dopóki nie posiekają mnie na kawałki.
ja myslalem, ze jednak porownasz sie do sw. wojciecha najwyzej, no, MOZE do sw. sebastiana, ale widze, ze z grubej rury wyjechales z jezusem :D
Ogolnie to Kidler ma racje. Cuda na swiecie dzieja sie po to, zeby wlasnie niewierzacy i uparci mieli swoje upragnione dowody. Jesli mimo tego maja jakies ale, to sa juz tylko zlosliwymi glupcami, ktorzy przecza faktom.
http://adonai.pl/cuda/?id=35 -> polecam przeczytac